kwiecień 10, 2025

Rezultaty wyszukiwania dla: zbiór opowiadań

sobota, 17 październik 2015 00:40

Ropuszki

„Co jest złego w truciznach? Są takie czyściutkie... albo uduszenie... Ale nie, wy zawsze musicie robić krwawą łaźnię... Wiecie, że gorzej od krwi spiera się tylko czerwone wino?".[1]

Ile razy po zakończeniu ulubionej serii zastanawiamy się co dalej u bohaterów, których darzymy sympatią? Albo zastanawiamy się co było przed rozpoczęciem cyklu? I nie mówię tu tylko o tych pierwszoplanowych postaciach, ale i pobocznych, bo to ich historie najczęściej szybko się kończą, a nas nurtuje co tam u nich słychać...

Aneta Jadowska, autorka heksologii o Dorze Wilk sama była ciekawa tego co u jej podopiecznych i dzięki temu oddała w ręce swoich czytelników Ropuszki, zbiór opowiadań przedstawiający losy bohaterów przed i po wydarzeniach z poszczególnych tomów. Intryguje was jak dokładnie wyglądało pierwsze spotkanie Dory i Leona, albo co działo się przed Wszystko zostaje w rodzinie? Chcecie poczytać o Bognie, Romanie, Mironie i Joshui oraz o innych znajomych wiedzmy? W takim razie zupełnie nie rozumiem na co jeszcze czekacie...

O Anecie Jadowskiej słyszał już chyba każdy, nawet ten kto nie miał jeszcze styczności z jej twórczością. Nawet ja, na fali ochów i achów, zakupiłam pierwsze tomy i... nadal ich nie przeczytałam. Kiedy jednak zobaczyłam zapowiedź Ropuszek stwierdziłam, ze od tego zacznę, może nie powinnam bo uprzedzę pewne fakty, ale zaryzykowałam. Czy to była właściwa decyzja?

Pomimo tego, że nie znam książek o Dorze nie przeszkadzało mi to w odbiorze opowiadań, wręcz podsyciło tylko moje zainteresowanie Dorą i przekonało do tego, by w pierwszej wolnej chwili chwycić po pierwszy tom. Polska powieściopisarka stworzyła teksty, które zadowolą nie tylko fanów serii, ale i tych nie znających jej dotychczas. Muszę przyznać, że jestem pod dużym wrażeniem warsztatu pisarskiego Jadowskiej, już dawno, jeśli w ogóle, nie czytałam tak równych i dopracowanych opowiadań, a mnie mało kiedy krótka forma wypowiedzi potrafi zadowolić i zaciekawić. Anecie wyszło to jednak pierwszorzędnie, teksty są spójne, logiczne i co najważniejsze przepełnione akcją, emocjami oraz w wielu przypadkach humorem. Nie brakuje w nich opisów miejsc oraz wydarzeń. Autorka cechuje się również pomysłowością i kreatywnością przez co nie nuży i mile zaskakuje.

Ropuszki to prawdziwa plejada osobowości i dosłownie każda jest inna oraz niepowtarzalna. Nie da się przewidzieć ich zachowań i tego czy nagle nie zaskoczą zmianą swoich poglądów. Może się wydawać, że już znamy daną postać, ale okazuje się, że to tylko część i ma jeszcze sporo tajemnic. Podoba mi się w twórczości Jadowskiej, że czerpie ze wszystkich magicznych istot, ale ożywia je na nowo zacierając granice między dobrem a złem. No i nie pozbawia ich poczucia humoru czym zdobyła mnie ostatecznie.

Obawiałam się trochę spotkania z piórem Jadowskiej, ale jak widać bezpodstawnie. Czas spędzony z tą publikacją był niezwykle owocny w dobrą zabawę pełną wrażeń oraz śmiechu. Opowiadania czytało się szybko oraz z ogromnym zainteresowaniem, bo świat przedstawiony przez autorkę fascynował, a bohaterów nie dało się nie polubić (oczywiście z małymi wyjątkami). Jadowska ma specyficzne poczucie humoru, które do mnie trafiło, jest pomysłowa i pokazuje, że to jeszcze nie wszystko czym może zaskoczyć. Na co szczerze liczę.

Oczywiście Ropuszki polecam. Nie zawiodą się na tej książce fani twórczości Anety jadowskiej oraz wielbiciele fantastyki z nutką poczucia humoru. Opowiadania są lekkie w odbiorze i można je czytać w przerwach między innymi tytułami lub na raz, ja osobiście nie mogłam się od nich oderwać.

[1]Aneta Jadowska, Ropuszki

Dział: Książki
czwartek, 15 październik 2015 11:38

Abarat

W 2003 roku w Polsce nakładem wydawnictwa Amber ukazał się bestseller Clive'a Barkera. „Abarat" to pierwsza część serii o magicznym archipelagu dwudziestu pięciu wysp. Angielski pisarz wydał imponującą ilość powieści, zbiorów opowiadań czy sztuk teatralnych, ale to właśnie głównie dzięki opowieści o przygodach Candy zdobył popularność na całym świecie.

Kurczakowo to wyjątkowo nudne miejsce. Tu właśnie mieszka Candy i właśnie tu rozpoczyna się największa przygoda jej życia. Spotyka przybysza z innego świata, który zabiera ją na Abarat. Razem rozpoczynają podróż po magicznym archipelagu dwudziestu pięciu wysp – po jednej na każdą godzinę doby i jednej, gdzie czas nie istnieje. Odwiedzają skąpaną w słońcem Trzecią Po Południu, mroczną Ósmą Wieczorem, Gorgozjum, gdzie mieszkają wszystkie lęki dotykające człowieka. Ich wyprawa kończy się na Dwudziestej Piątej Godzinie, skąd nikt jeszcze nie wrócił przy zdrowych zmysłach. Czy Candy będzie wyjątkiem? Czy uda jej się ujść cało z Czasu Poza Czasem?

Do tej pory w Polsce ukazały się dwa pierwsze tomy – „Abarat" oraz „Abarat:  Dni magii, noce wojny". Wydawnictwo Amber nie planuje wydawania kolejnych części, pomimo, że Barker pracuje już nad czwartą.

poniedziałek, 21 wrzesień 2015 11:24

Nowele "Endgame" już są dostepne

Do sprzedaży trafił właśnie ebook "Endgame. Początek", czyli zbiór czterech nowelek przedstawiających życie bohaterów serii Endgame sprzed wydarzeń, których czytelnik był świadkiem w Wezwaniu. Na pierwszy ogień poszli Marcus, Chiyoko, Kala i Alice. Na razie książka dostępna jest tylko na Publio.pl. Tam też została udostępniona historia Chiyoko zupełnie za free. Jednocześnie informujemy, że premiera drugiego tomu serii – "Endgame. Klucz Niebios" – wypada 21 października 2015 roku.

Dział: Książki
poniedziałek, 21 wrzesień 2015 02:08

Sodomion

„Sodomion" to zbiór jedenastu przedziwnych opowiadań z gatunku fantastyki, spod pióra Jacka Inglota. Pisarz posiada w swoim dorobku dwie książki (obydwie nominowane do nagrody im. Janusza A. Zajdla) oraz kilkanaście publikowanych w przeróżnych antologiach opowiadań.

Opis z tyłu okładki wyraźnie precyzuje o czym będą mówiły opowiadania w antologii i... właściwie mija się z prawdą. Owszem - pasuje do dwóch pierwszych historii, ale raczej do żadnej więcej. „Grono. Krótka story o miłości" to obraz świata przyszłości, w którym jedynie starsze osoby pamiętają czym są uczucia. Młodzi żyją w grupach, a łączą ich jedynie stosunki seksualne. Jeżeli ktoś jest niepotrzebny, niezdolny do pracy, za mało utalentowany zostaje odprawiony i kończy w „eutanie" zaznawszy litościwej śmierci. Drugi tytuł - „Kochaj swoją Celię" to obraz świata, w którym kobiety zarażały się zmutowanym wirusem i przeżyła ich zaledwie garstka. Teraz mężczyźni muszą sobie radzić zastępując je nowoczesnymi androidami. Nie wszyscy jednak wiedzą co stracili i nie każdemu to przeszkadza.

I tu kończą się opowiadania z opisu na okładce (chociaż pojawią się jeszcze takie z nutką erotyzmu), a zaczynają zupełnie inne historie. Do mnie chyba najbardziej przemówił „Powrót robinsona". Historia opowiada o ludziach, którzy pragną przed czymś w życiu uciec i zapomnieć. Główny bohater czuje się odpowiedzialny za śmierć swojej ukochanej, którą mógł uratować narażając jednak na śmierć całą pozostałą załogę statku. Nie ośmielił się podjąć takiego ryzyka, a wraz ze złamanym sercem zakończyło się jego życie i kariera zawodowa.

„Sodomion" to zbiór świetnych, mocnych opowiadań (głównie SF). Jego przewodnim tematem są ludzkie przemyślenia i uczucia oraz to w jaki sposób może zmienić się świat. Historie, które zawiera są bardzo zróżnicowane. Najczęściej jednak posiadają wyrazistą puentę i konkretny przekaz. Nie są to jednak opowiadania dla każdego. Jacek Inglot nie uznaje tematów tabu. Nie istnieje nic czego nie należałoby umieszczać w treści, także historie nadają się dla ludzi tolerancyjnych, odważnych lub gruboskórnych. Damom o delikatnych nerwach i umysłach nie polecam.

Lektura wyróżnia się pozytywnie nie tylko pod względem fabularnym, ale również warsztatu literackiego. Chociaż jak to w antologiach bywa - zdarzają się teksty lepsze i gorsze - to jednak całość prezentuje się na naprawdę wysokim poziomie i bez trudu zainteresuje nawet wybrednego czytelnika. Wizja świata przedstawiona w „Sodomionie" jest okrutna i bardzo realistyczna. Nikomu nie życzę by znalazł się w którymkolwiek z zaprezentowanych opowiadań. Samą lekturę natomiast serdecznie wszystkim polecam - chociaż ja wiem na pewno, że już nie będę do niej wracać.

Dział: Książki
czwartek, 17 wrzesień 2015 16:13

Drażliwe tematy

Od pewnego czasu, nakładem wydawnictwa MAG, ukazują się pięknie wydane wznowienia twórczości Neila Gaimana. Tym razem przyszła kolej na zbiór opowiadań zatytułowany „Drażliwe tematy. Krótkie formy i punkty zapalne".

Antologia opowiadań zawiera twory z gatunku szeroko pojętej fantastyki. Znajdzie się w niej coś zarówno dla miłośników SF, grozy, jak i typowej fantasy. Każda natomiast historia napisana została z wyobraźnią i posiada swój własny, niezwykły, magiczny klimat. Z pewnością Neilowi Gaimanowi nie można zarzucić braku oryginalności. Chociaż to co tworzy niekiedy bywa dziwaczne, z pewnością nie można się przy tym nudzić.

Jak to bywa w zbiorach opowiadań jedne trafią do gustu danego czytelnika bardziej, inne nieco mniej. W tym wypadku jednak nie ma takich naprawdę kiepskich. Każda historia jest intrygująca i trzyma w napięciu od pierwszych do ostatnich słów. Również wstęp, w którym pisarz zdradza swoje inspiracje, jest jak najbardziej godny uwagi i szkoda byłoby go pominąć.

Napięcie, groza, czarny humor, groteska i nieco absurdu - to mieszanka wybuchowa, z której składają się „Drażliwe tematy". Opowiadania są naprawdę krótkie, ale każde z nich zawiera swoistą puentę i jakieś konkretne przesłanie, obok którego nie sposób przejść obojętnie. Mistrz pióra po raz kolejny udowodnił, że zasłużył na miano mistrza.

Cały zbiór zawiera w sobie dwadzieścia cztery krótkie formy literackie (zgodnie z opisem drażniące, działające na wyobraźnię i nie dające spokoju). Przyznam szczerze, że uwielbiam te nowe wydania twórczości Neila Gaimana. Intrygująca grafika okładek, twarde oprawy, dobra edycja tekstu (w przypadku „Drażliwych tematów" nieco przeszkadzają mi zbyt małe marginesy, nie jest to jednak rzecz aż tak bardzo istotna). Książka nie zniszczy się nawet od częstego czytania i wciąż będzie perfekcyjnie wyglądała na wyeksponowanej półce z ulubionymi tytułami.

Oczywiście „Drażliwe tematy" wszystkim serdecznie polecam - przede wszystkim wielbicielom szeroko pojętej fantastyki, ale nie tylko. Myślę, że w antologii krótkich form każdy czytelnik będzie potrafił znaleźć coś dla siebie. Neil Gaiman ma lekkie pióro i wciągający sposób pisania, a jego wyobraźnia nie zna granic. Tu nie ma tematów tabu i żadna barwa nie jest zakazana. To po prostu cudowna, wszechstronna zabawa słowem, a jeżeli ktoś wyniesie z niej jakieś przesłanie, to może sprawić, że z jego życia zniknie kolejny, szary fragment - nieodwracalnie zastąpiony szaloną paletą barw.

Dział: Książki
wtorek, 25 sierpień 2015 18:32

Patronat: "Zabij mnie, tato"

Premiera już w II połowie września!

Rok 2015, centralna Polska. Trzynastoletnia Wiktoria wraz z dwiema młodszymi siostrami wraca ze szkoły. Dwieście metrów od domu spotyka znajomych, dziewczynki idą dalej same, lecz nie docierają do celu. Niedługo potem przyjaciel zrozpaczonej rodziny, emerytowany policjant, korzystając z nieformalnych informacji dowiaduje się, że zwolniony z więzienia psychopatyczny zabójca zniknął i nie wiadomo gdzie przebywa. Ani „Ustawa o bestiach", ani dyskretna obserwacja policji nie okazała się skuteczna. Kolejne zdarzenia świadczą o tym, że te dwie sprawy mogą się ze sobą łączyć. Tymczasem nękana wyrzutami sumienia nastolatka jest bliska obłędu. Jej rodzice obawiają się, że może targnąć się na własne życie, a system państwa bezradnie rozkłada ręce.

Dział: Patronaty
środa, 12 sierpień 2015 14:24

Reputacja

„Ja, ja! Wybierz mnie! Mnie wybierz!" – krzyczałam, gdy w redakcji Secretum pojawiła się możliwość otrzymania przedpremierowego egzemplarza „Reputacji" Andrzeja Pilipiuka, chociaż zapoznawać się z jego twórczością zaczęłam stosunkowo niedawno i to nie od przygód (jeżeli tak można je nazwać) osławionego Jakuba Wędrowycza, a „Oka Jelenia". Autor uwiódł mnie jednak lekkością pióra i niezwykłą umiejętnością gatunkowego mariażu w takim stopniu, że zapragnęłam być z jego dziełami na bieżąco. „Reputacja" jednak, pomimo że przyjemna i lekka w odbiorze, nie sprostała moim oczekiwaniom.

Okładka najnowszego zbioru opowiadań Wielkiego Grafomana, jak zwą pisarza niektórzy, wypada dość niepozornie. Jej jasnobłękitna barwa nie sugeruje mocnych wrażeń, a grafika ciemnych okularów jest jedynie w niewielkim stopniu tajemnicza. Szybko okazuje się, że dotyczy pierwszego z zawartych w tomie opowiadań i związana jest ze sprawą, którą rozwiązuje doktor Paweł Skórzewski. Rzecz to o tyle dziwna, że postać ta gra pierwsze skrzypce w jednym tylko opowiadaniu. Pozostałe cztery należą do Roberta Storma. Na części fabuły związane z tą postacią wskazują grafiki ulokowane z tyłu obwoluty – wycinek z gazety opatrzony wstęgą z napisem „smak dawnych tajemnic" oraz skoczek – jedna z szachowych figur.

Tak jak wspomniałam wyżej, książka zawiera pięć opowiadań, z których bohaterem jednego jest doktor Paweł Skórzewski, a pozostałych czterech Robert Storm. Pierwszy żyje na przełomie XIX i XX wieku, drugi to postać współczesna. Mężczyzn łączy zamiłowanie do tajemnic o paranormalnym sznycie. Wokół takich sekretów właśnie oscylują zawarte w tomie historie. Niekiedy trudno jednak rozgraniczyć, co jest jedynie kwestią archaicznych wierzeń; co efektem religijnej wiary; a co można by zakwalifikować jako swoisty realizm magiczny – niemożliwe do jasnego rozgraniczenia.

Niezależnie od charakteru opisywanych wydarzeń, pewnym jest, że Andrzej Pilipiuk doskonale wykorzystuje zgromadzoną na studiach archeologicznych wiedzę. W każdym opowiadaniu autor serwuje czytelnikowi nieomalże historyczny wykład. Co więcej, pisarz nie ogranicza się do jednej epoki czy zagadnienia. Zgrabnie przeskakuje ze starożytnej Grecji czy Rzymu do średniowiecza lub rosyjskiego prawosławia. Mogłoby się wydawać, że podobne szafowanie wiedzą to dość ryzykowny zabieg. W końcu nadmiar informacji zdolny jest zabić nawet najciekawszą opowieść. Jednak nie w tym przypadku. To właśnie dialogi bohaterów lub ich monologi wydały mi się najciekawsze.

Linia fabularna także potrafi zainteresować, jednak nie jest to rodzaj zaangażowania czytelnika, w którym ten śledziłby akcję z wypiekami na twarzy. Ot, interesujące pomysły w dużej mierze na podobnym poziomie. Wielka szkoda, że autor nie zaplanował wciągnięcia czytelnika w próby rozwiązania zagadki. Wszystko obserwuje się z boku, czekając na nagłe olśnienie bohaterów. Tymczasem dostarczenie narzędzi, czy obiektów rozważań, mogłoby wzbogacić odbiór opowiadań w „Reputacji". Idealnie sprawdziłoby się to choćby w opowiadaniu „Szachownica", gdzie wystarczyłaby ilustracja tytułowego przedmiotu wraz z jej nietypowymi aspektami.

Skoro już o ilustracjach mowa. Tych w książce jest niewiele, ale i tak zasługują na uwagę. Głównie ze względu na urealnianie wizji autora. Każda z historii otrzymała jedną grafikę. Utrzymane w dość mrocznych tonacjach, sugestywne i dynamiczne nie stanowią wyłącznie pustego dodatku, a każą się zatrzymać i uruchomić trybiki wyobraźni.

Przez lata Andrzej Pilipiuk wypracował już charakterystyczny dla swojej prozy język oraz szkielet bohaterów. Jego postaci są zazwyczaj harde, zadziorne i nieco ironiczne, podobnie zresztą jak umiejętności ich opisywania autora. Sporo tutaj przytyków, chociaż nie sposób określić pisarza rasistą lub mizoginem. Całość czyta się płynnie, bez świadomości upływu czasu, ale i bez jakiegokolwiek zachwytu. Poza typowymi dla autora ironią i złośliwością, warstwa językowa niczego w sobie nie skrywa. Powiedziałabym, że Pilipiuk perfekcyjnie opanował warsztat, ale to jednak czasami – zwłaszcza przy podobnej konkurencji i literackiej płodności – nieco za mało.

„Reputacja" wydaje się być nieco podobną do nieheblowanej deski. Pięknie pachnie, cieszy oko, ale przy bliższym spotkaniu wbija w dłonie drzazgi. Najnowszy zbiór opowiadań Pilipiuka prezentuje się nieźle, a jego zawartość interesuje, ale mimo to wyraźnie widać jego wady. Nie znajduję logicznego wytłumaczenia dla poświęcenia jednemu bohaterowi aż czterech opowiadań, a drugiemu ledwie jednego, by ostatecznie spiąć ich – jakby nieco na siłę – przedmiotem, którego istotności ostatecznie nie rozwiązano (zakładam, że to furtka dla następnych historii). Niektóre z powracających wątków – np. Marty – sprawiały wrażenie naciąganych i przekombinowanych zapychaczy fabuły.

Jakkolwiek polubiłam Roberta Storma (w tym tomie nie miałam szansy obdarzyć podobnymi uczuciami doktora Skórzewskiego) i jego sposób na życie, to spotkanie z bohaterem pozostawiło we mnie spory niedosyt. Przypomniały mi się „Przygody Trzech Detektywów" Hitchcocka (a także historie Pana Samochodzika...), gdzie kolejne fabuły bazowały na tym samym schemacie. Jedynie cel się zmieniał. I chociaż to rzecz piękna móc przeżywać ulubione historie na nowo, to czasami chciałoby się zaczerpnąć głęboki oddech i poczuć wreszcie świeże powietrze.

Dział: Książki
wtorek, 11 sierpień 2015 13:21

Dziesięć niesamowitych opowiadań

Czasami... czasami lubimy się bać. Traktujemy strach jako rozrywkę, nie przywiązując do niego większej wagi. Obca nam jest prawdziwa groza, tak skrzętnie naśladowana przez różnych twórców filmowych bądź pisarzy. I wydaje nam się, że ten znany nam świat jest czarno- biały. Istniejemy tylko my, nic więcej. A może jesteśmy otoczeni przez istoty, o których nawet nam się nie śniło... ?

Tajemnicza dziewczynka o poranionych dłoniach. Telefon, który powinien zostać odebrany. Zerwane na cmentarzu jabłko, będące zapowiedzią nieszczęścia. Niby zwykła, szara codzienność, a jednak...

Dziesięć niesamowitych opowiadań autorstwa pana Jarosława Serafina Drążkowskiego to kolejny mini zbiór opowiadań grozy, który trafił w moje ręce. Patrząc na niewielką liczbę stron (zaledwie 122, prawdziwa gratka dla mola książkowego!) stwierdziłam, że "połknę" ową pozycję na raz. Tak też się stało, jednak nie bez "dławienia się" każdym kolejnym opowiadaniem.

Trudno w przypadku tego zbioru mówić o historiach, które szczególnie przypadły mi do gustu. Powiedziałabym raczej, że to opowiadania z grupy tych bardziej "zjadliwych". Przypisuję do niej tajemnicę pewnej małej dziewczynki (Pamiątkowe zdjęcie), opowieść o kluczu, który miał dać odpowiedzi na liczne pytania, a sprowadził tylko kolejne nieszczęście (Klucz). Zmarnowane życie daje do myślenia, to kolejne z serii tych zmuszających do refleksji nad własnym życiem, a przede wszystkim nad jego przemijalnością. Czwartym -i ostatnim- opowiadaniem, które przypadło mi do gustu, jest SMS- zaginięcie czy ucieczka przed winą? Jak bardzo znasz swojego przyjaciela... ?

Opowiadań jest dziesięć i choć są różnej objętości to miałam wrażenie, że każde kolejne niemożliwie się dłuży. To, co zaintrygowało mnie w opisie na tyle książki (groza, czerpanie z jej źródeł, tajemnice skrywane pod płaszczykiem codziennej nudy, mrok) nie miało przebicia w tych historiach. Historie zostały napisane przy pomocy bardzo prostego języka, potykałam się o niegramatyczne zdania, często zupełnie bez sensu. Ponadto autor nie stosował rozwiniętych opisów, zamiast napisać "uśmiechnął się" pan Drążkowski w trakcie wypowiedzi fikcyjnej postaci pisał "haha". Miałam wrażenie, że ta książka to jeden wielki monolog, niekiedy dialog, szersze opisy właściwie występowały jedynie przy wprowadzaniu czytelnika do danej opowieści. Co więcej? Niektóre spośród opowiadań były bardzo uproszczone, łatwo domyślić się, o co w nich chodzi. Przy innych ziewałam znudzona, przy kolejnych często łapałam się na tym, że... nie wiem o czym myślał autor, pisząc je. Co chciał w nas, czytelnikach, obudzić? Nie wspominając już o mojej wzrastającej irytacji niekończącymi się dialogami (jak wyżej).

Smutne jest to, że kilka opowiadań z tego zbioru miało potencjał, jednakże nie został on właściwie wykorzystany. Większość to "odgrzewany kotlet", coś, co było już tysiąc razy i lepiej tego napisać się nie da. Jedyne, co tak naprawdę podoba mi się w tej książce, to mroczna okładka. Aż się prosi, aby po nią sięgnąć; szkoda tylko, że w środku już jest nie do końca intrygująco i mrocznie. Nie mogę więc powiedzieć, iż ze zbioru wylewa się groza, a wręcz przeciwnie- jest zwyczajnie, nieco nudno. I na pewno nie "niesamowicie". Mimo duchów, klątw i innych tego typu aspektach nie z tego świata Dziesięć niesamowitych opowiadań nie wywołało we mnie najmniejszego drżenia. Ze strachu, oczywiście.

Jeśli chcecie się bać, potrzebujecie książki z odpowiednim, mrocznym klimatem, zdecydowanie sięgnijcie po inną pozycję.

Dział: Książki
wtorek, 28 lipiec 2015 14:53

Konkurs - Wieża Asów

Zapraszamy do udziału w konkursie, w którym do wygrania są dwa egzemplarze zbioru opowiadań pod redakcją Georga R.R. Martina "Wieża Asów". Gdy po II wojnie światowej obcy wirus zaatakował ludzkość, garstka ocalonych zdobyła nadnaturalne moce. Wieża Asów opowiada ich historię.

Dział: Zakończone
piątek, 17 lipiec 2015 11:12

Zapowiedź "Głębi" Marcina Podlewskiego

Fabryka Słów na wrzesień tego roku zaplanowała wydanie ciekawego debiutu Marcina Podlewskiego - "Głębia". Będącego zarazem początkiem trylogii.

Dział: Książki