listopad 22, 2024

Rezultaty wyszukiwania dla: RPG

czwartek, 19 listopad 2015 00:36

Munchkin Legendy już do kupienia!

Jedna z najpopularniejszych gier karcianych doczekała się w Polsce kolejnej odsłony. Na początku listopada wydawnictwo Black Monk Games wypuściło na rodzimy rynek grę "Munchkin Legendy". Legendy wrzucą graczy w sam środek świata, w którym mityczni herosi przechadzają się chodnikami, a w oceanie rzeczywiście pływa Kraken.

Dział: Bez prądu

Nadchodzi zima.

Przez lata czytelnicy zachwycali się sagą o Westeros opisywaną w bestsellerowym cyklu George'a R. R. Martina „Pieśń Lodu i Ognia", i zekranizowaną przez HBO w popularnym serialu „Gra o Tron". Dzięki wydawnictwu Green Ronin, które wydało grę fabularną „A Song of Fire and Ice RPG: Game of Thrones edition" gracze na całym świecie mogli ponownie przenieść się do tego świata i samemu wziąć udział w grze o tron. A dzięki Fajnym RPG już w 2015 roku także polscy gracze będą mogli odwiedzić Siedem Królestw!

Dział: Z prądem
niedziela, 27 wrzesień 2009 10:31

S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla

S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla zapoczątkował trylogie (jak na razie), która miała dokonać małej rewolucji w świecie gier komputerowych. Nikt wcześniej nie połączył tak udanie tego, co najlepsze z gier FPS (pokaźnie rozwinięty symulator strzelecki) i RPG (masa różnorakiego ekwipunku w tym artefaktów, rozwinięty system misji pobocznych itp.) i umieścił tego w fabule - stojącego pomiędzy światem Fantasy a światem science-fiction – Czarnobylu.

Gra jest tak rozbudowana i posiada tak wiele cech nowatorskich, jeśli chodzi o świat gier komputerowych, że nie w sposób o nich opowiedzieć nie zapominając o jakiejś z kwestii. Krótko mówiąc: w tą grę trzeba zagrać. Więc nie przedłużając przybliżmy parę szczegółów, które powinny zmotywować do zapoznania się z tą pozycją osobiście.

Zacznijmy od fabuły. Gra rzuca nas w nieprzyjazne okolice Czarnobyla. To tam w wyniku kolejnej eksplozji pęka betonowy sarkofag zabezpieczający uszkodzony reaktor legendarnej już elektrowni atomowej. W konsekwencji skażony zostaje teren w promieniu 30 km grze zwany, jako Zona. Pojawiają się tam się przeróżne mutanty, obszary mocno skażone radioaktywnym opadem oraz anomalie, czyli miejsca gdzie zaburzone zostały prawa fizyki. Pomimo takiej sytuacji w Zonie nie brakuje ludzi. Chojraków tych zwą Stalkerami. Niczym Kozacy przybywają na tą ukraińską ziemię z różnych zakątków, szukając schronienia przed organami ścigania, szansy na szybkie wzbogacenie, przygody czy niezwykłych artefaktów (niezwykłych przedmiotów, które w niezwykły sposób wpływają na ludzki metabolizm: uodparniają na ogień, prąd, przyspieszają metabolizm itd.). W grze stajemy się właśnie takim stalkerem, lecz ty będziesz miał ambitniejsze zadanie: odgadnąć zagadkę centrum Zony i poznać własną, tajemniczą przeszłość.

Przejdźmy do tego, co jest solą tak zwanych strzelanek, czyli brońmi. „Czysta" wersja gry oferuje nam 20 tzw. broni głównych. Mogło wydawać się, że jest to skromna reprezentacja, lecz bardzo przemyślana. Każda z broni jest bardzo charakterystyczna i trudno znaleźć dwie o podobnych cechach. Tak, więc znajdzie karabiny klasyczne i te w układzie bull-pup, z lufami normalnymi i skróconymi, z celownikami mechanicznym bądź bardziej zaawansowanymi optycznymi, zasilanym nabojami NATO-wskim 5,56mm oraz radzieckim 5,45mm ; 7,62mm i niezwykle rzadko stosowanymi w grach brońmi na bardzo silny nabój 9,35mm. By mimo wszystko nie było za monotonnie ukraińscy programiści przygotowali dla nas trzy ciekawostki. Pierwszą jest możliwość modyfikowania broni. Gracz może dokręcić do swojej broni wedle uznania tłumik, celownik optyczny, bądź granatnik podwieszany. Lecz by nie było za łatwo akcesoria do naszej broni nie tak łatwo znaleźć, a do tego należy pamiętać, że nie każde z akcesoriów pasuje do konkretnego modelu broni. Kolejną ciekawostka mającą zwiększyć grywalność jest (nie stosowana w grach od czasów SWAT 3) możliwość stosowania w naszych broniach kilku różnych typów amunicji: zwykłej, przeciwpancernej (o zwiększonej sile przebijającej kamizelki kuloodporne), oraz snajperskiej (o zwiększonej celności). Ostatnim elementem upodabniającym grę do RPG są „bronie unikalne" występujące w grze w jednym lub dwóch egzemplarzach. Są to przeważnie zwykłe bronie stuningowane w sposób, nieosiągalny dla zwykłego gracza. Tak, więc może być to broń specjalnie wyważona (dla lepszej celności), odchudzona (o zmniejszonej masie), używając niestandardowej amunicji (silniejszej od standardowej lub takiej, którą łatwiej zdobyć) itp.

Jeśli chodzi o pojedynki system walki, S.T.A.L.K.E.R. także tym nas pozytywnie zaskoczy. W tej grze naprawdę wiele się dzieje. Co chwile wyskakuje na nas jakiś mutant począwszy od mało inteligentnych wyrośniętych zwierzętach, poprzez zombie, a skończywszy na atakujących z zaskoczenia humanoidach mogących zawładnąć naszymi umysłami, lub stać się niewidzialnymi niczym Predator. Większe zagrożenie stanowią inni stalkerzy i rządzące w Zonie frakcje. Dzięki bardzo dobrze dopracowanej sztucznej inteligencji napotkani przeciwnicy doskonale z sobą współpracują, osłaniają się, kamuflują swoje pozycje i zakładają pułapki. Jednak S.T.A.L.K.E.R. nie jest bezmyślną strzelanką. Tu nie każdy wróg powinien być od razu zlikwidowany, a przychylnie nastawionym ludziom łatwo podpaść . Dodatkowo dochodzi tu rozwinięty system Questów które w połączeniu z dynamiczna i przepełniona tajemniczością fabułą spajają całość z gigantycznym realizmem. Co do realizmu nie można tu nie wspomnieć o dokładnie odwrozorwanych kompleksach miasta Prypeć i elektrowni Czarnobyl. Każda ławka, każda huśtawka z placu zabaw, każdy barak dla pracowników i każdy element ty dwóch lokacji został sfotografowany i przeniesiony do gry przez ukraińskich grafików. Do tego do chodzi niesamowity klimat do którego dochodzą elementy czasami półkomiczne, np.: stalkerzy w „czasie wolnym od zajęć" siadają przy ognisku rozmawiając, wzdychając nad swym żywotem, opowiadają kawały, grają na gitarze, śpią. Co więcej w grze by przeżyć musimy spożywać posiłki, a na popitkę do wyboru mamy wódkę lub napój energetyczny. Jednocześnie cały czas na uwadze mamy na uwadze to że nasz ekwipunek zużywa się, przez co nasza broń zacznie zacinać się, a ubranie straci właściwości ochronne. To wszystko spina typowe post-komunistyczne budownictwo co sprawia że w stalkerze możemy się poczuć naprawdę swojsko.

Na koniec wspomnijmy o nieco technicznej stronie gry. Jeśli chodzi o stosunek wymagań do wrażeń wizualnych programiści osiągnęli absolutne mistrzostwo. Nawet bardzo przeciętne komputery zdzierżą miliony nie przerwanie falujących źdźbeł trawy i gałęzi, zawirowania powietrza powodowane przez anomalie, cały czas zmieniającą się pogodę i pory dnia, miliony cieni, perfekcyjnie odwzorowaną animację ognia, dziesiątki poruszających się wraz z nami obiektów, latające kruki i wiele innych elementów.

Oczywiście w grze znalazło się parę niedociągnięć np.: gdy spojrzymy w dół spostrzeżemy że Stalker nasz nie posiada nóg chodź cień ukazuje co innego, nasz stal ker w przeciwieństwie do tych komputerowych nie potrafi siadać, położyć się spać, a konsumpcja oraz leczenie  opiera się na jedzeniu (tudzież apteczka) znika z plecaka, a parametry wzrastają natychmiastowo. Ale po pierwsze szybko zapomina się o tym widzą obraz ogromu tej gry, i pogodzić się z faktem że przy tak wielkim przedsięwzięciu jakim był S.T.A.L.K.E.R. parę uchybień mogło się zdążyć. A po drugie wszystkie te niedociągnięcia są naprawiane stworzonymi przez fanów Modami.

Mam nadzieje że zachęci to was do zagrania w tą wyjątkową pozycje na rynku gier. Podsumowując seria S.T.A.L.K.E.R. jest to gra która już jedną nogą dołączyła do grupy gier legend FPS ostatnich paru lat i spocznie obok Serii Counter Strike (Half-Life), Serii ARMA i Serii Call of Duty.

Chciałbym podziękować za opracowanie tego artykułu: dzięki Qlavy! ;-)

Dział: Gry z prądem
czwartek, 27 maj 2010 10:29

Mass Effect 2

W końcu doczekaliśmy się pierwszego sequela Mass Effect ! Za jego przygotowanie odpowiadał Bio Ware, czyli twórców między innymi Dragon Age, czy też Baldur' Gate'a =)

Produkcja ta przedstawia nam odległą przeszłość, umożliwiając odkrywanie galaktyki, na której osiedliło się wiele ras inteligentnych. Akcja dzieje się w roku 2185. Ponownie wcielamy się w postać komandora Sheparda, który musi stawić czoła nowym wyzwaniom. Zaczyna dochodzić do tego, że z obrzeży wszechświata przepadają gdzieś ludzkie siedliska. Bohater musi wyjść naprzeciw organizacji Cerberus, następnie wyrusza na niesamowicie trudną i ryzykowną dla jego życia misję.

Pozytywnym aspektem jest to, że grę można rozpocząć na dwa sposoby- albo tworząc nową postać, albo załadowując zapisaną grę z pierwszego Mass Effect. W tym ostatnim przypadku możemy nie tylko zachować odblokowane cechy postaci, mianowicie mamy możliwość przeniesienia do nowego uniwersum informacyjnego dotyczących wszelkich podjętych wcześniej działań. Ta opcja natomiast może mieć znaczny wpływ na przebieg rozgrywki. Przypuśćmy, że postać, której wcześniej pomogliśmy, będzie chciała się odwdzięczyć w jakiś sposób. Możemy dodatkowo przy tym grać na wzór pierwszej części dowodząc trzyosobową drużyną, mając możliwość ciągłego doboru pomocników zależności od kryteriów i charakterystyki naszej obecnej misji. W tej części Mass Effect możemy przewodzić znanym już nam charakterom, mam tu na myśli Tali' Zorah, ale są też i nowe, jak na przykład Thane i Samara.

Mass Effect 2 niesie ze sobą konieczność staczania o wiele bardziej efektywnych walk. Mamy w tym przypadku do wykorzystania szerszą gamę broni- konkretnie 20 klas. Ponad to posiadamy wiele niestandardowych mocy biotycznych, co dla wprawionych graczy jest tym bardziej wielkim plusem, ponieważ odpowiedni dobór takich mocy pozwala na pewne zwycięstwo =)

W omawianym sequelu poprawiono znacznie system odpowiedzialny za celowanie, czy też wydawanie poleceń drużynie. Dodano także rozbudowaną opcję zadawania obrażeń przeciwnikom. Można między innymi pozbawić biedaka kończyn albo oślepić trafiając w głowę. Cały smaczek nie opiera się jedynie na walce, gdyż mamy możliwość rozmowy z postaciami niezależnymi. Wybór przebiegu dialogu pozwala doprowadzić nas do jeszcze ciekawszych rozwiązań.

Do przemieszczania się mamy wciąż statek kosmiczny. Mamy możliwość ciągłego poszukiwania interesujących znalezisk czy też minerałów na innych, mniej istotnych planetach. Oprawa wizualna jest skomponowana w nienagannym stylu graficznym. Ciekawe jest również to, że każda planeta posiada swoją odrębną architekturę, mało spotykaną roślinność, etc. Każde wydarzenia są w dalszym ciągu obserwowane z punktu osoby trzeciej.

Co mi się podoba to system upgreadów zamiast kupowania sprzętu, również nowy sposób szukania surowców na planetach, lokacje nie powtarzają się w kółko jak w pierwszej części, nowy system łamania zabezpieczeń(hack, bypass) do zamkniętych drzwi, szafek itp, możliwość kupowania paliwa i sond dla Normandii, podróże już nie tylko poprzez Mass Relay.  W porównaniu do części pierwszej, druga jest według mnie zdecydowanie bardziej efektywna. Zresztą...- sami oceńcie =) ^^

Dział: Gry z prądem
czwartek, 12 listopad 2009 10:27

Mass Effect

Mass Effect to pierwsza cześć trylogii fabularnej gry akcji cRPG. To kapitalny pomysł na grę kanadyjskiej firmy BioWare, która zasłyneła z takich tytułów jak: Baldur's Gate, Neverwinter Nights czy Star Wars: Knights of the Old Republic. Mass Effect swoją premierę światową miało 28 maja 2008 roku, natomiast polskie wydanie 12 lipca. Ukazała się wersja na platformę Xbox 360 oraz na PC-eta. Połączone zostały motywy RPG z licznymi elemantami akcji.

Spotkałem się z opiniami, można powiedzieć neutralnymi co do Mass Effect. Spora część graczy wyraża swoje zadowolenie, zachwycenie. Spotkałem się też z opinią, że jest to "nowa gra na wszystkich fundamentach Star Wars: Knights of the Old Republic,elementach sci-fi z filmów czy książek". Po spędzonych wielu godzinach przy Mass Effect, po nie jednokrotnym przejściu gry, nie zgadzam się do końca z tą opinią, choć malutkie ziarenko racji też jest. W całym świecie gier postacie, pojazdy, przedmioty, czy sama oprawa graficzna i jej elementy zostały faktycznie wykreowane już dawno; ludzie kochają trylogię Star Wars czy podobne kreacje sci-fi. Czy faktycznie całkiem nowatorski obraz świata znalazł by taką rzeszę fanów?...Na razie możemy "gdybać".

Mass Effect porywa nas w daleką przyszłość, a dokładnie do 2183 roku. Galaktyka okazała się miejscem nie tylko dla ludzi, lecz na pozostałych kilkudziesięciu planetach żyją inne rasy, jedne pokojowo, drugie strzelając do wszystkiego co się rusza. Na Eden Prime ma miejce wielkie odkrycie związane z rasą Prothean. Skutkiem tego są nowo poznane technologie, w tym tytułowy efekt masy (mass effect), pozwalający w ułamku sekundy przemieszczać się na odległe zakątki galaktyki. Rozpoczynamy przygodę na statku kosmicznym "SSV Normandia". Wcielamy się w postać komandora Shepparda. Moduł RPG- mamy możliwość kreacji swojego bohatera, jest również wersja damska; wybieramy klasę mając do dyspozycji: żołnierza, inżyniera, adepta, szpiega, strażnika czy szturmowca. Każda klasa posiada indywidualne umiejętności, a wszelkie niedoskonałości w naszej postaci uzupełniają pozostali bohaterowie, którzy towarzyszą nam w podróży przez znaczną część gry. Zdobywamy doświadczenie, wypełniając misje, nabywamy sztuki perswazji poprzez urok i zastraszenie. Swoją postawą w grze decydujemy, czy nasz bohater będzie idealistą, czy stanowczym renegatem.

Rozbudowane opcje kontroli naszego oddziału może na początku nie co zaskoczyć, lecz zapewniam że to tylko pozorna trudność. Sprzęt bojowy jest obfity. Oferuje nam zestaw od zwykłego pistoletu, karabin, strzelbę, snajperkę, granaty po najnowocześniejsze galaktyczne bronie. Ciekawą możliwością jest własna modyfikacja uzbrojenia, czy pancerza. Przykładem może być karabin, do którego możemy zamontować dodatkowe kolimatory, czy inne urządzenia poprawiające celność.

Fabuła Mass Effect została tak skonstruowana, że nie da sie odkryć wszystkich sekretów po jednokrotnym ukończeniu gry. Misje, zarówno główne jak i dodatkowe zostały zaplanowane tak, że możemy je ukończyć na kilka sposobów. Prawdę mówiąc wszystkie questy sprowadzają się do polecenia: zabij, przynieś, włącz/ wyłącz mechanizm, co nie znaczy ze nie są ciekawe.

Minusów jako takich wielkich nie znalazłem, ale mogę wymienić kilka drobiazgów. Jednym z nich jest ograniczona (stosunkowo mała) liczba przedmiotów ekwipunku. Przy okazji rada; lepiej nie pozbywać się przedmiotów, ponieważ może okazać się w późniejszej fazie gry, że szansa pozyskania niezbędnego przedmiotu jest niewielka lub zerowa. Drugim drobiazgiem jest ładowanie tekstur, przez sekundę po ładowaniu występują znikome, ale jednak widoczne detale zniekształceń i nie jest to w 100% zależne od wydajności komputera, ponieważ spotkałem sie z tym na różnych maszynach. Ogólnie grafika, modele postaci, elementy animacji są bardzo solidnie wykonane. Opracowanie dźwiękowe, oprawa audiowizualna są kapitalne. Trzeba też wspomnieć o Magdalenie Różdżce i Marcinie Dorocińskim, którzy spisali się na medal podkładając głos w polskim wydaniu.

Mass Effect to świetnie zapowiadająca się trylogia. Szybkie zwroty akcji zatrzymują gracza na długie godziny. Oby tak dalej, by kolejna recenzja- Mass Effect 2 była tak samo dobra, jak w tym przypadku.

Dział: Gry z prądem
wtorek, 27 październik 2009 10:25

Diablo - trochę o całej serii

20 grudnia 1996. Zapamiętajcie dobrze tę datę, moi mili, gdyż właśnie tego dnia Zło zagnieździło się w naszych komputerach, na zawsze odmieniając nasze spojrzenie na cRPG. I chociaż od tamtego dnia minęło już niemalże 13 długich lat to Diablo, bo tak nazywa się bestia, która opanowała umysły milionów graczy na całym świecie, i jego następca wciąż mają się dobrze i nic nie wskazuje na to, by ich rządy terroru miały zostać przerwane...

Blizzard to ponad wszelką wątpliwością firma wyjątkowa. Nie produkuje gier hurtowo, tak jak to czynią inni wielcy producenci, a wręcz swoje gry wydaje bardzo rzadko. Za to wszystko co wyszło spod ich rąk, szybko osiągnęło status arcydzieła, przeprowadzając małą rewolucję w świecie gier. Nie inaczej było z Diablo, które jako pierwsze w tak odważny sposób połączyło zręcznościowe zabijanie potworów z cRPG tworząc pod gatunek przez mądrych ludzi nazywany „hack'n'slash" (po polsku rąb i tnij). Nazwa ta doskonale oddaje to, o co tak naprawdę tutaj chodzi: przerąbywać sobie mieczem (i nie tylko) drogę przez piekielne bestie niczym maczetą przez amazońską dżunglę.

Rozgrywka w Diablo oparta była na banalnie prostym schemacie. Wybierasz jedną z 3 dostępnych postaci, ekwipujesz ją w różne żelastwo i schodzisz do katakumb. Tam zabijasz tony paskudnego plugastwa, po czym wracasz do wioski by uzupełnić zapasy. I tak w koło Macieju, aż do finałowego bossa, którego (tutaj wielka niespodzianka) także ukatrupisz. Nudne, nie? No właśnie problem w tym, że ani trochę nie nudne! Ba, gdy już raz uda ci się posłać Diablo, tam skąd przyszedł (przynajmniej w teorii, ale o fabule nieco później), wrócisz do gry ponownie, tym razem z inną postacią. I znów będziesz powtarzał ten sam, teoretycznie śmiertelnie nudny schemat, z wypiekami na twarzy, zawalając przy okazji wszystko co się da zawalić w realnym życiu ;)

Taa, Diablo było fajne, ale czy mogło być jeszcze fajniejsze? Ano mogło i (kolejny szok) było! Cóż, gdy gra zdobywa taką popularność, naturalną koleją rzeczy jest, że twórcy zdecydują się stworzyć sequel. Bilzzard od tej reguły nie odstąpił i chwała mu za to. Diablo II zjada bowiem swojego poprzednika na śniadanie pod każdym względem.

Diablo II oferuje ci 4 krainy pełne lochów, potworów, skarbów i wszelkiego innego dobrodziejstwa (a w dodatku Lord of Destruction dochodzi jeszcze jedna), jeszcze więcej żelastwa, potworów oraz 5 różnych postaci (w dodatku dochodzą jeszcze dwie), każda ze swoim własnym, unikalnym drzewkiem umiejętności. Do tego dochodzi jeszcze interesująca (o ile zwrócisz na nią, podczas tej całej rzeźni, uwagę) fabuła, którą poznajemy dzięki mistrzowsko zrealizowanym cut-scenkom (jak dla mnie najlepsze wstawki w historii gier komputerowych, po prostu arcydzieła). Żeby nieco urozmaicić rozgrywkę wprowadzono także szereg innych smaczków, takich jak najemnicy, którzy pomogą nam w walce, czy pewna magiczna kostka, za pomocą której możesz przemieniać jedne przedmioty w inne. Schemat rozgrywki nie uległ jednak większym zmianom. Co prawda przyjdzie naszemu herosowi walczyć nie tylko w zatęchłych katakumbach, lecz także na świeżym powietrzu, ale wciąż chodzi tu przede wszystkim o mordowanie kolejnych przeciwników w drodze do celu. I wciąż jest to niezwykle zajmujące.

Jest jednak jeszcze coś, co sprawia że gra ta, pomimo upływu lat (już 9 na karku), wciąż jest szalenie popularna i świetnie się sprzedaje: multiplayer. Wspólne (do 8 graczy na grę) eksterminowanie diabelskiego pomiotu jest dużo przyjemniejsze niż samotna walka ze złem, szczególnie że przeciwnicy są silniejsi a nagroda za ich pokonanie większa wprost proporcjonalnie do ilości graczy. Ale standardowe PvM to jedynie wierzchołek góry lodowej. Gra wchodzi w inny wymiar gdy przeciwko sobie staje dwóch kierowanych przez człowieka gierojów. Takie pojedynki (albo nawet walki drużynowe) są niezwykle pasjonujące i zupełnie różnią się od tego, do czego przyzwyczaiła nas rozgrywka w singlu. Dzięki Blizzardowkiej platformie (znanej także z innych gier Blizzarda np. Starcrafta), wyszukiwanie gier czy chętnych do gry nie sprawia problemu.

Nie napisałem nic o grafice czy muzyce bo i specjalnie nie ma o czym pisać. Grafika jaka jest każdy widzi – nie powala (nie powalała także w chwili premiery), a że przy tym nie przeszkadza to nie ma potrzeby się nad nią rozwodzić. No, może powiem tylko tyle, że pomimo „przeciętności" oprawy graficznej twórcom udało się stworzyć kilka naprawdę klimatycznych lokacji (piekło rządzi!). Zaś co do muzyki, nie jest zła, ale jak się spędziło przy grze czas liczony w setkach godzin to już przestaje się zwracać uwagi na takie drobnostki ;).

Diablo to, z której by strony nie spojrzeć, gra legenda. Dodajmy jeszcze, że jak na legendę jest wciąż jeszcze rześka i trzyma się mocno. Ale co ja się będę tutaj rozwodził, najlepiej sami sprawdźcie czy nie przesadziłem z tą całą słodyczą jaka wylewa się tego tekstu. Wystarczy tylko na chwilę uruchomić grę, najlepiej na Battle.net, by przekonać się jaką moc posiada. Istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że dacie się jej opętać, ale czego się spodziewać po tak diabelskim tytule...

Serdeczne dzięki „Kastratore" za opracowanie artykułu !!!

Dział: Gry z prądem
czwartek, 19 marzec 2015 14:22

"Adventurers!" za darmo oraz konkurs!

"Adventurers!" to kompletna gra fabularna autorstwa Umberto Pignatelliego, znanego również z settingu "Bestie i Barbarzyńcy" do systemu "Savage Worlds". Jej polskie wydanie zostało ufundowane przez fanów, za pośrednictwem serwisu PolakPotrafi 14 marca 2014. Od tamtej chwili wydawnictwo FajneRPG opublikowało cztery pozycje w serii. Z okazji drugiej rocznicy opracowania systemu wydawnictwo przygotowało specjalny konkurs oraz udostępniło za darmo plik z mechaniką gry.

Dział: Bez prądu

W najbliższą środę, tj. 18 marca, do księgarń trafi "Słowo stworzenia", trzeci tom polskiego cyklu fantasy autorstwa Dominika Sokołowskiego. Powieść ukaże się nakładem Domu Wydawniczego Rebis, pod patronatem Secretum. W skład „Kronik arkadyjskich" również wchodzą: "Kwiat paproci", oraz "Adamantowy miecz".

Dział: Patronaty
piątek, 30 styczeń 2015 02:43

Premiera: "Pilars of Eternity"

Klasyczna gra RPG, które czerpie z dziedzictwa Wrót Baldura, Icewind Dale i Planescpae: Torment! Premiera już 26 marca!

Dział: Z prądem
niedziela, 18 styczeń 2015 17:49

Premiera: "Blackguards 2"

"Blackguards 2" to gra RPG z turowym systemem walki. Produkcję opracowało niemieckie studio Daedalic Entertainment, czyli ten sam zespół, który odpowiadał za pierwszą część, wydaną w 2014 roku. Polska premiera już 20 stycznia!

Dział: Z prądem