październik 30, 2024

poniedziałek, 16 styczeń 2017 07:35

Fantasto, dorośnij!

By 
Oceń ten artykuł
(7 głosów)

Ćwierćwiecze minęło jak kolarz Fiata 126p - trochę się pomęczyłem, ale w końcu się udało. Jestem już dorosły, ale co robiłem, gdy całe otoczenie chciało wkroczyć w dorosłość, czego wyznacznikiem była ilość zdobytych dziewczyn czy wypitych piw bez zwymiotowania? Oglądałem "Pokemony"...

bat kid by andyfairhurst d50d8m6Wstęp zawiera słowo „Pokemon”, co nie tak dawno było gwarantem wyświetleń, ale nie bez kozery zostało ono użyte, gdyż odgrywa istotną rolę w moim życiu. Kiedy anime o kieszonkowych potworach pojawiło się w Polsce, wraz z bratem siedziałem przed telewizorem i od razu dałem się zauroczyć tym małym stworom. Byłem wtedy w gimnazjum, a więc w wieku, gdy pełnoletność jest jednym z głównych marzeń, ale w głowie ma się takie siano, że mój królik objadłby się za wszystkie czasy. Oczywiście głupota nie jest zaraźliwa (w sumie trochę jest, bo „z kim przystajesz...”) i nie należy wkładać wszystkich do jednego wora, jednak dość trafnie gimnazjalistów uważa się za twórców najbardziej zaskakujących pomysłów. Rzucenie mięsem przy mamie już nie robi wrażenia na kumplach, trzeba pokazać coś więcej. Jednakże oddalając się od narzekania jakbym miał osiemdziesiąt lat, pragnę podsumować, że wiek gimnazjalny jest trudnym okresem. Koledzy demonstrowali swą dojrzałość poprzez historie o rzyganiu na ognisku (a nawet w ognisko), a na wieść, że lubię „Pokemony” reagowali uśmieszkiem pełnym wyższości. I to jest sedno sprawy: fani fantastyki mają trudniej i są uznawani za dzieciaki, zazwyczaj. Jeśli nie wierzysz, to wyjdź w cosplay’u na ulicę.

captain kid by andyfairhurst d50tzpfKto nie oglądał „Power Rangers” niech pierwszy rzuci kamieniem! Kto oglądał późniejsze filmy czerwonego wojownika, niech się nie przyznaje. Fantastyką konkretnie zainteresowałem się w technikum, za sprawą Sapkowskiego i Piekary, lecz przecież od dziecka miałem z nią styczność. „Motomyszy z Marsa”, „Spider-Man” czy też ten parszywy „Alf”, wywołujący u mnie dreszcze po dziś dzień (więcej informacji tutaj), uczyli, że wyobraźnia może zdziałać wiele. Każdy, ale to każdy, musiał mieć styczność z fantastyką (bajki Disney’a widział/a?!). Jednak w pewnym etapie dorastania niektóre tryby przeskakują, jakieś wajchy przestawiają się, a na końcu linii produkcyjnej u każdego pojawiają się różne zainteresowania. Efekt całej tej produkcji nie jest istotny, dopóki idzie w parze z tolerancją i zrozumieniem. Nie buduję nagle rodzicielskiego tonu, aby podkreślić jak fantaści są potępiani, bo nie są, a tekst mógłby być równie dobrze o hodowli patyczaków, ponieważ wszystko prędzej czy później zderza się z brakiem zrozumienia. Nie dążę do manifestacji czy też walki o to, aby przed obchodami rocznicy Chrztu Polski czy też podczas otwarcia kolejnej „Biedronki” czytano ten tekst. Chcę jedynie podkreślić, że facet w kurtce z wielkim napisem „Jedi” na plecach jest równie dorosły, co inny facet bez takiego hasła, a nawet bez kurtki. Zainteresowania zazwyczaj nie są głównym wyznacznikiem dojrzałości, a więc naigrawanie się z kogoś, że jest dzieciakiem, bo lubi „japońskie bajki” jest równie mądre, co mieszanie herbaty blenderem - dużo hałasu, a w efekcie wychodzisz na durnia.

Mądrowanie się zawsze przychodzi łatwo, tak jak ocenianie innych. Sam wielokrotnie wyśmiewałem czyjeś zainteresowania, jednak dorosłem i już tego nie robię. W tych kwestiach trzeba uważać na hipokryzję, bo łatwo się o nią otrzeć. Zauważanie w sobie takiej wady już jest krokiem ku byciu lepszym.

iron kid by andyfairhurst d50pusxNie potrafię tworzyć tak patetycznych konkluzji jak Jerry Springer i nie porwę tłumów. Przekażę jedynie, że strasznie irytuje mnie nazywanie dzieciakiem kogoś, kto lubi fantastykę. Jeśli oglądałem „Władcę Pierścieni”, to wcale nie oznacza, że wierzę w elfy. Jeśli oglądałem „Star Wars”, to wcale nie oznacza, że wierzę w Kodeks... wróć! Kodeks Jedi ma sens! A kiedy postanowię być jednym z ostatnich wytrwałych, którzy kroczą po trotuarach ze smartfonem wyświetlającym mi w twarz „Pokemon GO”, to zwyczajnie to zrobię i nikogo to nie powinno interesować. Tupac rymował, że tylko Moc może nas oceniać*, dlatego jeśli chce ktoś na mnie patrzeć z wyższością, ponieważ w wolnym czasie lubię usiąść na kanapie z komiksem o Batmanie, to niech pamięta, że owa historia obrazkowa niesie ze sobą więcej przekazu niż ostatni odcinek „Dlaczego ja?”. Natomiast w przypadku, gdy ktoś sądzi, iż jego hobby jest ciekawsze, to niech polubownie spróbuje do niego przekonać, dając szansę także zainteresowaniom innych, bo nigdy nie wiadomo, co nam się spodoba. Czas pokaże...

*Nie rymował tak.

Ilustracje w felietonie stworzył Andy Fairhurst i wykorzystano je za jego zgodą.

https://www.facebook.com/AndyFairhurstArt/

http://andyfairhurst.deviantart.com/