kwiecień 25, 2024

wtorek, 30 czerwiec 2020 10:29

Mrok we krwi

By 
Oceń ten artykuł
(1 głos)

Prawowity, uświęcony król umarł, nie zostawiając dziedzica przez co wojna domowa jeszcze bardziej się pogłębia, a wszelkie zakusy możnych na władzę stają się coraz bardziej ostre. Skra marzy o byciu wielkim magiem, ale nawet w marzeniach nie sądziła, że spotka ją aż tak wielkie wyróżnienie. Natomiast Noran pragnąłby się nie wyróżniać i też nie bardzo mu to wychodzi. A ważące się losy świata będą właśnie od nich zależeć.

Zazwyczaj nie czytam selfów, ale do tego zostałam przekonana, nie tylko słownie, okładka też miała spory udział w kuszeniu. Dałam szansę i przepadłam, od samego wstępu, jeśli mam być szczera. „O rany, to jest napisane, jak dobry scenariusz RPG” – pomyślałam na początku i choć potem jest już gorzej, to było już po mnie, a i to „gorzej” nie oznacza wcale źle. Otóż potem pojawiają się bohaterowie, dialogi i różne zwroty akcji, a każdy, kto kiedyś grał w RPG wie, że nawet najlepszy scenariusz bohaterowie mogą odwrócić do góry nogami.

A teraz poważnie. Historia znana i sprawdzona od lat. Światu grozi zagłada, trzeba go ratować i tylko kilku śmiałków ma do tego predyspozycje. Los chciał, że tutaj jest to świeżo upieczona szamanka i zabójca. Oboje ruszają w trasę i choć ich ścieżki na razie biegną innym torem, jestem pewna, że kiedyś się skrzyżują i będzie jeszcze ciekawiej. Mamy tu kilkoro kompletnie nieprzypadkowych zdarzeń i bohaterów, których pojawienie się odkrywa zdolności i charakter Skry, po zaprzysiężeniu Winei oraz Norana. Tu nic nie jest przypadkowe, każda karczma zostawia pewien element do układanki, która jednak nadal ma tyle pustych pól, że na próżno snuć domysły. Jest tu też sporo polityki, układów i intryg, które motają akcję, nie pozwalają ani na chwilę stracić skupienia i stawiają jeszcze więcej pytań. Całość toczy się niespiesznie, choć nie brakuje też dramatycznych momentów, ale dzięki temu sieć niedomówień, pytań i wątpliwości jeszcze bardziej się plecie tworząc interesującą fabułę. W chwili, gdy pojawia się drugi męski bohater, czyli Kar, wszystko się odwraca, wszelkie moje teorie poddałam w wątpliwość, a ugruntowane podejście bohaterów przestało być tak oczywiste.

Bardzo ciekawi są wszyscy bohaterowie. Począwszy od Winei, która ma jasno wyznaczoną rolę i absolutnie nie umie się w nią wpasować, tworzy nowe sytuacje, zmienia ludzi i świat samą swą obecnością, przez pełnego tajemnic Najstarszego po Norana, który też nie jest do końca czarno biały. I choć chwilami przy jego opisach staje mi przed oczami Wiedźmin, to jednak ma swój styl, a przede wszystkim tajemnicę, która go odróżnia od znanego bohatera.

Mrok we krwi to przede wszystkim dobra książka o ratowaniu świata, pełna bohaterskich czynów, patosu i akcji. Ale jest to też opowieść o tym, że ukrywając coś, udając, że tego nie ma, wcale nie sprawimy, że to coś zniknie. Powieść mówi o walce z samym sobą, z wpojonymi przez lata zasadami i o wyborze pomiędzy tym, co się opłaca, a co warto. Nie spodziewałam się, że tak bardzo wciągnie mnie Dwuświat. Tym bardziej się cieszę, że autor zapowiada drugą część. Natomiast kawałek natury gracza, który jeszcze we mnie siedzi śledzi też informacje o powstającej grze na podstawie tego uniwersum. Dla każdego coś miłego, polecam więc zarówno wielbicielom gier planszowych, przygodowych opowieści o ratowaniu świata i niebanalnych rozwiązań w dążeniu do tego celu.

Czytany 745 razy