grudzień 21, 2024

poniedziałek, 14 listopad 2022 20:53

Grzechy ojców Wyróżniony

By 
Oceń ten artykuł
(4 głosów)

Kerhalora już dawno przestała być dobrym miejscem do życia. Odkąd Karmazynowe Bractwo sięgnęło po władzę, nikt nie może czuć się bezpiecznie. Nigdy nie wiadomo, czy nie zostanie się oskarżonym o konszachty ze starowiercami. A gdy jest się faktycznie wyznawcą starej wiary, to każdy dzień może być ostatnim.

W takim właśnie świecie przyszło żyć bohaterom trylogii „Dzieci starych bogów”. Dwoje młodych bohaterów należących do starych rodów wyznających zakazaną religię: Aine Wart i Bertram Armin próbuje w tym świecie znaleźć swoje miejsce.

W pierwszym tomie autorka zostawiła bohaterów z setkami pytań, na które nie znali odpowiedzi i nie rozumieli, co się wokół nich dzieje. Drugi tom, czyli „Grzechy ojców” zagęszcza atmosferę i choć cześć pytań znajduje swoje odpowiedzi, to życie bohaterów wcale nie staje się łatwiejsze.

Co więcej, nasi młodzi bohaterowie sami sporo komplikują, zwłaszcza jeśli chodzi o relację między nimi. Wszak od początku czytelnik jest świadkiem budzącego się uczucia, widzi, jak ono się rozwija i jak niesprzyjające okoliczności komplikują tę relację. W miejsce dawnej sympatii wkrada się nieufność i podejrzliwość, Aine ma coraz więcej tajemnic, staje się skryta, nerwowa, a ciążące na niej przysięgi i obietnice sprawiają, że prawie popada w obłęd. Niemal bez przerwy towarzyszy jej tajemniczy głos, czasem przybierający widzialną postać cienia, szarych oczu. Nie jesteśmy w stanie określić, czy towarzysz bohaterki chce dla niej dobrze, czy działa tylko w swoim interesie, jego działanie jest brutalne, ale niesamowicie skuteczne.

Bertram zaś oddaje się urokowi tajemniczej kapłanki, która towarzyszyć będzie całej niewielkiej drużynie w dalszym marszu.

Już pierwszy tom zdradzał spory talent pisarski Agnieszki Mieli i umiejętność budowania przez nią trzymających w napięciu sytuacji. Drugi przynosi widoczny rozwój.

Czytając „Śmiech diabła”, miałam pewne zastrzeżenia do konstrukcji bohaterów, ich działania i emocje nie do końca mnie przekonywały. W „Grzechach ojców” bohaterowie są znacznie lepiej zarysowani, widać, jak autorka się rozwija. W tej części powieści wszystko jest na swoim miejscu. Akcja biegnie wielotorowo, meandruje, zmusza czytelnika do skupienia i powrotów myślami do pierwszego tomu, nawiązując niejednokrotnie do wcześniejszych wydarzeń. To, co wydawało się niespójne i nielogiczne, nabiera teraz sensu, a jednocześnie tworzy przestrzeń do nowych pytań.

I z takimi pytaniami pozostawia, by z niecierpliwością czekać na ostatni tom trylogii.

Czytany 953 razy