kwiecień 10, 2025

Rezultaty wyszukiwania dla: H.P. Lovecraft

wtorek, 25 sierpień 2020 20:04

Kolor z przestworzy

„Kolor z przestworzy” to pierwszy nie-dokumentalny film Stanleya od lat 90., kiedy to stał się wyrzutkiem Hoollywood za 40-milionową adaptację Wyspy doktora Moreau. Teraz, prawie dwie dekady później, branża zmieniła się na tyle, że ktoś dał Stanleyowi kolejną szansę na zrobienie horroru. Tym kimś jest firma producencka Elijaha Wooda, SpectreVision, specjaliści od kosmicznego horroru. I dzięki temu oto nastała chwila, w której plugawe opowiadanie Lovecrafta pt. „Kolor z przestworzy” zostało zekranizowane. Niestety nie jest to wierna adaptacja, ale czerpie garściami z pomysłów autora weird fiction.

Mamy tu więc Lovecraftowe typowe tematy jak: istoty spoza przestrzeni i czasu, które mogą zepchnąć ludzi z klifu szaleństwa, zmutowny świat, plugastwo i szaleństwo. Stanley aktualizuje jednak dosyć mocno materiał, wykorzystując współczesny niepokój związany z narkotykami, bezrobociem czy katastrofami ekologicznymi, w szczególności skażoną wodą. Stanley podkreśla ten temat na tyle mocno, że nie sposób go przeoczyć, umieszczając szklanki wody na pierwszym planie, jeszcze zanim pulsujący asteroid spadnie z nieba i zacznie wypluwać tęcze, których dotyk płonie jak promieniowanie. Ale trochę się zapędzam.

Muszę w tym miejscu nieco powiedzieć o aktorach. Otóż, może to dziwne, ale najlepiej spisał się najbardziej memiczny z nich: Nicolas Cage. Nie wiem czy też tak macie, ale jak słyszę jego nazwisko, to wpadam w histeryczny chichot. Tu Cage wciela się w Nathana Gardnera, artystę, który porzucił miejskie życie i... hoduje alpaki w wiejskiej Nowej Anglii ze swoją żoną, maklerką, Theresą (Joely Richardson) i wspólnymi dziećmi. Fabuła nie jest pozbawiona konfliktów: Nathan toczy boje na słowa ze swoją nastoletnią córką Lavinią (Madeleine Arthur), początkującą wiccanką,  średni syn Benny (Brendan Meyer) zwykle pali trawkę w stodole (alpaki nie lubią tego), a najmłodszy Jack (Julian Hillard) plącze się pod nogami. Na dodatek Theresa nadal nie czuje się za dobrze po walce z rakiem. Ale ogólnie rzecz biorąc Gardnerowie są kochającą i wspierającą rodziną, a każda z nich ma własną wersję ekscentryczności, która doprowadziła ich w to nieco odludne miejsce w środku lasu. W sumie czego więcej im trzeba? Mają siebie, duży dom, sąsiada hipisa (tylko Benny się z tego cieszy) i studnię z wyśmienitą wodą.

Ta studnia zaczyna być jednak problemem zaraz po wylądowaniu meteorytu w ogrodzie. Zwierzęta zauważają to jako pierwsze. Choć szczury nie uciekają, to ucieka kot o fantazyjnym imieniu Punkt G. Potem pora na psa i alpaki i dziwne dolegliwości samych gospodarzy. Takze flora się zmienia: cały ogród wygląda jak neonowo-różowo-fioletowe zjawisko. Wizualnie: cudo. Tu jednak kończy się wszystko co dobre dla rodziny. I dla alpak.

Efekty cyfrowe są inteligentnie zastosowane. Stanley wie również, jak rozsądnie rozplanować charakterystyczną dla Cage'a grę aktorską, którą pokochaliśmy choćby z filmów takich jak „Bez twarzy” z 1997 czy „Ptasiek” z 1984 roku, używając jego przesadnych napadów złości jako narzędzia do wzmacniania stale budującego się w filmie poczucia niepokoju. Co jak co, ale udawać wariata Cage potrafi!

Biorąc to pod uwagę, że „Kolor z przestworzy” jest wyraźnie niskobudżetową produkcją, bazującą jedynie na opowiadaniu H.P. Lovecrafta, reżyser wykonuje niezwykłą robotę, utrzymując film osadzony w emocjonalnej rzeczywistości. Jest to wprawdzie osobliwy film o niekonwencjonalnych ludziach, nakręcony przez niekonwencjonalnego reżysera. Jeśli przeczytałeś tak daleko, prawdopodobnie już wiesz, czy jesteś publicznością, czy też nie. Jeśli myślisz, że tak, mam tylko jedną sugestię: nie oglądaj jeśli jesteś hodowcą alpak.

Dział: Filmy
czwartek, 02 lipiec 2020 20:18

Konkurs: Kolor z przestworzy

Laureat Oscara Nicolas Cage („Mandy”, „Ghost Rider”) w ekranizacji opowiadania mistrza literackiej grozy H.P. Lovecrafta. Pierwszy od 25 lat fabularny obraz Richarda Stanleya, twórcy kultowego „Hardware”.

Dział: Zakończone

Literaturze grozy przypięto łatkę niewymagającej, trywialnej, czasem wręcz prymitywnej, co jest krzywdzące zarówno wobec tworzących ją pisarzy, jak i sięgających po nią czytelników. W końcu horror horrorowi nierówny, a obok nieskomplikowanych historii, których siłą napędową jest ilość tryskającej krwi, mamy całą gamę powieści, które naprawdę potrafią wbić w fotel i pozostać w pamięci na długie lata.

Dział: Felietony
niedziela, 15 wrzesień 2019 23:25

Mity Cthulhu - zapowiedź

Alberto Breccia to jeden z najważniejszych artystów w historii komiksu. Ogromny wpływ jaki wywarł na pokolenie rysowników z lat 70. i 80. XX wieku jest niezaprzeczalny. Jego adaptacje prozy Lovecrafta wydają się pochodzić z innego wymiaru. Rysunki przepełniają dziwne faktury, kolaże, wizje zrodzone z niezwykłej wyobraźni zaskakują i porażają oryginalnością nawet 50 lat po ich stworzeniu. Szeroki wachlarz technik graficznych pozwolił wspaniale oddać klimat opowiadań arcymistrza kosmicznego horroru, H.P. Lovecrafta.

Dział: Komiksy
piątek, 07 wrzesień 2018 14:39

Gloom

Gra niefortunnych zdarzeń i śmiertelnych konsekwencji.

Świat Glooma to smutne i ponure miejsce. Niebo jest tam szare, herbata wiecznie zimna, a nowa tragedia czai się za każdym rogiem. Długi, choroby, ból serca oraz grupy zaciekłych mięsożernych myszy – właśnie, gdy wydawało się, że gorzej już być nie może, jest. Jedyne pocieszenie w satysfakcji, że Twoja rzeczywistość jest najbardziej tragiczną ze wszystkich i że opowieść o twoich ponurych nie przygodach przyćmiewa nawet cudze bóle porodowe.

Pierwsze wrażenie...

Grę Gloom wypatrzyłam, przeglądając nowości Black Monk Games. Wydawca ten wrył się boleśnie w naszą rodzinę, przyczyniając się do skurczy mięśni i kilku siniaków, których nabawiliśmy się wielokrotnie podczas rzucania na siebie klątw VuDu. W Gloomie zaintrygowały mnie wizualnie przeźroczyste karty, dlatego też podczas Pyrkonu skrzętnie skorzystałyśmy z Games Roomu. Razem z córką miałyśmy niebywałe szczęście wziąć udział w rozgrywce prowadzonej przez Barnabę (zob. film z zasadami gry), gdyby nie ta rozgrywka, mogłybyśmy nie poczuć tego „blue mood gloom blues”.

Podstawowe informacje:

Wydawca: Black Monk
Projektant: Keith Baker
Ilustrator: Michelle Nephew, J. Scott Reeves
Liczba graczy: 2 - 5 osób
Wiek: od 13 lat
Czas gry: ok. 60 minut

Cel gry:

No cóż, celem gry jest doprowadzenie do upadku i wymarcia rodu, najlepiej w jak najbardziej bolesny, nieprzyjemny i najgorszy sposób. Oczywiście jednocześnie trzeba dbać o jak najlepsze samopoczucie familii innych graczy. Gra kończy się w momencie, gdy cała rodzina zostanie wyeliminowana, a ten ród, który był najbardziej nieszczęśliwy, wygrywa.

Rozgrywka:

Gra rozpoczyna się wybraniem rodu; jednego z czterech. Jeśli gramy w pięć osób, trzeba stworzyć nową familię odmieńców z Postaci odrzuconych przez innych graczy. Ostrzegam, taka patchworkowa rodzina bywa bardzo radośnie gnębiona, dla samej zasady. Po rozdaniu każdemu graczowi pięciu kart zaczynamy od prezentacji rodziny. Każdy z graczy przedstawia swoje postaci, opierając się swobodnie na opisach w dolej części kart Postaci. To w tym momencie zawiązuje się fabuła.

Każdy z graczy w swojej turze ma możliwość dwóch akcji, czyli zagranie karty z ręki. Są trzy typy kart: wydarzeń, modyfikacji i nagłej śmierci. Na kartach znajdują się: NAZWA, PUNKTY SAMOOCENY, SYMBOL OPOWIEŚCI, TEKST FABULARNY, czasem EFEKT. Trzeba się trzymać kilku głównych zasad, które są jasno wyjaśnione w instrukcji. Cały czas należy pamiętać o celu gry, aby być najbardziej beznadziejnie pogrążoną w rozpaczy rodziną, która w bezmiarze rozpaczy doprowadza się do zagłady.

Rozgrywka jest prosta, ale najważniejsze, aby była ciekawa. A fascynująca będzie, jeśli gracze będą wyjawiać sekrety rodzinne, tworząc z nich powiązaną fabularnie pajęczynę dramatów rodzinnych. A jeśli jeszcze wydarzenia pozwolą połączyć kilka rodzin, to będzie istna gotycka telenowela.

Gra kończy się natychmiast, gdy jedna z rodzin doszczętnie sczeźnie.

Powodzenia.

Dla kogo jest ta gra?

Zazwyczaj mam przyjemność pisać formułkę, że gra jest dla każdego. W przypadku Glooma tak nie jest.

Po pierwsze jest to gra przeznaczona dla dorosłych i młodzieży. Moja latorośl ma jedenaście lat, czyli poniżej wyznaczonej przez twórców, ale od lat jest geekiem planszówkowym i Pyrkonowym, poza tym ma szczęście, że jej rodzice nie mają nic przeciwko wykańczaniu rodziny przy stole karcianym. Nie każdy rodzic, w szczególności nie wtajemniczony w świat gier, wykaże się otwartością umysłu w sprawie snucia opowieści o eliminowaniu poszczególnych członków familii, depresji i wypadkach bardziej lub mniej szczęśliwych.

Dlatego jest to gra dla prawdziwych pasjonatów gotyckich opowieści, co to kochają Lovecrafta, Poe’go, Stokera, irp. Gra jest pasjonująca, gdy snuje się naprawdę fascynujące historie o niepowodzeniach rodzinnych, a porażki bohaterów tej gotyckiej telenoweli, zamiast przygnębiać, cieszą.

Końcowe wrażenie...

Do napisania tej recenzji zabierałam się wielokrotnie. Czemu? Za każdym razem, gdy ją wyciągałam, by w końcu w spokoju napisać o rodzinnych tragediach, pojawiała się nie wiadomo skąd córka z koleżanką i trzeba było znowu wpaść w ten defetystyczny nastrój i grać. Musiałam poczekać do rozpoczęcia roku szkolnego, aby się szelmy pozbyć. To świadczy o czymś, nieprawdaż?

Gloom nie sprawdził się jako gra rozgrywkowa w gronie ludzi nie-grających. Wiem, bo na zlocie rodzinnym, wielopokoleniowym, próbowaliśmy wykończyć korzystając z okazji, część familii. Trudno, nie udało się, twarde sztuki.

Natomiast tym, co czują „blue mood gloom bluesa”, sprawi ogrom czarnej przyjemności. Jeśli ktoś chce doszukiwać się walorów edukacyjnych, to mogę zapewnić, że snucie skomplikowanych tragicznych i krwawych historii, pozwoli na wzbogacenie elokwencji i jest świetnym ćwiczeniem fabularnym.
Jak cudownie, że nastaje jesień. Deszcze, pluchy i ponure dni, tylko będą sprzyjać gloomowej atmosferze.

Dział: Gry bez prądu
niedziela, 22 kwiecień 2018 14:39

VuDulhu

PREMIERA W MAJU OD BLACK MONK!

Czy jesteś gotów na odkrywanie złowieszczego świata Lovecrafta? Daj wycisk swoim przeciwnikom, rzucając na nich straszliwe klątwy! Niech wiją się w najbardziej wymyślnych pozach, bulgoczą jak shoggothy i próbują utrzymać karty, tak jakby zamiast rąk mieli oślizgłe macki! A jeśli nie dadzą rady... zgarniaj punkty i ciesz się ze zwycięstwa!

Dział: Bez prądu
środa, 21 luty 2018 14:02

Bestia w jaskini i inne opowiadania

H.P. Lovecraft – autor, o którym słyszał chyba każdy. Niezależnie od tego, czy uwielbia powieści grozy, czy też nie, nazwisko to stało się w pewnym sensie ikoną. Oczywiście każdemu na myśl momentalnie przychodzi Cthulhu, najbardziej znane bóstwo wykreowane przez autora, ale przecież nie samymi mackami człowiek żyje, prawda? Choć oczywiście Wielki Przedwieczny stanowi istotny element twórczości Lovecrafta, tak w jego opowiadaniach i innych dziełach można doświadczyć wielu innych aspektów.

Bestia w jaskini i inne opowiadania to potężny, naprawdę ogromny i przepięknie wydany zbiór historii, które narodziły się w głowie autora. I wierzcie mi, gdy czasami biorę się za jego dzieła, to zaczynam się zastanawiać, co jest z tym człowiekiem nie tak? Jeżeli to wszystko rozgrywa się w jego głowie, a on potem w tak dosadny sposób potrafi to przekazać czytelnikom, to osobiście odczuwam pewien lęk. Bo wiecie, uwielbiam grozę, lubię strach, kocham gotyk i mroczne klimaty, ale jak sobie pomyślę, że w mojej głowie miałyby one zagościć na stałe, to czuję się nieco nieswojo. Podobnie jak w trakcie lektury Lovecrafta.

Zawsze mam spore trudności w pisaniu opinii na temat zbioru opowiadań, a właściwie to muszę przyznać, że bardzo rzadko po takowe sięgam. Lovecraft jest jednym z tych wyjątków, których dzieła biorę w ciemno. Poza tym nie wyobrażałam sobie sytuacji, w której zabrakłoby tej cudownie wydanej książki na mojej półce. Prezentuje się naprawdę wspaniale, wręcz majestatycznie. Styl Lovecrafta jest dosyć charakterystyczny i wydaje mi się, że jedni to uwielbiają, a inni czują się zniechęceni. Nie wiem, czy zniechęcenie to może minąć z czasem, bo trzeba przyznać, że takie klimaty po prostu trzeba lubić. Trzeba umieć się w tym odnaleźć, zrozumieć specyfikę i może nawet nieco dać się ponieść wszystkiemu, co oferuje autor.

Nie jestem w stanie napisać, że książkę tę czyta się szybko, lekko i przyjemnie, bo to nie ten typ literatury. Osobiście uważam, że twórczość Lovecrafta to nie ten typ, który czyta myśląc o niebieskich migdałach. Biorąc pod uwagę, że zabrałam się za opowiadania, to stopniowo je sobie dawkowałam – czytałam po 2 czy 3 dziennie, choć któregoś dnia przepadłam na dłużej. Muszę przyznać, że spodobało mi się to chwilowe oderwanie od rzeczywistości i chłonęłam opowiadanie za opowiadaniem. A gdy w jednym z nich pojawił się motyw Starożytnego Egiptu, to już w ogóle nie chciałam odkładać tej książki. Mimo wszystko wolę ocenić ten zbiór jako całość, bo nie przepadam za opisywaniem każdego opowiadania z osobna. Bo czy miałoby to w ogóle sens? W moim odczuciu nie, zwłaszcza, że wyobraźnia i pomysłowość tego autora nie znają granic.

Groza, starożytne rytuały, lęk, strach, inne wymiary i dziwaczne stwory – tego wszystkiego możecie doświadczyć w twórczości H.P. Lovecrafta i gwarantuję Wam, że nigdzie indziej nie spotkacie się z czymś takim. Nigdzie nie znajdziecie takich opisów, takiego klimatu, tej atmosfery i lekkiej psychozy, bowiem Lovecraft włożył w to całe swoje serce. Jego umysł jest z jednej strony przerażający, a z drugiej fascynujący i znajduje to świetne odzwierciedlenie w jego opowieściach.

Dział: Książki
poniedziałek, 11 grudzień 2017 16:00

Bestia w jaskini i inne opowiadania

H.P. Lovecraft stał się już prawdziwą ikoną kultury popularnej i jest powszechnie uważany za najwybitniejszego amerykańskiego pisarza grozy XX wieku, który do dziś stanowi wielką inspirację dla literatury i flmu. Siłą swej niezwykłej wyobraźni wykreował na kartach książek rzeczywistość, w której wciąż praktykuje się starożytne rytuały, czarna magia ściąga do naszego wymiaru moce niewyobrażalnego zła, a wszędzie obecna jest przyczajona groza. Niniejszy wybór zawiera utwory mistrza grozy, które podobnie jak te najsłynniejsze dają nam choć na chwilę wgląd w przerażający świat fantasmagorii autora.

NAGRODY W KONKURSIE
2 x "Bestia w jaskini i inne opowiadania”

ZADANIE KONKURSOWE

Odpowiedz na pytania:
1. Jaką nagrodę za wybitne osiągnięcia na polu fantasy nazywano potocznie Howardem?
2. Które wydawnictwo w Polsce wydało po raz pierwszy zbiór opowiadań H. P. Lovecrafta, który to był rok i ile opowiadań zawierała ta antologia?

REGULAMIN
1. Konkurs przeznaczony jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników Secretum, z adresem korespondencyjnym na terenie Polski.
2. Każdy użytkownik może wysłać tylko jedno zgłoszenie.
3. Zgłoszenia należy przesyłać na adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. w temacie pisząc: LOVECRAFT.
4. W zgłoszeniu należy podać: odpowiedź na zadanie konkursowe i login użytkownika.
5. Na odpowiedzi czekamy do 21 grudnia, do godziny 23:59.
6. Wyniki oraz lista zwycięzców zostaną podane w ciągu 10 dni od zakończenia konkursu.
7. Nagrody zostaną wysyłane w ciągu 2 tygodni od otrzymania danych adresowych zwycięzców. W przypadku, gdy nie podadzą ich w ciągu dwóch tygodni, nagroda przepada.

Sponsorem nagrody jest Wydawnictwo Zysk i S-ka.
Życzymy powodzenia!


Nagrody otrzymują:

nataszkak

artryb

Serdecznie gratulujemy!

Dział: Zakończone
poniedziałek, 20 listopad 2017 22:26

Bestia w jaskini i inne opowiadania

Nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka wydana została antologia opowiadań H. P. Lovecrafta.

H.P. Lovecraft stał się już prawdziwą ikoną kultury popularnej i jest powszechnie uważany za najwybitniejszego amerykańskiego pisarza grozy XX wieku, który do dziś stanowi wielką inspirację dla literatury i flmu. Siłą swej niezwykłej wyobraźni wykreował na kartach książek rzeczywistość, w której wciąż praktykuje się starożytne rytuały, czarna magia ściąga do naszego wymiaru moce niewyobrażalnego zła, a wszędzie obecna jest przyczajona groza. Niniejszy wybór zawiera utwory mistrza grozy, które podobnie jak te najsłynniejsze dają nam choć na chwilę wgląd w przerażający świat fantasmagorii autora.

Dział: Książki
czwartek, 27 lipiec 2017 11:55

2017 World Fantasy Award

26 lipca ogłoszono finalistów do nagrody World Fantasy Award.

World Fantasy Award to nagroda za wybitne osiągnięcia na polu fantasy, przyznawana corocznie od 1975 roku na  World Fantasy Convention. Nagrodę przyznaje, zmieniające się corocznie, jury. Zwyciężcy ogłaszani są podczas zjazdu. W tym roku World Fantasy Convention odbędzie się od 2 do 5 listopada w Wyndham Riverwalk w San Antonio w Teksasie. Nagroda za życiowe osiągnięcie (Lifetime Achievement Awards), przyznawana corocznie osobom, które wykazały się wyjątkowymi osiągnięciami w dziedzinie fantasy, przekazana zostanie Terry'emu Brooksowi i Marinie Warner.

Dział: Wydarzenia