Rezultaty wyszukiwania dla: Horror
Natalia Gryszko - Pożądanie i strach nie idą w parze
To jego oczy mnie przerażały, a nie pysk pełen ostrych zębów. Łeb otoczony płomieniami patrzył z jego pleców. Nie chcę biec póki nie zobaczę twarzy.
***
To był sen, a w nim las pochłonięty przez ciszę. Szłam wśród drzew, ich korzenie ocierały się o moje nogi zostawiając na nich podchodzące krwią rysy. Obserwował mnie już wtedy. Kiedy oddechem poruszał czerwone włosy, przez ciało przebiegały dreszcze. Potężna dłoń ściskała mi żołądek. Strach, okropny i coś jeszcze. Każdy sen ma swój koniec. Chcę. Uciec? Nie, to coś innego.
***
Nigdy nie dziękowałam za to, że ktoś podarował mi mocnego, prawego sierpowego. Nigdy, aż do tego dnia. – Niki! Jezu... Przepraszam, ale musiałem cię jakoś obudzić. Co się z tobą dzieje? – Debil. Przyjaciel. Czułam się tak jakbym nie była do końca sobą. Musiałam mu powiedzieć. Pierwszej osobie, jaką zobaczyłam. – Posłuchaj. – Głos mi drżał a w oczach zbierały się łzy. Przyglądał mi się uważnie marszcząc czoło. Byłam mu wdzięczna, że mnie nie poganiał. Był zawsze, gdy go potrzebowałam i teraz też jest obok. Dziwne było to, że wiedziałam... Wiedziałam, że mi nie pomoże. Nie będzie potrafił. Dopadło mnie przekonanie. Nie powinnaś nic mówić Niki. Nikomu, bo... No właśnie. Dlaczego nie powinnam? – Mam koszmary. – I znów urwałam. Nie chciałam i chciałam jednocześnie. Usta same zaczęły się poruszać, a przez ściśnięte gardło wydobywały się słowa. Słyszałam je. Odbijały się w mojej głowie niczym echo i składały się w zdania. – Od paru tygodni męczy mnie jeden sen. Jestem w lesie. Martwym lesie. Korzenie drzew wychodzą z ziemi tulone przez gęstą mgłę. Właśnie zapada zmierzch. Czuję słodką woń, przypomina o swojej obecności. Oddechem porusza moje włosy. – Przerwałam. Mocno przygryzłam dolną wargę. Na języku zatańczyły kropelki krwi. – Widzę go tylko przez chwilę. Stoi tyłem tuż przede mną. Wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna z pochyloną głową. Na plecach ma tatuaż. Łeb wilka gotowego do ataku. Otaczają go płomienie i ciągną się aż do jego ramion. – Niki. Przepraszam, ale pierdolisz głupoty. To tylko sen. A wiesz, czemu masz takie sny? Przepracowujesz się i... chlejesz bez umiaru! Weź sobie dzień wolnego, nie pij wina i wszystko będzie dobrze. – Czułam się strasznie. Ten cymbał mnie wyśmiał. Choć mógł mieć rację tylko skąd w ogóle we mnie tyle złości. Uśmiechnął się, dotknął mojego policzka i wyszedł. Gdy tylko zamknął drzwi zrzuciłam z siebie kołdrę i wstałam. Po udach spływały stróżki. W tym śnie było coś jeszcze. – O kurwa.
***
Te oczy, one hipnotyzują. Nie mogę odwrócić wzroku. Chcę podejść i go dotknąć. Pogłaskać wilka nawet, jeśli ma ugryźć. Chcę żeby podniósł głowę i pokazał swoją twarz. Czerwone stringi niezwykle szybko robią się mokre. Dłonie same wędrują do szyi i zaciskają się na niej. Paznokcie zdecydowanie wbijają się w skórę, odpada z nich czerwony lakier. To idiotyczne. Przecież ja się boję, chce uciec. Drzewa, las zaczyna znikać a on z nim. Padłam na kolana, zrezygnowana ukryłam twarz w dłoniach. Od kiedy pożądanie i strach idą w parze?
***
Osiem godzin pracy w pieprzonym supermarkecie. Jedyne, czego chcę to wracać do łóżka. Dokończyć swój sen. – Hejka Niki! Widzę, że mnie posłuchałaś. Odstawiłaś winka, co kochana? – Debil. A niech się cieszy cymbał jeden. Uśmiecham się sztucznie. – Jak zawsze miałeś rację Bartuś. I jak ja mam ci się odwdzięczyć? – Sarkazm i ironia to coś, czego on nigdy nie wykryje. Tak to już jest, jeśli się kończy edukacje na drugiej klasie gimnazjum. Uraczył mnie uśmiechem i poszedł. Szkoda? Dobrze? Co się ze mną dzieje?
***
Ciałem zawładnęły dreszcze, nigdy wcześniej tak się nie bałam. Twarz mokrą od łez cały czas ukrywałam w dłoniach. Bezsilność. Chciałam to skończyć i nie chciałam. Bałam się, ale coś nie pozwalało mi zawrócić. To nie jestem ja. Podniosłam głowę, powoli otwierałam oczy. Powieki były ciężkie. Musiałam włożyć wiele wysiłku w to żeby zobaczyć. A on czekał. – Czego chcesz skurwysynu! – Krzyknęłam. Cienka granica została przełamana. Patrzyłam w czujne oczy wilka. Nie byliśmy już w lesie tylko w jakimś pokoju. Może salon? Eleganckie meble zalewał wosk z zapalonych świec. Po ścianach przebiegały cienie. To była chwila, ułamek sekundy, gdy rzuciły się na mnie. Złapały za nogi, ręce i podniosły nad ziemie. Im bardziej się szarpałam tym bardziej bolało. Nie miałam już siły próbować wtedy mnie zostawiły... Rzuciły mną w drzwi. Już nie chciałam śnić, czułam krew spływającą z tyłu głowy cienkimi stróżkami. Chciałam uciec. To wtedy się odwrócił. Był piękny. Jego błękitne oczy wpatrywały się we mnie ze... smutkiem? Powoli wstawałam trzymając się krzesła. Jednak nogi szybko odmówiły posłuszeństwa. Zabolało, gdy uderzyłam o oparcie. Temperatura w pokoju rosła niewiarygodnie szybko. Zrobiło się gorąco, upalnie. Chciałam odciągnąć od ciała kołnierzyk bluzki, ale nie miałam jej na sobie. Siedziałam nago na tym zasranym krześle. Rozchylone nogi, twarde sutki... To nie byłam ja. Najnormalniej w świecie to nie byłam ja! Chciałam krzyknąć – zostaw mnie! – Ku mojemu zdziwieniu zamiast tego z moich ust wydostały się nie moje słowa tworząc zdanie: RŻNIJ MNIE. Wyfrunęła ze mnie. Tak po prostu. Wtedy wszystko zrozumiałam, one mnie opętały. Powiedziała coś, ale nie słyszałam. Krzyczałam, płakałam. Wstałam z krzesła złapałam za klamkę w drzwiach. Próbowałam je otworzyć. Opuściła mnie i mogłam o sobie decydować. Tylko było już za późno. On chwycił mnie za włosy i z całej siły walnął moją głową w drzwi. Z nosa trysnęła krew spływając na usta. Zauważyłam błysk ostrza. Przecinał mi skórę na pośladkach. Rzeźnik gwałciciel. Chciałam się obudzić, skończyć ten horror. Bo to tylko sen, zaraz przyjdzie Bartek zwabiony moimi krzykami i znów dostanę po ryju. Obudzę się zlana potem i to wszystko. Minuty były godzinami. Dławiłam się własną krwią a on bawił się w najlepsze. Wychodził ze mnie na chwilę, by zrobić swoim nożykiem kolejną ranę na ciele. Po czym pakował kutasa z powrotem. Ja już nie wierzyłam, że się obudzę. Chciałam umrzeć. Ugryzłam raz, drugi, trzeci. Czułam cieniutkie żyły, ból i strach. Zacisnęłam zęby i szarpnęłam.
***
Brudna szpitalna biel była pierwszą rzeczą, jaką zobaczyłam. Drugą rzeczą był Bartuś. Kochany niezastąpiony Bartuś. Przyjaciel, były chłopak i kochanek. Ucieszyłam się. – Kurwa Niki! Coś ty zrobiła! – Dopiero wtedy, gdy się odezwał zrozumiałam, że płakał. – Co zrobiłam? – Bałam się tej odpowiedzi, chciałam usłyszeć wszystko byle nie to, co siedziało mi w głowie. – Przegryzłaś sobie żyły! Kurwa Niki! Przegryzłaś. – Momentalnie zbladłam, otoczyła mnie ciemność.
***
One mnie nie zostawią. Przychodzą we śnie, kontrolują doprowadzają do tego samego końca. Chcą zabić, ale powoli, bardzo powoli i boleśnie. Pożądanie i strach nie chodzą w parze. To one są pożądaniem, kiedy ogarnia nas strach. Zasypiam. Ostrzegam. Boję się. Nie chcę śnić przez wieczność.
Premiera: "Przebudzenie"
Mroczna, elektryzująca powieść o tym, co może istnieć po drugiej stronie życia... Premiera już 11 listopada!
Monument 14: Niebo w ogniu
Katastrofy ekologiczne nie są nam obce. Chociażby tsunami, które w marcu 2014 roku, wdarło się w Japonii 10 kilometrów w głąb lądu. Emmy Laybourne na podstawie takich właśnie tragicznych w skutkach wydarzeń postanowiła oprzeć swój cykl. W jej książce zaszło to jednak znacznie dalej – aż do wycieku niebezpiecznej, biologiczno-chemicznej substancji, która wcześniej była szczelnie zamknięta w wojskowej bazie.
Dzieci chroniące się w supermarkecie w Monumencie postanowiły się rozdzielić. Te z grupą krwi 0, które pod wpływem chemikaliów stawały się agresywne, zostały. Reszta wsiadła do naprawionego, szkolnego autobusu by wyruszyć w długą podróż do punktu ewakuacyjnego. Droga jest niezwykle niebezpieczna – nie tylko ze względu na skażenie, ale przede wszystkim z powodu ludzi. Supermarket jednak również nie będzie wiecznie idealnym schronieniem.
Tym razem fabuła przedstawiona została z punktu widzenia Deana i Alexa – jeden z braci został, drugi pojechał. Obydwaj prowadzą notatki i to ich treść poznaje czytelnik. Historie chłopców, okraszone ich własnymi przemyśleniami i odczuciami są iście makabryczne. Więzy, które tworzą się pomiędzy dziećmi stają sie coraz silniejsze. Pierwsza miłość, przyjaźń, szczere oddanie i uwielbienie od najmłodszych dzieci. Wszystko przedstawione zostało niezwykle realistycznie.
To co działo sie w sklepie zostało moim zdaniem nadmiernie przyspieszone. Opis drogi był znacznie ciekawszy i bardziej przejmujący. Bohaterowie nie są idealni, niejednokrotnie podejmują bardzo głupie decyzje, zachowują się desperacko, robią dziwne rzeczy. To jest właśnie między innymi moim zdaniem w tej historii genialne. Emmy Laybourne nie opisuje bandy wyidealizowanych robotów. Pisze o dzieciach – z krwi i kości. Natomiast one mają prawo na swój własny sposób radzić sobie z trudnymi sytuacjami.
Drugi tom kończy się mocnym akcentem. To by było na tyle. Zżera mnie wiec ciekawość o czym napisany został trzeci? Co jeszcze można dopowiedzieć? Jak długo będą jeszcze widoczne skutki katastrofy i jak to wpłynie na bohaterów? Zarówno „Odcięci od świata" jak i „Niebo w ogniu" to mocne, napisane jednak prostym i przejrzystym językiem, niezwykle wciągające powieści katastroficzne. Niekiedy pojawiały się pełne humoru fragmenty, był to jednak zawsze czarny, najczęściej nieco makabryczny humor. Czy trzecia cześć będzie tak samo dobrze napisana?
Również wydanie nie pozostawia wiele do życzenia. Świetna edycja tekstu, dobre tłumaczenie. Książka jest starannie oprawiona, ma skrzydełka, informacje o pozostałych tomach. Każda część zawiera w środku rozwijaną mapkę – rzecz bardzo pomocna gdy czytelnik ma wyobrazić sobie trasę podróży. Podział na rozdziały i fragmenty również był bardzo dobrym pomysłem. Odcina od siebie wydarzenia, tym samym jeszcze bardziej wzmacniając ich wydźwięk.
Nie mogę powiedzieć, że jestem zakochana w serii „Monument 14″. To po prostu nie tego typu historia. Wywiera spore wrażenie, silnie oddziałuje na wyobraźnię, ale jest wręcz makabryczna. Pochłania się ją, ale nie da się jej lubić – tak jak ciężko powiedzieć o lubieniu horrorów. Książkę przeczytałam bardzo szybko i w dalszym ciągu pozostaję pod jej wpływem. Szczerze ją wszystkim polecam! Jest naprawdę świetna!
WIEDŹMIN powraca w doskonałej formie!
Geralt z Rivii powraca w zupełnie nowej opowieści, długo wyczekiwanym albumie komiksowym – Wiedźmin Dom ze szkła. Historia Białego Wilka ukazuje się nakładem Egmont Polska. W sprzedaży już od 5 listopada br.
Żywe trupy #01 - Dni utracone
Chyba każdy kojarzy stwory zwane zombie.rozpropagowanych dzięki mistrzowi filmowego horroru George A. Romero. Te żywe trupy przemieszczają się po ekranach kin od wielu, wielu lat, a ostatnio trafiły nawet na karty komiksu, o którym postaram się wam opowiedzieć.
Rick pracował jako policjant w małym amerykańskim miasteczku. Po tym jak został ranny podczas służby, trafił do szpitala w stanie śpiączki. Gdy budzi się po kilku dniach okazuje się, że świat który znał odszedł bezpowrotnie, gdyż na ulicach miast i miasteczek szaleją hordy zombie. Jedyne co trzyma go przy zdrowych zmysłach to myśl o żonie i dziecku, których postanawia odszukać.
Seria „Żywe trupy" została nominowana do prestiżowej Nagrody Eisnera i jak najbardziej na ową nominację zasługuje dzięki porządnemu podejściu wydawałoby się wyeksploatowanego tematu zombie. Okazuje się, że to co rzadko nadawało się na film, w formie komiksu ma sens.
Początek nieodmiennie skojarzył mi się z filmem „28 dni później" i w jednym i drugim dziele główny bohater budzi się ze śpiączki w opuszczonym szpitalu i dopiero po wędrówce po opuszczonym mieście dochodzi do niego ogrom zniszczeń jakie dokonały się przez ten czas.
Godne uwagi są obie płaszczyzny tego albumu, gdyż scenariusz i rysunki stoją na porządnym poziomie. Fabuła oddaje klimat osamotnienia w walce z niezrozumiałym złem jakie opanowało cały kraj, a może i świat.
Wydarzenia komponują się w zgrabną całość prezentując kolejne plansze przepełnione atakami zombie, poszukiwaniem rodziny i codzienną walką o przetrwanie. Także występujące tu postacie zostały sensownie skonstruowane, tak by nie być jednowymiarowymi imitacjami prawdziwego życia, a pełnokrwistymi bohaterami.
W oczy rzuca się dobra kreska Tony'ego Moore'a. Wielość szczegółów nadaje jeszcze większego klimatu dość klaustrofobicznym planszom. Budzące naszą grozę zombie to nawiązujące do klasyki gatunku żywe trupy, posiadające tylko szczątkową inteligencję i rządzę mordu.
Wart polecenia kawałek porządnego komiksu, który pomimo że bierze na tapetę dość wyeksploatowany temat i nie kojarzy się (poza kilkoma wyjątkami) z czymś dobrym warto przeczytać. Fani horroru nawet nie powinni się zastanawiać. Mnie bardzo pozytywnie zaskoczył.
6000 #02
Na polskim rynku wydawniczym ukazał się już drugi tom niesamowitego horroru autorstwa Nokuto Koike, noszącego tytuł „6000". Tym razem został ozdobiony czerwoną, złowieszczą okładką. Cała seria jest już zakończona i liczy sobie zaledwie cztery części. Na 23 kwietnia zapowiedziana została już polska premiera tomu trzeciego.
Ekipa naprawcza na stacji Cofdeece odnalazła ocalałego członka pierwotnej załogi stacji. W ciężkim stanie został zabrany do ambulatorium. Mężczyzna opowiada głównemu bohaterowi swoją historię. Całej załodze bezustannie śnią się koszmary. Żyją w ciągłym stresie. Gdy więc pojawia się nawet najmniejsza usterka, wszyscy wpadają w panikę. Czy bohaterowie rozwiążą tajemniczą zagadkę podwodnej stacji?
Od strony graficznej komiks prezentuje się znakomicie. Zawiera wiele enigmatycznych grafik, które wywołują wrażenie zwłaszcza wtedy, gdy przyspieszone zostaje tempo akcji. Całość przedstawiona została dość mgliście, od czasu do czasu trzeba się domyślać co rysownik miał na myśli. Stwarza to wrażenie napięcia i zwiększa wagę odkrywanej tajemnicy. Sama kreska jest czysta i czytelna, oraz momentami aż nazbyt realna. Idealne przedstawienie horroru.
W drugim tomie autor ujawnia powoli skrawki tajemnicy stacji. W dalszym ciągu jednak nie wszystko jeszcze wiadomo. Czytelnik jednak widzi już zarys tego, co wydarzyło się przed laty. Początkowo akcja płynie powoli, by później gwałtownie przyspieszyć. Zakończenie pozostawia po sobie jedną, wielką niewiadomą i niecierpliwe oczekiwanie na to, kiedy ukaże się kolejna część.
Groteska, przerażające sceny, upiorne historie – tego w „6000" z pewnością nie brakuje. To manga, która bez przerwy trzyma czytelnika w napięciu. Fabuła idealnie zgrywa się z częścią graficzną, dzięki czemu komiks doskonale oddziałuje na wyobraźnię. Akcja niejednokrotnie potrafi zaskoczyć czytelnika. Całość, do szpiku, przesiąknięta jest mrocznym klimatem i atmosferą, które niemalże wyciekają ze stronic.
Dla każdego kto lubi nadprzyrodzone tajemnice i niezwykłe horrory, „6000" jest tytułem godnym polecenia. To manga, która wywołuje wrażenie. Sprawia, że czytelnik przeżywa koszmar wraz z członkami podwodnej załogi. Z tą pozycją z pewnością nie da sie nudzić. Ja sama z niecierpliwością czekam na kolejny tom.
Przegląd nowych horrorów na Halloween 2014
Październik jest szczególnym okresem w ciągu roku. Z racji przypadającego na 31 dzień miesiąca święta Halloween, w tym czasie ukazuje się najwięcej filmów grozy. Przygotowaliśmy dla Was zestawienie najciekawszych horrorów, które swoją premierę miały niedawno lub w nadchodzącym tygodniu zagoszczą na ekranach naszych kin.
Heretyk
Cade Williams, tytułowy Heretyk Josepha Nassise'a, to ciężko doświadczony przez życie człowiek, który walczy z siłami ciemności, uciekając się do sposobów, o jakich zwykły śmiertelnik nie śnił w najgorszych koszmarach. Akcja osadzona jest w mrocznych realiach współczesności, jednak w miejscach niedostępnych dla przeciętnych ludzi, mających tylko złudne poczucie świadomości otaczającego ich świata i wiszącej w powietrzu, nieuniknionej wojny. Cywile nie odgrywają tu większego znaczenia - liczą się tylko ci, co opowiadają się za Dobrem oraz ci, którzy stoją po stronie Zła.
Po wiekach zapomnienia, dawny zakon Templariuszy, skupiający rycerzy bezgranicznie oddanych Bogu, znów został powołany do życia, jako ostania linia obrony przed mroczną armią. Papież Pius XI zawarł z rycerzami pakt. Zdjął z nich ekskomunikę i dał częściową niezależność w zamian za obronę Watykanu i całego chrześcijańskiego świata przed wszechobecnym, rozpanoszonym złem. Celem ich staje się wykrywanie i likwidowanie w imię Boga wszystkiego, co ma bezpośredni związek z szatanem.
Cade Williams, jeden z rycerzy Zakonu dowodzący elitarną jednostką „Echo", różni się od reszty jego członków. Zajmuje się on najbrudniejszymi sprawami. Jest człowiekiem okrutnym, bezwzględnym, nie znającym litości, aczkolwiek ponadprzeciętnym i posiadającym nadludzkie zdolności. Nie jest to jednak superbohater na miarę Spidermana czy Supermana - Cade jest ich zupełnym przeciwieństwem. Choć rycerze poświęcają się w imię wyższych idei i przyświecają im podobne cele, to ich metody działania są skrajnie różne.
W przeszłości do domu Williamsa, wtargnęła obca istota odziana w czarną szatę, która porwała i zabiła jego żonę, zaś jego samego poważnie raniła. Pamiątka po tym wydarzeniu w postaci rozległej blizny wokół prawego oka, szpeci Cade'a do dziś. Od tego momentu Cade ściga mordercę swej ukochanej, zwanego Adwersarzem. Jednak po tym spotkaniu została mu jeszcze jedna pamiątka – Williams nabył paranormalne zdolności. Potrafi poruszać się miedzy światem żywych a Zaświatem, szarym miejscem zawieszonym pomiędzy niebem a piekłem, zamieszkałym przez cienie i widma. Drugą niezwykłą umiejętnością jest „Widzenie", pozwalające dostrzegać pierwiastek bożej mocy w ludziach i przedmiotach. Posiadł także osobliwy „Dar", naukowo nazywany psychometrią, za pomocą którego potrafi poprzez dotyk zobaczyć ostatnie chwile i emocje związane z danym przedmiotem lub istotą. Dzięki swoim niespotykanym umiejętnościom, stanowiącym potężną broń przeciwko szatanowi, oraz przez brutalne, choć zabójczo skuteczne metody działań, Cade'owi został nadany przydomek Heretyk. W swojej misji stawia czoło mrocznej Radzie Dziewięciu, samozwańczym magom i nekromantom, pragnącym zdobyć legendarną Włócznię Przeznaczenia, którą przebito bok ukrzyżowanego Chrystusa. Kto ją przechwyci, posiądzie boską potęgę i władzę nad całym światem. Jednak Heretyk nie jest osamotniony na polu bitwy. Wspomaga go wspomniany wcześniej oddział Echo: Riley, osiłek władający każdym rodzajem broni oraz Olsen, geniusz komputerowy. Do drużyny zostaje także zwerbowany Duncan, człowiek, który potrafi uleczać rany dotykiem dłoni. Czeka ich ciężka, krwawa walka o sprawiedliwość, ocalenie, pokój na świecie oraz zwycięstwo Dobra nad Złem.
Wielowątkowa fabuła „Heretyka", rozgrywająca się w świecie realnym jak i metafizycznym, utrzymana jest w gęstej atmosferze grozy, intrygi i niebezpieczeństwa.
Członkowie Zakonu diametralnie różnią się od siebie, jednak wspólnie tworzą świetnie wyszkoloną, spójną jednostkę bojową. Są to bohaterowie nieprzewidywalni oraz tajemniczy, a ich mroczne sekrety i osobowości poznajemy z czasem. Dynamiczna akcja, wartkie dialogi, zagadkowość postaci, stopniowo narastające napięcie - cały ten warsztat literacki pisarza sprawia, że książka gwarantuje nam zaskakująco dobrą rozrywkę, którą pochłania się jednym tchem z nieustającym dreszczem emocji. Serdecznie polecam!
Grobbing
Bizarro fiction to gatunek literacki stosunkowo nowy. Dość szybko znalazło się jednak grono autorów, którzy zaczęli propagować go dość szeroko wśród środowisk miłośników grozy. "Grobbing" Dąbrowskiego to sztandarowy wręcz przykład na zobrazowanie tego gatunku - miłośnicy "horroru inaczej" będą z pewnością zadowoleni. Jak zaś wygląda to z punktu widzenia zwykłych "zjadaczy" fantastyki?
Na wstępie należy zaznaczyć, że "Grobbing", wbrew temu co sugerować może tytuł, to nie opowiadania grozy w klasycznej formie. Owszem, elementy charakterystyczne dla tego gatunku pojawiają się tutaj w całkiem sporej ilości (jak np. plaga zombie), jednak są one podlane ogromną dawką czarnego humoru i absurdu. W efekcie, zamiast straszyć i budować napięcie są raczej formą zabawnego pchnięcia akcji do przodu. I tak jest w pierwszym z prezentowanych opowiadań - tytułowy "Grobbing" to tekst utrzymany w klimatach post-apokalipsy, której przyczyną zagłady stali się żywi martwi. Fabuła to jednak, wbrew pozorom, nie desperacka walka z truposzami, a... próba ich asymilacji ze społeczeństwem. Jak absurdalna i paradoksalna to wizja? Aż nadto.
Powyższa wizja to jednak nie najdziwniejszy obraz Apokalipsy w twórczości Dąbrowskiego. Inne z opowiadań, "Fatland", to jeszcze bardziej zwariowana idea tego, co doprowadzi ludzkość do upadku. A jest ona dość... prozaiczna - widząc szyderstwa dzieci na temat wagi ich koleżanki Bóg uznał, że nie byliśmy warci jego wysiłku i siedmiu dni pracy. Jaka czeka nas więc kara za grzechy? Żaden tam potop i inne klęski żywiołowe - po prostu zaczniemy tyć w zastraszającym tempie, by niedługo zacząć przypominać Jabbę Huta. Podobny w założeniach tekst to "Nagły wzrost. Tutaj jednak autor w zabawny, ironiczny sposób pokazuje, jak bardzo zgubne mogą być marzeń (i dążenia do nich). Tym razem apokalipsa spowodowana zostanie przez jedną osobę. Żeby było zabawniej - karła. Dojrzeć też tutaj można może i przeolbrzymioną, lecz ważną odpowiedź na ważne w dzisiejszych czasach pytanie - co będzie, gdy wzrost demograficzny przekroczy jakiekolwiek normy?
Problem polega jednak na tym, że humor, którego w "Grobbingu" nie zabraknie, jest dość mocno zróżnicowany. Z jednej strony pojawia się tutaj wiele nawiązań do pop-kultury (mniej lub bardziej udanych) i całkiem zabawne sceny (w jednym z opowiadań pojawia się wątek zatrzaśnięcia w łazience, w której... wybiło szambo). Sporo jednak w całej książce elementów, które cechują się humorem bardzo płytkim, przeplatając się z fragmentami lepszymi w każdym z tekstów. Miłośników żartów z wyższej półki należy odesłać do twórców rangi Terry'ego Pratchetta - w prozie Dąbrowskiego takowe stanowią dosłownie kroplę w morzu "dowcipu".
Absurd, będący wizytówką bizarro fiction, przenika prezentowane w książce teksty na najróżniejszych stopniach. Jego objawy znajdziemy zarówno w dawkach niewielkich, cechujących tylko warstwy życia codziennego, jak i w dawkach znacznie większych - obejmujących swoim zakresem ogromne połacie terenu. Na szczęście w tym elemencie Dąbrowski zachował umiar - elementy fantastyczne w jego tekstach zostały odpowiednio wyważone, równoważąc skalę, na której się rozgrywają. Nie widać w "Grobbingu" narzucania na siłę bizarro na każdym kroku. W efekcie czarny humor ma miejsce tylko w temacie, którym zajmuje się autor od początku.
Tragiczna okładka nie przysporzy raczej autorowi przypadkowych czytelników - trudno też takich doszukiwać się wśród tych, którzy idei bizarro fiction nie znają, a nie mają w zwyczaju decydować o zakupie na podstawie okładki. Nie można powiedzieć, że "Grobbing" to kiepski przedstawiciel swojego gatunku - z pewnością jednak dużo bardziej docenią ją ci czytelnicy, zaznajomieni z literaturą tego typu. Bo jest to gatunek, który cechuje się binarnością uczuć doń żywionych - pokochasz lub znienawidzisz.
Konkurs na Fantastyczne Opowiadanie
Piszesz opowiadania? Jest Ci bliska konwencja fantastyki lub horror? Jeśli tak to nasz dział opowiadań jest właśnie dla Ciebie. Prześlij nam swój tekst, a jeśli uznamy, że się nadaje umieścimy go na Secretum. Zapraszamy tak debiutantów, jak i osoby piszące już od dawna. Pokaż swoją twórczość światu!