Powieści czy komiksy na podstawie gier komputerowych stają się faktem. Już nie możemy powiedzieć, że gra to medium, które absolutnie nie wpływa na kulturę. To medium, które zaczęło być inspiracją dla produktów kultury.
Tym razem do rąk czytelnika trafia trzeci tom komiksowej serii o perypetiach Frigiela, jego dzielnego psa i kompanów. To prawdziwi młodzi poszukiwacze przygód. Do tego tym razem zaczyna się ich przygoda tak jak w powieściach fantasy: w karczmie. Ba, nawet zaczynamy od lokalnego bajarza, który garstce słuchaczy opowiada o dawnych dziejach, przygodach i mitach. Jeden z naszych bohaterów, Abel, bardzo naiwnie wierzy w każde słowo opowiadającego. Jednak nasi poszukiwacze przygód otrzymują właśnie za zadanie zmienić pilnującego kopalni strażnika. Chcąc nie chcąc udają się na miejsce, choć Abel cały czas czuje, że to w tej kopalni znajdą legendarny blok pierworodny, o którym opowiadał bajarz. Blok pierworodny jest bowiem pierwszym blokiem, jaki kiedykolwiek powstał, a do tego ma niesamowitą moc.
Wspomnienie o bloku pierworodnym jest jak strzelba Czechowa – skoro ktoś o nim wspomniał, musi istnieć. I nie dziwota, że nasi bohaterowie, a także banda złoczyńców, wpadają na jego trop Frigiel, Fluffy, Abel i złodziejka Alice wpadają w poważne tarapaty, jak na serię przygodową przystało.
Dla mnie, dorosłego czytelnika, zgrabnym posunięciem było wprowadzenie mechanizmu pętli czasowej. Bardzo lubię tak dobrze wprowadzoną inną linię czasoprzestrzeni, jak w tym komiksie. Niestety nie jestem targetem komiksu, bo raczej jest on przeznaczony dla młodszego czytelnika, więc nie w pełni mogę odebrać fabułę. O wiele lepsze będą do tego dzieci, zwłaszcza jeśli kochają Minecraft. Jest to krótka, prosta czytelnicza przygoda i myślę, że właśnie im spodoba się bardziej niż mnie.