grudzień 22, 2024

niedziela, 14 luty 2021 14:30

Droga wiedzie przez sen

By 
Oceń ten artykuł
(3 głosów)

Droga wiedzie przez sen to trzeci, ostatni tom historii o grupie nastolatków obdarzonych niezwykłymi mocami, którzy walczą ze swoim przeznaczeniem i kilkusetletnią klątwą. Jak potoczyły się losy Alicji, Nikodema i pozostałych mieszkańców Czarcisławia?

Wydarzenia opisane w bieżącym tomie stanowią bezpośrednią kontynuację poprzedniego, dlatego warto sięgnąć po niego od razu po zakończeniu lektury, Nie wywołuj wilka z lasu. Dzięki temu nie uciekną Wam żadne szczegóły fabularne. A już na pewno nie sięgajcie po trzeci tom bez znajomości poprzednich (z własnego doświadczenia wiem, że i takie sytuacje się zdarzają).

[UWAGA! SPOILER ALERT! Poniższy akapit zawiera informacje zdradzające rozwój wydarzeń w pierwszym i drugim tomie, jeśli jeszcze czekasz z ich lekturą, przeskocz od razu do kolejnego akapitu.]

Rytuał, który miał unicestwić klątwę ciążącą nad czterema przeklętymi rodami, nie powiódł się. Pozornie wszystko przebiegło bez zakłóceń - Nikodem okazał się koryfeuszem i dzięki pomocy Alicji odnalazł naczynie, dzięki któremu było możliwe przeprowadzenie ceremonii. Jak się jednak okazało tuż po zakończeniu obrzędu i ku zgrozie Alicji, to nie Nikodem jej towarzyszył, a jego brat bliźniak, o którego istnieniu nie zdawała sobie nawet sprawy. Zresztą nie tylko ona – bracia od lat naprzemiennie zamieniali się miejscami. Dzięki zaklęciu makowego kwiatu każdy z nich zapadał w półroczny sen, by następnie wejść w rolę tego drugiego. Tyle tylko, że Mikołaj zaczął mieć już dosyć tej maskarady i zapragnął żyć własnym życiem.

Brzmi obłąkańczo i nierealnie? Na szczęście zwięzły opis wypada słabiej niż jego realizacja – podczas lektury szalony pomysł autorki nie gryzie tak bardzo i właściwie powieść czyta się lepiej niż tom drugi, który - nie będę ukrywała - irytował dość mocno.

Najmocniejszą stroną całego cyklu jest wykreowany przez Karinę Bonowicz świat, opierający się mocno na słowiańskim folklorze. Wśród bohaterów mamy strzygi, nocnice i wilkołaki, są rytuały opierające się na fazach Księżyca i mroczne legendy z zamierzchłych czasów. Nie brakuje dawki grozy i niepewności co do tego, komu można ufać i czy każdy jest tym, za kogo się podaje. Akcja jest dynamiczna, czasem może aż nadto; dzieje się tu naprawdę dużo i z pewnością nie można narzekać na nudę.

Jest jednak pewne “ale”, a właściwie “ALE” - takie wielkie, pisane gigantycznymi wersalikami. I jest to “ale” niezmienne już od pierwszego tomu, a mianowicie postać głównej bohaterki. Początkowo Alicja dała się poznać jako dziewczyna niby inteligentna, a jednocześnie głupia jak przysłowiowy but. W nic nie wierzy, nic nie rozumie, postępuje irracjonalnie i irytująco. Tym razem jednak przeszła samą siebie. Po pierwsze, dopiero co zdążyła się wykaraskać z niebezpiecznej przysięgi, której złamanie groziło jej śmiercią, a po chwili bez większych oporów składa niemal identyczną i to wobec niemal obcego jej człowieka. Po drugie, jest nieposkromiona emocjonalnie. Pomijając zdawkowe znajomości, ma bliski kontakt z trzema chłopakami i w obecności KAŻDEGO z nich traci rozum, z jednym się całując, z drugim flirtując, z trzecim idąc do łóżka. I to w ciągu kilku dni. Może jestem jakaś niedzisiejsza, ale jakoś mi to zgrzyta.

Mówiąc krótko, Droga wiedzie przez sen to udane zwieńczenie całego cyklu, mimo że autorka pozostawia nas z otwartym zakończeniem, a seria to ciekawa historia, której najsłabszym punktem jest główna bohaterka. Tu jednak warto wspomnieć, że jest „Gdzie diabeł mówi dobranoc” jest skierowany do młodzieży, więc może docelowi czytelnicy odbiorą Alicję z większym zrozumieniem.

Czytany 971 razy
Więcej w tej kategorii: « Prosta sprawa Moc amuletu »