listopad 25, 2024

Rezultaty wyszukiwania dla: Drageus Publishing House

czwartek, 24 maj 2018 12:35

Odyssey One 6: Przebudzenie Odyseusza

Dzisiejsza premiera od Drageus Publishing House to już szósta odsłona Odyssey One.

Powstrzymać nieuniknione. Taka jest misja Erica Westona, kapitana okrętu Konfederacji „Odyseusz”, patrolującego rubieże przestrzeni Priminae i starającego się przewidzieć kolejne ataki Imperium. Dzięki stworzonemu przez Ziemian napędowi tranzycyjnemu ludzkość może mieć szansę w walce z przeważającymi siłami wroga.

Dział: Książki
czwartek, 26 kwiecień 2018 12:41

Atlantis Rising 2: Miasto demonów - fragment

Wraz z Drageus Publishing House mamy zaszczyt przedstawić dzisiejszą premierę - Atlantis Rising 2: Miasto demonów, i zaprosić Was do zapoznania się z fragmentem powieści Evana Curriego.

Ludzkość przegrała wojnę z demonami. Garstka wraz z Elan uciekła i schroniła się na wyspie, z dala od wrogich hord. Jednak nawet tam nie było ucieczki przed zagrożeniem. Po drugiej stronie świata demony zmieniły bowiem dawną stolicę Ziemi we własne siedlisko. Lemuria, ostatni bastion ludzkości, stał się symbolem triumfu sił piekielnych i potężnej magii.
I Elan wie, że istnieje tylko jeden sposób, aby zapewnić ludziom bezpieczne schronienie przed odwiecznym wrogiem. Miasto demonów musi zniknąć z powierzchni Ziemi...

Dział: Książki
środa, 28 marzec 2018 16:29

Atlantis Rising 2: Miasto demonów

Już za miesiąc ukaże się tom drugi Atlantis Rising nakładem Wydawnictwa Drageus Publishing House. Secretum.pl ma przyjemnośc patronować Miastu demonów.

Ludzkość przegrała wojnę z demonami. Garstka wraz z Elan uciekła i schroniła się na wyspie, z dala od wrogich hord. Jednak nawet tam nie było ucieczki przed zagrożeniem. Po drugiej stronie świata demony zmieniły bowiem dawną stolicę Ziemi we własne siedlisko. Lemuria, ostatni bastion ludzkości, stał się symbolem triumfu sił piekielnych i potężnej magii.

Dział: Patronaty
poniedziałek, 19 luty 2018 15:09

Atlantis Rising 2: Miasto demonów

Niedawno patronowalismy tomowi pierwszemu Atlantis Rising, a już Drageus Publishing House zapowiada kolejny tom.

Ludzkość przegrała wojnę z demonami. Garstka wraz z Elan uciekła i schroniła się na wyspie, z dala od wrogich hord. Jednak nawet tam nie było ucieczki przed zagrożeniem. Po drugiej stronie świata demony zmieniły bowiem dawną stolicę Ziemi we własne siedlisko. Lemuria, ostatni bastion ludzkości, stał się symbolem triumfu sił piekielnych i potężnej magii.

Dział: Książki
poniedziałek, 15 styczeń 2018 09:54

Atlantis Rising 1: Rycerze Atlantydy - fragment

25 stycznia nakładem Drageus Publishing House ukaże się książka Evana Currie'ego pod naszym patronatem, a juz dzisiaj udostępniamy jej fragment.

Przegraliśmy wojnę. Nadeszła zguba.
Czas na rewanż.
Po upadku cywilizacji władzę w dawnej domenie ludzi objęły demony. Wspaniałe dzieła ludzkości zostały zniszczone, ci, którzy przetrwali, żyli pokornie w niewoli, nie pamiętając o wielkich osiągnięciach swoich przodków. Byli jednak też tacy, którzy chcieli walczyć, i zapłacili za swój opór krwią. Ostatecznie demony zwyciężyły, pozostało im tylko pozbyć się resztek ludzkości z terytorium podbitego świata.

Dział: Książki
piątek, 08 grudzień 2017 13:10

Hayden War 7: Nowe otwarcie

W styczniu Wydawnictwo Drageus Publishing House wyda dwie ksiązki Evana Curriego, jedną z nich będie tom 7 cyklu Hayden War.

Wojna oficjalnie się skończyła i Sorilla, czując ciężar lat spędzonych w pierwszej linii, zdecydowała się odejść z armii. Czas odłożyć pancerz bojowy i broń, czas wreszcie zacząć budować coś dla siebie. Jednak prawdziwy koniec wojny to nie decyzja zwykłych ludzi, a tych u władzy, a oni zawsze szukają dziury w całym. Nadchodzący koszmar sprawia, że Sojusz i SOLCOM muszą działać razem. A nikt nie pomoże bardziej niż doświadczona weteranka wojen kosmicznych i planetarnych starć. Służyć innym to powołanie Sorilli i jej życie.

Dział: Książki

Wydawnictwo Drageus Publishing House  w styczniu 2018 r. rozpoczynie publikacje nowego cyklu autorstwa Evana Curiie.

Przegraliśmy wojnę. Nadeszła zguba.

Czas na rewanż.

Dział: Książki
środa, 04 styczeń 2017 19:13

Zew Walhalli

Evan Currie stworzył wciągający cykl, którego kolejny, czwarty już tom z przyjemnością pochłonęłam w przerwach podczas przygotowań świątecznych.

Dzięki Wydawnictwu Drageus Publishing House w roku 2016 ukazał się na polskim rynku cały cykl Hayden War. Tempo wydawania książek Evana Curie, trzeba przyznać, jak na polskie standardy, było zaskakująco, by nie napisać, zatrważająco, szybkie. „Zew Walhalli” jest czwartym tomem opowiadającym o przygodach Sorilli Aidy i walce o system Haydena.

Powieść rozpoczyna się w momencie, w którym Sorilla Aida znajduje się na Akademii West Point, gdzie przekazuje oficerom swoją wiedzę na temat obcych. Spokój zostaje przerwany w momencie, gdy do Ziemi docierają informacje o ponownych kłopotach w pobliżu Haydena, a także o nadciągającej olbrzymiej flocie nieprzyjaciela. Aida zostaje oddelegowana do nowej formacji, a do jej dyspozycji zostaje oddany nowy sprzęt bojowy, a mianowicie behemot, rodzaj pancerza bojowego do walki z golemami. Wraz ze swoim zespołem zostanie postawiona przed zadaniem prawie nie do wykonania.

Tom czwarty, podobnie jak tom drugi, charakteryzuje się spokojniejszymi fragmentami, które pozwalają na chwilę wytchnienia od pędzącej bez przerwy w tomie trzecim akcji. Evan Currie ponownie wykorzystał motyw szkolenia Sorilli Aidy, aby spowolnić trochę akcję. Dzięki temu, że akcja została przeniesiona w kosmos, w której operator wojsk specjalnych nie ma zbyt dużo do robienia, możemy śledzić przygody innych bohaterów: admirał Nadine Brookes, kapitana Tona Washingtona, czy kapitana „Sokratesa” Aleksjeja Petronowa. Oczywiście nie oznacza to, że Sorilla Aida pozostaje bezczynna, tym bardziej, że pod swoje skrzydła dostaje nowy zespół, który musi przeszkolić. Autor również i w tym tomie kontynuuje interesujący pomysł przedstawiania wojny z punktu widzenia obcych, którzy ze wszystkich sił próbują nawiązać kontakt i porozumieć się z ludźmi.
Tom czwarty to w pełni rozwinięta space opera, z wartką akcją, niesamowitymi, jak zawsze, wyczynami głównej bohaterki, kosmicznymi bitwami i peanem na cześć techniki. „Zew Walhalli” to po prostu lekka, dobrze napisana, pełna akcji powieść, którą się świetnie czyta, w szczególności wtedy, gdy nie dysponuje się nadmiarem czasu.

Dział: Książki
sobota, 17 wrzesień 2016 18:50

Hayden War: Walkiria w ogniu

Niekończące się historia bohatera pozwala przywiązać się do niego i do snutej o nim opowieści, ale tylko wtedy, gdy utrzymuje ona odpowiedni poziom.

„Walkiria w ogniu” to trzeci tom cyklu Evana Curriego Hayden War. Trzecia część przygód Sorilli Aidy to nadal utrzymana w lekkim tonie fantastyka militarna, w której akcja odgrywa najważniejszą rolę.

„Walkiria w ogniu” w przeciwieństwie do tomu poprzedzającego, nie jest bezpośrednią kontynuacją i rzuca czytelnika na głęboką wodę, przez co początkowo czuje się on zdezorientowany, a akcja naprawdę rozpoczyna się mocnym uderzeniem. Starszy sierżant sztabowy Sorilla Aida w dość nietypowym stylu, ale jak zawsze z przytupem, ląduje wraz z oddziałem na obcej planecie. Jej zadanie jest proste, sprawdzić, czy przeciwnik przetrzymuje jeńców i uwolnić OPKów (osoby pod kontrolą), zanim lotnictwo zrówna teren z ziemią. A to dopiero prolog. Po udanej akcji czytelnik dowiaduje się, że wojna z obcymi trwa w najlepsze od kilku lat. Strażnicy, którzy utknęli na Haydenie nadal psują krew lokalnej ludności, co więcej zapędzili wojsko w kozi róg, czyli zepchnęli Ziemian i Haydenczyków do obozu, i zagarnęli resztę planety dla siebie. Sorilla postanawia zmienić tą patową sytuację i pomóc starym przyjaciołom, a co z tego wyniknie, należy samemu się przekonać.

W trzecim tomie Hayden War można nadal odnaleźć wiele dobrych elementów z poprzednich tomów, a mianowicie dynamicznie rozgrywające się wydarzenia, trzymającą w napięciu akcję, mało zawiłą fabułę i lekkie pióro autora. Trzeba przyznać, że Evan Currie ma talent do dobrego łączenia wydarzeń i tworzenia nowych wątków fabularnych, które ładnie łączą się w całość, a gdy jeszcze wszystko okrasza emocjonującymi scenami walczącej o życie Aidy, to po prostu czyta się tę książkę jednym tchem.

Niestety tom trzeci nie trzyma już tego samego, zresztą nigdy nie za wysokiego, poziomu, co tomy poprzednie. Ewidentnie widać, że Curriemu bardziej leżą opisy walki bezpośredniej, formacji lądowych, niż sceny batalistyczne rozgrywające się w kosmosie. Sposób opisywania walk wrogich sobie okrętów jest po prostu wręcz żenujący. Komendy wydawane są tak tragiczne, że aż śmieszne, pozwolę sobie tutaj zacytować rozkaz, wydany przez dowódcę obcego statku, który brzmiał: „- Anihilować ich”. Niestety pomysł na ciekawych obcych też został zaprzepaszczony. W pierwszym tomie podobała mi się tajemniczość spotkanej obcej rasy, w drugim to, że okazała się ona równie, jak nie bardziej inteligentna od Ziemian, a w trzecim autor to wszystko zaprzepaścił. A jak? Przede wszystkim oparł pomysł obcych nie na odmienności kulturowej, czy militarnej, nie na odmiennej taktyce, czy strategii, a na ich odmienności fizycznej i stosowanym nazewnictwie; i tak na przykład dowódcy zostali nazwani mistrzami (dobrze, że nie jedi), dowódcy okrętów przewodnikami (stada?), a całkowicie śmiesznym okazała się parafraza powiedzenia „między młotem i kowadłem” zamieniona na „być uwięzionym między Mirrum i Gola” (może to ułańska fantazja tłumacza, ale wątpię). W tym tomie obcy zbliżyli się mentalnością, myśleniem i zachowaniem do ludzi, i pomimo sporej przewagi technologicznej, autor bezceremonialnie wciska bez przerwy w ich wypowiedzi zachwyt nad sprytem i zawziętością rasy ludzkiej. Sorilla Aida wybija oddział prime'a Krissa, dowódcy Strażników na Haydenie, ale on nadal się zachwyca jakiż cudowny i zaskakujący jest ten słabowity gatunek.

Kolejną wadą powieści jest jednowymiarowość głównej bohaterki, jej postać jest tak płaska, że poza wielką odwagą i brawurą, nie można jej przypisać prawie żadnych cech, co więcej Currie poszedł w bardzo tendencyjny i pospolity kierunek, znamienny dla fantastyki militarnej (por. Alicia deVries z „Furii zrodzonej” D. Webera), a mianowicie kreuje Sorillę Aidę na bohatera z wyboru,. Staje się ona mocno odrealniona, a autor tworzy z niej niemal heroinę, która niczego się nie boi, nic jej nie jest straszne i wszystko potrafi. A niestety powieść, to nie komiks Marvela o superbohaterach, konwencja tutaj nie tłumaczy absurdu.

Podsumowując. „Walkiria w ogniu” to nadal powieść cechująca się wartką i trzymającą w napięciu akcją, wywołującą u czytelnika wiele emocji. Niestety, jak to bywa nierzadko z cyklami, w miarę rozrastania się cyklu, pisarz nie potrafi utrzymać powieści na dobrym poziomie, popełniając, jak w tym przypadku, charakterystyczne dla fantastyki militarnej błędy. Polecam książkę osobom, które przymykają oko na niedociągnięcia i absurdy, na rzecz szybkiej i lekkiej lektury.

Dział: Książki
środa, 17 sierpień 2016 23:15

Hayden War: Narodziny Walkirii.

Kontynuacja cyklu Hayden War, który nie zachwyca może poziomem, ale pozwala na szybką i bezrefleksyjną rozrywkę.

„Narodziny Walkirii” to drugi tom serii Hayden War wydawanej przez Drageus Publishing House. O pierwszym tomie pisałam tutaj, że jest to klasyczna militarna fantastyka w realiach space opery i jeśli chodzi o tom drugi, nic pod tym względem się nie zmienia, a „Narodziny Walkirii”, to po prostu bezpośrednia kontynuacja wydarzeń z tomu pierwszego.

Sorilla Aida opuszcza planetę, na której z zaangażowaniem szkoliła tubylców i tworzyła oddziały partyzanckie. Wojna z obcymi przyjmuje nowe oblicze, gdy do gry wkracza Task Force Pięć, zwane potocznie Walkirią, a także, gdy na Haydenie pojawiają się doborowe jednostki wojskowe obcych. Siły lądowe pozostawione na Haydenie wraz z lokalną partyzantką wpadają w kłopoty, gdy przybysze okazują się świetnie wyszkolonymi oddziałami Strażników. Sorilla Aida przechodzi rekonwalescencję po aktualizowaniu wojskowych implantów. Czy zdąży pomóc swoim przyjaciołom z Haydena, zanim wróg przejmie absolutną kontrolę nad światem?

„Narodziny Walkirii” są bezpośrednią kontynuacją wydarzeń z pierwszego tomu. Trzeba przyznać, że Evan Currie utrzymał ten sam, choć nadal niezbyt wysoki, poziom. W powieści utrzymany został klimat fantastyki militarnej, nawet bardziej niż w pierwszym tomie, i choć autor wielokrotnie robi krótkie, a w porównaniu z Weberem, nawet króciuteńkie, wykłady na temat charakterystyki poszczególnych typów wojsk, to jest ich na tyle mało, że nie zdążą zirytować. Niestety większą część powieści stanowi jakby prolog do właściwej akcji, który ukazuje przygotowania sił Sojuszu do stawienia czoła zagrożeniu, które niosą ze sobą obcy. Prawdziwa akcja zawiązuje się dopiero po 60% książki i jak już się ją naprawdę dobrze czyta, to równie szybko się kończy. Ciekawym akcentem jest wprowadzenie nowego typu obcych, którzy są odpowiednikami Wojsk Specjalnych, a także ukazanie całego konfliktu z ich punktu widzenia.

„Narodziny Walkirii” nadal pozostają lekką, nie pozbawioną słabych fragmentów powieścią na tzw. jeden wieczór. Niezaprzeczalnymi atutami książki jest może wolniejsza niż w pierwszym tomie akcja, ale nadal wciągająca i wartka, a także nieskomplikowana fabuła pozwalająca czytać książkę w każdych warunkach. Niestety sporą wadą jest jednowymiarowość postaci, w szczególności głównej bohaterki, przewidywalność wydarzeń, a także nierówne tempo akcji. Jednak pomimo wielu wad, nadal planuję przygodę z sierżant Aidą, ciekawi mnie dokąd zmierza ta wojna, a że poszczególne tomy są napisane zwięźle, nie żal mi czasu na ten bezrefleksyjny relaks.

Dział: Książki