Fani Michała Gołkowskiego są już przyzwyczajeni do błyskawicznego tempa, z jakim autor raczy ich nowymi powieściami. I nie są to wcale pozycje drobne, a tomiszcza liczące grubo powyżej 500-600 stron, a co więcej zaskakująco różnorodne tematycznie. Jednak nawet fanów mogła zaskoczyć prędkość, z jaką na rynku ukazała się seria o Saszy Hudovcu, znanym na dzielnicy jako Chudy. Pierwszy tom ukazał się w marcu, trzeci można było przytulić już w październiku.
Trzeci tom losów Chudego, który z przeciętnego bandziora w ciągu kilku miesięcy błyskawicznie wspiął się po szczeblach neosybirskiego kryminalnego światka, jest wprawdzie słabszy od dwóch poprzednich, nadal jednak trzyma niezły poziom i zapewnia przyjemną lekturę. O ile, oczywiście, lubujecie się w krwawych rozróbach, handlowaniu nielegalnymi używkami, najazdach jednej ekipy na drugą i intrygach między oligarchami. Akcja mknie z taką prędkością, jakby ją samą autor napompował syntadrenaliną.
Wydarzenia w bieżącym tomie to bezpośrednia kontynuacja tego, jak zakończył się tom drugi, dlatego ważne jest, by sięgać po książki we właściwej kolejności. [UWAGA NA SPOILERY DO TOMU DRUGIEGO W BIEŻĄCYM AKAPICIE]. Poprzednia część zakończyła się, gdy naszpikowany ołowiem Chudy zostaje ledwie uratowany przez Olgę. W tomie trzecim budzi się po niewątpliwie udanej operacji i wszystko wskazuje na to, że jest stan wcale nie jest taki zły. Jest to jednak jedyny pozytyw sytuacji, w jakiej się znalazł. Kilka dni nieobecności na mieście sprawiły, że nie tylko wypadł z obiegu bieżących wydarzeń, ale też lista osób, które chętnie pozbyłyby się go ze świata żywych dramatycznie wzrosła.
Gołkowski po raz kolejny zabiera nas do Rosji w świecie przyszłości, do NeoSybirska napędzanego technologią, a jednocześnie tak bardzo swojskiego. W którym zmieniły się wprawdzie realia, używki czy status życia, lecz mentalności ludzi nie zmieni się tak prędko.
Tak jak wspominałam już przy okazji recenzji poprzednich tomów - SybirPunk nie jest może lekturą ambitną i porywającą, ale zdecydowanie zapewnia dobrą rozrywkę, a kilkaset stron pochłania się w dwa-trzy dni. Jeśli znacie poprzednie tomy, z pewnością sięgniecie także po trzeci i jestem przekonana, że nie będziecie rozczarowani.