grudzień 22, 2024

poniedziałek, 06 marzec 2017 08:55

Obserwując Edie

By 
Oceń ten artykuł
(2 głosów)

Większość z nas wspomina lata szkolne jako te najprzyjemniejsze; czas, gdy nawiązywało się pierwsze przyjaźnie "na całe życie", gdy kolekcjonowało się swoje "wielkie, pierwsze i jedyne miłości", a jedynym problemem była jedynka ze sprawdzianu. Jednak za Edie i Heather mrok sączył się już od dawna...

Heather nie miała przyjaciół. Uważana za "dziwaczkę" czy "świruskę" została skutecznie wyrzucona poza margines szkolnych przyjaźni. Wszystko zmienia się jednak w dniu, w którym zauważa siedzącą na placu Edie- nową dziewczynę, od razu przyciągającą wzrok. Niepewna, czy po raz kolejny nie zostanie odrzucona, zagaduje do nowej. I tak rozpoczyna się szybka podróż w dół... Po latach z popularności Edie nie pozostało już nic, a ona sama pracuje jako kelnerka, czekając na poród. Jest sama, w małym, ciasnym mieszkanku, nękana wizjami z przeszłości. I wtedy w jej życie ponownie wkracza Heather, jak wyrzut sumienia. Mimo złych wyborów sprzed lat dawna znajoma postanawia zaopiekować się Edie i nowo narodzonym dzieckiem. Ale czy można jej ufać... ?

Do przeczytania tej książki nie trzeba było mnie namawiać. Już sam intrygujący tytuł podsunął mi myśl, że to może być świetna lektura, a opis z wydawnictwa tylko to potwierdził. Wiadomo, że czasem to za mało, a fabuła okazuje się albo oklepana, albo nudna. Obserwując Edie posiada jednak wszystkie cechy, jakich wymagam od dobrej lektury.

Autorka wprowadza nas skrupulatnie w świat obu dziewczyn, zarówno z przeszłości, jak i teraźniejszości. Poznajemy sytuację rodzinną Heather, choć pewne wydarzenia są dla nas nie do końca jasne, skrzętnie okryte woalem milczenia. Z biegiem historii wszystko jednak się wyjaśnia. Edie również nie miała za ciekawej sytuacji w domu- wychowywała ją matka, wciąż cierpiąca po wypadku samochodowym. Tak naprawdę średnio interesowała się życiem swojego dziecka, nawet nie wiedząc, jak mogłaby pomóc jej pomocna dłoń w odpowiednim momencie.

Heather od początku jawi nam się jako dziewczyna cicha, skryta, samotna i zagubiona. Brak przyjaciół dodatkowo potęgował te cechy, a gdy wreszcie udało jej się nawiązać nić znajomości z Edie, postanowiła nigdy nie odpuścić. Była trochę jak osoba obsesyjnie "przyczepiona" do drugiej, silniejszej jednostki. I to zgubiło je obie.

Pani Way zbudowała świetną intrygę- tak dobrą, że praktycznie do końca lektury nie wiedziałam, kto tak naprawdę jest zły. Z pierwszych rozdziałów możnaby wysnuć wniosek, iż to Heather, targana obsesją, jest niebezpieczna dla otoczenia. Ale nic bardziej mylnego. Kolejnym plusem Obserwując Edie jest bardzo dobre budowanie napięcia; książka tak przyciąga, że nie ma możliwości się od niej oderwać, a każdy kolejny rozdział niesie za sobą kolejne zaskoczenia. Do tego wyraziste postacie-  trzeba tu wspomnieć o duchu przeszłości, chłopaku o imieniu Connor, od którego zaczęło się wszystko, co złe.

Niektórzy mówią, że przeszłość nie może wpływać na przyszłość. Dopóki jesteś sam ze swoimi wspomnieniami, może być dobrze- może nawet jakoś dasz sobie z nimi radę. Jednak gdy w Twoje życie ponownie wkracza ktoś, przed kim skrzętnie się ukrywałeś, wszystko ulega zmianie. Kto przyjaciel, a kto wróg? Podczas lektury literackiego dziecka pani Camilli Way często zadawałam sobie to pytanie. I wiecie, o ile na początku postawa Heather wydawała mi się trochę... "psychopatyczna", o tyle po zakończeniu czytania już nie wiem, która z bohaterek tak naprawdę była ofiarą, a która katem.

Moje wrażenia po Obserwując Edie są jak najbardziej pozytywne i od tej pory bez zastanowienia będę sięgać po kolejne książki pani Way. Oby więcej takich mrocznych, tajemniczych lektur!

Czytany 1501 razy