Rezultaty wyszukiwania dla: DC
Gwiezdny zamek. Francuz na Marsie. Tom 4
Serafin i jego przyjaciele docierają na Marsa w poszukiwaniu profesora Dulaca i pruskiej ekspedycji, która go uprowadziła. Kiedy trafiają na pozostałości porzucone przez eksploratorów, zdrajca Gudden wyjawia tajemnicę swojego fortelu: tak naprawdę ojciec Serafina nigdy nie poleciał na Czerwoną Planetę! Żądny władzy szambelan oszukał ich, żeby dostarczyć na Ziemię jak najwięcej eterytu. Między Guddenem a Serafinem dochodzi do bójki. Chłopak zostaje ogłuszony, po czym budzi się całkiem sam…
Klub Świata Komiksu Wydawnictwa Egmont na Warszawskich Targach Książki
Klub Świata Komiksu Wydawnictwa Egmont
na Warszawskich Targach Książki
w dniach 23-26.05.2019!
Wydawnictwo EGMONT – KOMIKSY, GRY PLANSZOWE
STOISKO Numer 338/G, poziom -1, GALERIA
STADION NARODOWY W WARSZAWIE
Klub Świata Komiksu i Kraina Planszówek zapraszają do odwiedzenia Festiwalu Komiksowa Warszawa trwającego w ramach Warszawskich Targów Książki, który odbędzie się w dniach 23-26 maja 2019 roku na Stadionie Narodowym. Wszyscy odwiedzający będą mogli poznać liczne nowości komiksowe i planszówkowe wydawnictwa Egmont, a także spotkać się z ulubionymi autorami i twórcami komiksów.
Mag
Po zdecydowanie najsłabszej części całego cyklu, czyli “Kamiennej małpie”, Jeffrey Deaver wraca w doskonałej formie!
“Mag” to piąty już tom serii o niesamowicie zgranym duecie Sachs i Rhyme. Tym razem autor postanowił zestawić ze sobą iluzję fantastycznego prestidigitatora oraz zimną logikę śledczych, co sprawiło, że czytelnik z zapartym tchem obserwuje kolejne wydarzenia rozgrywające się na kartach “Maga”.
Niezmiennie autor pochwalić może się niesłychanym researchem, który przejawia się w skrupulatności i szczegółowości opisów w jakikolwiek sposób związanych z iluzją. Deaver ze sztuki tak bardzo kojarzonej z zabawą, cyrkiem i nastoletnimi wybrykami stworzył historię tak dopracowaną i intrygującą dla dojrzałego czytelnika, że aż trudno jest uwierzyć w geniusz tego uwielbianego na całym świecie pisarza.
Autor sam wciela się w rolę iluzjonisty i nieustannie manipuluje wyobraźnią odbiorcy. Pokazuje, że nie wszystko jest takim, jakim się wydaje, jednakże też w sposób jasny i klarowny tłumaczy przedstawione w “Magu” sztuczki, które na początku często uznać można było za abstrakcyjne i niepojęte.
Jeffrey Deaver pisze kryminały na niesamowitym poziomie - stworzył wachlarz bardzo oryginalnych postaci, do których obecnie dołącza także morderca, który z potwornych zbrodni uczynił swego rodzaju sztukę. To bardzo oryginalny charakter, który na długo zapada w pamięć. Do tego autor nie przesadza z różnorodnością i rozmachem popełnianych przez niego przestępstw, dzięki czemu “Mag” jest powieścią niebywale wręcz wiarygodną, co według wielu czytelników jest wyznacznikiem dobrego i wartego uwagi kryminału. Wszystkie morderstwa prestidigitatora są bardzo widowiskowe, jednak nie przekraczają granicy dobrego smaku.
“Mag” to świetna propozycja dla osób dopiero planującym rozpocząć przygodę z książkami Jeffrey’a Deavera. Autor konstruuje bowiem swoje powieści w taki sposób, że czytelnik może sięgać po stworzone przez niego historie według własnego uznania i niekoniecznie musi trzymać się kolejności chronologicznej, choć oczywiście dla podtrzymania ciągłości niektórych zdarzeń byłoby to najlepsze rozwiązanie.
Warto też wspomnieć o nadzwyczaj estetycznym wydaniu tego cyklu. Okładki są minimalistyczne, ale niesłychanie przyciągające wzrok. Na froncie każdej książki znalazł się jeden przedmiot będący ściśle związany z jej fabułą. Całość jest matowa i wspaniale prezentuje się na półce. Wydawnictwo Prószyński i S-ka postarało się, aby wydanie książek tego cyklu wspaniale odzwierciedlało wartość jego treści.
Grass Kings 2
Małe miasteczko to przede wszystkim ludzie, którzy je tworzą. Ich życie to często historia miejsca, w którym tworzą swoją małą, zgraną społeczność. Takie skupisko często przesiąka sobą nawzajem, wiedząc o sobie wszystko. Tylko czy na pewno tak jest? Jesteś w stanie poznać każdego wraz z jego tajemnicami? Chcesz wiedzieć, co skrywają inni?
Powrót do Królestwa Traw i jego mieszkańców to przede wszystkim tajemnice z przeszłości i wciąż nasuwające się nowe pytania. Niedawna walka pozostawiła w ludności królestwa niepewność, jednak starają się ją przekuć w codzienność. Maria, przez którą doszło do walk dalej mieszka u Roberta, najstarszego z braci, który wciąż uznawany jest za przywódcę ich społeczności. Bruce stara się dowiedzieć, ile prawdy jest w słowach ich największego wroga o mordercy kryjącym się wśród ich sąsiadów. Gdy wraz z bratem rozpoczyna śledztwo, nie zdaje sobie sprawy, jak łatwo może doprowadzić do zniszczenia tego, co tak skrzętnie budowali. Powroty do przeszłości odkryją tajemnice, brudy i ściągną niebezpieczeństwo nie tylko na Bruce'a i Roberta. Czy widmo skrywającego się seryjnego mordercy będzie tym, co zniszczy Królestwo Traw?
Nawet nie wiecie, jak bardzo tęskniłam za światem komiksów, a szczególnie przedstawionym przez duet Kindt- Jenkins. Wystarczyła chwila, przewrócenie jednej strony, by na nowo zanurzyć się w świecie wyrazistej, nieco mrocznej kreski i małomiasteczkowej opowieści pełnej tajemnic. Drugi tom dał radę?
Nie miałam żadnych wątpliwości, że dalsze losy mieszkańców Królestwa Traw wywrą na mnie mocne wrażenie. Grass Kings to historia z tych wielkich, które czyta się jednym tchem i natychmiast oczekuje kontynuacji. Bez problemu na powrót wkręciłam się w wydarzenia, jakie obecnie mają miejsce w nadmorskim miasteczku. Początkowo tempo jest spokojne, niczym Królestwo, które odradza się po ostatnich wydarzeniach. Nie radzę jednak odkładać książki w kąt, bo skrywa ona mnóstwo akcji, która wywoła sporo emocji w każdym czytelniku.
Drugi tom Grass Kings to przede wszystkim bohaterowie, którzy ewoluują na naszych oczach. Podejmują ryzyko, by odkryć czające się tajemnice i odgonić mrok, który zagraża ich miejscu na ziemi. Muszą zdecydować, co jest dla nich najcenniejsze i czy są w stanie poświęcić wiele, w zamian za niepewny sukces.
Niesłabnące zainteresowanie. To właśnie ono jest tym, co dostaniecie, sięgając po ten tytuł, który z każdą odsłoną pokazuje inne oblicze mieszkańców, trzyma w napięciu i zapiera dech jakością wykonania. Płynnie spisana historia połączona z niezwykle sugestywnymi obrazami, których kreska zachwyca i bez problemu zabiera nas w podróż. To niesamowita, klimatyczna i trzymająca w napięciu historia, którą pokochają miłośnicy opowieści z charakterem. Z niecierpliwością czekam na kolejne tajemnice, porywające zwroty akcji i tak uwielbianą przeze mnie formę graficzną, której nie da się oprzeć.
Demony zemsty. Abakumow - konkurs
Zbliża się nowy rok, ale nie wszyscy są w nastroju do świętowania. Ktoś powiedział kilka zdań za dużo, ktoś usłyszał zbyt wiele. Kto inny postanowił, że czas usunąć z szachownicy kłopotliwą figurę. Na szczytach władzy zapadła decyzja: Razumowski musi umrzeć!
Nadchodzi nowy, tysiąc dziewięćset pięćdziesiąty pierwszy rok.D13
Przepowiednia Błękitnej Gwiazdy
Błękitna Gwiazda to moja ulubiona bohaterka cyklu o kocich wojownikach. To bardzo złożona postać, pełna tajemnic, intrygująca – obok niej nie można przejść obojętnie. Bardzo ucieszyłam się na wieść, że w Polsce zostanie wydana książka, która pozwoli poznać ją od podszewki. I wiecie co? „Przepowiednia Błękitnej Gwiazdy” to zdecydowanie najlepsza powieść Erin Hunter, z jaką dotychczas miałam do czynienia!
Bohaterce towarzyszymy od najmłodszych lat. Na przestrzeni niemal sześciuset stron obserwujemy, jak Błękitka przemienia się w Błękitną Gwiazdę, silną przywódczynię kociego klanu. Nie brakuje tutaj zabawnych wydarzeń, niemniej większość podszyta jest tragedią, gorzka i smutna, przygnębiająca, doprowadzająca do łez. Sposób prowadzenia powieści przez autorkę sprawia, że z kocicą nawiązujemy niesamowitą więź i wraz z nią przechodzimy przez wszystkie przeżywane przez nią emocje. Muszę przyznać, że żadna inna książka nie zmiażdżyła mnie jeszcze tak wewnętrznie – przy lekturze tej książki płakałam przynajmniej kilka razy i z niepokojem obserwowałam losy Błękitki…
W „Przepowiedni Błękitnej Gwiazdy” zdradzają mnóstwo szczegółów z przeszłości głównej bohaterki, dzięki czemu lepiej możemy zrozumieć jej decyzje, które – niekiedy – budziły raczej sprzeczne emocje. To także historia kształtowania się duszy przywódcy, silnego charakteru oraz mądrości, przychodzącej – niestety – głównie za sprawą przykrych doświadczeń. W tej książce mamy szansę przyjrzeć się również innym bohaterom znanym z serii – zarówno dobrym, jak i tym – jak się okazuje nie zawsze – złym. Przyjaźnie, spory, zakazana miłość – tych motywów również tu nie zabrakło i równie mocno rozdzierają serce.
Najnowsza książka Erin Huntor to nie tylko kolejna fenomenalna książka o kocich wojownikach, ale i niezwykle wciągająca oraz poruszająca fantastyka młodzieżowa, po którą powinien sięgnąć każdy fan gatunku. „Przepowiednia Błękitnej Gwiazdy” to niesamowita przygoda, o której nieprędko zapomnę. Jestem przekonana, że każdy miłośnik cyklu, zakocha się w tej pozycji – zdradza wiele sekretów i rozwija niedopowiedzenia z wcześniejszych książek. Polecam z całego serca!
Kamienna małpa
“Kamienna małpa” to czwarty tom fenomenalnego cyklu, którego głównym bohaterem jest niebywale błyskotliwy i bystry Lincoln Rhyme. Niestety jest to też najsłabsza powieść Jeffrey’a Deavera, choć nie można powiedzieć, by była mdła, miałka, nijaka czy zwyczajnie zła.Tematyka jest bardzo specyficzna, toteż nie każdemu może przypaść do gustu, mimo to od książek tego autora nie można się oderwać i nie ma znaczenia, w jak kiepskiej byłby on formie. Historie przez niego stworzone zwyczajnie intrygują i wciągają. Choć zakończenia bywają przewidywalne, czytelnik nie czuje jednak niedosytu czy braku satysfakcji. To niezwykle rzadkie w przypadku tego gatunku.
Tym razem Jeffrey Deaver na tapet postanowił wziąć problem imigracji, handlu ludźmi oraz osób, które wciąż wzbogacają się na nieszczęściu innych. Trzeba przyznać, że tego typu pozbawieni empatii łajdacy oraz ich czyny to niebywale kontrowersyjny temat, jednak autor świetnie sobie z nim poradził. W tej części uwielbianego przez wielu czytelników cyklu postanowił bardziej skupić się na problemach współczesnego świata, zaś minimalnie mniej na śledztwie, dowodach, poszlakach i zagadce.
Zdecydowanie na plus zaliczyć można błędy głównych bohaterów czy też nie do końca przemyślane decyzje, które z pewnością wielu czytelników wyprowadzą z równowagi. Jest to jednak zabieg celowy, który na celu ma pokazanie, iż nawet tak doskonałemu duetowi jak Sachs i Rhyme zdarzają się potknięcia. To zdecydowanie podkreśla ich ludzkość i wiarygodność. W końcu nikt w rzeczywistym życiu nie ustrzegł się błędu. Deaver wykreował bardzo specyficzne postaci, wśród których każdy czytelnik znajdzie swojego ulubieńca. Każdy z nich ma też swoje wady, dlatego też łatwiej jest się z nimi zżyć czy utożsamić.
“Kamienna małpa” to książka niezwykle wręcz uniwersalna, choć po raz pierwszy w Polsce wydana została około 17 lat temu. Problem nielegalnej imigracji czy handlu ludźmi to jak najbardziej aktualne dziś tematy.
Ogromną zaletą czwartego tomu tej serii jest wyjście poza znane większości autorów ramy i uwzględnienie w powieści ludności państw azjatyckich. Deaver pokazuje, iż przeminęła era białoskórego bohatera w młodym wieku i udowadnia, że uwzględnienie nawet w fikcyjnej powieści innych ras, kultur i wierzeń jest ogromną wartością.
Dlaczego więc można uznać, że jest to najsłabsza część? Przede wszystkim dlatego, iż czytelnik już na początku poznaje tożsamość sprawcy. Później bohaterowie jedynie próbują wyprzedzić jego ruchy i dotrzeć do przyszłych ofiar przed nim. Trzeba przyznać, że właśnie z tego względu napięcie nie jest tak odczuwalne, jak chociażby w przypadku “Kolekcjonera kości”. Mimo wszystko żaden miłośnik książek Jeffrey’a Deavera nie powinien być zawiedziony.
Kwiaty dla Algernona
„Kwiaty dla Algernona” to opowieść krótka. Zawiera się w niecałych trzystu stronach, podzielonych na siedemnaście dzienników – swoistych rozdziałów. Żadna inna książka, niezależnie od poruszanych problemów, nie przyprawiła mnie o takiego „kaca czytelniczego”, nie zmusiła do tak głębokiej refleksji na temat życia, znaczenia inteligencji i szczęścia. A spodziewałam się jedynie interesującej fantastyki naukowej, a otrzymałam – no cóż – fenomenalną opowieść, być może najlepszą przeczytaną przeze mnie w życiu…
Powieść to swoiste zapiski Charlie Gordona, które spisuje swoje myśli z polecenia naukowców. Mężczyzna jest obiektem eksperymentu, bowiem jego iloraz inteligencji jest... bardzo niski. Z tego też względu pierwsze rozdziały książki pełne są błędów ortograficznych i literówek, a myślenie bohatera bywa zadziwiająco nietypowe i głupiutkie. Z początku wydawało mi się to nawet zabawne i niezwykle pocieszne, jednakże wraz z rozwojem powieści moje odczucia się zmieniły. Poddany operacji, która wcześniej przyniosła zadowalające efekty na myszy o imieniu Algernon, Charlie przechodzi przemianę. Coraz lepiej zaczyna rozumieć otaczający go świat, znikają błędy i prosty wydźwięk wypowiedzi. Mężczyzna stopniowo zaczyna analizować swoje dotychczasowe życie i wraz z nim dochodzimy do smutnych i przygnębiających wniosków na temat człowieczeństwa, inteligencji, samotności i szczęścia.
„Kwiaty dla Algernona” naprawdę dały mi w kość – szczególnie emocjonalnie. Lektura sprowokowała mnie do licznych refleksji oraz… łez. Charlie z upośledzonego wesołka przemienia się w najprawdziwszego geniusza, ale jego życie nie ulega poprawie. Wręcz przeciwnie – mężczyzna staje się nieszczęśliwy. Ludzie odwracają się od niego – boją się tej zmiany lub zwyczajnie wstydzą się, że wcześniej wyśmiewali nierozumnego mężczyznę. I nawet, jeśli część traktowała go z pobłażliwością, drwili z niego, upokarzali to… bohater tego nie zauważał. Dopadają go również traumy z dzieciństwa, m.in. separacja od młodszej siostry. Inteligencja działa na niego destrukcyjnie i jest druzgocąca nie tylko dla Charliego, ale i dla… czytelnika.
Daniel Keyes stworzył prawdziwe arcydzieło, które prowadzi nas w głąb ludzkiej psychiki oraz stosunku ludzi do osób umysłowo chorych. To nietuzinkowa podróż po człowieczym umyśle, etyczno-filozoficzna uczta. Forma pierwszoosobowego dziennika oraz stopniowa ewolucja bohatera sprawiają, że całość zdaje się być niesamowicie realistyczna, a co za tym idzie – jeszcze bardziej poruszająca. Polecam tę powieść absolutnie każdemu, nie tylko miłośnikom literatury science fiction i cyklu „Wehikuł czasu”. Szokuje, wzrusza i pozostaje w pamięci na długo – ze mną zdecydowanie zostanie na zawsze.
Masakra ludzkości
„Wojna światów” H. G. Wellsa stała się praktycznie klasykiem. Opowieść o tym, jak Marsjanie zaatakowali ziemię jest jedną z najbardziej znanych i cenionych historii z nurtu science-fiction, aż do tego stopnia, że inny autor, w tym przypadku Stephen Baxter, postanowił napisać jej kontynuację. Możecie go kojarzyć ze współpracy z Terry’m Pratchettem, choć tak naprawdę ma on na swoim koncie wiele szanowanych powieści, nad którymi pracował w pojedynkę. I „Masakra ludzkości” jest właśnie jedną z nich.
Trzeba przyznać, że Baxter mierzy wysoko. Pokusił się o stworzenie kontynuacji czegoś, co z jednej strony może faktycznie prosiło się o to, ale z drugiej było rzeczą ryzykowną – pisanie dalszego ciągu historii, którą tak naprawdę stworzył ktoś inny, ktoś, kto zapisał się na kartach historii jako naprawdę wyjątkowy pisarz, było śmiałym przedsięwzięciem. I przyznam szczerze, że chwilami wydawało mi się, że Baxter temu nie podołał – że próbował na siłę opisać ponowną inwazję, ale pogubił się i nie wiedział, w którą stronę chce podążyć. Jednak z czasem zaczęłam tę powieść postrzegać nieco inaczej i wydaje mi się, że to właśnie było bardziej odpowiednie i prawidłowe podejście.
„Masakra ludzkości” to istna cegiełka, która liczy sobie niecałe 700 stron. Ponownie mamy okazję stać się świadkami czegoś w stylu końca świata, bowiem Marsjanie w żadnym wypadku nie mają pokojowych zamiarów. Walter Jenkins, kronikarz I wojny marsjańskiej (który był narratorem w powieści Wellsa), uważał, że pierwszy najazd był tylko misją zwiadowczą – teraz kosmici szykują się do prawdziwego ataku i podboju. Tym razem osobą, która pełni rolę narratora, jest kobieta o imieniu Julie. To silna i pewna siebie osobowość, którą da się lubić. Było to w moim odczuciu ciekawe zagranie ze strony autora, bowiem akcja rozgrywa się w takich czasach, że raczej nie widziałabym kobiety w działaniach zbrojnych, wojennych czy nawet strategicznych. Chociaż przebywa ona praktycznie wśród samych mężczyzn, to właściwie żaden z nich nie daje jej odczuć, że jest gorsza i powinna się zająć czymś innym – być może wynika to właśnie z siły jej charakteru i pewnego zasobu wiedzy, który posiada.
Przyznam szczerze, że w pewnym momencie poczułam się lekko znużona tą opowieścią, bowiem jestem fanką tego typu literatury, w której akcja ma nieco szybsze tempo. Tutaj wydarzenia rozgrywają się powoli, Baxter jest bardzo szczegółowy w opisywaniu swojej wizji inwazji, co oczywiście jest ogromnym plusem, ale nie ukrywam, że nieco brakowało mi tutaj większego impetu. Do czasu, bowiem w pewnym momencie nastąpił przełom i zaczęłam doceniać, że Baxter opisał to właśnie w taki sposób – dokładny, stonowany, ale konkretny. Mimo wszystko pojawia się tutaj kilka takich chwil, które zaskakują czytelnika, a ja w końcu naprawdę zrozumiałam, że w przypadku tej książki, nie chodzi o tempo akcji, a o samo przesłanie, o dopracowaną wizję, o ten swoisty klimat.
Baxter zrobił prawdopodobnie wszystko, aby utrzymać tę powieść w atmosferze podobnej do „Wojny światów” i trzeba przyznać, że całkiem nieźle mu to wyszło. Marsjanie ponownie wzbudzają lęk, może nawet w nieco większym stopniu niż w „Wojnie światów”, bowiem stają się bardziej pewni siebie i śmiali. To, w jaki sposób zaprezentowano obcą rasę jest rzeczą naprawdę ciekawą. Pojawia się tutaj kwestia ogromnego postępu technologicznego, ale co gorsza, Marsjanie zaczynają eksperymentować na ludziach – i jest to naprawdę brutalna kwestia. Świat pustoszeje, panuje panika i uczucie beznadziei, a także bezsilności. W ludziach zatraca się chęć walki, pozostaje tylko chęć przetrwania i przeczekania tego, co najgorsze.
W ogólnym rozrachunku mogę śmiało stwierdzić, że to porządnie napisana powieść science-fiction, w której pierwsze skrzypce gra coś innego niż wartka i szybka akcja. Baxter bardzo dobrze poradził sobie z kontynuowaniem wizji H.G. Wellsa i stworzył ciekawą historię, która ma w sobie wiele intrygujących elementów i wzbudza w czytelniku szereg różnych emocji. To naprawdę konkretna pozycja.
Demony Zemsty. Abakumov - zapowiedź
Zbliża się nowy rok, ale nie wszyscy są w nastroju do świętowania. Ktoś powiedział kilka zdań za dużo, ktoś usłyszał zbyt wiele. Kto inny postanowił, że czas usunąć z szachownicy kłopotliwą figurę.
Na szczytach władzy zapadła decyzja: Razumowski musi umrzeć!
Nadchodzi nowy, tysiąc dziewięćset pięćdziesiąty pierwszy rok.
Premiera : 15 maja 2019
ISBN: 978-83-7964-396-7
Oprawa: miękka
Liczba stron: