lipiec 30, 2025

×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 3507.

Rezultaty wyszukiwania dla: Sci Fi

wtorek, 13 czerwiec 2017 09:01

Część IX - Katarzyna Szewczyk - Odsiecz

Zło zstąpiło na ziemię – powiedział mu wiatr, szum drzew i błyskawica, a leśny strumyk przekazywał tę pieśń dalej i dalej. Bezimienny Szaman ocknął się ze snu,  który trwał tysiące lat.

Snu, którego nie przerwała żadna z wojen światowych, żadna inkwizycja, żaden potop, ani żadna inna krzywda, o których sumiennie donosiły drgania ziemi, mętne fale powodziowe, czy nawet pożary, najbardziej dosadne i żądne wysłuchania...

Bezimienny Szaman ocknął się i opuścił kryjówkę. Na północnej półkuli, w tym dziwnym kraju, gdzie morze jest na północy, a góry na południu, w jakimś zakamarku miejskiej aglomeracji ktoś ją przywołał. Prędzej czy później musiało to nastąpić. Ktoś został zwabiony i wykorzystany, a ona – jak to ona – nieśpiesznie zaczynała obrastać w siłę.

Mogło by to trwać latami, wiekami nawet, ale zaczęło się i  Bezimienny Szaman otrząsnął się ze snu.

Przemierzył cały świat jako wicher, tornado, dotarł do Indii, rozbił się o brzeg jako tsunami, sunął dalej, ogniem trawiąc stepy, a nim dotarł do granic owego dziwacznego kraju, rozsypał się w miliardy śnieżnych gwiazdeczek i śnieżynek., zimowych puszków, które sparaliżowały zwyczajne życie mieszkańców. Nie tylko dla odwrócenia uwagi, musiał wyzbyć się energii, w końcu ostatni raz wyżył się tak, gdy tonęła Atlantyda.

Zło było zuchwałe, choć jeszcze słabe. Potrzebowało ofiar i kolejnych wcieleń. On też potrzebował wcielenia, by nie zorientowała się, zła.  Potrzebował ciała, któremu nieobca jest magia, by nie obróciło się w proch przy pierwszej okazji. Musiał się spieszyć. Ona już wyciąga szpony po kolejną duszę...

Nastoletnia Cyganeczka, która spojrzeniem potrafiła spopielić byle włókno, a pstryknięciem palców ukraść serce chłopaka, któregoś razu opuściła swój pełen pieśni i czarów dom. Coś ją chwyciło i porwało. Bezimienny Szaman znalazł wcielenie i poprowadził ją tam, gdzie zło – które już spodziewało się jego przyjścia. Ale niekoniecznie w tej postaci. Niekoniecznie o tej porze. Nastoletnia Cyganeczka nie bawiła się w drzwi pukanie...

Dział: Secretum Grozy

Komisarz zamarł w bezruchu na krótką chwilę. Prędko jednak odzyskał panowanie nad sobą i energicznie zatrzasnął drzwi lodówki. Odskoczył do tyłu, opierając się o drewniany kredens, na którym wciąż leżały niepozmywane naczynia.

Zanim zdążył objąć wzrokiem całe pomieszczenie, usłyszał przerażający rechot dziecka. Ogarnął go strach, jakiego nigdy wcześniej nie znał – głęboki, paraliżujący, wręcz paranoiczny.

Na szczęście śmiech zniknął równie szybko i niespodziewanie, jak się pojawił, a wraz z nim turkot nadjeżdżającej elektrycznej lokomotywy, która zatrzymała się parę centymetrów od jego stóp.

- Boże... chroń mnie, kurwa, chroń – szepnął, spoglądając w dół. Dopiero teraz zorientował się, że stoi w ogromnej kałuży krwi, płynącej wzdłuż toru ruchu zabawki od sypialni. Przywarł do kredensu jeszcze bardziej. Jakże głupio zrobił, zostawiając pistolet w szufladzie przy łóżku.

Cholera, przecież zawsze go tam trzymał, tak na wszelkie wypadek. Dlaczego więc miałby brać go ze sobą do kuchni? Z powodu koszmarów? Bzdura.

Nerwowo zaciskając pięść przesunął się w stronę sypialni. Jeśli nie zwariował, to z pewnością będzie potrzebował czegoś naprawdę skuteczniejszego niż drzwi lodówki, żeby zabić „to coś”.

Ostrożnie wszedł do sypialni, zostawiając za sobą krwiste ślady bosych stóp. Niestety to, co zobaczył przeraziło go o wiele bardziej niż jakiekolwiek odcięte głowy, których mimo wszystko w swej karierze widział wiele... bardziej niż zmasakrowane ciała, które można było zidentyfikować jedynie dzięki badaniom DNA.

Naga kobieta stała na środku pokoju, spoglądając na Witczaka ochoczym wzrokiem.

- Witaj, Arturze. Musimy porozmawiać.

Dział: Secretum Grozy
wtorek, 13 czerwiec 2017 08:57

Część VII - Jacek Skowroński - Zabawki

Zostaw mojego syna. Nawet nie myśl o tym, by go skrzywdzić...

Komisarz szarpnął się panicznie i otworzył oczy. Cisza dzwoniła w uszach, księżycowa poświata zwolna wyławiała kontury mebli. Odetchnął głęboko. To tylko zły sen, urojenia znużonego umysłu. Potrzebuje urlopu, paru dni w jakiejś głuszy. Ofiary tropionych zwyrodnialców już nawiedzają go w snach, jeśli nie oderwie choć na trochę, zaczną przychodzić na jawie...

Podreptał boso do kuchni. Napełnił szklankę wodą z kranu.

Z głębi mieszkania dobiegł przeciągły jęk. Szkło zdzwoniło o zęby, woda pociekła po brodzie i torsie. Znów ten głos, niby szloch przerażonego dziecka. Więc zaczęło się. Ile można spoglądać w wykrzywione agonią, martwe twarze, próbować przeniknąć dusze czerpiące rozkosz z zadawania bólu, strać się je zrozumieć... A jeśli to nie był sen, może ja naprawdę wariuję...?

Kolejny jęk, rozdzierająca skarga małej, cierpiącej istoty. Tysiące pająków wspięło mu się po plecach, upiorny lęk sięgnął pazurami serca. Musi sprawdzić, musi... Ostrożnie zbliżył się do cienkich drzwi swojego sanktuarium, nacisnął klamkę i pchnął lekko. Powoli dotknął wyłącznika.

Ostre światło zalało pokoik, momentalnie przeganiając koszmary. Całą podłogę zajmowały ułożone w fantazyjne pętle tory z miniaturowymi wagonikami, wiaduktami i stacjami. Nic się nie zmieniło, zabawki były na swoich miejscach. Zabulgotało w kaloryferze, jękliwy odgłos poniósł się rurami. Uśmiechnął się z politowaniem do własnych myśli – no i masz swoje duchy.

Burczenie w brzuchu przywołało go do rzeczywistości. Zapowiadało się uciążliwe śledztwo, dzień będzie długi. Wrócił do kuchni i otworzył lodówkę.

Łzy na policzkach odciętej dziecięcej głowy zastygły jak spływający ze świecy wosk. Komisarz musnął pieszczotliwie kropelkę lodu. Nie miał pojęcia, że łzy zamarzają. Są przecież słone...

Znów coś usłyszał. Z cichutkim turkotem do kuchni wjechała miniaturowa elektryczna lokomotywa. Głowa chłopca otworzyła powieki.

− Pobaw się ze mną – sine usta wykrzywił zły grymas − bo poskarżę się mamie!

Dział: Secretum Grozy

Chodził podminowany i wściekły na cały świat. Miał ochotę wreszcie wyjść, zapolować, uciszyć trawiące go żądze, jednak, po ostatnich wydarzeniach, w okolicy wciąż kręciło się zbyt wiele policji.

Tego małego zesłały mu chyba niebiosa!

Spotkali się na trzecim piętrze, tuż przy drzwiach Witczaka, gdy chłopiec akurat zbiegał z góry po schodach.

- Kolego – zagadnął dzieciaka – lubisz kolejki elektryczne?

- No pewnie! – Oczy dwunastolatka już wcześniej płonęły wesołym blaskiem, ale teraz pojaśniały jeszcze bardziej.

- Wejdź do mnie, to dostaniesz taką, jakiej jeszcze chyba nigdy nie widziałeś. Mój syn już z niej wyrósł.

Chłopiec nie zawahał się ani przez moment, pomimo że nigdy nie słyszał o synu tego mężczyzny. Nikomu na osiedlu nie mógł przecież ufać bardziej...

*

Noce nie były spokojne.

Szamotanina i jęki zakneblowanego, związanego jak baleron dzieciaka, dobiegające z sąsiedniego pokoju były jednak na tyle ciche, że nikt inny nie miał prawa ich usłyszeć.

Bardziej dokuczały te dziwne omamy słuchowe.

Wściekły, nieludzki, niemal diaboliczny kobiecy szept sączył się przez sufit z czwartego piętra... „Zostaw mojego syna. Nawet nie myśl o tym, by go skrzywdzić, bo niczego nie będziesz żałował bardziej...”

Wtedy Witczak się uśmiechał i myślał nie o tym czy, ale o tym jak go skrzywdzi. Te myśli były zawsze najprzyjemniejsze.

Za każdym razem.

*

- Dobrze, że wrócił pan już po urlopie. Ten zwyrodnialec znów zaatakował.

- Zaraz zabieram się do roboty. Gdzie to się stało tym razem?

- Na pańskim osiedlu. Być może nawet znał... zna pan to dziecko?

- Zaraz przejrzę akta i od razu biorę się do roboty. Dopadnę go, panie inspektorze. Nie spocznę, dopóki tego nie zrobię.

- Właśnie taką mam nadzieję, komisarzu Witczak. Ten skurwysyn nie może dłużej pozostawać bezkarny.

Dział: Secretum Grozy
poniedziałek, 12 czerwiec 2017 14:34

Powieść Sabaa Tahir w czerwcu!

"Ember in the Ashes. Pochodnia w mroku" Sabaa Tahir od Wydawnictwa Akurat pojawi sie 28 czerwca w księgarniach!

Po dramatycznych wydarzeniach podczas czwartej Próby, Elias i Laia uciekają z Serry i ścigani przez wojańskich żołnierzy ruszają w podróż po bezdrożach Imperium.

Dział: Książki
poniedziałek, 12 czerwiec 2017 13:42

Uncanny Avengers #04: Pomścić Ziemię

W poprzednim tomie przygód Drużyny Jedności byliśmy świadkami zniszczenia Ziemi przez kata Celestiali – Exitara. Powiódł się nikczemny plan Bliźniąt Apokalipsy. Ocalali mutanci rozpoczęli nowe życie pełne wygód i dostatku na specjalnie przygotowanej dla nich Planecie X. Jednak i w tej utopijnej rzeczywistości znaleźli się przeciwnicy nowego porządku, którzy pragną odwrócić bieg wydarzeń, cofnąć czas i uratować unicestwioną ludzkość oraz swoich przyjaciół. Na czele tej grupy stanęli Havoc i jego żona Wasp. Czy tym razem superbohaterowie pokonają bezwzględnych przeciwników?

Havoc, krytykowany za zdradę własnej rasy oraz Wasp – ostatni żyjący człowiek i członek grupy Avengers, uznawani są na Planecie X za „wrogów numer jeden”. Ich głównym celem jest zniszczenie tamy tachionowej, która uniemożliwia jakąkolwiek podróż w czasie. Jednak w świecie opanowanym tylko przez homo superior nie jest to łatwe zadanie. Przeciwko sobie mają oni nie tylko wychowywaną przez Kanga córkę Archangela, Eimin i jej podopiecznych, ale również nową grupę X-Force pod wodzą Magneto. W jej skład wchodzą dotychczasowi wrogowie jak Blob i Toad, ale również niedawni sprzymierzeńcy i członkowie X-Men: Cyclops, Storm i Jean Grey. Mutanci, bojąc się utraty oazy spokoju, robią wszystko, aby uniemożliwić Summersowi i jego towarzyszom realizację planu i podążają za Eimin niczym marionetki. Kiedy już Havoc traci nadzieję na uratowanie ludzkości, na scenie pojawia się Kang wraz ze swoją ekipą oraz Thorem. Zdobywca proponuje nawiązanie sojuszu i walkę przeciwko wspólnemu wrogowi. Choć Alexowi ciężko jest przyjąć nietypową ofertę i zaufać niegdysiejszemu przeciwnikowi, przystaje ostatecznie na współpracę. Wie, że tak naprawdę nie ma innego wyboru i Kang jest ich ostatnią nadzieją. Jednak czy intencje Zdobywcy są szczere? Jaki jest jego prawdziwy cel?

pomscic ziemie4

Rick Remender tym razem zachował umiar i oszczędził nam fabularnego chaosu, który męczył we wcześniejszych tomach. Akcja w większości prowadzona jest w jednej linii czasowej. Tym razem autor skupił się na konkretnej historii, dynamicznie ją rozwijając. Fakt, że przechodzimy praktycznie od bitwy do bitwy, jednak nie zabrakło w opowieści patetycznych dialogów. Remender znacznie rozbudował postać Havoca. Zrobił z niego człowieka z zasadami, zbawcę i lidera. W poprzednim tomie mieliśmy bardzo fajnie pokazaną emocjonalną relację między Scarlet Witch a Wonder Manem. W „Pomścić Ziemię” nie zabrakło podobnych wątków. Na dramaturgię historii wpłynęła nie tylko ukazana relacja między małżeństwem głównych bohaterów, ale również ich rodzicielska miłość do ukochanej córki.

Choć w albumie tym mamy ogrom postaci, historie wielu z nich mają charakter czysto epizodyczny lub w ogóle nie przykuwają uwagi czytelnika i nie zapadają w pamięć. Wracając jednak do samych walk -  tutaj miłośnicy spektakularnych pojedynków będą usatysfakcjonowani.  Szczególnie bardzo ciekawy i efektywny jest pojedynek X-Men pod wodzą Cyclopsa z drużyną Magneto.

Od strony graficznej album trzyma wysoki poziom. Za rysunki odpowiadał kolejny raz Daniel Acuna. Przyzwyczaił on nas już do szczegółowych kadrów, bardzo ładnych widoków czy kosmicznych scenerii. Tym razem mógł się wykazać, ukazując futurystyczną wizję Planety X. Efekt wyszedł bardzo ciekawy. Graficznie nie zawiodły również dynamiczne sceny walk, szczególnie przy takim nagromadzeniu bohaterów jakie, zafundował nam Remender.

Podsumowując, Rick Remender od czasu dość przeciętnego i mocno zagmatwanego drugiego tomu serii, nabrał tempa i nie zwalnia. Opowieść ta zamyka pewien rozdział w historii Drużyny Jedności, która znowu jest razem. Patrząc na zapowiedź kolejnego numeru, przed nimi powrót odwiecznego wroga, znanego m.in. z pierwszych zeszytów „Uncanny Avengers”. Mam nadzieję, że kolejne numery, podobnie jak ten, zagwarantują kolejne emocje i udaną lekturę. Polecam.

Dział: Komiksy
poniedziałek, 12 czerwiec 2017 12:09

Spotkanie z Elżbieta Cherezińską w Toruniu!

W sobotę (17 czerwca) w godzinach 18:00 - 21:30 w Centrum Kultury w Dwórze Artusa  przy Rynku Staromiejskim 6 w Toruniu w ramach Toruńskiego Festiwalu Ksiązki odbędzie sie spotkanie z Elzbietą Cherezieńską.

Polska pisarka powieści historycznych, absolwentka Wydziału Wiedzy o Teatrze Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie. W Dworze Artusa spotka się z czytelnikami podczas Toruńskiego Festiwalu Książki. Będzie to wspaniała okazja do rozmowy na temat jej najnowszych książek z cyklu Harda królowa jak i wcześniejszych bestsellerów, w których miłośnicy historii na pewno znajdą coś dla siebie!

Spotkania z autorką są zawsze intersujące i zabawne, a przypominamy, że Wydawnictwo Zysk i S-ka zapowiedziało kolejny tom "Odrodzonego Królestwa".

Zapraszamy do śledzenia wydawrzenia na stronie Festiwalowej oraz na fanpage'u wydarzenia.

Przypominamy jednoczesnie o wydarzeniu, o którym wczesniej pisaliśmy, czyli Toruński Festiwal Książki - Jacek Komuda, Jacek Kowalski, Mariusz Wollny.

niedziela, 11 czerwiec 2017 19:24

Wieczna prawda. Podwieczność tom 3

Długo wyczekiwane zakończenie bestsellerowej trylogii autorstwa Brodi Ashton, która podbiła serca czytelników na całym świecie dwoma poprzednimi tomami – „Podwieczność” oraz „Podwieczność. Wieczna więź”.

Dział: Patronaty
niedziela, 11 czerwiec 2017 17:23

Czarne narcyzy

Już po raz ósmy mamy zagościć w Lipowie. Na każdą powieść Katarzyny Puzyńskiej czekam z wypiekami na twarzy. Gdy książka do mnie trafia, zwykle mam ochotę rzucić wszystko i czytać. Niestety tym razem praca i konferencja, skutecznie mi to uniemożliwiły, dlatego sobota, sobota miała być dla tej, jednej z moich ukochanych pisarek. Dla Jej książek warto rezygnować ze snu, z wyjść, jak Katarzyna Puzyńska coś napisze, to powiem Wam, że klękajcie narody. Jednak bałam się tego tomu, to już ósmy, mało która seria wytrzymuje do tej pory, z zachowaniem poziomu. Czy Katarzyna Puzyńska, utrzyma naszą uwagę, czy wciąż będzie nas intrygować?
Będą spojlery, osoby, które ominęły Dom czwarty proszone są o nie-czytanie

Nasz znajomy Daniel Podgórski relegowany z szeregów policji powoli dogorywa na dnie. Znalazł zatrudnienie jako stróż nocy. Od szefa posterunku do ciecia, to prawie jak od zera do bohatera? Tylko odwrotnie. Daniel też nie jest dumny z nowej ścieżki zawodowej i jest na najlepszej drodze do zapicia się. Stracił wszystko. Aż tu pewnego dnia, jakby na ironię losu, w święto policji, zaczyna się dziać, najpierw jest świadkiem tego, że koledzy policjanci dostają opr za to, że informacje o śmierci jednego z mieszkańców Lipowa, są sprzeczne i wskazują na chaos w policji. Później, już w Brodnicy do Daniela podchodzi kobieta, która twierdzi, że jest dziennikarką i wie o faktach, które mogą pomóc wrócić Podgórskiemu do służby. I właściwie zaczyna się dziać, lawina, wszystkie drogi zdają zbiegać się w tajemniczym domu, zwanym Diabelcem, gdzie ongi Szatan opętał żonę drwala. Dom od lat stoi opuszczony, tylko leśniczy pilnuje by drwal miał zawsze naostrzoną siekierę, bo wtedy drwal będzie zadowolony i będzie trzymał Złego z daleka. To kolejna książka Katarzyny Puzyńskiej, podobna w klimacie do Utopców, która namacalnie wieje grozą, a ja przez kilka dni nie będę po zmierzchu wychodziła z domu.

Bardzo szanuję Katarzynę Puzyńską, że nie dała się porwać modzie i nie pisze książki miesięcznie, trzepiąc kasę, ale wydaje coś nowego rzadziej, ale jak już ta książka się pojawia, to po prostu wyrywa z butów. Tak jest w przypadku Czarnych narcyzów chociaż tym razem Katarzyna Puzyńska bardzo splątała fabułę, gdy poznajemy motywy i przebieg zdarzeń możemy odczuć prawdziwy zawrót głowy. I ktoś może się czepiać, że są komplikacje, ale to się trzyma kupy. To nie jest ściągnięte z księżyca, ani z alternatywnej rzeczywistości, ale nie jest mi ciężko sobie wyobrazić, takiego przebiegu wydarzeń.

Mnie akcja wciągnęła od samego początku, każdy wątek, który autorka wprowadza jest potrzebny, nie mamy dziwnych retrospekcji o ludziach, którzy podają w pewnym momencie bohaterowi ogień do papierosa, nie ma absurdalnych wydarzeń, wszystko składa się w bardzo logiczną całość, która wciąga. Wciąga też wątek obyczajowy. Autorka podtrzymuje mnie w stanie niepewności, bo ciągle pewne rzeczy nie zostały wyjaśnione. Fajnie są ułożone te prywatne wątki bohaterów, jestem bardzo ciekawa co będzie dalej.

Jak dla mnie, całkowita satysfakcja, super książka, wciąga, szybko się czyta, brak zarzutów merytorycznych, zresztą, kto o tym myśli, jak tyle się dzieje?

Dobrze, że narcyzy już przekwitły, będę się bała trochę mniej.

Dział: Książki
niedziela, 11 czerwiec 2017 10:23

Ostatnia rola Hattie

Dobry kryminał powinien przede wszystkim wciągać, nie pozwolić zbyt prędko czytelnikowi odkryć mordercę, a rozwiązanie winno mieć sens i idealnie pasować do poszlak. „Ostatnia rola Hattie” Mindy Mejia rzeczywiście wciąga, historia jest intrygująca – śledztwo w sprawie śmierci młodej dziewczyny odkrywa pikantne tajemnice z życia ofiary i kilku związanych z nią osób. Odkrycie mordercy – a przynajmniej pewność co do jego tożsamości – nie nadchodzi zbyt szybko, bo choć można tę osobę brać pod uwagę niemal od początku, sprytne kluczenie autorki zbija czytelnika z tropu odwracając jego uwagę różnymi szczegółami, które pod koniec nabierają właściwego znaczenia.

Wydawca obiecuje, iż książka jest „Mroczniejsza niż Miasteczko Twin Peaks”, co w moim odczuciu jest nadużyciem. Takie informacje na okładce są zniechęcające – chyba nigdy nie spotkałam się z książką, w której by się potwierdziły. I tu również nie doczekałam się spełnienia obietnicy, choć nie czułam się zawiedziona. Historia ma kilka elementów wspólnych z „Miasteczkiem Twin Peaks” – mała amerykańska mieścina, śmierć młodej dziewczyny, tajemnice wychodzące na jaw podczas śledztwa. Owszem, jest również nieco mroczna – wszak to kryminał i jako taki traktuje o mrocznych sprawach tego świata, ale klimat książki jest innej natury – autorka postawiła na realizm, przyczyny i naturę ludzkich potknięć i niegodziwości. I bynajmniej nie jest to zarzut. Historia poprowadzona jest inteligentnie, naturalnie, bez ideologizowania czegokolwiek i kogokolwiek z jednej strony i epatowania bez potrzeby nadmierną – acz dobrze się sprzedającą – brutalnością i wulgaryzmami z drugiej.

W dużej mierze autorka skupia się na psychologii zbrodni, w czym wspiera ją „Makbet” wpleciony zgrabnie w fabułę za pomocą szkolnego przedstawienia. I tu jest ten mrok – mrok ludzkich myśli, niekoniecznie zbrodniczych. Ale psychologiczna warstwa powieści nie ogranicza się do potencjalnego sprawcy – dotyczy również samej ofiary. Hattie to dziewczyna nieco skomplikowana: nie mieszcząc się w małomiasteczkowych normach, postanawia się do nich dopasować w sposób iście mistrzowski. Niemniej nie jest to klasyczna femme fatale jak by się mogło zdawać. To nastolatka, którą nadmiernie pochłonęły pragnienia gdy rzeczywistość zawiodła. Autorka całkiem zmyślnie uchwyciła zmagania dziewczyny ze światem, który nie dostawał do jej oczekiwań. Dozuje tę prawdę, stopniowo rozrzedza mgłę ukazując wydarzenia z perspektywy kilku osób. Nie jestem przekonana, czy zrobiła to w pełni, czegoś w tym obrazie brakuje – nie poznajemy Hattie do końca.

Nie powala scena odkrycia prawdziwego sprawcy – przypadkowość zdarzenia sugeruje, że autorka nie miała pomysłu na ten – kluczowy wszak – moment. Natomiast zakończenie historii na poziomie społecznym jest wiarygodny i świadczy o znajomości ludzkiej psychiki.

„Ostatnia rola Hattie” jako kryminał wybija się na tle takiej masówki jak książki Ericy Spindler inteligencją narracji i – w przeciwieństwie do nich – nie kładzie nacisku na tanią sensację a na budowanie ciekawej, wiarygodnej historii – historii o czymś. Zawodzi głównie jedną sceną. Poza sferą kryminału natomiast to przemyślana, niepokojąca powieść psychologiczna dotykająca bólu, niespełnienia i ciemnych zakątków ludzkiej natury.

Dział: Książki