kwiecień 27, 2024

Rezultaty wyszukiwania dla: Tajemnice

wtorek, 17 grudzień 2019 16:39

Kto i dlaczego ją zabił?

Porywający thriller, pokazujący niespodziewane konsekwencje, jakie powstają, kiedy ludzie zbyt intensywnie zaczynają się interesować sprawami swoich sąsiadów…

"Bardzo trudno jest mi napisać ten list. Mam nadzieję, że zanadto nas nie znienawidzicie… Ostatnio, kiedy nie było państwa na miejscu, mój syn włamał się do waszego domu… "

Dział: Książki

Obok znanej wszystkim fanom „Kroniki”, prezentujemy kolejną niezwykłą świeżynkę: „Wielką Księgę Pop-Up” – prawdziwy majstersztyk papierowych konstrukcji stworzony przez Matthew Reinharta. 

Zobacz film, w którym Matthew Reinhart prezentuje swoje dzieło – Wielką księgę pop-up

Dział: Książki
niedziela, 01 grudzień 2019 10:04

Dziecko znikąd

Kim Leany wiedzie normalne życie- w Australii, gdzie mieszka, prowadzi warsztaty fotograficzne. Jest osobą raczej wycofaną, niemającą zbyt wielu przyjaciół, wystarcza jej bowiem obecność przyrodniej siostry Amy i ojczyma Deana. Cztery lata wcześniej, po długiej walce z chorobą zmarła jej matka; do tej pory rodzina odczuwa jej brak. Wydawałoby się, że to familia jakich wiele; do czasu, aż bohaterka zostaje zaczepiona przez mężczyznę twierdzącego, iż jest jego zaginioną przed wielu laty siostrą, Sammy Went. Dziewczynka została porwana, gdy miała zaledwie dwa lata. Tradycyjnie w takich sytuacjach nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał. Pierwszym podejrzanym był Travis i to tylko dlatego, że był członkiem rodziny mającej nieustanne kłopoty z prawem. Sam nikomu nie wadził, parając się normalną pracą. Ma jednak jeszcze jeden sekret, którego ujawnienie mogłoby zniszczyć życie Jack'a Went'a, ojca zaginionej dziewczynki. A może podejrzenia policji poszły w zupełnie złym kierunku i powinni wziąć na celownik matkę małej, Molly? W końcu kobieta jest fanatyczką religijną, należy do sekty, gdzie członkowie mają styczność z różnymi niebezpiecznymi rzeczami. Kim nie wie, czy wierzyć tajemniczemu mężczyźnie; kilka słów, wyrwanych ojczymowi sprawia, że postanawia ruszyć do Mason i poznać prawdę.

Wyobraźcie sobie, że prowadzicie normalne życie, a tu nagle ktoś próbuje Wam wmówić, że Twoja rodzina tak naprawdę nią nie jest. Uwierzylibyście? Ja nie. Przynajmniej dopóty, dopóki nie dostałabym dowodów na potwierdzenie tych domysłów. Wcale nie dziwiłam się głównej bohaterce, że od razu włożyła opowieści jej rzekomego brata między bajki. No bo jak to? Jej mama miałaby ją porwać? Ta spokojna kobieta, która w życiu nie skrzywdziła nawet muchy? Niedorzeczne. Ale gdzieś tam, w tyle głowy wciąż tkwi jakieś przekonanie, że może rzeczywiście jej życie było ułudą, a ona jest kimś zupełnie innym... Oczami wyobraźni widzi małą dziewczynkę, Sammy, która za pomocą czerwonej nitki stara się dotrzeć do widzianego w oddali światła. Wie, że podróż do Mason może być jej jedyną szansą na poznanie prawdy i mimo oczywistego lęku, wyrusza w podróż ze Stu, rzekomym bratem. Mason nie zapomniało o tajemnicy sprzed lat; ktoś chce ukryć prawdę, a pojawienie się w miasteczku Kim może znacznie utrudnić mu sprawę...

Coraz częściej mamy do czynienia z thrillerami psychologicznymi; autorzy "chwytają" się tematów od stalkingu, poprzez małżeństwo, aż po porwania dzieci. Pan White postawił właśnie na tę ostatnią kategorię, kusząc czytelnika obietnicą próby rozwikłania zagadki sprzed lat. W końcu dwuletnie dziecko to nie igła w stogu siana, żeby tak po prostu mogło zniknąć. A jednak...

Pierwszym pozytywnym aspektem tejże książki jest fakt, iż autor przywołuje wydarzenia z 1990 roku, nie skupiając się wyłącznie na samej sprawie zaginięcia dziewczynki Went'ów, lecz opisując wszystkie wydarzenia, które mogły (ale niekoniecznie musiały) do niego doprowadzić. Tę rodzinę można podzielić na dwa obozy- matki Molly, która prawdziwe szczęście osiągała wyłącznie podczas spotkań sekty, do której przynależała i ojca Jack'a, mającego własne tajemnice, nie mniej przyjemne. Oboje już od dawna nie mogli dojść do porozumienia, łączyły ich właściwie tylko dzieci: Emma, Stu i Sammy. Choć nie jestem jakoś pozytywnie nastawiona do rozwodów, to w przypadku tej rodziny mógłby on wiele zmienić, i to na lepsze. W tej jednej rodzinie autor "umieścił" tyle niedopowiedzeń i sekretów, że nie mogłam przejść obojętnie obok tej historii. Właściwie każdy mógł być winny, mieć w porwaniu Sammy swój własny cel. Zresztą, z każdą kolejną stroną zbliżamy się coraz bardziej do rozwikłania tajemnicy; na światło dzienne wychodzą coraz to nowe fakty, w dużej mierze obciążając obydwoje rodziców. Możecie śmiało obstawiać, kto tak naprawdę jest winny- i tak nie sądzę, że traficie. Dałam się tak wplątać w tę intrygę, że postawiłam na -wydaje się- najbardziej realną opcję. Cóż, pudło. 

Akcja toczy się wartko (czego z łatwością możecie się domyślić), Kim jest nastawiona na poznanie prawdy, aczkolwiek policja nadal nie wie, kto mógł stać za uprowadzeniem. Co ciekawe, ktoś spośród jej bliskich zna prawdę. Kiedyś ów bohater znajdował się zaledwie na obrzeżach familii Went'ów i prawdopodobnie nikt nigdy nie spodziewał się, że może mieć jakikolwiek wpływ na życie ich członków. Zastanawiam się, czy w tym wypadku porwanie Sammy nie wpłynęło dobrze na jej późniejsze życie- owszem, porwanie samo w sobie jest złe, aczkolwiek ktoś zabrał ją ze środowiska, które łatwo można określić jako patologiczne. Matka, która obojętnie podchodzi do kwestii bezpieczeństwa dziecka, skupiając się wyłącznie na religijnej ekstazie i ojciec szukający miłości i zrozumienia poza domem. Dorośli tak bardzo skupieni na sobie, iż zapominali o swoich pociechach. Starsze dzieci potrafiły sobie jakoś z tym poradzić, dwuletnia dziewczynka- nie. W końcu dzieci w tym wieku potrzebują okazywania uczuć, bliskości rodzica. 

Dziecko znikąd to thriller psychologiczny przykuwający uwagę od pierwszych stron. Dla mnie największym atutem lektury było wprowadzenie do niej tajemniczej sekty religijnej, opisywanie stosowanych tam praktyk. Na pewno nie będziecie się nudzić!

Dział: Książki
niedziela, 24 listopad 2019 10:59

Super-Charlie i złodziej zabawek

Camilla Läckberg zdobyła szerokie grono czytelników jako autorka kryminalnego cyklu o Fjällbace. Teraz postanowiła podbić także dziecięce serca, a to za sprawą cyklu o Super-Charliem, z pozoru zwykłym bobasie, a naprawdę superbohaterze skrywającym przed światem swoje niezwykłe moce.

Super-Charlie i złodziej zabawek oraz Super-Charlie i tajemnica babci to kolejno drugi i trzeci tom cyklu, chociaż trzeba z góry uprzedzić, że każdą z książeczek można czytać niezależnie od pozostałych i w dowolnej kolejności. W każdej mały bobas musi zmierzyć się z inną zagadką do rozwiązania i pomóc dorosłym, którzy za każdym razem nie mogą sobie poradzić bez jego pomocy. Oczywiście chłopczyk musi bardzo uważać i nie zdradzić się, że potrafi latać, prześwietlać ściany wzrokiem oraz mówić - tę tajemnicę zna tylko jego ukochana babcia.

Super-Charlie i złodziej zabawek rozpoczyna się niczym rasowy kryminał - ktoś włamuje się do pokoju starszej siostry i kradnie jej... pluszaka. Poszukiwania na nic się nie zdają aż do momentu, gdy Charlie uruchamia swój super-czuły słuch i podczas drzemki nie składa wszystkich elementów układanki w jedną całość.

Druga z książeczek przedstawia historię o tym, jak cała rodzina wybiera się na kemping, gdzie już drugiego dnia... znika babcia. Pozostaje po niej jedynie fragment kartki ze słowami “Pomocy, babcia”. Wszyscy ruszają na ratunek, z dużym zaangażowaniem, ale niestety bez efektów. Do czasu oczywiście, gdy do akcji wkracza super-bobas. A wyjaśnienie zniknięcia staruszki będzie, cóż... zabawne dla rodziców, ale dla dzieci chyba jednak lekko dezorientujące.

Po przeczytaniu dwóch tomów mam mocno mieszane uczucia. Z jednej strony mamy do czynienia z krótkimi, lekkimi historyjkami, dosyć zabawnymi, ale niestety miejscami humor ten jest raczej dyskusyjny. Całość jest wzbogacona kolorowymi ilustracjami, utrzymanymi w dokładnie takim samym klimacie, co treść, czyli raczej zabawnymi, ale z elementami, które mogą drażnić (jak choćby tytuł poradnika, który czyta mama “Życie singla dla głupków”).

Największy problem z Super-Charliem mam nie jako sam czytelnik, ale jako rodzic, o czym niech zaświadczy fakt, że po skończeniu lektury, nie podsunęłam książeczek żadnemu ze swoich dzieci. I nieważne, że zawarte w nich opowieści może i są zabawne i możliwe, że spodobałyby się maluchom. Nie podoba mi się po prostu kilka kluczowych kwestii. Po pierwsze, ojciec Charliego jest nie tylko ciamajdą, on jest rasowym głupkiem i w dodatku nie liczy się totalnie z uczuciami swoich dzieci [Spoiler: to on jest złodziejem zabawek – nie podoba mu się stara maskotka córki, więc po kryjomu... wyrzuca ją do kosza]. Po drugie, razi mnie sposób rozwiązywania scysji między rodzicami – kiedy mama jest zła, to tata (“Oczywiście”, jak to podkreśla autorka) śpi na kanapie. Po trzecie, zupełnie nie przekonało mnie wyjaśnienie zniknięcia babci, które w książce dla dzieci (według informacji na okładce grupa docelowa to 3+) jest w ogóle nie do przyjęcia. Otóż droga babunia nie pojawiła się w rodzinnym kamperze, ponieważ [kolejny SPOILER] spędziła tę noc na całowaniu się z biwakującym obok, nowopoznanym mężczyzną. No serio???

Nie jestem fanką kryminałów Camilli Läckberg, mimo że niektóre są całkiem niezłei jak widać nie przekonała mnie także jako autorka książek dla dzieci. Trochę szkoda, bo sam pomysł na serię i głównego bohatera jest przyjemny i ma spory potencjał. Szkoda, że wykonanie już zawiodło.

Dział: Książki

Opowieść o cenie, jaką jesteśmy gotowi zapłacić, by chronić swoich najbliższych.

Samuel Hawley nie przypomina innych ojców w Olympus, w stanie Massachusetts. Jako typ samotnika, od wielu lat wiedzie życie uciekiniera. Swoją ukochaną córkę Loo również skazał na życie w drodze. Egzystencja upływa im na ciągłym przemieszczaniu się między jednym a drugim motelem, w wiecznym napięciu. Kiedy Loo wkracza w wiek nastoletni osiedlają się w miasteczku rodzinnym jego nieżyjącej żony. Ojciec szybko odnajduje tam pracę, jednak Loo niełatwo przychodzi zaakceptowanie nowej rzeczywistości.

Z czasem dziewczyna, która nigdy nie miała okazji poznać swojej matki, zaczyna poszukiwać prawdy na jej temat. Okazuje się, że świat wokół niej skrywa tajemnice dotyczące życia, jakie wiedli jej rodzice. Widzialnym świadectwem historii jest dwanaście blizn szpecących ciało jej ojca. Każda jest też wspomnieniem: tego, gdzie był, mrożących krew w żyłach przygód, chwili, gdy odnalazł miłość, by zaraz znów ją utracić, ale przede wszystkim świadectwem tego, że mimo usilnych prób nie może uwolnić się od przeszłości.
W miarę jak Loo odkrywa historię rodziców, która okazuje się mroczniejsza niż mogła przypuszczać, demony z przeszłości ojca zaczynają nękać również teraźniejszość. Ojciec i córka będą musieli wspólnie stawić im czoła.

„W Dwunastu żywotach Samuela Hawleya mamy trochę Tarantino, trochę Szeherezady, a przede wszystkim dwanaście dowodów na pisarską innowacyjność autorki. Hannah Tinti dowiodła, że należy do najznakomitszych gawędziarzy ze starej szkoły”
Ann Patchett

„Historia podróży ojca z córką, która na długo pozostanie w pamięci”
Richard Russo

„Nadzwyczajne osiągnięcie w dziedzinie łączenia gatunków. Autorka zaserwowała nam wciągający thriller o wiecznym uciekinierze, a zarazem znakomitą opowieść o dorastaniu i wzruszającą medytację nad relacjami łączącymi ojca i córkę. Niezależnie od upodobań literackich absolutnie każdy znajdzie tu coś dla siebie”
Newsweek

„Tinti zapewniła sobie miejsce w gronie naszych najznakomitszych autorów. Ta książka pochwyci cię i nie puści aż do końca”
Rolling Stone

„Niedoścignione mistrzostwo w budowaniu napięcia”
The Washington Post

„Zarówno okrucieństwo, jak i współczucie Tinti odmalowuje z tą samą zachwycającą wrażliwością. W efekcie otrzymujemy wielowarstwową i potężną opowieść o miłości i bólu” The New Yorker

„Czy w ogóle wyobrażalne jest, by niestroniący od przemocy kryminalista sprawdził się w roli ojca? Wyobraź sobie skrzyżowanie filmu Quentina Tarantino z powieścią Johna Greena, a wówczas zdobędziesz pewne wyobrażenie na temat tego, czym jest powieść o dojrzewaniu, którą trzymasz w rękach”
Entertainment Weekly

Autor: Tinti Hannah
Tłumaczenie: Goździkowski Andrzej
Wydawnictwo: Papierowy księżyc
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Liczba stron: 510
Numer wydania: I
Data premiery: 2019-11-20

Dział: Książki
niedziela, 17 listopad 2019 09:22

Dopóki śmierć nas nie rozłączy

Małżeństwo to ciężki kawałek chleba; szczególnie, jeżeli Twoja żona nie akceptuje skoków w bok, a Ty sam jakoś niespecjalnie pragniesz naprawić wiążącą Was kiedyś więź...

Matt Evans wybrał się na pieszą wycieczkę ze swoją żoną, Marie. Byli małżeństwem już ponad dwadzieścia dwa lata! I choć w założeniu miał to być romantyczny wypad tylko we dwoje, to Matt skupiony jest raczej na swoim telefonie niż na Marie. Droga w górę była dość trudna, a niedające o sobie zapomnieć bóle nogi kobiety dodatkowo spowalniały mozolną wspinaczkę. W końcu się udało i ich oczom ukazał się piękny widok. Żadne z nich wolało nie patrzeć w dół, gdzie rzeką kończyło się urwisko; taki widok może przyprawić o zawroty głowy, a w takim miejscu lepiej nie ryzykować! Cóż... Marie lubiła ryzyko. Gdy pan Evans musi ruszyć za potrzebą, jego uszu dochodzi tylko krzyk o pomoc. Nie wie, co się stało- jego żony nie ma już w tym miejscu, w którym ją zostawił. Wychyliła się za mocno? Poślizgnęła na wilgotnej trawie i... spadła? Faktem jest, że upadek z tak wysokiego urwiska prosto do rwącej rzeki jest niemożliwy do przeżycia. Poszukiwania grupy ratowniczej spełzają na niczym, nigdzie w pobliżu nie mogą zlokalizować ciała kobiety. Matt Evans nie wiedział, czy wreszcie może odetchnąć z ulgą i cieszyć się odzyskaną wolnością, czy może jeszcze się wstrzymać- ostatecznie musiał jeszcze pozytywnie przejść przesłuchanie policji...

Wypadek czy skrupulatnie zaplanowane morderstwo? Matt ma "duże doświadczenie" w utracie żon, bowiem jego pierwsza małżonka, Janice, również zmarła w nie do końca jasnych okolicznościach. Pechowiec? A może... morderca?

Tym razem zupełnie nie wiedziałam, czego się spodziewać. Może dlatego, że po opisie z tyłu sprawa wydawała się bardzo jasna? Cóż... byłam niemalże pewna, że Matt jest rzeczywiście winny, a cała fabuła będzie kręciła się wokół starań detektywów: Lorena i Spengler, aby znaleźć odpowiednio twarde dowody na jego winę. Ależ byłam naiwna! Przecież nie od dziś wiadomo, że autorzy thrillerów starają się jak najbardziej zapleść tworzoną przez nich intrygę tak, by czytelnik sam się w tym wszystkim pogubił. I bardzo dobrze, bo z Dopóki śmierć nas nie rozłączy spędziłam bardzo intensywny czas.

Z pozoru małżeństwo Evans'ów ma wszystko to, czego pragnie każdy inny człowiek w swoim życiu- Matt zarabia grube pieniądze, oboje dbają o siebie, mają dwie dorosłe, zdrowe córki, studiujące i mieszkające poza domem, a Marie udziela się właściwie wszędzie, gdzie tylko może, tworząc sobie spore grono przyjaciółek. Tylko relacja między nimi wygląda niezbyt dobrze; bohaterka już wcześniej przyłapała męża na kłamstwie, a jego ubrania często pachniały damskimi perfumami. Ale czy na pewno? Może to tylko jej drobna obsesja? Starała się jednak ignorować te drobne przejawy możliwej niesuboordynacji, dla dobra małżeństwa. I tak ich związek trwał już dwadzieścia dwa lata. Po takim czasie wydawałoby się, że para powinna żyć w nieustającej symbiozie, a w tym wypadku coś ewidentnie nie grało. 

Pani detektyw Spengler musi znaleźć odpowiedzi odnośnie śmierci pani Evans, a tym samym "wyrobić" sobie miejsce wśród męskiej, policyjnej społeczności. Początki nigdy nie są łatwe; jako kobieta jest dodatkowo dyskryminowana jako stróż prawa. Rozwiązanie tej sprawy może nie tylko przynieść jej poklask społeczeńtwa, ale też sprawić, że współpracownicy wreszcie potraktują ją jak "swoją". Do pomocy niejako sam z siebie zgłasza się detektyw Loren- trudny typ, którego praktycznie nikt nie lubi. On sam boryka się jednak z własnymi problemami...

Ta książka to jak podróż na rollercoasterze; już, już się wydaje, że znamy odpowiedź, a tu bum! I wracamy do punktu wyjścia. Akcja została tak poprowadzona, że właściwie od początku wskazujemy jednego winnego całej tragedii- Matt'a. Ale, ale! Zaczekajcie chwilę, wkręćcie się w historię... nagle Wasze osądy mogą przybrać zupełnie inny kierunek. Autorka bawi się nami, uzupełniając nieustannie historię w nowe informacje. Ostatecznie już nie wiadomo, kto jest bardziej winny i dlaczego bohaterowie nie zdecydowali się na tak proste rozwiązanie, jakim jest rozwód. Dopóki śmierć nas nie rozłączy czyta się w ekspresowym tempie, szczególnie, gdy na jaw wychodzą kolejne tajemnice Evans'ów. Mały spoiler- żadne z nich nie jest krystalicznie czyste.

Utwór pani JoAnn Chaney na długo zapisze się w mojej pamięci. Zwroty akcji, nietuzinkowe rozwiązania i przede wszystkim ogrom tajemnic to coś, czego zawsze szukam w thrillerach. Tutaj dodatkowo mamy jeszcze niestabilną sytuację między małżonkami, która prowadzi do wszystkich tych wydarzeń. Lektura zdecydowanie dla fanów zawikłanych historii.

Dział: Książki

Już 12 listopada trafi do księgarń długo oczekiwany ATLAS NIEBA autorstwa Edwarda Brooke-Hitchinga. To kolejna po ATLASIE LĄDÓW NIEBYŁYCH i ZŁOTYM ATLASIE pięknie ilustrowana książka tego autora. 

Dział: Książki
poniedziałek, 16 wrzesień 2019 23:02

Ostatnia misja Asgarda - zapowiedź

Pierwsza polska space opera wydana w USA z rekomendacjami

Davida Webera, Nancy Kress, Mike’a Resnicka, Jacka Campbella, Kevina J. Andersona

Asgard cudem unika zniszczenia podczas ataku na Ziemię. Podczas lotu w nadprzestrzeni narusza horyzont zdarzeń potężnej czarnej dziury i przenosi się w czasie o ponad sto pięćdziesiąt lat. Załoga admirała Rutty pojawia się w normalnej przestrzeni długo po zakończeniu exodusu ludzkości, po którym w Galaktyce pozostały jedynie niezliczone pola przegranych i dawno zapomnianych bitew.
Na pokładach okrętów należących do eskadry ostatniego rdzeniowca jest jednak wystarczająco wielu ludzi, by nasza cywilizacja mogła się odrodzić. Aby było to możliwe, Asgard musi wykonać ostatnią misję: wyruszyć szlakiem zagłady i odkryć wszystkie tajemnice Obcych, zarówno ma’lahn, jak i tych, którzy przybyli, by ich pomścić.

Robert J. Szmidt (ur. 1962) pierwsze teksty i tłumaczenia opublikował w połowie lat osiemdziesiątych. Przez kolejne dziesięć lat wydawał czasopisma dla branży filmowej, następnie przerzucił się na gry komputerowe, by w 2001 roku wrócić do korzeni i stworzyć "Science Fiction", ukazujący się nieprzerwanie przez jedenaście lat magazyn literacki, na którego łamach zadebiutowała większość znaczących pisarzy ostatniego pokolenia. Twórca
portalu http://www.fantastykapolska.pl

Napisał szesnaście powieści i ponad dwadzieścia opowiadań, przetłumaczył ponad osiemdziesiąt książek, odpowiadał za spolszczenie jedenastu gier komputerowych. Jego powieść Metro2033: Otchłań została przetłumaczona na język rosyjski. Zdobywca tytułu Wrocławianin Roku 2015, w 2017 roku otrzymał srebrną, a w 2018 złotą Odznakę Honorową Zasłużony dla Województwa Dolnośląskiego.

We współpracy z Domem Wydawniczym REBIS wydał: Apokalipsę według Pana Jana, Samotność Anioła Zagłady, Toy Land, Polowanie (kroniki Jednorożca) oraz - w ramach cyklu "Pola dawno zapomnianych bitew" - Łatwo być Bogiem, Ucieczkę z raju, Na krawędzi zagłady i Zwycięstwo albo śmierć. Łatwo być Bogiem (Easy To Be A God) jest pierwszą polską space operą, która została wydana w USA z rekomendacjami mistrzów amerykańskiej SF: Nancy Kress, Mike'a Resnicka, Davida Webera, Kevina J. Andersona i Jacka Campbella.

Dom Wydawniczy Rebis
ISBN: 978-83-8062-540-2
Data premiery tego wydania: 2019-09-17
Liczba stron: 336

Dział: Książki
czwartek, 05 wrzesień 2019 15:04

"Posłaniec burzy" - zapowiedź

Zuchwali bohaterowie, podstępni bogowie, mordercze demony i pełne werwy olbrzymy – to tylko niektóre z atrakcji, które czekają na czytelnika tej oryginalnej, kipiącej humorem historii opartej na mitologii Majów, smakowitej jak kubek prawdziwej, gęstej, gorącej czekolady.

 

Zane Obispo spędza niemal każdy dzień na badaniu wulkanu drzemiącego za jego domem. Wulkan, zwany przez niego „Bestią”, to jedyne miejsce, w którym chłopiec może się schronić przed innymi dzieciakami – często się z niego naśmiewają, bo Zane kuleje i musi chodzić o lasce.

Pewnego dnia w kraterze Bestii rozbija się dwusilnikowy samolot, a wkrótce potem Zane’a zaczepia tajemnicza dziewczyna o imieniu Brooks. Chce, by chłopak spotkał się z nią na osobności – zdradzi mu wówczas straszliwą tajemnicę. Zane godzi się, choć głównie dlatego że śliczne dziewczęta zwykle się do niego nie odzywają…

Brooks wyjawia mu, że wulkan jest w rzeczywistości istniejącym od stuleci więzieniem boga śmierci Majów, którego los jest bezpośrednio związany z przeznaczeniem Zane’a.

„Co za bzdury”, myśli Zane. Jest przecież tylko lekceważonym przez wszystkich trzynastolatkiem i nieważne, jakie jest jego przeznaczenie – on, Zane, nie chce mieć z tym nic wspólnego, zwłaszcza jeśli ma to związek z jakimś bogiem śmierci. Ale Brooks otwiera mu oczy: magia, potwory i bogowie naprawdę istnieją, a według pradawnej przepowiedni, głoszącej zniszczenie świata, Zane ma do odegrania ważną rolę. Uwikłany w sieć niebezpiecznych tajemnic chłopiec wyrusza na wyprawę, która zabierze go daleko od domu i wystawi na ciężkie próby.

Tytuł: Posłaniec burzy
Seria: Rick Riordan przedstawia
Autor: Cervantes J. C.
Tłumaczenie: Duda Gryc Marta
Wydawnictwo: Galeria Książki
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Liczba stron: 480
Numer wydania: I
Data premiery: 2019-09-1

Dział: Książki
poniedziałek, 02 wrzesień 2019 21:38

Magia wskrzesza

- Proszę, wypuść ją. [...]
- Cóż takiego jest w tej klatce? Istnieje ktoś, kogo nie chciałabyś z niej uwolnić?
- Ty.*

Czasami, chociaż bardzo tego nie chcemy i czujemy, że z tego nie wyjdzie nic dobrego, to i tak musimy podjąć się tego zadania. Stawka jest wysoka, nie chodzi już tylko o nas samych, a dobro tych, którzy na nas liczą i z tego powodu warto podjąć ryzyko. Tylko jakie będą tego konsekwencje?

Kate i Curran nigdy nie mają chwili spokoju, po ostatnich wydarzeniach Atlancie nie zagrażają żadne magiczne istnienia, ale za to w Gromadzie nie dzieje się najlepiej. Dzieci zmiennokształtnych coraz częściej ulegają swojej bestii i stają się loupami - żądnymi krwi i szalonymi potworami. Jedyne co może im pomóc, to panaceum, ale Gromada go nie posiada. Dlatego też Władca Bestii wraz z Małżonką i najbardziej zaufanymi ludźmi udają się do Europy, gdy zostają poproszeni o rozstrzygnięcie pewnego sporu i chronienie kogoś. Wszyscy są świadomi, że to pułapka, ale stawką jest właśnie panaceum i wiedzą, że muszą zaryzykować. Jaki będzie finał tej wyprawy?

Czytanie wielotomowych serii to czysta przyjemność, ale gdy już przychodzi czas na opisanie kolejnego tomu, aż tak kolorowo już nie jest. Magia wskrzesza, jest szóstą częścią przygód Kate Daniels, o której muszę coś napisać i zarazem nie zdradzić czegoś istotnego. Czy było warto czekać na kontynuacje losów swoich ulubieńców?

Oczywiście, że tak! Duet kryjący się pod pseudonimem Ilona Andrews idealnie radzi sobie z coraz to nowszymi przygodami bohaterów. Nie udaje im się co prawda w pewnych momentach uniknąć schematyczności, ale bez popadania przez Kate w kłopoty i jej szalonej rodzinki, tego wszystkiego by nie było. Dzięki temu mamy szanse na kolejne przygody, popisowe walki, wielkie tajemnice oraz zabawne i wzruszające momenty. Magia wskrzesza to kolejna część cyklu, która zachwyca biegiem wydarzeń, rozwojem wątków oraz akcją przyprawiającą o szybsze bicie serca i uczuciową huśtawkę. Duet ten dostarcza wielu wrażeń i doprawdy trudno jest się oderwać od czytania, bo dosłownie na każdej stronie coś się dzieje, a poznanie kolejnych szczegółów jest ważniejsze niż wszystko inne.

Spotkałam się z opinią, że w tym tomie z Kate zrobiły się ciepłe kluchy i doprawdy nie mogę tego w niej dostrzec. Dla mnie to kobieta, która w dalszym ciągu jest waleczna, samodzielna, wytrwała i brawurowa. Posiada poczucie lojalności, jest gotowa zrobić wszystko, by zdobyć to, czego potrzebuje dla swoich ludzi. Kate to też człowiek i może mieć gorszy dzień oraz rozterki sercowe, to dodaje jej naturalność. Curran również jest sobą - wielki, przerażający i gotowy zrobić wszystko, by ocalić ukochaną, nawet jeśli miałoby to znaczyć, że ją straci. Trochę w tym tomie mi podpada, ale nadal go uwielbiam.

W moim odczuciu Magia wskrzesza, trzyma poziom swoich poprzedniczek, a nawet śmiało mogę napisać, że jest jeszcze lepiej. Książka wciąga od pierwszych stron i wzbudza tak różne uczucia, że czasem aż trudno poradzić sobie z ich nadmiarem. Ilona Andrews zadbała o to, by działo się dużo, szybko, a wszystkie emocje z całą mocą uderzały w odbiorcę. Jestem zachwycona tym, jak ten duet nieustannie tworzy tak rewelacyjne historie i utrzymuje moje zainteresowanie. Niecierpliwie przewracałam strona po stronie, by poczytać o Kate i Jego Sierściowatości, ale także o ich znajomych. Zabawa przy tym była przednia i nie zliczę, ile razy śmiałam się do łez lub wzdychałam ze złości, lub rozczulona.

Z radością powróciłam do swoich ulubieńców i zobaczyłam, co u nich słychać. Magia wskrzesza to rewelacyjne urban fantasy, któremu nic nie brakuje. Jeśli tylko lubicie pióro tego duetu oraz samą Kate Daniels, to nie macie na co czekać. To trzeba przeczytać!

Dział: Książki