Rezultaty wyszukiwania dla: Ali Land
Nowa powieść Magdaleny Kozak już w marcu w księgarniach!
Po ponad dwóch latach milczenia Magda Kozak – autorka bestsellerowej trylogii fantastycznej „Nocarz", „Renegat", „Nikt" – powraca z nową książką. Jej długo wyczekiwane „Łzy diabła" to powieść, która podsumowuje bogate doświadczenia pisarki zdobyte na polskich misjach wojskowych w Afganistanie. Czyni to jednak nie bezpośrednio – przeżycia pani podporucznik lekarz Magdaleny Kozak zostały przeniesione do odległego fantastycznego świata i podane czytelnikowi w formie pasjonującej epickiej historii.
Pandemia
Pojęcie pandemia pochodzi z języka greckiego i oznacza epidemię choroby zakaźnej, cechującej się wysoką zaraźliwością oraz brakiem naturalnej na nią odporności populacji. Do najpopularniejszych, a co za tym idzie najgroźniejszych pandemii XX i XXI wieku należą szczepy grypy hiszpanki, azjatyckiej, Hong-Kong oraz A/H1N1, a także AIDS. Według znawców szybkiemu rozprzestrzenianiu się pandemii sprzyja proces globalizacji, czyli procesów, które powodują, że państwa mocniej się ze sobą integrują i mają między sobą wiele zależności.
Jana Wagner w swojej powieści „Pandemia" chciała, jak sama pisze, złamać szerzący się ostatnio szablon powieści z gatunku postapokaliptycznej. Według autorki wszechobecne ostatnio na półkach księgarni powieści z tej tematyki nie wnoszą do literatury nic nowego, bo kopiują się wzajemnie, a co za tym idzie, nie szanują czytelnika, „bo nie są tak naprawdę na serio, ani uczciwie". To dlatego postanowiła napisać powieść, która temat epidemii potraktuje poważnie i wyczerpująco. Czy się jej to udało? O tym poniżej.
W Moskwie wybucha epidemia grypy. Ponieważ póki co nie ma na nią lekarstwa, władze starają się zapobiec rozprzestrzenianiu się choroby jedynymi dostępnymi środkami, jakie mają, czyli blokowaniem granic i zakazami wyjazdu z miast, a nawet poszczególnych dzielnic.
Fabuła przedstawiona została z perspektywy głównej bohaterki 36-letniej Anny, kobiety dojrzałej, matki i żony, kogoś zupełnie przeciętnego. Właściwie Anną mogłaby być każda kobieta, gdyż bohaterka nie ma cech szczególnych. Tak naprawdę najważniejszą rzeczą decydującą o jej zachowaniu jest fakt, że jej obecny mąż, miał przedtem rodzinę, żonę, małe dziecko i to dla Anny ich zostawił. Sytuacja ta miała i nadal ma duży wpływ na życie Anny, jej rodziny oraz kontakty ze znajomymi, ponieważ w większości są to znajomi znający pierwszą żonę Sierioży.
Powieść „Pandemia" zdecydowanie różni się od wszystkich tego typu historii. Epidemia wybucha nagle, ale niepostrzeżenie, jakby ukradkiem. Ot, ludzie zaczynają chorować, na ulicach noszą maski na twarzach, a media podają dość skąpe informacje na temat choroby, tego jak się przenosi, by z czasem zupełnie zamilknąć. To wtedy zaczyna się właściwa akcja. Ponieważ jest sroga zima, ludzie zamykają się w domach albo próbują wydostać się z miasta, licząc, ze wyjazd pozwoli im uchronić się przed zarażeniem.
Anna wraz mężem i synem, a także grupą sąsiadów i znajomych, decyduje się na wyjazd z miasta. Celem ich podróży jest dom na małej wysepce przy granicy z Finlandią.
W długiej, bo trwającej blisko dwa tygodnie, podróży bohaterowie będą musieli się zmierzyć nie tylko z zimnem, brakiem paliwa czy jedzenia, ale też z przygnębiającą rzeczywistością. Opustoszałe miasteczka, wsie, osady sprawiają przykre wrażenie. Ludzi albo już w nich nie ma, bo odeszli, albo zostali wymordowani, a osady spalone miotaczami ognia. Podróż ta jest dla Anny czasem lęków o dorastającego syna, męża, który od trzech lat jest dla niej całym światem oraz próbą znalezienia w tym wszystkim miejsca dla byłej żony i jej dziecka, bo i oni są uczestnikami tej podroży.
Czy bohaterowie dotrą bezpieczne do celu i co tam znajdą? To się okaże.
Pomysł, by epidemię uczynić jedynie tłem, a wątkiem głównym podróż bohaterów, był dość ryzykowny. Osobiście nie lubię, gdy o wydarzeniach mówi się jedynie przy okazji, a historia skupia się na działaniach i związkach bohaterów. Janie Wagner udało się te dwie sprawy umiejętnie zrównoważyć. Podróż przez Rosję jest okazją do obejrzenia skutków epidemii w praktyce, zobaczenia, jak dotyka i jak mocno krzywdzi ona zwykłych ludzi, którzy, właśnie przez swoją zwykłość, nie mają szans ani na pomoc medyczną, ani nawet na godne chorowanie. Przypomina to raczej dogorywanie, gdzieś w na uboczu i w zapomnieniu. O braku jedzenia, opału i innych potrzebach nawet nie ma co wspominać.
Powieść czyta się dobrze, choć jestem przyzwyczajona do realiów Metra 2033 i trochę trudno było mi przestawić na spokojną narrację i tempo akcji. W tej powieści zza rogu nie wyskoczy okropny mutant, nie ma tu szkodliwych skutków promieniowania. To tylko (i aż!) grypa, która zbiera swoje śmiertelne żniwo.
Pandemia to historia dla lubiących powieści drogi, z domieszką psychologii i katastrofy w tle.
Polecam. Warto!
Dying Light - Interaktywne Wideo
Sprawdź swoje umiejętności przetrwania i wybierz własną ścieżkę w nowym interaktywnym wideo Dying Light
Premiera: "Ścieżki przeznaczenia"
Dalszy ciąg przygód Rolanda z Montferratu, zwanego Czarnym Rycerzem. Tom II serii "Samotny Krzyżowiec" swoją premierę będzie miał już 11 grudnia.
Jak pokonać wampiry?
"Jak pokonać wampiry?" to kolejny tytuł z serii "Strachy na Lachy" wydawnictwa Wilga. Każdy czegoś się boi, nic dziwnego więc, że lęki dopadają również i dzieci. Książeczki autorstwa Catherine Leblanc i Roland Garrigue w prosty, zabawny sposób odpowiadają na pytanie jak sobie z takim dziecięcym strachem radzić i co robić by nie mieć w nocy złych snów.
Również i ta część cyklu napisana została krótko, lekko i przystępnie. Zawiera świetne, pełne humoru ilustracje i przemawia do małego czytelnika. Autorzy na początku przedstawiają samą ideę "istnienia" wampirów, a potem przechodzą do sposobów ich zwalczania (i w żadnym razie nie ma tu standardowych osinowych kołków, za to pojawia się na przykład propozycja sprezentowania wampirzej staruszce milusiego nietoperza).
Tak się złożyło, że gdy czytałam historię pięcioletniej dziewczynce, słuchała jej również i babcia. Dopiero ona uświadomiła mi różnice między tym co przemawia do dzieci we współczesnym świecie, a tym co było jeszcze paręnaście, parędziesiąt lat temu. "Nie czytaj jej tego. będzie się bała, to nie jest historia dla małego dziecka" kłóciło się z błagalnym "czytaj mi dalej, przecież się nie boję". Dziewczynka również z przyjemnością oglądała kolorowe obrazki, zwłaszcza zwierzęta z kłami przypadły jej do gustu. Czasami wręcz prosiła, żeby odwrócić jej poprzednią stronę, tak bardzo chciała na nią popatrzeć.
Moim zdaniem zarówno "Jak pokonać wampiry?" jak i reszta serii to bardzo przyjemne, pomysłowe książeczki, które w jakiś sposób wyróżniają się na tle innych pozycji dla dzieci. Są przemyślane i ciekawie zaprezentowane i choć ich humor bywa nieco czarny, to jednak przynajmniej nie jest niesmaczny (z czym niestety dość często w literaturze dla dzieci się spotykam). Samo wydanie również zdecydowanie przemawia na korzyść książki. Ilustracje są świetne - sama chciałabym być w posiadaniu takiego słodkiego nietoperza na sznurku.
Podsumowując - tytuł zdecydowanie polecam. W przypadku książeczki "Jak pokonać pająki?" treść średnio mi się podobała, sytuację ratowały rysunki. Tutaj tekst przemawia do mnie znacznie bardziej, jest również w stanie zaciekawić malucha. Myślę również, że to świetna pozycja do nauki samodzielnego czytania - dużo obrazków, spore litery, niewiele treści. W prosty sposób można książeczkę wykorzystać. Jest naprawdę bardzo fajna i wpasowuje się idealnie w kanon tego, co lubią współczesne dzieci.
Premiera: "Man of War. Wezwał nas honor"
Dzisiejszego dnia (3 grudnia) swoje miejsce ma premiera powieści "Man of War. Wezwał nas honor", która ukazała się nakładem wydawnictwa Drageus Publishing House.
Hugh Jackman jako Czarnobrody w filmie "Pan"
Film "Pan" to historia chłopca, któy trafia do magicznego świata Nibylandii. Tam odkrywa swoje przeznaczenie i pozostaje w nim jako Piotruś Pan. W filmie zobaczymy m.in. Hugh Jackmana jako Czarnobrodego oraz Garretta Hedlunda jako Kapitana Haka. Zapraszamy do obejrzenia pierwszego trailera.
Najwyższy na świecie Roller Coaster!
Najwyższy na świecie Roller Coaster ma zostać otwarty w Orlando w 2017 roku. Budowa startuje w 2015 roku. Póki co obejrzeć można promocyjny film. Mrozi krew w żyłach.
Story Cubes
Niewielkie pudełko, a w nim dziewięć kości. "Story Cubes" właściwie ciężko określić mianem gry, ponieważ nikt tutaj nie wygrywa. To zabawa w snucie opowieści - idealne narzędzie do rozwoju wyobraźni. Nadaje się zarówno dla młodszych jak i starszych, którzy niejednokrotnie muszą przełamać swój opór by wciągnąć się w układanie historii. To dobry pomysł by urozmaicić różnego rodzaju zajęcia, treningi, lekcje języków obcych. "Story Cubes" mają setki różnych zastosować i oczywiście przy każdym zapewniają dobrą zabawę.
Liczba graczy: 1 - bez ograniczeń
Wiek: od 6 lat
Czas gry: ok. 2 - 20 minut
Wydawca: REBEL.pl
Projektant: Rory O'Connor
Strona wizualna
W zestawie podstawowym otrzymujemy 9 kości sześciennych, czyli razem 54 obrazki. Do mnie trafiły jeszcze trzy dodatkowe pudełeczka, po 3 kości każde, do dyspozycji więc miałam aż 108 zmieniających się rysunków. Kości są starannie wykonane, rysunki czytelne, pomarańczowe pudełko zestawu podstawowego jest doskonale skonstruowaną skrzyneczką. Nieco gorzej zostały zrobione pojemniczki na sześciany z zestawów dodatkowych - miejsce jest, ale kartoniki nie zawsze chcą się domykać. Właściwie to niewielki, mało istotny mankament, ale pudełka jakościowo się od siebie różnią. Obrazki na kościach są dobrze wykonane, ciekawe i niejednoznaczne - tylko od graczy zależy o czym będzie ich historia.
Cel i zasady gry
Podczas trwania rozgrywki dążymy do stworzenia jak najciekawszej historii, korzystając z pomocy obrazków na kościach, którymi rzucamy. Zasad właściwie nie ma. Ważna jest kreatywność, abstrakcyjne myślenie i dobra zabawa.
Przebieg gry
Gracze rzucają kośćmi poczym układają historie z widocznych na nich rysunków. Wariantów jednak można stworzyć setki. Każdy może mieć własną opowieść, możemy się jednak nią również podzielić i wymyślać fragmenty naprzemian. Zadanie wydaje się banalnie proste, obrazki są jednak narysowane w ten sposób, że wcale nie musi takie być. Poza tym nie zawsze łatwo jest się przełamać i odsłonić przed innymi. Nawet opowiedzenie takiej wymyślonej historii może sprawić nam spory problem.
Podsumowanie
"Story Cubes" to przede wszystkim narzędzie. Jak uda się je wykorzystać, zależy wyłącznie od pomysłodawcy. Z pewnością jednak gra rozwija wyobraźnię i zmusza uczestników do kreatywnego, niejednokrotnie abstrakcyjnego myślenia. Pomaga rozwinąć się dzieciom, a dorosłym przełamać lody. "Story Cubes" stworzył Rory O'Connor z Irlandii, trener kreatywności i twórczego rozwiązywania problemów. Pomysł miał doskonały, ponieważ to naprawdę działa. Zamiast rywalizacji gra uczy współdziałania, słuchania siebie nawzajem i dostrzegania elementów, które nie są widoczne na pierwszy rzut oka. "Story Cubes" zyskało uznanie nie tylko wśród graczy - zabawka jest zdobywczynią wielu międzynarodowych nagród i wyróżnień.
Jak pokonać nocne stwory?
Każdemu od czasu do czasu śnią się koszmary, jednak te, które straszą dzieci bywają wyjątkowo złośliwe. Wyobraźnia maluchów rozwija się z każdym dniem. Jak poradzić sobie ze strachem, niespokojnymi nocami i dzieckiem, które nie chce spać samo?
Książeczka "Jak pokonać nocne stwory" zaczyna się od opisu potworów, po czym podsuwa kilka ciekawych (jak również i parę absurdalnych) propozycji zwalczania złych snów. Jej twórcy po kolei opisują przeróżne sytuacje, bogato okraszając je świetnymi ilustracjami. Jednym z lepszych jest pułapka na nocne stwory - rzecz, która nie tylko pomogłaby dziecku lepiej spać, ale także dostarczyłaby mu wielu chwil fajnej zabawy. Spodobał mi się także pomysł opowiadania swoich snów, choć tak naprawdę przecież nie każdy je pamięta.
"Jak pokonać nocne stwory" to historia w ujęciu nieco poważniejszym niż wcześniej czytana przeze mnie publikacja o pająkach - choć i tu nie brakuje dobrego humoru i kilku, zupełnie abstrakcyjnych idei. Utwory i ilustracje utrzymane są w konwencji niczym z filmu "Potwory i spółka" - tamte straszyły dzieci, bo tego wymagała od nich ich praca. Te również można spróbować oswoić, a na pozbycie się koszmarów istnieją setki sprawdzonych sposób. Autorzy zwrócili też w ciekawy sposób uwagę rodziców na to, że czasami wymagają od swoich pociech zbyt wiele, a to również może je przerażać.
Choć treści jest niewiele, to jest naprawdę dobra. Spostrzeżenia twórców książeczki są ciekawe i w większości adekwatne do sytuacji, a co więcej, jeżeli zajdzie taka potrzeba, łatwe do wykonania w warunkach domowych. I tym razem jednak rzeczą, która tak bardzo wyróżnia książeczkę są niesamowite ilustracje. Nie są one piękne (bo to nie ma być krajobraz czy martwa natura). Są utrzymane w ciekawej konwencji, baśniowe, niezwykłe i przemawiające do wyobraźni dziecka. Nawet bez tekstu potrafiłyby opowiedzieć swoją własną historie.
"Jak pokonać nocne stwory" to tytuł godny polecenia. Myślę, że bez problemu jego przekaz dotrze nawet do tych młodszych dzieci. Natomiast te nieco starsze, które znają już literki, będą potrafiły przeczytać książeczkę same. Autorzy przedstawiają również kilka ciekawych pomysłów na zabawy z maluchami. Myślę, że niejeden rodzic będzie chciał je wykorzystać. Śliczna, dopracowana oprawa, kryje równie wartościową zawartość. Serię "Strachy na lachy" serdecznie wszystkim rodzicom i ich pociechom polecam - naprawdę warto zajrzeć do tych pełnych barw książeczek.