Rezultaty wyszukiwania dla: powie���� grozy
Zapowiedź: "Rigor"
Nie wierz w nic, co słyszysz, i tylko w połowę tego, co widzisz! Przerażający strach na wróble w średniowiecznej Japonii, muzyk jazzowy na obcej planecie, szesnastowieczny lekarz detektyw i niezwykła przygoda Herberta George’a Wellsa. Łukasz Śmigiel to autor, którego wyobraźnia nie zna granic. Dbając o każdy szczegół, z łatwością kreuje światy i postacie, których się nie zapomina.
Różne oblicza Myszki Miki w interpretacji cenionych europejskich autorów
Disnejowski Miki ma różne oblicza – nie tylko humorystyczne, znane z komiksów o Myszogrodzie. Od 2016 r. francuskie wydawnictwo Glénat realizuje własne artystyczne wizje przygód Myszki Miki, powierzając je zasłużonym i docenianym europejskim twórcom. Dzięki temu mamy okazję przeczytać niezwykle oryginalne i różnorodne opowieści na nowo interpretujące przebogate uniwersum stworzone przez Walta Disneya.
Zapowiedź: Grzesznik
Gabriel Amorth, egzorcysta, sporządził klasyfikację pięciu stopni nękania człowieka przez złego ducha: kuszenie, dręczenie, obsesje, nawiedzenie i opętanie. Zapomniał jednak o jeszcze jednym, najgorszym: gdy wszystko to spotyka cię jednocześnie…
Zapowiedź: Dom stu szeptów
Najnowsza powieść grozy brytyjskiego mistrza horroru, Grahama Mastertona. Autorska interpretacja opowieści o nawiedzonym domu. Na smaganych wiatrem wrzosowiskach stare domostwo strzeże swych sekretów…
Dżin
Strzeż się starych butelek, lamp i dzbanów!
Od czasu do czasu lubię czytać nowele, szczególnie podczas podróży, kiedy znacznie wygodniej jest zabrać cienką książkę niż wielowątkową cegiełkę. Do takich właśnie niewielkich książek zalicza się niespełna 200 stronicowy „Dżin” spod pióra znanego pisarza Grahama Mastertona. Czego może spodziewać się czytelnik?
Zarys fabuły
Ze starożytnego naczynia uwolniony zostaje arabski demon, dżinn. Czy to za jego sprawą w tajemniczych okolicznościach giną strasznie okaleczeni ludzie?
Podczas pogrzebu dziadka Harry dowiaduje się o nietypowym dzbanie, który starszy mężczyzna przywiózł z jednej ze swoich wypraw do Arabii. Naczynie owiane jest niejedną tajemnicą, a bohater będzie musiał rozwikłać jego zagadkę.
Moja opinia i przemyślenia
Książka doczekała się w Polsce już czwartego wydania, co oznacza, że nawet ta bardzo wczesna twórczość Grahama Mastertona jest w dalszym ciągu bardzo popularna. „Dżin” jednak z pewnością nie jest najlepszym tytułem z bibliografii pisarza. To raczej po prostu dobrze napisana historia, która idealnie nada się na przykład do czytania podczas urlopu, kiedy nie mamy ochoty sięgać po zbyt wymagające lektury. W książce wiele się dzieje, chociaż wydarzeniom nie towarzyszy zbyt dużo emocji, ani troski o bohaterów historii. Za to mogę obiecać, że z pewnością nie będzie nudno.
Powieść ma swój niezapomniany, magiczny, pełen grozy klimat. Lektura wzbudza swojego rodzaju niepokój. Autor zadbał o to, by wprawić czytelnika w odpowiedni nastrój. Tak jak to jednak bywa w horrorach, które wyświetlane są na wielkich ekranach, gdy natykamy się na ucieleśnione już zagrożenie, nastrój pryska bezpowrotnie i to niezależnie od tego, jak bardzo makabrycznych opisów stara się dostarczyć nam pisarz. Po świetnie napisanym początku nic już nie wzbudza w czytelniku zbyt wielkiej grozy.
Podsumowanie
„Dżin” to dobrze napisana, wciągająca historia grozy, której jednak zabrakło paru istotnych elementów. Książka świetnie sprawdzi się podczas leniwego urlopu lub w innym momencie naszego życia, kiedy mamy ochotę przeczytać lekki horror, niewymuszający na czytelniku zbyt głębokiego myślenia. Dżiny nie spełniają życzeń i to chyba najważniejsze przesłanie płynące z lektury tego tytułu. Powieść polecam osobom, które mają ochotę na lekkie czytadło, ale zdecydowanie nie tym czytelnikom, którzy jeszcze nie mieli styczności z nowszą prozą Grahama Mastertona.
NMF: MARATON HORRORÓW już 30 lipca w MULTIKINIE!
Multikino wróciło, wrócił także legendarny MARATON HORRORÓW! Już 30 lipca ponownie zapraszamy wszystkich miłośników porządnego straszenia na noc pełną grozy pośród ciemności sali kinowej. Na wielkim ekranie zaprezentujemy cztery filmy, które napełnią radością (i przerażeniem!) wszystkie serca wielbicieli horrorów.
Zapowiedź: Upiory XX wieku
Książka, która przyniosła Joemu Hillowi sławę.
Uhonorowana Bram Stoker Award – najważniejszą nagrodą z dziedziny literatury grozy.
Konkurs: Wakacje wśród duchów
Wyjątkowy zbór opowieści grozy autorstwa wybitnych przedstawicieli gatunku
Gdy zapada zmrok, co powiesz na przerażające opowieści? Usiądź wygodnie. Nie przejmuj się skrzypieniem desek podłogowych, szmerem w piwnicy, przeraźliwym wyciem psa. Niech cię nie zatrwoży migoczące światło, przelotny cień, zimny dotyk na twoim ręku. Coś się poruszyło? Na ścianie widać zarys twarzy? Zachowaj spokój. Oto zbierają się duchy minionych lat…
Zbiór klasycznych opowieści o nawiedzonych domach, mściwych duchach i upiornych ostrzeżeniach gwarantuje doskonałą rozrywkę i zarazem wgląd w realia XIX wieku. Pomysłowo łącząc grozę, melancholię i humor, historie te zachowują swoją pierwotną moc wywoływania lęku i zaskoczenia.
Zebrana kolekcja obejmuje utwory takich pisarzy jak Oscar Wilde, Charlotte Riddell czy Grant Allen. Pozycja obowiązkowa nie tylko dla wielbicieli gatunku.
Batman: Detective Comics. Zimna zemsta
Dwór na Martwym Polu
Chociaż fantastyka jest dla mnie najbliższą dziedziną literatury, to jednak od czasu do czasu zaglądam też w inne gatunki, aby nieco odpocząć od kosmicznych ekspedycji czy fantastycznych opowieści spod znaku magii i miecza. Tym razem w moje ręce trafiła książka pod tytułem „Dwór na martwym polu” Joanny Pypłacz, która ku mojemu zaskoczeniu, okazała się w gruncie rzeczy powieścią grozy!
Joanna Pypłacz to Krakowianka z krwi i kości, z wykształcenia filolog klasyczny, z zamiłowania pisarka, literaturoznawczyni oraz fotograf. Uwielbia historię - co swoją drogą ma swoje ujście w powieści, osadzając akcję swojej książki w drugowojennym Krakowie -, muzykę klasyczną oraz wszystko, co dziwne i niesamowite. Dotychczas ukazało się sześć jej powieści oraz publikowała też swoje krótsze formy literackie w kilku antologiach opowiadań.
Jesteście ciekawi fabuły? Jak już wspominałem wyżej, autorka zabiera nas do Krakowa w roku 1941. Irena Kornacka, artystka i właścicielka kliniki lalek od dłuższego czasu oczekuje na wieści o losach swego męża, który jakiś czas temu został schwytany w ulicznej łapance. Niespodziewanie, otrzymuje zaproszenie od swej dawno niewidzianej krewnej sprawującej pieczę nad rodzinnym majątkiem w Uroczyskach. Gdy za radą bliskich postanawia przyjąć propozycję i opuszcza swe mieszanie na Dębnikach, by zamieszkać w oddalonym o setki kilometrów od miasta, powoli niszczejącym dworze, szybko uświadamia sobie, że w miejscu tym panuje przedziwna atmosfera, a pewne obszary jego historii objęte są ścisłą zmową milczenia. W pewnej chwili podjęte na własną rękę dochodzenie zaczyna wymykać jej się spod kontroli.
Książka ma swoje lepsze oraz gorsze momenty. I co najbardziej - nie chcę użyć słowa rażące, ale może... rzucające się w oczy - jest to, że mały spadek formy literackiej przypada na punkt, tak naprawdę, kulminacyjny. Powieść Joanny Pypłacz z początku mnie wciągnęła. Historia właścicielki pracowni lalek już sama w sobie budzi w czytelniku niemałe zainteresowanie. Motyw wojennego Krakowa, gdzie historia raczej nie należy to moich ulubionych dziedzin, tutaj jest ukazany bardzo fajnie. Akcja rozpoczyna się dość szybko, co też jest plusem. Później, jednak gdy fabuła zmierza do najważniejszego momentu, robi się jak dla mnie nieco nużąco. Motyw tajemnicy dworu, do którego przeprowadza się nasza bohaterka, jest nieco schematyczny, jest to coś, co mam wrażenie, już kiedyś czytałem, wiec przede wszystkim zabrakło mi tutaj efektu WOW. Samo zakończenie też zostawia kilka niedopowiedzeń, jednak w internecie znalazłem informację, że będzie kolejna część powieści, co też sporo tłumaczy.
Styl pisarski bardzo chciałbym pochwalić, jest to język bardzo poetycki, jednocześnie miły w odbiorze i pozwalający na gładkie przebrnięcie przez ponad 330 stron lektury. Ogólnie rzecz biorąc, książka nie jest złą powieścią, ale mam wrażenie, że pomysł nie został zrealizowany w stu procentach tak, jak miał. Momentami dzieje się zbyt dużo, innym razem znowu jest fabularnie nużąco. Samo rozwiązanie zagadki, także delikatnie rozczarowuje, ale myślę, że dam szansę drugiemu tomowi by rzucił nowe światło na pozostawione dla czytelnika furtki.