Rezultaty wyszukiwania dla: Yi Nan
Długo wyczekiwana epicka opowieść o Sylwanie Bieżywiatr, jednej z najbardziej rozpoznawalnych i kultowych postaci w świecie Warcraft już 27 lipca w księgarniach!
Sylwana Bieżywiatr… Dwadzieścia lat temu gracze „Warcrafta III” podziwiali jej heroizm, gdy stawała do straceńczej obrony swojej ojczyzny Quel’Thalas przed marszem nieumarłej Plagi. Choć poległa w bitwie z najeźdźcą, nie dane jej było odejść w spokoju. Stojący na czele niepokonanej armii rycerz śmierci Arthas Menethil wydarł jej duszę z objęć śmierci, przemienił w nieumarłą banshee i zmusił do służby. W końcu jednak odzyskała wolność i poprzysięgła oprawcy krwawą zemstę za wszystkich pomordowanych niewinnych i swoją własną katorgę.
Jestem Otchłanią
Kiedy mam ochotę na porządny thriller, który wzbudzi niepewność, ciekawość i całą gamę innych emocji, sięgam po książki Donato Carrisiego, autora takich pozycji jak „Dom głosów”, „Dziewczyna we mgle” czy „W labiryncie". Niedawno premierę miała jego kolejna książka, której tytuł warto sobie zapamiętać - „Jestem otchłanią".
Bohaterami powieści jest troje nieznanych sobie i pozornie zupełnie różnych osób, których losy splatają się w zaskakujący sposób i których łączy zaskakująco wiele - samotność i trauma, jakiej doświadczyli. ”Sprzątający mężczyzna” niczym się nie wyróżnia, żyje samotnie, a jego kontakty z ludźmi ograniczają się do podglądania śmieci, które wyrzucili. Jedynie co pewien czas do głosu dochodzi jego mordercze alter ego, które wyrusza na łowy, polując na starsze kobiety. ”Dziewczyna z fioletowym kosmykiem” to nastolatka pochodząca z bogatej i wpływowej rodziny, która podejmuje próbę samobójczą, lecz zostaje uratowana przez „sprzątającego mężczyznę”, na skutek czego życie obojga już nie będzie takie samo. I wreszcie „łowczyni much” - kobieta, która poświęciła się na odnajdywaniu mężczyzn krzywdzących kobiety i wymierzaniu im sprawiedliwości.
Do samego końca nie poznajemy prawdziwych tożsamości bohaterów; ukrywają się pod wspomnianymi powyżej pseudonimami, co ma podwójne znaczenie. Po pierwsze, zapewnia to element zaskoczenia na końcu wydarzeń. Po drugie, daje namiastkę uniwersalności - nigdy nie możemy być pewni, kim naprawdę są otaczające nas osoby, jakie skrywają sekrety i pragnienia. Z jakimi traumami muszą się mierzyć i czym się zajmują, kiedy nikt postronny nie patrzy.
Po raz kolejny Carrisi serwuje czytelnikom historię, która z jednej strony przeraża, a z drugiej wzbudza złość, poczucie niesprawiedliwości i ogromny żal. Porusza tematykę przemocy domowej, która może mieć różne oblicza – przemoc mężczyzny wobec kobiety i dzieci, ale też matki wobec dzieci. Jest to społeczne tabu, o którym się nie mówi - ludzie chcą wierzyć, że matka kocha swoje dzieci bezwarunkowo, czasem jednak to ona krzywdzi je najbardziej. Wreszcie, mamy również przedstawioną sytuację, gdy matczyna miłość zostaje wystawiona na próbę, gdy trzeba zmierzyć się z faktem, że dziecko, które kocha się najmocniej na świecie, jest prawdziwym potworem i krzywdzi innych.
Powieść czyta się szybko, wciąga od pierwszych stron, jak zresztą wszystkie książki Carrisiego. Jedno jest też pewne – pozostaje w pamięci jeszcze długo po tym, jak odłożymy ją na półkę. Warto sięgnąć.
Zapowiedź: Blaze
Ta powieść to uwertura do twórczości króla horroru!
Porwanie, które miało być przestępstwem stulecia, zmienia się w dramatyczną ucieczkę.
Sprawca przestępstwa czy ofiara?
Zapowiedź: Dinokalipsa
Czasem wszyscy czujemy się jak dinozaury chowające się przed deszczem meteorytów. Ale wciąż możemy działać, aby uniknąć katastrof! Może wpadniesz do gorącej lawy, zaatakują Cię szablozębne wiewiórki albo wystawi Cię Twoja dino randka? Pamiętaj, że jesteś w stanie znieść naprawdę wiele strasznych zdarzeń!
Nowa Gwinea
Gra bardzo się nam spodobała, uwielbiamy rozwiązywanie logicznych zagadek, a im więcej ich wariantów, tym lepiej. Z niektórymi wyzwaniami łatwo było się uporać, jednak wiele, zwłaszcza w zaawansowanej opcji, okazywało się trudnymi. Jednak w końcu na tym polega najlepsza zabawa dla mózgu, stawiać przed nim zadania i niech myśli intensywnie jak sobie dać z nimi radę.
Zawzięcie walczyliśmy o zdobywanie punktów, ćwiczyliśmy szybkie znajdywanie rozwiązania, wściekaliśmy się, kiedy udało się je chwycić bokami zamiast narożnikami, albo nie połączyć ze sobą. Rundy błyskawicznie przebiegały. Byłam pełna podziwu dla moich panów, którzy natychmiast chwycili rytm gry i nie mogli doczekać się startów w budowaniu nowych wiosek w odległej Nowej Gwinei. Radziłam sobie gorzej, ale po kilku rundach i ja odnalazłam się w systemie prowadzącym ku wygranej. Dzięki mocno rozgrzanym szarym komórkom i ekscytującej praktyce.
Po sto dziewięćdziesiąt zwykłych i trudnych plansz zatem nie ma opcji, aby gra nie wciągnęła na maksa, czy przyczyniła się do powstania wrażenia powtarzalności. Czterdzieści osiem kafelków chat, przypominających tetrisowe klocki, mocno popularne kiedyś, ale i dziś mające szerokie grono zwolenników logicznych szarad. Gra pomyślana dla od jednego do czterech uczestników. Do dyspozycji pionki, kostka z symbolami zwierząt totemicznych i tor punktacji.
Mocno zaangażowaliśmy się w dopasowywanie budynków, zakrywanie źródeł wody, krzewów owocowych, wylosowanych zwierząt totemicznych, tak aby zdobyć, jak najwięcej punktów. Koniec rundy następował po zakryciu pięciu oczek wodnych i okrzyku "Gwinea!". Mankamentem gry była miniaturyzacja totemów, moi rodzice mieli problem, aby mimo okularów odróżnić grafikę. Na szczęście na zewnętrznej stronie pudełka są powiększenia niektórych. Pod względem jakości wykonania kartoników nie mieliśmy żadnych zastrzeżeń, spokojnie znosiły wielokrotne powroty do gry, a tych z pewnością będzie jeszcze wiele w naszym rodzinnym gronie.
Instrukcja przejrzyście i przyjaźnie opracowana, szybko chwytaliśmy reguły, uszczegółowienia i warianty. Wyjaśnienia wzbogacały przykłady prawidłowe i wymykające się zasadom. Stańcie się zapalonymi architektami egzotycznych wiosek, poczujcie smak plemiennego życia w dżungli i wakacyjnego ducha miłej rywalizacji. A ile się przy tym sympatycznie nagłówkujecie, i to w różnych kombinacjach, to czysty zysk i wyśmienita zabawa. Już rozglądamy się za poprzednimi grami Grzegorza Reichmana, przed nami rozrywka z "Ubungo" i "Papuą", będzie się działo.
Terapia
Z twórczością Klaudii Muniak po raz pierwszy zetknęłam się w 2021 roku. Thriller medyczny „Psychopata” zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie i zachęcił do zapoznania się z innymi tytułami autorki. Spodobało mi się to, z jaką naturalnością pisarka wplata medycynę w fabułę swoich powieści. Dlatego, kiedy na księgarnianych półkach ukazała się „Terapia”, sięgnęłam po nią bez wahania. Jak wrażenia? Początkowo podeszłam do tej historii z pewną dozą sceptycyzmu. Jednak po pewnym czasie dałam się wciągnąć w wir wydarzeń. Uczucie niepokoju towarzyszyło mi do ostatniej strony. A w finale przyszedł czas na niemałe zaskoczenie. Końcowe sceny dosłownie zwalają z nóg!
Z czego wynikał ten sceptycyzm, który pojawił się u mnie na początku lektury? Cóż, kiedy akcja toczy się ślimaczym tempem, a główna bohaterka nie wzbudza sympatii, odbiorca ma prawo mieć wątpliwości. Luiza została wyposażona przez autorkę w bagaż trudnych i bolesnych doświadczeń, o których nie potrafi zapomnieć. Dużo rozmyśla o swojej przeszłości i analizuje to, co przeżyła. Oczywiście nie zdradzając czytelnikowi żadnych szczegółów. Kobietę przepełnia wiele emocji, ale najsilniejsze jest pragnienie zemsty, które teoretycznie ma jej pomóc w odzyskaniu spokoju. Bohaterka pozornie panuje nad sytuacją, ale tak naprawdę jest mocno rozmemłana. Momentami ciężko wytrzymać z nią i z jej przemyśleniami. Właśnie dlatego nie byłam pewna co do tej książki. Nadeszła jednak chwila, gdy akcja zaczęła przyspieszać, wątpliwości minęły, a ciekawość wzięła górę.
Autorce udała się kreacja głównej bohaterki, to trzeba przyznać. Luiza nie wzbudziła co prawda mojej sympatii, ale nie jest to postać płaska i bezbarwna. Rozważania, decyzje i czyny kobiety wywołują najróżniejsze emocje, a przecież o to właśnie chodzi, żeby czytelnik reagował w taki czy inny sposób, żeby coś odczuwał, cokolwiek by to nie było. Luizę przepełnia pragnienie zemsty, które zakrzywia obraz rzeczywistości i zaciera granicę między prawdą a fikcją, wytworem wyobraźni. Bohaterka jest zdezorientowana i gubi się we własnych emocjach i pragnieniach. Widać to coraz wyraźniej, gdy wydarzenia nabierają wreszcie tempa. Wówczas odbiorca już nie jest w stanie oderwać się od lektury, pragnie dotrzeć do finału tej historii i dowiedzieć się, o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi.
A finał naprawdę zaskakuje, wbija w fotel i zapiera dech. Jestem pełna podziwu dla pomysłowości i przebiegłości Klaudii Muniak, a także umiejętności wpuszczania czytelnika w maliny. Autorka dobrze wiedziała, co robi - od początku do końca. Miała plan i sumiennie go realizowała. Spodziewałam się zupełnie innego zakończenia, tymczasem okazało się, że dałam się podpuścić. Podczas lektury wyciągałam wnioski i snułam domysły, idąc dokładnie w tym kierunku, w którym nie powinnam, a w którym pisarka chciała, żebym podążała. No cóż, wystrychnięto mnie na dudka i jestem z tego powodu zadowolona.
„Terapia” to jeden z tych thrillerów, które opatulają czytelnika grubą warstwą tajemniczości i roztaczają nad nim aurę niepokoju. Polecam!
Mortalista
Żadna praca nie hańbi, prawda stara jak świat. Również Honoriusz Mond, specjalista od śmierci jak możemy go pokrótce nazwać, żyje zgodnie z tą zasadą. Były kierownik katedry mortalistyki obecnie pracuje w małej (bo tylko dwuosobowej) firmie mającej za zadanie porządkowanie miejsc zbrodni. I gdy po śmierci emerytowanego nauczyciela wraz z szefową mają posprzątać jego dom, instynkt daje mu znać, że coś jest nie tak. Okazuje się, że pod budynkiem kryje się sieć tuneli, a w nich upozowane ciała dzieci.
Seryjny morderca, a może niczego nieświadomy starzec?
Honoriusz nie ma zbyt wiele czasu do zastanawiania się nad osobowością zmarłego nauczyciela, gdyż zostaje porwana kolejna osoba. W wyścigu z czasem tylko jeden może zostać zwycięzcą i Mond ma nadzieję, że to właśnie on nim będzie.
Nowa seria autorstwa Maxa Czornyja to zarówno gratka dla jego fanów, jak i czytelnicza ciekawostka dla tych, którzy w literaturze poszukują czegoś nowego. W końcu ile powstało książek o specjalistach od śmierci? Osobiście nie kojarzę żadnej, choć może przez lata w natłoku lektur coś po prostu mi umknęło. Niemniej jednak czułam, że czeka mnie ciekawa, czytelnicza przygoda.
Choć w zupełnie innym zakresie, lecz nadal w bliskim kontakcie ze śmiercią - tak można określić nowe zajęcie Honoriusza Monda. Początkowo dziwi fakt, że tak uznany specjalista mortalistyki postanawia zmienić „specjalizację”, aczkolwiek czytelnik ma świadomość, że za tym musi stać jakaś grubsza - zapewne prywatna - sprawa. Jako że jest to tom rozpoczynający serię, wiem, że ułamki odpowiedzi pojawią się w kolejnej części. Czym nasz główny bohater przyciąga do siebie uwagę? Stoi za tym nie tylko jego intrygujące zamiłowanie do tematyki śmierci, lecz również jego osoba. Honoriusza Monda możemy określić jako swego rodzaju człowieka starej daty, co widać po jego zamiłowaniu do antyków, nienoszonych obecnie strojów i zachowania. Dżentelmen w pełnej krasie. Inteligencja, spryt i szybkie kojarzenie faktów to cechy, które w większości charakteryzują wszystkich bohaterów Czornyja, nie inaczej jest też w przypadku speca od śmierci. I może dlatego tak przyciąga naszą uwagę.
Sieć tuneli, a w nich upozowane ciała dzieci... okruch informacji z okładki, który przyciąga uwagę wszystkich zafascynowanych mrocznymi tajemnicami. To kolejny aspekt historii tworzonych przez autora, dzięki któremu grono fanów jego twórczości wciąż się powiększa. Max Czornyj nie stawia na proste, nieskomplikowane historie - a nawet jeśli jakaś taka jest, to wówczas wybija się innym szczegółem. W przypadku „Mortalisty” to nie tylko ciekawa tematyka śmierci i człowieka, który jest z nią za pan brat, lecz tajemnica sieci tunelów. A dokładniej tego, co się w nich kryje. Czy upozowanie ciał dzieci to tylko kolejny przejaw szaleństwa, a może sprawca miał w tym jakiś cel? Szczerze powiedziawszy, podjęłam próbę rozwiązania tej zagadki, ale szybko poległam - żaden sensowny (w mniemaniu zabójcy oczywiście) motyw nie przychodził mi do głowy. I dlatego też ta książka jest tak ciekawa - ocieramy się tutaj o legendy, dawne wierzenia. Jednak szczegółów musicie szukać już w „Mortaliście".
Książki Maxa Czornyja bronią się same. Sięgając po nie, wiemy, że możemy spodziewać się wszystkiego, co najlepsze. Nawet jeżeli dana historia nie do końca trafia w nasze gusta, to styl pisania autora sprawia, że tak czy tak wciągamy się w historię. Do tego dochodzą intrygujące postacie - pisarz uwielbia tworzyć takie, które w jakiś sposób zapadną nam w pamięć, dzięki czemu z łatwością możemy rozróżnić poszczególne osoby wśród całkiem sporej już grupy bohaterów powstających spod jego pióra.
„Mortalista” tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że warto sięgać po książki Maxa Czornyja. Jest mrocznie, intrygująco, a i poniekąd możemy poszerzyć swoją wiedzę o otaczającym nas świecie. Z niecierpliwością wyczekuję kontynuacji, zastanawiając się, czym tym razem mnie zaskoczy.
Znajdź mnie
Benjamin Fisher, seryjny morderca, od 30 lat odsiaduje wyrok w więzieniu. Jego ofiarami były kobiety, wabione przez niego za sprawą okrutnego i chytrego planu, w którym bez skrupułów wykorzystywał swoją malutką córeczkę Reni.
Po latach mężczyzna postanawia w końcu pójść na kompromis z policją — wskaże miejsca, gdzie ukrył ciała swoich ofiar, ale tylko wtedy, gdy będzie miał możliwość spotkać się ze swoją córką, z którą po wyroku sądu, stracił całkowicie kontakt.
Ostatnie życzenie, o jakim może marzyć Reni, to konfrontacja z bezwzględnym ojcem. Kobieta, mimo upływu wielu lat od tragicznych wydarzeń, wciąż nosi w sobie ogromne poczucie winy — czuje się współodpowiedzialna za dokonane zbrodnie. Dziewczyna postanawia jednak spotkać się z Fisherem - ma bowiem nadzieję, że odkrycie miejsca zwłok zamordowanych, choć w niewielkim stopniu zmniejszy jej poczucie winy. Reni podejmując tę decyzję, nie spodziewa się, jak cała sytuacja mocno wymknie się spod kontroli, przyjmując całkowicie nieoczekiwany obrót.
Ostatnimi czasy pochłaniam z największą przyjemnością powieści sensacyjne i thrillery. Z zainteresowaniem sięgnęłam więc po powieść Anne Frasier „Znajdź mnie”, która stanowi dopiero wstęp do całej serii.
Autorka dużą część powieści poświęciła warstwie psychologicznej: przede wszystkim obserwujemy Reni i jej codzienne zmagania ze wciąż wracającą do niej przeszłością. Wspomnienia z domu, gdzie wizerunek jej ojca przedstawiony jest jako portret dobrego i troskliwego rodzica, mieszają się z obrazem bezlitosnego i wyrachowanego mordercy. Czytelnik, razem z bohaterką, kluczy między tymi dwoma rysami osobowości Fishera, próbując znaleźć uzasadnienie dla jego zwyrodniałych czynów.
Dużą rolę w tej powieści przypisuje się również dzikiej pustyni, na której osiadła zmęczona życiem Reni. Jest ona niejako jednym z kluczowych bohaterów. Reni zrezygnowała z pracy w policji, by w odosobnieniu i ciszy tworzyć różnorodne wyroby z gliny. Nieokiełznana pustynia dodaje całej historii mroku i tajemnicy, a niebezpieczeństwa czające się za cieniem pustynnych roślin, dopełniają klimatu grozy.
Podsumowując, „Znajdź mnie” to wciągający i ciekawy thriller, który jest zapowiedzią wartej uwagi nowej serii. Plastyczne opisy, niepokojący i mroczny klimat oraz bogata warstwa psychologiczna — to główne atuty powieści, które finalnie sprawiają, że książka wyróżnia się spośród innych tytułów.
Rick i Morty długo i szczęśliwie
Rick i Morty w baśniowym świecie!
Na podstawie komiksów często powstają adaptacje filmowe. Tym razem jednak było na odwrót. „Rick i Morty” to seria komiksów, która powstała na podstawie popularnego serialu animowanego studia Adult Swim. Tym razem jednak będzie nietypowo, bo zamiast podróży rodem z powieści SF dziadek z wnuczkiem wybiorą się do świata smutnych baśni dla niegrzecznych dzieci.
Zarys fabuły
Komiks opowiada o przygodach ekscentrycznego, uzależnionego od alkoholu naukowca Ricka Sancheza, któremu w przeróżnych, zwariowanych przygodach (niejednokrotnie wbrew własnej woli) towarzyszy jego wnuk Morty. Tym razem bohaterowie zostają wciągnięci w świat odbitych w krzywim zwierciadle baśni braci Grimm.
Strona graficzna
Komiks pod względem graficznym jest wierny swojej animowanej wersji. Idealnie pasuje do pozostałych historii z cyklu. Wydany został w miękkiej oprawie, ale na dobrej jakości papierze i w pełnym kolorze. Zeszyt ma rozmiar większy od A5, ale mniejszy od A4, idealny, by wygodnie go czytać.
Moja opinia i przemyślenia
Kolejna część serii komiksowej „Rick i Morty” to również kilka zeszytów zebranych w jeden tom. To ostatnio częsta praktyka wydawnicza i nie da się ukryć, że również wśród czytelników zyskuje spore uznanie. Znacznie wygodniej jest postawić na półce takie wydanie zbiorcze niż pojedyncze, cieniutkie zeszyty.
Fabuła komiksu jest czysto komediowa, chociaż najczęściej pojawia się w niej czarny humor. Gdybym miała do czegoś porównać zamysł całej historii, myślę, że najbliżej by mu było do owianych złą sławą, rewelacyjnie napisanych „Kronik Jakuba Wędrowycza”. W komiksie wiele się dzieje i można doskonale się przy nim bawić. Tym razem jednak zamiast czystego SF czytelnicy otrzymują baśniowy świat fantasy.
Podobnie jak „South Park”, „Rick i Morty” to jednak nie tylko czysty humor. Twórcy starają się w prześmiewczy sposób pokazać również wiele nieco poważniejszych problemów. Bez trudu można je wyłapać pośród fantastyki i czystej abstrakcji.
Podsumowanie
„Rick i Morty długo i szczęśliwie” to ciekawy, zabawny i świetnie narysowany komiks, który spełni oczekiwania wszystkich amatorów animacji. Przyznam szczerze, że to właśnie komiksy zachęciły mnie do poznania całej serii. Przed ich lekturą produkcję znałam jedynie ze słyszenia. Myślę jednak, że dzięki Netflixowi i wydawnictwu Egmont szybko stanie się popularna również w Polsce. Jeżeli nie boisz się humoru bez cenzury (oczywiście najczęściej czarnego), to śmiało sięgaj po przygody dwójki niecodziennych bohaterów. Nie spodziewaj się jednak pozytywnego przesłania czy altruizmu w żadnej postaci!
Zapowiedź: Pielęgniarka
Doskonale skonstruowany thriller psychologiczny, w którym medyczne kwestie są pretekstem do zarysowania skomplikowanej intrygi, pełnej kłamstw, zawiedzionych nadziei i miłości. Szokujący zwrot akcji.