lipiec 07, 2025

Rezultaty wyszukiwania dla: Ana Ana

wtorek, 09 luty 2021 10:35

Sezon drugi

 

Uwielbiamy obserwować czyjeś życie, szczególnie, jeżeli dochodzi w nim do licznych dramatów. Tacy jesteśmy, że czyjeś nieszczęście budzi w nas chorobliwą ekscytację. No i niewątpliwie wpływa to na wzrost oglądalności...

Ewa nie ma w swojej codzienności niczego, o co mogłaby walczyć; egzystuje z dnia na dzień, walcząc z demonami przeszłości. Dlatego tak bardzo zaskakuje ją informacja, iż została wybrana do drugiego sezonu popularnego reality show. Przez rok ma przebywać w domu ukrytym gdzieś pośród leśnej gęstwiny, za jedyne towarzystwo mając dobranego do niej partnera. Ich zadaniem będzie udawanie małżeństwa, jak również "walka" o głosy widzów. Za dotrzymanie warunków umowy czeka ją ogromna nagroda pieniężna. Z jednej strony Ewa zastanawia się, czy podoła zadaniu- w końcu ma żyć z zupełnie obcym mężczyzną przez rok! Z drugiej jednak wie, że potężny zastrzyk gotówki może pomóc stanąć jej na nogi. Czy jednak może na pewno zaufać swojemu partnerowi, Michałowi... ?

Sezon pierwszy zakończył się tragicznym wypadkiem. Czy kolejny ma szansę dobić do ostatniego odcinka bez żadnych przykrych konsekwencji... ?

Pana Maxa Czornyja raczej nie muszę nikomu przedstawiać, a to za sprawą bardzo popularnej serii z komisarzem Deryło. To właśnie ona zapoczątkowała moją literacką miłość do twórczości autora, która rośnie z każdą kolejną jego książką (nawet spoza serii). Zdecydowanie pan Czornyj należy do wąskiej grupy moich ulubionych pisarzy, a to za sprawą niezwykle wciągających historii, jakimi raczy czytelnika w każdej kolejnej książce. Tym razem dostałam coś równie smacznego...

Po odczytaniu tego sms-a w Ewie wezbrała ogromna radość- wreszcie to ona, a nie ktoś inny, trafi do popularnego reality show! Wreszcie jej życie ma jakieś znaczenie, a jej twarz stanie się rozpoznawalna. No i do tego ta wysoka nagroda... czy istnieje ktoś, kto nie skusiłby się na tak ogromne pieniądze? A ona nie ma nic, nic i nikogo, kto mógłby za nią tęsknić przez ten rok odizolowania. Co prawda trochę obawia się swojego partnera Michała, ale wierzy w zapewnienia organizatora o zastosowaniu wszelkich środków bezpieczeństwa. I tak trafia do domu na odludziu. I dopiero wtedy dowiaduje się o tragedii z sezonu pierwszego- pewna kobieta w dziwnych okolicznościach straciła życie. Tragiczny przypadek? A może chory pomysł organizatorów na zwiększenie oglądalności... ?

Akcja książki toczy się dwutorowo; możemy śledzić poczynania Ewy i Michała, a jednocześnie poznać arkana sezonu pierwszego, w którym to bohaterami byli Sara oraz Adam. Początkowo wydaje się, że te dwie pary nie mają ze sobą żadnego związku, jednak pamiętajcie, że pan Czornyj uwielbia się bawić z czytelnikiem. Nastawcie się na jazdę bez trzymanki i przede wszystkim nikomu nie ufajcie. Osobiście nastawiałam się raczej na to, że to organizatorzy starali się jak najwięcej namieszać, by zyskać kolejnych widzów. Szczerze powiedziawszy nigdy nie uwierzyłabym w to, co tak naprawdę się wydarzyło- zarówno w sezonie pierwszym, jak i drugim. Każdy ma swoje tajemnice, to fakt; jednak to, co ukrywają przed sobą Ewa i Michał, jest o wiele... większe.

Sezonie drugim nie chodzi wyłącznie o sekrety, śmierć, tragiczną przeszłość. W tej pozycji mowa także o swoistym konsumpcjonizmie, skupiającym się już nie na posiadaniu różnorodnych dóbr materialnych, lecz na wchodzeniu z butami w życie innych ludzi. Pragniemy śledzić każdy ich krok, patrzeć na nich jak na robaki pod mikroskopem, decydować o tym, co się z nimi stanie. Ludzie stali się produktem, za którego oglądanie płacimy- i tak właśnie jest w przypadku bohaterów tej książki. 

Myślę, że najnowszy thriller autorstwa pana Czornyja wielu z Was przypadnie do gustu. Jest mrocznie, tajemniczo, a czytelnik ma nie tylko pole do popisu w kwestii dokopania się do prawdy, lecz również spojrzenia na pewne aspekty reality show z dystansu. Pisarz dzięki tej lekturze tylko umocnił swoją pozycję na polskim rynku literackim. Zdecydowanie polecam!

Dział: Książki
poniedziałek, 08 luty 2021 12:36

Konkurs: Strażniczka

Bestsellerowa seria „Zaginione miasta” – wznawiana, tłumaczona i sprzedawana w wielotysięcznych nakładach – wreszcie trafia do rąk polskich czytelników! Najlepszą wiadomością jest jednak to, że już niedługo doczeka się swojej ekranizacji! 

Dział: Zakończone
poniedziałek, 08 luty 2021 12:23

Premiera: Potęga zemsty

Synowie Ragnara dokonują okrutnej zemsty za śmierć ojca.

Pod wodzą Ivara wikingowie zdobywają odległe i nieznane im dotąd ziemie, gdzie pozostawiają krwawy ślad.

Dział: Patronaty
poniedziałek, 08 luty 2021 12:09

Nowe powieści graficzne dla młodzieży od DC

DC POWIEŚĆ GRAFICZNA 13+ to cykl dedykowany młodym czytelnikom, poruszający ważne tematy społeczne. Składają się na niego pojedyncze albumy poświęcone nastoletnim bohaterom znanym z komiksów DC.

Dział: Komiksy
piątek, 05 luty 2021 21:09

To nie jest mój mąż

Swego czasu nagminnie zaczytywałam się w kryminałach Olgi Rudnickiej – Zacisze 13, Natalii 5 – a nawet w Lilith, która jest książką odmienną i szkoda, że autorka nie zdecydowała się iść w tę stronę. Jednak po Diabli nadali, poziom książek autorki zaczął drastycznie spadać i zamiast ekscytacji i prawdziwej radości z lektury, miałam tylko zgrzytanie zębami i drgającą z irytacji brew. Ostatniej książki pani Rudnickiej nie doczytałam. Nie dałam rady, a zdarza mi się to bardzo rzadko. Skusiłam się jednak na To nie jest mój mąż. Tęsknie za humorem, zbrodniami i scenami, które fundowała mi autorka, a sięgałam po jej najnowszą książkę z ogromną nadzieją.
 
Marzenie Matyldy Dominiczak się spełniło – kobieta zrobiła licencję na prywatnego detektywa! Nasza bohaterka jest niezmiernie podekscytowana nowym zawodem. Jej pierwszym zadaniem jest uwiedzenie męża klientki, który jednak jej wdzięki ma w głębokim poważaniu. Nie mogłoby obyć się bez zwrotu akcji, bo mąż klientki postanowił… zaginąć. Matyldzie czas ucieka, bo ma tylko 48 godzin na odnalezienie zaginionego. Co więcej, zaginął również kochanek. Gdy nad rzeką zostają odnalezione zwłoki niezidentyfikowanego mężczyzny, los ponownie łączy ścieżki Matyldy ze śledczymi, Tomczakiem i Mareckim.
 
To nie jest mój mąż to lektura lekka, prosta i można powiedzieć, że przyjemna. Nie ma co się nad nią rozpływać, bo to nadal nie jest ten poziom, którego oczekiwałam. Zaznaczę, że To nie jest mój mąż to druga część o Matyldzie Dominiczak, ale możecie ją czytać bez znajomości pierwszej. Jednak ta historia ma też dobre strony. Autorka niejednokrotnie udowodniła, że potrafi bawić się słowem, wprowadzić do akcji humor, wprawić bohaterów w niezwykle zabawne i jednocześnie przerażające kłopoty. Komedie kryminalne powinny być lekkie, pisane specyficznym językiem. Takim, który powoduje, że przez kolejne strony i wydarzenia się płynie. Czy tak było w tym przypadku? Owszem. To nie jest mój mąż”jest lekturą, która może was rozbawić. Autorka nie oszczędza swojej bohaterce, bawi się słowem, wprowadza komizm sytuacyjny. Sprawa kryminalna, chociaż jest osią napędową tej historii, schodzi na dalszy plan, bo czytelnik skupia się na bohaterce i jej kłopotach.
 
Jeżeli mogę się do czegokolwiek przyczepić, to będzie to… bohaterka. Matylda jest postacią niezwykle irytującą. Niejednokrotnie miałam ochotę rzucić książką o ścianę. Zgrzytałam zębami podczas czytania niektórych scen, bo … Nie chcę zdradzać szczegółów, bo może ktoś skusi się na to, aby samodzielnie przeczytać tę książkę.
 
Do najnowszego dzieła Olgi Rudnickiej mam bardzo mieszane uczucia. Ta książka miała dobre strony, ale jeżeli porównać sobie tę lekturę z poprzednimi, najstarszymi dziełami Olgi Rudnickiej, to niestety, możecie poczuć się zawiedzeni. Czy sięgnę po kolejną część? Czas pokaże. Na razie nie mam ochoty na kolejne spotkanie z Matyldą Dominiczak.
 
 
Dział: Książki
piątek, 05 luty 2021 19:54

Błyszczące sześciany

Błyszczące sześciany to debiutancka powieść autora skrywającego się pod pseudonimem Dex Carster. Debiut całkiem udany, znakomicie osadzony w klimacie science-fiction, przedstawiający ciekawą i zdecydowanie interesującą wizję niedalekiej przyszłości. Cieszy mnie fakt, że moja zła passa dotycząca debiutów polskich pisarzy prawdopodobnie odeszła w zapomnienie. O ile kiedyś mocno się do nich zniechęciłam, bo trafiałam na same kiepskie dzieła, które w ogóle niczym mnie do siebie nie przekonywały, o tyle od jakiegoś czasu w moje ręce trafiają całkiem udane lektury z tego obszaru. I powieść Carstera również mogę do nich zaliczyć.

Oto świat, który zdominowała technologia, ale nie byle jaka. Zaledwie w ciągu kilku lat jedno z miast mogło osiągnąć niesamowity postęp w tej dziedzinie, a wszystko dzięki tajemniczym skrzyniom eksploracyjnym. To artefakty, które umożliwiają znalazcy przenieść się do świata kreacji i zdobywać różne cenne nagrody oraz narzędzia technologiczne. To dzięki nim miasto Aylon jest tym, czym jest. Kwestia ta została również szybko podłapana przez sprytnych i wpływowych ludzi, którzy założyli firmę technologiczną całkowicie nadzorującą eksploracje skrzyń. Każdy, kto robi to bez ich zgody, jest przestępcą. W tym główny bohater, Roger Orter.

Autor naprawdę dobrze poradził sobie z kreacją tego świata. Z jednej strony odnosimy wrażenie, że jest w tym wszystkim nutka lekkiego postapo – jakby świat jakiś czas temu stanął na krawędzi zagłady, zatrzymał się, a potem powoli powracał do życia, gdzie punktem przełomowym było odnalezienie owych skrzyń. Z drugiej strony przypomina to niemal grę komputerową, w której trzeba stopniowo wykonywać konkretne zadania i szukać tajemniczych artefaktów, które przynoszą odpowiednie korzyści. Wciąż jest to jednak mocna dawka typowego science-fiction, gdzie nie brakuje dosadnej technologii czy androidów.

Zdecydowanie mamy tutaj do czynienia z dobrą dynamiką, zaskakującymi zwrotami akcji i ciekawą fabułą. Z jednej strony śledzimy poczynania Ortera, który handluje znaleziskami na czarnym rynku, przez co w końcu popada w poważne tarapaty. Z drugiej obserwujemy, jak mocno uzależnił się on od eksploracji, jak wiele jest w stanie zaryzykować dla tego zajęcia, jak być może chwilami nawet traci zmysły. Jednak ostatnia wyprawa całkowicie odmieniła jego życie – zaczął dostrzegać wiele intryg i spisków, a jedyne, czego pragnie, to odnalezienie Kreatora, który stoi za wymyślaniem różnych światów związanych ze skrzyniami. Tylko kim tak naprawdę jest ów Kreator? Jaki ma związek z gigantem technologicznym, który praktycznie rządzi całym miastem? I czy faktycznie da się go odnaleźć?

Książka ma naprawdę dobry klimat i potrafi zainteresować czytelnika. Jest przyjemna w odbiorze i znaleźć w niej można sporo ciekawych, dobrze ze sobą współgrających wątków. Jest tajemnica, jest intryga, akcja i determinacja. Są emocjonalne przeżycia głównego bohatera i próba uporania się z otaczającą go rzeczywistością. To naprawdę niezłe połączenie sensacji i typowego science-fiction, które ma spore szanse spodobać się tym, którzy pokochali Łowcę androidów, czy też dobrze bawili się przy tytułach takich jak Warcross Marie Lu, czy Cyberpunk. Odrodzenie Andrzeja Ziemiańskiego.

Dział: Książki
wtorek, 02 luty 2021 01:01

Gwiazdy moim przeznaczeniem

Gwiazdy moim przeznaczeniem to kolejna powieść, która ukazała się w serii Wehikuł czasu. Historia na pozór prosta, a jednak na tyle dynamiczna, że czytelnik nie ma czasu na poczucie żadnego znużenia. Oto historia zwykłego człowieka, Gully’ego Foyle’a, który stopniowo zaczyna popadać w obłęd i paranoję. Chwilami agresja bierze górę nad jego normalnością, ale nie można się temu zdziwić – gdybyście tak jak on dryfowali między planetami uwięzieni we wraku statku, to zapewne też zaczęlibyście tracić zmysły, a potem szukać zemsty na tych, którzy do tego doprowadzili.

Foyle miał szansę na ratunek – obok przelatywał frachtowiec, ale zignorował sygnał dochodzący z wraku. No wiecie, w sumie, gdyby to samo zrobiła załoga Nostromo, to na pewno ich historia potoczyłaby się inaczej… Foyle jednak, zamiast popaść w rozpacz, rozbudza w sobie żarliwą chęć zemsty. Jego życia staje się niemal misją odkrycia tego, kto wydał rozkaz zignorowania sygnału alarmowego oraz dokonanie wendety. Zdecydowanie jest to opowieść, w której dominuje właśnie chęć zemsty, to ona jest tutaj elementem najmocniej widocznym, przejawiającym się w niemal każdym zachowaniu głównego bohatera. To ona jest siłą napędową jego obecnego życia.

Tak naprawdę już sam fakt tego, że przelatujący frachtowiec porzucił rozbitka, daje czytelnikowi do myślenia. To jedna z tych kwestii, które stale trzymają nas w napięciu w trakcie lektury i rozbudzają ciekawość. Powieść skrywa w sobie nieco tajemnic, a są one odpowiednio odkrywane dzięki zaskakującym zwrotom akcji. Chwilami można odnieść wrażenie, że Alfred Bester chciał w tej historii umieścić zbyt wiele elementów, bo poza istnieniem różnych planet i istot na nich żyjących śmiało brnął w motyw telekinezy czy teleportacji (choć tutaj mamy do czynienia ogólnie rzecz biorąc z wymyślonym określeniem dżauntowaniem), ale to wszystko dobrze ze sobą współgra.

Autor naprawdę doskonale poradził sobie z kreacją głównego bohatera i zaprezentowaniem jego emocji. Początkowo jest nieco zagubiony, chwile odzyskiwania świadomości bywają dla niego absurdalnie zaskakujące, ale gdy w końcu stara się na dobre stanąć na nogi, to doskonale widzimy buzującą w nim złość czy rozgoryczenie. Bywa agresywny i nieprzewidywalny, ale śmiało brnie do celu – którym w tym przypadku jest opisana wyżej zemsta. Czy słusznie? To już być może kwestia perspektywy, innej w przypadku każdego czytelnika, ale na pewno odkrycie prawdy o jego porzuceniu jest tym, co buduje tutaj odpowiednie napięcie i działa na korzyść tempa akcji.

Nie jestem jednak pewna, czy można się tutaj doszukiwać jakiegoś drugiego dna, czy tego, z czym czasami mamy do czynienia w klasykach science-fiction. Myślę tutaj o swego rodzaju skłanianiu czytelnika do refleksji, nad pewnymi dywagacjami na temat życia czy ludzkiej egzystencji. Fabuła sama w sobie jest raczej prosta – owszem, trzyma nas ciekawość, dużo się dzieje, ale jeżeli się nad tym tak naprawdę zastanowimy, to mamy tutaj po prostu zwyczajną historię o mścicielu, osadzoną w klimacie kosmicznych wypraw. Nie oznacza to jednak, że jest to jakaś ujma, bowiem trzeba przyznać, że to, co miało w tej historii być naprawdę mocno widoczne, takie właśnie się okazało być.

Myślę, że jeżeli ktoś, podobnie jak ja, zaczytuje się w tym cyklu wznowień klasyków sci-fi, to powinien sięgnąć również po dzieło Alfreda Bestera. Oczywiste jest, że każda historia trafiać będzie do każdego w nieco innym stopniu, i chociaż są w tej serii znacznie lepsze pozycje – przynajmniej w moim odczuciu – tak nie żałuję czasu spędzonego u boku Gully’ego Foyle’a.

Dział: Książki

Przygotuj się na kolejną, czwartą część najbardziej ekscytującej serii w ramach nowego gatunku LitRPG. Wraz z Machanem ponownie zawitaj do wirtualnego świata Barliony i przenieś się na zupełnie nowy poziom rozrywki. 

Dział: Książki
poniedziałek, 01 luty 2021 10:34

Szaniec

Szaniec to debiut kryminalny polskiej powieściopisarki Agnieszki Jeż. Intrygujący tytuł, przyprawiająca o dreszcz fabuła… Bardzo lubię kryminały, więc i obok tego nie mogłam przejść obojętnie, zwłaszcza że autorka skupia akcje książki na prowincji, a to idealne miejsce na budowanie intrygi, kształtowanie bohaterów, motanie akcji i skrywania przerażających tajemnic. Jestem dość wymagającym czytelnikiem, jeżeli chodzi o ten gatunek literacki. Książka ma mnie porwać, otumanić, zawładnąć mną tak, abym czuła ciarki przerażenia; abym zaangażowała się w śledztwo prowadzone przez bohaterów. Agnieszka Jeż miała ciekawy pomysł, ale niestety, z wykonanie było już o wiele gorzej.
 
W budynku, który aktualnie jest luksusowym hotelem, a jego przeszłość jest dość mroczna i przerażająca, zostaje odnalezione ciało jednego z gości. Wszyscy mieszkańcy Szańca biorą udział w pewnym wyzwaniu. Na miejsce zostaje wezwana policja i śledczy – nic nie wzbudza podejrzeń, ale czujne oko doświadczonych policjantów i medyków, dostrzeże pewne nieścisłości. Wkrótce okaże się, że zmarły ksiądz został zamordowany. Przez kogo? Nikt nie wchodził tej nocy na teren posiadłości. Sprawę prowadzą sierżant Wiera Jezierska i komisarz Janusz Kosoń.
 
Warstwa kryminalna Szańca jest dobra i nie mam tutaj prawie nic do zarzucenia. Wątki łatwo się łączą, z zaciekawieniem śledziłam rozwój sprawy i chciałam się dowiedzieć, kto jest mordercą. Istotną rolę odgrywa przeszłość zamordowanego księdza – autorka bez ogródek wydobywa wszystko to, za co krytykuje się w dzisiejszych czasach Kościół Katolicki – kumoterstwo, oddziaływanie na władzę na wysokich szczeblach, a także pedofilię, wyciszanie afer, przenoszenie księży, za nic mając psychikę skrzywdzonych dzieci. Nie ma drugiego takiego tematu, który tak porusza społeczeństwo i odsuwa kolejne młode osoby od kościoła. Agnieszka Jeż nie bała się poruszyć tego tematu i zrobiła to dobrze. Tak dobrze, że ma się ochotę własnoręcznie skrzywdzić tych, którzy w niewyobrażalny sposób skrzywdzili dzieci.
 
Jednak o ile warstwa kryminalna, jak i tło społeczne, jest dobrze skonstruowane, tak dużo mogę powiedzieć negatywnego o bohaterach. Chociaż autorka starała się wprowadzić na scenę swojego przedstawienia postacie charakterne, barwne, jak np. pani prokurator, to były one wyraziste tylko przez moment, a później wtapiały się w tło. Nie polubiłam głównej bohaterki, która ma kompleks i wszystko, absolutnie wszystko przelicza na pieniądze. Było to niesamowicie irytujące. Wiem, co to znaczy być w trudnej sytuacji materialnej, ale w przypadku Wiery to było bardzo denerwujące. Była dobrą policjantką, ale słabą bohaterką. W porównaniu ze swoim partnerem, Januszem Kosoniem, jeszcze bardziej traciła.
 
Szaniec to debiut, który ma zarówno dobre, jak i złe strony. Niestety, ilość wad, która uderzyła we mnie w trakcie lektury, zdecydowanie przekreśliła ją w moich oczach. Przyznam się, że od połowy książki, tylko chęć poznania tożsamości zbrodniarza trzymała mnie przy tej lekturze. Odnoszę wrażenie, że autorka skupiła się na warstwie kryminalnej, zupełnie po macoszemu traktując bohaterów.
Dział: Książki
piątek, 29 styczeń 2021 17:19

Klątwa Burzy

Cykle książek, które liczą sobie kilka bądź kilkanaście tomów, są dla potencjalnego recenzenta nie lada wyzwaniem. Historia Mercy Thompson jest tego idealnym potwierdzeniem. Twórczość Patricii Briggs, chociaż ceniona na całym świecie, to twórczość dość monotematyczna. 
 
Opowieść o zmiennokształtnej mechanik, która zadaje się z lokalną watahą wilków to historia znana chyba każdemu miłośnikowi urban fantasy. Właśnie na półki księgarskie trafia 11 tom przygód owej Pani Kojot, więc trzeba przyznać, że z takim bagażem doświadczeń nasza bohaterka nie ma lekkiego żywota. Zastanawiam się, jak podejść do oceny książki, z której strony ugryźć pozytywy, a gdzie zaznaczyć minusy. Nigdy w swoich opiniach nie ukrywałem, że Mercy podoba mi się nie tylko jako bohaterka książek, ale także jako kobieta. Jednak trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, jak długo można eksploatować daną postać, aby nadal jej przygody były ciekawe i wciągające. O czym opowiada najnowszy tom?
 
Mercy Thompson musi stawić czoła śmiertelnie groźnemu przeciwnikowi, aby obronić wszystko, co kocha... Jest mechanikiem samochodowym, zmiennokształtną, kojocicą oraz towarzyszką Alfy wilkołaczej watahy Dorzecza Kolumbii. Jednak żadna z tych rzeczy nie jest przyczyną kłopotów, w jakie wpakowała się Mercy, przejmując odpowiedzialność za bezpieczeństwo mieszkańców Tri-Cities. Wtedy wydawało się to właściwym postępowaniem. Miało polegać na ściganiu goblinów-zabójców, kóz-zombie i sporadycznie jakiegoś trolla. Stało się jednak inaczej. Terytorium Mercy zyskało status ziemi neutralnej, miejsca, gdzie ludzie bezpiecznie mogli pertraktować z magicznymi istotami. Rzeczywistość udowodniła, że nikt nie jest bezpieczny. Konfrontacja przywódców politycznych i wojskowych z Szarymi Panami rządzącymi magicznym ludem, sprawia, że na horyzoncie zaczyna zbierać się burza, a jej imię to Śmierć.
 
Książka jest napisana w stylu, do którego autorka nas przyzwyczaiła. Jest lekko, przyjemnie i przede wszystkim szybko. Rozrywka na dwa-trzy wieczory to już dla mnie standard przy cyklu - co w gruncie rzeczy jest plusem, kierując się stwierdzeniem, iż wszystko co dobre szybko się kończy. Trzeba jednak powoli zadać sobie pytanie, kiedy się skończy. Mam wrażenie, że autorka trochę stała się niewolniczką swojej bohaterki. Chociaż w każdym z tomów zawsze znajdę dobrą zabawę i ciekawość, to jednak w moim odczuciu jest to trochę odgrzewany kotlet. Nie jest to już ta sama opowieść, którą zachwycałem się przy pierwszych tomach. Myślę, że powoli wśród fanów wkrada się niepokojące znużenie tematem, naprawdę - i mówię to jako fan - chciałbym jakiegoś porządnego zakończenia tej opowieści.
 
Pomijając to, co wyżej napisałem, "Klątwa burzy" to książka napisana dobrze, dopracowana, poprawnie rozwijająca akcję poprzednich historii. Dla osób, które od lat kroczą za Mercy może być to kolejną fajną przygodą. Moje obawy już poznaliście, co nie zwalnia Was, moi mili, z pominięcia tomu. Kupcie. 
Dział: Książki