Rezultaty wyszukiwania dla: Bis
"Płomienna korona", wieńcząca cykl "Odrodzone Królestwo" już 10 lipca
"Płomienna korona" Elżbiety Cherezińskiej, wieńcząca cykl "Odrodzone Królestwo", to najgorętsza premiera tych wakacji.
Książę Władysław powrócił z banicji i Kraków otworzył przed nim swe bramy. Ale Królestwo wciąż jest podzielone, w Starszej Polsce władają książęta Głogowa, w Czechach trwają zawirowania tronowe, a na północy Krzyżacy zaczynają swą grę o Pomorze. Grę, która rozpętała gdańskie piekło.
"Bez odkupienia" Michaela R. Fletchera już w księgarniach
Dzisiaj ma premierę książka Michaela R. Fletchera "Bez odkupienia" od Wydawnictwa Papierowy Księżyc.
Tęsknisz za naprawdę mroczną fantasy spod znaku „Księcia cierni” Marka Lawrence'a? Oto nowy autor, który porwie cię opowieścią pełną mroku, krwi i obłędu. A przy tym pełną niezwykle oryginalnych pomysłów.
Wojna
Andriej Lewicki jest już znany miłośnikom Fabrycznej Zony za sprawą cyklu Survivarium. Tym razem powraca do Polski z nieco innym klimatem. Antymir to nowa seria postapo, która od razu została ciepło przyjęta przez naszych czytelników. Na światło dzienne wychodzi właśnie drugi tom - Wojna. Jak poradzą sobie Garszteczka i Chemik - przypadkowy duet który znalazł się w nie właściwym miejscu w nie odpowiednim czasie?
Andriej Lewicki - Dzieciństwo spędził w Czarnobylu. Po Katastrofie zdarzało mu się wielokrotnie odwiedzać teren Zony, nocując w porzuconych wsiach i miasteczkach, ukrywając się przed patrolującą Strefę ukraińską milicją. Właśnie to doświadczenie zaowocowało w trakcie pracy nad tworzeniem scenariuszy do gry „S.T.A.L.K.E.R. – Zew Prypeci” i jego obecnej działalności w projekcie Survarium. Pisarz chętnie sięga po książki Lema i Sienkiewicza, ogląda filmy noir z lat 40. i 50. oraz słucha czarnego bluesa i starego dobrego rocka. Najlepiej czuje się w górach z laptopem i termosem kawy, pisząc kolejny rozdział książki.
[fabrykaslow.com.pl]
Wiedźmakowi udaje się dostać do Zagubionego Miasta i razem ze swoją ekipą oraz wziętą do niewoli Niką zmierzają do muzeum by zdobyć magiczny artefakt. Okazuje się jednak, że Miasto nie jest docelowym punktem planu szalonego szamana, a jedynie przystankiem w o wiele większej, niebezpiecznej grze. Czy może być coś bardziej przerażającego niż owiane tajemnicą centrum Sektora? Okazuje się, że tak. Chemik, Garsteczka oraz najemny zabójca Czerwony Kruk muszą stawić czoła Wiedźmakowi, a to będzie nie lada wyzwanie dla naszej trójki bohaterów. Chemik kieruje się emocjami, bo uświadamia sobie, że uczucie do Niki nadal jest silne. Garsteczka staje się bardziej rozważny i kalkuluje każdy następny krok. Kruk zaś zostaje zarażony krwiokwiatem i powoli staje się żądnym krwi mutantem.
Nowa seria Lewickiego to znakomity powrót do Zony, to mocna lektura która jest zarazem przygodową fantastyką. To bardzo wciągająca pozycja która powoli, w moim osobistym rankingu, staje się jedną z lepszych cykli, które miałem okazję czytać w ostatnich latach. Podoba mi się to, że autor skupia uwagę czytelnika na całościowym obrazie Zony. Chodzi mi o to, że w swoim wykreowanym świecie niczego nie pomija. Dostajemy tutaj bardzo wyrazistych bohaterów, którzy budzą sympatię, którzy mimo przeciwności losu twardo dążą do celu, mimo, że mogliby olać sprawę. Poza tym mamy dokładne opisy świata łącznie z istotami go zamieszkałymi, anomaliami, fauną i florą. Fajnie, że autor poświęca temu miejsce, bo wtedy całość jest dla czytelnika o wiele bardziej realna i namacalna, przez co cała historia także wiele zyskuje. Do tego dochodzi Wiedźmak(oraz jego banda) którego już sam pseudonim jest niezwykle ujmujący i tajemniczy. Jest to szaleniec, który uważa się za mistycznego szamana, chociaż jak się okazuje, ma w zanadrzu kilka istnie magicznych zagrywek!
Wojna to książka przemyślana i dobrze napisana. To fabularnie niezwykle wciągająca historia która zabiera czytelników do realnego i pełnego niebezpieczeństw świata Zony, gdzie dosłownie wszystko jest możliwe. Z pewnością jest to powieść, którą nie może odpuścić sobie żaden fan tego typu literatury. Gorąco polecam i z niecierpliwością czekam na kontynuację!
"Miasto schodów" już w sprzedaży!
„Robert Jackson Bennett zasługuje na szeroką publiczność. Tą książką sobie na nią zapracuje. Historią, która wciąga, kapitalną konstrukcją świata oraz, mój Boże, Sigrudem. Pokochacie Sigruda.”
– Brent Weeks, autor Drogi Cienia, bestselleru z listy New York Timesa
Klimatyczna, pełna intryg powieść – o martwych bogach, ukrytej historii i tajemniczym mieście o wielu obliczach – autorstwa jednego z najbardziej uznanych młodych pisarzy science fiction.
"Delikatne uderzenie pioruna" Domagalskiego pod patronatem
Już 18 kwietnia nakładem wydawnictwa Rebis oraz pod patronatem Secretum ukaże się pierwszy tom krzyżackiego cyklu Dariusza Domagalskiego pt. "Delikatne uderzenie pioruna". Rok 1409. Jak twierdzą prości ludzie, niezwykłe znaki w całej Europie zwiastują nową zawieruchę dziejową, gwałtowne wydarzenia, które mogą odmienić los świata. Na Wschodzie narasta napięcie między zakonem krzyżackim a Królestwem Polskim i Wielkim Księstwem Litewskim.
Część VI - Stefan Darda - Szczęście sprzyja lepszym
Chodził podminowany i wściekły na cały świat. Miał ochotę wreszcie wyjść, zapolować, uciszyć trawiące go żądze, jednak, po ostatnich wydarzeniach, w okolicy wciąż kręciło się zbyt wiele policji.
Tego małego zesłały mu chyba niebiosa!
Spotkali się na trzecim piętrze, tuż przy drzwiach Witczaka, gdy chłopiec akurat zbiegał z góry po schodach.
- Kolego – zagadnął dzieciaka – lubisz kolejki elektryczne?
- No pewnie! – Oczy dwunastolatka już wcześniej płonęły wesołym blaskiem, ale teraz pojaśniały jeszcze bardziej.
- Wejdź do mnie, to dostaniesz taką, jakiej jeszcze chyba nigdy nie widziałeś. Mój syn już z niej wyrósł.
Chłopiec nie zawahał się ani przez moment, pomimo że nigdy nie słyszał o synu tego mężczyzny. Nikomu na osiedlu nie mógł przecież ufać bardziej...
*
Noce nie były spokojne.
Szamotanina i jęki zakneblowanego, związanego jak baleron dzieciaka, dobiegające z sąsiedniego pokoju były jednak na tyle ciche, że nikt inny nie miał prawa ich usłyszeć.
Bardziej dokuczały te dziwne omamy słuchowe.
Wściekły, nieludzki, niemal diaboliczny kobiecy szept sączył się przez sufit z czwartego piętra... „Zostaw mojego syna. Nawet nie myśl o tym, by go skrzywdzić, bo niczego nie będziesz żałował bardziej...”
Wtedy Witczak się uśmiechał i myślał nie o tym czy, ale o tym jak go skrzywdzi. Te myśli były zawsze najprzyjemniejsze.
Za każdym razem.
*
- Dobrze, że wrócił pan już po urlopie. Ten zwyrodnialec znów zaatakował.
- Zaraz zabieram się do roboty. Gdzie to się stało tym razem?
- Na pańskim osiedlu. Być może nawet znał... zna pan to dziecko?
- Zaraz przejrzę akta i od razu biorę się do roboty. Dopadnę go, panie inspektorze. Nie spocznę, dopóki tego nie zrobię.
- Właśnie taką mam nadzieję, komisarzu Witczak. Ten skurwysyn nie może dłużej pozostawać bezkarny.
,,Projekt Królowa" - Dominika Rosik
Wspomnienia ciągle nam towarzyszą. Wszystko może je wywołać. Choćby były najgorsze, to i tak do nas powracają. Czasami wystarczy tylko jedna rzecz, innym razem wypowiedź - nie ważne co może przypomnieć nam jakiś wydarzenie z przeszłości, ono i tak znów nas zaatakuje. Wspomnienia dzielą się na dobre i złe - dobre to te, które sprawiają, że na naszej twarzy gości uśmiech i choć być może nasze serce wtedy znów zatapia się w smutku, to i tak towarzyszy mu wielka miłość, natomiast złe, to te, które ciągle nas niszczą, sprawiają, że nie możemy powstrzymać bólu, który do nas znów przyciągają. Czasami pragniemy zapomnieć o czymś, co zdarzyło się w przeszłości i wpłynęło na nas niesamowicie destrukcyjnie. Chcemy spokoju i bezpieczeństwa, których powracające wspomnienia nie gwarantują, a wręcz je zaburzają. Gdyby istniała tak możliwość, by wymazać to, co złe z naszej pamięci, czy bylibyście na to chętni? Powiem wam szczerze, że zastanawiałam się nieraz nad tym pytaniem i cały czas w moim umyśle kołacze tylko jedna odpowiedź - NIE. Choćby te wspomnienia były jak najgorsze, to przecież właśnie im zawdzięczam swoją siłę. Nie byłabym tą samą osobą, gdybym pozbyła się niektórych chwil ze swojej przeszłości... Zapraszam Was do zapoznania się z recenzją książki, która mnie niesamowicie zaskoczyła i zachwyciła. Nie spodziewałam się, że ktokolwiek potrafi napisać tak dobrze skonstruowany debiut literacki. Najwyraźniej byłam w błędzie, bo powieść Dominiki Rosik pt. ,,Projekt Królowa" to wciągająca, idealnie dopracowana, intrygująca historia, która skradła całkowicie moje serce i sprawiła, że CHCĘ WIĘCEJ!
Konkurs - "Konan Destylator"
Jakub Wędrowycz to przerażający wiekowy ochlapus, wiejski egzorcysta, bimbrownik i kłusownik, porażający otoczenie wyglądem, zapachem i kulturą osobistą – a raczej jej brakiem. W towarzystwie równie odrażających kumpli pije, produkuje samogon, wdaje się w awantury oraz wypełniając wolę przodków regularnie likwiduje przedstawicieli wrogiego rodu – Bardaków.
W postaci Wędrowycza jak w soczewce skupiają się wszelkie możliwe polskie wady, przywary i stereotypy – ale jego chamstwo, wieśniactwo, buractwo, brak rozterek i hamulców moralnych oraz bogaty arsenał broni i materiałów wybuchowych zapewniają mu przewagę nad każdym przeciwnikiem.
Tyle Wikipiedia, a Wy właśnie trzymacie w ręku najnowszy zbiór doprowadzających do łez, plugawych historii z życia pogromcy Wojsławic i terenów, gdzie dociera Pekaes z Chełma.
Zatrzymać gwiazdy
Rzadko spotyka się romans, w którym już na wstępie zdradza się zakończenie, a co więcej bardzo prawdopodobne, że para głównych bohaterów kochanków poniesie śmierć. Jeśli dodać do tego, że znajdują się w przestrzeni kosmicznej bez szans na ratunek, a powietrza mają tylko na 90 minut, to robi się bardzo interesująco. Skąd się tam wzięli? I dlaczego czeka ich tak dramatyczny koniec? Taką zagadką raczy swoich czytelników Katie Khan w swojej debiutanckiej powieści Zatrzymać gwiazdy. Brzmi intrygująco?
Świat, jaki znamy i w którym żyjemy obecnie, już nie istnieje. Na skutek wojennych kataklizmów i użycia przez światowe mocarstwa broni nuklearnej, Stany Zjednoczone i Bliski Wschód przestały istnieć. Ocalała Europa, chcąc się ratować, stworzyła utopijny ustrój społeczny, którego podstawą jest tzw. Rotacja. W praktyce oznacza to, że obywatele muszą co 3 lata zmieniać miejsce zamieszkania. Ma to sprzyjać poznawaniu innych kultur i niwelowaniu różnic. Nie zawiera się poważnych związków, a jedynie przygodne relacje, a rodziny oraz dzieci można mieć dopiero po 40. roku życia.
W powieści pobrzmiewają echa Nowego, wspaniałego świata autorstwa Aldousa Huxleya i podejrzewam, że to właśnie na cześć tego pisarza autorka nadała jednemu z urzędników jego imię. To także z tej powieści zaczerpnięty został motyw społecznej rozwiązłości czyli zachęcania obywateli do przygodnego seksu, jak i kiedy się spodoba. Młodzi bohaterowie są co prawda dopiero drugim pokoleniem żyjącym w tym ustroju, a już widać wyraźnie, że ta powierzchowność i płytkość relacji wielu bardzo przypadła do gustu i zakorzeniła się w ich świadomości na tyle, że próby stworzenia czegoś stałego są postrzegane jako dziwactwo.
Jak zawsze jednak w takim ustroju znajdzie się ktoś, kto zapragnie żyć inaczej, tak jak kiedyś.
Carys jest pilotem agencji kosmicznej, Max to kucharz, marzący jednak o czymś więcej. Kiedy się poznają coś między nimi iskrzy, choć nie powiedziałabym, że to wybuch supernovej. Wyraźnie widać, że mogłoby coś z tego być, więc bohaterowie krążą wokół siebie, chcieliby, ale nie wypada, bo reguły społeczne, itd. Prawda jest taka, że wychowani w mocno zlaicyzowanym pod względem zasad świecie, Carys i Max muszą dorosnąć do bycia razem i do podjęcia kilku ważnych decyzji. Podróż w kosmos ma być sprawdzianem ich decyzji.
Podobało mi się, że Carys i Max nie są nastolatkami, tylko ludźmi pod trzydziestkę. Dzięki temu fabuła ma zupełnie inny wymiar; nie ma tu łez, wątpliwości i małoletnich dylematów. Jest za to dwoje dorosłych ludzi, którzy próbują coś razem stworzyć, a do ideałów im daleko. Na tym przecież polega życie; trzeba ze sobą rozmawiać, docierać się, razem dojrzewać, słowem łamać się z życiem. Coś może się nie udać, nie ma stuprocentowej pewności, że będzie jak w bajce. Ale na tym przecież polega dorosły związek.
Finał składa się z trzech wariantów zakończenia. Plusem tego jest możliwość wybrania, który wariant najbardziej przypadł czytelnikowi do gustu. Nie jestem jakąś wielką zwolenniczką dramatów, ale osobiście najbardziej realne i logiczne wydało mi się zakończenie numer trzy.
Przeróżne recenzje w Sieci nazywają Carys i Maxa nowymi Romeo i Julią. Nie do końca się z tym zgadzam, bo w moim odczuciu Romeo i Julia byli parą niedojrzałych emocjonalnie nastolatków, zaś Carys i Max to dorośli ludzie, rozsądni i myślący, a także pełni wad, przez co prawdziwsi i bardziej wiarygodni. Myślę, że powieść Zatrzymać gwiazdy nie potrzebuje takich porównań, bo jej fabuła świetnie obroni się sama. Na przykładzie głównych bohaterów widzimy, że do miłości i bycia razem, trzeba razem dążyć i razem dojrzewać. Osobno nie zdziałają nic, razem mogą osiągnąć bardzo wiele.
Zatrzymać gwiazdy to piękna i mądrze napisana powieść. Pochłania swoją fabułą, jak kosmos, w którym się toczy.
Polecam. Wartościowa pozycja.
Trilby. Iluzja miłości
Powieść dziewiętnastowieczna zajmuje obszerną półkę, z której nieprzebranych skarbów można czerpać bez końca wciąż odnajdując coś nowego. Tak też trafiłam na ”Trilby. Iluzja miłości” George'a du Mauriera – autora, którego wcześniej znałam jedynie jako rysownika. Znakomitego rysownika. Czy jednak jego powieść przekonała mnie do jego talentu literackiego – trudno na to odpowiedzieć, bo wobec „Trilby” stoję z bardzo ambiwalentnymi odczuciami – raz uważając ją za dzieło niezwykłe, to znów roztrząsając jej niedoskonałości. Ale do rzeczy.
Tytułowa Trilby to piękna i szlachetna dziewczyna z niższej warstwy społecznej, stanowiąca inspirację wielu paryskich artystów. Jest pogodna i szczera, jednak nie ma złudzeń dotyczących swojego położenia. Czyste i pozbawione egoizmu uczucie do młodego malarza nakazuje jej porzucić myśl o szczęściu u jego boku i wpędza w tragiczną sytuację. Reszta dramatu, a właściwie większość powieści, naznaczona jest właśnie tą wymuszoną obyczajem decyzją.
Podtytuł książki sugeruje, iż stanowi ona głównie o miłości, czy raczej jej „iluzji”. Prawdopodobnie odnosi się to głównie do sztuczek hipnotycznych, które przywiązały Trilby do Svengalego. Podtytuł jest jednak pomysłem tłumaczki, a ja nie odniosłam wrażenia by był to wątek dominujący. Tematy poruszane w powieści krążą wokół kondycji moralnej człowieka, jego wewnętrznych rozterek w zetknięciu z nieubłaganymi prawami świata i odnajdywaniu się w min. Widać to na przykładzie beztroskich młodzieńców, którzy po latach stają się dumnymi książętami; mężczyzn stających przy boku mało zajmujących acz bogatych panien i – w końcu – poszukujących duchownych, którym prawdy wiary stały się zbyt ciasne by pomieścić ich światopogląd. Spojrzenie du Mauriera na obyczaje i przesądy chyba najlepiej oddają losy Trilby – autor daje wyraźnie do zrozumienia, iż widzi nierówność płci wobec obyczaju i nie jest mu ona obojętną. Opisał dramat kobiety, której status społeczny i pewne epizody z życiorysu – które mężczyznom uchodzą bez konsekwencji – jej złamały życie i pociągnęły za sobą kilka innych nieszczęść. To ciekawy i światły wątek, a jednak ta walka z przesądami traci nieco wymowę wobec uprzedzeń na tle rasowym i narodowościowym, jakim co i rusz autor daje wyraz.
Jednym z najbardziej zajmujących wątków powieści jest wiara. Są to fragmenty, które ukazują możliwości du Mauriera – na przykład rozterki młodego malarza noszące znamiona takiej prawdziwości i intensywności doznań, iż sprawiają wrażenie osobistych wynurzeń autora. Podobnie wyznanie wiary Trilby, rozprawiającej o swoim rozumieniu zadośćuczynienia za grzechy, to przejmujący i przemyślany fragment – i doskonale obrazuje niezwykłość dziewczyny. „Żaden pastor na świecie, nawet papież w Rzymie nie sprawi, żebym kiedykolwiek zwątpiła w papę albo uwierzyła w jakąkolwiek karę po tym, przez co wszyscy musimy przejść tutaj!” Te słowa uderzają.
Powieść chwilami urzeka, a pośród jej bohaterów można odnaleźć prawdziwe perełki. Niemniej portrety kreślone przez George'a du Mauriera nie są zbyt wnikliwe, daleko mu do rozbudowanych obrazów Henry'ego Jamesa. Stylem zmierzają nieco w kierunku dickensowskich indywiduów, nie dosięgają jednak ich mistrzostwa. Są zbyt powierzchowne i chaotyczne, gdzieniegdzie tylko uchylają rąbka by ujawnić więcej – właśnie tam, gdzie zapalają się do rozmyślań nad religią i porządkiem świata.
Sama konstrukcja powieści jest rozpisana w sposób dość zgrabny – forma swobodnej relacji rozlewającej się niekiedy poza główny nurt powieści, odwołania do czasów współczesnych opowiadającemu, anegdoty, uwagi, charakterystyki. Klasyka we wdzięcznej formie. Jednak tę strukturę psuje wrażenie powierzchowności, pośpiechu i nieładu – jakby autor nie zdążył dokonać ostatnich poprawek, które nadałyby wszystkiemu sens i uczyniły „Trilby” arcydziełem. Bo powieść niewątpliwie ma potencjał – podejmuje ciekawe tematy społeczne, obyczajowe i egzystencjalne w scenerii dziewiętnastowiecznych Paryża i Londynu; jej bohaterzy mierzą się z uczuciami i namiętnościami różnej natury; a nad losami głównej bohaterki unosi się demoniczny muzyk o zdolnościach hipnotyzerskich – zjawisko tyleż tajemnicze co realne. Cóż, gdy potencjał powieści nie został w pełni wykorzystany i pozostawił po sobie jedynie wrażenie tego, czym powieść zapewne była w zamierzeniach Georga du Mauriera.
Na koniec kilka słów należy się fizycznej emanacji książki. Otóż wewnątrz jest ciekawie – szary miękki papier bogato zadrukowany wspaniałymi rycinami du Mauriera doskonale oddającymi treść powieści. Dlatego nie pojmuję – bo doprawdy trudno to zrozumieć – czemu projektant okładki nie poszedł tym tropem. Okładka ta bowiem to twór po prostu kiczowaty, przywołujący na myśl kiepski romans hrabianki z księciem, zupełnie nie przystający do – skądinąd zajmującej – powieści psychologiczno-obyczajowej. I choć można mieć pewne zastrzeżenia do samego dzieła – z pewnością nie zasłużyło na tak nędzną oprawę.