Rezultaty wyszukiwania dla: Mag
Nowe komiksy paragrafowe od Foxgames
W maju ukażą się kolejne komiksy paragrafowe od Foxgames, polecamy wszystkim miłośnikom nieszablonowych przygód, którzy ubóstwiają przżywać przygody, w których stają się bohaterami.
Trucicielka królowej
Pierwszy tom nowej serii fantasy, która ma wszelkie szanse, by podbić serca polskich czytelników ukaże się na początku czerwca pod naszym patronatem.
Sześciotomowa seria Królewskie źródło Jeffa Wheelera to opowieść o fascynującym świecie pełnym magii, tajemnic, nadprzyrodzonych zdolności, lecz także niewolnym od okrutnych walk o władzę i zdrad. Nieprzeciętni bohaterowie i polityczne dramaty to mieszanka, która zachwyci zarówno dorosłych czytelników, jak i nastolatków.
Miszmasz!
Miszmasz! to dynamiczna, szybka gra towarzyska na spostrzegawczość i refleks, która sprawdzi się świetnie zarówno, jako gra rodzinna, jak i imprezowa. Nie można by spodziewać się czegokolwiek innego biorąc pod uwagę fakt, że projektantem Miszmaszu! jest Tom Vuarchex, ten sam, który stworzył Jungle Speed. Jeśli dołączymy do tego niewielkie rozmiary gry oraz fakt, że zbliża się okres wakacji, wyjazdów młodzieży na obozy, to znajdziemy idealną grę na zbliżający się letni sezon.
Pan Lodowego Ogrodu. Tom 3
Autorzy bardzo lubią kończyć książki w jednym z najlepszych jej momentów. Jest to niebywale okrutne, jeśli nie mamy pod ręką kolejnych części powieści. Jarosław Grzędowicz również postanowił dołączyć do grona pisarzy-brutali i zakończył tom drugi „Pana Lodowego Ogrodu” w bardzo emocjonującej chwili. Na szczęście tom trzeci szybko znalazł się w moich rękach i mogłam dalej śledzić losy swoich „ukochanych” – Vuko i Filara.
„Pan Lodowego Ogrodu 3” tempem akcji bije poprzednie tomy na głowę. Tyle się w nim działo, że nie oderwałam się od książki nawet na chwilę, a ta nagle... po prostu się skończyła. Historia się urwała – z niedowierzaniem wpatrywałam się w ostatnią stronę. W tamtym momencie nie miałam jeszcze tomu kolejnego, więc była to dla mnie najprawdziwsza tortura! Szczególnie, że w tym tomie losy głównych bohaterów w końcu się splatają i zżerała mnie ciekawość, jak ich historia potoczy się dalej, a tu... Grzędowicz po prostu bestialsko urwał opowieść! Byłam zdruzgotana i wściekła, i smutna, ale wciąż zakochana w świecie Midgaardu, bowiem po tym tomie jawił się już w pełni przed moimi oczami. Na samą myśl, że nie znam jeszcze wszystkich jego sekretów, bo przede mną lektura jeszcze jednego tomu, wręcz szalałam z niecierpliwości i radości. Nie mogłam doczekać się kolejnej dawki niepokojących istot, kolejnych walk, starć o władzę, niebezpiecznej gry... i lekkiego pióra Grzędowicza, którym mnie w trzecim tomie niezwykle pozytywnie zaskoczył. Zabawne żarty, puszczanie oka do czytelnika i – przede wszystkim – malowniczy i perfekcyjne splątane wątki. „Pan Lodowego Ogrodu 3” to po prostu majstersztyk!
„Istnieje w świecie siła, która sprawia, że zawsze nadchodzi nowy początek. Z pogorzeliska kiełkują kwiaty, od pnia odrasta młode drzewko, a zmrożona, martwa ziemia staje się żyzną glebą gotową na pług. Szramy zabliźniają się i zmieniają w nowe ciało. Człowiek złamany rozpaczą ociera pewnego dnia łzy, unosi głowę i znowu dostrzega, że świeci słońce. Rany się goją.”
Cykl „Pana Lodowego Ogrodu” jest zdecydowanie jedną z najlepszych serii współczesnej polskiej fantastyki. Rozbudowane, mroczne uniwersum, rewelacyjni bohaterowie, magia, walka o władzę nad światem – to wciąż nie wszystko, co oferuje nam proza Grzędowicza. Żałuję, że to już przedostatnia część tego fantastycznego cyklu, a jednocześnie cieszę się na poznanie zakończenia tej historii. Tom czwarty bez wątpienia będzie kolejnym wielkim – i pozytywnym – zaskoczeniem. Polecam serdecznie każdemu miłośnikowi niebanalnej i nieco skomplikowanej literatury fantastycznej.
Dobble Plaża
Zanurkuj z pluskiem po zwycięstwo wszędzie tam, gdzie porwie Cię fala przygody, dzięki zupełnie nowej, bardzo trwałej i wodoodpornej wersji ulubionej gry rodzinnej!
Dobble Plaża to 30 kart, na których znajdziecie po 6 symboli związanych z morzem i plażą. Na 2 dowolnych kartach zawsze znajduje się dokładnie 1 wspólny symbol. Niezależnie od tego, czy grasz nad jeziorem, na basenie czy w wannie, Twoim celem jest jak najszybciej odnaleźć wspólny symbol i wygrać!
Technomagowie
Francja, początek okresu La Belle Epoque
W Paryżu energia staje się zamiast pary źródłem zasilania dla maszyn, zaś węgiel ustępuje miejsca kryształom many. Francja wykorzystuje Wystawę Światową, by pokazać swoją potęgę i zademonstrować nową tajną broń: okazałą magiochronną wieżę Gustawa Eiffela.
Ty, jako utalentowany student technomagii, otrzymujesz zadanie znalezienia cennej many niezbędnej do funkcjonowania Żelaznej Damy. Wykaż się inteligencją i umiejętnościami – dokonaj właściwych wyborów i doprowadź swoją misję do końca, bo tutaj bohaterem jesteś Ty!
Bańka
Sięgnij po magiczną kulę – przygoda jest na wyciągnięcie ręki!
Brawurowa i cudowna książka! Wyjątkowe połączenie magii i rzeczywistości.
12-letnia Kine musi wstawać rano, musi chodzić do szkoły i na pływalnię, musi żyć z przezwiskiem Bańka, a na dodatek musi śpiewać w beznadziejnym chórze gwiazdkowym. Musi żyć według durnych reguł, w durnym miasteczku, w durnym świecie.
Kroniki Drugiego Kręgu. Kamień na szczycie
Nakładem Wydawnictwa Jaguar i pod patronatem Secretum.pl ukaże się w maju trzeci tom serii Kroniki Drugiego Kręgu Ewy Białołęckiej, pierwszej damy polskiej fantastyki dla młodzieży.
Jeszcze w tym roku wznowienie czwartej części oraz długo wyczekiwany ostatni tom serii!
Po ucieczce od starych mistrzów, którzy próbowali nimi zawładnąć, grupa chłopców obdarzonych potężnymi zdolnościami magicznymi osiada na Jaszczurze, jednej z wysp Smoczego Archipelagu.
Łańcuch dowodzenia
Secretum.pl objęło patronatem czwarty tom Fronlines, militarnej fantastyki autorstwa Marko Kloosa, która nakładem Fabryki Słów ukaże się 25 maja.
O książce:
„Militarna seria Frontlines Marko Kloosa szybko staje się jedną z naszych ulubionych.
W jej najnowszym tomie autor udowadnia,
że wkrótce może stać się czołowym twórcą w tym gatunku”.
Porwana pieśniarka
Paranormalny romans, tak popularny jeszcze kilka lat temu, dzisiaj znajduje się odwodzie. Czmychnęły gdzieś w zakurzone kąty księgarskich półek opowieści o uczuciu łączącym przeciętną nastolatkę i nadprzyrodzoną istotę. Zamiast tego prym wiodą opowieści miłosne bez wątków fantastycznych – z młodymi-dorosłymi, którzy zmagają się z całą gamą bardziej przyziemnych problemów. Od każdej reguły jest jednak wyjątek. W tym przypadku wyjątek ten to „Porwana pieśniarka” Danielle L. Jensen.
Książka czekała na przeczytanie aż 2 lata. Najpierw chwyciła mnie za tęskniące za paranormalnymi historiami serce swoim opisem, a potem – kiedy już ją zobaczyłam – zniechęciła nieco okładką. To nawet nie tak, że uznałam ją za brzydką. Po prostu nagle zaczęłam wyobrażać sobie zupełnie inną opowieść, niż na początku. W tej „okładkowej” wersji akcja toczyła się w jakimś głębokim średniowieczu, wszędzie wokół panował brud i tragiczne obyczaje, opisy wlekły się niemiłosiernie (dla oddania sprawiedliwości epoce), bohaterka już na wstępie musiała uciekać przed pięcioma próbami gwałtu, a potem... Na pewno wiecie, o jaki typ literatury mi chodzi. Nie miałam ochoty na podobną przeprawę. Powieść nie mogła jednak leżeć na półce w nieskończoność i w końcu się za nią wzięłam. Naprawdę szkoda, że dopiero teraz!
Historia „Porwanej pieśniarki” faktycznie zaczyna się w okresie, który można by utożsamić ze średniowieczem. Cécile de Troyes kończy właśnie sielski etap w swoim życiu. Dotąd zajmująca się gospodarstwem ojca dziewczyna ma wreszcie wyjechać do miasta, by intensywniej szkolić się na pieśniarkę pod okiem matki. Niestety, w drodze na pożegnalną zabawę zostaje porwana. Miejscowy łotrzyk postanawia sprzedać ją... trollom. Cécile początkowo nie może w to uwierzyć, myśląc, że trolle istnieją tylko w starych legendach i to jako ofiary klątwy ludzkiej czarownicy – na zawsze uwięzione pod gruzami Starej Góry. Trollus okazuje się jednak bardzo prawdziwe. Tak samo jak klątwa, która nie pozwala mieszkańcom podziemnego miasta wyjść na powierzchnię. Kluczem do złamania przekleństwa ma być Cécile i jej ślub z księciem Trollus. Początkowo dziewczyna próbuje walczyć z przeznaczonym jej losem. Z czasem jednak przystojny i tajemniczy książę Tristan staje się jej coraz bliższy, a wizja porzucenia miasta mniej kusząca.
To nieprawda, że trolle nie padły już ofiarą upiękniania i w głowach czytelników funkcjonują wyłącznie jako paskudne potwory. Cała seria „Trylle” Amandy Hocking poświęcona była arystokratycznej i pełnej przepychu wersji tych stworzeń. Jensen w swojej debiutanckiej książce robi rzecz bardzo podobną. Wyciąga baśniowe zielone potwory z ich mrocznych kryjówek (jeżeli wierzyć legendom – spod mostów) i za sprawą dotknięcia pisarskiej wyobraźni zmienia je w dystyngowanych nadludzi. Podobni do homo sapiens za nic w świecie nie mogliby być jednak z nimi pomyleni. Jest w trollach bowiem coś zbyt atrakcyjnego, nad wyraz bliskiego doskonałości, a przy tym mrocznego, chłodnego, nieludzkiego. Trolle z „Porwanej pieśniarki” posiadają też magiczne moce, który w ich oczach plasują podziemny gatunek wyżej w hierarchii niż ludzi. I tak naprawdę na tym, na starym, (nie)dobrym przekonaniu o tym, że istnieją równi i „równiejsi” bazuje cały konflikt powieściowy.
Romans między Cécile i Tristanem, który rozwija się gwałtownie (z powodu intensywności uczuć), ale jednocześnie bez pośpiechu (jak w życiu – nie każde niespodziewanie silne emocje popychają ku natychmiastowym wyznaniom i sprzeniewierzeniu się dotychczasowych zasad) jest tak naprawdę jedynie pretekstem do snucia bardziej skomplikowanej i ważniejszej historii. Jasne, wątek miłosny protagonistów nie daje się zignorować – zwłaszcza, że bazuje na klasycznym wzorcu zakazanego uczucia („Romeo i Julia”) – ale to nie on jest w powieści najważniejszy i nie on przykuł moją uwagę. Na pierwszy plan wysuwają się próby zrozumienia pojęć takich, jak: odwaga, poświęcenie, sprawiedliwość, działanie w imię wyższego dobra. Na przykładzie hierarchicznego społeczeństwa mieszkańców Trollus, czytelnik otrzymuje alegorię historycznych i aktualnych problemów politycznych oraz wiodących przekonań i światopoglądów, które doprowadziły, doprowadzają i będą doprowadzały do tragicznych w skutkach konfliktów. Oczywiście wszystko to jest bardzo uproszczone, niemniej i tak działa na wyobraźnię. Jak baśnie.
Niestety, powieść ma też swoje wady. Problemy tekstu koncentrują się głównie wokół języka (a może to wina tłumaczenia?) nieco zbyt sztucznego we fragmentach dialogowych i ogólnie niedopracowanego w pozostałych partiach książki. Zdarzają się powtórzenia, a sam styl autorki nie wyróżnia się niczym charakterystycznym. Dobrego wrażenia nie robią również kreacje postaci. Bohaterowie może i są konsekwentni w przyjętych postawach i wszelkie zmiany ich charakterów to pewien proces, za co Jensen należy się ogromny plus, niemniej wydają się cieniami prawdziwych kreacji. Protagoniści to w „Porwanej pieśniarce” tylko nośniki pewnych cech i postaw, oparci o sztampowe schematy i pozbawieni oryginalności. Szkoda, bo te ich ramy wypełniają sensownie dobrane elementy. Wystarczyłoby tylko poświęcić im nieco więcej uwagi, zaopatrzyć w subtelności, wyposażyć w pakiet wspomnień i doświadczeń, które odbijałyby się w ich gestach. Zwłaszcza, że zalążek podobnych prób daje się gdzieś tam zauważyć.
„Porwaną pieśniarkę” czyta się z niesłabnącym zainteresowaniem. Autorka gwarantuje odbiorcom kilka emocjonujących zwrotów akcji i wyraźnie panuje nad tempem opowieści. Nie dzieje się tu nic niespotykanego, czy nad wyraz oryginalnego, lecz książka napisana jest z wyczuciem, które pozwala na wartościowe doświadczenie. Chociaż powieść Jensen stanowi ewidentnie gatunkowe czytadło – i nie udaje, że jest inaczej (chwała jej za to!) – to zawiera w sobie pewną głębszą refleksję, prostą metaforę, która może uwrażliwić czytelników na procesy zachodzące w realnym świecie. W pełni aprobuję i chętnie poznam kolejne tomy cyklu.