listopad 28, 2024

Rezultaty wyszukiwania dla: J.

sobota, 01 listopad 2014 03:00

Bogowie muszą być szaleni

Równolegle, obok zwyczajnego Torunia, położony jest Thorn – miejsce egzystencji wampirów, wilkołaków, bóstw i magicznych stworzeń. Oraz oczywiście Dory Wilk – byłej policjantki, obecnie mieszkającej pod jednym dachem z diabłem i aniołem czarownicy, która odziedziczyła różne rodzaje magii i wiele innej spuścizny.

Kłopoty w raju. Najpierw choruje Joshua, potem wampiry zaczynają mieć bliżej niesprecyzowane roszczenia wobec Dory, która na dodatek śni o koszmarnej wojnie i trupach najbliższych. Wreszcie ktoś uparcie zaczyna nastawać na życie anioła. Pojawiają się problemy, wydawałoby się, nie do rozwiązania. Oczywiście jednak nie dla Dory, jej zmarłej setki lat temu prababci, Mirona i Joshui.

Początek powieści jest świetny. Akcja toczy się wartko, jest zabawnie, pojawia się tajemnica. Wszystko jednak rozwiązuje się już w pierwszych rozdziałach. Wampirze problemy, rozmowa z przedstawicielami rady, puff – napięcie prysło, komedia powróciła, wiadomo już o co chodzi i możemy pokusić się o odgadnięcie co będzie dalej. Bohaterka nabywa coraz większą ilość supermocy, a w treści pojawiają się coraz to nowe banały.

Nie – książka nie jest zła. Podczas czytania bawić się można świetnie. Postacie są w większości ujmujące. Dora to bohaterka ciekawa, choć nieco chaotyczna. Humor towarzyszy czytelnikowi niemalże na każdej stronie. Pomysłów na urozmaicenie fabuły również nie zabrakło. Największym problemem tej historii, tak samo jak i poprzedniej, jest wątek kryminalny. Sprawia wrażenie dość nijakiego – stworzonego trochę na siłę, żeby coś się działo. Mocną stroną Anety Jadowskiej są opisy relacji pomiędzy bohaterami i na tym opiera się cała powieść. Pisarka tworzy je w  sposób rewelacyjny.

„Bogowie muszą być szaleni” bardzo szybko i przyjemnie się czyta. To taka lektura, po którą sięga się by umilić sobie czas. Nie przepadam za długimi seriami, ale mam nadzieję, że cykl o Dorze Wilk nie wypali się przy którejś książce i każda kolejna będzie równie czarująca. Choć „Złodziej dusz” podobał mi się nieco bardziej i w drugim tomie nie zabraknie unikalnej, otaczającej powieść aury. Pisarka darzy swoich bohaterów ciepłymi uczuciami i to wyraźnie na stronach powieści widać.

Jeżeli komuś brakuje w życiu powodów do śmiechu, to seria o Dorze Wilk z pewnością jest w stanie rozwiązać ten problem. „Bogowie muszą być szaleni” to książka lekka i przyjemna. Pozwalająca rozluźnić się i zapomnieć o własnych, zarówno tych ogromnych jak i mniej poważnych problemach. Miłe, pełne magii, oderwanie się od zwykłej codzienności.

Dział: Książki
czwartek, 30 październik 2014 18:26

Premiera: "Carnivia. Herezja"

Druga część bestsellerowej trylogii, której akcja toczy się równolegle w dwóch Wenecjach: rzeczywistej i wirtualnej. Trzymająca w napięciu od pierwszej do ostatniej strony opowieść o morderstwach, porwaniach, międzynarodowej przestępczości oraz intrygach sięgających mackami głęboko w przeszłość... i w przyszłość. Arcydzieło literatury sensacyjnej, łączące cechy najlepszych powieści Stiega Larssona i Dana Browna. Premiera już 19 listopada!

Dział: Książki
czwartek, 30 październik 2014 13:17

Porywająca przygodówka "Shadows on the Vatican"

IQ Publishing informuje o premierze polskiej wersji gry "Shadows on the Vatican" Akt I i II – przygodówki w stylu point&click, inspirowanej historią przedstawioną w bestsellerze Davida Yallopa pt. „W imienu Boga? Śledztwo w sprawie zamordowania Jana Pawła I". Gra została w wydana w serii THE ADVENTURE COLLECTION – odświeżonej edycji najlepszych serii gier przygodowych w Polsce.

Dział: Z prądem
wtorek, 28 październik 2014 23:30

Premiera: "Jesienna Róża"

Druga część „Mrocznej Bohaterki" Abigail Gibbs już wkrótce! Premiera „Jesiennej Róży" już 19 listopada!

Dział: Książki
wtorek, 28 październik 2014 21:45

Niewolnica

„Niewolnictwo to pojęcie na szeroką skalę zakreślone. Wszyscy jesteśmy zniewoleni, czy nam się to podoba czy nie. Niewolnicy innych. Niewolnicy przewrotnego losu. Niewolnicy własnych błędów. Niewolnicy czynów. Myśli. Niewolnicy przeszłości. Niewolnicy stagnacji. A nawet lenistwa. Próżności. Wymieniać można w nieskończoność".*

Bardzo często trudno jest pojąć postępowanie człowieka, jego tok myślenia i emocje którymi się kieruje. Mówi się, że nienawiść i miłość dzieli cienka granica, którą można łatwo przekroczyć. Tylko czy miłość do człowieka bez serca, stosującego przemoc fizyczną, jak i psychiczną oraz upokarzającego na każdym kroku jest możliwa?

Arina jako trzynastolatka była świadkiem jak jej rodzice są mordowani, a następnie ona sama została zniewolona przez silnego, okrutnego i bezwzględnego maga Aszarte. Azarel od ośmiu lat, dzień w dzień wykorzystuje ją fizycznie, stosuje wobec niej przemoc i sprawia, że pomimo iż również jest magiem, nie może się bronić ani mieć nadziei na lepsze jutro. Sprawia, że jest bezwarunkowo posłuszna, a nawet wdzięczna za to, że może mu służyć. O innym życiu nawet nie marzy i dlatego jest w głębokim szoku, gdy jego zachowanie względem niej się zmienia. Czy miłość między tą dwójką po tych wszystkich okropnych wydarzeniach jest możliwa, czy inni Aszarte to zaakceptują i w końcu czy Azarel rzeczywiście się zmienił czy może wystarczy jeden błąd by na nowo wyzwolić w nim bestie, by na nowo zniszczyć ducha Ariny? Co jeszcze czeka pokrzywdzoną przez los kobietę?

Na „Niewolnicę" skusiłam się pod wpływem szumu, jaki wokół niej powstał, intrygującego blurbu oraz przepięknej, przyciągającej wzrok okładki. Byłam ciekawa czym może zaskoczyć mnie debiutująca autorka, która odważyła się stworzyć tak skomplikowaną fabułę. Kiedy tylko książka do mnie dotarła zabrałam się za czytanie i... przepadłam.

Jestem pod wielkim wrażeniem tego jak autorce udało się stworzyć przestrzeń, w której rzecz się dzieje. Niby jest ona nam znana, ale zaszły w niej kolosalne zmiany, a Chaudière skrupulatnie, logicznie i obrazowo opisuje, to zupełnie nowe oblicze ziemi. Bez problemu można wyobrazić sobie miejsca powstałe w jej wyobraźni. Ponadto w ciekawy sposób ukazała magów i ich świat, każdy detal jest przemyślany, znajduje się w ich historii, wydarzenia, zasady, koligacje i cała reszta ma swoje podłoże w przeszłości i nie bierze się znikąd. To jest zdecydowany plus powieści, bo dzięki temu stopniowo można wgłębiać się w nią, zaznajamiać z otoczeniem i prawami, a także ludźmi i ich sposobem życia. Nie jest to kolejna fantastyka gdzie bohaterowie się poznają, zakochują w sobie, pokonują zło i trwają dalej razem.

Książka, owszem traktuje o miłości, przyjaźni i wszystkimi uczuciami z tym związanymi. Ale. Wszystko okazuje się inne, bardziej skomplikowane i czasem trudne do pojęcia, brutalna rzeczywistość nie pozwala liczyć na to iż nagle wszystko może być dobrze. Nie ma tu podziału na dobro i zło, nic nie jest tylko czarne i białe, ale za to pełne kontrastów i zaskakujących elementów. Całość układa się w spójną i logiczną całość, wydarzenia występują chronologicznie, to co ma być wyjaśnione powoli zostaje odkryte, ale jeszcze wiele jest do odkrycia i trzeba na to poczekać. Akcja toczy się szybko i zawile, cały czas coś się dzieje, także na brak wrażeń narzekać nie można

Jeśli chodzi o postacie wykreowane przez Chaudière, to z prawdziwą radością stwierdzam iż jak dotąd nie miałam przyjemności czytać powieści z bohaterami tak pełnymi kontrastu, są nieprzewidywalni, zaskakujący i posiadają wiele masek. Potrafią oszukać, zrobić dobrą minę do złej gry. Każda osoba jest perfekcyjnie dopracowana, wyróżniająca się na tle pozostałych. Niemniej najciekawszą istotą jest Arina, kobieta zniewolona, tyranizowana, poniewierana i wiele więcej. Pomimo tego, co ją spotkało, a – uwierzcie – trochę tego było i zapewne wiele jeszcze przed nią, potrafi znaleźć siłę, by się podnieść i iść dalej. Charakterystyka niewolnicy jest mistrzowska, te gesty słowa, myśli, zachowanie. Coś niesamowitego.

Nawet przez chwilę nie podejrzewałam, że „Niewolnica" wywrze na mnie tak ogromne wrażenie. Pomimo iż to prawdziwa cegiełka pochłonęłam ją w dwa dni i było mi mało. Takie debiuty to ja rozumiem! Od pierwszych stron autorka rzuciła mnie w wir wydarzeń sprawiając, że co chwilę kręciłam z niedowierzaniem głową, wściekałam się, smuciłam, czułam odrobinę radości, by zaraz po tym ogarniała mnie wściekłość i szok, że tak może być. Przez to przeżywałam historię całą sobą i nic się dla mnie nie liczyło, zapomniałam o upływającym czasie, obowiązkach, no nie mogłam się oderwać od książki. To taki świeży powiew w literaturze tego gatunku, nic tu nie jest jednoznaczne ani pewne. Świat realny przeplata się z tym magicznym, pełnych nadnaturalnych istot, ale jest również pełen cierpienia, tyrani i niewolnictwa. Zakończenie zwala z nóg i zastanawiam się – bić brawo za taki finał czy się wściekać. No bo jak można zostawić czytelnika z takimi niewiadomymi? Jestem pewna, że będę do niej powracać i już tupie niecierpliwie na myśl o kontynuacji.

„Niewolnica" okazała się jednym najlepszych debiutów, które było mi dane czytać. Książka jest inna, zaskakująca, nietuzinkowa, wywołująca masę przeróżnych emocji, sprawiająca, że zapomina się o szarej rzeczywistości. Jeśli kolejne tytuły Anny Marii Chaudière będą na takim samym poziomie, to zyska we mnie wierną fankę. Widać iż poświęciła historii dużo czasu i serca, że posiada bujna wyobraźnię i jest kreatywna. Polecam wielbicielom fantastyki i utworów zaskakujących oraz nietypowych. Coś innego i niesamowitego.

*cytat pochodzi z książki

Dział: Książki
poniedziałek, 27 październik 2014 20:30

Premiera: "Widmopis"

Nowa powieść autora "Atlasu chmur" - David Mitchell - swoją premierę będzie miała już 31 października!

Dział: Książki
poniedziałek, 27 październik 2014 19:37

Falkonowe wieści

Falkon zbliża się wielkimi krokami. Poniżej przedstawiamy będzie działo sie w Lublinie między 7-10 listopada.

Dział: Konwenty
piątek, 24 październik 2014 10:15

Przegląd nowych horrorów na Halloween 2014

Październik jest szczególnym okresem w ciągu roku. Z racji przypadającego na 31 dzień miesiąca święta Halloween, w tym czasie ukazuje się najwięcej filmów grozy. Przygotowaliśmy dla Was zestawienie najciekawszych horrorów, które swoją premierę miały niedawno lub w nadchodzącym tygodniu zagoszczą na ekranach naszych kin.

Dział: Kino
poniedziałek, 21 maj 2012 09:11

Katedra heretyczki

"Zabijcie wszystkich. Bóg rozpozna swoich."

Pamiętne słowa papieskiego legata, będące de facto rozkazem rzezi mieszkańców Beziers, miasta zamieszkałego zarówno przez katolików, jak i heretyków, zapoczątkowały krwawą krucjatę przeciwko katarom - wspólnocie religijnej, która w XIII wieku szczególnie prężnie rozwijała się na terenie południowej Francji.

Fabuła powieści "Katedra heretyczki" osadzona jest w tym właśnie burzliwym okresie średniowiecza i koncentruje się wokół dramatycznych losów kilkorga bohaterów: dumnej i obdarzonej błyskotliwą inteligencją królowej Blanki Kastylijskiej, hrabiego Szampanii, trubadura Tybalda, będącego jednocześnie zdrajcą, jak i obsesyjnym wielbicielem swej pani, hrabiego Tuluzy, Rajmunda, ekskomunikowanego za tolerowanie katarów na swych ziemiach oraz Klary, zaufanej dwórki królowej, tytułowej heretyczki.

Głównych bohaterów poznajemy w dramatycznych okolicznościach; Klara, nieślubna córka hrabiego Tuluzy, w drodze do Paryża zostaje napadnięta przez oddział krzyżowców. Ranną dziewczynę ratują członkowie wspólnoty katarów, jednak wciąż grozi jej śmiertelne niebezpieczeństwo. Podczas ataku krzyżowców na zamieszkałe przez heretyków miasto Marmande, zostaje cudem ocalona przez jednego z najeźdźców. Okazuje się nim hrabia Szampanii, podobnie jak Klara wychowanek i protegowany królowej Blanki, w którym dziewczyna skrycie się podkochuje.

Po powrocie na królewski dwór Klara nie potrafi zapomnieć o traumatycznych wydarzeniach, jakich była świadkiem podczas rzezi w Marmande. Szukając ukojenia często chodzi na plac budowy katedry Notre-Dame, gdzie pewnego razu spotyka młodego człowieka, który wywiera na niej wielkie wrażenie. Felicjan wprowadza Klarę do wspólnoty katarów, gdzie dziewczyna odzyskuje wewnętrzną równowagę i spokój ducha.

Tymczasem w kraju nasilają się prześladowania heretyków; Klarze coraz trudniej utrzymać swój sekret przed otoczeniem, zwłaszcza przed królową. Na dwór docierają niepokojące informacje - wracający ze zwycięskiej krucjaty król Ludwik zostaje podstępnie otruty. Następca tronu jest jeszcze dzieckiem, co próbują wykorzystać do własnych celów chciwi baronowie oraz angielski król bagatelizując osobę królowej. Blanka będzie musiała użyć całej swej inteligencji i zmysłu dyplomatycznego, by zażegnać grożące koronie niebezpieczeństwo.

Powieść Martiny Kempff wzbudziła we mnie ambiwalentne uczucia. Moja wielka radość, że wreszcie trafiłam na ciekawie zapowiadającą się książkę osadzoną w czasach, które od lat nieodmienne budzą moją fascynację, została przygaszona przez kilka mankamentów, które kazały mi spojrzeć krytycznym okiem na "Katedrę heretyczki".

Moje wątpliwości budzi głównie konstrukcja powieści. Początkowo zdawać by się mogło, że tłem fabuły jest konflikt religijny pomiędzy katolikami a katarami znajdujący ujście w fali prześladowań i krucjat, zaś główną bohaterką - Klara, odnajdująca się w heretyckiej wspólnocie. W pewnym momencie tło powieści niespodziewanie się poszerza, a wojna religijna staje się tylko jednym z aspektów polityki korony francuskiej i to właśnie jej złożoność próbuje oddać autorka. Dotychczasowa heroina chowa się w cień przed prawdziwą bohaterką powieści - królową Blanką. W posłowiu możemy wyczytać, że początkowo książka miała traktować wyłącznie o Blance Kastylijskiej (wtedy siłą rzeczy kwestia katarów byłaby zaledwie kolejnym wątkiem powieści), jednak chęć ukazania tych burzliwych czasów z różnych punktów widzenia skłoniły autorkę do wprowadzenia drugiej głównej bohaterki. Poczynione zmiany wypadły dość nieudolnie, gdyż sugerują skupienie się na tematyce heretyków i postaci Klary, podczas gdy w dalszej części autorka realizuje swoje pierwotne zamierzenie. Niekonsekwencja ta jest widoczna - fabuła sprawia wrażenie nie do końca przemyślanej i dopracowanej.

Można by zarzucić autorce również to, że nadmiernie rozbudowane, barwne, obfitujące w wydarzenia tło historyczno - obyczajowe przytłacza fabułę, jednak w tym przypadku dokładność i szczegółowość jest niezbędna dla jej zrozumienia. Liczne wtręty odnoszące się się do politycznych zawiłości spowalniały co prawda akcję i zakłócały narrację, jednak można się do nich przyzwyczaić i należy je docenić, gdyż tylko dzięki temu odnajdujemy się w toku fabuły i orientujemy w jej meandrach. Jak na powieść historyczną przystało, książka oparta jest na dobrze udokumentowanych faktach zgrabnie ujętych w jej ramy.

Mnogość wydarzeń historycznych, ich zawiłość i złożoność mogłaby przytłaczać, a nawet rozsadzić ramy powieści, gdyby nie narzucająca się siłą rzeczy pewna skrótowość i powierzchowność w potraktowaniu tematu - nieodzowna, jeśli chce się zamknąć fabułę na niecałych czterystu stronach, pozostać w zgodzie z prawdą historyczną i zaprezentować ją w najbardziej zrozumiały i atrakcyjny sposób. Efekt kompromisu, jaki udało się osiągnąć autorce, jest całkiem zadowalający.

Zaletą książki Kempff jest czytelne ukazanie złożoności sytuacji politycznej Francji w tym okresie - dzięki zaprezentowaniu kilku różnych punktów widzenia: heretyczki Klary, której rola wraz z rozwojem fabuły staje się coraz bardziej marginalna, a jej postać - bezbarwna i nieciekawa, oraz bohaterów grających w powieści pierwsze skrzypce: Blanki Kastylijskiej, hrabiego Tuluzy i trubadura Tybalda, choć trzeba przyznać, że i oni świecą blaskiem odbitym od osobowości królowej. Niemniej jednak są to bohaterowie wyraziści, wewnętrznie skomplikowani i niejednoznaczni moralnie; autorka z powodzeniem oddała całą złożoność ich natury, dosłownie przywróciła do życia te dawno zapomniane postaci. Szczególnie intryguje postać królowej Francji - jednej z najpotężniejszych i najbardziej wpływowych władczyń tamtej epoki, cenionej nie tylko ze względu na niezwykłą urodę, ale również przymioty ducha i charakteru. Jej inteligencja, mądrość i dalekowzroczność budziły szacunek, a jej samej zapewniły niepodzielne rządy aż do śmierci, bez udziału rady koronnej, a nawet samego króla, jej syna Ludwika. To robi wrażenie, prawda?

Kolejnym atutem, a zarazem swoistą ciekawostką są wierzenia katarów i realia codziennego życia tej wspólnoty religijnej, tak szczegółowo zaprezentowane na kartach książki. Paradoksalnie, wiedzę tę autorka czerpała głównie z protokołów inkwizycyjnych z procesów "bonnes hommes"; sami katarzy nie pozostawili po sobie żadnych pisemnych świadectw. Moim zdaniem jest to jeden z bardziej interesujących elementów powieści, w dodatku wpleciony w fabułę w wyjątkowo atrakcyjny sposób.

Reasumując, pomimo kilku niedociągnięć, "Katedra heretyczki" jest zdecydowanie lekturą godną uwagi. Nie jest to może porywająca, ale z pewnością dynamiczna, intrygująca i wielowymiarowa opowieść o dramatycznych ludzkich losach, tragicznych wyborach i odwiecznym konflikcie pomiędzy miłością a władzą w barwnej scenerii francuskiego średniowiecza.

Serdecznie polecam!

Dział: Książki
poniedziałek, 24 wrzesień 2012 09:07

Grobbing

Bizarro fiction to gatunek literacki stosunkowo nowy. Dość szybko znalazło się jednak grono autorów, którzy zaczęli propagować go dość szeroko wśród środowisk miłośników grozy. "Grobbing" Dąbrowskiego to sztandarowy wręcz przykład na zobrazowanie tego gatunku - miłośnicy "horroru inaczej" będą z pewnością zadowoleni. Jak zaś wygląda to z punktu widzenia zwykłych "zjadaczy" fantastyki?

Na wstępie należy zaznaczyć, że "Grobbing", wbrew temu co sugerować może tytuł, to nie opowiadania grozy w klasycznej formie. Owszem, elementy charakterystyczne dla tego gatunku pojawiają się tutaj w całkiem sporej ilości (jak np. plaga zombie), jednak są one podlane ogromną dawką czarnego humoru i absurdu. W efekcie, zamiast straszyć i budować napięcie są raczej formą zabawnego pchnięcia akcji do przodu. I tak jest w pierwszym z prezentowanych opowiadań - tytułowy "Grobbing" to tekst utrzymany w klimatach post-apokalipsy, której przyczyną zagłady stali się żywi martwi. Fabuła to jednak, wbrew pozorom, nie desperacka walka z truposzami, a... próba ich asymilacji ze społeczeństwem. Jak absurdalna i paradoksalna to wizja? Aż nadto.

Powyższa wizja to jednak nie najdziwniejszy obraz Apokalipsy w twórczości Dąbrowskiego. Inne z opowiadań, "Fatland", to jeszcze bardziej zwariowana idea tego, co doprowadzi ludzkość do upadku. A jest ona dość... prozaiczna - widząc szyderstwa dzieci na temat wagi ich koleżanki Bóg uznał, że nie byliśmy warci jego wysiłku i siedmiu dni pracy. Jaka czeka nas więc kara za grzechy? Żaden tam potop i inne klęski żywiołowe - po prostu zaczniemy tyć w zastraszającym tempie, by niedługo zacząć przypominać Jabbę Huta. Podobny w założeniach tekst to "Nagły wzrost. Tutaj jednak autor w zabawny, ironiczny sposób pokazuje, jak bardzo zgubne mogą być marzeń (i dążenia do nich). Tym razem apokalipsa spowodowana zostanie przez jedną osobę. Żeby było zabawniej - karła. Dojrzeć też tutaj można może i przeolbrzymioną, lecz ważną odpowiedź na ważne w dzisiejszych czasach pytanie - co będzie, gdy wzrost demograficzny przekroczy jakiekolwiek normy?

Problem polega jednak na tym, że humor, którego w "Grobbingu" nie zabraknie, jest dość mocno zróżnicowany. Z jednej strony pojawia się tutaj wiele nawiązań do pop-kultury (mniej lub bardziej udanych) i całkiem zabawne sceny (w jednym z opowiadań pojawia się wątek zatrzaśnięcia w łazience, w której... wybiło szambo). Sporo jednak w całej książce elementów, które cechują się humorem bardzo płytkim, przeplatając się z fragmentami lepszymi w każdym z tekstów. Miłośników żartów z wyższej półki należy odesłać do twórców rangi Terry'ego Pratchetta - w prozie Dąbrowskiego takowe stanowią dosłownie kroplę w morzu "dowcipu".

Absurd, będący wizytówką bizarro fiction, przenika prezentowane w książce teksty na najróżniejszych stopniach. Jego objawy znajdziemy zarówno w dawkach niewielkich, cechujących tylko warstwy życia codziennego, jak i w dawkach znacznie większych - obejmujących swoim zakresem ogromne połacie terenu. Na szczęście w tym elemencie Dąbrowski zachował umiar - elementy fantastyczne w jego tekstach zostały odpowiednio wyważone, równoważąc skalę, na której się rozgrywają. Nie widać w "Grobbingu" narzucania na siłę bizarro na każdym kroku. W efekcie czarny humor ma miejsce tylko w temacie, którym zajmuje się autor od początku.

Tragiczna okładka nie przysporzy raczej autorowi przypadkowych czytelników - trudno też takich doszukiwać się wśród tych, którzy idei bizarro fiction nie znają, a nie mają w zwyczaju decydować o zakupie na podstawie okładki. Nie można powiedzieć, że "Grobbing" to kiepski przedstawiciel swojego gatunku - z pewnością jednak dużo bardziej docenią ją ci czytelnicy, zaznajomieni z literaturą tego typu. Bo jest to gatunek, który cechuje się binarnością uczuć doń żywionych - pokochasz lub znienawidzisz.

Dział: Książki