Rezultaty wyszukiwania dla: Głębia
Parafil
Współczesne kryminały i thrillery często epatują taką dawką okrucieństwa, że coraz trudniej jest zaszokować czytelnika. Niemniej zdarzają się i takie powieści, które nadal przyprawiają o gęsią skórkę przedstawioną w nich brutalnością, a zawarte w nich sceny na długo pozostają wyryte w pamięci. Taki jest właśnie debiutancki Parafil Bartka Rojnego.
W Bytomiu zostają odnalezione zwłoki pewnego małżeństwa. Kobietę zamordowano zadając jej ciosy nożem, natomiast mężczyznę znaleziono powieszonego. W pierwszej chwili wygląda na to, że mąż zabił żonę, a następnie popełnił samobójstwo. Jednak sprawa nie jest taka oczywista. Po bliższych oględzinach okazuje się, że śmierć mężczyzny była wypadkiem, gdy podduszał się podczas masturbacji. Śledczy odkrywają także inne ślady, które sprawiają, że do śledztwa zostaje zaangażowany konsultant – Witek Weiner, specjalista od dewiacji seksualnych.
Bartek Rojny odsłania przed czytelnikiem świat seksualnych doświadczeń, teorii i parafilii, których istnienia prawdopodobnie znaczna część społeczeństwa jest nieświadoma. Kluby dla swingersów, wymyślne akcesoria do stymulacji i wykłady na temat różnorodnych zagadnień dotyczących potrzeb i zaburzeń seksualnych można potraktować jako neutralne w gruncie rzeczy ciekawostki. To jednak ta jedna strona, drugą znacznie mroczniejszą jest wątek prostytutek, narkotyków, więziennych gwałtów, BDSM i tytułowego parafila, człowieka zdegenerowanego, zepsutego, czerpiącego przyjemność tylko poprzez zadawanie bólu i wywoływanie strachu w ofierze. A strach ów wywołuje niezmiennie, stosując metody, które wywołują w samym czytelniku dreszcze obrzydzenia.
Autor porusza się po tej strefie przestępczości, o której właściwie nie pisze się zbyt często i nie mówi głośno. Za to należy się plus, chociaż mnogość poruszonych wątków związanych z seksem zdaje się w pewnym momencie przesadzona. Kolejnym atutem jest dynamiczna akcja – od pierwszych stron dzieje się tu wiele, a częste zwroty wydarzeń nie pozwalają być pewnym w zasadzie niczego.
Problematyczna jest za to kwestia kreacji głównego bohatera. Dobrze, że nie mamy do czynienia z kolejnym śledczym. Weiner ukończył wprawdzie kryminologię, krótko pracował nawet jako technik, ale ze względu na fobie wywołane wypadkiem, który wywrócił jego życie do góry nogami, musiał zrezygnować z tej pracy. Zamiast tego skupił się na zagłębianiu się w zwichrowane umysły seksualnych dewiantów. Weiner jest człowiekiem trudnym w codziennym współżyciu, skupionym mocno na sobie, często odpychającym. Sprawia to, że czytelnikowi trudno zapałać do niego sympatią, ciężko mu współczuć, nawet gdy sam pada ofiarą niesprawiedliwości.
Podobnie sprawa przedstawia się z innymi bohaterami, w tym podkomisarz Sawicką, która jest tak antypatycznym babskiem, że człowiekowi nóż się w kieszeni otwiera. Chociaż ostatecznie można ją do pewnego stopnia zrozumieć.
Mimo wszystko jest to debiut dobry i obiecujący. Z pewnością nie dla osób, które nie przepadają za brutalnością, ale fanom mocnych wrażeń powinien się spodobać.
Z duchami przy wigilijnym stole
TOP 10 – kryminalne książki, które (jeszcze bardziej!) zmrożą wam krew w mroźną noc!
Ciemne, mroźne wieczory to idealna pora na lektury, które obudzą w Was uczucie niepokoju, a następnie przyprawią o ciarki strachu. Kiedy za oknem panują ciemności i szaleje ulewa bądź śnieżyca, tym bardziej smakuje powieść czytana w ciepłym, przytulnym fotelu. Nawet, a może zwłaszcza gdy opowiada ona o skrywanych tajemnicach i meandrach niespokojnej, mrocznej ludzkiej natury.
Poniżej znajdziecie zestawienie dziesięciu kryminałów i thrillerów, po które warto sięgnąć zwłaszcza teraz, gdy dzień jest coraz krótszy, a mrok zapada błyskawicznie. Tylko bądźcie gotowi na to, że trudno będzie się Wam od nich oderwać.
Nawałnica mieczy: Stal i śnieg. Edycja ilustrowana
Próba sił
Każda z dróg zdaje się mieć jeden kierunek. Lęki i źródła siły znajdują ujście tam, gdzie wszystko zaczyna się i kończy. Strach jest czymś nieuniknionym, pewnym i zarazem zagadkowym. Próba sił dla każdego z nas przybierze inną formę. Czy jesteśmy w stanie się do niej przygotować?
Tensas, to niewielkie miasteczko, będące areną wydarzeń dziwnych i równie mocno niepokojących. Położone gdzieś w Luizjanie, zdaje się częścią tajemnicy, do której rozwiązania prowadzą wszystkie pobliskie drogi. Próba sił czekać będzie na mieszkańców, a w głównej mierze na rodzinę Rose Abrams. Życie kobiety i jej rodziny zostanie zachwiane przez pojawienie się dziwnych postaci, które na dobre przemienią euforię świątecznych przygotowań, na pełne niepokoju i gęstniejącego strachu dni niepewności. Los kilku osób splecie się niepostrzeżenie, a stawką okaże się nie tylko spokój mieszkańców, ale i życie Amy.
Wiele pytań, na które odpowiedzi pojawiać się będą wraz z kolejnymi postaciami. Tylko czy chcemy poznać przyczynę i skutek, odnaleźć cel tej podróży, która zaciska na naszej szyi pętle? Tensas staje się tłem dla odwiecznej walki dobra ze złem. W mroku zimowych dni maski opadają, a codzienność podszyta strachem odkrywa nasze prawdziwe oblicze. Jak ważną bitwę stoczą bohaterowie? Rose pod swoim dachem ugości każdego, jednak czy ona i jej rodzina uniosą ciężar tej historii?
Debiuty mogłyby nosić miano szatańskich dzieci. Z kuszeniem nie mają problemu, często pod powłoczką dobra i fascynującej opowieści skrywają przeróżne oblicza zła. Czytelnik pada ich ofiarą i zostaje z milionem pytań, niewykorzystanych rozwiązań. Uzależnienie pojawia się znienacka, a potem... potem nie ma nic poza historią.
Tomasz Sablik skrywający się pod pseudonimem T.S. Tomson swoją Próbą sił przyciągnął do siebie wielu ciekawskich czytelników, którym nieobca jest powieść grozy. Z każdą pochłoniętą w życiu książką tego gatunku, apetyt wzrasta, a niedociągnięcia zdają się bić po oczach nieco mocniej, jednak w przypadku powieści autora historia zaczyna rządzić naszym życiem i gdy zaczniesz, już nic nie ma znaczenia. Akcja niespiesznie sunie do przodu, oplata czytelnika, dusząc go gęstniejącą atmosferą pełną strachu i niepewności tego, co może się wydarzyć. Dla mnie jest to plusem, gdyż pozwala na wczucie się w klimat snutej opowieści. Owszem nie brakuje w niej mocy i scen, które na stałe mogą wytłoczyć w umyśle strach, jednak nie przytłaczają ilością.
Klimatyczne miasteczko, dziwne wydarzenia i postaci, tak różne, jak próba sił, która na nich czeka. Ile będą w stanie poświęcić? W imię czego walczyć? Czego tak właściwie mają się bać? Każda z nich ma swoją rolę w tej historii, jest jej uzupełnieniem, składową, która nie tylko ciekawie nakreśla całość, ale i sama w sobie zachwyca. Od początku czytającemu towarzyszy niepewność. Powietrze gęstnieje, a niecodzienne wydarzenia pogłębiają uczucie lęku. Choć postaci pojawia się sporo, całość czyta się zaskakująco szybko. Zdarzają się momenty lekkiej stagnacji, przeciągania niektórych elementów, ale dzięki temu niepokój wzrasta o wiele szybciej.
Bohaterowie, czy historia?
Mam problem z wyborem ulubionego elementu powieści. Może więc nie warto rozpatrywać ich jako pojedyncze składowe całości. Próba sił to ciekawie wykreowane postaci, które we mnie wywołały sporo odczuć skrajnie różnych. Każda z nich wywlekła na wierzch inny lęk, a ja wciąż analizowałam poszczególne sceny, wybory i zachowania każdego, kto, choć chwilę grał pierwsze skrzypce. Historia jest przejmująca, oplata aurą nadprzyrodzonych sił i zła, które czeka na nas na końcu drogi. Z jednej strony wydobywa silne emocje dosadnymi scenami, by już po chwili szeptać niczym diabeł na ramieniu do ucha.
Próba sił to jedna z tych historii, które niespiesznie i z namysłem tłoczą się w naszym umyśle na długo po lekturze. Analizujemy każde wydarzenie, szukamy odpowiedzi na kotłujące się pytania i dźwigamy ciężar cudzych decyzji, cudzych historii. Lektura jest przyjemna, a pióro autora niezwykle ciekawe i pociągające. Chce się więcej i to nie tylko dlatego, że sporo pytań zostało bez konkretnej odpowiedzi. To jednak atut, gdyż autor od samego początku nie podaje rozwiązań na tacy i nie zakłada, iż jego czytelnicy nie potrafią myśleć samodzielnie. Próba sił jest niezwykłą przygodą, która pozostaje w czytelniku na dłużej. To dobrze skrojony debiut, z którego zapamiętujemy historię i lekkość jej tworzenia, a niedociągnięcia ulatują z pamięci dość szybko.
Szklany Mag
Coeny zamrażając Lirę uratowała życie Emery’ego. Jednak podpadła Grathowi, okrutnemu Wycinaczowi i jego jeszcze gorszemu wspólnikowi Sarajowi. Czy uda się jej uciec i uratować nie tylko siebie, Emery’ego, ale też rodzinę i przyjaciół?
Czekałam na ten tom, naprawdę na niego czekałam i się nie zawiodłam. O ile pierwsza część mnie zaciekawiła i wciągnęła, tak ta połknęła mnie w całości i nie chce wypuścić. Dawno nie czytałam tak dobrego fantasy, w którym autor nie tylko nie powiela utartych schematów, a tworzy nowe rozwiązania i możliwości. Magia związana z materiałem, głównie ta papierowa, która nie była marzeniem młodej adeptki, a która jednak daje ogromną moc. Do tego w tym tomie okazuje się, że nie wszystko jest oczywiste, a niektóre rzeczy można zmieniać. Charlie N. Holmberg zestawia ze sobą poddanie się losowi przy równoczesnym nierezygnowaniu z marzeń. I robi to naprawdę pięknie. Ceony nie brakuje paski, zacietrzewienia wręcz i odwagi. Jest też pełna nadziei i miłości. Tak, jest tu wątek romantyczny, choć bardzo poboczny, ale obecny w każdym jej działaniu. Nie pozostaje też niezauważony, co czyni tę książkę jeszcze ciekawszą. Zawsze ktoś patrzy na maga i jego praktykanta i sprawdza. A mimo to coś da się ukryć.
„Szklanego Maga” nie da się czytać wolno. Tu akcja pędzi, a ja pędziłam wraz z nią, żałując, że czasem trzeba zrobić coś innego. Każdą wolną chwilę poświęcałam czytaniu. Zagłębiałam się w treść, analizowałam, snułam teorie. I świetnie się bawiłam. Lektura pozwoliła mi oderwać się od tego, co dzieje się teraz wokoło. I pozostawiła ogromny niedosyt, zostawiając mnie w takim punkcie, że mogę tylko pragnąć czytać dalej. I znów czekam. Jestem szalenie ciekawa, co będzie dalej, jak to się rozwinie, bo możliwości jest mnóstwo. Za to też kocham tę książkę, że daje możliwość kombinowania, myślenia i snucia teorii. A autorka i tak zamiesza tak, że wszystko można wywalić do kosza.
Nie sposób przejść obojętnie obok okładki. Piękna, wyważona, zrobiona ze smakiem. Kusi, przyciąga i obiecuje niezapomniane wrażenie. I co więcej – nie kłamie. Jeśli ktoś szuka porywającej książki, powinien sięgnąć po serię Magów. Jeśli ktoś jednak liczy, że zostanie z nią na dłużej, muszę go rozczarować. Po zaczęciu nie da się przestać i książka zdecydowanie za szybko się kończy. Życzę sobie i innym czytelnikom tylko takich wad w książkach. I idę czekać i wzdychać i tęsknić za kolejną częścią.
W cieniu zła
Warcraft. Przebudzenie Cieni
Dodatek do najbardziej znanej gry MMORPG - World of Warcraft: Battle For Azeroth - dobiega końca. Wszyscy z niecierpliwością czekamy już na ósme rozszerzenie o nazwie Shadowlands. W najnowszym dodatku będziemy mohgli przenieść się do tytułowych krain cienia zamieszkanych przez umarłych. Jednak zanim to nastąpi, czeka nas jeszcze pre-patch, czyli łatka do gry stanowiąca pewnego rodzaju wstęp. Wprowadzone w nim mechaniki z najnowszego dodatku pozwolą wczuć się w klimat nowej przygody, a poszczególne epizody pomogą zrozumieć, jak wielkie niebezpieczeństwo zawisło nad całym światem Warcrafta.
Lecz zanim będziemy świadkami tych wszystkich wydarzeń, trzeba odpowiedzieć na pytanie: Co się dzieje teraz? Co z wydarzeniami poprzedzającymi zniszczenie korony dominacji przez Sylvanas Windrunner? Odpowiedzi należy szukać w najnowszej książce pani Madeline Roux "Przebudzenie Cieni", której fabuła odnosi się do wydarzeń od czasów zebrania się przywódców Hordy po niesławnym Mak'gora, między słynnym Varokiem Saurfangiem a Sylvanas Windrunner, aż do momentu rozbicia korony dominacji i wkroczenia w wymiar śmierci przez Mroczną Panią.
Historia skupia się głównie na dwóch wątkach. Pierwszy dotyczy Talanji, królowej Zandalari, oraz Zekhana, młodszego szamana z klanu Darkspear. Akcja rozpoczyna się w orgrimmarze, gdzie możemy obserwować kształtowanie się nowej polityki Hordy. Z powodu wypaczeń spowodowanych zbyt wielką władzą Warchiefa przywódcy Hordy przeszli na demokrację, gdzie każdy lider danej rasy członkowskiej jest równy. Podczas zebrania staje się rzecz niespotykana - ktoś próbuje unicestwić królową Talanji. Niedoszłym zabójcą okazuje się troll Zandalari. Władczyni Zuldazaru wraca do domu, a za nią w roli ambasadora zostaje wysłany Zekhan, którego zadaniem jest być uszami i oczami rady w niegościnnym kraju. Tam bohater wplątuje się w intrygę, której kompletnie nie był w stanie przewidzieć. W dżunglach Zuldazaru kryje się bowiem jeszcze jedna siła - Nathanos Blightcaller wysłany wraz z elitarnymi oddziałami w celu zabicia potężnego Ioa śmierci Bwonsamdiego. W międzyczasie Thrall dostaje iformację od szamanów z The Earthen Ring na temat niepokojących sygnałów z wymiaru duchów. Były lider Hordy wyrusza w krótką podróż do góry Hyjal pod drzewo Nordrassil, by porozmawiać o tym z kapłankami Elune. Niestety Tyrande, którą pochłonęły żal i wściekłość po stracie Teldrassila i śmierci tysięcy niewinnych kaldorei, zmieniła się w Night Warrior i nie jest już tą samą osobą co wcześniej. Kierowana nienawiścią do całej Hordy odprawia Go'ela z kwitkiem.
Drugi wątek stanowi historia widziana oczami Przymierza. Anduin Vrynn, władca Stormwind, nakazuje void elfce Allerii Windrunner i czempionowi światłości Turalyonowi odnalezienie i pochwycenie Sylvanas. Podczas ich podróży dowiadujemy się, że żadne z nich nie cofnie się przed niczym, by doprowadzić byłego Warchiefa Hordy przed oblicze króla, nawet gdyby musieli torturować świadków. Zagłębiając się coraz dalej w historię szybko dostrzegamy, że Bwonsamdi jest mocno związany z królową Zandalary, której życie zależy od jego życia, oraz że loa śmierci nie jest tylko psotliwym bogiem. To on właśnie chroni dusze trolli po śmierci i nie pozwala im zostać skazanym na The Maw, w miejsce, gdzie trafiają dusze, których nie da się odkupić. Dlatego właśnie Sylvanas tak bardzo pragnie śmierci Bwonsamdiego, kłóci się to bowiem z planami, które snuje wraz z tajemniczą postacią pociągającą za sznurki.
Książka w moim odczuciu jest bardzo dobrze napisana, ciągłość fabularna została zachowana. Powieść czyta się bardzo przyjemnie, powiem więcej - historia niesamowicie wciąga. Pięknie opisano rodzącą się w bólach demokrację w Hordzie, a także rozterki przywódców Przymierza. W ciekawy sposób ukazano fakt, że nawet bohaterowie służący nie są bez wad. Jest to bardzo dobra powieść z rewelacyjnie poprowadzonymi wątkami splatającymi się w końcu w jedną spójną całość. Lektura tej książki sprawiła mi dużo radości i bez wahania polecam ją każdemu. Nawet jeżeli nie jesteś fanem Warcrafta , spokojnie odnajdziesz się w tej historii i spędzisz miłe chwile na czytaniu i odkrywaniu tajemnic w niej zawartych.
Kraina Nocy
Czy macie ochotę sięgnąć po mroczną baśń przełamującą schematy? Po historię osadzoną w Nowym Jorku, w którym grasuje mroczna siła, która wzięła na celownik niesamowite istoty rodem z fantastycznych opowieści? A może przeczytalibyście opowieść o walce z przeznaczeniem i próbie wytyczenia losu według własnych pragnień i marzeń? Jeśli na któregokolwiek z powyższych pytań odpowiedzieliście twierdząco, wypatrujcie Krainy Nocy, powinna Wam się spodobać.
Powieść Melissy Albert to drugi tom mrocznego fantasy dla młodzieży i kontynuacja świetnego Hazel Wood. Z racji tego, że wydarzenia opisane w Krainie Nocy zdradzają kluczowe informacje z poprzedniej części, jeśli jeszcze nie czytaliście Hazel Wood, poczekajcie z czytaniem tej recenzji, aż nadrobicie lekturę pierwszego tomu – po co sobie spoilerować tak dobrze napisaną historię?
Jeśli jednak macie za sobą opowieść o Alice Trzykrotce, bohaterce jednej z baśni rodem z Uroczyska, która postanowiła wyrwać się na wolność, zapraszam do dalszej lektury. Od ucieczki głównej bohaterki z mrocznej, baśniowej krainy minęły już dwa lata. Dziewczyna stara się za wszelką cenę prowadzić normalne, ludzkie życie. Ukończyła szkołę średnią i pracuje dorywczo w antykwariacie. Regularnie spotyka się też z dawnymi Historiami, które podobnie jak ona uciekły z Uroczyska, aby zaznać wolności i samodzielnego życia. I właśnie wtedy, gdy sprawy pozornie zaczynają się doskonale układać, wszystko sypie się jak domek z kart.
Pierwsze oznaki złych zmian to pojawienie się czerwonowłosej Daphne o ostrych zębach i drapieżnym uśmiechu. Potem jest już tylko gorzej – kolejne Historie padają ofiarami brutalnego mordercy, który nie tylko pozbawia je życia (tym razem już na zawsze), ale też zabiera fragmenty ich ciał. Co kieruje zabójcą i kto będzie kolejny na jego liście?
Jednocześnie, równolegle do wątku Alice, śledzimy losy Elery’ego Fincha, który w poprzednim tomie postanowił zostać w Uroczysku. Teraz jest zmuszony szukać drogi powrotnej, ponieważ stworzony przez Bajarkę świat chwieje się w posadach i coraz więcej jego mieszkańców ucieka, pozostawiając po sobie pogłębiający się chaos. Czy Finchowi uda się odnaleźć drogę do swojego świata i jaką będzie musiał zapłacić za to cenę?
Z przyjemnością powróciłam do świata wykreowanego przez Melissę Albert, która w ciekawy sposób połączyła współczesną powieść młodzieżową z mrocznym fantasy, w którym trup ściele się stosunkowo gęsto, a bohaterów w pełni pozytywnych można policzyć dosłowni na palcach jednej ręki i to nie wykorzystując wszystkich pięciu z nich. Mam słabość do baśniowych klimatów, a tutaj dostajemy ich najlepszą wersję - oryginalną, pozbawioną cukierkowatej tkliwości, odartą z romantyzmu i brutalnie okrutną.
Trochę do życzenia pozostawia postać głównej bohaterki. W pierwszym tomie Alice została przedstawiona jako dziewczyna z pazurem, teraz zdaje się, że niemal zupełnie pazurów się stępił. Dziewczyna nie może się zdecydować, po której stronie się opowiedzieć. Niby chce walczyć o swoją ludzką tożsamość, a jednocześnie podejmuje czasem decyzje, które całkowicie temu przeczą. Wprowadza chaos i zamęt, irytując nie tylko swoich pobratymców, ale i czytelnika. Na szczęście nie permanentnie, dzięki czemu można przymknąć na to oko, biorąc pod uwagę, że całą powieść czyta się naprawdę dobrze.
Podsumowując, jeśli lubicie fantastyczne młodzieżówki utrzymane w mrocznych klimatach, cały cykl Hazel Wood z pewnością Wam się spodoba.
Zapowiedź: Joker – Zabójczy uśmiech
Zagłębiający się w bezdenne szaleństwo Jokera psychologiczny horror autorstwa nominowanego do Nagrody Eisnera duetu: scenarzysty Jeffa Lemire’a i rysownika Andrei Sorrentino, autorów między innymi „Green Arrowa” i „Gideon Falls”.