Rezultaty wyszukiwania dla: Forma

środa, 19 listopad 2014 16:30

Potwory w Tokio – Grą Roku 2014!

Polska wersja światowego bestsellera „King of Tokyo" Grą Roku 2014. Eksperci związani z rynkiem gier planszowych i karcianych docenili wydane przez Egmont Polska „Potwory w Tokio".

GamesFanatic.pl – najstarszy serwis o grach planszowych i karcianych w Polsce - w ramach plebiscytu Planszowa Gra Roku przyznał główną nagrodę Gra Roku 2014 planszówce „Potwory w Tokio" wydanej przez Egmont Polska. Tytuł Gry Roku przyznawany jest planszówkom, które cechuje nie tylko wysoka jakość wykonania, ale fakt, że zachęcają do wspólnego spędzania czasu w gronie rodziny i znajomych oraz rozbudzają zainteresowania potencjalnych nowych graczy.

Dział: Bez prądu

Zbliżający się grudzień zawsze oznacza wielką porcję wrażeń dla młodych entuzjastów kina w Poznaniu. 30 listopada rozpocznie się kolejna edycja jednego z najstarszych festiwali filmowych w Polsce – Festiwalu Ale Kino! W programie tegorocznej imprezy każdy może znaleźć coś dla siebie – od najmłodszych, dopiero rozpoczynających swoją filmową przygodę, po doświadczonych kinomanów. Najwięcej atrakcji będzie oczywiście czekało na dzieci i młodzież. Od rana do wieczora seanse będą się odbywać w Multikinie 51, w Nowym Kinie Pałacowym w CK Zamek i na Scenie Wspólnej Teatru Łejery i Centrum Sztuki Dziecka, które jest organizatorem imprezy.

Dział: Wydarzenia
piątek, 14 listopad 2014 01:42

Pożoga

"Gra Endera" to saga znana wszystkim fanom science fiction. Orson Scott Card stworzył rozbudowane uniwersum, w którym przedstawił historię ludzi w obliczu nowego niebezpieczeństwa - wojny z obcą cywilizacją. "Gra Endera" przedstawia wydarzenia z Drugiej Wojny z Formidami. Co jednak zdarzyło się w trakcie pierwszej? Jak wyglądała Ziemia, zanim dowiedzieliśmy się o istnieniu obcych? Card postanowił wreszcie odpowiedzieć na te pytanie, pisząc trylogię, która stanowiłaby prequel dla jego słynnej sagi. "Pożoga" to druga część serii o Pierwszej Wojnie z Formidami. Po tomie pierwszym - który był interesujący, choć nie wybitny - kolejny okazał się być o wiele ciekawszy.

Statek obcych minął Pas Kuipera i nieubłaganie pędzi w stronę Ziemi. Victor, który wiezie dla ludzkości ostrzeżenie o zbliżającej się zagładzie, ledwo żywy dociera do Luny z sześcianem informacji. Jak się jednak okazuje, przebicie się przez ziemską biurokrację może być trudniejsze od dziewięciomiesięcznej podróży kosmicznej. Tymczasem na Ziemi szkolone są jednostki POP'u, których zadaniem jest doprowadzenie i utrzymanie pokoju na świecie. Już wkrótce ich zadanie może się diametralnie zmienić. W "Pożodze" poznajemy także Bingwena, kilkuletniego chłopca mieszkającego w małej prowincji w Chinach. Jest on sprytnym i zaradnym, choć niedocenionym chłopcem. Wkrótce ścieżki wszystkich bohaterów krzyżują się, a ich cel będzie taki sam. Pokonać zagrożenie, które przybyło od gwiazd.

Uwielbiam uniwersum Endera. Jest to niezwykle skomplikowany i rozbudowany świat, co zawsze podkreślam. Z każdą kolejną książką poznaję nowe jego aspekty i długą oraz dramatyczną historię. Na przestrzeni pięciuset stron w "Pożodze" zdarzyło się naprawdę wiele. Card ma talent to prowadzenia akcji odbywającej się na paralelnych płaszczyznach, dzięki czemu jest w stanie tak znakomicie poszerzyć horyzont czytelnika i ukazać sytuację z wielu różnych stron. Dzięki takiemu zabiegowi poznajemy dokładnie różnych bohaterów i co kilka rozdziałów śledzimy ich losy, poczynania. Ponadto Card potrafi tak sprawnie manipulować piórem, iż doprowadza różnych bohaterów do tych samych punktów, krzyżuje ich drogi, zmusza do współpracy, co jest moim zdaniem szalenie ciekawe. Jeśli miałbym oceniać świat, w jakim rozgrywa się akcja, jego skomplikowanie i wieloaspektowość, nie umiałbym za dużo powiedzieć. Wspaniały... Jedyne, czego mi zabrakło - tak samo zresztą jak w poprzedniej części - to ukazanie sytuacji geopolitycznej panującej na Ziemi. Posiadam nieco szczątkowych informacji, ale nie zaspokoiło to mojego pragnienia wiedzy.

Jeśli chodzi zaś o samą akcję, nie zawsze pędziła ona do przodu w zastraszającym tempie. Bywało, że autor zwalniał, aby lepiej opisać daną sytuację, czy skupić się na obrazie psychologicznym bohaterów. Nie były to wyrafinowane czy profesjonalne opisy, ale często doprowadzały mnie do śmiechu - ludzka przewidywalność, manipulacja, planowane przemówienia, osiąganie celów w sposób perfidny i stanowczy... Był to ciekawy aspekt książki, z którym jak najbardziej spotkałem się w innych dziełach Carda i bardzo mi się to podobało. Nie mówię jednak, że akcja cały czas jest powolna. Bynajmniej. Nierzadko w jednym rozdziale rozgrywały się rzeczy, które obracały do góry nogami wszystko, co dotychczas się działo. Ta nierównomierność nie jest jednak atutem, ale nie było to nazbyt uciążliwe; czasem jednak zaczynałem się nudzić i patrzeć, ile stron pozostało do kolejnego rozdziału, w którym poczytam o innym bohaterze, który nieco bardziej mnie interesuje.

"Pożoga" to przykład powieści science-fiction, zatem nie mogło zabraknąć w niej elementów najnowszej technologii, nieznanej jeszcze człowiekowi. Myślę, że nie pojawiło się nic nowego, czego nie spotkalibyśmy w poprzedniej części, ale jestem naprawdę usatysfakcjonowany. Samo osiedlenie Luny jest ciekawym tematem, rozwiązania dotyczące grawitacji, temperatury, braku atmosfery. Widać jednak, że technologia jest gorsza od tej znanej nam z Gry Endera. Myślę tu przede wszystkim o komunikacji oraz podróżach międzygwiezdnych. Oczekuję, iż autor w kolejnej części opowie co nieco o nowych wynalazkach, które zaczerpniemy być może wprost od Formidów. Co do samej książki, chciałem zwrócić uwagę na to, że czytałem ją dość wolno. Wciągałem się w nią od razu - nie tak, jak w przypadku pierwszej części, kiedy to potrzebowałem na to kilkudziesięciu stron - ale "Pożoga" wymagała uwagi, skupienia, ciszy. Myślę, że nie jest to książka, z którą można usiąść w każdej sytuacji i poczytać ją sobie tylko dla relaksu. Nie każdemu zapewne przypadnie to do gustu... Dodam jeszcze, że "Pożoga" była pisana językiem, który nie był skomplikowany, ale nie powiedziałbym także, że był luźny i lekki, jak w młodzieżówce, co moim zdaniem działa jednak na korzyść. Card pisał również dość długie opisy, czasem niepotrzebne; niektóre interesowały mnie bardzo, inne wręcz pomijałem.

Mam wrażenie, że Orson Scott Card uwielbia kreować młode postacie geniuszy. Nie będę wspominał nawet o Enderze, ani kilku innych bohaterach z jego licznych sag. W prequelowej trylogii spotykamy natomiast Victora oraz Bingwena. Mam wrażenie, że obaj chłopcy są do siebie bardzo podobni, choć dzieli ich duży dystans wiekowy i kilometrowy. Ich poczynania śledziłem najchętniej i sądzę, że zostali wykreowani bardzo poprawnie i realistycznie. Myślę, że można się z nimi utożsamiać, polubić ich, podziwiać. Ciekaw byłem również Mazera, znanego mi z sagi Endera, oraz Lema - syna najbardziej wpływowego człowieka w Układzie Słonecznym. Średnio zainteresowany byłem natomiast treningiem wojsk na Ziemi - ten temat jakoś mnie nie przyciągnął. Uważam, że wszyscy bohaterowie są na swój sposób interesujący, odmienni i skomplikowani. Nie są to płaskie marionetki; Card włożył dużo pracy w nakreślenie swoich postaci i rezultat jest jak najbardziej zadowalający.

Musimy pamiętać o tym, że głównym motywem trylogii o Pierwszej Wojnie z Formidami jest... wojna. Jeśli ktoś nie przepada za tematem walki, strategii, czy broni to myślę, że może nie przebrnąć przez "Pożogę". Mimo, że sam wątek wojny przewija się tylko co jakiś czas i większa część rozdziałów skupia się na walce pośredniej: biurokratycznej, emocjonalnej, psychologicznej, to nie można uniknąć motywów batalistycznych. Ogólnie rzecz ujmując, "Pożoga" to dobra książka science-fiction; powiedziałbym, że lepsza od pierwszej części, czyli "W przededniu". Nie wszystko okazało się w niej idealne, akcja nie zawsze mnie wciągała, ale przez większą część lektury byłem w zupełnie innym świecie. Mam nadzieję jak najszybciej powrócić na Ziemię z czasów wojny z obcą cywilizacją.

Dział: Książki
piątek, 14 listopad 2014 01:35

Overwatch - zapowiedź nowej gry Blizzarda

Blizzard podczas BlizzConu 2014 jak zawsze podał wiele ciekawych wiadomości, ale najważniejszą z nich wydaje się ta o wydaniu nowej gry - Overwatch. Jest to nie byle jaka informacja, ponieważ ostatnim wielkim tytułem tego producenta był StarCraft z 1998 roku. Oczywiście dotychczasowe uniwersa stale były rozbudowywane i tworzono do nich kolejne dodatki, ale od 16 lat Blizzard nie zaprezentował żadnej nowej produkcji. Co ważne, projekt Overwatch był od dłuższego czasu rozwijany w całkowitej tajemnicy, a jego premiera może nastąpić już niebawem.

Dział: Z prądem
czwartek, 13 listopad 2014 01:01

LORDI powraca do Polski

1 lutego 2015 - na jedynym koncercie w Polsce wystąpi formacja LORDI, fiński zespół horror-rockowy, zwycięzcy festiwalu Eurowizja z utworem "Hard Rock Hallelujah". Zespół pod koniec 2013 roku wystąpił w Krakowie, tym razem przyjedzie do Warszawy gdzie zagra w klubie Progresja Music Zone (ul.Fort Wola 22) – 1 lutego 2015 o godzinie 19:00

Dział: Muzyka
środa, 12 listopad 2014 17:27

Monument 14: Wściekły wiatr

„Wściekły wiatr" to trzeci i ostatni tom trylogii noszącej tytuł „Monument 14″. Katastrofa ekologiczna spowodowała anomalie pogodowe, te natomiast doprowadziły do wycieku chemikaliów w bazie wojskowej. Mają one wpływ na ludzi zależny od ich grupy krwi. Ciała niektórych pokrywają się krwawiącymi bąblami, prowadzącymi do szybkiej i bolesnej śmierci, inni stają się agresywnymi potworami, dostają paranoi lub, w najłagodniejszym przypadku, po prostu będą bezpłodni.

Dzieci są bezpieczne. Trafiły do obozu dla uchodźców utworzonego na terenie Kanady. Niestety Josie nie udało się tam dotrzeć. Zamiast tego została zamknięta w obozie – więzieniu, który powstał specjalnie dla osób z grupą krwi 0 na terenie jednego z ocalałych Stanów. Opiekuje się tam gromadką osieroconych dzieci. Gdy przypadkiem jej zdjęcie pojawia się w gazecie, jej towarzysze z Monumentu dowiadują się, że Josie żyje. Niko jest zdeterminowany by odnaleźć i uwolnić swoją ukochaną dziewczynę. W podróży towarzyszą mu Jake, Astrid w zaawansowanej ciąży, która boi się, że wojsko zacznie przeprowadzać na niej eksperymenty oraz opiekujący się nią, bez pamięci w niej zakochany, Dean.

Najgorsze minęło, jednak ludność Stanów Zjednoczonych została zdziesiątkowana. Do tego wojsko wciąż z jakiejś przyczyny ukrywa wiele tajemnic – choćby informację o „wściekłych wiatrach", które krążą po kontynencie, roznosząc chemikalia. Emmy Laybourne również w trzecim tomie swojej powieści ma o czym pisać i nie są to rzeczy naciągane czy wciskane na siłę by stworzyć jakąkolwiek fabułę. Pisarka rzeczywiście miała pomysł na to o czym będzie kolejna książka. Świat po apokalipsie jest równie przerażający co podczas trwania sennego koszmaru.

Oczywiście, tak jak dwie pozostałe, książka jest świetnie napisana. Wciąga, nie pozwala oderwać się nawet na moment. Mimo to wydaje mi się, że trzecia część jest najgorsza. Kilkoro bohaterów zostało stworzonych chyba specjalnie po to, żeby w fabule pojawiły się jakieś nowości. Niektóre sytuacje wydają się być irracjonalne, tak samo zresztą jak kilka zachowań. Miejsce w którym znalazła się Josie przeraża, ale jednocześnie (przynajmniej dla Polaków) nie jest ani nowe, ani obce. Zakończeniem również czuję się nieco zawiedziona, choć to jest wyłącznie kwestią gustu – jak na powieść postapokaliptyczną wszystko kończy się zbyt szczęśliwie.

„Wściekły wiatr" to jednak, mimo kilku niedociągnięć, naprawdę świetna młodzieżówka. Poruszająca i ciekawa, dająca wiele do myślenia – nie tylko o sobie i swoim życiu, ale również o otaczającym nas świecie. Bohaterowie są interesujący i dobrze wykreowani oraz poprowadzeni wprawną ręką. Fragmenty zostały stworzone w taki sposób, że momentami czytelnik żałuje, że zbyt wolno je czyta. Zarówno ostatni tom trylogii jak i całą serię „Monument 14″ serdecznie i z czystym sumieniem polecam! To jedna z tych powieści, które warto przeczytać, zwłaszcza gdy lubi się literaturę katastroficzną.

Dział: Książki
piątek, 07 listopad 2014 22:51

"Chłopcy 3. Zguba" z 25% rabatem

Dramatyczny finał drugiego tomu popularnej serii Chłopcy pozostawił wiele pytań o przyszły los bohaterów. Świat w Chłopcach 3. Zguba został wywrócony do góry nogami. Teraz jest to również świat, do którego należy Piotruś Pan. Kontynuacja przygód gangu motocyklowego rodem z Nibylandii zawita do księgarń już 19 listopada 2014 roku. Najnowsza powieść Jakuba Ćwieka ukaże się nakładem Wydawnictwa SQN.

Dział: Książki
piątek, 07 listopad 2014 20:15

Monument 14: Niebo w ogniu

Katastrofy ekologiczne nie są nam obce. Chociażby tsunami, które w marcu 2014 roku, wdarło się w Japonii 10 kilometrów w głąb lądu. Emmy Laybourne na podstawie takich właśnie tragicznych w skutkach wydarzeń postanowiła oprzeć swój cykl. W jej książce zaszło to jednak znacznie dalej – aż do wycieku niebezpiecznej, biologiczno-chemicznej substancji, która wcześniej była szczelnie zamknięta w wojskowej bazie.

Dzieci chroniące się w supermarkecie w Monumencie postanowiły się rozdzielić. Te z grupą krwi 0, które pod wpływem chemikaliów stawały się agresywne, zostały. Reszta wsiadła do naprawionego, szkolnego autobusu by wyruszyć w długą podróż do punktu ewakuacyjnego. Droga jest niezwykle niebezpieczna – nie tylko ze względu na skażenie, ale przede wszystkim z powodu ludzi. Supermarket jednak również nie będzie wiecznie idealnym schronieniem.

Tym razem fabuła przedstawiona została z punktu widzenia Deana i Alexa – jeden z braci został, drugi pojechał. Obydwaj prowadzą notatki i to ich treść poznaje czytelnik. Historie chłopców, okraszone ich własnymi przemyśleniami i odczuciami są iście makabryczne. Więzy, które tworzą się pomiędzy dziećmi stają sie coraz silniejsze. Pierwsza miłość, przyjaźń, szczere oddanie i uwielbienie od najmłodszych dzieci. Wszystko przedstawione zostało niezwykle realistycznie.

To co działo sie w sklepie zostało moim zdaniem nadmiernie przyspieszone. Opis drogi był znacznie ciekawszy i bardziej przejmujący. Bohaterowie nie są idealni, niejednokrotnie podejmują bardzo głupie decyzje, zachowują się desperacko, robią dziwne rzeczy. To jest właśnie między innymi moim zdaniem w tej historii genialne. Emmy Laybourne nie opisuje bandy wyidealizowanych robotów. Pisze o dzieciach – z krwi i kości. Natomiast one mają prawo na swój własny sposób radzić sobie z trudnymi sytuacjami.

Drugi tom kończy się mocnym akcentem. To by było na tyle. Zżera mnie wiec ciekawość o czym napisany został trzeci? Co jeszcze można dopowiedzieć? Jak długo będą jeszcze widoczne skutki katastrofy i jak to wpłynie na bohaterów? Zarówno „Odcięci od świata" jak i „Niebo w ogniu" to mocne, napisane jednak prostym i przejrzystym językiem, niezwykle wciągające powieści katastroficzne. Niekiedy pojawiały się pełne humoru fragmenty, był to jednak zawsze czarny, najczęściej nieco makabryczny humor. Czy trzecia cześć będzie tak samo dobrze napisana?

Również wydanie nie pozostawia wiele do życzenia. Świetna edycja tekstu, dobre tłumaczenie. Książka jest starannie oprawiona, ma skrzydełka, informacje o pozostałych tomach. Każda część zawiera w środku rozwijaną mapkę – rzecz bardzo pomocna gdy czytelnik ma wyobrazić sobie trasę podróży. Podział na rozdziały i fragmenty również był bardzo dobrym pomysłem. Odcina od siebie wydarzenia, tym samym jeszcze bardziej wzmacniając ich wydźwięk.

Nie mogę powiedzieć, że jestem zakochana w serii „Monument 14″. To po prostu nie tego typu historia. Wywiera spore wrażenie, silnie oddziałuje na wyobraźnię, ale jest wręcz makabryczna. Pochłania się ją, ale nie da się jej lubić – tak jak ciężko powiedzieć o lubieniu horrorów. Książkę przeczytałam bardzo szybko i w dalszym ciągu pozostaję pod jej wpływem. Szczerze ją wszystkim polecam! Jest naprawdę świetna!

Dział: Książki
piątek, 07 listopad 2014 03:09

Targi Gra i Zabawa

To cykliczne wydarzenie dedykowanego szerokiej publiczności - dorosłym, dzieciom oraz młodzieży szkolnej i akademickiej, integrujące w jednym miejscu i czasie projekty z zakresu rozrywki i hobby - gry planszowe, logiczne, karciane, puzzle, klocki, zabawki, komiksy, itp. Targi odbędą się 15-16 listopada w Gdańsku.

Dział: Wydarzenia
poniedziałek, 08 lipiec 2013 13:36

Szubienicznik (audiobook)

Coraz większą popularnością cieszą się w Polsce książki wydawane w formie audiobooków, które mogą umilić czas w chwilach, gdy czytanie tradycyjnej, papierowej powieści jest zwyczajnie niemożliwe. Kilka tygodni temu wersji audio doczekała się także najnowsza książka Jacka Piekary, thriller historyczny rodem z sarmackiej Polski, czyli zbierający coraz więcej pozytywnych recenzji „Szubienicznik".

Autora nie trzeba nikomu przedstawiać, ma on od lat ugruntowaną pozycję na polskiej scenie fantastycznej. Znany jest przede wszystkim dzięki niezrównanego cyklowi inkwizytorskiego o okrutnym, ale niedającym się nie lubić inkwizytorze Mordimerze Madderinie. Ponadto, kilka lat temu pisarz rozpoczął swoisty romans z Polską szlachecką, czego efektem był wzbudzający nieco kontrowersji „Charakternik". Jak widać, Piekara rozsmakował się w sarmackich klimatach, co zaowocowało właśnie niniejszą powieścią

Akcja toczy się w siedemnastowiecznej Polsce stojącej złotą wolnością szlachecką, zgodnie z którą panowie bracia własne prawa szablami stanowili. Młody podstarościc Jacek Zaremba przybywa w gościnę do majętnego i szanowanego stolnika Ligęzy. Ku jego zaskoczeniu, zamiast wesołej kompanii sąsiadów, którzy zwykle gościli u zamożnego szlachcica, zastaje tam skromne i dość oryginalne grono gości. Stary Ligęza w tajemnicy zwierza się Zarembie, że żadnego z owych oryginałów nie zapraszał, mało tego – żadnego z nich nigdy wcześniej nie widział na oczy. A jednak każdy z nich przywiózł ze sobą pisemne zaproszenie opatrzone jego podpisem i pieczęcią. Zaremba zobowiązuje się pomóc staremu szlachcicowi w rozwiązaniu tej niezwykłej zagadki.

„Szubienicznik" jest dosyć klasyczną powieścią szkatułkową, perfekcyjnie przy tym dopracowaną i dopieszczoną w każdym szczególe. Akcja głównego wątku toczy się powoli, wręcz leniwie. Pierwsze rozdziały są nieco ospałe i mogą nieco rozczarować czytelników przygotowanych na gwałtowne zwroty akcji. Jednak w miarę czytania wydarzenia nabierają tempa, a we wplecionych w główną oś fabuły pobocznych historiach, pędzą wręcz na złamanie karku. Skontrastowanie statycznej akcji rozgrywającej się na dworze Ligęzy z barwnymi, dramatycznymi, a czasem mrocznymi opowieściami jego niezwykłych gości zaowocowały bardzo dobrze uzupełniającym się połączeniem.

Piekara od pierwszego rozdziału czaruje czytelnika językiem, świetnie dopasowanym do opisywanych przez niego siedemnastowiecznych realiów. Bohaterowie posługują się barwną staropolszczyzną, okraszoną gdzieniegdzie łacińskimi wtrąceniami, która brzmi jednak niewymuszenie i naturalnie, zupełnie jakby autor posługiwał się nią na co dzień.

To właśnie takie elementy jak staropolska składnia i sposób wysławiania się postaci,a także rewelacyjnie i z pietyzmem oddane realia epoki sprawiają, że „Szubienicznik" to pełnokrwista powieść historyczna. Przedstawione przez autora ówczesne zwyczaje i obyczaje stanowią barwne tło dla rozgrywających się wydarzeń. Świetnie też pokazana została mentalność szlachciców, wraz z ich licznymi zaletami, jak i nie mniejszą ilością przywar. Piekara nieco ironicznie odmalowuje panów braci, dla których „szlachecka fantazja" najczęściej oznacza przetrwonienie całego majątku na wystawne biesiadowanie, kończące się zwykle tłuczeniem kryształowych kielichów i strzelaniem do portretów na ścianach. Z drugiej jednakże strony nie brak tu i poważnych dyskusji nad losem kraju, w którym każdy sobie zdaje się być panem.

Jednak największą zaletą powieści są bez wątpienia nietuzinkowi, barwni i dopracowani bohaterowie. Jacka Zaremby właściwie nie można nie polubić – jest inteligentny, ambitny, spostrzegawczy i dowcipny, potrafi dostrzec to, co innym umyka w ferworze dyskusji czy pijatyk. Jednocześnie jest nieco zarozumiały i nie potrafi powstrzymać języka za zębami (przez co potrafi napytać sobie biedy), a jedyne co go naprawdę przeraża to wizja utraty wolności kawalerskiej (z której uroków korzysta wyjątkowo często). Nie mniej interesujący są także pozostali bohaterowie, zwłaszcza goście przebywający w domu stolnika Ligęzy, o których wiadomo jednak znacznie mniej – jedynie tyle, co sami ujawniają.

Audiobook przenosi nas w realia siedemnastowiecznej Polski na blisko piętnaście godzin. Słucha się go świetnie przede wszystkim dzięki rewelacyjnemu lektorowi, Tomaszowi Sobczakowi, który potrafi zaczarować czytelnika głosem i sprawić, że każdy z bohaterów zyskuje odrębny rys. Ponadto, na płycie można znaleźć plik w formacie pdf z wykazem łacińskich zwrotów i sentencji używanych przez bohaterów powieści. Zabrakło go w papierowej wersji książki, dlatego cieszy fakt, że tym razem o nim nie zapomniano.

Podsumowując, „Szubienicznik" to pasjonująca powieść historyczna z wątkiem kryminalnym, która z pewnością będzie świetną lekturą dla wszystkich fanów gatunku. Polecam!

Dział: Książki