listopad 25, 2024

Rezultaty wyszukiwania dla: J.

poniedziałek, 27 maj 2019 15:35

Złota klatka

Patrzysz na tę kobietę i myślisz sobie: "Boże, jak ja jej zazdroszczę!". Nic dziwnego, w końcu to ona ma idealne życie- przystojnego męża, śliczną i grzeczną córkę, piękny apartament w jednej z najlepszych dzielnic Sztokholmu. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak w rzeczywistości może wyglądać życie TEJ kobiety...

Faye jest więźniem miłości do Jacka; każda jej decyzja, wygląd czy otoczenie to tylko kolejny krok do zadowolenia męża. Idealne żony idealnych mężczyzn muszą w końcu poświęcać wiele, aby oni mogli być zadowoleni, prawda? A mimo to bohaterka coraz częściej czuje, że coś w jej życiu poszło nie tak. Zrezygnowała z własnych ambicji, stając się kurą domową, spędzającą wolny czas na błahych pogaduchach z (nielubianymi zresztą) żonami przyjaciół Jacka. Takich jak ona sama. Wszystko wali się jak domek z kart, gdy Jack z ich córką Julienne nie wracają z rejsu łodzią. Dodatkowo policja odkrywa w mieszkaniu krew należącą do dziewczynki. Dlaczego mężczyzna chciałby zamordować własne dziecko... ? Kim tak naprawdę jest ten przystojny biznesmen?

Książki autorstwa królowej szwedzkiego kryminału należą do moich ulubionych. Nie dziwi więc fakt, że po ukazaniu się Złotej klatki postanowiłam jak najszybciej zapoznać się z lekturą, która miała być czymś innym niż dotychczasowe utwory w dorobku literackim pani Läckberg. Fakt faktem- dostałam coś, czego zupełnie się nie spodziewałam. Ale czy w pozytywnym znaczeniu? 

Faye już dawno porzuciła marzenia o szczęśliwym życiu, z którego mogłaby czerpać na równi z Jackiem. Teraz, kilka lat po małżeństwie, sprowadzona została do roli perfekcyjnej pani domu, spełniającej każde marzenie ukochanego. Jest wręcz poddańczo usłużna, nie zyskując nic w zamian. Żadnego wyrazu miłości, ciepłego słowa; codzienność jest podporządkowana Jackowi, a najmniejsze niedociągnięcie budzi w mężczyźnie jedynie irytację. A tym samym wyrzuty sumienia oraz coraz większe kompleksy u Faye. Jack to typowy domowy tyran, który nie musi używać pięści, by domownicy się go bali. I powiem Wam szczerze, że ta postawa głównej bohaterki strasznie mnie irytowała. Rozumiem miłość, przyjęcie innej roli, ale pozwalanie sobie na poniżanie i służalczość? Tego nigdy. Szczególnie, że Faye była bardzo atrakcyjną i inteligentną kobietą. Ale to, na co pozwalał sobie wobec niej jej własny mąż po prostu przechodzi ludzkie pojęcie. Dopiero przyłapanie go na zdradzie otworzyło Faye oczy, a i tak tylko po części- w końcu błagała Jacka, by nie odchodził.

W lekturze towarzyszyły mi silne emocje- wspomniana już irytacja odnośnie Faye, ale i samego Jacka. Cwany, arogancki typ, który myśli, że świat tylko czeka, aż łaskawy pan kiwnie palcem. Osoba, która nie szanuje niczego i nikogo, a jedynym celem staje się pieniądz. Nie muszę chyba dodawać, że mężczyzny w żaden sposób nie można polubić? Wytrwale czytałam jednak dalej. Wątek zaginięcia ich córki, Julienne, przewija się raczej w tle; autorka poświęciła na niego oddzielne rozdziały, skupiając się bardziej na przedstawieniu czytelnikowi historii związku Faye z Jackiem. Wciąż nurtowało mnie, co też takiego tkwi w przeszłości głównej bohaterki, że wspomnienia o zdarzeniu nawiedzają ją po dziś dzień? Oczywiście odpowiedź otrzymujemy, lecz dopiero na "deser". 

Okazało się, że główna bohaterka wcale nie jest taka naiwna, jak wydawało się na początku. Owszem, potrafiłaby wybaczyć mężowi wszystko, ale w końcu odnalazła w sobie siłę do dalszego życia. Do zemsty. Do pokazania światu, że nie jest stłamszoną kobietą, ale wojowniczką. Tak powstała marka Revenge, zbudowana na historii życia głównej bohaterki. Od tego momentu akcja leci na łeb, na szyję. Nie ma silniejszego uczucia niż chęć odwetu na kimś, kto sprowadził nas do roli przedmiotu, a na koniec wyrzucił jak zbędny śmieć. I to właśnie "ta biedna Faye" pokazała, że ma pazury. I potrafi atakować. Czasem (prawie) było mi żal Jacka, że zamiast wykorzystać potencjał byłej żony, wolał ją "udomowić" i tym samym stworzyć sobie najgorszego wroga. Cóż, Twój błąd, Jack.

Deser, czyli zakończenie. Gdzieś w odmętach umysłu skojarzyłam ze sobą pewne fakty, ale odrzuciłam je jako zbyt... fantazyjne. A tu proszę, totalne zaskoczenie. Faye rzeczywiście miała swoją ciemną stronę, po którą co prawda zbyt często nie sięgała, przerażona ogromem jej mocy. Może to i lepiej. Zastanawiam się tylko, co też autorka będzie nam chciała opowiedzieć w kolejnych tomach serii? 

Rzeczywiście, gdyby na okładce Złotej klatki nie widniało nazwisko, w życiu nie skojarzyłabym tej książki z panią Läckberg. Nie twierdzę, że jej najnowszy thriller jest zły, raczej... inny. Odstający od dotychczasowego nurtu literackiego. Odkrywczy, oryginalny? Średnio. Poniekąd powiedziałabym nawet, że królową szwedzkiego kryminału za bardzo poniosła fantazja. Ogólnie rzecz biorąc przy tej pozycji nie można się nudzić, czyta się bardzo szybko, a jednak po odłożeniu jej na półkę i chwili zastanowienia... cóż, nie jest to dla mnie bestseller, ale też nie totalny gniot. Do lektury szczególnie zachęcam fanów twórczości szwedzkiej pisarki- zawsze to pewien sposób na poznanie jej innej strony.

 

Dział: Książki
poniedziałek, 27 maj 2019 00:25

Konkurs: Uniwersum Metro 2035. Riese

"„Riese” Roberta J. Szmidta to pierwsza polska powieść w projekcie Uniwersum Metro 2035. Bohaterowie „Otchłani” i „Wieży” opuszczają Wrocław, by zmierzyć się ze swoim przeznaczeniem w legendarnym kompleksie… który zupełnie nie przypomina powojennych ruin. Robert znów zafundował nam szaloną jazdę."

Dmitry Glukhovsky

Dział: Zakończone
poniedziałek, 27 maj 2019 00:08

Wywiad z Aleksandrą Rumin

„Zbrodnia i Karaś” Aleksandry Rumin to brawurowo napisana, pełna absurdalnego humoru powieść, która łączy elementy kryminału z satyrą na środowisko uniwersyteckie. Zawrotne tempo, nieprawdopodobne zbiegi okoliczności i galeria bohaterów – z kotem Stefanem na czele – sprawiają, że nie można się od niej oderwać. Barwne perypetie wsysają niczym błoto na drodze do budynków UKSW przy ulicy Wóycickiego w roku 2006. Zapraszamy do lektury wywiadu z Autorką. 

Dział: Wywiady
niedziela, 26 maj 2019 12:48

Studio Tańca. Tom 1

Od dłuższego czasu Wydawnictwo Egmont mocno zainwestowało we wzbogacenie swojej oferty dla młodego czytelnika. Wprowadziło linię wydawniczą KOMIKSY SĄ SUPER!, w której promuje mądre, europejskie komiksy dla dzieci. Są to zazwyczaj już serie o ugruntowanym statusie, pełne humoru i prezentujące wysoką jakość estetyczną. „Studio tańca” to jedna z francuskich serii komiksowych stworzonych przez Bertranda Escaicha i Caroline Roque (Béka) oraz Christophe'a Piorna (Cripa). We Francji po raz pierwszy ukazał się on w 2007 roku, a od 2018 roku również polski czytelnik może wkroczyć w świat baletu.

Poznajcie trzy przyjaciółki – Julię, Lusię i Alię, które łączy pasja do baletu. Dziewczęta na co dzień muszą zmierzyć się z trudami treningów wymagającej pani Anny, sprostać kreatywnym pomysłom choreografki Merry, ale także tak prozaicznym problemom, jak zwrócić uwagę na siebie przystojnego nauczyciela tańca, porannymi problemami z doborem toalety, czy dbałością o figurę. Crip i Béka w z scenkach z życia dziewcząt opowiadają o przyjaźni pomiędzy trzema baletnicami, gdzie każda z nich musi się zmierzyć z własnymi niedoskonałościami. Julia, pomimo talentu, chronicznie w siebie nie wierzy, Lusia walczy ze swoją miłością do słodkości, a Alia nie umie zapanować nad niefrasobliwym podejściem do ważkich spraw. Jednak to dzięki wzajemnemu wsparciu potrafią przeciwstawić się złośliwej Carli, która wszelkimi sposobami stara się wybić na primabalerinę.

Tom pierwszy zawiera trzy pierwsze zeszyty i rozpoczyna się powrotem tancerzy po przerwie wakacyjnej. Przed wszystkimi zostaje postawione zadanie przygotowania przedstawień: Śpiącej królewny i Romea i Julii. Rozpoczyna się ciężka praca i rywalizacja o najlepsze role.

Béka i Crip stworzyli świetny tematyczny komiks, który przemówi do młodych dziewcząt. Jeśli nawet nie są zafascynowane baletem lub nawet tańcem, to i tak scenki z życia dziewcząt przypadną im do gustu, ze względu na swoją uniwersalność i humor. W życie codzienne tancerzy wplatane są bowiem problemy i zainteresowania charakterystyczne dla młodego wieku.

Szczerze polecam Studio tańca w szczególności młodym damom, aczkolwiek każdemu sprawi przyjemność obcowanie z sympatycznymi bohaterami.

Dział: Komiksy
czwartek, 23 maj 2019 21:05

Cień - zapowiedź

Qole Uvgamut jest najlepszą poławiaczką cienia, substancji, która stanowi tajemnicze źródło energii.
Do załogi statku poławiaczy dołącza Nev. Nikt nie wie, że to dziedzic arystokratycznego rodu. Występuje w przebraniu, aby zdobyć zaufanie Qole i wykorzystać jej niezwykłe zdolności.
Wkrótce okazuje się jednak, że nie tylko Nev i jego krewni mają plany wobec dziewczyny. Rywalizujący ród również chce dopaść dziewczynę, ale w przeciwieństwie do Neva nie zamierza przebierać w środkach.
Po wymknięciu się z rąk wroga Quole zgadza się polecieć z Nevem do siedziby jego rodu i poddać się badaniom nad cieniem. Okazuje się jednak, że ród Dracorte’ów nie ma czystych intencji.

Dział: Książki

Dom Wydawniczy REBIS zaprasza na 10. edycję Warszawskich Targów Książki, które odbędą się w dniach 23–26 maja 2019 roku na Stadionie Narodowym w Warszawie. Zachęcamy do odwiedzenia ich stoiska (86/D13), gdzie będą prezentować nowości wydawnicze i bestsellery!

Jak co roku przygotowali dla Państwa atrakcyjny program wydarzeń towarzyszących:

24 maja (piątek)
16.30 – 17.30 – spotkanie z Michaelem Scottem Moore’em, który przez 977 dni był w niewoli somalijskich piratów. Autor będzie podpisywał swoją książkę Pustynia i morze.

Dział: Wydarzenia
piątek, 17 maj 2019 21:56

Królestwo Popiołów. Część I

Czasami zapominała o tym, kim jest. Niekiedy nie wiedziała, dlaczego ciemność ją pochłania. Nie ufała wspomnieniom. Pokazywały jej świat, za którym tak bardzo tęskniła. Cisza ją ogłuszała. Ciemność przerażała. Chciała się wydostać. Pragnęła wrócić do tych, których twarze zaczęła powoli zapominać. Nie wiedziała, ile czasu spędziła w tym miejscu. Mogły minąć wieki, ale równie dobrze godziny. Powoli zapominała o wszystkim. Cierpiała. Pokazywali jej różne scenariusze. Tego, jak może wyglądać świat, jeśli im zaufa. Obrazy, które ukazywali, były piękne. Czasami chciała się poddać. Łudzili ją fałszywymi wspomnieniami. Obiecywali, że zabiorą całe zło. Jawili się jako anioły, by za chwilę skazywać ją na bestialskie tortury. Niekiedy byli blisko. Czasami otwierała usta, aby wyjawić tajemnicę, którą tak bardzo starali się odkryć. Wpatrywali się w nią wtedy w zachwycie, ale za nim z jej ust padło choć jedno słowo, pewien głos kazał jej zamilknąć. Nie pamiętała, skąd go zna, ale czuła, że musi go posłuchać. Ten cichy szept ciągle powtarzał: ,,Nie masz prawa się poddać", więc go słuchała i opierała się wszelkim okrucieństwom...
 
Na twórczość pani Maas trafiłam przypadkiem kilka lat temu. Przeglądałam powieści w księgarni, kiedy mój wzrok przyciągnął biały grzbiet i czerwony napis. ,,Szklany tron" skradł moje serce w chwili, gdy wraz z Chaolem zobaczyłam brudną, pobitą młodą kobietę, która choć znajdowała się w tragicznym położeniu, zafascynowała mnie swoim hartem ducha. Od tego się zaczęło. Na każdy kolejny tom przygód Celaeny Sardothien czekałam z zapartym tchem. Gdy pojawiła się nowa seria Sarah, wzięłam dwa dni wolnego w szkole, aby zapoznać się z pierwszym tomem. ,,Szklany tron" towarzyszy mi odkąd zaczęłam uczęszczać do technikum. Dziś, po czterech latach, nadszedł czas mojego pożegnania się ze szkołą, a zarazem z serią opowiadającą o przygodach Aelin. Ten rok pełen jej wzruszeń i pożegnań. Zawsze będę miała sentyment do tej niesamowitej, cudownej historii. Czy finał okazał się idealnym dopełnieniem serii? Zapraszam was do zapoznania się z recenzją I części ,,Królestwa Popiołów"!
 
,,Dawno, dawno temu w pewnej krainie już dawno zrównanej z ziemią żyła sobie księżniczka, która bardzo kochała swe królestwo..."
 
Aelin Galathynius, zabójczyni, która sięgnęła po własne dziedzictwo, by poprowadzić swój lud do zwycięstwa i wypowiedzieć wojnę siłom ciemności, spoczywa w specjalnej trumnie, zakuta w żelazo od stóp do głów, jako zakładnik Maeve. Królowa Fae żąda od niej hołdu i przysięgi krwi, by na wieki związać ją ze sobą. Dzień w dzień oprawcy łamią wolę Aelin wymyślnymi torturami, lecz nie tak łatwo zgasić ogień w jej sercu. Przykazała bliskim, by wszystkie siły skupili na wojnie z Erawanem i jego Valgami. Tymczasem Rowan, któremu przykazano bronić królestwa ze wszelką cenę, wyrusza, by odnaleźć i uwolnić swoją ukochaną. Czy zdąży, zanim zgaśnie ostatni płomień, a Erilea na zawsze pogrąży się w ciemności?
 
,,Aelin rąbnęła dłonią w wieko.
Cairn urwał.
Aelin uderzyła raz jeszcze. I ponownie.
,,Nie masz prawa się poddać".
I raz jeszcze. I jeszcze."
 
Finał serii opowiadającej o królowej - zabójczyni oraz jej towarzyszach został podzielony na dwie części ze względu na zbyt dużą objętość. Czytałam wiele negatywnych komentarzy na temat decyzji wydawnictwa, ale osobiście cieszę się, że ,,Królestwo Popiołów" będzie wydane w dwóch tomach - część 1 jest wystarczająco ,,gruba". Okładka, jak zawsze zachwyca. Słyszałam, że Uroboros ma zamiar wydać póki co pierwszy tom w twardej oprawie, więc nie mogę się doczekać, aż trafi w moje ręce. Z uzależnieniem nie można wygrać!
 
,,Aelin rzuciła się do ucieczki. Cóż, przynajmniej spróbowała. Jej nogi krępowały łańcuchy, przez co ledwo była w stanie chodzić, ale mimo to ruszyła naprzód, zataczając się i wiedząc, że jej oprawca już się odwraca, już się podnosi..."
 
,,Królestwo popiołów" zaczyna się od chwili poszukiwań Aelin zabranej przez złą królową Maeve. Widzimy chaotyczne próby wyśledzenia Ognistego Serca przez jej partnera Rowana oraz jego towarzyszy, którzy już w poprzednim tomie skradli moje serce - Nieprzeniknionego Lorcana, sprytną Elide oraz dostojnego Gavriela. Później przenosimy się na wojenne obozowisko dowodzone przez Aediona oraz chronione przez Lysandrę, aby przeskoczyć do okrutnych Żelaznozębnych i Doriana próbujących odnaleźć Crochan i kolejny klucz Wyrda, aż docieramy na statek, gdzie Chaol i Yrene szykują się na bitwy. Autorka pokazuje nam w 1 części finału wszystkich bohaterów i ich przeżycia, co pozwala lepiej zrozumieć miliony zdarzeń rozgrywających się w powieści. Kilkakrotnie wywołuje u czytelników mały zawał serca, przerażając krytycznymi sytuacjami, w których wplątuje naszych ukochanych bohaterów. Dawno nie przeżywałam tak żadnej historii. Przy każdym uderzeniu mieczem zamykałam na chwilę oczy, aby wyprosić o przeżycie postaci, które skradły moje serce.
 
,,We krwi i w kościach słyszała ciągły szum. Moc, którą wciąż spychała w głąb siebie, nie dawała o sobie zapomnieć. Będzie walczyć. Po raz ostatni ruszy do walki."
 
,,Królestwo Popiołów" zabiera czytelników w niebezpieczną, ale jakże fascynującą podróż po mroczny jaskiniach pełnych pradawnych istot, przerażających górach zwiastujących rychłą śmierć, wrogich obozach, gdzie wszystko może się zdarzyć. I część finału historii Aelin to istny rollercoaster emocji, który na długo pozostaje w pamięci. Sarah J. Maas trzyma czytelników w ciągłym napięciu, nie pozwala, choć na chwilę odłożyć powieści na bok. Sądzę, że ,,Królestwo Popiołów" będzie najlepszą powieścią wydaną w 2019 roku. Jeżeli jesteście ciekawi czy Ogniste Serce uciekła z wrogich objęć bezlitosnej królowej, sięgnijcie po tę powieść. Nie zawiedziecie się!
Dział: Książki
piątek, 17 maj 2019 21:29

Przystań wiatrów

“Przystań wiatrów” to rozwinięcie bardzo popularnego niegdyś opowiadania pt. “Planeta burz”. W oryginale powieść wydana została w 1981 roku, zaś w Polsce 15 lat później. Duet Martin i Tuttle stworzył wspaniałą - wręcz epicką - opowieść o niepozornym heroizmie, a także o tym, jak jedna zwykła jednostka może zmienić cały świat.

Pomimo że książka nie wyszła spod pióra tylko jednego pisarza, całość jest niezwykle spójna i brak w niej przestojów czy niezborności. George R.R. Martin i Lisa Tuttle wykreowali na kartach swej książki obrazy tak niesamowite i wiarygodne, że żaden czytelnik nie pozostanie obojętny wobec przedstawionego świata.

Pomysł na fabułę jest oczywiście ciekawy, choć czytając tę książkę dziś, po prawie 40 latach od jej wydania, można mieć wrażenie, że nieszczególnie oryginalny. Człowiek od zawsze żył marzeniem o lataniu - o rozwinięciu skrzydeł i wolności, którą daje wiatr we włosach i niczym niezmącony spokój przestworzy. Bohaterom “Przystani wiatrów” się to udało, jednak nie był to koniec ich problemów.

Na uwagę zasługuje fakt, iż Martin i Tuttle nie poszli na łatwiznę i oprócz wykreowania fantastycznych krain, krajobrazów i techniki, stworzyli własną mitologię i kulturę. To coś zupełnie nowego, świeżego i niezwykle ciekawego. Za jedyną wadę “Przystani wiatrów” można byłoby uznać za mało wyraziste postaci, ponieważ o ile główna bohaterka jest postacią nietuzinkową i łatwo zapadającą w pamięć, tak o pozostałych mieszkańcach tytułowej Przystani Wiatrów nie można tego powiedzieć. Oczywiście żaden z nich nie jest pozbawiony polotu, nie cechuje go też nijakość, jednak po kilku miesiącach czy latach to jedynie Maris pozostanie w głowie czytelnika.

“Przystań wiatrów” to powieść pozbawiona niesamowitych zwrotów akcji czy porażających momentów, jednak jej nieodparty urok tkwi w subtelnych intrygach czy politycznych porachunkach. Jest to historia kompletnie inna od sławetnej “Pieśni lodu i ognia” George’a R.R. Martina, lecz jego wielcy miłośnicy z pewnością będą ukontentowani lekturą. W duecie z Lisą Tuttle pokazuje on swoje zupełnie inne oblicze, przy czym amerykańska pisarka ani na chwilę nie ustąpiła pola wielokrotnemu zdobywcy nagród Hugo czy Nebula.

Na uwagę zasługuje również przepiękne wydanie książki - subtelny projekt podkreśla ulotne piękno przedstawionej historii, zaś mapy umieszczone na ostatnich stronach pomagają czytelnikowi w lepszym rozeznaniu się w wykreowanym przez Tuttle i Martina świecie.

Dział: Książki

Premiera „Riese” Roberta J. Szmidta – wielkie otwarcie polskiego rozdziału w Uniwersum Metro 2035

15 maja to data, na którą czekało wielu fanów serii stworzonej przez Dmitrija Glukhovsky’ego. „Riese”, co jeszcze ciekawsze, otwiera polski rozdział w ambitnym nowym projekcie Uniwersum Metro 2035, gałęzi kultowej już serii Uniwersum Metro 2033.

Riese to jedna z najbardziej pasjonujących tajemnic II wojny światowej. Utrzymywana w ścisłej tajemnicy budowa największego podziemnego miasta świata obrosła mrowiem mniej lub bardziej wiarygodnych, choć zawsze niesamowitych legend, z których kilka posłużyło Robertowi J. Szmidtowi do stworzenia własnej wizji.

Dział: Książki
poniedziałek, 13 maj 2019 10:24

Uniwersum Metro 2035. Riese

O Robercie Szmidtcie zrobiło się głośno za sprawą Uniwersum Metro, w którym - ku uciesze wielu fanów - zawitał w rodzimym kraju jako pierwszy. Nie wiem czy wszyscy pamiętają jednak, że autor jest na bakier z przeżywającą drugą młodość postapokalipsą. Szmidt był i jest dla mnie pionerem w tym temacie, bo takie ksiażki jak Samotność Anioła Zagłady, Alpha Team czy Ostatni zjazd przed Litwą są dla mnie bezwarunkowo jednymi z najlepszych tego typu na polskim runku, a swoją premierę miały długo przed polskim Metro czy Fabryczną Zoną. Tak naprawdę Pan Robert był jednym z pierwszych autorów fantastyki, jakich miałem okazję czytać, więc sentyment jest ogromny.

Każda wieść o książkach Szmidta jest dla mnie nie lada gratką, czy to jeśli chodzi o zombie czy SF czy, przede wszystkim, postapo. Ucieszyłem się straszliwie, gdy dotarła do mnie wieść, że zasili cykl Metro, chociaż jednocześnie czułem lekkie obawy, gdyż - może wstyd się przyznać - nie czytałem żadnej książki z Uniwersum Glukhovskiego. Ale skoro Szmidt, to może w końcu czas, by zacząć. Teraz, świeżo po lekturze tak naprawdę wszystkich trzech tomów przyznam, że absolutnie się nie rozczarowałem!

Parę lat temu, gdy fasynowała mnie mistyka "Olbrzyma" i kiedy moja wyobraźnia była jeszcze ciut młodsza i rodziła więcej kreatywnych pomysłów, marzyłem o książce, której akcji dziać będzie się w owianym tajemnicą, wciąż nieodkrytym do końca poniemieckim kompleksie w Sudetach. I tutaj Pan Robert spadł mi po prostu jak z nieba, tworząc Metro 2035. Riese.

Książka, razem z pozostałymi dwoma z cyklu Metro, tworzy jedną całość, aczkolwiek prócz powrotu na karty powieści znanych już nam bohaterów, fabularnie dostajemy całkowicie coś nowego, świeżego i rzecz jasna, niezwykle pochłaniającego. Jednocześnie poznajemy mnóstwo informacji o Uniwersum, tłoczące się gdzieś po boku głownego nurtu fabuły pytania, w końcu dadzą czytelnikom słuszne i wyczekiwane odpowiedzi, co stanowi wręcz wisienke na torcie. Autor bardzo fajnie łączy zaczęte gdzieś wcześniej drogi naszych bohaterów w jedną, spójną całość. Nie ukrywam, że niejednokrotnie Szmidt mnie zaskoczył, jednak tutaj efektów "WOW" jest naprawdę sporo. Riese, jak i cała trylogia, jest historią niezwykle przemyślaną, złożoną i wielowątkową. Ostatni tom jednak stanowi fantastyczne zwieńczenie.

Myślę, że nie trzeba się zbytnio rozpisywać nad stylem Pana Roberta, bo ten jak zawsze stoi na wysokim, przyjemnym dla odbiorcy poziomie. Tak naprawdę nie mam za bardzo do czego się przyczepić, książka - jak dla mnie - jest godną kontynuacją przygód Nauczyciela i Iskry. Sądze, że wszystkie trzy powieści z cyklu Metro, jak i cała twórczość Szmidta powinna być gratką dla fanów postapokalipsy. Polecem zdecydowanie!

Dział: Książki