kwiecień 17, 2025

Rezultaty wyszukiwania dla: Dan Mora

piątek, 21 lipiec 2017 21:33

Orphan X. Człowiek, którego nie ma.

„Człowiek Znikąd, Człowiek, Którego Nie Ma: egzekutor, terrorysta, poszukiwany w związku z licznymi przestępstwami, w wielu różnych krajach, w tym także w Stanach Zjednoczonych. Ale on się tym nie przejmuje, bo przecież teoretycznie nie istnieje. (...) Evan jest uosobieniem obłudnego wsparcia. Jest wrogiem tego samego państwa, które chroni i któremu służy”.

Evan Smoak to na pozór przeciętny mężczyzna po trzydziestce. Nie jest szczególnie przystojny ani muskularny, ot zwykły facet nierzucający się w oczy. Jednak pod tą maską skrywa się prawdziwa maszyna do zabijania. Jako dwunastolatek, najmniejszy, ale najbardziej zatwardziały spośród chłopców z domu dziecka, Evan został zwerbowany do supertajnego programu rządowego o nazwie „Orphan”. Tam, poddano go intensywnemu i niezwykle wszechstronnemu szkoleniu, które przygotowało go na dosłownie każdą okoliczność. Jako dorosłego już mężczyznę dopada go zwątpienie, co do słuszności zleceń jego pracodawców. Urwany ze smyczy, prowadzony własnym trochę pokręconym kompasem moralnym, zaczyna zabawę w radykalną wersję Robina Hooda. Pomaga tym najbardziej zdesperowanym ludziom na krawędzi w definitywnym pozbyciu się ich problemów.

Już na początku historii widzimy Evana z ciętą raną od noża i torbą z zestawem tłumików dopiero co odebranych od rusznikarza. Jak możemy się domyślać, wraca z misji, jednakże z jednych tarapatów mało nie wpada w kolejne. Za sprawą wścibskiej sąsiadki, o mały włos nie zostaje zdemaskowany przed społecznością zamieszkującą wraz z nim budynek Castle Heights. Jest to zapowiedź tego, jak będzie wyglądała nasza przygoda z Człowiekiem Znikąd. Możemy się spodziewać wartkiej akcji i kłopotów nieustanie spadających na bohatera. Tym bardziej że ktoś z jego przeszłości depcze mu po piętach.

Podczas czytania udaje się nam poznać Evana dość dobrze. Dzięki pojawiającym się systematycznie retrospekcjom z lat szkolenia widzimy dokładnie, w jaki sposób ukształtował się jego charakter, jak stał się bronią doskonałą, co sprawiło, że jest tym, kim jest teraz. Możemy również zaobserwować delikatną przemianę, która w nim zachodzi, a której chyba sam do końca nie jest świadomy. Autor skonstruował bohatera tak sprytnie, że mimo wiedzy o jego drastycznych i bezwzględnych poczynaniach czytelnik po prostu lubi Evana i kibicuje mu.

Historia jest niezwykle wciągająca, po prostu nie można się oderwać od książki. Kilka razy powstrzymywałam się od dalszego czytania, aby przedłużyć przygodę z Człowiekiem, Którego Nie Ma. Nieoczekiwane zwroty akcji na pewno umilają czytanie, do tego nieustanne działanie pod presją oraz ciekawy bohater pod postacią mieszanki wybuchowej Dextera Morgana, Jasona Bourna i Ethana Hunta z Mission Impossible – dla mnie rewelacja. Powiem szczerze, że zakończenie przypadło mi do gustu, ale czułam lekkie rozczarowanie, że to już koniec, ponieważ przywiązałam się do bohatera i było mi mało. Na szczęście jest to pierwszy tom cyklu. Nie mogę się doczekać kolejnej części!

Dział: Książki
czwartek, 06 lipiec 2017 20:38

"Doskonała" Cecelii Ahern już w lipcu

Prawdziwa doskonałość rodzi się z akceptacji własnych wad.

Rok temu Cecelia Ahern, znana do tej pory z książek obyczajowych, pokazała się w całkiem nowej literackiej odsłonie. „Skaza”, jej debiutancka powieść Young Adult, została nazwana przez „The Guardian” jedną z najlepiej napisanych dystopijnych historii naszych czasów. „Doskonała”, kontynuacja bestsellera irlandzkiej pisarki, w księgarniach od 19 lipca.

Dział: Książki
czwartek, 06 lipiec 2017 16:12

Sekretna kolacja

Czterech przyjaciół i świat pełen możliwości. Niestety dość szybko przygniata ich brutalna rzeczywistość i zmuszeni są podjąć radykalne kroki. Decydują się na założenie nietypowego biznesu. Organizują kolacje, na których serwuje się dania stojące w ostrej sprzeczności z przyjętymi zasadami moralnymi.

Twór autora Dziewczyny w walizce jest książką dość nietuzinkową, ponieważ zapisana została w formie relacji głównego bohatera. Dante opowiada swoją historię i już na początku informuje czytelnika, jak kończy się jego przygoda. Dzięki temu uważnie śledzić można wszystkie poczynania bohaterów, ich decyzje i zachowanie, nie skupiając się na rozważaniach dotyczących zakończenia tej opowieści.

Raphael Montes stworzył niebywale wiarygodnych bohaterów, z którymi można się utożsamić. Każdy z nich ma swoje wady i zalety, wzloty i upadki, preferencje i ekscentryczne zwyczaje. Autor niesamowicie lekko operuje słowem i nie zanudza nieciekawymi wywodami, przez co książkę czyta się naprawdę szybko i przyjemnie.

Historia obfituje w ciekawe i nadzwyczaj naturalne dialogi. Główni bohaterowie są studentami, przez co Sekretna kolacja naszpikowana jest charakterystycznym młodzieżowym slangiem. Warto tu wspomnieć również o samej konstrukcji książki. Wydawnictwo pokusiło się o wydrukowanie charakterystycznego okienka z dymkami wiadomości popularnego komunikatora internetowego, strony z przepisem na danie z zastosowaniem ludzkiego mięsa i wielu innych dodatków, które uprzyjemniają lekturę.

Raphael Montes z wielkim rozmachem napisał swego rodzaju czarną komedię. W swojej powieści porusza bardzo trudne i ogromnie kontrowersyjne tematy, lecz robi to z lekkim przymrużeniem oka. Sekretna kolacja zdecydowanie daje do myślenia i zmusza czytelnika do głębszych refleksji. Nad przyjętymi powszechnie zasadami etycznymi czy nad problemem głodu na świecie.

Momentów, które mogą zniesmaczyć czytelnika jest stosunkowo niewiele, choć Brazylijczyk wplótł do swej opowieści kilka wstrząsających zdarzeń i przemyśleń. Autor sprawnie żongluje emocjami i wciąż zaskakuje nowymi rozwiązaniami. Zadziwiające zakończenie jest naprawdę satysfakcjonującym zwieńczeniem ciekawej historii. Brak tu rozterek sercowych i nudnawych monologów. Sekretna kolacja to powiew świeżości, coś zupełnie nowego, zabawnego i przede wszystkim inteligentnego.

Dział: Książki
niedziela, 18 czerwiec 2017 16:53

Radykalni. Terror

Nienawiść to słowo klucz tej powieści. Ślepia wiara i chęć zemsty prowadzą nas w najciemniejsze zaułki największych europejskich miast.

Rok 2023. W toczonej wewnętrznym konfliktem Europie radykalni islamiści wykorzystują słabość rządzących do stopniowego anektowania terytoriów dużych miast. Strefy szariatu rosną w zastraszającym tempie, radykaliści głośno nawołują do nienawiści w stosunku do niewiernych, a policja – zastraszona i wiedziona poprawnością polityczną, nie robi nic. Kuba - mieszkający i pracujący w Hiszpani student, poznaje Nawal, piękną i tajemniczą Arabkę. Po pół roku ich miłość kwitnie, spodziewają się dziecka i planują wspólną przyszłość. Niestety, nie dane jest im jej dotrwać, gdyż porwani wraz z parą swoich przyjaciół przez rodzinę Nawal, stają się obiektem walki z niewiernymi. Kuba i Michał cudem unikają śmierci, Monika zostaje porwana, a Nawal okrutnie zamordowana na oczach ukochanego. Rozpoczyna się szaleńcza pogoń za zemstą i nadzieją na uratowanie Moniki z rąk jednego z najbardziej radykalnych przywódców islamskiego zgrupowania w Europie.

Nie uważam się za osobę, którą łatwo zniesmaczyć lub zgorszyć. Nie mdleję na widok lejącej się strumieniami posoki czy martwego ciała. Ba! Po lekturze „Trupiej Farmy” Billa Bassa w jakimś sensie mnie to nawet fascynuje. Jednak ta książka sprawiła, że byłam zmuszona ją sobie dawkować. Nie byłam w stanie czytać więcej niż 2-3 rozdziały na raz. Opisywane w niej wydarzenia były przerażające, tym bardziej, że tak prawdziwe. Przedstawienie islamistów od tej najgorszej strony momentami budziało mój niesmak. Nie jestem 100% laikiem w tej kwestii. Interesuję się tą tematyką od jakiegoś czasu, choć zdaję sobie sprawę jak mało nadal o tym wiem. Niemniej jednak muszę przyznać, że niektóre wydarzenia w książce były nad wyraz wiarygodne. Przez to właśnie stały się dla mnie jeszcze bardziej przerażające.

Powieść, którą określiłabym jako triller, serwuje nam ciężki, mroczny klimat pełen brutalności, zupełnie bezdusznych i wynaturzonych zachowań ludzkich. Nakreśla nam naszą możliwą przyszłość, gdzie człowiek jest największym potworem, bez względu na to, po której stoi stronie. Religia i zemsta to najgorsi doradcy, podszeptujący ludziom najgorsze okropieństwa. Dokładnie to przedstawia książka, biorąc za, wydawałoby się, przykład historię Kuby i jego najbliższych.

Fabuła książki nie gna w szaleńczym tempie. Rządzi się jakby swoimi prawami, nie spieszy się, a stawia raczej na skradanie się z punktu A do punktu B. Wszystkie wydarzenia mają swoje logiczne następstwa, wszystko układa się w spójną całość. Widać zatem, że akcja nie musi być szybka, aby zapierać dech. To co sprawiało, że otwierałam podczas lektury szeroko oczy to epatująca z każdej prawie strony brutalność i okrucieństwo. Niewiarygodnie dokładne opisy morderstw sprawiały, że coś mi podchodziło do gardła i wręcz dało się wyczuć zapach krwi. Zdarzały mi się momenty, kiedy musiałam głośno odsapnąć po scenach opisujących radykalną stronę islamu, podejście do niewiernych i przedmiotowy sposób traktowania kobiet. Autor wykazuje się niezwykłą wiedzą na temat islamu i pokazuje nam go od strony, o której niewielu chce mówić. Akcja jest aż ciężka od śmierci, duszna od nienawiści i radykalnych poglądów (obu stron), pełna okrucieństwa i wątpliwych moralnie wyborów. A wojna zbiera swoje krwawe żniwo.

Bohaterowie powieści wydają się być mało istotni. Stanowią w moim odczuciu jedynie nośnik informacji i są jedynie narzędziem do opisania wydarzeń. Niemniej są dobrze wykreowani, są wiarygodni i pełni skrajnych emocji. Odgrywają swoją rolę w tej powieści, napędzają fabułę i doskonale prowadzą nas przez ten wypaczony świat. Poprzez swoje przemyślenia (jak chociażby Niewiernego) potrafią usystematyzować trochę chaos panujący w ich świecie, nakierować czytelnika na odpowiednie tory i pokazać prawdziwość swoich wyborów. Przede wszystkim pokazują do czego jest zdolna nienawiść, jak kiełkuje w człowieku i prowadzi go ku przerażającym czynom.

Mam nadzieję, że książka nie jest prorocza. Nie chciałabym, aby jakakolwiek kobieta podzieliła los którejkolwiek z bohaterek powieści. Nie chciałbym, aby nasze miasta za tych raptem kilka lat zmieniły się w przeżarte okrucieństwem metopolie podzielone na strefy szariatu i targi niewolników. Niemniej muszę przyznać, że autor potrafi wyciągnąć wnioski z obecnych wydarzeń i pchnąć historię do momentu, kiedy będzie już za późno. Może zatem należy patrzeć na tą powieść nie jak na przepowiednię, a ostrzeżenie? Może autor próbuje nam w ten sposób przekazać co nas czeka, jeśli teraz nie otworzymy oczu i nie zaczniemy działać? Dosadność jego spostrzeżeń wzbudza strach i przerażenie.

Przyznaję, że to nie jest książka dla każdego. Nie trafi ona w gusta każdego czytelnika. To książka dla wytrwałych, dla nie bojących się wynaturzeń, krwi i brutalności. Dla tych, którzy nie patrzą na świat przez różowe okulary i potrafią dostrzec w człowieku jego drugą, gorszą naturę. Tylko u takich czytelników książka ta nie będzie powodować nocnych koszmarów i degustacji. Zdecydowanie jest to pozycja dla ludzi o mocnych nerwach. Zatem Czytelniku, jeśli uważasz się za takiego i nie straszne są Ci sceny odcinania głów scyzorykiem, sięgnij po tą pozycję bez obaw i baw się przy tym dobrze. Chociaż słowo „baw” może wydawać się mało adekwatne do treści książki, przyjemność z jej lektury jest niewątpliwa.

Dział: Książki
wtorek, 30 maj 2017 13:00

Konkurs - "Konan Destylator"

Jakub Wędrowycz to przerażający wiekowy ochlapus, wiejski egzorcysta, bimbrownik i kłusownik, porażający otoczenie wyglądem, zapachem i kulturą osobistą – a raczej jej brakiem. W towarzystwie równie odrażających kumpli pije, produkuje samogon, wdaje się w awantury oraz wypełniając wolę przodków regularnie likwiduje przedstawicieli wrogiego rodu – Bardaków.

W postaci Wędrowycza jak w soczewce skupiają się wszelkie możliwe polskie wady, przywary i stereotypy – ale jego chamstwo, wieśniactwo, buractwo, brak rozterek i hamulców moralnych oraz bogaty arsenał broni i materiałów wybuchowych zapewniają mu przewagę nad każdym przeciwnikiem.

Tyle Wikipiedia, a Wy właśnie trzymacie w ręku najnowszy zbiór doprowadzających do łez, plugawych historii z życia pogromcy Wojsławic i terenów, gdzie dociera Pekaes z Chełma.

Dział: Zakończone

Gwiazda „Teen Wolf” po raz pierwszy w Polsce, na Warsaw Comic Conie!

Melissa Ponzio jedna z najpopularniejszych aktorek serialu „Teen Wolf: Nastoletni Wilkołak” będzie Gwiazdą festiwalu Warsaw Comic Con, pierwszego tego typu wydarzenia w Polsce. Produkcja podbiła serca nastolatków na całym świecie! Ponzio gra w nim Melissę McCall, ciężko pracującą i oddaną matkę głównego bohatera, młodego wilkołaka Scotta.

Dział: Konwenty

Setki lat przed wielką Wojną Magów był sobie kraj nieświadomy, że znalazł się na skraju katastrofy…

Młoda i porywcza Barl pragnie sprawdzić granice swojego magicznego potencjału. Jednak z powodu surowo przestrzeganej hierarchii społecznej studiować mogą tylko magowie o wysokim pochodzeniu. Barl rozpaczliwie pragnie się uczyć, a ten zapał pcha ją ku buntowi, przez co dziewczyna popada w konflikt z Radą Magów. Okazuje się, że być może już nigdy nie będzie mogła posługiwać się mocą. Wtedy poznaje Morgana Danfeya, członka Rady. Barl i Morgan uświadamiają sobie, że razem potrafią stworzyć niezwykłe nowe zaklęcia. Lecz pokusa, jaką niesie tak potężna moc, obnaża mroczną stronę duszy maga, który wkrótce rzuci kraj na kolana.

Dział: Książki

W kosmicznej otchłani obce rasy rywalizują ze sobą o kontrolę nad wszechświatem. Układ sojuszy może zmienić się w każdej chwili, zaś w toczonych na ogromną skalę bitwach statki kosmiczne ulegają raptownej anihilacji.

W Kosmicznych Spotkaniach gracze mają do wyboru tuziny obcych ras. Każda z nich dysponuje wyjątkową mocą, dzięki której może podjąć próbę skonstruowania imperium obejmującego całą galaktykę. Wraca tu wielu klasycznych obcych znanych z wcześniejszych wydań gry, takich jak Wyrocznia, Pechowiec i Klon. Do ich szeregów dołączają także nowoodkryci, tacy jak Remora, Roztocze, czy Tick-Tock.

Dział: Bez prądu
czwartek, 09 luty 2017 20:28

Dzień dobry, północy

„Dzień dobry, północy” to przejmująca opowieść i debiut amerykańskiej pisarki Lily Brooks-Dalton. Niezwykła pozycja na dobry początek roku.

Augistine od kilku lat przebywa w obserwatorium znajdującym się na północnym biegunie. Prowadzone tam obserwacje kosmosu mają być ostatnią misją w życiu tego wybitnego, starzejącego się badacza. Kiedy nagle zarządzona zostaje pospieszna ewakuacja, staruszek odmawia opuszczenia obserwatorium, które teraz stało się jedyny miejscem, w którym potrafi żyć. Zostaje sam, nadal obsesyjnie patrząc w gwiazdy i poszukując jakichkolwiek wieści z innych stron świata. „Nikt po pana nie wróci” – te słowa żołnierza odbijają się echem w głowie Augustina. W tym samym czasie na pokładzie statku kosmicznego „Aether” załoga traci wszelki kontakt radiowy z Ziemią. Chwile dłużące się w drodze do domu, zalegająca w głośnikach cisza i upadające morale sprawiają, że powrót z misji na Jowisza staje się dla szóstki członków załogi coraz bardziej męczący. Sully – astronautka odpowiedzialna za komunikację na statku, podobnie jak reszta członków wyprawy, traci nadzieję na szczęśliwe zakończenie podróży. Nie ustaje jednak w poszukiwaniu jakiegokolwiek kontaktu z Ziemią, gdyż tylko to jest w stanie wypełnić jej czas i zająć myśli. Nagle losy dwojga samotnych ludzi – Sully i Augustine splatają się dziwnym zrządzeniem losu.

Muszę powiedzieć to głośno: jest to jedna z najpiękniejszych ksiażek, jakie miałam okazję trzymać w ręce. Nie chodzi tu o jej treść, w tej chwili skupiam się wyłącznie na jej okładce. Wydaje się ona być zwykła, prosta w swym przekazie. Jednak dopiero po dokładnych oględzinach, mój zachwyt sięgnął zenitu. Okładka mieni się setkami gwiazd – każda jakby świeciła własnym blaskiem, zmienia delikatnie kolor w zależności od kąta padania światła i uwidacznia nowe elementy. Ma się wrażenie, że jest dopracowana w każdym szczególe, że nic nie jest tu przypadkowe. Jest poprostu zachwycająca, czego nie da się ocenić oglądając jej zdjęcie. Trzeba wziąć ją do ręki, aby w pełni docenić jej kunszt i piękno.

Fabularnie powieść także urzeka. Jest to piękna, dość smutna opowieść o samotności, szukaniu miłości i rachunku sumienia. Dwoje ludzi kochających kosmos i jego tajemnice, dwoje rozbitków na otaczającym ich pustkowiu. Oboje samotni i cierpiący wśród ukochanych przez nich gwiazd. Żadno z nich nie wróci do poprzeniego życia. Książka dość obrazowo pokazuje, jak bardzo potrafi człowieka zniszczyć dążenie do doskonałości, pracoholizm i jak bardzo, patrząc w gwiazdy, można się w nich zatracić i stracić grunt pod nogami. Czytając „Dzień dobry, północy” można odnieść wrażenie, że przez karty tej książki sączy się namacalna wręcz tęsknota i żal ludzi, którzy dążąc do osiągnięcia zamierzonego celu poświęcili zbyt dużo. Targające nimi emocje są tym, co napędza fabułę tej książki. Wspomnienia ukazują nam prawdę o nich, o tym jak wiele błędów popełnili. Błędów nie do naprawienia.

Lekki, poetycki styl pisania Pani Brooks-Dalton sprawia, że książkę czyta się niezwykle przyjemnie. W żadnym stopniu ona nie męczy i nie nudzi czytelnika. Mimo trudnego tematu powieści, narracja nie jest ckliwa, a wręcz momentami surowa i zimna jak klimat Arktyki. Czyta się ją gładko, a jednocześnie niespiesznie. Akcja nie jest szybka, to głównie wspomnienia Sully i Augustina i ich wewnętrzne odczucia i rozterki. Nie należy się jednak zrażać, gdyż już od pierwszej strony autorka potrafi wciągnąć czytelnika tworząc magiczną atmosferę i zainteresować go niejednoznacznym przedstawieniem postaci. Przedstawia ich bowiem w bardzo przejmujący sposób, pokazuje ich wrażliwość skrywaną pod maską profesjonalizmu i niewyobrażalne cierpienie schowane gdzieś w głębi serca i umysłu. Oboje nie mając dokąd uciec muszą się zmierzyć z samym sobą, stawić czoła wspomnieniom i zrobić rachunek sumienia. Wydaje się, jakby to była ich ostatnia podróż – podróż wgłąb siebie – i ostatnie, być może największe odkrycie w ich życiu. Nieprzewidywalność ich losów jest wspaniałym zwięczeniem tej opowieści i pozostawia w czytelniku żal, że to już koniec.

Do samego końca książki czeka się na wyjaśnienie wielu kwestii. Czeka się na przysłowiowy happy end, który po takiej dawce smutku jakby się czytelnikowi należy. Wydawać by się mogło, że już chwytamy tą radość, otwieramy szeroko oczy, gdyż wiemy to, czego nie wiedzą o sobie główni bohaterowie i nagle... Wszystko gdzieś umyka, gubi się, rozmywa, a losy bohaterów skręcają w zupełnie niewyobrażalnym kierunku. Ciężko jest zatem jednoznacznie określić, jakie odczucia towarzyszą czytelnikowi pod koniec powieści. Między bohaterami a odbiorcą powstaje jakaś magiczna więź, która magnetyzuje i wzbudza niesamowite emocje. Myślę, że właśnie to sprawia,że książka głęboko zapada w pamięć. Jest ona idealną pozycją dla chcących trochę zwolnić bieg i oderwać się od chaosu otaczającego świata. Lektura tej powieści i jej tajemniczy klimat odpręża i relaksuje, pozostawiając w czytelniku kosmiczną ciszę i spokój.

Dział: Książki

Nakładem wydawnictwa Rebis oraz pod patronatem Secretum ukazała się właśnie powieść science fiction Nancy Kress "Ogień krzyżowy". Na dalekiej planecie osiedla się ludzka kolonia, której założycielem jest Jake Holman, mężczyzna usiłujący uciec przed mroczną przeszłością. Właśnie gdy ta różnorodna wielotysięczna grupa zaczyna się przyzwyczajać do swojego życia w nowym świecie, dochodzi do zaskakującego odkrycia: na planecie żyją prymitywni humanoidalni Obcy.

Dział: Patronaty