Rezultaty wyszukiwania dla: 2
Amelka Kieł i Władcy Jednorożców
Wydawnictwo Literackie, w porównaniu z innymi wydawnictwami ukierunkowanymi na młodego czytelnika, wydaje stosunkowo niewiele tytułów dedykowanych dzieciom i młodzieży. Aczkolwiek w ich przypadku powiedzenie, że ważna jest jakość, a nie ilość, jest w pełni realizowane.
Cykl o Amelce Kieł zapoczątkował w październiku tom pt. „Amelka Kieł i Bal Barbarzyńców”, który na swoje nieszczęście nie miałam okazji przeczytać. Pozycja ta umknęła mi, więc jak ukazała się zapowiedź tomu drugiego, obiecałam sobie, że ten musi wpaść w moje ręce.
Amelka Kieł wraz ze swoimi przyjaciółmi wybiera się do Królestwa Światła. A dla mieszkańców Nokturnii nie ma bardziej niebezpiecznego miejsca, tak twierdzą podręczniki, niż kraina Świetlistych. Czego jednak nie robi się dla przyjaciół? Mama Tadżina, a ukochana żona króla Vladimira, Promyczek, zaginęła i pomimo długoletnich poszukiwań, jak dotąd nie udało się jej odnaleźć. Amelka udaje się na wyprawę poszukiwawczą, a celem jest miasto Brokatowice. Na drodze dzielnej ekipy ratunkowej stanie kapryśna Studnia Życzeń, przytulaśne puchopchełki, spisek Władców Jednorożców i wiele innych niebezpieczeństw.
„Amelka Kieł i Władcy Jednorożców” to bardzo sympatyczna, pełna pozytywnych emocji książka dla dzieci. Co jednak wyróżnia tę pozycję od innych?
Sięgając po historię wampirki Amelki, obawiałam się, że będzie to opowieść jak wiele innych; przesłodzona, parenetyczna, sztampowa, innymi słowy, po prostu nudna. Jakież moje było przyjemne rozczarowanie, gdy opowieść pani Laury Ellen Anderson nie sprostała moim niskim obawom. Fabuła owszem zmierza do wiadomego rozwiązania, ale ileż przygód bohaterowie mają po drodze, a przede wszystkim zabawnych sytuacji. Największym atutem prozy pani Anderson jest poczucie humoru, które swoje odzwierciedlenie ma w języku. Perfumy o zapachu Śluzoszlaku Ślimaka, smaczne chrupiące paznokcie, syrop ze starego potu, Kostek Ponurak, którego mama to pani Kostucha i wiele innych smaczków językowych, powoduje, że przygoda mieszkańców Nokturnii nabiera rumieńców i tego oryginalnego twista. Zabawne gry słowne nie tylko podkreślają to, na co autorka chce zwrócić uwagę, ale przede wszystkim bawią. Tadżina wariacje na temat słowa przyjaciele, które przekręca na przerażyciół lub przysługusów, jest po prostu cudowne. Bystry czytelnik odnajdzie też trochę nawiązań literackich, jak chociażby do baśni Hansa Christiana Andersena „Nowe szaty króla”, gdy król Vladimir zgubił w Zjawiskowym Zagajniku swoje przebranie. A wszystko to zwieńczone zostało oryginalnymi rysunkami pani Anderson.
„Amelka Kieł i Władcy Jednorożców” to fantastyczna książka przygodowa dla dzieci, aczkolwiek, jak już wspominałam, dzięki niebanalnemu humorowi językowemu, również dorośli mogą się przy niej zrelaksować i dobrze bawić. Gorąco polecam tę oryginalną opowieść.
Hawkeye kontra Deadpool
Wydawnictwo Egmont, po tym, jak zakończyło serie komiksowe z przygodami Hawkeya (autorstwa Matta Fractiona) oraz Deadpoola (autorstwa Briana Posehna), uraczyło fanów wydaniem crossovera obu serii. Jednotomowy album „Hawkeye kontra Deadpool” jest zbiorem pięciu zeszytów. Tytuł sugeruje nam, iż fabuła oparta będzie na konflikcie dwóch jakże odmiennych bohaterów. Nic bardziej mylnego. Zacznijmy jednak od początku.
31 października, czyli Halloween to chyba obok Dnia Niepodległości jeden z najhuczniej obchodzonych dni w Stanach Zjednoczonych. Tego dnia również zaczyna się nasza opowieść. Po ulicach Brooklynu biegają dzieci przebrane za różne straszne postacie z horrorów. Wszyscy wiedzą, iż w tej okolicy, w jednej z kamienic mieszka jeden z członków Avengers - Hawkeye. W ten dzień o bohaterze krążą dodatkowo legendy, iż wszystkich małych potworów co rok obdarowuje on sporą ilością słodyczy. Z tego powodu do drzwi Sokolego Oka puka nie kto inny jak Wade Wilson (przebrany za jednego z członków Pogromców Duchów) wraz ze swoją córką i przyjaciółmi. Krótka wymiana zdań między bohaterami nie wskazuje jeszcze, iż już niedługo los połączy ich na znacznie dłużej. Mianowicie zaraz po odwiedzinach Najemnika do drzwi Clinta puka tajemniczy chłopak szukający pomocy. Barton jednak gniewnie odmawia nieznajomemu, myśląc, iż to kolejne roszczeniowe dziecko pragnące słodyczy. Nie mija kilka minut, a tajemniczy młodzieniec ginie zastrzelony na ulicy przez osobnika przebranego za Daredevila.
Hawkeye targany wyrzutami sumienia, iż nie pomógł wcześniej młodzieńcowi, postanawia zająć się tym zagadkowym morderstwem. W śledztwie, mimo sprzeciwu Bartona, postanawia uczestniczyć Deadpool. Na horyzoncie objawia się poważna intryga, w którą zamieszana jest Czarna Kotka. Przeciwniczka Spider-Mana postanawia zdobyć listę wszystkich aktywnych agentów S.H.I.E.L.D., a pomóc w tym mają jej poprzebierani za superbohaterów złoczyńcy. W ten oto sposób dwóch kompletnie różnych bohaterów łączy wspólne zadanie. To od nich będzie zależało, czy światło dzienne ujrzą tajne, prywatne dane agentów.
Jak wspomniałem na początku, tytuł tej krótkiej serii wskazuje nam, iż fabuła będzie opierała się na konflikcie między głównymi bohaterami. Dodatkowo okładka wydania zbiorczego, jak również okładki poszczególnych zeszytów, mylnie podkreślają jeszcze widowiskowość ich pojedynków. Muszę jednak zawieźć tych, którzy liczyli na takie rozwinięcie akcji. Hawkeye i Deadpool tworzą duet, w którym uzupełniają się nawzajem w pojedynkach przeciw wspólnemu wrogowi. Dodatkowo w poczynaniach wspiera ich przyjaciółka Bartona, Kate Bishop – druga Hawkeye.
Największym plusem komiksu jest humor, który praktycznie nie schodzi z jego kart. Połączenie dwóch tak różnych bohaterów, którzy są jak ogień i woda wywołuję lawinę różnych przekomicznych sytuacji. Dialogi pomiędzy postaciami zostały świetnie rozpisane. Nie brakuje w nich wzajemnych docinek i uszczypliwości. Gdy jeden pozuje na stanowczego i poważnego, drugi popisuje się absurdalnym wręcz poczuciem humoru i wszystko obraca w żart. Stopniowo jesteśmy świadkami, jak maleje wzajemna niechęć, a pojawia się zaufanie. Jednak można odnieść wrażenie, że postać Deadpoola gra drugie skrzypce. W większości fabuła skupia się na Clincie, a Wade jest jakby uzupełnieniem i tłem dla tej postaci. W niczym to jednak nie umniejsza komiksowy i fani Wilsona na pewno będą zadowoleni. Bardzo fajnie została przestawiona również relacja między Kate a Deadpoolem, którzy bardzo szybko zostają kumplami.
Ciekawie została rozpisana postać antagonistki. Felicia Hardy, czyli Czarna Kotka to przypomnijmy była dziewczyna Spider-Mana, a potem jego przeciwniczka. Tutaj ukazana jest jako bezwzględna szefowa swojej przestępczej grupy, która po trupach dąży do celu i zrealizowania swojego misternego planu.
Autorzy, scenarzysta Gerry Duggan, jak również rysownicy Matteo Lolli i Jacopo Camagni, z dużym powodzeniem oddali styl postaci nawiązując do ich osobnych serii komiksowych. Szczególnie fajne są odwołania do komiksów Fractiona, m.in. do prowadzenia fabuły oczami psa czy miganych dialogów (Hawkeye nadal jest głuchy). Graficznie zaś widać nawiązania do oryginalnego stylu Davida Aji, który charakteryzują wyraziste kontury oraz surowa i gruba kreska.
Podsumowując „Hawkeye kontra Deadpool” to udany crossover bohaterów z zupełnie dwóch innych światów i jakby rzeczywistości. W końcu, kiedy Clint Burton zajmował się sąsiedzkimi problemami, czy walczył ze wschodnioeuropejską mafią, to Wade Wilson w tym samym czasie starł się z Draculą, mieszkał z duchem Bena Franklina czy zmagał się z zombie-prezydentami. Autorom jednak udało się znaleźć wspólny mianownik. Skupili się przede wszystkim na relacjach między bohaterami. Ich eksperyment udał się i otrzymaliśmy komiks przesiąknięty humorem i akcją. Komiks, który można polecić fanom obydwu postaci.
Asteriks. Tajemnica magicznego wywaru - zapowiedź
Album na podstawie filmu animowanego o tym samym tytule, którego polska premiera w kinach już w styczniu 2019 roku. Przed nami zupełnie nowe przygody nieugiętych Galów tym razem w formie opowiadania. Druid Panoramiks ma poważny kłopot i szybko musi podjąć konkretne działania. Sam jednak może sobie nie poradzić. Ale bez obaw! Asteriks i Obeliks na pewno nie zostawią go w potrzebie. Jak zwykle nie zabraknie wielu zabawnych sytuacji, niespodziewanych przeszkód, bijatyk oraz oczywiście... magicznego wywaru!
Więź. Trylogia Mocy i Szału - zapowiedź
Pełna pasji opowieść o mocy i szale, o miłości silniejszej niż czas.
Korzystając z ferii zimowych, Alicja, warszawska maturzystka, postanawia wybrać się w Bieszczady, jednak zupełnie nie spodziewa się dramatycznej zmiany pogody i przez swoją lekkomyślność ulega poważnemu wypadkowi. Zostaje szczęśliwie uratowana przez mieszkającego samotnie w okolicy Wiktora, mającego za towarzysza jedynie wielkiego, szarego wilczarza.
Uwięzieni w wielodniowej śnieżycy Alicja i Wiktor zaczynają zbliżać się do siebie i zauważać, że choć wydają się pochodzić z kompletnie różnych światów, to jednak łączy ich o wiele więcej, niż którekolwiek z nich mogło przypuszczać. I chociaż zaczyna się między nimi rodzić uczucie, starają się z nim walczyć, bo każde z nich nosi w sobie tajemnicę i dziedzictwo, mogące okazać się zarówno błogosławieństwem, jak i przekleństwem.
Więź to rozgrywająca się w malowniczym otoczeniu zasypanych śniegiem, zimowych Bieszczad, pełna magii historia o przeznaczeniu i miłości dwojga ludzi, których z pozoru dzieli niemal wszystko. To opowieść o mocy i szale, o więzi większej niż czas, i sekretach, skrywających mrok i niebezpieczeństwo...
Neverworld Wake - zapowiedź
Pięcioro przyjaciół. Tylko jedno z nich może przeżyć.
Komu uda się wyrwać z koszmarnej otchłani?
Jaką cenę będzie musiał zapłacić?
Wyjątkowy, porywający thriller, w którym czas zapętlił się
w wiecznym powtórzeniu.
Beatrice i pięcioro jej najlepszych przyjaciół tworzyli świetną ekipę. Ale wszystko zmieniła tajemnicza śmierć Jima, chłopaka Beatrice.
Bee czuje, że nigdy nie pozna prawdy, jeśli nie spotka się z przyjaciółmi. Nie rozmawiała z nimi przez rok od dramatycznych wydarzeń. Podejrzewa, że wiedzą znacznie więcej, niż chcą zdradzić.
Ana
Bezsilność dopada każdego z nas. Czasem spowodowana jest samotnością lub ogromem problemów, jakie niesie życie a czasem to zlepek przypadkowych zdarzeń, które mogą nas złamać lub zmusić do działania. Podejmujemy wtedy walkę ze wszystkimi i o wszystko, tylko czy warto, gdy na polu bitwy zostajesz sam, bez wsparcia, za to z nożem wbitym w plecy?
Ana Tramel nie tak dawno mogła się pochwalić wysoką pozycją zawodową, jednak czasy prawniczej świetności powoli skrywają się za mgłą. Pewne wydarzenia z przeszłości wpędziły ją w problemy z alkoholem, lekami i seksem, a dużą kancelarię zastąpiła małą niezależną prowadzoną przez przyjaciółkę. Jej spokojne życie zaburza telefon od dawno niewidzianego brata. Alejandro nie tylko zamordował właściciela kasyna, ale i przegrał tam blisko milion euro. Choć wszystko świadczy przeciwko mężczyźnie, Ana postanawia mu pomóc. Początkowo u jej boku stają: stary detektyw, początkująca prawniczka i stażysta uzależniony od hazardu, a sprawa pełna zawirowań i tajemnic przynosi im poważne kłopoty, wszak kobieta wytacza działa przeciw potężnemu koncernowi z branży gier liczbowych. Kobieta się nie poddaje, nawet wtedy, gdy zostaje na placu boju sama.
Okładka. To ona przemówiła do mnie jako pierwsza. Ciemna z elementami czerwieni była gwarancją napięcia, niepewności i tajemnic. Czy niemal tysiąc stron spełniło moje oczekiwania i wrażenia wywołane okładką?
Powieść Roberta Santiago to zaskoczenie z rodzaju tych miłych. Od pierwszych stron czytelnik połyka haczyk zainteresowania i obdarza sympatią tytułową Anę. Zaskoczenie nie opuszczało mnie nawet na moment. Konkretna i bardzo przemyślana konstrukcja powieści nie pozwala na chwilę wytchnienia, ale i uprzyjemnia czytelnikowi czas spędzony z tym tytułem. Na każdym kroku widać ciekawie poprowadzone wątki, ukryte niczym ciemne miejskie uliczki, które wywołują dreszcz niepokoju, gdy wasze nogi was tam zaprowadzą. Tu jest podobnie, autor rozstawia małe pułapki i tak kręci czytelnikiem, by ten ani ułamka sekundy nie spędził na rozmyślaniu o odłożeniu powieści. Po prostu ciężko się od niej oderwać, co stanowiło spore wyzwanie, gdyż zmuszona byłam podczytywać ją po kilka rozdziałów.
Żadna z nich [wizji] się nie urzeczywistniła. Tej nocy nikt, żywy czy martwy, nie wszedł do mojego pokoju.
Byłam sama. Z moimi lękami. Z bólem w piersi i w wielu innych częściach ciała, w głowie i, za przeproszeniem, w duszy. Wiedziałam, że muszę podjąć jakąś decyzje.
Powiedziałam sobie: nigdy więcej skrótów ani półśrodków.
Nie odczujecie gabarytu Any. Gwarantuje, że gdy tylko poznacie świat, w którym przyszło żyć Anie Tramel i poznacie ją samą, ilość rozdziałów będzie zaskakująco mała. Tu wszystko współgra ze sobą, dając czytelnikowi ucztę, która nie raz sprawi, że szeroko otworzy oczy z niedowierzaniem. Opisy w niezwykle dosadny sposób przenoszą w sam środek akcji, a bohaterowie to kunszt sam w sobie. Ich świetna kreacja i rozbudowana charakterystyka to ogromny plus całości. Zaskoczyło mnie to, że pomimo tak wielu informacji dotyczących poszczególnych bohaterów, tak właściwie o Anie wiemy bardzo mało, nie mamy pojęcia o jej prawdziwych uczuciach i kierunku myśli, co jeszcze bardziej podsyca ciekawość i niemal chciwość w zbieraniu każdego okruszka danego przez Roberta Santiago do naszej dyspozycji.
Kilkanaście godzin dobrej, wartkiej akcji, pełnej tajemnic i niedopowiedzeń jest świetnym tłem dla postaci głównej bohaterki. Czytelnik może podziwiać jej wewnętrzną siłę i to, z jaką zaciętością prze ku obranemu celowi mimo wielu przeciwnościom, jakie napotka na swojej drodze. Jej zaangażowanie w sprawy i umiejętność odczytywania prawdziwych intencji innych jest bardzo ciekawa.
Autor w swej powieści ukazał ciemną i jakże rozbudowaną stronę biznesu, który poraża skalą działania i zepsuciem obecnym w środowisku. Hazard to nie tylko ogromne pieniądze, ale i uzależnienie, samotność i strata, to siła odbierająca człowiekowi wszystko. Roberto Santiago dość mocno nakreśla siłę rażenia tego zjawiska i uświadamia, że nie są to skrajne przypadki, a coraz większa moc sprawcza w życiu współczesnego społeczeństwa, gdzie przestaje się liczyć drugi człowiek, tracąc wartość na rzecz władzy i pieniędzy.
Ana to przede wszystkim porywający i niesztampowy kryminał, który porwie między swoje strony nie tylko miłośników gatunku. Trzyma w napięciu, pokazuje różne oblicza ludzi i daje czytelnikowi możliwość oceny tak ogromnej machiny od środka. Jestem pod wrażeniem stylu, w jakim została opowiedziana ta historia i emocji, jakie potrafiła ze mnie wyciągnąć. Nie ma co się bać ilości stron, czy przypisania gatunku. Myślę, że Ana z łatwością obroni się sama i spodoba się wam równie mocno co mi.
Konkurs: Star Wars. Ostatni Strzał.
Doskonałe uzupełnienie filmu Han Solo: Gwiezdne wojny – historie.
W książce przedstawione są wydarzenia poprzedzające historię opowiedzianą w filmie, a także to, co nastąpiło potem. Opisane są tu trzy okresy w życiu bohaterów: kiedy właścicielem Sokoła Millenium był Lando Calrissian i gdy statek trafił w ręce Hana Solo po bitwie o Endor.
Dawno temu tajemniczy przekaźnik o nieznanej sile był jednym z najniebezpieczniejszych sekretów galaktyki. Wielu próbowało go zdobyć – i Lando Calrissian ze swoim droidem L3-37, i Han Solo z Chewbaccą. Jednak twórca urządzenia, złowieszczy Fyzen Gor, skutecznie strzegł swojej tajemnicy. Mijają lata i Han zdążył już zapomnieć o szalonym wynalazcy. Próbuje odnaleźć się w roli męża i ojca. O ustatkowaniu się myśli również Lando. Jednak Fyzen Gor nadal chce wykorzystać groźne urządzenie, by na zawsze odmienić galaktykę. Han i Lando muszą go więc powstrzymać.
Konkurs: Kossakowie. Biały mazur
Podczas Świąt Bożego narodzenia, dokładnie 25 grudnia, portal Secretum.pl obchodził swoje 10 urodziny. Z tej okazji przygotowaliśmy dla Was wielkie pakiety przeróżych nagród, które można było wygrać na naszym fanpage. To jednak nie wszystko. Dla tych, którzy się nie załapali lub wolą brać udział w konkursach publikowanych na stronie, mamy całą masę konkursów książkowych. Zapraszamy!
Konkurs: Definicja strachu
Podczas Świąt Bożego narodzenia, dokładnie 25 grudnia, portal Secretum.pl obchodził swoje 10 urodziny. Z tej okazji przygotowaliśmy dla Was wielkie pakiety przeróżych nagród, które można było wygrać na naszym fanpage. To jednak nie wszystko. Dla tych, którzy się nie załapali lub wolą brać udział w konkursach publikowanych na stronie, mamy całą masę konkursów książkowych. Zapraszamy!
Filary Świata
Jeśli pozwolisz, by inni określali, kim jesteś, pozwolisz odebrać sobie największą moc ze wszystkich.*
Żyjąc w świecie, gdzie magia i niewyjaśnione zjawiska są czymś strasznym i będąc o to posądzonym, nie czeka cię nic dobrego. Odizolowanie, strach i pogarda, brak pomocy oraz utrudnianie wszystkiego jest częścią twojego życia. Jedyne co cię trzyma na miejscu, to poczucie obowiązku przekazywane z pokolenia pokolenie. Tylko czy warto tak się poświęcać, nie otrzymując w zamian nawet wdzięczności?
Mieszkańcy Tir Alainn są coraz bardziej przerażeni, bo z niewyjaśnionych powodów zamyka się coraz więcej dróg łączących ich świat ze światem ludzi i przepadają, jeden po drugim, całe klany Fae. Łowczyni i Światły mają coraz mniej czasu na znalezienie rozwiązania, nim ich kraina przestanie zupełnie istnieć, a z nią i oni sami. Tymczasem w świecie ludzi ginie coraz więcej czarownic posądzanych o całe zło, jakie napotykało mieszkańców wiosek. Torturowane okrutnie w końcu przyznawały się do wszystkich zarzutów i ginęły straszną śmiercią. W Brightwood też mieszka wiedźma - Ari - która nie wie jeszcze, co się dzieje, ale jej życie i tak jest trudne. Na każdym kroku spotyka się z brakiem szacunku i niechęcią. Nie jest mile widziana w mieście i tylko nieliczni i to też z niechęcią dobijają z nią targu. Jedyne oparcie ma w przyjacielu Neallu oraz hodowcy koni Ahernie. Ani Fae, ani wiedźma nie podejrzewają, że ich drogi się połączą i będą musieli przypomnieć sobie o Filarach Świata oraz zmienić swoje myślenie. Jaki będzie tego finał?
Lubię książki Anne Bishop i z radością przyjęłam fakt, że w końcu i u nas zostanie wydana jej kolejna seria - Filary Świata. Jak odebrałam pierwszy tom? Było warto poświęcić mu swój czas?
Po raz kolejny autorka pokazała, że potrafi stworzyć powieść fantasy, której nic nie brakuje. Od podstaw stworzyła Tir Alainn i chociaż nie ma zbyt wiele opisów tego miejsca w pierwszym tomie, to czytelnik już teraz może sobie wyobrazić jego piękno. Z drugiej strony jest świat rzeczywisty, gdzie magia przeplata się z realnością i jest różnie odbierana. To tutaj głównie toczą się wydarzenia, które poznajemy z różnych perspektyw. Anne Bishop pokazuje, jak okrutni i nieludzcy mogą być nie tylko ludzie, ale też istoty magiczne. Mamy Inkwizytorów zabijających z zimną krwią i Fae, którzy stawiali siebie i swoje dobro ponad wszystko. Nie można też zapomnieć o magii zawartej w historii oraz magicznych zwierzętach czy też zdarzeniach, które sprawiają, że z zachwytem przewraca się kolejne strony. Filary Świata nie są też pozbawione emocji oraz akcji, dzięki czemu całość czyta się szybko i z ogromnym zainteresowaniem, zastanawiając przy tym, jaką drogą pójdzie autorka.
Jeśli chodzi o bohaterów, to mam mocno podzielone zdanie. Szczególnie jeśli chodzi o Fae. Większości z nich nie polubiłam za ich samotność i roszczeniowość. Straszne było to, że nawet przez chwilę nie pomyśleli, że coś może być z ich winy i to oni powinni ponieść konsekwencje. Oczywiście są też wyjątki. Chociażby Morag, która jest naprawdę interesującą postacią, jest Zbieraczką, to ona po śmierci przeprowadza dusze zmarłych do Krainy Wiecznego Lata. I odegra ważną rolę w tej historii. Z całego serca polubiłam też Ari, Nealla oraz Aherna. Pokazują, że nie ważne kim się jest, zawsze trzeba ponosić konsekwencje swoich decyzji i pomagać. Nie są idealni, ale dzięki temu stają się realni. Jest jednak bohater, którego z dziką radością potraktowałabym tak, jak on traktował podobno winne wiedźmy. Ugh, Inkwizytor działał na mnie, jak przysłowiowa płachta na byka.
Filary Świata nie wciągnęły mnie może od pierwszych stron, ale już po paru rozdziałach nie mogłam oderwać się od czytanej historii. Świetnie napisane fantasy z wartką akcją, która pochłania nie tylko postacie, ale i czytelnika. Anne Bishop oczarowała mnie stworzonym przez siebie światem i występującą w niej magią. Idealnie opisała dawne czasy i sposób życia ludzi. Połączyła kilka wątków, sprawiając, że każdy ze sobą współgrał i nawet ten miłosny był ciekawy, bo nie wybijał się na pierwszy plan i stanowił część czegoś istotnego. Wczułam się w losy Ari i jej szczerze kibicowałam. Nie mogę się już doczekać kontynuacji, bo czuję, że to dopiero wstęp do czegoś większego.
Z całego serca polecam Filary Świata wszystkim fanom autorki oraz gatunku fantasy. Jestem pewna, że ten tytuł was nie zawiedzie i dostarczy wam tyle samo wrażeń, co i mi.
Twoje myśli są twoją wolą, sprowadzasz na siebie to, czego chcesz.*