„Młody świat” to świat po epidemii osobliwej choroby, która zdziesiątkowała naszą planetę – czytelnicy powieści dowiedzą, jak do tego doszło – ale jej ofiarami stali się wyłącznie dorośli i dzieci. Niemożliwe? Otóż jak najbardziej! Chris Weitz konsultował swój pomysł z naukowcami i lekarzami, którzy potwierdzili, że pewne hormony, zwyżkujące w okresie dojrzewania i tuż po nim, mogą być inhibitorami działania specyficznych drobnoustrojów, a więc zapewniają odporność na konkretne choroby.
Niestety, dni nastolatków z oczywistych powodów też są policzone – na każdego z nich zapadł już przecież wyrok śmierci – tyle że z odroczeniem do czasu wkroczenia w dorosłość. Świadomość faktu, że niedługo również i im przyjdzie umrzeć, demotywuje i bezpowrotnie grzebie wszelkie normy etyczne i moralne, wypaczając system wartości i prowadząc do mrożących krew w żyłach patologii.
W takich właśnie okolicznościach poznajemy dwójkę narratorów „Młodego świata”: Jeffersona i Donnę. Jefferson to mimowolny przywódca plemienia zamieszkującego okolice Placu Waszyngtona, a Donna – niezwykle przedsiębiorcza i twardo stąpająca po ziemi dziewczyna z dystansem do siebie i świata – to obiekt jego skrywanej miłości. Gdy jeden z ich współplemieńców wpada na trop lekarstwa, które pozwoli im się wymknąć nieuchronnej śmierci, pięcioro nastolatków wyrusza na ryzykowną ekspedycję.
„Młody świat” to pełnokrwista postapokalipsa – mocna, przemawiająca do wyobraźni i bardzo autentyczna. Chris Weitz, mimo że adresuje książkę do młodego czytelnika, nie stosuje taryfy ulgowej i nie wybiela na siłę świata, w którym przemoc, zło i śmierć to nieodłączny element codzienności. „Młody świat” to jednocześnie poruszająca opowieść o miłości rodzącej się niejako na progu śmierci – a także zdradzie i przebaczeniu. Prowadzona z dwóch perspektyw narracja (Donna i Jefferson) jeszcze bardziej dynamizuje akcję, której rozwój i zaskakujące zwroty kojarzą się z najlepszymi filmami sensacyjnymi i thrillerami. I tak ma być, bowiem Chris Weitz pisał „Młody świat” z myślą o jego późniejszej ekranizacji – na którą niecierpliwie czekamy!