Rezultaty wyszukiwania dla: Sci Fi
Zatrzymać gwiazdy
Rzadko spotyka się romans, w którym już na wstępie zdradza się zakończenie, a co więcej bardzo prawdopodobne, że para głównych bohaterów kochanków poniesie śmierć. Jeśli dodać do tego, że znajdują się w przestrzeni kosmicznej bez szans na ratunek, a powietrza mają tylko na 90 minut, to robi się bardzo interesująco. Skąd się tam wzięli? I dlaczego czeka ich tak dramatyczny koniec? Taką zagadką raczy swoich czytelników Katie Khan w swojej debiutanckiej powieści Zatrzymać gwiazdy. Brzmi intrygująco?
Świat, jaki znamy i w którym żyjemy obecnie, już nie istnieje. Na skutek wojennych kataklizmów i użycia przez światowe mocarstwa broni nuklearnej, Stany Zjednoczone i Bliski Wschód przestały istnieć. Ocalała Europa, chcąc się ratować, stworzyła utopijny ustrój społeczny, którego podstawą jest tzw. Rotacja. W praktyce oznacza to, że obywatele muszą co 3 lata zmieniać miejsce zamieszkania. Ma to sprzyjać poznawaniu innych kultur i niwelowaniu różnic. Nie zawiera się poważnych związków, a jedynie przygodne relacje, a rodziny oraz dzieci można mieć dopiero po 40. roku życia.
W powieści pobrzmiewają echa Nowego, wspaniałego świata autorstwa Aldousa Huxleya i podejrzewam, że to właśnie na cześć tego pisarza autorka nadała jednemu z urzędników jego imię. To także z tej powieści zaczerpnięty został motyw społecznej rozwiązłości czyli zachęcania obywateli do przygodnego seksu, jak i kiedy się spodoba. Młodzi bohaterowie są co prawda dopiero drugim pokoleniem żyjącym w tym ustroju, a już widać wyraźnie, że ta powierzchowność i płytkość relacji wielu bardzo przypadła do gustu i zakorzeniła się w ich świadomości na tyle, że próby stworzenia czegoś stałego są postrzegane jako dziwactwo.
Jak zawsze jednak w takim ustroju znajdzie się ktoś, kto zapragnie żyć inaczej, tak jak kiedyś.
Carys jest pilotem agencji kosmicznej, Max to kucharz, marzący jednak o czymś więcej. Kiedy się poznają coś między nimi iskrzy, choć nie powiedziałabym, że to wybuch supernovej. Wyraźnie widać, że mogłoby coś z tego być, więc bohaterowie krążą wokół siebie, chcieliby, ale nie wypada, bo reguły społeczne, itd. Prawda jest taka, że wychowani w mocno zlaicyzowanym pod względem zasad świecie, Carys i Max muszą dorosnąć do bycia razem i do podjęcia kilku ważnych decyzji. Podróż w kosmos ma być sprawdzianem ich decyzji.
Podobało mi się, że Carys i Max nie są nastolatkami, tylko ludźmi pod trzydziestkę. Dzięki temu fabuła ma zupełnie inny wymiar; nie ma tu łez, wątpliwości i małoletnich dylematów. Jest za to dwoje dorosłych ludzi, którzy próbują coś razem stworzyć, a do ideałów im daleko. Na tym przecież polega życie; trzeba ze sobą rozmawiać, docierać się, razem dojrzewać, słowem łamać się z życiem. Coś może się nie udać, nie ma stuprocentowej pewności, że będzie jak w bajce. Ale na tym przecież polega dorosły związek.
Finał składa się z trzech wariantów zakończenia. Plusem tego jest możliwość wybrania, który wariant najbardziej przypadł czytelnikowi do gustu. Nie jestem jakąś wielką zwolenniczką dramatów, ale osobiście najbardziej realne i logiczne wydało mi się zakończenie numer trzy.
Przeróżne recenzje w Sieci nazywają Carys i Maxa nowymi Romeo i Julią. Nie do końca się z tym zgadzam, bo w moim odczuciu Romeo i Julia byli parą niedojrzałych emocjonalnie nastolatków, zaś Carys i Max to dorośli ludzie, rozsądni i myślący, a także pełni wad, przez co prawdziwsi i bardziej wiarygodni. Myślę, że powieść Zatrzymać gwiazdy nie potrzebuje takich porównań, bo jej fabuła świetnie obroni się sama. Na przykładzie głównych bohaterów widzimy, że do miłości i bycia razem, trzeba razem dążyć i razem dojrzewać. Osobno nie zdziałają nic, razem mogą osiągnąć bardzo wiele.
Zatrzymać gwiazdy to piękna i mądrze napisana powieść. Pochłania swoją fabułą, jak kosmos, w którym się toczy.
Polecam. Wartościowa pozycja.
Te mrówki dobrze mieć w domu!
Mrówki to pełna emocji gra na spostrzegawczość i refleks, nawiązująca do bestsellerowej książki „Naszej Księgarni”: Co robią mrówki.
Zadaniem graczy jest odnajdywanie małych mrówek w wielkim mrowisku. Nie będzie to łatwe, ponieważ mają one różne kolory i numery – należy wykazać się spostrzegawczością oraz umiejętnością szybkiego liczenia, by jak najszybciej odnaleźć właściwą mrówkę! Wygra gracz, który odnajdzie najwięcej mrówek.
"Tysiąc odłamków dla ciebie" już w sprzedaży!
10 maja premierę miał pierwszy tom cyklu science-fiction dla młodzieży - Firebird.
Tysiąc żyć. Tysiąc możliwości. Jedno przeznaczenie.
Marguerite Caine dzięki swoim rodzicom – wybitnym fizykom – od dziecka poznaje najśmielsze teorie naukowe. Najbardziej zdumiewający wśród nich jest najnowszy wynalazek jej matki, urządzenie nazwane Firebirdem, pozwalające na podróż do równoległych wymiarów.
Gdy ojciec Marguerite zostaje zamordowany, wszystkie poszlaki wskazują na jedną osobę – Paula Markova, błyskotliwego, ale enigmatycznego asystenta jej rodziców. Zanim dosięgnie go ramię sprawiedliwości, Paul ucieka do innego świata. Nie bierze jednak pod uwagę determinacji Marguerite.
Z pomocą Theo, drugiego asystenta rodziców, Marguerite ściga Paula poprzez różne wymiary. W każdym świecie, do którego przeskakuje, spotyka inną wersję Paula, co sprawia, że zaczyna wątpić w jego winę i przestaje dowierzać własnemu sercu. Już niebawem wplątuje się w romans równie niebezpieczny, jak i kuszący.
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron:
Oprawa:miękka
ISBN: 978-83-7686-554-6
Cena: 39,90 zł
Komornik powraca!
10 maja obfituje w premiery. Fabryka Słów wydała część drugą Komornika z podtytułem Rewers.
Najjaśniejszy blask zawsze rzuca najgłębszy cień. Tam, gdzie nie sięga światło Łaski Pańskiej, rozciągają się jałowe pustkowia spowitego w wieczną, zimną noc Rewersu. Zatrzymana w pół obrotu Ziemia zastygła w terminalnym pacie pomiędzy siłami Dobra i Zła. Wraz z Ezekielem Siódmym odważ się wejść tam, gdzie obawiają się stąpać nawet Aniołowie. Znajdź w sobie siłę, by spojrzeć w twarz temu, co od zawsze czaiło się pod twoim łóżkiem. Apokalipsa, owszem, nie udała się – co do tego nikt nie ma wątpliwości. Teraz okazuje się, jak kolosalne były rozmiary zaniedbań.
"»Komornik«, jak wszystkie książki Gołkowskiego, jest piekielnie ciekawy. Tak bardzo, że do ostatniej strony dociera się z żałosnym skowytem »Jak to?! Już koniec?!« (…) Podsumowując – oto książka z gatunku must-have dla każdego miłośnika fantasy i postapo."
paradoks.net.pl
"»Komornik« to bezpretensjonalna, lecz nieodmóżdżająca makabreska, która często przywołuje uśmiech, a czasami zimny dreszcz. Warto przeczytać i poczekać na kolejne tomy."
gram.pl
"Naprawdę dawno nie czytałem książki, która pozytywnie zaskakuje pomysłem na uniwersum oraz obrazem głównego bohatera. Autor z pewnością wnosi na nasz rynek bardzo dużo świeżości pisząc niezwykle ciekawie, barwnie i jeśli trzeba – brutalnie."
kochamksiązki.pl
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 416
Cena: 39,90 zł
Od dzisiaj dostępny jest "Pan ciemnego lasu".
Dla fanów prozatorstwa Lian Hearn nie lada gratka, niedługo po premierze pierwszego tomu cyklu Opowieści Shikanoko, Wydawnictwo Mag publikuje tom drugi - dzisiaj premiera.
Na tle dzikiego lasu, imponujących zamków, ukrytych świątyń i pól bitewnych przygoda, która rozpoczęła się w "Cesarzu ośmiu wysp", zmierza ku pasjonującemu zakończeniu w "Panu Ciemnego Lasu", drugiej części "Opowieści o Shikanoko" Lian Hearn.
Prawowity władca znika. Shikanoko zostaje skazany na życie wyrzutka w Ciemnym Lesie, pół człowieka, pół jelenia. Jednak potężni panowie, którzy teraz rządzą Ośmioma Wyspami, stają się ofiarami podejrzliwości i choroby, a królestwo pustoszą susze i głód. Jedynie Shikanoko może przynieść krajowi uzdrowienie, osadzając na Lotosowym Tronie prawdziwego cesarza. A tylko jedna osoba może sprowadzić go z Ciemnego Lasu...
Wydawnictwo: Mag
Liczba stron:352
Oprawa: twarda
ISBN:978-83-7480-769-2
Cena: 35,00 zł
Tom 3 Kwiatu Paproci już w sprzedaży!
Dzisiaj jest premiera trzeciego tomu Kwiatu Paproci Katarzyny Bereniki Miszczuk - "Żerca".
Solidna dawka humoru, słowiańskich wierzeń i babskiej przyjaźni! Kolejny – i nie ostatni – tom bestsellerowego cyklu Kwiat paproci.
Gosi udało się przeżyć Noc Kupały, ale kłopoty się nie skończyły. Młoda szeptucha zaciągnęła u Swarożyca dług, którego spłata z pewnością nie będzie przyjemna. W dodatku Mieszko przepadł bez śladu, a w wiosce pojawił się nowy, młody żerca, który chętnie pocieszyłby tęskniącą za ukochanym Gosię... Gdy wydaje się, że gorzej być nie może, w okolicy pojawia się tajemniczy myśliwy, który poluje na istoty nadprzyrodzone, a rusałka Sława, przyjaciółka Gosi, znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Tego już za wiele! Mimo że szeptucha zawiodła się na Sławie, żaden mężczyzna nie będzie mieszał się w babską przyjaźń! Gosława pokaże mu, gdzie raki zimują. Choćby miała zginąć (ale wolałaby jednak nie).
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 464
Oprawa: miękka
Cena: 34,99 zł
Helisa
Marc Elsberg, autor bestselerowych powieści „Blackout” i „Zero”, tym razem szokuje kolejnym thrillerem o zagrożeniach współczesnej cywilizacji.
Na konferencji w Monachium umiera nagle na zawał serca sekretarz stanu USA, a jego sekcja zwłok szokuje. 15-letnia dziewczyna znika bez śladu, pozostawiając za sobą serię niewiarygodnych dokonań. Młode małżeństwo dostaje szansę zostać rodzicami „super dziecka”, a w Tanzanii na polu ubogiej chłopki pojawia się modyfikowana genetycznie kukurydza, podczas gdy pola w promieniu kilku mil toczy zaraza. Jaki związek mają ze sobą te wydarzenia?
Marc Elsberg dał się już poznać jako pisarz żywo reagujący na zagrożenia płynące z rozwoju technologii. W swoich poprzednich powieściach wziął na cel scenariusze tym straszniejsze, że bardzo prawdopodobne. „Helisa” porusza kolejny problem cywilizacyjnego i naukowego boomu – genetykę. Do czego może prowadzić zabawa w boga i chęć naprawienia lub nagięcia praw natury, którymi Ziemia rządzi się od setek tysięcy lat? Czy ludzkość jest na to gotowa? I czy zdaje sobie sprawę z konsekwencji?
Mimo dość trudnego i wydawałoby się ciężkiego tematu książki, czyta się ją bardzo przyjemnie, za sprawą niezwykle lekkiego pióra autora. Pan Elsberg posiada dar barwnego i niewiarygodnie obrazowego przedstawiania historii, nie szczędząc technologicznego oraz naukowego żargonu. Świadczy to o jego wiedzy i dobrym przygotowaniu do przedstawianego problemu. Mimo czasem zawiłych i skomplikowanych terminów naukowych, nie psuje to w żaden sposób przyjemności z czytania, nie wprowadza chaosu ani niezrozumienia u czytelnika. Dodaje jednak fabule wiarygodności i powagi. Związki przyczynowo-skutkowe są doskonale i realistycznie opisane, jesteśmy w stanie uwierzyć, że takie scenariusze mogą pojawić się już niedługo, o ile już gdzieś na świecie nie mają miejsca.
Od pierwszej strony akcja gna do przodu, ani na chwilę nie zwalniając. Co jakiś czas delikatnie przyspiesza tak, że zanim się obejrzymy, na kartach powieści dzieją się rzeczy nieprawdopodobne. I, trzeba to powiedzieć głośno, przerażające. Fabuła trzyma w napięciu dosłownie do ostatniej strony, gdzie wyjaśnia się tylko część historii, resztę pozostawiając czytelnikowi do samodzielnej interpretacji. Niezwykłe historie bohaterów gładko i miękko zbiegają i przeplatają się ze sobą, łącząc w całość początkowo oderwane od siebie przygody. Wzajemne współoddziaływanie na siebie poczynań bohaterów, a także ich samych jako osób zaangażowanych, prowadzi do czasem drastycznych, czasem bardzo złożonych relacji, przez co fabuła kluczy, komplikuje się i jest niezmiernie ciekawa. Nie brakuje w fabule zaskakujących rozwiązań i mimo tego, iż jest w wielu wątkach niejednoznaczna, autor nie gubi się w meandrach swojej powieści, co skutkuje całkowitym brakiem nieścisłości i niedopowiedzeń. Wszystkie wydarzenia mają sens, mają swoją przyczynę i swój skutek. Brakuje w fabule niepotrzebnych przerywników, opisów zaciemniających przekaz i nadmiernych ubarwień. Jasny, zrozumiały i lekki styl pisania autora sprawia, że mimo iż skomplikowana, fabuła jest przekazana w sposób przejrzysty i klarowny.
Podobnie sprawa się ma z bohaterami. Mimo, iż z biegiem historii ich dopiero poznajemy, jednak odnosi się wrażenie, że są tacy jacy być powinni. Ich reakcje na wydarzenia są naturalne, charaktery dobrze dobrane do pełnionych przez nich funkcji i zadań, a sposób zachowania i wysławiania się jest logiczny. Pan Elsberg bardzo wiarygodnie odwzorował emocje im towarzyszące. Zarówno główni, jak i drugoplanowi bohaterowie są nakreśleni w sposób realistyczny i konkretny. Czasem denerwują, czasem deprymują, jednym bardziej kibicujemy niż innym.
Mimo tego, iż książka bez przerwy bombarduje nas wręcz akcją, po tej ostatniej stronie czuje się pewien niedosyt. Żal się robi, że to już koniec. To zapewne dlatego, że powieść porywa czytelnika, każe mu się skupić i przemyśleć wiele kwestii. Czasem jest ich tak wiele, że można się w tym pogubić. Na szczęście autor w każdej chwili służy pomocną dłonią, uściśla czytelnikowi dotychczasowe wydarzenia, streszcza je jakoby, udzielając w tym głosu bohaterom. Techniczne i naukowe aspekty są wyjaśniane podczas naturalnych rozmów między bohaterami, z czego garściami może korzystać czytelnik. Dlatego gdy już już myślimy, że się pogubiliśmy, straciliśmy wątek lub coś przeoczyliśmy, na pomoc nam idą bohaterowie, z których wielu ma podobne odczucia jak my i domagają się wyjaśnień i pomocy.
„Helisa” trzyma w ciągłym napięciu. Po jej skończeniu, ma się wrażenie, jakby przez te ponad 600 stron wstrzymywało się oddech. Schodzi z czytelnika całe napięcie i nadchodzi czas na refleksję. Czy fikcja nadal jest fikcją, czy już rzeczywistością?
Wszyscy patrzyli, nikt nie widział
Jeżeli boisz się ryzykować, nawet nie siadaj do gry.
Hausenberg to miasto, które nie ma litości dla słabych. Sposobów, żeby cię przerobić, jest wiele: kieszonkostwo, obijana albo stara dobra szulerka. Lecz jeśli jesteś charakterny i nie boisz się grać o wysokie stawki, będziesz zachwycony!
"Wszyscy patrzyli, nikt nie widział" spod pióra Tomasza Marchewki ukaże się nakładem wydwnictwa SQN.
"Gejsze" jeszcze w maju!
Minimum zasad, maksimum strategii!
Ta gra cię zaskoczy! Masz do wykonania tylko 4 działania. Od kolejności, w jakiej je wykonasz, zależy twój sukces!
Celem gry jest zdobycie przychylności gejsz. Każda gejsza oczekuje innego podarunku. Jedna pasjonuje się muzyką, inna zbiera wachlarze, a kolejna zgłębia mądre księgi. Przychylność gejszy zdobędzie ten gracz, który podaruje jej właściwe prezenty.
Gra na emocjach
Wiele osób lubi gry planszowe, ale są też takie, do których ta forma rozrywki kompletnie nie przemawia. Czy w takim razie jedyną alternatywą na deszczową pogodę jest komputer, a na imprezie, w gronie przyjaciół rozmowa? Nie. Dla osób, które lubią się wspólnie pośmiać powstają właśnie tytuły takie jak „Gra na emocjach”.
wiek: 10+
czas gry: około 20 minut
liczba graczy: 3-10 osób
Cel gry
Grę wygrywa osoba, która jako pierwsza zdobędzie trzy punkty, a zdobywa się je wygrywając kolejne rundy. Tak naprawdę jednak nie ma to zbyt wielkiego znaczenia. Celem gry jest relaks i dobra zabawa.
Strona wizualna
Gra składa się ze 110 kart symboli, czterech pustych kart, które gracze mogą wypełnić własnymi pomysłami oraz pięciu kart z przykładowymi pytaniami. Grafika gry jest prosta, ale charakterystyczna. Formą przypomina brytyjskie znaki drogowe. Całość zamknięta została w niewielkich rozmiarów kwadratowym pudełku.
Przygotowanie gry i przebieg rozgrywki
Na początku należy potasować karty i rozdać po pięć każdemu z graczy. Pierwszy gracz zadaje pytanie „jak się czuję gdy…?” Dalszy ciąg pytania można wymyślić dowolnie lub na początek skorzystać ze ściągi z jednej z pięciu przykładowych kart. Pozostali gracze wybierają po jednej karcie ze swojej ręki i wykładają ją zakrytą na stół. Osoba, która zadała pytanie tasuje wyłożone karty, a potem je odkrywa. Następnie dokonuje własnej interpretacji z najdujących się na kartach symboli tak by pasowały jako odpowiedź na zadane pytanie. Wybiera tą, która jego zdaniem jest najlepsza. Osoba, która była właścicielem wybranej karty otrzymuje punkt.
Wrażenia
Rozgrywka jest bardzo przyjemna. Nie wymaga współzawodnictwa, nie ważne kto wygrał o kto przegrał. Liczy się sama zabawa, której na dodatek towarzyszy wiele śmiechu. Zwłaszcza gdy zdarzy się, że żadna karta nie pasuje i trzeba głowić się nad dopasowywaniem dziwnych skojarzeń. Prowadzi to do komicznych sytuacji i wybuchów ogólnej wesołości.
Podsumowanie
„Gra na emocjach” to doskonała propozycja na wszelkiego rodzaju imprezy. Mimo że to nie jest pierwszy tego typu tytuł na polskim rynku to jednak zdecydowanie stworzył konkurencję dla pozostałych, chociażby przez wzgląd na swoją niską cenę (przykładowo gra o bardzo podobnych założeniach „Apples to Apelles” kosztowała ponad 150 złotych). Podsumowując - gra bardzo mi się spodobała. To solidny produkt oparty na prostych zasadach. Imprezowa gra dla każdego.