listopad 22, 2024

Rezultaty wyszukiwania dla: Zły jednorożec

wtorek, 18 kwiecień 2017 13:17

Miły ogr

Jednego nie można Platte F. Clarkowi odmówić, a mianowicie bujnej pisarskiej wyobraźni. Choć z drugiej strony przy siódemce dzieci to bardzo przydatna umiejętność. Słuchające bajań taty dzieci z pewnością wiele wybaczą i na wiele rzeczy nie zwrócą uwagi. Nie będzie ich razić brak logiki, albo nazwijmy to inaczej, bajkowa logika rządząca się zupełnie innymi prawami. Jednak marzącego o zakończeniu historii czytelnika takie rzeczy mogą już nieco drażnić.

Historia Maxa Spencera i jego przyjaciół mogła spokojnie zakończyć się na drugim tomie. Chłopiec i jego przyjaciele wrócili bezpiecznie do domu, po uprzednim rozprawieniu się ze złem w krainie Magrusu. Okazuje się jednak, że Max po powrocie do normalności, nie umie sobie znaleźć miejsca. Tam był kimś, synem najpotężniejszego czarnoksiężnika w dziejach, posiadaczem magicznej Księgi, którą tylko on mógł odczytać. W gimnazjum jest tylko Maxem Spencerem, który nawet po gimnastycznej linie wspiąć się nie potrafi. Nic więc dziwnego, że gdy nadarza się okazja do powrotu, bo przecież nie wszystkie drzwi pozamykano, Max bez zastanowienia wciąga przyjaciół w portal, co prawdopodobnie grozi im utratą życia.

Pierwsza część trylogii zatytułowana Zły jednorożec była rewelacyjna. Przewrotna historia o zjadającej baśniowe stwory sfiksowanej i złośliwej księżniczce skrzyła humorem, dowcipem i pełnymi garściami czerpała z kultury masowej. To było naprawdę coś i pamiętam, że często się śmiałam w trakcie czytania.

Kiedy pojawiła się druga część Puchaty smok podeszłam do niej dość nieufnie, ale generalnie po skończonej lekturze, uznałam że pomysł był udany, a i realizacja wyszła nie najgorzej. Poza tym bardzo fabułę wspomógł wątek ognistych kociąt.

Jakie są ogry, wiemy wszyscy, więc tytułowa sugestia, że ogr będzie miły, wiele czytelnikowi obiecuje. W sumie, jakby na to nie spojrzeć, fabularne pole do popisu jest ogromne. Dlatego nie rozumiem, czemu autor wątek z ogrem tak szybko zepchnął na bok, że właściwie ograniczył jego bytność w książce do otwarcia i zamknięcia portalu. Trzecia część cyklu została oparta na pomyśle związanym z grami RPG. Gimnazjum Parkside zmienia się w nieprzyjazną przestrzeń, w której mieszkańcy stają się krwiożerczymi stworami, które należy unieszkodliwić. Max i jego przyjaciele wcielają się w role typowe dla tej konwencji: w drużynie znajdzie się więc mag, bard, elf, uzdrowicielka i kilkoro innych. To dlatego historia przypadnie do gustu dzieciom, bo który nastolatek nie stroni dziś od gier i nie lubi wcielać się w role?

Starszego czytelnika to piętrzenie problemów może już nieco nużyć, choć jest kilka fragmentów, które pozwalają książce się obronić.

Miły ogr jest dobrym zakończeniem trylogii, ale nie rewelacyjnym. Sporo tu kombinacji, w których jako czytelnikowi zdarzało mi się pogubić. Oprócz tego uważam, że dana historia ma swój maksymalny potencjał, który, po przekroczeniu pewnego punktu, jest już tylko odcinaniem kuponów. Dobrze wtedy stworzyć nowe uniwersum i dać szansę wykazania się nowym bohaterom, a nie zostawiać sobie kolejne furtki, do tworzenia entych części czegoś, co początkowo miało być trylogią. Autor też taką możliwość sobie pozostawił i mam ogromną nadzieję, że z niej nie skorzysta i zaangażuje się raczej w coś nowego.

Dział: Książki

Trzeci i zarazem ostatni tom zabawnej trylogii fantasy. W książce, podobnie jak w poprzednich częściach: “Zły jednorożec” i “Puchaty smok”, występuje mnóstwo absurdalnego humoru i oryginalnych postaci. Przekład autorstwa Piotra W. Cholewy.

Dział: Książki
niedziela, 17 kwiecień 2016 19:01

Puchaty smok

Tak sobie myślę, że gdy człowiek ma siedmioro dzieci, to siłą rzeczy musi mieć bujną wyobraźnię, która pozwoli mu snuć masę historii na dobranoc i ciekawie odpowiadać na każde pytanie. Być może właśnie z takich rozmów narodziła się trylogia o Złym jednorożcu. Kiedy wszystkie bajki zostały opowiedziane, a potem zdążyły się znudzić, trzeba było stanąć na wysokości zadania i wymyślić coś nowego, czego jeszcze nie było. Może właśnie w ten sposób do życia powołany został Max i jego kompania? No bo kto powiedział, że jednorożce muszą być piękne i słodkie, a nie mogą być krwiożercze i żądne władzy? A smoki? Nie wszystkie muszą być pokryte łuskami, może istnieją takie, które są puchate? Brzmi niewiarygodnie? Otóż, zapewniam Was, że w książkach tego autora wszystko jest możliwe i przybiera zupełnie inne formy, niż w tradycyjnych bajkach.

Kiedy przeczytałam Złego jednorożca, od razu deklarowałam, że czekam na część drugą, dlatego bardzo się ucieszyłam, widząc, że książka się pojawiła.

Po pokonaniu Robo-Księżniczki w odległej przyszłości, Max i jego przyjaciele mieli wrócić do domu, do swojej rzeczywistości i tak miała się zakończyć ich magiczna przygoda. Okazało się jednak, że Kodeks nie działa, tak jak powinien i młodzi bohaterowie po raz kolejny wylądowali w Magrusie. Walka z Księżniczką w przyszłości rozwiązała tylko część problemów. Teraz okazuje się, że zagrożone są smoki, które stały się celem tajemnych planów Rezormoora Przerażającego. Maxa, będącego jedynym potomkiem wielkiego maga Maximiliana Sporazo, ściga nie tylko Księżniczka z czasów obecnych. Właściwie wszyscy są zainteresowani Maxem, a raczej Kodeksem, który chłopiec potrafi odczytać. Kto jest przyjacielem, a kto wrogiem? Bardzo trudno stwierdzić to jednoznacznie na pierwszy rzut oka.

W drugiej części pojawiają się nowi bohaterowie. Mamy więc parę ognistych kociąt o co prawda małych rozumkach, ale potężnych ogonkach, mentora, który pojawia się i znika, smoka, który, jak mówi tytuł jest puchaty oraz niezłą gromadę potworów. Pozornie może się wydawać, że w książce Clarke'a nie obowiązuje żadna logika, jeśli chodzi o właściwości czy zachowanie magicznych stworzeń. To dlatego, gdy zaczynałam czytać, ogniste kocięta nie wydawały mi się dobrym pomysłem, tak samo zresztą, jak puchaty smok. Pomyślałam sobie, co to jest? Jednak już po kilku rozdziałach, kiedy na arenie pojawili się Max, Sara i Dirk, wszystko zaczęło się ładnie układać.
Druga część trylogii jest, w moim odczuciu, lepsza niż pierwsza. Bohaterowie nabywają doświadczenie, mają coraz lepsze pomysły i, tu głównie chodzi o Maxa, nie boją się podejmować decyzji, które mogą wydawać kontrowersyjne, ale potem okazują się trafne. Powieść jest dowcipna i zabawna, głównie dzięki nietypowym bohaterom oraz sytuacjom, w które się wikłają.
Do czego może się przydać zombie kaczka? Po co Gildii Czarodziejów smoczy puch? Jak zrestartować gnuśną książkę, która żyje własnym życiem? I czy ze starego wroga może powstać nowy sprzymierzeniec? Tego wszystkiego i jeszcze więcej dowiecie się z lektury Puchatego smoka. Powieść zadowoli młodszych czytelników, dla których czasem im coś jest dziwniejsze tym fajniejsze oraz tych nieco starszych, zdolnych dostrzec autorską ironię, co może być niezłą zabawą.

Niecierpliwie czekam na Miłego ogra, będącego finałem trylogii, a Wam tymczasem polecam lekturę Puchatego smoka. Będziecie się dobrze bawić, to mogę zagwarantować!

Dział: Książki
niedziela, 29 marzec 2015 19:52

Zły jednorożec

Jednorożce. Znamy je wszyscy. Kochamy i podziwiamy. Uważamy za niewinne, piękne i dobre. To wcielenie esencji magii, niemal świętość. Nawet Szeregowy (Pingwiny z Madagaskaru) kocha jednorożce, a małe dziewczynki bawią się ich różowymi, miniaturowymi podobiznami.

Jednak wystarczy spojrzeć na okładkę książki Platte F. Clarke'a, by wiedzieć, że po jej lekturze już nigdy nie spojrzymy na jednorożce tak bezkrytycznie, jak wcześniej. Pomijam sam fakt (tu ukłon w stronę autora ilustracji), że jednorożec na okładce bardziej przypomina wściekłego konia, a i sam tytuł nie zapowiada słodkiej bajki dla dzieci. Jedno jest pewne; przeczytanie historii o złym jednorożcu wiele zmienia.

Akcja tej niezwykłej historii toczy się na kilku płaszczyznach czasowych. Oto mamy jednorożca, a właściwie księżniczkę jednorożca, której jednak daleko do spokojnych i niewinnych stworzeń, za jakie dotychczas my ludzie, jednorożce uważaliśmy. Księżniczka jest okrutna, potężna i zmanierowana, ale najgorsze jest to, że jest niesamowicie żarłoczna i najbardziej na świecie uwielbia pożerać żywe stworzenia. Zjada, co się jej nawinie: krasnale, chochliki, frobbity, a nawet ludzi. To ostatnie wynika z faktu, że księżniczce znudziło się już wszystko, co jest skażone magią, a zamarzyło się jej coś zwyczajnego i, jak sama mówi, z duszą. Stąd podróż do świata ludzi, w towarzystwie maga niewolnika i postanowienie, by schwytać i zjeść chłopca,  który jednak tak do końca zwykły nie jest.

Nastoletni Max jest uczniem gimnazjum i raczej nie wyróżnia się z tłumu. Lubi komputery, ma zwariowanego przyjaciela i jest obiektem przykrych żartów i drwin ze strony szkolnego łobuza. Max nie jest jednak zwyczajny. Przypadkiem znajduje pod swoim łóżkiem książkę, o której dawno zapomniał i którą tylko on może otworzyć. Ta książka to Kodeks, przedmiot tak stary, jak legendarny i poszukiwany.

Niespodziewanie Max z przyjaciółmi trafi do przyszłości, gdzie dane mu będzie poznać opłakane skutki apetytu złej księżniczki. Czy mając do dyspozycji magiczną książkę, która otwiera się jak chce i nigdy na tej informacji, której bohater potrzebuje, można stanąć do walki z armią Robo-księżniczki? Czy pomoc ponurego krasnoluda, Sary - mistrzyni judo i Dirka, który umie porywać tłumy wystarczy? Naprawdę warto się o tym przekonać samemu.

Zły jednorożec, otwierający trylogię o tym tytule, to historia inna od wszystkich. Wszystko, co już znamy  z książek, baśni i filmów, tutaj autor przedstawia w zupełnie nowym świetle. Powieść jest zabawą motywami i swoistą grą z czytelnikiem. Ktoś, kto lubi książki, gry i filmy, będzie miał niezłą rozrywkę, poznając kolejne postaci i doszukując się odwołań do tworów współczesnej kultury masowej. Historia jest ciekawa i napisana z humorem (często czarnym), a dialogi aż skrzą błyskotliwością i ciętymi ripostami. Książkę czyta się naprawdę przyjemnie i aż chciałoby się od razu sięgnąć po drugą część o równie wiele mówiącym tytule Puchowy smok. Jeśli zatem lubicie gry słowne i nietypowe rozwiązania fabularne, to zachęcam do przeczytania Złego jednorożca. Nie będziecie się nudzić!

Dział: Książki
czwartek, 05 marzec 2015 10:00

Platte F. Clark "Zły jednorożec"

"Zły jednorożec" to pierwsza część zabawnej trylogii fantasy, po przeczytaniu której diametralnie zmieni się punkt widzenia na te magiczne istoty. Książka przeznaczona jest dla dzieci od 8. roku życia, ale nieco starsi również będą się przy niej znakomicie bawić. Swoim klimatem powieść kojarzy się z twórczością Terry'ego Pratchetta i Douglasa Adamsa i będzie stanowić zachętę do późniejszego sięgnięcia przez młodych czytelników po dzieła wcześniej wymienionych.

Dział: Książki