kwiecień 30, 2025

Rezultaty wyszukiwania dla: sci fi

środa, 17 październik 2018 17:20

Echa i śmierć

Czy to możliwe, że diabeł grasuje po ziemi gwałcąc i rabując? Czy wraz z nim podobnym procederem zajmuje się Drakula i upiór? Racjonalnie na to patrząc jest to mało prawdopodobne, ale dla ofiar tych potworów jest to rzeczywistość. A przynajmniej są przekonane, że mają z takimi demonami do czynienia. Wszystko wskazuje na to, że ktoś sobie z nich bezlitośnie drwi, potęgując jeszcze strach ofiar odpowiednią charakteryzacją i bodźcami wprowadzającymi dezorientacje i pobudzającymi wyobraźnię do pracy. Kim może być ta bestia?

Na to pytanie musi znaleźć odpowiedź porucznik Eve Dallas z nowojorskiej policji, która doskonale wie, co czują ofiary gwałtu i pobicia. Co prawda od traumatycznych wydarzeń minęły już lata, a ona przepracowała te bolesne wspomnienia, ale dzięki temu potrafi lepiej wczuć się w sytuację ofiar. Szczególnie, że jedna z nich dosłownie na nią wpada, a właściwie wpada na maskę samochodu, którym wraca do domu wraz z Roarkiem - mężem miliarderem. Okazuje się, że napotkana na drodze naga, pobita i okaleczona nożem dziewczyna została też wielokrotnie brutalnie zgwałcona i to, jak utrzymuje, przez diabła. Daphne Strazza trafia do szpitala, niestety dla jej męża, Anthony’ego Strazzy, jest już za późno na ratunek.

Znany ze swojego profesjonalizmu chirurg został znaleziony martwy w swojej eleganckiej i naszpikowanej alarmami willi. Wszystkie trzy sejfy znajdujące się w rezydencji zostały opróżnione, choć wszystko wskazuje na to, że to nie motyw rabunkowy był najważniejszy. Co więcej, takich przypadków – gwałtów z włamaniem, dokonanych (jak twierdziły ofiary) przez potwory, było w trakcie roku więcej. W pierwszym przypadku ofiary utrzymują, że zostały napadnięte przez Drakulę, zaś w drugim, przez upiora. Tyle tylko, że wcześniej nikt nie zginął...

Śledztwo prowadzi wspomniana już porucznik Dallas oraz jej partnerka Peabody, zaś duet ten wielbiciele pióra Nory Roberts, występującej jako J.D.Robb z pewnością już doskonale znają. To już kolejny tom serii „Oblicza śmierci”, pt. „Echa i śmierć”, w którym poznajemy nieco futurystyczną wizję życia oraz pracy policji. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Prószyński i S-ka powieść kryminalna, to wciągająca i mrożąca krew w żyłach lektura, która uświadamia nam, jak kruche jest nasze życie i jak złudne jest nasze poczucie bezpieczeństwa.

Uczestniczymy w śledztwie prowadzonym przez Dallas, odkrywając nie tylko prawdę o szanowanym chirurgu, ale zastanawiając się nad motywem zbrodni, podczas gdy kolejne tropy prowadzą w ślepy zaułek. Podejrzani są wszyscy, począwszy od pracowników firmy cateringowej, poprzez firmę wypożyczającą meble, po znajomych Strazzów. Z mozolnych przesłuchań wyłania się obraz tajemniczego człowieka szczelnie owiniętego peleryną, rzekomo wynajętego do zabawiania gości. Czy to on jest owym diabłem? Co łączy małżeństwa, które zostały napadnięte i co tak naprawdę się stało, że tym razem napastnik postanowił zabić? To tylko kilka pytań rodzących się w trakcie lektury, a zarazem wciągających nas bez reszty w rozwiązanie zagadki morderstwa. Plastyczne opisy potęgują jeszcze grozę sytuacji, choć wciąż uważam, że książka zyskałaby, gdyby została osadzona w czasach obecnych, a nie w rzeczywistości z droidami i innymi robotami w tle.

Dział: Książki
środa, 17 październik 2018 14:03

Kłamca 1

Kłamca był pierwszą książką Jakuba Ćwieka, którą przeczytałem i dzięki której zaczęła się u mnie przygoda z jego twórczością. W ramach kilku recenzji innych dzieł Ćwieka, zawsze gdzieś powracałem do świata Lokiego, jako przykład książki (a raczej cyklu) bardzo dobrej, błyskotliwej, porywającej. Jak się potem okazało, Kłamca w moim odczuciu był najciekawszym tworem, który wyszedł spod pióra Pana Jakuba. Bardzo cieszy mnie zatem wznowienie wydania całego cyklu, który w dodatku został nieco odświeżony przez autora. Nie sądziłem też, że kiedyś szata graficzna książki przewyższy te, które tworzy Fabryka Słów, jednakże okazało się, że jest to możliwe!

Jest jeden Bóg To znaczy był, bo odszedł i dziś nikt nie wie, gdzie się podziewa.

Zanim jednak zniknął na dobre, dał ludziom wyobraźnię, wolną wolę i siłę wiary, a ci wykorzystali owe dary, by stworzyć sobie nowych bogów, półbogów, tytanów i innych, którzy zasiedlili ziemię i wprowadzili nowe porządki.
Aniołowie potrzebują sojusznika, którego nie obowiązują ich rygorystyczne zasady i prawa. Kogoś, kto pomoże im wygrywać w toczących się na ziemi starciach i bez problemu odnajdzie się zarówno pośród istot mitycznych, jak i współczesnych ludzi. Wybór archaniołów pada na Lokiego, boga ognia i kłamstwa z panteonu Asów. Współpraca zaczyna się obiecująco, ale czy ktoś taki jak on da się długo trzymać na krótkiej smyczy?

Przybrany syn Odyna, chociaż od początku stoi na przegranej pozycji w Anielskiej hierarchii, czuje się z tym faktem znakomicie. Błyskotliwy Loki, który mimo, że opowiedział się po stronie Nieba, żyje całkiem... rozpustnie i co lepsze, daleko mu do anielskiej harmonii. I to właśnie jest chyba jego najlepsza cecha, która sprawia, że czytelnik  zaprzyjaźnia się z naszym głównym bohaterem i zawsze mu kibicuje. Wyniesienie na piedestał osoby, która na pierwszy rzut oka jest antybohaterem. A fakt, że nie rzadko wypina się w stronę Niebios dodaje tylko smaczku całości! Pierwszy tom cyklu to zbiór kilku tekstów, które gdzieś tam mają wspólne ogniwo i tworzą fabularną całość. Fajne w książce jest połączenie chrześcijaństwa z mitologią nordycką. Taka tematyka bardzo mi przypasowuje jeśli chodzi o powieści fantastyczne i  jest to też temat dość rozchwytywany na rynku.

Podsumowując powiem, że nowe wydanie Kłamcy - mam szczerą nadzieję - dotrze do osób, które jeszcze nie miały przyjemności spotkania Lokiego Ćwieka, bo z pewnością jest to książka, którą przeczytać należy. Polecam serdecznie!

Dział: Książki
środa, 17 październik 2018 13:23

Hawkeye #03: L.A. Woman

Matt Fraction w trzecim tomie serii „Hawkeye” zafundował czytelnikom niezły twist w fabule. Po pierwsze przeniósł akcję z ponurej metropolii nad wschodnim wybrzeżem, czyli z Nowego Jorku do słonecznego Miasta Aniołów. Po drugie porzucił Clinta Burtona i uczynił z Kate Bishop główną bohaterkę. W końcu ona również znana jest jako Hawkeye. Czy zmiana ta jednak wpłynęła pozytywnie na serię? Przekonajmy się.

Kate mając dość zaraźliwego pesymizmu i „smętactwa” Burtona postanawia zmienić coś w swoim życiu. Zabiera psa Fuksa i wyjeżdża na zachodnie wybrzeże do Los Angeles. Liczy, iż słoneczne plaże i prawie beztroskie życie pozytywnie wpłyną na jej nastrój i pozwolą odciąć się od dotychczasowych problemów. Niestety L.A. okazuje się równie „brudnym” i zdemoralizowanym miastem jak Nowy Jork. Naiwność i zbyt duża pewność siebie już na samym początku przygody w nowym mieście pakuje Kate w kłopoty. Dziewczyna jednak nie przejmuje się swoją porażką i postanawia sprawdzić się jako „bohater do wynajęcia”. Już po pierwszej rozwiązanej sprawie zdobywa nowych, lojalnych przyjaciół – sympatyczną parę Marcusa i Fincha. Młoda Hawkeye po tym, jak odkryła w sobie detektywistyczny talent, stara się nieść pomoc zwykłym ludziom i rozwiązywać ich przyziemne problemy. Raz pomaga niegdyś sławnemu muzykowi odnaleźć zaginione przed laty nagranie. Innym razem wspiera lokalnego detektywa czy tajemniczego miłośnika kotów. Choć praktycznie w każdej akcji Bishop zbiera srogie cięgi, nie poddaje się w swoich działaniach. Wszystkie te wątki są wstępem do grubszej sprawy, jaką przyjdzie rozwikłać Kate. Łatwo nie będzie, szczególnie że na drodze dziewczyny ponownie stanie znana z pierwszego tomu Madame Masque.

hawkeye

Trzeci tom „Hawkeye” to spora odmiana po wcześniejszych przygodach Clinta. Choć Matt Fraction nadal prowadzi historię z charakterystycznym dla siebie lekkim i ironicznym humorem oraz wykorzystuje znane z wcześniejszych tomów zabawy komiksową formą, to nowej energii serii nadaje główna bohaterka. W odróżnieniu od znużonego Burtona, młodsza od niego Kate jest pełna zapału do pracy, optymizmu, dystansu do świata i do samej siebie. Z jednej strony dziewczęca naiwność i niewinność, z drugiej zaś ogromna sprawność fizyczna i umiejętność posługiwania się łukiem, sprawia, że Bishop przyciąga do siebie czytelnika. Jest w niej coś uroczego i wręcz magnetycznego, co powoduje, że darzymy ją sympatią i kibicujemy jej w bohaterskich poczynaniach. Jest taką sympatyczną dziewczyną z sąsiedztwa, która na pewno skradnie Wasze serca.

Zmiana nastąpiła również w oprawie graficznej. Rysującego do tej pory większość przygód Burtona Davida Aja zastąpiła Annie Wu, która na swoim koncie miała już współpracę m.in. z DC Comics czy Vertigo. Jej rysunki może nie są tak niekonwencjonalne i minimalistyczne jak Aji, ale również bawi się ona kadrami, konstrukcją plansz i pojedynczymi sekwencjami. Na pewno co wyróżnia jej styl od poprzednika, to większa dynamika i szczegółowość scen oraz wg mnie ładniejsza kreska. Wszystko idealnie współgra i pasuje do historii Kate.

113654.1531129014

Na koniec warto wspomnieć, iż zeszyty z przygodami Kate, które zostały zebrane przez polskiego wydawcę w trzecim tomie pt. „L.A. Woman”, oryginalnie ukazywały się na przemian z zeszytami przedstawiającymi przygody Burtona. W odróżnieniu od np. amerykańskich czytelników uniknęliśmy skakania po fabule i bardziej naładowani pozytywną energią młodej bohaterki, powrócimy do pominiętych zeszytów z Clintem w roli głównej, w zbiorczym, czwartym tomie pt. „Rio Bravo”.

Podsumowując, Matt Fraction wykonał bardzo udany ruch skupiając się na damskiej wersji Hawkeye. Jej przygoda w Mieście Aniołów pełna jest humoru, zwrotów akcji i detektywistycznych wątków. Czytelnicy, którzy od początku śledzą przygody Clinta Burtona, na pewno będą usatysfakcjonowani.

Dział: Komiksy
środa, 17 październik 2018 09:22

Andrés Ibáñez

Andrés Ibáñez urodził się w Madrycie w 1961 roku. Poeta, pisarz i pianista jazzowy. W wieku pięciu lat napisał własną wersję Don Kichota. W 1989 roku wyjechał do Nowego Jorku, gdzie spędził siedem lat, tworząc po angielsku sztuki teatralne. Autor kilku doskonale przyjętych powieści oraz zbioru opowiadań. Współpracuje z „ABC Cultural”, gdzie prowadzi własną rubrykę.

Dział: Zakończone
wtorek, 16 październik 2018 10:16

Człowiek z brzytwą

Przybycie do znajdującego się w Suchej Woli ośrodka leczniczego miało pomóc kuracjuszom w walce ze zdrowotnymi dolegliwościami, jak również w odzyskaniu spokoju ducha. Sprzyjały temu szczególnie spokojne, niemalże sielankowe wiejskie krajobrazy oraz czyste powietrze. Cóż, po części się to udało... do momentu, gdy na terenie zakładu odnaleziono ciało niespełna piętnastoletniej dziewczyny. Początkowo -zdaniem tamtejszego lekarza, doktora Libaszko- wszystko wskazuje na samobójstwo. Jednak badający ciało denatki doktor Werner nie zgadza się z opinią kolegi. Komisarz Połżniewicz wraz ze swym zastępcą Drużyńskim muszą odnaleźć tego, kto pozbawił życia tę młodą kobietę. I dowiedzieć się, dlaczego sprawca za swój cel obiera kobiety o pięknych włosach...

Prawdziwą gratką dla mnie jako wielkiej fanki wszelakiego rodzaju thrillerów jest umiejscowienie akcji w innym czasie, gdy technologia nie była jeszcze tak rozwinięta. Tak uczyniła pani Anna Trojanowska, zabierając nas w podróż do wieku XIX, gdzie techniki badania miejsca zbrodni i tym podobnych rzeczy były jeszcze poniekąd "w powijakach". Moim zdaniem dla czytelnika jest to dodatkowa możliwość poznania bohaterów, którzy -bez wsparcia wspomnianych już nowinek w zakresie badań- musieli wykazać się nie tylko inteligencją, ale i swoistą inwencją w szukaniu motywu. W podejmowaniu prób dotarcia do prawdy oraz ujęcia właściwego sprawcy. Na pewno rodziło to dodatkowe trudności, a zebrane dowody czy zeznania świadków często zamiast pomóc, myliły śledczych, prowadząc do zgubienia właściwego tropu. Niemniej jednak stanowią one ciekawą podróż w czasie.

Komisarz Połżniewicz poniekąd miał cichą nadzieję, że śmierć rudowłosej kuracjuszki, Ludwiki, to naprawdę samobójstwo. Choć nie do końca przekonywały go prawdopodobne motywy dziewczyny, to liczył, że za jej zgonem nie stoją osoby trzecie. I że sprawca nie zaatakuje ponownie... Jego policyjne zainteresowanie od razu wzbudził doktor Libaszko. Komisarz od razu wiedział, że medyk nie mówi mu całej prawdy. Ale od czego ma się w końcu zastępcę? Drużyński bowiem posiadał "wtyki" w niemalże całym mieście, nawet w najmroczniejszych dzielnicach, dzięki czemu mężczyźni szybko mogli prześwietlić historię danej osoby. W przeciwieństwie do Drużyńskiego nie posiadał talentu zawierania z łatwością nowych znajomości, był człowiekiem raczej poważnym, budzącym respekt. A do tego nerwowym, szczególnie, gdy sprawy szły nie po jego myśli. Jak łatwo się domyślić, niby- samobójstwo kuracjuszki było jedną z takowych śledztw. 

Autorka Człowieka z brzytwą tak zręcznie skierowała uwagę nie tylko głównych bohaterów, ale i naszą na pewne postacie, że miałam niemalże stuprocentową pewność co do winy wskazanego. Ba, nawet "zebrałam" dowody na to, że ów człowiek jest tajemniczym mordercą. Nie można odmówić pani Trojanowskiej talentu do mylenia tropów, którymi się posługujemy. Dzięki temu lektura może nieustannie nas zaskakiwać. Co istotne, mamy również (choć niewielki) dostęp do wspomnień prawdziwego Człowieka Z Brzytwą; mimo to -po odrzuceniu pierwszego podejrzanego- nie byłam w stanie z poprzednią pewnością wskazać winnego. 

Książka ma prawie pięćset stron, ale podczas czytania zupełnie tego nie czuć. Akcja gna przed siebie w takim tempie, że nie ma tu już miejsca na nudę. Całe śledztwo jest tak intrygujące, że nie wypuściłam lektury dopóty, dopóki moje oczy nie trafiły na ostatnią kropkę. Czy byłam usatysfakcjonowana rozwiązaniem? W dużej mierze tak, gdyż moja uwaga ani na moment nie skierowała się akurat na tego człowieka, będącego prawdziwym mordercą. Na ostatnich stronach poczęstowano nas również wyjaśnieniem, co takiego tkwiło w jego przeszłości, że poczuł zew krwi. 

Są jeszcze osoby, które nie mogą przekonać się do twórczości naszych rodzimych autorów; mam jednak wrażenie, że z roku na rok jakoś literacko ewoluujemy, dzięki czemu polscy czytelnicy nie muszą już szukać porywających thrillerów wśród zagranicznych pisarzy. Pani Anna Trojanowska tylko dała kolejny dowód na to, że Polacy również mogą stworzyć ciekawą historię. I polecam Wam serdecznie Człowieka z brzytwą, utoniecie w tym śledztwie.

Dział: Książki
czwartek, 11 październik 2018 22:52

Nie chodź po lesie nocą

Co może stać się w domku ukrytym gdzieś w leśnej gęstwinie? Czy skrywane rodzinne tajemnice mogą stać się przyczyną śmierci? A może nie warto ufać wszelkim przejawom miłości wokół siebie?

Pozornie zwykły urlop rodziny Orłowskich, gdzie miało być cicho i przyjemnie, jak to zwykle bywa w leśnej głuszy, a skończyło się morderstwem i to na festynie odbywającym się nieopodal miejsca wypoczynku. Pech chciał, że ofiarą stał się mąż kuzynki Renaty Orłowskiej zamożny biznesmen Jacek Wąsowski. Śledztwo rozpoczynają Mark Biegler i komisarz Bieda. Kto zabił? Jakie tajemnice skrywa rodzina Wąsowskich i przede wszystkim jaki był motyw morderstwa?

Tym razem Danka Braun stworzyła niezwykle rozbudowaną powieść obyczajową, w której sam wątek kryminalny jest tylko tłem dla innych wydarzeń. Jakich? Tego musicie dowiedzieć się sami. Jedno jest jednak pewne, nie będziecie się nudzić, akcja biegnie do przodu, nie pozostawiając czytelnikowi żadnego wyboru poza tym, by usiąść i po prostu przyglądać się zarówno poszukiwaniom sprawcy, jak i cieniom, które będą towarzyszyć naszym bohaterom od pierwszych stron.

Świetny i tak rozpoznawalny styl autorki tworzy coś ciekawego i nieoczywistego. Fabuła zaskakuje poszczególnymi etapami odkrywania tajemnic, a radość z czytania jest spora. Bohaterowie, a właściwie sposób ich przedstawienia sprawia, że od początku czujemy z nimi więź i z ciekawością wplatamy się w ich losy. Są niesamowicie naturalni i swojscy. Nie da się ich nie lubić, nadają charakteru całej opowieści.

Jeśli czytaliście poprzednie powieści autorki, z pewnością przekonają was bohaterowie, których znacie już dość dobrze i okoliczności, w których przyszło się im odnaleźć. Tym razem, jednak powieściopisarka morderstwo umieściła w tle, jest ono początkiem zwierzeń Marioli Wąsowskiej, która jest jedną z podejrzanych w śledztwie. To opowieści kierowane do Renaty Orłowskiej stanowią podstawę powieści. Dzięki temu dowiadujemy się, gdzie poznali się państwo Wąsowscy, jakich zdrad i uchybień w małżeństwie się dopuścili i do czego mogą doprowadzić zarówno zdrady, jak i źle dobrane obiekty uczuć.

Myślę, że książka przypadnie do gustu fanom autorki, ale i dzięki ciekawie poprowadzonemu wątkowi kryminalnemu, to grono powiększy się o kolejnych zagorzałych czytelników. To lekka i przyjemna powieść obyczajowa z dobrze zarysowaną intrygą kryminalną, która idealnie sprawdzi się na długie jesienne wieczory. Ja nadal będę zaczytywać się w powieściach autorki, które lubię za lekkość, swojskość i płynność.

Dział: Książki

Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć są owocem wieloletnich podróży i badań.*

Kiedy zaczęła się pojawiać seria o Harrym Potterze, nikt nie podejrzewał, że za kilka lat ten magiczny świat będzie tak popularny i ponadczasowy. Teraz każdy fan czarodzieja i jego przygód może o nim poczytać, obejrzeć film czy też zdobyć jakiś gadżet.

Oprócz samej serii zaczęto wydawać też dodatki, które uzupełniają naszą wiedzę ze świata magii i czarów. W 2017 roku ukazały się Quidditch przez wieki, Baśnie barda Beedle’a, Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć w dwóch wydaniach - z marca gdzie opublikowano informacje o sześciu nieznanych dotąd zwierzętach oraz z listopada. To wydanie jest większego formatu i uzupełnione o ilustracje Olivii Lomenech Gill. Dochód z obu wydań jest przekazywany na organizacje charytatywne Comic Relief oraz Lumos.

Tak się składa, że uwielbiam Harry’ego Pottera i mam w swojej kolekcji chyba wszystkie dodatki, jednak dziś chciałabym skupić się na ilustrowanej wersji Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć. Jakie są moje wrażenia po przeczytaniu?

Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć zachwycają już samą okładką. Przewaga niebieskiego i złota przyciąga oko i zachęca do zajrzenia do tej twardo oprawionej księgi. Środek zaś wyszedł Olivii Lomenech Gill niesamowicie (żałuje jednak trochę, że i przy tym projekcie nie współpracował z autorką Jim Kay, którego kreskę kocham), ilustracje są niesamowite, przyciągają oko i zachwycają starannością i dbałością o najmniejszy element. Nie mogę się na nie napatrzeć. To chyba największy atut tej publikacji.

Co do reszty to mam nieco mieszane odczucia. Początek książki zawiera wstęp, wyjaśnienie czym jest magiczne zwierzę, skrócona historia o świadomości mugoli na temat istnienia zwierząt magicznych, o ich życiu w ukryciu, czemu magiozoologia jest tak istotna oraz klasyfikacja zwierząt, istot oraz duchów pod względem niebezpieczeństwa. I dopiero po tym przechodzimy do Fantastycznych zwierząt od A do Z (naprawdę pająk musiał być pierwszy?), gdzie przedstawione są wszystkie zwierzęta - te znane nam z książek o czarodzieju i całkiem nieznane.

Ogólnie jestem bardzo zadowolona z posiadania tego tytułu, bo chociaż dla samych ilustracji warto mieć takie cudo na półce. Niemniej czuję pewien niedosyt. Każdemu zwierzęciu poświęcono jedną stronę, zdarzało się, że na jednej opisywano nawet dwa. Żałuje, że informacji o stworzeniach było naprawdę mało. Gdzie występują, co robią - zaledwie kilka zdań. Brakowało mi większej ilości informacji oraz chociażby skrótu przygód, jakie z nimi miał Newt Skamander. To taki atlas magicznych zwierząt, którym można nacieszyć oko.

Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć nie wzbogacą naszej wiedzy na temat magicznego świata i jego zwierząt. Pięknie jednak będą prezentować się na półce, jako kolekcjonerskie wydanie, które można sobie przeglądać.

Dział: Książki
środa, 10 październik 2018 22:34

Córka złodzieja

Czy zdarzyło się wam, że dopiero drugi tom zdobył wasze serce? Pierwszy nie był niczym szczególny, za to jego kontynuacja okazała się więcej, niż dobra? Bo mnie spotkało właśnie coś takiego. Niech dzieje się magia!

„Córka złodzieja” to drugi tom cyklu Królewskie Źródła. Od akcji opisanej w pierwszej części minęło 9 lat. Owen nie jest już nieśmiałym, przestraszonym chłopcem, ale młodzieńcem piastującym ważną rolę na dworze króla. Szkolony zarówno w wojennym rzemiośle, jak i polityce, nabrał pewności siebie. Zaczął też inaczej patrzeć na swoją przyjaciółkę od dziecięcych zabaw. Jednak król ma wobec dwójki młodych zupełnie inne plany. W pierwszej kolejności chce pokonać pretendenta do swojego tronu. I zrobi to za wszelką cenę, nawet jeśli miałby przy okazji złamać niejedno serce.

Wow! Co to była za książka! Do tej pory jestem pod jej wrażeniem. I wciąż nie mogę uwierzyć, że tak przeciętny pierwszy tom ma taką genialną kontynuację. Bo umówmy się, „Trucicielka królowej” była po prostu... ok. Główny bohater miał niewiele lat i nie tylko mało co rozumiał z otaczającej go intrygi, ale też w niewielu istotnych scenach uczestniczył. Tym razem jest inaczej. Wszystko dzieje się albo z jego udziałem, albo za jego sprawą. Wpływa na przebieg fabuły i przejmuje dowodzenie. Czasem nawet bardzo dosłownie. Nie zabrakło zaskakujących wydarzeń i niespodziewanych sytuacji.

Cała akcja uległa więc zintensyfikowaniu, tak samo, jak pozostałe aspekty powieści. Polityka zrobiła się jeszcze bardziej napięta i niebezpieczna. W tym zakresie wszystko co chwilę się zmienia i nie ma czegoś takiego jak sprawdzeni sojusznicy. Każdy może zdradzić i narazić bohaterów.

Wiele zyskały również same postacie. Wydoroślał nie tylko Owen, ale też jego przyjaciółka. O ile wcześniej gadatliwa dziewczynka strasznie mnie irytowała, o tyle teraz stała się moją ulubioną bohaterką. Jej impulsywność została uzupełniona o inteligencję, wiedzę i urok. Zaskoczyć może też przemiana króla, który ujawni przed czytelnikiem swoje kolejne oblicze.

W serii na pierwszy plan wypłynęły też kwestie... miłosne. Tak, nastał odpowiedni czas na pierwsze flirty, uśmiechy i zaloty. Jednak na drodze zakochanym staje polityka. To rozwiązanie bardzo fajnie sprawdza się w praktyce. Nic nie jest ani proste, ani naiwne i dzięki temu wątek zyskuje na pikanterii.

Warto jeszcze wspomnieć, że autor pisząc książkę inspirował się wojną dwóch róż, czyli wydarzeniem ze schyłku średniowiecza. Owszem, opowieść dzieje się w zmyślonym uniwersum, jednak realia świata zostały zachowane i bardzo ciekawie przedstawione. Momentami miałam wrażenie, że czytam powieść... historyczną. Wszystkie dworskie konwenanse, zasady prowadzenia polityki, podległość wobec władczy, czy nawet kwestia relacji między młodymi ludźmi zostały powtórzone i bardzo fajnie wprowadzone do fabuły.

Tak, „Córkę złodzieja” czytałam z zapartym tchem! Naprawdę bardzo dobra książka, która przypadnie do gustu każdemu ceniącemu fantastykę napisaną z dużym rozmachem. Po prostu nie mogę się doczekać tomu trzeciego!

Dział: Książki
środa, 10 październik 2018 11:24

Uniwersum Metro 2035: Czerwony wariant

Co robić, jeśli los, który dopuścił do Katastrofy, płata jeszcze okrutniejszego figla: kompletnie grzebie pod tonami ziemi najdłuższą odnogę kijowskiego metra, pozostawiając bez szwanku dwie pozostałe? Co, jeśli widma „czerwonej” linii przypominają o sobie w każdej tajemnicy i zagadce wszystkich kolejnych lat? To niemożliwe, żeby ktokolwiek mógł tam przeżyć, a jednak...

Dział: Patronaty
środa, 10 październik 2018 09:44

Bogowie pustyni

Jeden lud, jedna rada, jedna władza. Jeden władca?

Zahred powrócił. W innych czasach, innym miejscu i od pierwszych stron z mocnym uderzeniem. Stary król zostaje obalony, a władza przechodzi w ręce ludu. Buntowników zaś prowadzi do walki nie kto inny, jak Zahred właśnie. Pierwszy w bojowym szyku. Pierwszy do zadania królobójczego ciosu, którego inni nie są w stanie zadać. Pierwszy, by rzucić wyzwanie bogom i splunąć im prosto w kamienną i niewzruszoną twarz.

Bogowie pustyni to drugi tom Siedmioksięgu grzechu, który - jeśli utrzyma dotychczasowy poziom – może się okazać najlepszym z cykli w dorobku autora. Historia Zahreda zapowiada się o tyle interesująco, że każda powieść toczy się w innych czasach i stanowi niezależną, zamkniętą opowieść. Spiżowy gniew opowiadał o epoce brązu i dawnych królestwach. W Bogach pustyni mamy z kolei do czynienia ze starożytnym Egiptem u zarania jego powstania. Nie oznacza to jednak, że można sięgać po nie w przypadkowej kolejności, zdecydowanie warto zacząć od pierwszego, by w pełni zrozumieć, co kieruje głównym bohaterem. Bez znajomości wydarzeń ze Spiżowego gniewu, jego postępowanie w Bogach pustyni może wydać się co najmniej niezrozumiałe.

Zahred to postać o tyle tragiczna, co mocno dwuznaczna i trudna do łatwego zaszufladkowania. Jest wyrachowany, gotowy na wszystko, by osiągnąć swój cel. Ludzie są dla niego jedynie pionkami, dzięki którym może prowadzić własną grę. Bez wahania jest w stanie wysłać oddane mu tysiące wojowników na pewną śmierć, czy w jednej chwili porzucić tych, którzy mają go nawet nie tyle za sprzymierzeńca, co za przyjaciela. Odniosłam jednak przy tym wrażenie, że w drugim tomie zyskał mimo wszystko znacznie bardziej ludzki wymiar niż w pierwszym.

Tak jak w niemal każdej powieści Gołkowskiego akcja mknie do przodu niczym torpeda. Jak przystało na brutalne czasy, nie brak też krwawych wojen, bitew i potyczek. Mało tego, wydaje się, że stanowią one co najmniej połowę tej historii. Jakie czasy, taki człowiek, więc i twardych, pozbawionych skrupułów ludzi jest tu dostatek. Nie ma też większej różnicy, czy mamy do czynienia z kobietą, czy mężczyzną – niemal każdy po prostu chce przetrwać, a przy okazji ugrać coś dla siebie. Niewiele jest postaci szlachetnych, czy po prostu po ludzku dobrych. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że Gołkowski wydobywa z każdego to, co najgorsze, czy też najniższe. Czy to źle? Gdy mowa o powieściach, oczywiście absolutnie nie. Szczególnie mocno dostaje się tu kapłanom, co właściwie znając stosunek autora do religii nie powinno dziwić.

Podsumowując, Bogowie pustyni to historia zupełnie inna od Spiżowego gniewu, nadal jednak bardzo dobrze poprowadzona, wciągająca i zwyczajnie rozbudzająca ochotę na więcej. Chwała niech będzie autorowi za tempo pisania, obyśmy jak najszybciej doczekali Świątyni na bagnach.

Dział: Książki