Rezultaty wyszukiwania dla: Minecraft
Frigiel i Fluffy. Lodowe królestwo
Minecraft: wyprawa
Frigiel i Fluffy, Sami najlepsi
To już drugi tom niesamowitych przygód miencraftowych bohaterów: Frigiela, jego psa Fluffiego i przyjaciół Alice i Abla. Tym razem komiksową wersję także narysował i pokolorował Minte. Choć świat Minecrafta musi być kwadratowy, to rysownik nadał mu więcej kolorów, a nawet nieco mniej toporne kształty, dzięki czemu możemy cieszyć oko całkiem szczegółowymi, przypominając sobie wokselowy pierwowzór gry, rysunkami. Jednak czy tym razem fabuła bardziej wciąga niż w pierwszym tomie?
Nasi bohaterowie wprawdzie rozwiązali w poprzedniej części dość tajemniczą zagadkę, jednak wcale nie sprawiło to, że stali się rozpoznawalni. Nawet gorzej – nikt nie wierzy, ze to ich sprawka, wszak są tacy młodzi. Wychodzi na to, że do prawdziwej sławy potrzeba czegoś więcej niż jednorazowego osiągnięcia. Okazuje się, że jest taki turniej, który może zrobić z nich gwiazdę. W tym celu wyruszają do miasta Famouz, niesamowicie podobnego do Las Vegas połączonego z Hollywood. To tu znajduje się sala z posągami wszystkich znanych, gwiazd poprzednich turniejów.
O ile Alice za bardzo nie obchodzi sława, wszak ona chce być złodziejką, więc nie może być rozpoznawalna, a Abel za bardzo się wstydzi, by wejść na scenę, Frigiel to prawdziwa sceniczna bestia. Rozprawia się z kolejnymi zadaniami z palcem w nosie. Jednak nawet nie przypuszcza, że wygrany wcale nie będzie wygrany, bo cała ta maskarada jest podłym podstępem. Tymczasem Alice gdzieś przepada…
Liczyłam na to, że w drugim tomie dostanę więcej humoru, tego, który tak lubię z innej serii komiksowej opartej na minecraftowych mechanikach („Pamiętnik 8-bitowego wojownika”). Jednak jestem połowicznie ukontentowana. Owszem, otrzymałam znacznie ciekawszą historię niż w pierwszym tomie „Tajemnica zaginionych arbuzów”, ale nadal nie ma tu tego czegoś, co porywa. Fabuła jest dobra, ale nie powala oryginalnością, nie pozwala zrywać boków i nie zmusza do zaopatrzenia się w kolejne, zapowiedziane odsłony serii. Jest tylko poprawnie, a ja czekałam na coś więcej.
Frigiel i Fluffy. Tajemnica zaginionych arbuzów
Oto nieustraszony niczym Indiana Jones Frigiel wraz z wesołą kompanią: waleczną złodziejką Alice, pomysłowym budowniczym Ablem i najwierniejszym przyjacielem – psem Fluffym, trenują każdy w swoim fachu. Jednak jak na młodzików przystało, nie mogą się doczekać, kiedy będzie o nich głośno. Fejm i sława to to czego szukają. Kiedy więc nadarza się okazja - działają. Mają zamiar wytropić nieuchwytnego złodzieja arbuzów. Czy jednak nie wpakują się tylko w tarapaty?
W odróżnieniu od serii komiksowej „Pamiętnik 8-bitowego wojownika”, który także rozgrywa się w świecie Minecrafta, tu scenariusz bardziej koncentruje się na przygodzie niż żartobliwych gagach. Niestety nie musi wcale to oznaczać, że jest lepiej. Wręcz przeciwnie: moim zdaniem ciut więcej humoru dodałaby temu cieniutkiemu komiksowi nieco charakteru. Dostajemy tylko, a może aż, dobrze skonstruowaną akcję skoncentrowaną na jednym wydarzeniu oraz zapowiedź kolejnego tomu, gdyż zakończenie jest otwarte. Mam tylko nadzieję, że w kolejnym zeszycie odnajdę tu coś więcej niż walki i śledztwo dla młodszego czytelnika.
Minecraft rocznik 2021
Wow! Co to był za rok!
Zbliża się koniec roku, a wraz z nim czas na podsumowanie tego, co działo się w 2020. Ta idea przyświeca również firmie Mojang, która jest odpowiedzialna za świat gry Minecraft. Co nowego wydarzyło się w kwadratowej rzeczywistości?
Minecraft rocznik 2021 to książka, która informuje fanów gry o nowościach, które zagościły w wirtualnej rzeczywistości oraz nagrodach, które otrzymała gra i jej twórcy. Rocznik wyraźnie jednak skierowany jest do młodszego czytelnika, ponieważ oprócz samych newsów, wydanie zawiera także grę planszową, zabawy polegające na znajdowaniu różnic i inne elementy, które z pewnością zainteresują młodszych graczy.
Mimo że rocznik Minecrafta każdego roku zamawiam dla swojej najstarszej córki, to sama również przeglądam go z przyjemnością. W ubiegłym roku gra wprowadziła do swojego świata urocze, kwadratowe pandy. W tym są to pszczoły i cała mechanika, która im towarzyszy, włącznie z zapylaniem wirtualnych roślin. Poza tym rocznik zawsze dostarcza nam tematów do ciekawych rozmów.
Zawsze zadziwia mnie, jak nieograniczony jest świat Minecrafta. W książce znalazły się piękne rzuty ekranów z wirtualnego świata gry. Są tam podwodne ogrody z rafą koralową, posiadłość zbudowana w skale, czy szklarnia pełna barwnych kwiatów. Rzeczywistość gry zachwyca nie tylko najmłodszych graczy. Naprawdę trudno byłoby nie zrozumieć fenomenu tej gry. Budowle, które redakcja rocznika przedstawiła na łamach wydania mają dołączone wskazówki, które pomogą wykonać je samodzielnie, w świecie gry.
Minecraft to gra, która nie przestaje się rozwijać i z roku na rok coraz bardziej zadziwia swoich fanów. Jest w niej tyle elementów i niuansów, że nie sposób ich spamiętać. Dzieciom to jednak się udaje. Potrafią nie tylko podążać za fabułą, ale również samodzielnie tworzyć niesamowite, wirtualne opowieści.
Rocznik został wydany w twardej oprawie i wydrukowany na dobrej jakości papierze. Tak jak poprzednie książki z tej edycji ma format A4 i około siedemdziesięciu, wypełnionych tekstem i kolorami stron. Wydanie jest bardzo eleganckie i po lekturze przyjemnie jest postawić rocznik na półce wraz z innymi książkami z Minecraftowej kolekcji.
Myślę, że Minecraft rocznik 2021 to pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów gry. Zawiera całą masę pomysłów, a także gry i zabawy dla najmłodszych wielbicieli Minecrafta. To książka, z którą z pewnością nie grozi dzieciom nuda.
Pamiętnik 8-bitowegowojownika. Witajcie w Endzie
Pamiętnik 8-bitowegowojownika. Podróż przez pustynię
Escape book. Pamiętnik 8-bitowego wojownika. PRZEKLĘTA MEGAświątynia
Escape book to nie jest zwykła książeczka, którą przeczytasz od deski do deski. To książka paragrafowa. By przeczytać historię i przeżyć ją od początku do końca będzie trzeba sporo kartkowania, przyda się też ołówek i kartka. Czytelnika czeka bowiem masa łamigłówek, szyfrów, rozbrajania pułapek, walk, czytania obrazów i wysilania mózgownicy. System czytania jest dość skomplikowany, jednak 7-13 latkowie poradzą sobie z nim bez problemu sami. Może młodszym będzie potrzeba trochę pomocy w czytaniu map czy łączeniu ekwipunku z działaniami i kolejnymi akapitami.
O czym jest ta książka? Runt, główny bohater, ma misję do wykonania. Musi uratować przyjaciółkę - Breezę - która rzekomo została uwięziona w ciemnej świątyni przez nemezis Runta (i każdego gracza w Minecraft) - Herobrine’a. Niestety robiąc to, Runt również został uwięziony w świątyni ze swoim towarzyszem, gadającym kotem o imieniu Eeebs, dlatego teraz muszą uratować nie tylko ocalić Breezę, ale także znaleźć wyjście z tego ciemnego miejsca.
Nie powiem: jeszcze nie skończyłam tej książki. Nadal jest kilka pomieszczeń w świątyni, które muszę spenetrować, ale nie wiem jak się do nich dostać. Podczas działań już dwa razy moja postać została zabita i musiałam wracać do początku. Ta książka nie tylko ćwiczy spostrzegawczość czy logikę, ale i cierpliwość. Po pewnym czasie dołączył do mnie syn, który chciał pokazać mi, że matka się nie zna. Utknęliśmy w tym samym momencie, ale czytanie było przyjemnym ćwiczeniem rodzinnym i dobrym sposobem na wspólne spędzanie czasu. To zupełnie interaktywna historia i naprawdę doceniam pomysł dodania mapy i ekwipunku.
Pamiętnik 8-bitowego wojownika. Spacer po Netherze
To już drugi tom przygód wieśniaka Runta, który chciał być wojownikiem, i zombiaka Blurpa, który pragnie zostać wieśniakiem. Tym razem nasi młodzi bohaterowie zmagają się z dwoma groźnymi przeciwnikami: głodem i niewyspaniem. To właśnie te przeciwności sprawiają, że Blurp wpada na pomysł, by Runt udawał zombiaka. Każdy gracz Minecrafta wie, że jeśli postać założy wydrążoną dynię na głowę, to Endermany nie będą go zauważać. A może analogicznie jest z zombiakami? Runt wpada więc z Blurpem wystrojonym w maskę z dyni do jego domu, pełnego zombiaczej rodziny, i to działa! W końcu mają chwilę na spokojny domowy posiłek czy sen. W dowód wdzięczności wieśniak przygotowuje niespodziankę, jednak nie jest to to, czego oczekiwaliby od niego zobiacy. No i maska wcale nie działa tak dobrze, jak myśleli. Okazuje się, że lepiej będzie, jeśli młodzieńcy znowu będą uciekać, tym razem przed zezłoszczonymi nieumarłymi. Jednak to właśnie ucieczka sprawia, że uda im się w końcu dostać do Netheru.
Drugi tom Przygód 8-bitowego wojownika w wersji komiksowej można by było z powodzeniem nazwać dobrym bitewniakiem, gdyby nie fakt, że nasi bohaterowie z pierwszego tomu, czyli Runt i Blurp, nie potrafią walczyć. Nawet uzbrojeni w diamentowe miecze raczej uciekają przed Netherowymi potworami, boją się Świń Zombie, Płomyków i Ghastów. Nie pomoże nawet napotkana wojowniczka, Marguerita, która zamiast walczyć umie potykać się o wszystko i wszędzie zgubić. Czy takich trzech wspaniałych ma jakieś szanse?
Poza próbami walki mamy tu coś, co spodoba się każdemu: świetny humor. Owszem, trochę czasem slapstickowy, jednak nie przesadnie. Raczej sporo tu z komedii pomyłek. Poza żartobliwymi gagami znajdziemy tu też sporo poważnych tematów m.in. poznamy siłę rodziny, zombiej, ale zawsze rodziny. Bo rodzice jacy są tacy są, ale zawsze stoją po stronie dziecka. Zrobią wszystko, by dziecko było szczęśliwe - nawet jeśli oznacza to zrezygnowanie z tradycji czy wypuszczenie z gniazda w nieznany świat.
Pamiętnik 8-bitowego wojownika. Nowy wojownik
Seria o wieśniaku Runcie, Cube Kid pt. Pamiętnik 8-bitowego wojownika, który chciał zostać wojownikiem, liczy już kilka tomików opowiadań dla dzieci. Teraz do kompletu dostajemy dwa zeszyty komiksowe z rysunkami Jez i kolorowaniem Odone. To pełne kolorów i humoru opowieści o dążeniu do własnego celu, który jest bardzo sprzeczny z tym, co oczekuje od bohatera, a właściwie dwóch, społeczeństwo i najbliższa rodzina. Pierwszy tom pt. Nowy wojownik jest wprowadzeniem do historii dla tych, którzy książek Cube Kida jeszcze nie czytali.
Poznajemy tu zwykłego chłopca Runta, który jest fanem wojownika Steave’a i dąży on do tego, by stać się właśnie jak on. Jednak nie jest to łatwe. Może i Runtowi nie brakuje odwagi - no, może jednak trochę brakuje, bo zwiewa przed zombiakami gdzie pieprz rośnie - ale brakuje mu akceptacji. Rodzice krzywo patrzą na całonocne eskapady poza wioskę, nauczycielom nie pomyśli wysłuchiwać jakiś dyrdymał o zabijaniu Endermana zamiast handlu z nim jak każdy wieśniak by zrobił. Prawilny wieśniak z Minecrafta sadzi marchewki i w głowie mu tylko szmaragdy. Noc przecież powinna służyć do spania! Noc jest zła i pełna potworów! Ale Runt ma inne plany: zabicie Endermana i zdobycie perły kresu, dzięki której może dostać się do Kresu i może nawet zabić Smoka Kresu. Zwrócę tu przy okazji uwagę, ze tłumaczka Agnieszka Wawrzkiweicz nie nadała Kresowi polskiej nazwy, a została przy międzynarodowej nomenklaturze. Dlatego znajdziemy tu End jako krainę i panującego w niej Smoka Endu.
Ale nie tylko historia Runta tu zostaje nam pokazana. Po drugiej, można powiedzieć ciemnej stronie jest przecież świat zombiaków. Przypadkiem Runt spotyka jednego z nich, Blurpa. Uciekając wieśniak gubi plecak z książkami, m.in. Pamiętnikiem nooba (btw. został wydany w Polsce właśnie jako Pamiętnik 8-bitowego wieśniaka wojownika). To właśnie ta lektura zmienia postrzeganie Blurpa – on chce być właśnie wieśniakiem. Chce zaprzyjaźnić się z jednym z nich i porozmawiać, a nie straszyć, gonić i zjadać, choć wieśniacy nadal mu smacznie pachną. Dlatego tak jak wcześniej Runt, musi odejść z pełnej swoich jaskini, w której jednak nie był rozumiany.
Obydwu młodzieńców ucieka więc ze swoich domów i zrządzeniem losu spotykają się w lesie, gdzie przyjdzie im walczyć nie tylko z mobami, ale i własnymi uprzedzeniami czy przyzwyczajeniami wyniesionymi ze swojej społeczności. Nowy wojownik jest piękną historią o poszukiwaniu tożsamości i dążeniu do celu.