Zona jest strefą powstałą w wyniku wybuchu elektrowni atomowej w Czarnobylu. Różnorodne, drapieżne mutanty i anomalie przyrodnicze są w niej codziennością. Warunki, które w niej panują przywracają ludziom ich pierwotne instynkty, uczą prawdziwej walki o przetrwanie. Myśliwi codziennie stawiają czoła zmutowanym zwierzętom, zarówno tym, które zdążyli już dobrze poznać jak i tym całkowicie nowym, pojawiającym się nie wiadomo skąd.
Podczas jednego z polowań Rybin i Jusupow doświadczają nietypowej emisji, której skutki okazują się poważniejsze niż mogliby się spodziewać. Wszyscy wokół giną lub mutują, pojazdy przestają działać, a posiłki zamiast pomóc próbują ich zabić. Myśliwi zostają zdani tylko i wyłącznie na siebie w środku Zony, która nie jest ich sprzymierzeńcem.
„Wedle zasług” to moja pierwsza styczność z uniwersum S.T.A.L.K.E.R., ale na pewno nie ostatnia! Książka jest pisana bardzo przyjemnie, szybko się ją czyta, a z każdą przeczytaną stroną coraz trudniej jest się od niej oderwać. Powieść wciąga już od pierwszych stron. Wszyscy, którzy lubią wartką, ale przemyślaną akcję na pewno będą zadowoleni. Ta książką jest nią przepełniona aż po brzegi! Postacie są wykreowane na bardzo ludzkie. Nikt nie jest wyidealizowany, wszystko jest pokazane bardzo realistycznie i bez żadnych zbędnych upiększeń. Książka jest pisana z różnych punktów widzenia, przez co możemy dokładniej poznać jej historię i spojrzeć na nią przez pryzmat różnych wydarzeń i uczuć, jakie towarzyszyły bohaterom.
Opis Zony jest równie dopracowany. Sławomir Nieściur doskonale przedstawił realia jakie mogłyby w niej panować. Strefa jest pełna śmiercionośnych niebezpieczeństw, ale jest przy tym bardzo różnorodna. Na każdym kroku pojawia się coś całkiem nowego, co idealnie wpasowuje się w klimat panujący w Zonie, a wszystko to bez zbędnego koloryzowania. To brutalny świat pełen drapieżników czyhających na swoje ofiary, w którym bardzo łatwo przejść z roli myśliwego do roli ofiary.
Właściwie w „Wedle zasług” nie mam się zbytnio do czego przyczepić, jedyne co nie do końca mi odpowiada to ilustracje. Do tej powieści wybrałabym albo w pełni realny wygląd, albo całkowicie nierealny, ale w żadnym stopniu nie wpływa to na czytanie czy ogólnie wrażenie o książce.
Początkowo trochę obawiałam się tej pozycji, nie byłam pewna czy nie okaże się nudną i ciężką do przeczytania. Tak bardzo bym się pomyliła. Gorąco polecam tą powieść wszystkim fanom przygód, myślistwa, dynamicznej akcji i oczywiście samego uniwersum S.T.A.L.K.E.R. Jestem przekonana, że nie będą rozczarowani, wręcz przeciwnie, spodoba im się tak samo jak mi. Książka jest bardzo dobra, szczególnie, że jest to debiutancka powieść Sławomira Nieściura. Oby jak najwięcej tak dobrych debiutów wśród polskich autorów.