listopad 22, 2024

czwartek, 07 maj 2015 13:40

Anna Domino - Piękny i Bestia

By 
Oceń ten artykuł
(2 głosów)

Bestia miała długie, jasne włosy i twarz aniołka. Za dnia była piękną, młodą dziewczyną. Wtedy niesamowicie działała na mężczyzn. Siedziała przy barze zaledwie od piętnastu minut, a już dwóch nieznajomych próbowało ją poderwać.

- Sama widzisz – powiedziała zrezygnowana Bestia do barmanki. – Niby kandydatów mam mnóstwo. A jak już któregoś wybiorę, za każdym razem kompletna lipa.

- Trzeba ciągle próbować – odparła korpulentna, ruda barmanka, wycierając szklanki.

- Już nie mam siły – skarżyła się Bestia. – Widziałaś dzisiejsze wiadomości?

Barmanka pokręciła przecząco głową, więc Bestia wyciągnęła z torby gazetę i podała kobiecie.

- Jatka w centrum handlowym... ponad 20 zabitych. Szaleniec z bombą własnej roboty...bomba? – barmanka spojrzała na Bestię pytająco.

- Oj, nie to! Niżej – Bestia warknęła, lekko zirytowana.

- Tajemniczy drapieżnik grasuje w lesie. Dziś rano znaleziono zwłoki mężczyzny z rozszarpanym gardłem. Biedny... - Barmanka popatrzyła na Bestię. – To ten ostatni twój...?

Bestia skinęła głową. – Powiedz sama, czy ja tak dużo wymagam?! Gdyby naprawdę mnie kochał, tak jak zapewniał, to by się nigdy nie wydarzyło.

- Musisz próbować dalej. W końcu się uda...

- Chwilowo mam dość – mruknęła Bestia, po czym powlokła się do swojego pokoju, który mieścił się w przybudówce na tyłach baru.

Bestia miała poważny problem. Pewna urażona czarownica rzuciła na nią klątwę. Tak Agata stała się Bestią. Mogło ją odczarować tylko jedno: pocałunek zakochanego w niej mężczyzny, przy pełni księżyca. Niestety, za każdym razem okazywało się, że kolejny pan wcale nie jest zakochany i pocałunek z Bestią okazywał się dla niego śmiertelny. Był to efekt uboczny działania klątwy: jeśli nie udało się jej zdjąć podczas próby, mężczyzna musiał zginąć.

Bestia włączyła muzykę i położyła się na łóżku. Czuła się źle. Nie chciała zabijać. Norbert obiecywał jej złote góry, a skończyło się jak zwykle.

*

Był słoneczny, majowy dzień. Bestia postanowiła odpocząć na ławce przy fontannie. Lubiła patrzeć na strumyki wody, to ją uspokajało. Obok usiadł mężczyzna.- My się chyba znamy – stwierdził.

- My? Niemożliwe – odparła. Spojrzała na rozmówcę. Wydał się Bestii sympatyczny i tak szczerze się uśmiechał. A do tego był bardzo przystojny.

- W takim razie musimy to nadrobić. Jestem Paweł.

- Agata.

Bestia pomyślała, że ten sposób na zawarcie znajomości nie był zbyt oryginalny, ale mężczyzna miał w sobie coś niezwykle intrygującego. Kiedy podał Bestii rękę, przeszedł ją miły dreszcz. Dlatego odwzajemniła uśmiech Pawła. Zaczęli rozmowę. Z każdą chwilą nowy znajomy coraz bardziej fascynował Bestię. Umówili się z Pawłem na następne spotkanie.

*

Inspektor Tymon Skalski zbliżał się do rozwiązania zagadki. Przeglądał po raz kolejny dokumentację z zabójstwa w lesie. Opinie biegłych brzmiały jednoznacznie. Mężczyznę zabił duży drapieżnik, postury wilka lub rysia. Niestety, nie udało się go schwytać. Ślad nagle się urywał, jakby drapieżnik rozpłynął się w powietrzu. Tymon widział już kiedyś takie opinie i ślady. Dokładnie wiedział, co to oznacza, ale wciąż nie mógł uwierzyć. Pomyślał, że musi się mylić. Od jednego ze świadków usłyszał, że zabity mężczyzna przed śmiercią spotykał się z pewną dziewczyną, która mieszka obok piwiarni i często bywał w tym barze. Tymon poszedł tam, żeby się rozejrzeć.

Oprócz rudowłosej barmanki, w piwiarni nie było nikogo.

- Pusto tutaj – Tymon próbował zagaić rozmowę.

- Czasem pusto, czasem pełno – wzruszyła ramionami kobieta.

- A imprezy są?

- Czasem są – mruknęła.

Tymon pomyślał, że nie jest w tym miejscu mile widziany. Dopijał zamówioną kawę, kiedy weszła Bestia. Od razu zwrócił na nią uwagę. Nie mógł oderwać od niej wzroku. Bestia uchwyciła to spojrzenie. Odczytała zainteresowanie nieznajomego, bo nawet nie próbował ukryć tego, jak bardzo go zafascynowała.

– Tylko niech pan nie zaczyna tekstów o aniołach, ani podobnych bzdur – mruknęła Bestia szorstko, siadając niedaleko niego. Chciała opowiedzieć barmance o Pawle, ale nie zamierzała tego robić w obecności nieznajomego.

- Nie zamierzam – odwarknął, nieudolnie starając się ukryć, jakie wrażenie na nim wywołała. - Właściwie to już wychodzę. Życzę paniom miłego dnia – powiedział, po czym szybko wyszedł z baru.

- Kto to był? – zapytała Bestia barmankę.

- Nowy klient. Przeczuwam, że będzie często tu zaglądał. Widziałaś, jak na ciebie patrzył? Z nim mogłabyś choćby dzisiaj spróbować zdjąć klątwę.

- Nie będę próbowała. Ale, nie uwierzysz, co mi się dziś przydarzyło! Poznałam kogoś wyjątkowego... To było jak grom z jasnego nieba! On jest taki cudowny!

*

Paweł z niecierpliwością spoglądał na zegarek. Agata spóźniała się już dobre 20 minut. Nienawidził czekać. Był przyzwyczajony do tego, że to kobiety czekają na niego. I dotąd zawsze tak było. Wystarczyło kilka uśmiechów, parę komplementów i niby przypadkowych zetknięć dłoni, by upolować każdą dziewczynę. Paweł miał naturę zdobywcy i do tej pory nigdy nie pudłował. Aż do czasu poznania Agaty. Niby zrobił na niej duże wrażenie, niby wierzyła w jego komplementy, ale była tak jakoś dziwnie wycofana. Nagle stawała się niedostępna, gdy tylko Paweł próbował ją przytulić. Po miesiącu znajomości pozwalała jedynie, by trzymał ją za rękę. Nie było mowy o jakimkolwiek pocałunku, nie mówiąc już o czymś więcej. Tego Paweł zupełnie nie rozumiał, ale przysiągł sobie, że zdobędzie Agatę. Kiedy wreszcie się zjawiła, Paweł dał jej na powitanie czerwoną różę.

- Dla mojej księżniczki – uśmiechnął się promiennie. Chciał pocałować Agatę w policzek, ale szybko odsunęła się.

- Dziękuję – odpowiedziała.

Paweł zaprosił ją na spacer. Nie wiedzieli, że inspektor Tymon obserwuje ich z zaparkowanego w pobliżu samochodu.

*

Paweł obudził się w nocy z krzykiem. Z ulgą odetchnął, kiedy zrozumiał, że to był tylko sen. Wszystko wydawało się tak bardzo realne. Najpierw był na randce z Agatą. Siedzieli na ławce w parku. Zmierzchało, wokół alejki opustoszały. Paweł postanowił skorzystać z okazji. Przytulił Agatę i zaczął ją całować. Nie broniła się, przeciwnie. Zarzuciła mu ręce na szyję i odwzajemniała pocałunki. Wtem w krzakach za nimi coś zaszeleściło. Paweł na moment odwrócił głowę. Nagle z przerażeniem stwierdził, że zamiast Agaty na ławce obok niego siedzi ogromny, rudy wilk i warczy pokazując zęby. Paweł chciał uciekać, ale wilk skoczył mu do gardła...

Mężczyzna przez chwilę leżał na łóżku z otwartymi oczami, zanim znów zapadł w sen. Od razu powrócił ten sam nocny koszmar. Tym razem wilk gonił go po opustoszałej ulicy. Paweł wiedział, że nie ma szans na ucieczkę. Wilk dopadł go i powalił na ziemię.

*

Inspektor Tymon Skalski czekał przed barem na Bestię. Kiedy się pojawiła, podszedł do niej.

- Pani Agata? – zapytał dla formalności.

- Tak. Chyba już zdążyliśmy się poznać?

- Prywatnie, być może. Chociaż nie pamiętam, żebym się przedstawiał. Teraz musimy porozmawiać oficjalnie. Inspektor Skalski. Jestem z policji – pokazał Bestii odznakę.

- Dobrze – powiedziała spokojnym tonem. – Coś się stało?

- Pani znała Norberta Z.?

- Tak – spojrzała mu w oczy. Zobaczył w nich smutek.

Zapytał, co robiła w nocy, kiedy Norbert został zabity. Nawet nie protestowała, że ją podejrzewa. Rzeczowo wyjaśniła, że tego wieczoru wcześnie zamknęły z siostrą lokal, bo nie było gości. Najpierw razem sprzątały piwiarnię, a później oglądały telewizję.

- Siostra może to potwierdzić – powiedziała Bestia.

- Barmanka jest pani rodzoną siostrą?

- Tak. Nie stójmy na mrozie, zapraszam na kawę do nas.

Tymon zgodził się. Weszli do piwiarni i usiedli przy barze.

- O, to znowu pan – rudowłosa siostra Bestii uśmiechnęła się na jego widok. – Mówiłam Agacie, że będzie pan często do nas przychodził.

- Basiu, pan jest z policji – od razu ujawniła Bestia. – Przyszedł nas przesłuchać, a przy okazji zaproponowałam mu kawę.

- To nie jest przesłuchanie – zaprzeczył Tymon. – Tylko kilka pytań, dla formalności.

Barmanka potwierdziła wersję Bestii odnośnie wieczoru, kiedy zabito Norberta. Tymon spodziewał się tego. Pił kawę, rozmawiał z siostrami i wcale nie chciało mu się wracać do obowiązków. Najchętniej zostałby w barze jak najdłużej. Z żalem pożegnał się.

Po jego wyjściu Bestia powiedziała do barmanki: - Musimy na niego uważać.

- Karty powiedziały, że powinnaś raczej uważać na tego Pawła – stwierdziła rudowłosa.

- Daj spokój! Paweł jest w porządku. Nie podoba mi się ten policjant.

- Nic ci nie udowodni. Bo niby jak? Kto mu uwierzy?

- A jeśli on wie?

- Karty powiedziały, że jest przyjacielem. Karty nigdy nie kłamią.

Bestia nie wierzyła w karty. Ale nic nie zdążyła odpowiedzieć, bo zaczął dzwonić jej telefon. – To Paweł – poinformowała siostrę, po czym odebrała. – Cześć, kotku. Tak, pamiętam o naszym spotkaniu...

*

Bestia siedziała przy stole na zapleczu baru i wpatrywała się w zdjęcie Pawła, które zrobiła telefonem na ostatniej randce. Mężczyzna bardzo jej się podobał. Znali się zaledwie miesiąc, a Bestia całkowicie straciła dla niego głowę. Wydawało się, że Paweł odwzajemnia to zainteresowanie. Dzwonił codziennie, często się spotykali. Przy nim Bestia czuła się wyjątkowa.

- Przyniesiesz piwo z piwnicy? – zapytała siostra, która pojawiła się na zapleczu.

- Jasne – odparła Bestia, po czym schowała telefon do kieszeni.

*

Ta randka miała być przełomowa. Paweł zaprosił Agatę na kolację. Później zamierzał przyprowadzić ją do siebie. Na początku wszystko przebiegało tak, jak zaplanował. Patrzył dziewczynie w oczy i hipnotyzował wzrokiem. Zamówił dobre wino. Bestia była w doskonałym nastroju. Do czasu. Nagle spojrzała przez okno i przeraziła się – Rany, jak mogłam zapomnieć! Przecież to dziś!

- Co się stało? – zdziwił się Paweł.

- Nic... - Bestia za nic nie chciała się przyznać, że przestraszyła ją pełnia księżyca. Bała się, że Paweł ją zostawi, kiedy pozna mroczny sekret. – Zapomniałam zrobić coś ważnego! Muszę natychmiast wracać do domu! – zerwała się z miejsca.

Paweł był bardzo rozczarowany, ale nie dał tego po sobie poznać. Wyszli z restauracji. Paweł uparł się, że odprowadzi Bestię. Za wszelką cenę chciała tego uniknąć. Chciała biec do domu, jak najszybciej i zamknąć się w swoim pokoju. Pełnia przynosiła ogromne ryzyko, że Bestia straci kontrolę nad sobą, a wtedy zacznie się przemiana. Już w czasie zwykłych nocy to się zdarzało. W czasie pełni było niemal pewne. Tylko siostra potrafiła uspokoić ją czarami, żeby Bestia mogła przetrwać do rana i odzyskać dawną postać zanim kogoś zaatakuje.

- Nie mogę z tobą iść. Posłuchaj, bardzo mi na tobie zależy, ale nie mogę. I nie mogę powiedzieć ci, dlaczego. To bardzo skomplikowane – tłumaczyła Bestia Pawłowi. Nie rozumiał. Podejrzewał, że dziewczyna chce się spotkać z kimś innym. – Jeśli teraz odejdziesz, koniec z nami – stwierdził.

Pod wpływem tych słów Bestia zgodziła się, żeby Paweł ją odprowadził. Bardzo się bała przemiany, ale nie chciała stracić Pawła.

- Nie tak prędko. Poczekaj – chwycił ją za rękę. – Taki piękny wieczór. Przystańmy na chwilę.

Bestia posłuchała. Wino szumiało jej w głowie, a Paweł był tuż obok. Zaczął mówić, jak bardzo jest mu bliska. Wyznał, że się w niej zakochał. Objął Bestię w pasie. Zrozumiała, że chce ją pocałować. Pomyślała, że to jeszcze za wcześnie i nie będzie ryzykowała. Z drugiej strony, nie miała wątpliwości, że Paweł mówi szczerze. Stwierdziła, że nie ma sensu tego odwlekać, skoro może zaraz zdjąć klątwę.

Paweł dotknął ustami warg Bestii. Coś było nie tak. W mdłym blasku latarni dostrzegł, że trzyma w ramionach nie dziewczynę, ale coś, co przypomina wilka z jego koszmaru. Z ust Bestii wystawały długie, ostre kły. Przerażająca paszcza była tuż obok niego. Paweł zaczął krzyczeć.

*

Inspektor Tymon Skalski usłyszał rozdzierający wrzask mężczyzny. Od jakiegoś czasu śledził Bestię i Pawła, ale przystanął autem trochę dalej, żeby go nie odkryli. Szybko otworzył drzwi samochodu i pobiegł w kierunku, skąd dochodził krzyk. Kiedy dotarł na miejsce, zobaczył mężczyznę siedzącego na ziemi. Przyświecił latarką.

- Wilk! Wilk! – szeptał przerażony Paweł.

- Nic się panu nie stało? – zapytał inspektor.

- Nie. Wilk. Chciał ugryźć. Uciekł. Tam! – Mężczyzna wskazał ręką na krzaki.

Tymon usłyszał odgłos łamanych gałązek. Ktoś uciekał przez zarośla, w stronę ruin dworku. Inspektor szybko wyciągnął broń i rzucił się w pogoń.

Tymon wybiegł z gąszczu na wolną przestrzeń. Przed sobą miał pozostałości pałacyku. Jeśli ktoś tędy uciekał, musiał być teraz w ruinach. Inspektor poszedł powoli w tamtą stronę z bronią gotową do strzału.

- Wychodź! – zawołał. – Wiem, że tam jesteś!

Nikt nie odpowiedział, ale Tymon usłyszał przez moment odgłos gruzu trzeszczącego pod czyimiś stopami, a później zaległa cisza. Ostrożnie zaczął iść w tamtym kierunku. Zyskał pewność, że ktoś czaił się w ruinach. Z dawnego pałacu zostały zaledwie ściany, fundamenty i parę stosów cegieł, ale w mroku stwarzały doskonałą kryjówkę. Tymon postanowił poszukać uciekiniera. Z latarką w jednej ręce i bronią w drugiej zaczął oświetlać załomy ruin.

- Tu jesteś! – W jednej z dziur po fundamentach odkrył skuloną postać. Podniosła głowę. Tylko przez moment oglądał jej twarz, ale od razu poznał, że nie ma do czynienia ze zwykłym człowiekiem. Bestia wyprężyła się do skoku i przewróciła Tymona na ziemię. Upuścił latarkę i broń. Widział nad sobą paszczę Bestii z ostrymi kłami i świecące ślepia. Tylko włosy pozostały te same, długie, jasne, jak u aniołka.

- Agata? – wykrztusił Tymon.

- Zostaw mnie! – wychrypiała, po czym puściła go i znów zaczęła uciekać.

- Poczekaj! – zawołał. Podniósł upuszczoną broń i znów puścił się za nią w pogoń. Był szybki, a Bestia wciąż miała na nogach pantofelki na obcasach. Dopędził ją, zanim dopadła krzaków. – Poczekaj! – powtórzył.

Odwróciła się. – Idź stąd, zanim cię ugryzę! – warknęła. – Albo mnie zastrzel. Przynajmniej nikt więcej nie ucierpi. Tym razem nie zabiłam. Powstrzymałam się, ale nie wiem, jak długo jeszcze zdołam – zakończyła łamiącym się głosem.

- Posłuchaj! – chwycił ją mocno za ramię. – Ja... wiem, co ci jest. Wiem, jak nad tym zapanować. – Zanim zdążyła odpowiedzieć, Tymon przyciągnął ją do siebie. Chciała wyrwać się z tych objęć, ale okazał się zadziwiająco silny.

- Co ty chcesz...! – krzyknęła, zanim Tymon zbliżył twarz do jej paszczy i pocałował ją. Bestia ze zdziwieniem zobaczyła, że nic się nie zmieniło. Nadal miała kły i pazury, ale inspektor przeżył. Stał obok niej i uśmiechał się zawadiacko, a jej zupełnie przeszła ochota na atak. Jednak, kiedy Bestia przyjrzała się bliżej mężczyźnie, nie mogła uwierzyć. Stał się taki sam jak ona! Też miał kły i paszczę wilka. Zaniemówiła ze zdumienia.

Nagle usłyszeli odgłos policyjnych syren.

- Znaleźli twojego amanta – domyślił się Tymon. – Szybko! – złapał Bestię za rękę i zaczęli uciekać.

Inspektor i Bestia zaszyli się w pobliskim parku, zamkniętym o tej porze. Przeskoczyli mur, a później, siedząc na ławce, podziwiali pełnię księżyca. Oboje wciąż nie odzyskali ludzkiej postaci.

- Nie wiem, jak zdjąć klątwę – mówił Tymon. – Ale znam skuteczną miksturę, która blokuje przemianę. Da się z tym żyć. Podam ci przepis. Tylko nie całuj się przy pełni księżyca, bo wtedy mikstura przestaje działać.

- Nie sądziłam, że ty też jesteś przeklęty – Bestia wciąż się dziwiła.

- A ja wiedziałem, od pierwszej chwili, kiedy cię zobaczyłem. Wyczułem to.

- Pewnie wyglądam koszmarnie – mruknęła.

- Dla mnie jesteś piękna, nawet teraz – uśmiechnął się do niej. – Wiedziałem, że gdzieś żyje ktoś podobny do mnie. Długo cię szukałem.

Bestia czuła się przy nim bezpiecznie. Dowiedziała się już, że Tymon nie zamierza jej zaaresztować i ma pomysł, jak wykorzystać jej zdolności do łapania przestępców.

*

- Wilk! Wilk! On tu jest! – powtarzał Paweł, kiwając się na łóżku.

Lekarz patrzył na mężczyznę przez kraty. – Bardzo ciekawy przypadek – mówił do zgromadzonych wokół studentów. – Pacjentowi wydaje się, że zaraz zaatakuje go wilk. Boi się, że ktoś z nas może zmienić się w wilka i będzie chciał go ugryźć.

- Co wywołało objawy? – zapytała jedna ze studentek.

- Nie wiadomo. Pacjenta znaleziono w nocy na ulicy, już w takim stanie. A podobno wcześniej był niezłym podrywaczem. Do tej pory odwiedzają go różne dziewczyny. Ale jak go zobaczą, uciekają, że mało nie połamią obcasów.

Odpowiedział mu śmiech studentów.

*

Agata i Tymon siedzieli przy barze i pili herbatę.

- Jednak karty nie kłamały, okazałeś się przyjacielem. Tak jak mówiłam. I jeszcze ta mikstura blokująca przemianę. Nie masz pojęcia, jak bardzo jesteśmy ci wdzięczne! – mówiła barmanka do Tymona.

- Drobiazg – mruknął. – Teraz Agata nie musi już bać się klątwy. Może przebierać w facetach.

- Nie interesują mnie – odparła Agata. – Wolę spotykać się z jedną znajomą bestią – spojrzała Tymonowi w oczy. – Chociaż w takiej postaci jesteś zdecydowanie przystojniejszy.


* opowiadanie bierze udział w konkursie http://secretum.pl/konkursy/item/282-konkurs-na-fantastyczne-opowiadanie

Czytany 3312 razy