Rezultaty wyszukiwania dla: 12

poniedziałek, 28 marzec 2016 20:33

Zdrada

- Czasem myślisz, że bardzo czegoś potrzebujesz, a tak naprawdę powinieneś pozwolić temu odejść. [s.312]

Czasem by kogoś ochronić potrzeba największych poświęceń, decyzji, których nie chce się podejmować bo zranią nie tylko nas, ale i tych przez nas kochanych. Jednak kiedy nie widzi się innego wyjścia trzeba grać tym co daje los i czekać z nadzieją na szczęście w tej rozgrywce.

Kestrel wynegocjowała wolność dla Herrańczyków za niewyobrażalnie wysoką cenę. Zdradziła swoje serce, oddała swoją wolność. Córka generała Trajana niedługo poślubi syna imperatora i będzie władać swoim krajem. Każda kobieta o tym marzy, o władzy, bogactwie oraz przywilejach. Każda tylko nie Kestrel, która jednak wie, że już nie może nic zmienić, musi grać według zasad imperatora, ale to nie znaczy, że nie może się buntować... Tylko czy to ma sens i nie skomplikuje wszystkiego jeszcze bardziej?

Po zakończeniu Pojedynku nie mogłam doczekać się kontynuacji trylogii. Mało która książka z gatunku fantastyki wciąga mnie tak mocno jak pierwszy tom Niezwyciężonej. A jaka była Zdrada? Czy autorka sprostała poprzeczce ustawionej przez siebie samą?

Obawiałam się, że po tak fenomenalnym początku w drugim tomie coś się nie uda. I niestety miałam racje, tylko... nie do końca wiem co poszło nie tak. Bo muszę być szczera, Marie Rutkoski zadbała o to aby się działo. Szantaże, zdrady, przekupstwa, kłamstwa, bale, polityczne gierki, było okrutnie, drastycznie, ale... nie czułam tego. Zabrakło mi emocji, nie mogłam się wczuć i strasznie się męczyłam czytaniem. Na szczęście jakoś w połowie coś przeskoczyło i wręcz nie dało się odłożyć Zdrady na bok. Jakby u Rutkoski coś się przełączyło, nadała akcji dynamiczności, ale przede wszystkim jakimś cudem udało jej się wzbudzić we mnie zainteresowanie i ciekawość finału, a ten... wbija w ziemie, pozostawia w szoku i konsternacji. Mówiąc krótko cholernie zaskakuje...

W bohaterach bardzo dobre było to, że nigdy nie wiedziałam jak postąpią w danej sytuacji, wydawało mi się, że niektóre postacie udało mi się rozszyfrować, ale koniec końców za każdym razem się myliłam. Najbardziej szokujące były ich słowa i wybory w końcowych scenach. Szczególnie jednej osoby... Co mnie irytowało, to relacje a raczej niedomówienia między Kerstel a Arinem, myślę, że można to było rozegrać jakoś inaczej. Niemniej Marie i w tym tomie zadbała o różnorodność i realne kreacje bohaterów.

Do dwusetnej strony nie wiedziałam co mam myśleć o tej książce, jak ocenić z pozoru coś dobrego, ale zarazem złego, nie wywołującego żadnych odczuć? Na szczęście autorka wybroniła się drugą połową książki, która mnie porwała i nie pozwoliła przerwać czytania chociażby na chwilę, po prostu musiałam jak najszybciej poznać zakończenie, co było miłą odmianą po nieudanym początku. Z zapartym tchem śledziłam poczynania bohaterów i mamrotałam do siebie wszystko komentując. Żaluję, że cała książka nie była tak mocna, ale dzięki szokującemu finałowi Rutkoski się wybroniła i na The Winner's Kiss czekam równie niecierpliwie, co na Zdradę.

Jestem chyba w mniejszości, bo jako jedna z nielicznych stwierdzam, że książka ma wady, ale muszę być szczera – warto się z nimi przemęczyć, warto przebrnąć pierwsze dwieście stron, by potem cieszyć się tym co urzekało w pierwszym tomie. Zdrada nie przebiła Pojedynku, w moim odczuciu nawet mu nie dorównuje, ale w ostatecznym rozrachunku daje radę i nie zawodzi.

Dział: Książki

Na rynku pojawi się nowa kolekcja prasowa Wydawnictwa Literackiego i wydawnictwa Ringier Axel Springer w ramach Biblioteki „Newsweeka".

Dział: Książki

30 marca, nakładem wydawnictwa Fabryka Słów i pod patronatem Secretum, ukaże się drugi tom trylogii Czas Żelaza Angusa Watsona pt. "Żelazna wojna". Część pierwsza „Czas Żelaza" została wybrana najlepszą powieścią Fantasy Fiction 2014 w Stanach Zjednoczonych.

Dział: Patronaty
czwartek, 10 marzec 2016 03:05

Na skraju nocy

Jak wiele z nas zmaga się z tzw. „demonami przeszłości"? Skrzętnie ukrywa sekrety, które niszczą od środka, a jednocześnie wyjawienie je komuś budzi w nas wręcz paraliżujący strach? Tajemnice, które gdyby wyszły na światło dzienne, całkowicie zmieniłyby naszą rzeczywistość? Pewnie dziewięć na dziesięć osób zmaga się podobnymi chochlikami czy popełnionymi niegdyś błędami. Być może nie są one tak mroczne, jak te, z którymi zmagają się bohaterowie powieści Pawła Jaszczuka, lecz psychicznie potrafią wykańczać nas w ten sam sposób. Co więc skrywa przeszłość mieszkańców kamienicy z „Na skraju nocy"? Czy uda im się zmierzyć z wydarzeniami, które miały miejsce wiele lat temu?

Okładka powieści przywodzi mi na myśl... „Teksańską masakrę piłą mechaniczną". Obraz domu stojącego samotnie wśród uschniętych traw – zapuszczony, stary, zaniedbany. Nad nim kłębią się czarne chmury i latające klucze ptaków. Taki projekt ewidentnie budzi niepokój, jednak nie ma dla mnie zbyt wiele wspólnego z wyobrażeniem domu, który opisany został w powieści.

Joanna, młoda dziewczyna po dramatycznych przejściach, trafia do starego domu na peryferiach miasta. Wynajmuje tam pokój, aby uciec od własnej przeszłości. Szybko także znajduje w nim pracę  - właścicielka mieszkania wymaga specjalistycznej opieki, więc decyduje się nią zająć. Po jakimś czasie odkrywa, że lokatorzy domu skrywają jeszcze gorsze sekrety niż ona sama. Co stało się przed laty z pewną dziewczyną? Czy została porwana, uprowadzona czy zamordowana? Czy Joanna odkryje ich tajemnicę?

Najnowsza powieść Pawła Jaszczuka to psychologiczny thriller, który charakteryzuje wręcz klaustrofobiczna atmosfera zamknięcia. Akcja powieści dzieje się właściwie w jednym budynku, z określoną liczbą bohaterów, czyli jego mieszkańców. Jeśli chodzi o sprawę gatunku to najważniejsze nie są tutaj wydarzenia (jak to zwykle w thrillerze bywa), które rozgrywają się pomiędzy bohaterami, lecz to co dzieje się w dialogach oraz w ich własnych głowach. Jednak pomimo, że od początku autor stara się budować napięcie, niestety, nie udaje się go utrzymać aż do ostatnich stron powieści.

Ze stron „Na skraju nocy" wybija się atmosfera dziwaczności. Cały klimat został zbudowany na zasadzie osobliwości – osobliwi są bohaterowie, osobliwe miejsce, osobliwe sekrety, osobliwy sposób opowiadania historii. Jednak w tej otoczce pewnego ekscentryzmu znajduje się coś niezwykle demonicznego, mrocznego, co wydaje mi się największym atutem powieści Jaszczuka. Ten stary dom wydaje się, jakby istniał nigdzie, a nie gdzieś, jak głosi hasło w opisie – „na peryferiach miasta". Można odnieść wrażenie, że miasto nie istnieje, inna rzeczywistość nie istnieje, istnieje tylko i wyłącznie budynek i jego mieszkańcy.

Bohaterowie zdecydowanie nie należą do tych z gatunku „sympatycznych" czy „lubię ich od pierwszego spotkania". Wręcz przeciwnie – zniechęcają do siebie na każdym kroku, nawet, gdy wiemy, że nie mają za sobą dobrych wspomnień, że byli krzywdzeni przez innych, że los nie potraktował ich łaskawie. Nawet Joanna czy pani Blanka sprawiają wrażenie, jakby okłamywały wszystkich wokół – w tym same siebie. Każdy tutaj zmaga się z własnymi problemami i z własną częścią tajemnicy, którą pielęgnuje w sobie od lat.

Polski pisarz tworzy sporo sugestywnych opisów wnętrz oraz stanów emocjonalnych bohaterów. Wychodzi mu to niezwykle realistycznie i plastycznie, tym bardziej, że zdecydował się na umieszczenie również monologów Pani Ptasznik – które oscylują wokół wspomnień oraz jej bieżących problemów. Język powieści ani nie zaskakuje, ani nie rozczarowuje – nie odnalazłam błędów językowych, a używanie niekiedy bardzo krótkich zdań lub ich równoważników powodowało, że bardzo łatwo się tę historię przyswajało.

Pomimo, że jako thriller „Na skraju nocy" nie sprawdza się zbyt dobrze i nie zaskakuje napięciem czy rodzajem opisanych wydarzeń, nadrabia przede wszystkim niebanalną atmosferą. Zabrakło mi szerszego wyjaśnienia niektórych ze spraw, wątków, a samo zakończenie nieco mnie rozczarowało. Jednak muszę oddać Pawłowi Jaszczukowi, że wniknięcie w umysły stworzonych przez niego bohaterów naprawdę mu się udało. Polecam więc jego najnowszą powieść nie tyle fanom thrillerów, co fanom psychologii, którzy są gotowi zaakceptować fakt, że nie prawdopodobnie nie polubią żadnej z postaci powieści.

Dział: Książki
poniedziałek, 07 marzec 2016 08:34

Rick Riordan "Berło Serapisa i inne opowiadania"

2 marca w księgarniach zedebiutowała kolejna odsłona serii "Percy Jackson i bogowie olimpijscy" autorstwa Ricka Riordana, tym razem jest to zbiór opowiadań "Berło Serapisa i inne opowiadania".

Dział: Książki

Deponia Doomsday pojawi się na polskim rynku w wersji na PC w kwietniu – w bogatszym wydaniu i bardzo atrakcyjnej cenie.

Dział: Z prądem
czwartek, 03 marzec 2016 22:18

Kolejny sukces mobilnego BRASSA

Mobilna wersja jednej z najlepszych ekonomicznych gier planszowych otrzymała nominację do prestiżowej nagrody Golden Geek Award!

Dział: Z prądem
czwartek, 04 październik 2012 13:18

Dotyk Gwen Frost

Jennifer Estep jest członkinią Amerykańskiego Związku Pisarzy Romansów oraz Amerykańskiego Związku Pisarzy Science Fiction i Fantasy. Na swym koncie ma między innymi serię z gatunku romansu paranormalnego "Bigtime" oraz cykl urban fantasy dla dorosłych "Elemental Assasin". Postawiła sobie za cel napisanie czegoś dla "młodych dorosłych" i tym sposobem światło dzienne ujrzała seria "Akademia Mitu", której polska premiera przypada na 4 października tego roku i ukaże się nakładem wydawnictwa Dreams. Za granicą wydano już trzy części wchodzące w skład tego cyklu ("Touch of Frost", "Kiss of Frost", "Dark Frost"), a czwarty tom ("Crimson Frost"), najprawdopodobniej swą premierę będzie miał w grudniu tego roku. Autorka obecnie pracuje nad piątym tomem, którego premiera przewidziana jest na sierpień 2013 roku.

"Jestem tylko Gwen Frost, Cyganką, która ma wizje, a nie kimś szczególnym, atrakcyjnym, interesującym."

Siedemnastoletnia dziewczyna, Gwen Frost, to główna bohaterka powieści Jennifer Estep. Niedawno straciła matkę i została jej tylko babcia. Zaczęła obwiniać się za śmierć rodzicielki, przez co odsunęła się od swoich dotychczasowych znajomych. Z powodu niezwykłego daru, jaki posiada Gwen, dziewczyna wkrótce trafia do elitarnej szkoły - Akademii Mitu. W rodzinie państwa Frost każda kobieta rodzi się Cyganką odznaczającą się niezwykłym darem. U Gwen jest to tak zwana psychometria, która sprawia, że dziewczyna poprzez jednorazowy dotyk wie wszystko o danej osobie bądź przedmiocie. Jednakże nie są to tylko dobre rzeczy - poznaje bowiem wszelkie skrywane sekrety, związane z daną osobą czy obiektem. Mimo niezwykłej umiejętności, Gwen uważa, że nie powinna znaleźć się w nowej szkole, w której kształcą się potomkowie legendarnych wojowników - Spartan, Rzymian, Walkirii, Amazonek i wielu innych. Oprócz umiejętności walki, posiadają oni dodatkowe magiczne moce, które w sposób szczególny ich wyróżniają. Nasza bohaterka nie potrafi się odnaleźć w nowym miejscu i przez to stroni od ludzi. Tymczasem w Akademii zamordowana zostaje najpopularniejsza dziewczyna w szkole - Jasmine, i to Gwen jest osobą, która znajduje ją martwą na podłodze biblioteki. Zastanawiające jest również to, że zabójcy udało się ukraść Czarę Łez, która była magicznie zabezpieczona przed kradzieżą. Kto chciałby zabić Jasmine i dlaczego? Komu mogło zależeć na Czarze Łez, która jest związana z historią mrocznego boga - Lokiego? I jakim cudem zdołał wynieść ją poza bibliotekę? Nagle dar Gwen może się okazać bardzo pomocny w rozwiązaniu całej zagadki. Jednakże zagłębianie się w sprawę ściągnie na naszą bohaterkę prawdziwe niebezpieczeństwo, które zagrozi nie tylko jej życiu, ale także innych uczniów Akademii.

Mieliśmy już szkołę dla czarodziejów czystej krwi, bądź z rodzin mieszanych ("Harry Potter" - J.K.Rowling). Były szkoły tylko dla wampirów ("Dom Nocy" P.C. Cast), bądź wampirów-morojów i pół wampirów tzw dampirów ("Akademia Wampirów" R. Mead). Teraz mamy Akademię Mitu dla potomków legendarnych wojowników wywodzących się ze starożytności. Zastanawiające jest dla mnie podobieństwo powieści pani Estep do tej, którą napisała P.C.Cast, przejawiające się w głównej bohaterce i jej historii. W "Domu Nocy" mamy Zoey Redbird, która nagle znajduje się w obcej sobie szkole, gdzie okazuje się, że jej dar jest w jakiś sposób wyjątkowy i która staje się wybranką najwyższej bogini - Nyks. W "Akademii Mitu" mamy Gwen, niby zwyczajną dziewczynę z jakże unikalnym darem, która ni stąd ni zowąd ma do czynienia z najwyższą boginią - Nike. W "Domu Nocy" bohaterowie walczą przeciwko okrutnemu bogu - Kalonie, którego wieki temu uwięzili inni bogowie. Gwen staje w szranki z wyznawcami Lokiego - bezwzględnego boga uwięzionego za swe czyny przez inne bóstwa, który teraz chce za wszelką cenę się uwolnić. Do tego dochodzi podobieństwo w najbliższym otoczeniu głównej bohaterki. Zoey ma do pomocy nieustraszonego Starka, który zjawia się za każdym razem, kiedy dziewczynie coś grozi. Dodać można by również Afrodytę - popularna dziewczyna, zakochana w modzie i idąca po trupach do celu. A tu? Jeśli tylko coś dzieje się Gwen, nagle pojawia się Logan i wyciąga dziewczynę z każdej opresji. Nie zabrakło również odpowiednika Afrodyty - mamy Daphne. Chciałoby się rzec: ale to już było!

Z racji tego, iż na główną bohaterkę książki została wybrana Gwen, jest ona najbardziej dopracowaną postacią w powieści. Na drugim planie pojawiają się Daphne oraz Logan, a cała reszta stanowi tło dla tej historii. Całość czyta się stosunkowo szybko dzięki prostemu, wyrazistemu językowi, który jednak momentami łapie delikatne potknięcia w postaci zwyczajowych literówek czy błędów interpunkcyjnych. Nie powiem, historia Gwen jest ciekawa i czyta się ją z nie małym zainteresowaniem. Mamy nowe bóstwa zaczerpnięte z różnych kultur czy mityczne stwory, pojawiające się na kartach powieści. Taki lekki podmuch świeżości... Jednak za delikatny, żeby uznać całość za coś nowego i dotąd niespotykanego. Wystarczy zajrzeć choćby do mitów i legend, gdzie mamy zarówno wspomniane bóstwa, jak i potwory. Dla mnie to za mało.

Fani powieści z gatunku urban fantasy pewnie sięgną po tę książkę - choćby z ciekawości poznania historii dziewczyny obdarzonej magią dotyku. Jednak bardziej wymagający czytelnicy, oczekujący po lekturze czegoś więcej, niż kolejnej mało wyszukanej historii, pewnie nie będą zadowoleni z "Dotyku Gwen Frost". Jest to lekka lektura, dla oderwania się od rzeczywistości, którą czyta się bardzo szybko, ale równie szybko się o niej zapomina. Dlatego kwestię tego, czy sięgniecie po tę książkę, bądź nie - zostawiam Wam, moi drodzy czytelnicy. A jeśli chodzi o to, czy sięgnę po kontynuację tej historii? Pewnie tak, nie lubię bowiem zostawiać niedokończonych opowieści i zawsze daję szansę kolejnym tomom - a nuż będzie lepiej?

Dział: Książki
czwartek, 07 kwiecień 2011 10:35

Wywiad z Darkaraghelem

Witam, może na początku przedstawię naszego gościa  – przed państwem Darkaraghel, autor dwóch książek Oko węża i Gniew Meleghorna.  Osobiście miałem przyjemność przeczytać obie, powiedz , proszę, bo jako autor zrobisz to najlepiej, o czym opowiadają twoje książki, w jaki sposób mógł byś je przybliżyć i zachęcić potencjalnych czytelników.

Witam Cię i wszystkich fanów Secretum. Moje obie dotychczasowe publikacje to zbiór opowiadań, połączonych ze sobą realiami i miejscem akcji czyli fantastycznym światem Borgaanu. Starałem się stworzyć wielu nie szablonowych bohaterów, z których żaden nie wysforowuje się na pierwszą pozycję ponad innymi. Są oczywiście postaci tak drugo jak i trzecioplanowe jednak w moich opowiadaniach nie ma typowego herosa wokół, którego budowana jest zwykle fabuła jak na przykład u Wagnera czy Howarda.

Dział: Wywiady

Na forum dotyczącym gry Wiedźmin pojawiły się nieoficjalne informacje dotyczące rozszerzenia „Krew i Wino", pośród nich znajduje się między innymi data premiery.

Dział: Z prądem