październik 05, 2024

Rezultaty wyszukiwania dla: historia

niedziela, 21 styczeń 2018 19:32

Belgariada

Jak typowy mól książkowy czytam praktycznie wszystko. Ale do fantastyki mam ogromną słabość! To właśnie od niej zaczęła się moja wielka przygoda z literaturą. Dlatego, gdy widzę książkę z klasycznym ujęciem fantastyki, wiem jedno: muszę ją przeczytać! Tak było i tym razem. „Belgariada” od razu zwróciła moją uwagę. Dlatego z radością ruszyłam w kolejną magiczną przygodę!

Garion jest zwykłym chłopcem ze wsi. Z zamiłowaniem wsłuchuje się we wszystkie historie o magii, legendy, czy baśnie. I chociaż nieszczególnie w nie wierzy, lubi ich klimat. Tymczasem w jego małym świecie dzieje się coraz więcej podejrzanych rzeczy. Wkrótce Garion zmuszony jest opuścić rodzinne strony i ruszyć w drogę. Jeszcze nie wie, że o jego losie zdecydują potężniejsze siły...

„Belgariada” wydana nakładem Prószyński i S-ka to książka, która zamyka w sobie 5 tomów. A to oznacza, że mamy przed sobą dobre 1300 stron przygody! Nie jest to więc lektura na jeden wieczór, ale zdecydowanie warto do niej usiąść.

Przede wszystkim książka zaczyna się w stylu klasycznym dla powieści fantasy, czyli od legendy. Następnie przechodzimy do losów chłopca ze wsi, który nawet nie przypuszcza, kim jest naprawdę. Magia wplatana jest powoli, bez pośpiechu. Tak samo sama intryga wyklaruje się niespiesznie podczas rozwoju historii. Na początku nic nie wiemy, a wszystkie informacji uzyskujemy „pokątnie”, razem z głównym bohaterem podsłuchując lub obserwując dziwne zjawiska. Podoba mi się ten sposób wprowadzania głównego wątku, jest bardzo naturalny i angażuje czytelnika w przygodę.

Bo dzieje się naprawdę sporo. Może to za sprawą sporej objętości, może stylu typowego dla powieści fantasy, nie da się narzekać na akcję lub brak napięcia. Już od samego początku wiadomo, że dzieje się coś podejrzanego, a potem jest już tylko... ciekawiej.

Sam rozwój wydarzeń nie jest może szczególnie zaskakujący. Czytając tę książkę miałam naprawdę liczne skojarzenia z innymi powieściami fantasy. Da się bez większego trudu wyczuć kierunek, w którym zmierza fabuła. Jeśli interesujesz się tym gatunkiem, znajdziesz sporo podobieństw i mechanizmów typowych dla powieści w tym klimacie.

Przede wszystkim „Belgariada” bardzo dobrze się czyta. To książka, która wciąga i zaprasza do udziału w przygodzie. Za sprawą prostej, ale intrygującej narracja czytelnik cały czas chce poznać ciąg dalszy. W przeciwieństwie do młodzieżowych powieści fantastycznych (bardzo popularnych ostatnio na rynku) w tej książce zachowano proporcje między wszystkimi elementami narracji. Jest więc sporo opisów, dialogi (ale też niedopowiedzenia) oraz akcja. Z tego też względu nie jest to powieść, którą czyta się błyskawicznie. Historia wymaga od czytelnika odrobiny skupienia. Jeśli jednak lubi on klasyczne podejście do fantastyki, czeka go niezwykła czytelnicza wyprawa.

Dział: Książki
piątek, 19 styczeń 2018 14:00

Beren i Lúthien

Każdy miłośnik książek ze szczególnym pietyzmem traktuje TEGO JEDYNEGO... pisarza, który otworzył przed nim świat literatury, który nauczył go cenić powieści. Dla mnie był to Tolkien. „Hobbit” nieodwracalnie zaraził mnie miłością do fantastyki, a „Władca pierścieni” jedynie to uczucie przypieczętował. Do teraz gdy pomyślę o Śródziemiu, w oku kręci mi się łezka. Dlatego, gdy tylko zobaczyłam, że wydawnictwo Prószyński wydaje powieści mojego mistrza, z radością zgłosiłam się na „Beren i Lúthien”. Jak wypadło to spotkanie po latach?

Na początku chyba warto zauważyć, że „Beren i Lúthien” to tytuł z kategorii zaginionych opowieści. Znalezionych i złożonych po latach przez syna autora, a przez to również wydanych pierwszy raz długo po śmierci Tolkiena. Zanim więc przejdziemy do samej historii, czeka nas spora porcja informacji zarówno o samym mistrzu, jak i wykreowanym przez niego świecie. Tak, jest to tytuł, który zachwyci maniaków Tolkiena, ale... nie tylko.

Sama historia to opowieść o miłości śmiertelnego człowieka Berena do pięknej elfki Lúthien. Gdy młodzieniec wyznaje swoje uczucie, zostaje wyśmiany przez jej ojca. Władca elfów nie tylko odsyła go z kwitkiem, ale też próbuje ośmieszyć i stawia przed nim niewykonalne zadanie. Obiecuje rękę swojej córki, gdy Beren przyniesie mu Silmaril Melkora. Młodzieniec podejmuje się tej niemal samobójczej misji i... To już musicie dowiedzieć się sami.

Miłośnicy Tolkiena będą zachwyceniu. To bowiem dalej stara, dobra fantastyka, oparta na pokaźnych opisach i legendarnych przygodach pełnych magii, potworów i historii. Czytając ją, można zatracić się w wykreowanej rzeczywistości i wczuć w klimat dawnych opowieści. Takie bowiem wrażenie wywarła na mnie fabuła. Jakbym czytała legendę, poznawała stare dzieje. Sam Beren... inteligencją nie powala. Chociaż on jest przyczyną wszystkich wydarzeń, ostatecznie to Lúthien jest postacią, która działa z głową. Ale... reszta bohaterów również zwraca uwagę ciekawą kreacją. I nie powiem nic więcej, żeby nie psuć radości z odkrywania nowej historii.

W książce bardzo ważne jest to, że jest to opowieść złożona z wielu zapisów. Dlatego otrzymujemy nie jedną, a kilka jej wersji. To co, syn Tolkiena znalazł, połączył ze sobą i wydał jako jedno, stanowi efekt pracy nad wieloma porozrzucanymi tekstami. Właśnie dlatego po pierwszej opowieści, możemy też zapoznać się z poematem oraz innymi wzmiankami. W poznaniu całości pomocne są też wprowadzenia, które tłumaczą nam zwięźle, co zmieniła dana wersja, z czego autor zrezygnował, a co zmodyfikował. Dzięki temu możemy w wyjątkowy sposób poznać historię, która we „Władcy pierścieni” została wspomniana, a w „Silmarillionie” opisana. Tym razem mamy w pełni samodzielne dzieło, stanowiące drobiazgową analizę tej ważnej dla autora opowieści (imiona jej bohaterów zostały wygrawerowane na nagrobku autora i jego małżonki). Warto też zwrócić uwagę na piękne wydanie. Zachwyca nie tylko ładna okładka, ale też malownicze ilustracje umieszczone w środku.

„Beren i Lúthien” to bardzo ciekawa pozycja. Klasyczna fantastyka oraz ponadczasowy wątek miłosny sprawiają, że tytuł ten przypadnie do gustu nie tylko fanom Tolkiena, ale też wszystkim miłośnikom dobrej literatury. Polecam, bo warto!

Dział: Książki
piątek, 19 styczeń 2018 10:03

Narzeczona księcia

Klasyka fantasy od Wydawnictwa Jaguar ukaże się  już za niecały tydzień.

Awanturnicza powieść fantasy i romantyczna historia miłosna w jednym.

Dział: Książki
poniedziałek, 15 styczeń 2018 15:17

Tokio. Biografia

W marcu nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego w ramach serii Mundus ukaże się historia nieśmiertelnego miasta - "Tokio. Biografia.".

Wielka „Pożoga Meireki” pochłaniająca życie ponad 100.000 mieszkańców; objęcie tronu przez nastoletniego cesarza, które zapoczątkowało epokę restauracji Meiji; albo zawzięte bombardowania Amerykanów w trakcie II wojny światowej – to tylko niektóre z wydarzeń, które całkowicie odmieniły oblicze dzisiejszej stolicy Japonii.

Dział: Kultura Japonii
poniedziałek, 15 styczeń 2018 09:29

Woła mnie ciemność

Nakładem Wydawnictwa Initium w lutym 2018 roku ukaże się książka "Woła mnie ciemnoć" Agaty Suchockiej.

Armagnac Jardineux, potomek plantatorskiej rodziny z Luizjany, udaje się w podróż do Europy, by zdobyć wykształcenie i posmakować rozrywek Starego Kontynenty. Tymczasem wojna secesyjna pustoszy Południe, pochłaniając rodzinny majątek i na zawsze oddzielając go od bliskich. Wkrótce zarówno jego krewni, jak i rodzinna fortuna pozostają tylko wspomnieniem. Pozostawiony sam sobie w Londynie, Armagnac topi smutki w alkoholu. Jedyne, co potrafi i czym może zarobić na życie, to z wirtuozerią grać na fortepianie. Właśnie dzięki tej umiejętności poznaje młodego skrzypka, Lothara Mintze, oraz jego mecenasa - lorda Huntingtona. Wyniesieni z rynsztoka wprost na salony, muzycy szybko zdobywają uznanie i zaczynają się pławić w uwielbieniu śmietanki towarzyskiej, uzależniając się od luksusów i cielesnych przyjemności.

Dział: Patronaty
piątek, 12 styczeń 2018 09:39

Zaginione Miasto Boga Małp

17 stycznia nakładem Wydawnictwa Agora ukaże się w Polsce książka Douglasa Prestona ZAGINIONE MIASTO BOGA MAŁP - to jedna z najgłośniejszych książek non-fiction 2017 roku, bestseller New York Timesa i Wall Street Journal Jedna z trzech najgłośniejszych książek non-fiction 2017 roku!

Zapierająca dech historia pionierskiej ekspedycji w serce najbardziej niebezpiecznej dżungli świata w poszukiwaniu legendarnego przeklętego Białego Miasta.

Dział: Książki
poniedziałek, 08 styczeń 2018 14:57

Czerwony parasol

Wyobraź sobie przez moment, że znów masz siedemnaście lat. Jesteś jednocześnie dzieckiem, ale i po części dorosłym człowiekiem. Świat stoi przed Tobą otworem i chcesz się do niego wyrwać, czując nad sobą bezpieczny parasol, otworzony przez rodziców. Nie wiesz, co Cię czeka, ale wierzysz, że same dobre rzeczy. Kusi Cię to, co niepoznane. Pierwsze flirty, pierwszy wypity potajemnie alkohol, wypalony papieros. Pierwszy pocałunek. Wszystko takie nowe, świeże. W końcu masz dopiero siedemnaście lat...

Tatiana ma właśnie tyle w dniu, w którym po ciężkim treningu gimnastyki wraca do domu. Niedomknięta brama garażowa nie wzbudziła jej podejrzeń, jednak niezamknięte na klucz drzwi już tak. Wkraczając do budynku jeszcze łudzi się, że to tylko niedopatrzenie rodziców. Że jej sześcioletnia siostra zaraz przybiegnie się przywitać, a mama zawoła Tatianę z kuchni na ciepły posiłek. Tego dnia jednak świat nastolatki rozpadł się na milion kawałków. Ciała jej bliskich nie pozostawiły żadnych złudzeń; ktoś bestialstko torturował jej rodzinę, aby wydobyć z nich niezbędne informacje. Tylko... kto? I co takiego wiedział jej ojciec?

Teraz Tatiana musi radzić sobie sama. I dbać o to, aby ufać odpowiednim osobom. Jest bowiem wielu pragnących dorwać dziewczynę i posiąść wykradzione przez nią poufne dane... oraz tajemniczy specyfik. 

Krótka, życiowa historia: czasem zobowiązuję się do przeczytania oraz zrecenzowania książki, której tematyka to zupełnie nie moja bajka. Tak było w tym przypadku. Owszem, filmy akcji oglądam dość chętnie, a i literaturą sensacyjną nie gardzę, jednak... jeżeli pojawiają się tam jakiekolwiek kwestie polityczne, tajne służby i tego typu rzeczy, zwyczajnie pasuję. I przyznam, że rozpoczynając przygodę z Czerwonym parasolem byłam przerażona- że czegoś nie zrozumiem, że mi się nie spodoba, że lektura zamęczy mnie na śmierć (w końcu ma prawie 600 stron...). I wiecie co? Dzięki tej pozycji przekonałam się, że jeżeli autor ma dobre pióro i niezły pomysł w głowie, to może pisać nawet o rozmnażaniu mrówek, a lektura i tak będzie porywająca. Brawa dla pana Wiktora, który swym tomiszczem przekonał mnie ostatecznie do owego gatunku.

Tatiana jest nastolatką i choć nigdy w życiu nie przeżyła żadnego wojskowego szkolenia prócz szkolnych biwaków sportowych, w jednej chwili zrozumiała, co musi zrobić- przeżyć. Za wszelką cenę. Nie usiadła nad ciałami bliskich, wyjąc z rozpaczy, nie. Rozszyfrowała kod do schowka w kominku, zapakowała jego zawartość do plecaka i ruszyła przed siebie, zgrabnie omijając znajdujący się na zewnątrz monitoring. Przejęła nad nią władzę "ta druga" Tatiana- silna, odważna, bezczelna. I to uratowało jej życie.

Początkowo gubiłam się w wielości postaci, jednak po kilku rozdziałach na pierwszy plan wysunęła się jedynie nastoletnia Rosjanka. I co najważniejsze, autor nie serwuje nam politycznego bełkotu, lecz zgrabnie przemyka po owej tematyce, skupiając się na tajemniczych eksperymentach, przeprowadzanych przez ojca Tatiany. Te 600 stron to opis losów odważnej nastolatki, która po utracie bliskich pragnęła tylko jednego- odnaleźć winowajców i zemścić się. W jej szalonym planie pomaga jej Igor, ochroniarz należący do ugrupowania zwanego Czerwony Parasol. Wkrótce tę dwójkę zaczyna łączyć coś o wiele silniejszego...

Mimo że lektura jest dość opasła, jej przeczytanie zajęło mi bardzo mało czasu. Ona wciąga, naprawdę! Nawet nie pomyślałabym, że teorie spiskowe oraz całą tę otoczkę da się opisać w taki sposób, że będzie można książkę tak szybko przeczytać. Odpowiednia lektura dla osób, które z podobną tematyką spotykają się rzadko (w tym dla mnie). Czerwony parasol to nie jest lekka powieść. To historia pełna zemsty, nienawiści oraz wyrachowania. I tak dobra, że nie sposób się oderwać! 

Cóż więcej mi pozostaje? Polecam zdecydowanie każdemu, a w szczególności tym, którzy jeszcze nie do końca ufają książkom tego typu.

Dział: Książki

Oczekiwanie
„Oto jest jak rzecz, bezwolna i bezsilna, zdana na łaskę i niełaskę kolejnych właścicieli. Musi być tym, czym każdy z nich chce go zrobić, a nawet nazywać musi się tak, jak go nazwą: nikogo nie interesuje, czym on jest naprawdę, i może wkrótce w ogóle przestanie być sobą, a stanie się tylko czymś, czego akurat potrzeba jego panom. Znak ostatecznej utraty samego siebie wypalono mu ogniem na ciele ...” – te słowa mógłby wypowiedzieć każdy niewolnik, niezależnie od czasów czy systemu. I choć przez wieki sposoby ich oznaczania zmieniały się, to jednak do niewolnictwa przypisany jest brak możliwości stanowienia o sobie. Ten podtekst polityczny nie jest bez znaczenia, bowiem Anna Borkowska swoją trylogię fantasy pisała w okresie stanu wojennego, zaś wydana została pod koniec lat 80-tych XX wieku. Być może właśnie dlatego książki te tak mocno nacechowane są emocjonalnie, tak dużo w nich analogii do uciśnionych, represjonowanych obywateli, a także ... nadziei i oczekiwania.

To Oczekiwanie (przez duże „O”) to motyw przewodni wszystkich trzech tomów – mieszkańcy zamieszkujący Wyspę Szczęśliwą żyją bowiem w trwającym wieki Oczekiwaniu na powrót tajemniczego Ora - Jasnego Brata. Trzeba przyznać, że Borkowska wybrała wyjątkowo makiaweliczny sposób, by zaprotestować przeciwko systemowi, choć książka pomimo lat nic nie straciła ze swej aktualności. Ja jednak – poza podziwem dla niebywałej wręcz precyzji autorki w konstruowaniu wypełnionej szczegółami fabuły, nie mogę się do „Gar’Ingawi. Wyspa szczęśliwa”, przekonać. „Dzieje Taguna” to ostatni już tom historii, która po nieco wydumanym pierwszym tomie i całkiem niezłym drugim, najzwyczajniej mnie zmęczyła. Dlatego też książkę polecić mogę wyłącznie wytrwałym czytelnikom i wielkim miłośnikom powieści fantasy, w przeciwnym bowiem wypadku przygoda z trylogią Anny Borkowskiej może skończyć się równym mojemu zniechęceniem.

W trzecim tomie poznajemy dalsze losy Taguna Imanu – spotykamy go z chwilą, gdy statek, na którym płynie jako niewolnik, wypływa z Dongo, by dostać się do Lhed. Chłopiec został sprzedany Memuke, feineńskiemu kupcowi przez nowego władcę Wyspy Szczęśliwej, Dżauri Tanu, ale nastąpiło to na polecenie księcia Ungana. Jako przybyły z Wyspy Szczęśliwej niewolnik trafia do pałacu króla Kneha i to niemal natychmiast przed obliczę samego władcy, który wiąże jego przybycie z nadejściem Godziny Tmutów. Sam Tagun zostaje minowany nadwornym śpiewakiem córki króla, Mdan, wiodąc dodatnie i spokojne życie, a także nauczając księżniczkę Oczekiwania. Wszystko jednak ma swój kres...

Jak zakończy się ta pełna zwrotów akcji historia? Przekonacie się dzięki lekturze książki „Dzieje Taguna”, w której – nie ukrywam– jedną z najciekawszych postaci jest Delu Chwan, mistrz filozofii poznany przez Taguna na statku i początkowo wzięty przez chłopca za małpę. Ta intrygująca postać nieco ratuje nużącą powieść, choć należy jednocześnie zauważyć, jak wiele pracy autorka musiała włożyć w opracowanie tej historii i wykreowanie świata, porównywanego współcześnie do rzeczywistość rodem z J. R.R. Tolkiena. Ja jednak zdecydowanie pozostanę przy tolkienowskich staroangielskich legendach, elfach, krasnoludach czy smokach.

Dział: Książki
piątek, 05 styczeń 2018 12:26

Angara, córka Bajkała

„Angara, córka Bajkała” Iriny Jertachanowej i Olgi Jertachanowej to krótka baśń, której, gdy ledwie zapowiedzi się ukazały, byłam niezmiernie ciekawa. Nie ocenia się książki po okładce, choć zapewne nie dotyczy to książek artystycznych, a takąż właśnie jest „Angara...”. Innymi słowy, cytując za Umberto Eco i jego „Historią piękna”: „Piękny”- a wraz z nim „wdzięczny” i „ładny”, „wzniosły”, „cudowny” i „pyszny”, i tym podobne wrażenia – to przymiotnik, którego często używamy, wskazując, że coś nam się podoba. (...) Jeżeli jednak wydajemy sąd , opierając się na naszym doświadczeniu codziennym, mamy skłonność definiować jako dobre nie tylko, co nam się podoba, lecz to także, co pragnęlibyśmy posiadać.” A jakżeby mogłoby być inaczej, tę książkę pożądałam odkąd mój wzrok na nią padł.

Historia dzieje się w czasach, gdy wielkimi ziemiami rządzili Bajkał, Sajan, Jenisej, Amur i Lena. Tytułowy Bajkał miał prześliczną córkę, która wychowywała się pod czujną opieką starej niani. Jak to niestety córki mają w naturze, kiedyś muszą dorosnąć, a wielki władca, zgodnie z klasyczną baśniową tradycją, stara się znaleźć dla swojej jedynej, ukochanej latorośli odpowiedniego kandydata na męża. Biedny Bajkał, jednak nie wie, że potajemnie Angara już w sercu nosi miłość do jednego, dzielnego wojownika.

„Angara, córka Bajkała” opowiada klasyczną legendę o pięknej, acz tragicznej miłości. Legenda pod względem literackim nie wybija się na wyżyny, a siostry Jertachnowe potrafią graficznie znacznie lepiej oddać duszę legendy buriackiej, niż w słowie. Baśń jest skonstruowana w bardzo prosty i klasyczny sposób, za pomocą prostego języka, dlatego świetnie nadaje się ona dla małych dzieci, tym bardziej, że za pomocą ilustracji można bawić się opowieścią i snuć ją dalej, gdy ma się smykałkę bajarza. Osobiście czerpałam ogromną przyjemność wizualną z lektury i to, że tym razem, nie słowem, lecz wzrokiem syciłam duszę, nie ujmuje tej pozycji niczego.

Dział: Książki
wtorek, 02 styczeń 2018 20:47

Stracona

Strach Cię obezwładnia. Nie wiesz, gdzie się znajdujesz. Nie masz pojęcia, kim jesteś. Zapomniałaś o tym. W twoim umyśle pojawiają się przebłyski dawnego życia. Czasami w snach nawiedza Cię obraz starej huśtawki zaczepionej na drzewie, która kojarzy Ci się z bezpieczeństwem. Pamiętasz śmiech kogoś dla Ciebie ważnego, tak jak w chwilach radości ta osoba mrużyła delikatnie oczy, przypominasz sobie łagodny uśmiech, którym zawsze Cię obdarowywała. Ten ktoś był dla ciebie ważny. Kiedy myślisz o tej osobie, czujesz w sercu ból, ale nie masz pojęcia, dlaczego tak się dzieje. Jesteś szczęśliwa. Bezpieczna. A przynajmniej tak karzą Ci myśleć. Ich słowa wgryzają się w Twój mózg. Nie możesz im nie uwierzyć. Przecież Cię kochają. Prawda? Czasami przypominasz sobie, to co było kiedyś, ale wiesz, że lepiej o tym nikomu nie wspominać. Nie zrozumieją Cię. Nie pojmą, że to tylko echo przeszłości. Pomyślą, że chcesz odejść, a wtedy staniesz się nieczysta. Musisz z nimi zostać. Takie jest Twoje powołanie. Przeznaczenie sprowadziło Cię na ich drogę. Zostałaś wybrana. Mówią, że jesteś Boginią i twierdzą, iż sama ich odnalazłaś. Wierzysz im. Tylko niekiedy w Twoich myślach, pojawia się dziwne wrażenie, jakbyś wcale sama ich nie odnalazła, a raczej to oni odebrali Ci życie...

Amy Gentry w swoim debiucie literackim ukazuje czytelnikowi profil psychologiczny ofiar, sprawców, ale również rodzin, które cierpią po stracie ukochanej osoby. ,,Stracona" to historia skupiająca się na ludzkiej psychice, na badaniu zależności, które sprawiają, że jedne osoby są bardziej podatne na wpływy innych osób niż drugie. Prawdziwe studium cierpienia - niekiedy skrywane, innym razem wypływające na światło dzienne. Amy Gentry to obiecująca autorka, która nie boi się wyzwań. ,,Stracona" to istna perełka wśród literatury. Dlaczego? Jakie tajemnice skrywa? Dowiecie się tego, zapoznając się z dalszą częścią recenzji!

,,Cśśś. Jane usłuchała. Julie i mężczyzna z nożem zeszli po schodach. I tak wygląda relacja jedynego świadka tamtej nocy, w której straciłam córkę - obie córki, wszystko, wszystko."

Dziewięcioletnia Jude z przerażeniem obserwuje, ukryta w szafie, jak obcy mężczyzna z nożem w ręku uprowadza jej trzynastoletnią siostrę Julie. I tak kończy się szczęśliwa rodzina. Matka dziewczynek nie potrafi wybaczyć młodszej, że nie krzyczała. Ojciec nie ustaje w poszukiwaniach i zakłada fundację imienia Julie. Policja nie wierzy w porwanie, tym bardziej, że nie było śladów włamania. Wszystkich łączy jednak przekonanie: Julie nie żyje. Osiem lat później na progu domu Whitakerów staje młoda kobieta, która podaje się za Julie. Twierdzi, że przez osiem lat była seksualną niewolnicą meksykańskiego mafiosa...

Powieść Amy Gentry to studium katastrofy po stracie bliskiej osoby – katastrofy, która dotyka zarówno rodzinę, jak wszystkich ludzi z ich otoczenia. To również piękna historia o potężnej sile miłości oraz thriller, w którym napięcie utrzymuje się aż do ostatniej strony.

Po zniknięciu córki życie Anny zmienia się w koszmar. Przez osiem lat, jakie upłynęły od porwania trzynastoletniej Julie, straciła nadzieję i chęć ratowania swojego podupadającego małżeństwa i relacji z drugą córką. Ale wszystko zmienia się w dniu, gdy do drzwi domu puka młoda kobieta, która podaje się za Julie. Wydaje się jednocześnie znajoma i obca, a w jej historii wychodzą na jaw luki i niekonsekwencje. Annę dopadają straszne wątpliwości. Kim jest ta skomplikowana kobieta? Czy to na pewno jej córka? Oliwy do ognia dolewa pewien prywatny detektyw, który od lat śledzi tę sprawę i dysponuje szokującymi informacjami.

,,Na dnie, pod stertą akt klientów, spoczywa nieoznakowana teczka. Wyjmuję ją. Potem układam akta tak, żeby zatuszować kradzież, zamykam szufladę, odkładam klucz na miejsce i wychodzę z pokoju pełnego ciepłego, sennego oddechu tak szybko i cicho, jak potrafię, zabierając teczkę ze sobą."

Pewnej nocy życie rodziny Whitaker całkowicie się zmienia...

Dziewięcioletnia Jane nie może zasnąć. Czuje, że coś jest nie tak. Ma dziwne wrażenie, że za chwilę się coś wydarzy. Jej serce zaczyna bić szybciej. Ciarki przechodzą jej po plecach. Jane postanawia iść do pokoju starszej siostry i zasnąć z nią w łóżku, ponieważ wierzy, że Julie pozbędzie się wszystkich potworów. Dziewięciolatka nie zdaje sobie sprawy, że za chwilę zostanie jedynym świadkiem porwania. Ktoś jest w pokoju Julie. Jane chowa się do szafy i widzi swoją siostrę prowadzoną przez obcego mężczyznę. Dziewczynka nie wie, co robić. Pragnie krzyczeć, ale jej siostra napotyka jej wzrok i nakazuje jej milczeć. Więc Jane milknie...

Jedyny świadek porwania spędził w ukryciu wiele godzin...

Zniknięcie Julie to cios dla całej rodziny, która nie ustaje w poszukiwaniach. Anna nie potrafi poradzić sobie ze stratą córki. Nie może pozbyć się wielkiego gniewu w stosunku do młodszej córki, która nie krzyczała, gdy Julie została porwana, co sprawia, że zatraca z nią kontakt. Alkohol staje się jej odskocznią. Anna nie potrafi utrzymać nadziei. Tom robi wszystko, aby o jego córce było głośno. Zakłada fundację Julie, która ma pomóc mu uzyskać pieniądze na dalsze poszukiwania. Rodzina Whitaker jest w rozsypce. Wydawać by się mogło, że nic nie może ich znów połączyć, aż pewnego dnia na progu ich domu staje młoda kobieta...

Nikt nie wie, co się stało z Julie...

Kiedy w życiu Whitaker pojawi się dziewczyna twierdząca, że jest ich uprowadzoną córką, wszystko się zmienia. Kobieta podająca się za Julie twierdzi, że została porwana i sprzedana meksykańskiemu przestępcy, gdzie była jego seksualną niewolnicą. Wydawać by się mogło, że w życiu rodziny zapanuje spokój, ale Anna czuje, że coś jest nie tak. Ta młoda kobieta skrywa wiele sekretów, a jej ciągłe uniki i nieścisłości związane ze zdarzeniami z przeszłości, nie pozwalają matce zmrużyć oczu. Kiedy do Anny pewnego dnia dzwoni prywatny detektyw z szokującymi informacjami, kobieta czuje, że musi doprowadzić tę tajemniczą sytuację do końca. Czy to na pewno Julie? A może to ktoś obcy? Jaki ma cel? Anna nie ma wyboru, musi odkryć prawdę...

Aż pewnego dnia wszystko się zmienia...

,,Wyszarpuję ręce i na oślep sięgam do drzwi. Moje spocone palce ześlizgują się z klamki, kiedy naciskam ją i biegnę, biegnę, biegnę przez morskozieloną wykładzinę, z której już wymazano moje ślady."

,,Stracona" to powieść skupiająca się na zmianach ludzkich osobowości oraz prawdziwe studium cierpienia po stracie ukochanej osoby. Amy Gentry w swoim debiucie literackim porywa czytelnika w swoje objęcia i wprowadza w świat pełen nierozwiązanych tajemnic, intryg oraz nieścisłości, które w pewnym momencie sprawiają, że nie wiemy, jaka jest prawda, a nasze przypuszczenia pękają niczym bańki mydlane. Wciągająca i trzymająca w nieustannym napięciu do ostatniej strony historia, która zagwarantowała mi ciekawą odskocznię od wszystkich powieści, które zwykle czytam i ukazała mi niewyobrażalną stratę, gdzie nadzieja miesza się ze zwątpieniem. ,,Stracona" to powieść, którą się przeżywa, a ciągłe zwroty akcji zachwycają i intrygują. Dynamizm, a zarazem stagnacja - ta książka to istna tykająca bomba wśród literatury. Jestem zachwycona stylem pisania autorki, która niezwykle skupiała się na najmniejszych detalach, które właśnie sprawiają, że w pewnym momencie zaczynamy wątpić w samych siebie.

,,Nigdy nie kochałam Julie bardziej od Jane, przysięgam. A jednocześnie zawsze chodziło o nią. Była tak kompletnie samowystarczalna, tak niewzruszenie spokojna. Pewnie podświadomie uważałam, że jest doskonała. Teraz się zastanawiam: czy tak się bałam zburzyć tę iluzję, że omal jej nie zabiłam?"

,,Stracona" to zajmująca, emocjonująca i zdumiewająca powieść pełna niespodzianek i niespodziewanych zwrotów akcji. Historia ukazująca życie bliskich osób ofiary zarówno przed, jak i po tym mrożącym krew w żyłach zdarzeniu. Pragnienie odkrycia prawdy i zrozumienia tego, co się stało, prowadzi do kolejnej tragedii, która może zniszczyć wszelkie rodzinne więzy. Amy Gentry to obiecująca autorka, która potrafi wpłynąć na emocje czytelnika. ,,Stracona" jest jej debiutem, czego w ogóle po nim nie widać, ponieważ autorka pisze tak świetnie, że mamy wrażenie, iż jest wprawioną pisarką, której twórczość obfituje w same perełki. Polecam!

Dział: Książki