kwiecień 25, 2024

Rezultaty wyszukiwania dla: Solaris

czwartek, 15 marzec 2018 00:12

Nie żyje Kate Wilhelm

8 marca odeszła Kate Wilhelm, amerykańska pisarka, zdobywczynią takich nagród jak Nebula, Hugo, czy Solstice.

Kate Wilhelm zadebiutowała, jako pisarka w 1956 roku. Wraz z mężem, znanym pisarzem i krytykiem literatury science fiction, Damonem Knightem pomagali wielu młodym pisarzom fantastyki, ich staraniem powstały słynne warsztaty literackie Clarion Workshops.

Dział: Literatura
poniedziałek, 21 sierpień 2017 15:18

Zmarł Brian Aldiss

W sobotę - 19 sierpnia 2017 r., dzień po swoich 92 urodzinach, podaje Express, zmarł Brian Aldiss.

Brian Aldiss, to jeden z najwybitniejszych, już legendarnych, brytyjskich pisarzy science fiction.

Dział: Literatura

Niezwykła biografia Stanisława Lema autorstwa Wojciecha Orlińskiego ukaże się nakładem Wydawnictwa Czarnego 2 sierpnia.

Koedycja z wydawnictwem Agora.

Dział: Książki
środa, 05 lipiec 2017 13:25

"Ciemny las" - Cixin Liu

Dom Wydawniczy Rebis zapowiedział kontynuację "Problemu trzech ciał" na sierpień. Drugi tom trylogii „Wspomnienie o przeszłości Ziemi”, największego w ostatnich latach wydarzenia w światowej fantastyce naukowej, porównywalnego z klasycznymi cyklami „Fundacja” i „Diuna”. Chiński bestseller, który zyskał ogromny rozgłos w USA – w 2015 roku tom pierwszy, Problem trzech ciał , otrzymał nagrodę Hugo dla najlepszej powieści.

Dział: Książki
wtorek, 11 kwiecień 2017 14:49

Nadjeżdża Polska Luxtorpeda!

Wydawnictwo Egmont Polska wydaje nową, rodzinną grę planszową związaną z polską kulturą, historią, przyrodą, rodzimą kuchnią ale i językiem polskim. „Polska Luxtorpeda” to dynamiczna, towarzyska, bardzo emocjonująca planszówka, w efektownej szacie graficznej. 11 kwietnia br. gra trafi do sprzedaży na terenie całej Polski.

Dział: Bez prądu
czwartek, 12 kwiecień 2012 12:14

Tern

Nik Pierumow, a właściwie Nikołaj Daniłowicz Pierumow, to pisarz fantasy, któremu rozgłos na całym świecie przyniosła kontynuacja „Władcy pierścieni" J. R. R. Tolkiena napisana w 1993 roku. Jego trylogia „Pierścień mroku" zdobyła szereg nagród oraz przyczyniła się do tego, że autor został uznany najlepszym pisarzem na największym konwencie fantastycznym w Europie – Euroconie w 2004r. W 2007 roku, po próbach ze space-operą czy Steampunkiem, Pierumow rozpoczął nowy cykl fantasy „Siedem Zwierząt Rajlegu". Wydany w Polsce przez wydawnictwo Solaris w 2010 roku „Tern" rozpoczyna naszą przygodę w niesamowicie wykreowanym świecie Rajlegu.

Fabuła powieści skupia się wokół podróży dość niezwykłej drużyny. Dlaczego niezwykłej? W żadnej klasycznej fantasy nie spotkało się takiej różnorodności wśród głównych bohaterów, których łączy jeden cel. Tytułowy Tern jest kolczastym dhussem, który za członka tej rasy się nie uważa. Wraz z nim w wędrówce po magicznych krainach Rajlegu uczestniczy zmieniona genetycznie przez nekromantów Gończa Nekropolis – Stein, piękna sidha Neiss, mistrz alchemii Ksarbirus, przyzwany z innego wymiaru demon-poeta, który brzydzi się przemocą - Krojon oraz gnomi łowca demonów – Braber. Pozornie członkowie są indywidualnościami niepasującymi do siebie, na dodatek żywiącymi do siebie nawzajem urazę. W końcu Stein wymordowała cały ród Neiss, a Tern wbrew jego woli przywołał Krojona, na którego poluje Braber. Ostatecznie różne okoliczności, które splotły ścieżki ich historii, sprawiają, że muszą połączyć swoje siły i wyruszyć w podróż, aby zbadać sposób działania Zgnilizny, morderczej plagi gnębiącej Rajleg. Wspólnie muszą stanąć do heroicznej walki ze złem, typowej dla epic fantasy.

Spoiwem łączącym tą niezwykłą drużynę, która w normalnych okolicznościach nie miała by racji bytu, jest postać tytułowego bohatera. Tern jest osobą jakby wyjętą z kontekstu, niepasującą do klimatu. W życiu kieruje się honorem, miłosierdziem i szlachetnością, walka jest dla niego ostatecznością. Wyróżnia się inteligencją i wiedzą na temat całego świata Rajlegu, jego mieszkańców i używanych języków. Używa technik magii, które odeszły w zapomnienie. Ponadto jego przeszłość jest wielką niewiadomą. Nikt nic o nim nie wie. Ta tajemniczość wokół jego postaci jest również elementem, który napędza fabułę.

Na uwagę zasługuje wykreowany przez Pierumowa Rajleg. Już we wstępie do „Terna" autor zaprasza nas do swojej krainy wykorzystując mit o drzewie światów. Zabieg ten umacnia nas w przekonaniu, że pisarz profesjonalnie podszedł do zadania. Sam świat uderza różnorodnością i bogactwem, a z umieszczonych w książce dwóch mapek możemy wywnioskować, że w pierwszej części cyklu poznajemy tylko niewielki jego wycinek. Spotkamy w nim wiele znanych nam już ras (m.in. gnomy czy trolle), ale dodatkowo przyjdzie nam poznać masę nowych (dla gatunku fantasy): dhussy, sidhy, aelwy, taengowie. Autor znakomicie przedstawił relacje międzyrasowe, opisał społeczne hierarchie, kulturę, stosunki polityczne czy pozyskiwane umiejętności magiczne.

Na koniec uwaga odnośnie polskiego wydania. „Tern" wydany przez wyd. Solaris zachwyca piękną ilustracją na okładce. W tłumaczeniu znaleźć można kilka literówek, które nie wpływają jednak na przyjemność czytania. Sposób wykończenia książki jednakże przy takiej objętości (500 stron) jest nieco dokuczliwy - przy przewracaniu kartek należy uważać, by nie złamać jej grzbietu.

Czytając „Terna" bardzo często na myśl przychodzą nawiązania do Tolkiena. Już sam pomysł wędrującej drużyny wydaje się nam bardzo dobrze znany. Ponadto sposób opisywania Rajlegu, choć jest o wiele lżejszy, kojarzy nam się ze stylem autora „Władcy pierścieni". Pierumow zachował jednak swoją oryginalność, która powoduje, że jego cykl ma aspiracje do pozostawienia swojego piętna w historii literatury fantastycznej. Pomimo czasami dłużącej się fabuły, lektura sprawia przyjemność, zaś dialogi głównych bohaterów wywołują niejednokrotnie uśmiech na twarzy. Można tylko liczyć, że autor nie wypadnie z dobrego rytmu i pozostałe tomy (w trakcie pisania tej recenzji w Polsce ukazała się czwarta powieść z cyklu Siedem Zwierząt Rajlegu) będą trzymały nadany w pierwszej części wysoki poziom. Podsumowując, żaden miłośnik fantasy nie powinien przejść obojętnie obok najnowszej twórczości Nika Pierumowa.

Dział: Książki
niedziela, 22 marzec 2009 13:31

40000 na Gehennie

„40000 z Gehenny” to kolejna książka C. J. Cherryh, znanej autorki powieści fantastycznych, laureatki kilku edycji Hugo, należąca do cyklu Unia/Sojusz. Do tej pory nakładem wydawnictwa Solaris ukazało się kilka pozycji serii, m.in. „Hellburner”, Czas obciążenia”, „Stacja Podspodzie” czy „Cyteen”. Na plus powieści „40000 z Gehenny” już na samym początku wpływa to, iż stanowi ona samodzielną powieść, którą można czytać bez znajomości całego cyklu Unia/Sojusz.

Unia nadal jest w stanie wojny z Sojuszem Kupieckim, kiedy odkrywa małą planetę na terenie wroga - Gehennę. Pobieżne badania wykazują obecność bogatej flory i fauny. Postanawia w misji dywersyjnej wysłać 40000 azi czyli ludzi-klonów pod dowództwem niewielkiej grupy personelu w celu założenia kolonii na tyłach wroga. Dzięki szkoleniu z taśm są one przystosowane do pełnienia określonych funkcji na Gehennie. Jednak już od pierwszych lat misja boryka się z wieloma problemami. Klimat okazuje się o wiele surowszy niż wcześniej przypuszczano, występują liczne problemy techniczne ze sprzętem a na domiar złego przedstawiciele miejscowej fauny – olbrzymie jaszczury, na pozór bezmyślne stworzenia, zaczynają walczyć o swój teren. Dowództwo Unii widząc niepowodzenie misji, zostawia klony na „pastwę losu” i pozbawia ich opiekunów. Czy teraz 40000 kolonistów-klonów będzie w stanie stworzyć swoją cywilizację przetrwać na wrogiej im planecie?

Książka ma charakter dziennika wzbogaconego licznymi mapami układów gwiezdnych czy kolonii na Gehennie. Jest to ciekawe urozmaicenie fabuły pomagające odnaleźć się w akcji. C. J. Cherryh umiejętnie buduje fantastyczny świat (realistyczne opisy), choć inteligentne jaszczury troszeczkę koncepcyjne nie pasują do całości cyklu. Powieść praktycznie nie ma głównych bohaterów. Całość akcji skupia się szczególnie na ogólnej zbiorowości klonów. Jeśli już ktoś pojawi się z pojedynczych postaci, nie budzi ona większych emocji i szybko ginąc znika nam z pamięci. Według mnie obniża to znacznie jakość powieści. Akcja praktycznie nabiera tempa na początku,a z czasem walki o przetrwanie kolonistów stają się dla czytelnika monotonne, wręcz wydaje się czasami iż klony popadają w rutynę.

Mając za sobą przeczytane książki Cherryh, które wcześniej zdobyły nagrody Hugo, spodziewałem się czegoś naprawdę przemyślanego i dobrze napisanego. Niestety powieść ta na tle twórczości autorki wypada dość średnio. Może ona tworzyć swoisty dodatek do całego cyklu dla zagorzałego fana, a dla zwykłego czytelnika jedynie lekturę na naprawdę nudne jesienne wieczory (szczególnie, iż, jak wspominałem wcześniej, luźno nawiązuje do całego serii). Jeśli ktoś nie spotkał się wcześniej z twórczością Cherryh, z czystym sercem proponuję zacząć przygodę od podserii „Wojny Kompanii” czy trylogii „Cyteen”, które rozpoczynają cykl Unia/Sojusz (cały cykl ukazał się nakładem wydawnictwa Solaris).

Dział: Książki
poniedziałek, 13 czerwiec 2016 12:46

Trawa

Klasyka fanatstyki nie nęci fabułą, ani stylem, za to stanowi źródło wielu nurtów współczesnej fantastyki.

Powieść Sheri S. Tepper została wydana w 2015 roku przez Wydawnictwo Mag z piękną okładką Dark Crayon, jako trzeci tom serii Artefakty. Oryginalnie „Trawę" opublikowało w 1989 roku amerykańskie wydawnictwo Doubleday, w 1990 roku została nominowana do nagród Hugo i Nebuli, a w 2002 roku uwzględniona została w SF Masterworks, serii wydawniczej zawierającej najlepsze książki science fiction wydane po 1950 roku. Seria ta zapoczątkowana w 1999 roku „Wieczną wojną" (oryg. 'Forever War ', wyd. pol. 1995, Zysk i S-ka) Joe Haldemana jest nadal kontynuowana przez Wydawnictwo Victor Gollancz, ostatnim tytułem z 2016 roku jest Ursuli K. Le Guin „Wracać wciąż do domu" (oryg. 'Always Coming Home', wyd. pol. 1997, Prószyński i S-ka). W Polsce w ostatnich latach podobne przedsięwzięcie podjęło najpierw w 2006 roku Wydawnictwo Solaris serią Klasyka Science Fiction, a teraz Wydawnictwo Mag serią Artefakty. Nasuwa się pytanie czy klasyczna literatura science fiction może być nadal aktualna?

W jednym z wywiadów Sheri S. Tepper stwierdziła, że "In my reviews, I'm accused of being a writer who preaches. Actually, I'm a preacher who writes!"(1) - "W moich recenzjach, jestem oskarżona o bycie pisarzem, który głosi. Właściwie jestem kaznodzieją, który pisze!". Czy rzeczywiście powieść Sheri S. Tepper jest dydaktyczna?

W świecie wykreowanym przez pisarkę ludzkość rozpleniła się po całym dostępnym kosmosie, uciekając z przeludnionej Terry. Człowiek zasiedlił wiele planet, mniej lub bardziej przyjaznych, jednak nie uciekł przed problemami. Na planetach niestety panoszą się dwie zarazy, jedną z nich jest Świętość, instytucja o charakterze religijnym, oraz prawdziwa zaraza, dziesiątkująca potajemnie ludzkość. Jedyną kolonią ludzką wolną zarówno od protektoratu Świętości, jak i zarazy, jest Trawa, planeta słabo zaludniona, pokryta różnobarwnymi trawami, na której pielęgnuje się, przynajmniej z pozoru, dawne tradycje szlachecko-łowieckie. Na ten odległy świat zostaje oddelegowana rodzina Yrarierów; Roderigo, Marjorie, Anthony i Stella, celem odkrycia lekarstwa na zarazę. Rodzina zostaje wysłana na Trawę, gdzie musi zmierzyć się nie tylko z ksenofobią szlachty, ale także z dziwnymi stworzeniami o hipnotycznych zdolnościach, własnymi kłopotliwymi i trudnymi rodzinnymi relacjami, a ponad wszystko z czasem, który działa na korzyść zarazy, a także terrorystycznego ugrupowania Pleśń, dążącego do eksterminacji rasy ludzkiej.

Podchodząc do książek napisanych w innych czasach, innej sytuacji społecznej, czy historycznej zawsze próbuję dowiedzieć się więcej o autorze. Owszem pozostaje część integralna książki, która trafi do większości czytelników, jednak wiele aspektów może zostać niezauważonych, pominiętych, niezrozumianych lub strywializowanych. Na pierwszy plan początkowo wysuwa się w powieści tajemnica Trawy, na której nigdy nie pojawiła się dziwna choroba; jest to planeta o niespotykanym, aczkolwiek dość ubogim, ekosystemie składającym się głównie z różnogatunkowych traw, roślinożernych zwierząt i potencjalnie inteligentnych istot; rzekotek, ogarów, hippae i lisów, a w tle majaczy jeszcze stara tajemnica starożytnych Arbaiów, ludu, który zamieszkiwał kiedyś Trawę i inne planety, a który wyginął w tajemniczych okolicznościach. W dalszej części książki punkt ciężkości lekko się przesuwa, w stronę społecznych i obyczajowych problemów, na które natyka się rodzina Yrarierów. Zdobycie jakichkolwiek informacji na temat odmienności planety utrudnia, Marjorie i Roderigo, system kastowy, jaki zastają na Trawie. Rodziny bonów odizolowane, ksenofobiczne, wrogo nastawione do Świętości, kultywujące tradycje Polowań, niechętnie przyjmują do swojej przestrzeni towarzyskiej rodzinę ambasadora, bardzo oszczędnie udzielają wyjaśnień na nurtujące ich pytania. Na szczęście poza posiadłościami szlacheckimi istnieją jeszcze: Zieloni Bracia, zdyskredytowani członkowie Świętości, zesłani do trawiańskiego zakonu lub na wykopaliska Arbaiów, a także zwykli ludzie, pracujący i handlujący, rzemieślnicy i kupcy, którzy zasiedlają Wspólnotę. Dodatkowym utrudnieniem, który zapewne dla większości czytelników będzie największym mankamentem powieści, są bezustanne nieporozumienia małżeńskie Marjorie i Roderiga, które znamionują rozpad ich rodziny, a którym pisarka poświęca dość sporo przestrzeni literackiej.

Prawdę powiedziawszy, gdyby oprzeć się wyłącznie na tym powierzchownym opisie lektury można by uznać, że jest to powieść obyczajowa z elementami thrillera, lekko traktującej, a akurat to dość aktualny temat, o fundamentalnym wpływie ruchów religijnych na społeczeństwa. Gdyby dalej się nie zagłębiać, to nawet można by uznać, że jest to przegadana powieść o rozterkach małżeńskich w dość egzotycznym, monochromatycznym i wydumanym świecie traw i inteligentnych, choć lekko perwersyjnych zwierząt.

Oczywiście każdy ma prawo zatrzymać się na dowolnym poziomie interpretacji.

Chciałabym jednak wrócić do stwierdzenia, że czytając książki z innej, nawet dość nieodległej, epoki, należy zaznajomić się przynajmniej z osobą autora. A w przypadku Sheri S. Tepper jest to dość ważne. Jak sama wspomniała w wywiadzie(2) to, co rozważała w swoich powieściach, wpływało następnie na jej życie. Należała ona bowiem do dwóch organizacji CARE (3) (Cooperative for Assistance and Relief Everywhere), organizacji humanitarnej, a także do Planned Parenthood (4), amerykańskiej organizacji non-profit działającej na rzecz praw reprodukcyjnych. Poglądy i idee popierane przez pisarkę znalazły swoje odbicie w postaci Marjorie, silnej, aczkolwiek rozdartej wewnętrznie, kobiety, która poświęca się dobroczynności i dba o kontrolę urodzeń w najuboższych i najmniej uświadomionych grupach społecznych. Jest to jednak dość kontrowersyjne podejście do kontroli urodzeń, ponieważ dotyczy wyłącznie biedoty, którą się kontroluje zamiast edukować. Zresztą był to zarzut względem organizacji Planned Parenthood, która skupiła się na działalności kontroli narodzin głównie w dzielnicach zamieszkanych przez biedotę afroamerykańską, nie wspominając już o „Projekcie Murzyn" Margaret Sanger. U Tepper można odnaleźć właśnie ten problem kontrolowania płodności i narodzin u gorszej „rasy" - Nielegalnych, jest to kontrowersyjny, jednak marginalny problem podejmowany przez autorkę. Wydaje się, że dominującym zagadnieniem, z którym próbowała się zmierzyć pisarka, było miejsce kobiety w społeczeństwie. Początkowo Marjorie Yrarier jest bohaterką dość stłamszoną, która jak sama stwierdza jest „nieuleczalnie sumienna" i obowiązkowa, zarówno wobec przewodnika duchowego księdza Sandovala, jak i wobec męża. Jako żona została sprowadzona do roli ofiary i człowieka drugiej kategorii. Dzięki przybyciu na Trawę i postawionemu przed nią zadaniu, powoli odnajduje w sobie stabilność psychiczną, staje się niezależna i silniejsza. Stopniowe odnajdywanie siebie poprzez kontakt z przyrodą i nawiązywanie relacji z innymi istotami inteligentnymi. Taki sposób przedstawienia ewolucji roli kobiety w całej powieści, spowodował, że Sheri S. Tepper zaczęto nazywać ekofeministką. W feminizmie stroną pokrzywdzoną jest kobieta, a w ekofeminizmie – przyroda, jako poszerzona strefa kobiecości. Nad jednym i drugim mężczyźni chcą sprawować władzę, dominować, kontrolować, oba podmioty traktowane są jak towar i czyjaś własność, którą można handlować oraz ją eksploatować (5). Co więcej autorka krytykuje imperializm i rasizm Świętości, antropocentryzm i podział na klasy, wykpiwając ułomność bonów względem mieszkańców Wspólnoty. Wspólnota, wioska nadrzewna Arbaiów, czy nawet posiadłości bonów, są niczym innym jak, głoszoną przez ekofeministów i niektórych antropologów, najzdrowszą i najstabilniejszą formą współżycia społecznego w postaci niewielkich wspólnot, zorganizowanych wokoło eko-wiosek. I na sam koniec idea powrotu do dzikości, jako jedynej drogi do poznania natury kobiety, a czymże innym jest asymilowanie się Marjorie z lisami.

Wydaje się, że Sheri S. Tepper była wielką głosicielką ekofeministycznych idei, broniących niezależności kobiet, przeciwniczką jakiegokolwiek ucisku, zwolenniczką kontroli urodzeń i dobroczynności. Rzeczywiście, gdyby wyłącznie tak odczytywać ta lekturę, to w swoim wydźwięku, jest dość parenetyczna, choć ten kaznodziejski ton nie jest, poza końcowym motywem listu (och, mogła sobie to podsumowanie autorka darować), aż tak ordynarnie oczywisty.

„Trawa" Sheri S. Tepper jest nieocenioną skarbnicą, dla mnie całkowicie dotąd nieznanych, idei ekofeministycznych. Jest także tajemniczą opowieścią o niespotykanych nigdzie indziej istotach, a także pięknie napisaną historią o odnajdywaniu własnej tożsamości. Jednego pisarce nie można odmówić, a mianowicie hipnotycznego stylu pisania, który wciąga i ciekawi nawet pomimo drobnego emocjonalnego gadulstwa i ekscentrycznego pomysłu na obce inteligentne rasy.

 

(1)  http://www.strangehorizons.com/2008/20080721/szpatura-a.shtml
(2)  http://www.strangehorizons.com/2008/20080721/szpatura-a.shtml
(3) CARE - międzynarodowa organizacja pozarządowa, założona w 1945 r., zajmująca się dostarczaniem pomocy humanitarnej i wspieraniem długoterminowych projektów rozwojowych, przede wszystkim w krajach trzeciego świata. Jest to jedna z najstarszych i największych organizacji humanitarnych, zajmujących się walką ze światowym ubóstwem. W 2013 r. CARE działała w 87 krajach, angażując się w 927 projektów i obejmując pomocą 97 milionów ludzi.
(4) Planned Parenthood Federation of America -jej celem jest propagowanie świadomego rodzicielstwa, kompleksowej edukacji seksualnej, szerokiego dostępu do legalnej antykoncepcji i aborcji, walki z chorobami przenoszonymi drogą płciową oraz szerzenie, w ramach posiadanych środków, podstawowej opieki medycznej na całym świecie, szczególnie w ubogich krajach Afryki i Ameryki Łacińskiej. Organizacja jest również operatorem jednej z największych sieci klinik oferujących zabiegi związane z aborcją, antykoncepcją oraz diagnostyką chorób wenerycznych.
(5) Marta Lelek. Feministyczne podejście do ekofeminizmu. „Dzikie życie", wrzesień 1998. Pracownia na rzecz Wszystkich Istot.

Dział: Książki

Na rynku pojawi się nowa kolekcja prasowa Wydawnictwa Literackiego i wydawnictwa Ringier Axel Springer w ramach Biblioteki „Newsweeka".

Dział: Książki
piątek, 25 wrzesień 2015 14:48

Wywiad z Dariuszem Sypeniem

Prozaik, autor utworów fantastycznych i psychologiczno-obyczajowych. Studiował we Wrocławiu, a ostatnio zamieszkał z rodziną w podwarszawskiej miejscowości. "Dżungla", debiutancka powieść, ukazała się 9 września 2015 roku nakładem Wydawnictwa Czwarta Strona. Opowiada o skonolizowanym przez ludzi Marsie w XXIII wieku, na którym z nieznanych przyczyn pojawia się dziwny roślinopodobny twór.

Dział: Wywiady