listopad 22, 2024

Rezultaty wyszukiwania dla: Kotori

niedziela, 14 kwiecień 2019 17:49

Yotsuba! #4

To znowu Yotsuba!

Czy wiecie, że w Japonii każdy potrafi złapać rybę w bystrym potoku? Wystarczy wybrać się na wycieczkę z Jumbo nad łowisko turystyczne i każdy zostanie mistrzem wędki. No może poza Miurą, która boi się robaków, brzydzi patroszenia ryb, choć nie pogardzi pyszną rybką pieczoną na ognisku. Pieczony pstrąg to nie jedyna potrawa nad którą pochylą się bohaterowie. Yotsuba będzie się delektowała lodami o smaku fasoli, a Fuuka będzie debatowała z Yousuke nad tym co pasuje do curry, a co nie. Pojawią się też tsuku tsuku boushi, cykady, które wszystkim przyniosą zapowiedź jesieni, choć Yotsuba uparcie będzie oczekiwała wiosny i kwitnących wiśni. Lato nie odpuszcza, dni nadal są gorące, ale inne rzeczy przemijają. Fuuka pierwszy raz dozna zawodu miłosnego, a Yotsuba postara się jej pomóc na swój wyjątkowo pocieszny sposób.

Czwarte spotkanie z mangą Kiyohiko Azumy, to kolejne siedem rozdziałów pełnych dziecięcej energii , jakie przekazuje swoim czytelnikom Yotsuba. Przyznaję się, że jako osobę dorosłą, zachowanie Yotsuby zaczyna trochę irytować. Jej nieokrzesane zachowanie, brak taktu, wrzaskliwość i nachalność, powoli są męczące. Aczkolwiek pomimo tego, właśnie one powodują, że wszyscy przy niej zachowują się trochę niefrasobliwie i mają pogodne nastawienie do świata. I takie właśnie pozytywne wrażenia pozostawia po sobie lektura tej mangi. Dodać należy, że ci, co lubują się, tak jak ja, w kulturze Japonii, między kreskami i okienkami, dowiedzą się tego i owego o Japończykach, jeśli tylko potrafią wyłuskać tę wiedzę spomiędzy wierszy.

Drobna uwaga do wydania, a mianowicie otrzymałam egzemplarz z kilkoma białymi stronami. Nie brakuje plansz, co oznacza, że jest to zwykła pomyłka składu. Jednak biorąc pod uwagę, że poprzednie tomy bywały czasem zbyt mocno przycięte, wolałabym by wydawnictwo trochę wiecej uwagi zwracało rownież na jakość wydania. Jakkolwiek, te drobne niedociągnięcia, nie przeszkadzają w lekturze mangi w żadnym stopniu, jedynie mają wpływ na ogólne estetyczne wrażenie.

Polecam serię Yotsuby, nie ma bowiem przyjemniejszej serii, która pozwala uśmiechnąć się i pokiwać z niedowierzaniem głową,. Te leniwe dni rodziny Koiwai i Ayase wprowadzają melancholijny spokój do dnia czytelnika, pomimo żywiołowości Yotsuby.

Dział: Komiksy
środa, 27 luty 2019 11:35

Ku twej wieczności #5

Jak rozpoznać dobre wydawnictwo, które troszczy się o swojego czytelnika? Chociażby po tym, że regularnie wydaje kolejne tomy rozpoczętego cyklu i nie każe na nie czekać zbyt długo. Tak jest w przypadku świetnej mangi Ku twej wieczności, której poszczególne odsłony ukazują się średnio co dwa miesiące. Bardzo mnie to cieszy, bo każdy tomik pochłania się przy jednym podejściu i każdy kończy się potężnym cliffhangerem.

[UWAGA NA SPOILERY, o ile nie znasz poprzednich części, od razu przeskocz do kolejnego akapitu]
Na skutek intryg swoich wrogów Niesio trafia na wyspę będącą miejscem zsyłki dla morderców i degeneratów. Traci tu kontakt z Pioran, która zostaje uwięziona w celi dla szczególnie niebezpiecznych przestępców. Aby ją uwolnić i uciec z wyspy Niesio zgadza się na udział w walkach na arenie, gdzie wszystkie chwyty są dozwolone, a zwyciężą ten, kto przeżył. Poznaje także grupę dzieciaków i nastolatków, dla których wyspa stała się upiornym domem i którzy za wszelką cenę chcą ją opuścić.

Mimo że jest to pierwsza manga, jaką przyszło mi czytać, Yoshitoki Oima oczarowała mnie już od pierwszy stron pierwszego tomu. Z każdym kolejnym historia rozwijała się w coraz bardziej zaskakującym kierunku, jednocześnie utrzymując bardzo wysoki poziom. Tak dotarłam już do jej piątej odsłony i mam ochotę na więcej.

Historia Niesia, tajemniczego stworzenia, które przyjmuje postać napotkanych przez siebie istot, to jednocześnie opowieść bogato wypełniona elementami fantastycznymi oraz uniwersalna historia o przyjaźni, dorastaniu i odpowiedzialności. Są tu sceny chwytające za serce i wyciskające łzy z oczu, zwłaszcza gdy autorka nie ma skrupułów w pozbywaniu się bohaterów, którzy zdążyli już zaskarbić sobie sympatię czytelnika, ale są także fragmenty wypełnione humorem, czasem dosyć absurdalnym.

Nieodmiennie też Oima zachwyca prostymi, lecz pełnymi szczegółów i oddziałującymi na wyobraźnię ilustracjami. Wnętrze jest czarno-białe, co początkowo niezbyt przypadło mi do gustu, ale już po chwili zupełnie nie zwraca się uwagi na brak barw.

Mówiąc krótko, Ku twej wieczności to świetny tytuł zarówno dla wyjadaczy gatunku, jak i tych, którzy dopiero chcieliby rozpocząć przygodę z mangą. Zgrabnie łączy w sobie przygodę i mądre przesłanie. I co tu dużo kryć, po prostu świetnie się ją czyta.

Dział: Komiksy
czwartek, 07 luty 2019 16:27

Made in Abyss #3

Ogromna rozpadlina zwana Otchłanią bezlitośnie pozbawia życia tych, którzy w poszukiwaniu przygód i bogactwa zapuszczą się w nią zbyt głęboko. Riko w towarzystwie Rega wyrusza na samo jej dno, aby odnaleźć swoją mamę. Po drodze spotykają Ozen, pod okiem której przechodzą trening czeluśniczy. Jednak podczas dalszej wędrówki przekonują się, że nawet legendarny biały gwizdek nie mógł przygotować ich na wszystkie niebezpieczeństwa czające się na niższych warstwach Otchłani.

Dział: Manga
niedziela, 03 luty 2019 14:11

Ku twej wieczności #4

Czwarta odsłona cyklu Ku twej wieczności utwierdza mnie w przekonaniu, że mamy przed sobą mangę, niezwykłą o tyle, że powinna w pełni zaspokoić oczekiwania zarówno fanów gatunku, jak i laików, którzy dopiero rozpoczynają przygodę z tym gatunkiem.

[UWAGA NA SPOILERY, o ile nie znasz poprzednich części, od razu przeskocz do kolejnego akapitu]
Od wydarzeń, które miały miejsce w poprzednim tomie, mijają cztery lata. Niesio, który przybył wówczas na Ziemię jako przyjmujący obce formy byt, dorósł i niemal w pełni upodobnił do człowieka. Wśród przyjaciół - Gugu, Rean i dwojga staruszków – odnalazł wreszcie dom i spokój. Tak przynajmniej można by oczekiwać. Niestety, przeznaczenie w końcu go dopada w postaci kołatnika, który atakuje w najmniej spodziewanym momencie.

Kolejna odsłona historii Niesia to, podobnie jak poprzednie, opowieść o dojrzewaniu i szukaniu swojego miejsca na ziemi, odkrywaniu swoich możliwości i mierzeniu się z obowiązkami i odpowiedzialnością, na które możemy nie być gotowi. Jest przy tym okraszona licznymi wątkami fantastycznymi, a humor przeplata się w niej z momentami, w których trudno jest nie uronić łzy. Lub dwóch. Czasem potrzebna jest wręcz chusteczka. Odnoszę wręcz wrażenie, że autorkę mógł zainspirować George R.R. Martin, ponieważ z lubością i systematycznie pozbawia czytelnika i bohaterów towarzystwa postaci, które zdążyli obdarzyć dużą sympatią.

Po raz kolejny zachwyciła mnie także piękna kreska. Rysunki są niby proste, ale jednocześnie mocno przemawiają do wyobraźni. Całość jest utrzymana w czarno-białej tonacji i od razu ostrzegam, że ilustracja na okładce w przewrotny sposób odzwierciedla wydarzenia z środka. Podobnie zresztą, jak to było w poprzednich tomach.

Podsumowując, seria w niczym nie traci na jakości i nadal reprezentuje wysoki poziom. Tomik czyta się świetnie i po prostu błyskawicznie, dlatego bardzo dobrze, że piąty tom ma się ukazać już w lutym. Będzie mniej czekania.

Dział: Komiksy
czwartek, 24 styczeń 2019 19:28

Yotsuba! #3

Czy wasz dom kiedyś zalało morze kwiatów? Czy spotkaliście kogoś, kto był w niebie? A może oczarowały Was fajerwerki, a uszczęśliwiła czterolistna koniczna?

Yotsuba to taka iskierka, mocno nieokrzesana, ale wprowadzająca radosny zamęt w życie wszystkich, kogo spotyka. Ma dar pojawiania się wszędzie i bezpardonowego wtrącania się we wszystkie sprawy. Jak to określiła przyjaciółka Asagi, Torako, „przylazlo tu jakieś małe coś” , takie „dziwne dziecko”, które jednak często starszym ukazuje dużo miłych i ważnych rzeczy, wystarczy je zauważyć i docenić. Asagi otrzymuje czterolistną koniczynkę od Yotsuby, a przypadkowo spotykani przechodnie kwiatki od kwiatowego kupidyna, w którego się Yotsuba przemieniła. Towarzysząc w przygodach małej bohaterki można na nowo zacząć doceniać drobne rzeczy. Właśnie na tym polega cykl, aby w okruchach dnia codziennego dojrzeć zabawne i pogodne chwile.

W tomie trzecim najbardziej przypadł mi do gustu rozdział zatytułowany „Święto zmarłych”, w którym otrzymane wcześniej od Jumbo kwiaty, Yotsuba rozdaje przypadkowo spotkanym ludziom. Przebrana, jak w Dniu Walentego, w kwiatowego kupidyna, zaskakuje swoją bezpośredniością napotkane osoby, wnosząc odrobinę radości w zwykły dzień. Jednak najbardziej zabawne jest, gdy dziewczynka spotyka „dziadków”, którzy wrócili z nieba.

Jeśli nie sięgnęliście jeszcze po historyjki z życia Yotsuby i jej przyjaciół, to najlepsza pora. Ta absurdalnie nadpobudliwa dziewczynka, potrafi jednocześnie rozbawić, zirytować i wprowadzić w zaskoczenie.

Mange możecie dostać --> TUTAJ

Dział: Komiksy
wtorek, 11 grudzień 2018 21:42

Made in Abyss #1

W wrześniu Wydawnictwo Kotori wypuściło na rynek tom pierwszy „Made in Abyss”, przygodowej mangi fantasy dedykowana młodym mężczyznom (seinen). Serię tę, liczącą aktualnie siedem tomów, stworzył Akihito Tsukushi , a manga na tyle spodobała się odbiorcom, że doczekała się już swojego anime.

Akcja „Made in Abyss” rozgrywa się na odległej wyspie na południowym morzu Beolskim. Odkryto na niej ogromną rozpadlinę otoczoną tajemniczym polem siłowym, uniemożliwiającym obserwację z powietrza. Wielu śmiałków pragnąc zbadać to niedostępne miejsce, przybywali i na jej krawędzi zakładali obozy, tak dając początek miastu Orth. Wiele lat później właśnie w nim mieszka dwunastoletnia Riko, która marzy, by pójść w ślady legendarnej matki Anihilatorki Lyzy i zostać Białym Gwizdkiem. Najbardziej czego pragnie, to odnaleźć zaginioną matkę, ale jako Czerwony Gwizdek nie ma na to na razie szans, eksplorując wyłącznie początkowe części Otchłani. Jednak podczas jednej z ekspedycji znajduje chłopca-robota, Rega. Ich znajomość zmieni wszystko.

„Made in Abyss” opatrzone jest klauzulą wiekową “16+”, choć w pierwszym tomie nie spotkałam się z niczym nieodpowiednim, pozostawiam to w gestii rodziców. Tak jak wspomniałam powyżej, jest to manga przygodowa, osadzona w świecie fantasy, której bohaterami są nastolatkowie i to raczej z tej niższej półki wiekowej. Świat wykreowany pociąga tym, co od wieków ludzkość nęci, czyli tajemniczością nieodkrytych lądów, tym romantycznym zewem, by stać się odkrywcą, pomimo niebezpieczeństw. Akihito Tsukushi oczywiście odpowiednio wzbogacił realia o niespotykaną nigdzie indziej faunę i florę, jak nieszkodliwe młotodzioby, czy zabójcze karmazynowe wijce, ale również o enigmatyczne relikty. Wszystko to składa się na spójne tło przygód Riko i Rega.

Manga Tsukushiego oczarowuje również swoją kreską , a także bogactwem szczegółów. Bardzo mnie cieszy również te kilka kolorowych plansz na wstępie, które pobudzają wyobraźnie.

Komiks dedykowany jest niby młodym panom i możliwe, że w następnych tomach wyjaśni się dlaczego, w obecnym tomie nie znalazłam na to wytłumaczenia.

“Made in Abyss” poleciłabym każdemu bez względu na płeć. Każdy, kto lubi wciągające przygodowe mangi i komiksy osadzone w realiach fantasy, będzie czerpał przyjemność z przygód Riko i z niecierpliwością czekał na następne tomy.

Mangę można zakupić --> TUTAJ

Dział: Komiksy
wtorek, 27 listopad 2018 15:28

Ten Count

Szósty tom mangi autorstwa Rihito Takarai jest satysfakcjonującym zwieńczeniem dość osobliwej historii cichego terapeuty i cierpiącego na skrajną odmianę mizofobii sekretarzu. Autorka stworzyła intrygującą opowieść, w której losy dwóch całkowicie od siebie różnych bohaterów łączą się w najbardziej niespodziewanym momencie.

Tomik ten może lekko zirytować fanów tej historii ze względu na spore zamieszanie. Autorka zapragnęła wstrząsnąć czytelnikiem, dlatego też skonfrontowała Shirotaniego z demonami jego przeszłości. Był to bardzo dobry krok ku nadaniu tej opowieści pikanterii i pazura, jednak dalsze zawirowania nie miały zbyt wielkiego sensu. Jakby Rihito Takarai nie do końca miała pomysł na zakończenie tego tomiku, lecz chciała wywołać w czytelniku jak największy dreszcz emocji. Wielu osobom może się to wydawać bardzo naciągane i robione lekko “na siłę”.

Jeżeli chodzi o kreskę, nadal jest ona bardzo staranna i estetyczna. Autorka stworzyła również kilka zdecydowanie bardziej dopracowanych pod względem cieniowania stron, które niebywale umilały lekturę.

Jako iż jest to manga typu yaoi, należy być przygotowanym na sporą dawkę scen erotycznych, przedstawionych w dość bezpośredni sposób. Oczywiście znaleźć tu można swego rodzaju cenzurę, która summa summarum zakrywa bardzo niewiele i od czasu do czasu czytelnika nachodzą refleksje na temat tego, czy taki sposób zatajania treści mogących wywołać u pewnej grupy ludzi oburzenie ma jakikolwiek sens.

Nieczęsto się zdarza, by w mangach tego typu autorka nakreśliła bohaterów tak skomplikowanych pod względem charakteru. Stworzyła ona naprawdę warte uwagi portrety psychologiczne - zarówno Shirotaniego, jak i Kurose. Widać, że wszystkie cechy obu postaci zostały starannie przemyślane, a cała konwencja niesłychanie przeanalizowana.

W “Ten Count” poruszony zostaje problem mizofobii, czyli skrajnego lęku przed różnego rodzaju zabrudzeniami, bakteriami i zanieczyszczeniami. Rihito Takarai znakomicie wykorzystała ten motyw, przy okazji lekko uświadamiając ludzi, że nie jest to w żadnym razie wymysł chorego, a często paniczny strach, którego konkretna osoba nie umie opanować, przy czym Shirotani jest dość niezwykłym przypadkiem, lecz aby poznać szczegóły, należy sięgnąć po pierwszy tom tej krótkiej mangi.

Otwarte zakończenie z jednej strony wywołuje u czytelnika satysfakcję, a z drugiej pozwala na kontynuowanie tej historii we własnej wyobraźni. Autorka nie wyklucza żadnego scenariusza, dzięki czemu opowieść tę można odbierać na wiele różnych sposobów.

Dział: Komiksy
czwartek, 08 listopad 2018 19:30

Ku twej wieczności #3

Jedne z najlepszych historii to takie, które zaskakują w najmniej spodziewanym momencie i w których nic nie jest stuprocentowo pewne. Taka właśnie jest seria Ku twej wieczności, czyli opowieść o Niesiu, tajemniczym, nieśmiertelnym bycie, przyjmującym dowolny kształt i formę oraz ewoluującym pod wpływem silnych emocji i wrażeń.

Po trzecią odsłonę losów chłopaka, który kryje tak niezwykłą naturę, należy sięgnąć po lekturze dwóch poprzednich tomów – w przeciwnym razie fabuła trzeciego tomu może się okazać nie do końca zrozumiała.

Tym razem na drodze Niesia staje chłopiec, który porzucony przez starszego brata i paskudnie okaleczony, staje się w oczach społeczności „potworem”. Odrzucony i niezrozumiały stara się przetrwać i odnaleźć swoje miejsce, a przy okazji zadbać o nowego towarzysza, który mimo że starszy i większy dopiero poznaje podstawowe czynności, słowa i relacje międzyludzkie.

W porównaniu z brutalnością, czasem graniczącą z okrucieństwem znanym z dwóch poprzednich tomów, trzecia część sprawia wrażenie zaskakująco spokojnej i stonowanej. Nie spotkacie tu rozlewu krwi, co nie oznacza jednak, że będzie cukierkowo i sielankowo. Autorka ponownie ciężko doświadcza swoich bohaterów, dobitnie udowadniając im, że świat to miejsce okrutne, a w pozornie zwykłych ludziach może kryć się takie pokłady zła i podłości, że czasem aż trudno w to uwierzyć. Pokazuje również, jak często tymi, którzy krzywdzą są najbliżsi – nawet jeśli robią to nieświadomie bądź ze źle pojmowanego dobra, w niczym nie umniejsza to skutków i cierpienia, jakie odczuwa dziecko.

Nadal jestem pod urokiem rysunków autorstwa Yoshitoki Oimy. Są nie tylko przyjemne dla oka, ale też mają w sobie to „coś”, co silnie przemawia do wyobraźni. Początkowo męczył mnie trochę niewielki format, ale to raczej kwestia przyzwyczajenia – przy trzecim tomie już na niego nie narzekałam.

Podsumowując, mimo że klimat opowieści nieco się zmienił, nadal jest to wciągająca historia, którą gorąco polecam zarówno wyjadaczom gatunku, jak i osobom, które dopiero chcą rozpocząć przygodę z mangą. Warto!

Dział: Komiksy
poniedziałek, 08 październik 2018 17:19

Yotsuba! #2

Ach i skończyło się lato, nader upalne, ale nie ma co popadać w jesienny spleen. Mamy świetne lekarstwo na dołkochandrę, przygnębienie i spadek nastroju, a jest nim „Yotsuba!”. Pierwszy tom przygód pięcioletniej, wszędobylskiej i zaskakującej dziewczynki mamy już za sobą. Jeśli nie pamiętacie, to przypominam, że przeprowadziła się ona wraz z tatą do nowego miasta, gdzie czekał już na nich przyjaciel rodziny Jumbo, a w niedługim czasie, Yotsuba zaangażowała w swoje życie również sąsiadów.

W drugim tomie zaskakujące zachowanie, trochę dziwnej Yotsuby już tak nie dziwi, a jej nadspodziewana afektywność i żywiołowość, wywołuje wyłącznie uśmiech na ustach tym, jak wpływa na swoje otoczenie. Dzięki tylko jej zabawom Asagi mogła wykazać się nadspodziewanym opanowaniem i stalowymi nerwami, gdy Yotsuba-mścicielka zaatakowała całą rodzinę, mordując ją śmiercionośnym wodnym pistolecikiem. Innym razem Jumbo, Fuuka, a nawet tatuś mogli pobrać lekcje pływania od „małej syrenki”, gdy się okazało, że wszyscy dorośli zalegają na dnie basenu prawie głazy narzutowe. W między czasie Yotsuba robi również całkiem zwyczajne rzeczy, rysuje, łapie żabki, bije się szmacianymi zabawkami z innymi dziećmi, dostaje prezenty i dorysowuje śpiącemu tatusiowi wąsy.

Manga autorstwa Kiyohiko Azuma to pełne zabawnych i czasem absurdalnych sytuacji opowieści o relacjach ludzkich. Pomimo że głównie rozbawiają nas, a Yotsuba jest pociesznym dzieckiem, to również znajdziemy w nich okruszki prawdziwego życia. Siostry Ayase pozbawione są ojca, a Yotsuba mamy. Tata pięcioletniej dziewczynki radzi sobie z życiem w sposób co najmniej delikatnie mówiąc opieszały i tylko dzięki wsparciu innych ten świat się mu nie rozpada. A w tle tych zabawnych opowieści, aczkolwiek prawdziwych, poznajemy po trochu Japonię. W tym tomie po trochu Okinawę, na którą wybrała się Asagi.

Yotsubę polecam każdemu!

Mange możecie nabyć --> TUTAJ.

Dział: Komiksy
sobota, 15 wrzesień 2018 12:48

Ku twej wieczności #2

Pierwszy tom Ku twej wieczności okazał się świetnie przemyślaną baśniową historią obficie czerpiącą z legend, a przy tym doprawioną sporą szczyptą tajemnicy i grozy. Nic więc dziwnego, że oczekiwania w stosunku do kontynuacji losów niezwykłego, zmiennokształtnego stworzenia, zwanego Niesiem, były bardzo wysokie. Drugi tom ukazał się kilka tygodni temu i zdradzę Wam, że warto było na niego czekać.

[Poniższy akapit zawiera spoilery, więc jeśli jeszcze nie przeczytałeś pierwszego tomu, lepiej przejdź od razu dalej.]
Po zabiciu Czarciego Niedźwiedzia wojownicy Yanome zabierają świadków, czyli March, Paronę i Niesia, do swojego kraju. Tam cała trójka zostaje uwięziona w ściśle strzeżonej twierdzy, gdzie Niesio zostaje poddany brutalnym próbom, które mają przetestować granice jego wytrzymałości. W tym samym czasie Parona próbuje za wszelką cenę wydostać się na wolność.

Już przy okazji lektury pierwszego tomu bardzo spodobał mi się stworzony przez autorkę świat. Z jednej strony nasuwa on skojarzenia z baśniami, ale nie tymi słodkimi, gdzie wszystko dobrze się kończy, a tymi pierwotnymi - brutalnymi i realnymi na tyle, na ile pozwala na to obecność fantastycznych elementów. W tym świecie wojownik nie oszczędzi dziecka tylko dlatego, że jest ono małe, a wola życia i przetrwania dominuje nad moralnością i etyką. I zupełnie jak w życiu, dobro nie zawsze zwycięża, a „nagrodą” za poświęcenie bywa śmierć.

Co więcej, Yoshitoki Oima umiejętnie i przewrotnie wodzi czytelnika za nos. Historia rozwija się w kierunku, którego właściwie nie sposób przewidzieć i chociaż niektóre z rozwiązań wydają się zbyt okrutne, nie pozwalają nawet na chwilę odłożyć książki na bok. Jedynie ostatni rozdział nie do końca przypadł mi do gustu i lekko obawiam się, co zaplanowała w dalszych tomach autorka. Pozostaje mieć nadzieję, że będzie równie dobrze, jak do tej pory.

Od strony technicznej, manga prezentuje się bardzo dobrze. Oima ma przyjemną dla oka kreskę, a ilustracje – choć w większości dosyć proste – przemawiają do wyobraźni. Trochę szkoda, że format jest niewielki, typowo mangowy, a całość czarno-biała, ale możecie ten zarzut potraktować jako biadolenia laika w temacie, który dopiero rozsmakowuje się w gatunku.

Mówiąc krótko, drugi tom Ku twej wieczności nie tylko utrzymuje wysoki poziom pierwszego, ale też zaostrza apetyt na więcej. To naprawdę dobra historia, która spodoba się zarówno starym wyjadaczom, jak i osobom, które zamierzają dopiero zacząć przygodę z mangą.

Dział: Komiksy