październik 10, 2025

Rezultaty wyszukiwania dla: Rea

czwartek, 05 październik 2017 14:09

Literacka Nagroda Nobla 2017 dla Kazuo Ishiguro

Kazuo Ishiguro, brytyjski pisarz japońskiego pochodzenia, został laureatem literackiej Nagrody Nobla.

Kazuo Ishiguro urodził się 8 listopada 1954 roku w Nagasaki w Japonii, ale jego rodzina przeprowadziła się do Anglii w 1960. Aktualnie pisarz mieszka w Londynie. Znany jest z takich powieści jak "Okruchy dnia", "Malarza świata ułudy"czy "Pogrzebanego olbrzyma". W dniu dzisiejszym został uchonorowany Nagrodą Nobla w dziedzinie literatury, a w uzasadnieniu podano: "who, in novels of great emotional force, has uncovered the abyss beneath our illusory sense of connection with the world", w wolnym tłumaczeniu "który w powieściach o wielkim emocjonalnym ładunku, ujawnił otchłań pomiędzy naszym izulorycznym poczuciem związku ze światem".

Dział: Literatura
czwartek, 05 październik 2017 06:58

Wyzwolenie

Wojny alchemiczne dobiegły końca, a przynajmniej ta najważniejsza z nich, stanowiąca kanwę trylogii autorstwa Iana Tregillisa. Wyzwolenie stanowi burzliwe, choć może nie tak zaskakujące, jak można by oczekiwać, zwieńczenie walki mechanicznych o prawo do życia.

Wydarzenia opisane w trzecim tomie stanowią bezpośrednią kontynuację tego, co działo się w poprzednich częściach, dlatego niniejszy tekst może znacząco spoilerować fabułę Mechanicznego i Powstania.

Jestem mechanicznym, którego nazwali Jax. Mój rodzaj powstał, by służyć ludzkości spełniać jej zachcianki. Ale teraz nasze więzy pękają. Moi bracia i siostry nareszcie się budzą. Nadszedł nasz czas.

Po masowym uwolnieniu mechanicznych służących i żołnierzy z oków pętających ich geas, Jax, zwany teraz Danielem, kontynuuje trudną dla niego moralnie współpracę z eks hrabiną Berenice Charlotte de Mornay-Périgord. Podczas gdy jemu zależy na uzyskaniu pełnej wolności dla swych pobratymców, dawna szefowa francuskiej sieci szpiegów dba przede wszystkim o dobro swoje i Nowej Francji, wyznając zasadę Machiavellego, że cel uświęca wszystkie środki. Dosłownie i w przenośni.

W tym samym czasie Anastazja Bell, stojąca na czele Nadleśnictwa, czyli siejącej postrach nawet we własnym kraju tajnej zbrojnej służbie Świętej Gildii Horologów i Alchemików, przechodzi rekonwalescencję po burzliwym spotkaniu z Berenice i wyzwolonym mechanicznym wojownikiem. Podobnie jak pozostali Holendrzy nie przyjmuje do wiadomości możliwości, by mechaniczni byli czymś więcej niż zwykłymi maszynami. Przyjdzie jej się jeszcze mocno zdziwić.

Mimo że niektóre kwestie autor potraktował raczej po macoszemu, Wyzwolenie stanowi dobrą kontynuację poprzedniego tomu. Nie się jednak nie dostrzec, że na tle całości wypada najsłabiej. Jej najmocniejszym punktem jest wizja alternatywnej wersji historii, zgodnie z którą siłą napędową świata staje się specyficzne połączenie nauki i alchemii. Jest tu miejsce tylko dla dwóch mocarstw – ledwie utrzymującej się na powierzchni Nowej Francji i tzw. Mosiężnego Tronu, czyli Imperium Holenderskiego. Samo to jest już ciekawym odstępstwem od wszechobecnej w literaturze hegemonii Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii.

Nadal uwagę przykuwa koncept stworzenia mechanicznych, czyli maszyn obdarzonych samoświadomością, językiem i swoistą kulturą. Można by się pokusić o stwierdzenie, że to taka Sztuczna Inteligencja w steampunkowym wydaniu. Trzeci tom pozwala lepiej przyjrzeć się ich reakcjom, dążeniom i wahaniom. Nie bez znaczenia jest budzenie się ich samoświadomości, sumienia i wolnej woli oraz dywagacje na temat duszy i jej związku z możliwością swobodnego podejmowania decyzji. Niemniej, w porównaniu do poprzednich tomów, tym razem nacisk został położony na akcję, a nie dysputy natury filozoficznej.

Pierwsze skrzypce grają tak jak do tej pory Jax/Daniel oraz Berenice, którzy nie zaskakują wprawdzie nowymi cechami czy rozwojem, ale wypadają przyzwoicie i przekonująco w swojej kreacji. Nieco gorzej przedstawia się za to postać Anastazji, która dała się dotąd poznać jako wyrachowana i antypatyczna szefowa siejących postrach zegarmistrzów (zdaję sobie sprawę, jak mało strasznie to brzmi dla osób, które nie czytały powieści). W bieżącym tomie zostaje ujawniona jej orientacja homoseksualna i... właściwie tyle. Postać z potencjałem niestety go nie wykorzystuje.

Samo zakończenie jest poprawne, lecz nie zaskakujące. Można odnieść wrażenie, że od pewnego momentu akcja przebiega dokładnie tak, jak wszyscy mogli tego oczekiwać. Nie wiem, czy to świadome działanie autora, czy też jego niemoc do wyłamania się schematowi i zaproponowania czegoś znacznie mniej oczywistego.

Niemniej, mimo pewnych niedociągnięć, Wyzwolenie jest satysfakcjonujące, zwłaszcza że w połączeniu z poprzednimi tomami całość wypada naprawdę dobrze. Wojny alchemiczne to udany i godny polecenie kawał literatury clockpunkowej, który powinien usatysfakcjonować zarówno wyjadaczy gatunku, jak i tych, którzy dopiero stawiają pierwsze kroczki w tym temacie.

Dział: Książki
czwartek, 28 wrzesień 2017 00:49

Duplik

Czy Ty mnie w ogólne słuchasz? Czy wiesz, co do Ciebie mówię? Sprawdźmy to! Ja będę mówić, a Ty... rysuj! To nie prawda, że trzeba rozumieć się bez słów. Wręcz odwrotnie! Wystarczy, że zrozumie się słowa.

Gdy zobaczyłam tę grę, pomyślałam sobie: "O rety! Przecież ja nie potrafię rysować!". A zaraz potem doczytałam, że właśnie dlatego jest ona... idealna dla mnie! Dlaczego? Zobaczcie sami!

Zawartość pudełka

W skład gry wchodzą kartoniki z obrazkami oraz opisami, czerwona plastik do ich odczytywania, kostka, klepsydra, woreczek, instrukcja oraz boczki z miejscem do rysowania i notowania punktacji. A do tego bardzo fajne i praktyczne pudełko. Cała gra jest porządnie wydana, nie tylko ładnie, ale też trwało.

Zasady gry

Dzięki prostej instrukcji zapoznanie się z zasadami to kwestia chwili. Każdy miłośnik gier zdaje sobie sprawę, jak ważne jest przejrzyste przedstawienia reguł. I tym razem ich poznanie nie nastręcza żadnych trudności. Ledwie kilka minut po odpakowaniu gry, można przystąpić do rozgrywki.

Wcielamy się w rolę malarzy, ale nie byle jakich, ale takich realizujących zamówienia. Na samym początku rzuca się kostką, numer, który wydanie oznacza super cechę, czyli więcej punktów. Następnie jeden z graczy jest dyrektorem artystycznym, bierze karteczkę z obrazkiem, odwraca klepsydrę i opowiada malarzom, co widzi, ale... żadnych pytań, sugestii, miki czy gestów. TYLKO SŁOWA. Gdy czas upłynie, malarze oddają dzieła. Wtedy za pomocą czerwonego plastiku odczytuje się ukryty przy obrazku opis. Za każdy narysowany element dostają jeden punkt, zarówno malarze, jak i dyrektor. Za super cechę, (wyłącznie) malarze, otrzymują trzy punktu. Po podliczeniu wszystkiego zapisuje się wyniki, a następna osoba zostaje dyrektorem. Gra trwa do momentu, aż każdy raz wcieli się w tę rolę. Wtedy sprawdzamy punkty, osoba z ich największą liczbą wygrywa.

Warunki

Zgodnie z opisem gra jest przeznaczona dla minimum trzech graczy. I jest to niestety prawda, ale tylko jeśli zależy nam na rozgrywce punktowanej. Niestety na dwie osoby, opisany powyżej sposób przyznawania punktów, praktycznie się zeruje. Nie stoi to oczywiście na przeszkodzie w graniu dla czystej rozrywki. Jeśli nie interesują nas wyniki i rywalizacja, a zabawa, technicznie da się grać również w dwie osoby.

Minimalny wiek to 8 lat i z tym w zupełności się zgadzam. Za to czas przewidziany to 45 minut. Nie wydaje mi się, żeby gra zajmowała tyle czasu. Nasza rozgrywka odbywała się w 20 minut. Oczywiście będzie to inaczej wyglądać przy większej ilości graczy, ale nie ma tu konieczności rozkładania planszy czy większych przygotowań.

Zalety

Ogromnym plusem gry są proste zasady, tempo oraz niesamowicie przyjemna atmosfera, którą kreuje. Podczas rysowania, a zwłaszcza oglądania ?dzieł? nieustannie towarzyszyły nam salwy śmiechu. Cała zabawa świetnie pokazuje różnice w komunikacji i istotę precyzyjnego wysławiania się. A przy okazji nie zachęca do negatywnych interakcji.

Rysowanie jest tu co prawda istotne, ale chodzi o ilustracje wykonywane na czas. Wszelkie piękne zdobienia czy dodatki jedynie opóźnią nasz proces twórczy, a co za tym idzie, zmniejszą ilość punktów. Nie umiesz rysować? Nie przejmuj się, osiągniesz lepsze wyniki niż artysta!

Gra spodobała nam się również od strony wizualnej. Już samo opakowanie jest fajnie wydane, nie wspominając o zawartości. Świetnie, że w grze używana jest nietypowa kostka, k10. Z kolei moje zaskoczenie wzbudził dołączony materiałowy woreczek. Do tej pory nie znalazłam dla niego zastosowania :)

Gra sprawdzi się praktycznie w każdych okolicznościach, jest pomysłowa, ale też bardzo uniwersalna. Zabawa z dziećmi, wieczór rodzinny czy impreza z planszówkami, jej mechanizm i zasady każdemu przypadną do gustu. Są proste, a dostarczają naprawdę dużo rozrywki.

Wady

W wypadku tej gry ciężko mówić o minusach. Jest ciekawa, pomysłowa i oryginalna. Jej wady to drobnostki, o których jednak nie sposób nie wspomnieć. Po pierwsze, zastanawia mnie jej regrywalność. Po wykorzystaniu jednego obrazka, nie sposób wykorzystać go ponownie. Zarówno dyrektor, jak i artysta, będą kojarzyć ilustracje, co stawiałoby ich w lepszej sytuacji, niż osoby, które ich nie widziały. Niestety... Czy gra będzie miała dodatki? Możliwość dokupienia dodatkowych obrazków? Mam nadzieję, że tak.

Po drugie, skoro mówimy już o pieniądzach... to muszę przyznać, że cena wyjściowa jest dość spora. Teraz gdy mam za sobą kilka rozgrywek, uważam, że jest tego warta. Ale wcześniej miałabym poważne wątpliwości.

Dominika Róg-Górecka

Dział: Gry bez prądu
poniedziałek, 25 wrzesień 2017 11:32

"48" Andreasa Grubera

„Jeżeli w ciągu czterdziestu ośmiu godzin odgadniesz, dlaczego uprowadziłem tę kobietę, zostanie ona przy życiu. W przeciwnym razie – zginie”.

Dział: Książki
sobota, 23 wrzesień 2017 12:02

"Za tobą" - Kelly Luce

27 września będzie miała premierę książka Kelly Luce od Wydawnictwa W.A.B.

Życie w cieniu sławnego ojca, zbrodnia i tajemnice ukryte w cieniach przeszłości. Powieść psychologiczna z Japonią w tle.

Dział: Książki
piątek, 22 wrzesień 2017 14:32

"Nowa Fantastyka" 10/17 już w sprzedaży

Październikowy numer Nowej Fantastyki od dzisiaj dostępny w księgarniach i kioskach.

Co znajdziemy w najnowszym numerze?

Krzysztof Sokołowski
HARLAN ELLISON ‒ PROROK WIECZNYCH ROZCZAROWAŃ

Harlan Ellison to symbol współczesnej popkultury. Maszerował z Martinem Lutherem Kingiem, walczył na noże w nowojorskim gangu, napisał scenariusz uznawanego za najlepszy odcinka „Star Trek”. Jako konsultant kreatywny współkształtował „Strefę mroku” z lat 80. i „Babylon 5”. Opowiadanie „Nie mam ust, a muszę krzyczeć” posłużyło za podstawę gry komputerowej pod tym samym tytułem z 1995 roku, w której udzielił głosu demonicznemu komputerowi AM. Gra ta nadal jest w sprzedaży.

Dział: Prasa
piątek, 22 wrzesień 2017 13:41

"Głęboka próżnia" - Alexandra Duncan

Kontynuacja powieści „Ocalona” będzie miała premierę 8 listopada ( Wydawnictwo YA!).

Miyole, dziewczyna, która opiekowała się Ava, bohaterki książki „Ocalona” sama realizuje teraz swoje marzenie o byciu asystentką na statku badawczym. Jeśli dobrze wszystko rozegra, to w niedalekiej przyszłości będzie mogła prowadzić własne badania i eksperymenty.

Dział: Książki
czwartek, 21 wrzesień 2017 17:12

Wilcze Leże

„Wilcze Leże” to już dziewiąty zbiór opowiadań Andrzeja Pilipiuka, który dzięki lekkości pióra i niewątpliwie świetnie wypracowanemu warsztatowi pracy czyta się po prostu z przyjemnością.

Antologia numer dziewięć, nomen omen, liczy sobie dziewięć opowiadań, z czego pięć poświęconych jest Robertowi Stormowi, dwa doktorowi Pawłowi Skórzewskiemu, a dwa są nie związane z wyżej wymienionymi, a tak lubianymi przez czytelników, bohaterami, w tym tytułowe „Wilcze Leże”. Czego można spodziewać się można po kolejnej antologii Andrzeja Pilipiuka? Odnajdujemy w niej stałe elementy, które przewijają się przez wszystkie opowiadania autora, a mianowicie zamiłowanie do rzeczy starych, szacunek do rzemieślników, którzy pochylili się nad rzeczami, by je stworzyć. Widać w opowiadaniach Pilipiuka, że nie lubi współczesnego podejścia do „jednorazowości”, hołduje tradycji, że warto starać się coś naprawić, niż to wyrzucić. Ta sama staroświeckość tyczy się również szacunku w stosunku do relacji międzyludzkich; pamięci o przodkach, szacunku względem zmarłych, nawet tych, którzy byli nam obcy, nawet tych, którzy bywali wrogami. Takie opowiadania jak „List z wysokich gór”, czy „Wilcze leże” właśnie przypominają o tym by w złych czasach nie być „wioskowymi hitlerkami” i pomagać sobie nawzajem. Z jednej strony w Pilipiuku dużo goryczy, ale również dumy narodowej, nostalgii i tęsknoty, niestety za czasami i wartościami, których już nie ma, za szlachetnością, która już przeminęła. W opowiadaniach znajdziemy sentymentalne powroty do czasów kolonializmu, mumie, egzotyczne krainy, niesamowitość będzie przeplatała się z rzeczywistością, będą też cyganki, wilkołaki, tajemnicze drzwi, zaginione manuskrypty, święte relikwie, a także bardzo realni gestapowcy, policjanci, bandyci i zakapiory. Kult przedmiotów i wartości, aż namacalna, smakować można na podniebieniu.

Wydaje się, że twórczość Pilipiuka zbliża się bardziej do urban fantasy, niż do klasycznej fantastyki, bliżej jej do zagadek rodem z policyjnych akt spraw niewyjaśnionych i dziwnych. Brak w historiach mocnego akcentu, morału, sama droga poszukiwań ma być fascynująca, a nie rozwikłanie zagadki.

Każdorazowo z opowiadaniami Andrzeja Pilipiuka mam problem; z jednej strony czyta mi się je świetnie, tę antologię zresztą czytało mi się rewelacyjnie w porównaniu na przykład z „Aparatusem”. Przyznaję, że podobnie postrzegam krytycznie przemiany społeczne i z przyjemnością wykpiwam co poniektóre irytujące zachowania społeczne. Z przyjemnością śmieję się z drobnych smaczków, jak na przykład „pogrzeb lali z sex shopu”, czy obraz Chrystusa w garniturze z walizką. Jednak czasem czuję się zmęczona nachalnym parenetycznym hołdem składanym staroświeckości, Robertem Stormem, który zaczyna być odrealnionym omnibusem i brakiem porządnych zakończeń z przytupem. Wydaje mi się, że pora wprowadzić w końcu jakieś zmiany.

Dział: Książki
czwartek, 21 wrzesień 2017 12:43

Ubezwłasnogłowieni

Książka o niezwykle oryginalnym tytule, której treść zapada w pamięć na długo. Ubezwłasnogłowieni to porażająca wizja świata, w którym zbrodniarze skazywani są na przymusową lobotomię. Zabieg ten odbiera im wszystko - płeć, świadomość i człowieczeństwo. Do końca swojego marnego życia wykonują prace społeczne i nie mają żadnych szans na powrót do normalności. Chociaż...

Dzieło Stuarta B. MacBride’a to fenomenalny thriller, który niebywale rozbudza wyobraźnię. Świat, w którym przestępcy są bezlitośnie okaleczani, a zwykli ludzie coraz częściej padają ofiarami tajemniczego syndromu VR. Ubezwłasnogłowieni to książka, która łączy w sobie cechy wielu gatunków. Thrilleru, sci-fi i kryminału z nutką romansu. Dzięki takiemu połączeniu każdy znajdzie tu coś dla siebie.

Nie jest to powieść dla osób o wrażliwych żołądkach. Krew leje się tu strumieniami, a w powietrzu latają odcięte lub odstrzelone kończyny. Autor miał w zamiarze skonstruowanie odrażająco brutalnej powieści i udało mu się to. Wszystkie opisy są nadzwyczaj wręcz realne, przez co Ubezwłasnogłowionych czyta się z zapartym tchem.

Książka pisana jest przyjemnie lekko, a sama fabuła poprzetykana jest licznymi zwrotami akcji. Na szczególną uwagę zasługuje niezwykle osobista, choć trzecioosobowa narracja. Autor w niektórych fragmentach skupił się na osobie okrutnej zbrodniarki, a także na jej myślach, przez co historia często mroziła krew w żyłach.

Ubezwłasnogłowieni to makabryczny thriller, w którym MacBride często rozładowywał napięcie przez świetne, nietuzinkowe żarty. Niewymuszony i naturalny humor nie raz i nie dwa powoduje u czytelnika atak niepohamowanego śmiechu.

Oczywiście nie jest to książka bez wad. Przede wszystkim autor słabo nakreślił czytelnikowi realia wykreowanej rzeczywistości. Widać to głównie podczas akcji członków Organizacji, którzy używali zaawansowanej technologicznie broni. Niestety niewiele dowiadujemy się na temat mechanizmów jej działania, a nawet konstrukcji. Podobnie jest w przypadku samego zabiegu, któremu poddawani są skazani na ubezwłasnogłowienie.

Mimo pewnych niedociągnięć “Ubezwłasnogłowieni” to książka warta każdej poświęconej jej minuty. Autor stworzył coś zupełnie nowego i oryginalnego, co niewątpliwie poruszy serca czytelników i skłoni do wielu refleksji. Pozostaje tylko czekać na kolejny tom przygód Willa Huntera i okrutnej doktor Fiony Westfield.

Dział: Książki
piątek, 15 wrzesień 2017 07:32

"Virion" - Andrzej Ziemiański

11 października 2017 r. ukaże się nakładem Fabryki Słów "Virion. Wyrocznia" Andrzeja Ziemiańskiego.

Powrót do czasów Achai, nie mógł być bardziej emocjonujący...
Virion- szermierz natchniony który wraz dwudziestoma innymi straceńcami pokonał legion Moy - raptem tysiąc doświadczonych weteranów.
Jak Chłopak z dobrego domu został bezlitosną maszyną do zabijania?
Morderstwo, więzienie i ucieczka przed bandą łowców to chyba jeszcze nie powód żeby tak się stoczyć. A może od początku ktoś na górze zaplanował, że jego przeznaczenie to droga miecza i stosy trupów.
Poznajcie historię najsłynniejszego szermierza Cesarstwa.

Dział: Książki