kwiecień 30, 2025

Rezultaty wyszukiwania dla: sci fi

czwartek, 07 maj 2015 12:17

Timeline: Wynalazki

Co było pierwsze? Jajko czy kura? Każda rzecz, która nas otacza miała gdzieś i kiedyś swój początek. Nie wyobrażamy sobie życia bez tych wszystkich cudów technologii, nauki, medycyny. Czasami warto się zatrzymać i pomyśleć, że to wszystko nie zawsze było w zasięgu ręki. Ogień, woda, powietrze, ziemia – główne żywioły, które dały początek głębi, czegoś większego. Skoro ogień istniał od zawsze, to kiedy tak naprawdę został on okiełznany? Umysł ludzki swoją potęgą doszedł do współczesnych odkryć, a przecież jego moc jest jeszcze niewyczerpana. Wynalezienie kolei, prochu strzelniczego, szczoteczki do zębów, jeansów, miniówki lub pierwszych tabletek antykoncepcyjnych, to daty których nie poznasz z lekcji historii, ale odkryjesz je w grze "Timeline: Wynalazki".

W Polsce gra ukazała się dzięki wydawnictwu Rebel. Jej autorem jest Frederic Henry, zaś kolorowe i wyjątkowe ilustracje dostarczyli nam Nicolas Fructus i Xavier Collette.

W profesjonalnym, metalowym pudełku wyłożonym od środka pluszowym materiałem znajdziemy 109 kart przedstawiających przeróżne wynalazki, dzieła sztuki i historyczne wydarzenia. Każda z nich na rewersie posiada datę wydarzenia.

timeline box3d

Jak określić "Timeline" w kilku słowach? Jest to gra lekka i przyjemna, a w dodatku z prostymi zasadami. W najłatwiejszej opcji, każdy gracz otrzymuje cztery karty i układa je przed sobą datami do spodu, tak aby nie były one widoczne dla niego i dla pozostałych osób. Większą ilością kart zwiększamy poziom trudności i czas rozgrywki. Następnie rozpoczynamy budowę chronologicznej osi czasu. Każdy z graczy, naprzemiennie, umieszcza jedną ze swoich kart, po lewej lub po prawej stronie karty startowej, w zależności czy uważa, że data odpowiadająca zawartości karty jest wcześniejsza, czy późniejsza od daty początkowej. Po wyłożeniu, odkrywamy kartę, sprawdzamy czy mieliśmy rację. Prawidłowo ułożona karta, pozostaje na stole.  Jeśli nie udało się nam dobrze umieścić wydarzenie w osi czasu, musimy dobrać kolejną kartę z talii. Gracz, który jako pierwszy pozbędzie się swoich kart, wygrywa.

timeline1timeline1timeline1

Plusem gry jest to, iż nie trzeba znać dokładnych dat, żeby odgadnąć ich chronologię, wystarczy logiczne myślenie. Możemy mniej więcej określić czy długopis wynaleziono po papierze albo czy najpopularniejszy antybiotyk jakim jest penicylina odkryto przed czy po zapałkach. Wbrew pozorom, nie da się zapamiętać wszystkich dat, więc bez obaw – gra jest bardzo regrywalna.

"Timeline" zaskakuje, uczy nowych i ciekawych rzeczy, a do tego zapewnia świetną i szybką zabawę. Zmusza nie tylko do myślenia, ale również zachęca do pogłębiania wiedzy z różnych dziedzin nauki i sztuki. Choć gra przeznaczona jest dla 2-8 osób od 8 roku życia, można zainteresować nią dzieci w już wieku przedszkolnym. Dla nich będzie to dobra zabawa z historią w tle. Idealnie sprawdzi się również w gronie przyjaciół, jako forma rozluźnienia atmosfery lub odprężenia. Cena jest adekwatna do jakości wydania i wrażeń jakie zapewnia.

Dział: Gry bez prądu
czwartek, 07 maj 2015 10:27

Fantastyczny weekend w Lublinie

W najbliższy weekend Lubelskie Stowarzyszenie Fantastyki „Cytadela Syriusza" zaprasza na swoje imprezy, które odbędą się w Lublinie:

Dział: Wydarzenia
czwartek, 07 maj 2015 00:36

Konkurs - Szczury Wrocławia

Zapraszamy do udziału w konkursie organizowanym wraz z wydawnictwem Insignis. Do wygrania dwa egzemplarze powieści "Szczury Wrocławia". Wystarczy odpowiedzieć na kilka, prostych pytań. Życzymy powodzenia i dobrej zabawy!

Dział: Zakończone
czwartek, 07 maj 2015 00:19

Konkurs - Skazani

Zapraszamy do udziału w konkursie organizowanym wraz z wydawnictwem Novae Res. Do wygrania dwa egzemplarze powieści "Przed czasem", autorstwa debiutującej pisarki Alice Hill. Życzymy powodzenia i dobrej zabawy!

Dział: Zakończone
środa, 06 maj 2015 21:10

Gwiazdy przeznaczenia

„Gwiazdy przeznaczenia" to pierwszy tom magicznego cyklu dla dzieci, noszącego tytuł „Chowańce". Książkę wspólnymi siłami stworzyli Adam Jay Epstein i Andrew Jacobson, pragnąc zabrać najmłodszych czytelników w fantastyczną podróż do Bezkresji, wykreowanego przez nich, magicznego świata.

Aldwyn jest zwykłym dachowcem. Włóczy się bez celu, kradnie i ucieka przed łowcą nagród. Podczas jednej z takich szalonych ucieczek wpada do sklepy z chowańcami. Wówczas jego życie się odmienia. Poznaje chłopca o imieniu Jack, z którym zaczyna łączyć go szczególna więź. Problem w tym, że Aldwyn nie posiada żadnych magicznych mocy i nie powinien stać się chowańcem, a ponieważ naprawdę bardzo pokochał Jacka, nie chciałby być dla niego powodem do wstydu i problemem. Pewnego jednak dnia czarodziej, u którego uczył się Jack, zostaje zamordowany, a młodzi uczniowie trafiają w niewolę. Teraz wszystko zostaje w rękach ich chowańcow - Aldwyna, Skylar oraz Gilberta. Czy uda im się stawić czoła wszelkim niebezpieczeństwom?

Motywem przewodnim powieści jest więź, która łączy czarodzieja i jego stworzenie - tak zwanego chowańca. Można by powiedzieć, że to właściwie nic nowego, ale autorzy podeszli do zagadnienia z nieco innej perspektywy. Zwierzęta również posiadają swoją magię i tym razem to właśnie one są głównymi bohaterami przedstawionej historii. Zresztą myślę, że na jej podstawie, bez trudu mogłaby powstać śliczna, nowa animacja Disneya, gdyż w takim właśnie stylu pisana jest książka.

Mimo że powieść przeznaczona jest dla dzieci w wieku sześciu lat, to jest to idealna lektura do wspólnego czytania z maluchem. Jej fabuła jest ciekawa i nie znudzi również osoby dorosłej, także można naprawdę w fajny sposób spędzić tych kilka chwil przed zaśnięcie. Podejrzewam również, że nie jeden rodzic, gdy jego pociecha zaśnie, doczyta historię do końca - jest naprawdę wciągająca. Do tego wydana została bardzo ładnie i starannie. Posiada skrzydełka, dzięki którym nie zaginają się rogi, notkę o autorach oraz czarno-białe, dynamiczne ilustracje. Z tyłu widnieje również zapowiedź drugiego tomu „Tajemnice korony" - osobiście już nie mogę się go doczekać.

Stworzona przez Adama Jay Epsteina i Andrew Jacobsona historia jest niezwykle magiczna, czarująca i wciągająca, mimo swej prostoty. Jestem przekonana, że tworząc ją, bawili się równie dobrze, co czytelnicy, którzy teraz mają okazję ją przeczytać. Polecam - nie tylko dla maluchów!

Dział: Książki

Premiera ostatniego tomu "Kronik Dziedziców" swoje miejsce będzie miała już 8 maja!

Dział: Książki
wtorek, 05 maj 2015 12:54

Robert J. Szmidt zabójcą zombie?

Niedawno na półki polskich księgarń trafiły „Szczury Wrocławia" – niezwykle oryginalna powieść Roberta J. Szmidta, w której ten dobrze znany miłośnikom ambitnej literatury SF autor wykorzystał popkulturowy motyw zombie do sportretowania Wrocławia w roku 1963, kiedy to w mieście panowała epidemia czarnej ospy.

Dział: Patronaty

Obudziły mnie promienie słońca, które jakimś cudem przebiły się przez brudne jak nogi diabła szyby.  Spojrzałem na ekran swojego telefonu, który pokazywał godzinę 12:13 i osiem nieodebranych połączeń od papieża. Cholera, znów zapomniałem w tym gównie włączyć dźwięków. Do czego to podobne, żeby ktoś o moich zdolnościach, który jest podległy samemu ojcu świętemu mieszkał w ohydnej kawalerce i użerał się ze starą Nokią. Szybko wybrałem numer i kliknąłem zieloną słuchawkę. Telefon opornie przetworzył polecenie, ale po chwili usłyszałem sygnał. Odebrał Franciszek:

- Niech będzie pochwalony...

- Dzień dobry!- Odparłem szybko, jako, że nie lubiłem tych kościelnych formułek. Zawsze rozmawialiśmy ze sobą po angielsku.

- Dzwoniłem do Ciebie chyba z dziesięć razy! Gdzieś ty się podziewał?! Ale do rzeczy. Jesteś mi potrzebny.

- Jak zawsze, Franciszku. . – Byłem jedną z nielicznych osób, które mogły sobie pozwolić na taką poufałość z papieżem.  - Czy zadzwoniłeś kiedyś do mnie i spytałeś jak się czuję, albo jak mi minął dzień?

- Leon!

- Ech, czym zawinił ten delikwent? – Spytałem powoli podnosząc się z łóżka.

- Dobrze wiesz, że Ci nie powiem. Czemu więc zawsze o to pytasz?

- Bo warto próbować.

***

Zawsze interesowało mnie jak mogłoby potoczyć się moje życie, gdybym urodził się, jako normalny człowiek. Może udałoby mi się założyć dom, znaleźć żonę i takie tam. Znając jednak moje szczęście, zlokalizowałbym sobie ciepły kącik na pobliskim dworcu i w letnie dni popijałbym najtańsze świństwo, jakie tylko udałoby mi się dorwać w supermarkecie. W sumie moje życie wygląda teraz podobnie, z tą różnicą, że alkohol sponsoruje mi Watykan.

Mój cel znajdował się w Czechach. Jakiś świeży wikariusz na prowincjonalnej parafii, który pewnie nie do końca zrozumiał swoje powołanie. Musiał sporo nabroić, skoro do akcji miałem wkroczyć ja. Wsiadłem na parkingu do swojej zielonej mazdy i ruszyłem w kierunku obwodnicy. Czekała mnie długa i męcząca podróż. W sumie to lubiłem swoją posadę – prawa ręka papieża do zadań specjalnych. Dzięki temu miałem ten samochód, mieszkanie, pieniądze – oczywiście wszystko w polskich standardach, żeby nie wzbudzać czyichś podejrzeń.  Zawsze lepsze to niż praca, jako buldożer na cudzej budowie. Watykan zadbał też o specjalną przykrywkę dla mnie, dzięki temu żaden urząd nie czepiał się mnie o źródło moich zarobków. Po prostu żyć nie umierać.

Pędziłem trasą E75 w stronę Katowic. Krajobraz wokół mnie ograniczał się do lasów iglastych i ekranów wyciszających. Czułem się jakbym jechał w jakimś tunelu, bez możliwości zobaczenia chociaż kawałka świata. Z nudów włączyłem radio i przypadkowo nastroiłem je na jakiś katolicki program. Mówiono o wzroście zgłoszeń mówiących o nawiedzeniach, duchach i demonach. Jakiś ksiądz ostrzegał, że może mieć to związek ze zbliżającym się dniem apokalipsy. Zaśmiałem się w duchu i przełączyłem na stację muzyczną.

***

Dotarłem na miejsce w środku nocy. Miasteczko oświetlone było zaledwie kilkoma latarniami, które nadawały temu miejscu niezwykle mroczny charakter. Wydawało mi się, że te stare, ceglane kamieniczki obserwowały mnie - zupełnie jakby wiedziały, że za chwilę trochę tu narozrabiam

Zaparkowałem auto dwie uliczki od plebanii, w miejscu, gdzie nie sięgało światło latarń. Byłem zmęczony podróżą, ale chciałem mieć to szybko za sobą. Zamknąłem oczy i skoncentrowałem całą swoją świadomość na zaklęciu. Po kilku chwilach poczułem, że wszystko poszło zgodnie z planem. Moje ciało zniknęło – stałem się niematerialnym bytem. Teraz wszystko zależało od mojej siły woli. Uniosłem się ku górze przenikając dach mazdy i popłynąłem w kierunku plebanii. Był to dom znacznie nowszy od kamieniczek, które do tej pory mijałem. Wykonany był z drewna, z jednospadowym dachem pokrytym blachodachówką. Ścieżka do drzwi otoczona była zgrabnie przyciętym żywopłotem, a po prawej stronie dumnie egzystował zadbany ogródek. Bez problemu wniknąłem przez drzwi do wnętrza domu i rozpocząłem poszukiwania mojego celu. Musiałem się śpieszyć, albowiem moja moc nie była nieograniczona. W końcu będą musiał wrócić do normalnego stanu i oby się to nie stało podczas przenikania jakiejś ściany, czy dachu.

Znalazłem wikarego w małym, ale przytulnym pokoiku z jednym łóżkiem i biurkiem, na którym leżał włączony laptop. Zerknąłem na ekran i zobaczyłem kilka plików torrent, które pobierał młody ksiądz – gry i filmy pornograficzne. Pomyślałem, że to chyba nie był główny powód, dla którego mnie tu przysłano. Rozejrzałem się jeszcze szybko po pokoju, ale w tych ciemnościach nie dostrzegłem niczego interesującego.

Musiałem się śpieszyć, albowiem czułem, że moja moc z minuty na minutę słabnie. Siłą woli zrzuciłem komputer z biurka. Mężczyzna zbudzony hałasem wstał z łózka i zacząć podnosić zniszczony sprzęt z podłogi. Pewnie był na tyle śpiący, że do końca nie zdawał sobie sprawy z tego co się właściwie stało. Następnie skupiłem swoją wolą na zamkniętych drzwiach, by te w końcu otworzyły się z głuchym zgrzytem. Wikary jęknął i niepewnie wyjrzał przez nie na korytarz. Wiedziałem, że każdy człowiek w takich sytuacjach powoli traci głowę, nawet, jeśli jest to osoba duchowna. Najlepszą rzecz zostawiłem jednak na koniec. Gdy młody ksiądz wreszcie zamknął drzwi i chciał wrócić do łóżka, zobaczył wyryty przeze mnie w pościeli kształt odwróconego pentagramu. Mężczyzna musiał rękami zdusić krzyk, który mimowolnie cisnął mu się na usta. Odpłynąłem stamtąd, zostawiając go sam na sam z jego grzechami.

Zmaterializowałem się tuż przed bramą plebanii. Byłem osłabiony, ale również zadowolony z powodzenia mojego zadania. Jeśli ten księżulek faktycznie czymś zawinił, to po dzisiejszej przygodzie będzie musiał poświęcić sporo czasu, żeby uporządkować sobie ten mętlik w głowie. Swoją drogą to ciekawe, że tak łatwo było naprowadzać księży na właściwą drogę. Kilka gestów, niewytłumaczalnych zjawisk i pojawiających się znaków – wszystko traktowali, jako przekaz od Boga. W sumie czułem się jak zastępca Najwyższego. Brzmi to dosyć dziwnie, ale liczy się, że robiłem coś pożytecznego dla świata.

Słońce powoli już wschodziło, a jego promienie przebijały się przez otaczający mieścinę las. Odpaliłem silnik i zacząłem kręcić się po drogach w poszukiwaniu miejsca, gdzie można kupić jakąś kawę. Oczywiście zakładając, że na tym zadupiu znają taki napój. Kofeina pomoże mi dojechać do Polski, a tam będę musiał się przez chwilę zdrzemnąć. Liczyłem, że Watykan szybko wyśle mi gotówkę. Czułem, że muszę się napić.


* opowiadanie bierze udział w konkursie http://secretum.pl/konkursy/item/282-konkurs-na-fantastyczne-opowiadanie

Dział: Opowiadania
wtorek, 05 maj 2015 01:42

Patronat: "DreamHeaven"

Już w lipcu wyrusz w podróż ku przy­go­dzie! Zapraszamy na Festiwal Innowacji Larpowych DreamHeaven! „Dre­am­ha­ven" to nie tylko lar­powe nowo­ści i nie­tu­zin­kowe histo­rie. To też krysz­ta­łowo czy­ste jezioro, prze­piękne Kaszub­skie lasy i ludzie – tak nowi jak i dobrze znani. Organizatorzy pragną, żeby ta impreza była miej­scem, gdzie wszy­scy razem two­rzą inspi­ru­jącą atmosferę...

Dział: Patronaty
wtorek, 05 maj 2015 01:36

Patronat: "Ścieżka ocalenia"

Trzeci, ostatni tom Antili ukaże się już 3 czerwca! Nina jeszcze całkiem niedawno była zwykłą nastolatką. Chodziła do szkoły i na imprezy, a do- rosłość postrzegała jako możliwość wyzwolenia się spod kontroli ojca. Wszystko jednak zmie- niło się, gdy jako księżniczka Antilia musiała w ekspresowym tempie dojrzeć i poznać tajniki kompletnie obcego dla niej świata, by stawić czoła złu, zagrażającemu planecie, z której pocho- dzi – Mandorze, i całemu Wszechświatowi. Droga ku dorosłości nie jest jednak usłana różami. Nieprzemyślane decyzje, impulsywność i nadmierna podatność na urok pewnego vipera doprowadziły ją do sytuacji, z której właściwie nie ma wyjścia...

Dział: Patronaty