marzec 12, 2025

Rezultaty wyszukiwania dla: CD Projekt

piątek, 13 listopad 2020 22:54

Dziedzictwo von Schindlerów

Chyba wszystkie stare domy mają przynajmniej jedną ciekawą historię do opowiedzenia. Są milczącymi świadkami narodzin i śmierci, miłości i rozstań, zdrady, kłamstwa, a gdyby umiały mówić, wówczas moglibyśmy rozwiązać niejedną zagadkę. Im dłużej dany dom pozostaje w rękach właścicieli, im bardziej burzliwe są losy rodziny, tym więcej w domu gromadzi się energii, więcej tajemnic mógłby zdradzić. Prawdziwie mrożące krew w żyłach historie mają jednak do opowiadania zamki i wielkie rodowe posiadłości, które na przestrzeni wieków niekiedy nie zmieniały swoich właścicieli lub zmiana ta była podyktowana mariażami oraz decyzjami danej władzy.
 
Burzliwa jest też historia starego dworu na Mazurach i jego dawnych właścicieli, von Schindlerów. Jakie sekrety ma do opowiedzenia ten dom? Przez lata pozwolono mu niszczeć, adaptując zabudowania gospodarcze na potrzeby państwa i biernie obserwując upadek budynku. Dopiero ekscentryczny wnuk ostatniego dziedzica, Johann von Schindler zdecydował się uratować rodową siedzibę, za sprawą swojej żony kupując dwór, a następnie pragnąc przekształcić go w luksusowy pensjonat. Biorąc pod uwagę upadający ośrodek wczasowy zlokalizowany po sąsiedzku, jest to dość ryzykowny biznes, choć właściciel od razu postanowił zadbać o promocję „Gościńca von Schindlerów”, i to w wyjątkowym stylu.
 
Dom ma bowiem stać się tłem wydarzeń dla ośmiu historii spisanych przez ośmiu pisarzy. A właściwie siedmiu, bowiem ostatnią historię planuje napisać sam właściciel. Dlatego też w Gościńcu zjawia się prawdziwa elita literackiego świata i gorące nazwiska pisarzy znanych z pierwszych stron gazet oraz oczywiście z bestsellerowych kryminałów. Miesięczny pobyt, gdyż taki jest okres umowy, zaowocować ma opowiadaniami o treści tematycznie powiązanej z dziejami dworku. Opowiadania te mają być wydane w formie antologii, i to również na niemieckim rynku.
 
Jednym z zaproszonych do realizacji tego projektu autorów kryminalnych opowieści, jest Monika Łasicka, nauczycielka i przy okazji autorka dwóch książek. Ona sama jest niezwykle zaskoczona zaproszeniem, ponieważ znalazła się wśród najlepszych, a na dodatek za swoją miesięczną pracę, połączoną z wypoczynkiem w Wierutkach, otrzymać ma całe sto tysięcy złotych. Okazuje się, że jej wątpliwości co do wyboru właśnie jej osoby są słuszne - znalazła się w dworku niejako przez przypadek i w ramach zastępstwa. Na dodatek zastępstwa za autora, Zygmunta Grodzickiego, który w niejasnych okolicznościach zginął w Wierutkach, rzekomo spadając z wieży widokowej nad Łuknajnem. Tyle tylko, że sprawa jest mocno podejrzana, choć jednym, który wyraża sprzeciw wobec takiej kwalifikacji tego zgonu, jest Jacek Ligęza, były policjant, a obecnie stróż nocny w ośrodku wypoczynkowym. To właśnie on znalazł ciało mężczyzny i doskonale wie, że o żadnym upadku nie mogło być mowy, zatem chce wiedzieć, na jakiej podstawie policja uznała śmierć za wypadek i szybko zakończyła sprawę.
 
Nie zmienia to faktu, że Monika otrzymuje „w spadku” po zmarłym pisarzu temat, którym ma się zająć, przedstawiając zbeletryzowaną wersję wydarzeń. Z dworkiem związane są pewne dziwne wydarzenia, o których wśród miejscowych krąży legenda. Przed wybuchem wojny, kiedy rodzina von Schindlerów postanowiła po raz pierwszy otworzyć pensjonat, w tajemniczych okolicznościach zniknęła z niego młoda kelnerka. Sześćdziesiąt lat później, kiedy postanowiono reaktywować pensjonat, historia się powtórzyła. Zaginioną znów jest kelnerka, którą widziano ponoć odpływającą żaglówką o nazwie „Bö” - jachtem von Schindlerów z przedwojennych czasów.
 
Co tak naprawdę kryje się w tej historii i jakie tajemnice przyjdzie rozwikłać Monice? Czy praca nad tematem jest dla niej bezpieczna, biorąc pod uwagę nagłą śmierć Grodzickiego? O co tak naprawdę chodzi w tej historii i jakie sekrety kryje sam dom i jego właściciele? To pytania, które nasuwają się w trakcie lektury znakomitej, porywającej powieści pt. „Dziedzictwo von Schindlerów”. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka książka, to licząca sobie blisko siedemset stron przygoda, osadzona na różnych planach czasowych, sięgająca wojennych czasów. Lektura jest prawdziwą gratką nie tylko dla miłośników twórczości autora, ale dla wszystkich lubiących skomplikowane historie rodzinne, klimat tajemnic i pieczołowicie skrywanych sekretów z przeszłości.
 
Atutem książki jest nie tylko frapująca fabuła czy niezwykły klimat książki, która wręcz przesycona jest mazurskim klimatem i znikającymi we mgle taflami jezior, ale przede wszystkim jej bohaterowie. Grupa mniej lub bardziej zmanierowanych autorów, relacje pomiędzy nimi, podejście do pracy i do życia – z wielką ciekawością obserwujemy interakcje pomiędzy członkami grupy, śledząc jednocześnie ich styl pracy. Wisienką na torcie jest tajemnica, i to niejedna, którą w trakcie lektury należy rozwiązań, a także gwałtowne zwroty akcji sprawiające, że czytelnik nieustannie drży z niepewności, co jeszcze może się wydarzyć. Te emocje nie pozwalają zakończyć powieści w jej trakcie, a po jej odłożeniu, zmuszają do sięgnięcia po poprzednie książki autora. Jeśli oczywiście nie zrobiliśmy tego wcześniej.

 

Dział: Książki
wtorek, 13 październik 2020 11:42

Myszard w Wenecji

 

Nie wiem czemu po przeczytaniu pierwszego tomu pt. „Myszard” stwierdziłam, że to skończone dzieło. Nic nie zapowiadało, że słynny mysi pianista Myszard będzie miał europejskie tournée i zagości w Wenecji w czasie karnawału.

No ale po kolei. Jeśli by połączyć sposób doboru zwierząt w antropomorficznym komiksie, jaki zaproponował Art Shpiegelman w dziele „Maus” oraz zaproponować przeniesienie się do czasów działalności Mozarta, zapewne wyszłaby z tego seria niczym Myszard. Tu niebezpieczeństwa świata i życia poszczególnych klas symbolizują rasy zwierząt. Świat ten stworzyli wspólnie scenarzysta Thierry Joor z rysownikiem Gradimirem Smudją.

Nasz mysi muzyk przybywa na zaproszenie pana Sassina - szanowanego i wpływowego kota. Zapewniany jest, że przyczyną zaproszenia jest talent muzyczny, ale czy kotom, nawet tym wpływowym, można ufać? W oczekiwaniu na koncert Myszard zwiedza miasto i spotyka ciekawą kobietę. Jednak w plątaninie ulic tego włoskiego miasta lepiej by było, gdyby kobiety i karnawałowe maski nie rozpraszały jego uwagi, ponieważ czai się w cieniu niebezpieczeństwo.

Na szczęście w drugim tomie przygód Myszarda nie ma krwi, śmierci i przemocy, co sprawia, że książką może z pełną rodzicielską aprobatą trafić w ręce dzieci. Do tego zachowuje raczej szczery ton i liniową historię, którą łatwo będzie śledzić. Podobnie jak w pierwszym tomie, drugi też kończy się szczęśliwie.

Mocną stroną pierwszego i drugiego tomu przygód Myszarda jest graficzne przedstawienie historii. Miasto tętni życiem, kolorami, kobietami w strojnych sukniach balowych, falbankami, żabotami, szczegółami architektonicznymi, luksusem. Okres jest odtwarzany w każdym szczególe. Do tego zwierzęce postacie są świetnie zaprojektowane i, co wcale łatwe nie jest, cieszą oko niesamowitą pieczołowitością wykonania, doskonałą mimiką czy naturalnymi ruchami ciała.

Opowieść „Myszart w Wenecji” to wspaniały, porywający i mający wiele do zaoferowania czytelnikowi w każdym wieku bajkowy komiks. Tu świeży jest nie tylko pomysł na fabułę, ale zachwyca też perfekcyjnym, pieczołowicie szczegółowym przedstawieniem epoki od strony graficznej. Gorąco polecam i zachęcam do sięgnięcia po ten tytuł nie tylko młodego czytelnika, ale i każdego entuzjastę komiksów.

Dział: Komiksy
środa, 30 wrzesień 2020 15:48

Kaczor Donald i inne komiksy

 

Niedawno nakładem wydawnictwa Egmont zaczęła ukazywać się seria komiksowa o najpopularniejszych, tych zupełnie pierwotnych bohaterach Walta Disneya, czyli Kaczorze Donaldzie, Myszce Mickey i ich kompanach. Do tej pory w serii ukazały się następujące tytuły: „Niefortunne przypadki młodej kaczki”; „Koszmarna formuła” i „Podwójny przekręt”.

 

Niefortunne przypadki młodej kaczki

Dwunastoletni Kaczor Donald marzy o tym, by iść do szkoły z bilbordowych reklam. Niestety w gospodarstwie babci nie dzieje się najlepiej i nie mogą sobie pozwolić na takie wydatki. Na jaki szalony pomysł wpadnie sprytny nastolatek, by rozwiązać swoje problemy i zrealizować marzenia? 

 

Ilustracje: Jay P. Fosgitt 

Tekst: Jimmy Gownley

 

Koszmarna formuła

Znani wszystkim doskonale siostrzeńcy Kaczora Donalda (Hyzio, Dyzio i Zysio) jadą na wymianę uczniowską do Berlina. Nie spodziewają się jednak, że może tam na nich czekać tak wielkie niebezpieczeństwo. Czy niesforne rodzeństwo pozwoli się porwać przygodzie i jak uda im się wybrnąć z nowych tarapatów?

 

Ilustracje: Elisa Ferrari

Tekst: Tommy Greenwald

 

Podwójny przekręt

Myszka Minnie i kaczka Daisy rozpoczynają naukę na wymarzonym uniwersytecie. Wszystko idzie po ich myśli, przynajmniej do czasu, gdy zostają zamieszane w pewną pełną niebezpieczeństw, kryminalną sprawę. 

 

Ilustracje: Kawaii Creative Studio

Tekst: Jen Petro-Roy

 

O wydaniu słów kilka

Historie graficzne wydane zostały w formacie książek. Mają po około dwieście stron. W środku znajdują się kolorowe ilustracje, zwyczajny tekst, ale w różny sposób wyróżniony oraz oczywiście typowe dymki komiksowe. Książeczki mają różnych autorów i ilustratorów, ale wszystkie utrzymane są w podobnej konwencji graficznej i nie brakuje im spójności. Sądzę, że seria jest projektem godnym podziwu, udała się znakomicie. 

Moja opinia i podsumowanie

Pamiętam, że w dzieciństwie uwielbiałam komiksy z Kaczorem Donaldem. Zaczytywałam się nimi tak bardzo, że w domu gromadziłam prawdziwe stosy czasopism. Dlatego seria, która ukazuje się obecnie nakładem wydawnictwa Egmont, jest dla mnie prawdziwą gratką. Jest to jednocześnie powrót do miłych wspomnień z dzieciństwa, jak i doskonały powód, by do lektury nakłonić moje własne dzieciaki. Szczególnie że w książeczkach ilość ilustracji i tekstu jest bardzo wyważona. 

Opowieści komiksowe z serii Disneya przedstawiają ciekawe, pełne humoru i dobrze przemyślane historie. Myślę, że spodobają się wszystkim dorastającym dzieciom, a i w rodzicach obudzą miłe wspomnienia z własnego dzieciństwa. 

Dział: Komiksy
środa, 29 lipiec 2020 11:40

Super Naukoledzy: 2099

Komiks Super Naukoledzy:2099 jest projektem crowdfoundingowym. Pomysł na komiks powstał, kiedy serial animowany pod tym samym tytułem już zdobywał popularność na YouTube, Cranchyrollu i w amerykańskim serwisie streamingowym VRV. To kilkuodcinkowa opowieść o skupionej przez Churchilla grupie naukowców, którzy dzięki podróżom w czasie mogą wspólnie działać w imieniu dobra. Co ciekawe w roli złoczyńców występują także niektórzy naukowcy np. Edison jest wrogiem Tesli, papież Darwina, a Jung Freuda (tu kolejna ciekawostka: rysowniczka i scenarzystka serii, Brett Jubinville, dubbingowała tą postać w języku angielskim). W rzeczy samej trochę w tym zestawieniu prawdy. Warto zanim sięgnie się po komiks zobaczyć ten serial, by wyłapać wszystkie te niuanse.

Bohaterką komiksu jest Ada Lovelance. Może niektórzy znają ją jako genialną matematyczkę i twórczynię pierwszego algorytmu komputerowego w czasach, gdy o komputerach naukowcom się nie śniło, a także poetkę, córkę lorda Byron. Czytelnicy komiksu poznają jako genialną hakerkę. To kobieta, która nie tylko włamie się do każdego komputera, ale i przemierzy czasoprzestrzeń, by zapobiec tragedii.

W 2099 roku Ada żyje u boku tyrana. Czuje, że wieczne śledzenie i szerzący się kult jednostki pozbawia ją nadziei. To dlatego Ada Lovelance opuszcza wygodne życie i szuka miejsca, który wymknąłby się spod postnazistowskich macek robota jakim jest Z3. Poszukuje znaku, który zaprowadzi ją do pewnej organizacji. Kiedy go dostrzega, w wyniku dziwnego zbiegu okolicznosći i linii czasoprzestrzeni buntowniczka znika, ale nie jest już sama – wspierają ją członkowie oryginalnej grupy Super Naukolegów.

Kim są Naukoledzy? To najwięksi wynalazcy, naukowcy i myśliciele w historii świata. Każdy z nich posiada charakterystyczny z własnymi zainteresowaniami naukowymi dar. I tak Alberta Einsteina dzięki względności czasu porusza się niewiarygodnie szybko, Nikola Tesla włada elektrycznością, Maria Skłodowska-Curie promieniowaniem jonizującym, Karol Darwin może przeistoczyć się w dowolne zwierzę – wszak jesteśmy przodkami każdego z nich, Zygmunt Freud potrafi zawładnąć umysłem, a Tapputi wytworzyć niesamowicie realistyczne iluzje.

Jednak Z3 nie próżnuje. Przy pomocy swoich naukowców i szpiegów, Joule’a, Kelvina i Mata Hari, pragnie odzyskać swój stracony skarb: Adę. Dochodzi do walki pomiędzy siłami zła i dobra. W całej tej międzyczasowej bitwie, gdzieś na uboczu, dostrzec możemy jakieś zalążki uczucia pomiędzy Adą a młodym Einsteinem. Wszystko kończy się dość niespodziewaną śmiercią, która będzie możliwa jedynie dzięki międzywymiarowej interwencji z zewnątrz.

Od strony graficznej komiks mocno nawiązuje do serialu. Jedynym wyjątkiem jest niebieskawa paleta barw komiksu. Marcin Surma zachwyca designem postaci, jednak nie zawraca sobie zbytnio głowy tłami, przez co często są one całkowicie puste. Same postacie są także raczej pozbawione szczegółów. Na uwagę za to zasługują dodatki, gdzie znajdziemy m.in. projekty postaci, proces tworzenia komiksu na podstawie przesyłanych przez Brett Jubinville elementów scenariusza.

Ze względu na niewielką objętość – sam komiks to niecałe 50 stron – komiks jest pełen akcji. Nie spotkamy w nim dłużyzn, spowolnień akcji czy naukowych dygresji. Czasem jednak mam wrażenie, że przydałyby się odrobinkę więcej wiedzy naukowej. Ale może to tylko ja nie wiedziałam, że Taputti to pierwsza chemiczka w historii, która pozostawiła po sobie pierwsze przepisy na perfumy...

Dział: Komiksy
poniedziałek, 13 lipiec 2020 01:31

Rozpocznij przygodę z uniwersum DC Comics!

DC Comics to jeden z gigantów branży komiksowej w Stanach Zjednoczonych, a superbohaterowie DC to prawdziwe ikony popkultury. Pojawiają się w filmach, serialach i grach, jednak najciekawsze opowieści znajdziecie w komiksach, na których wychowały się całe generacje fanów. Dziedzictwo jest naprawdę olbrzymie, bo przecież pierwsze historie o zamaskowanych herosach pojawiły się jeszcze przed II wojną światową. To prawdziwy skarbiec dla fanów złożony z tysięcy przygód, a nowych tytułów przybywa każdego roku. 

Dział: Komiksy
sobota, 16 maj 2020 12:45

Hitman. Tom 1

Dostajemy tu świat inny niż mamy w życiu realnym, pełen przerażających podobnych do ludzi kreatur, supermocy i złoczyńców. To właśnie Gotham City. Tym razem komiks w nim osadzony zdaje się być produktem tak wypaczonym i dziwnym, że jego stworzenie wydaje się równie dziwaczne jak impet, dzięki któremu Hitman stał się obecnym sobą.

Początkowo nasz bohater nie daje się lubić. Tommy Monaghan to płatny zabójca, który akurat czeka na swój cel. Dziwnym zbiegiem okoliczności niczym Spiderman zostaje ukąszony i tak samo jak on właśnie dzięki temu zdobywa swoje moce: rentgen w oczach i telepatię. To nie Hitman znany z gry komputerowej o tym samym tytule, lecz jego pierwowzór: mężczyzna z charakterystycznym płaszczu, ciężkich butach, szerokich barach, spluwą w każdej dłoni, papierosem w zębach i ciemnych okularach na oczach. Ma zwariowanych kumpli, niecodzienne poczucie humoru i kodeks moralny, który zabrania mordowania dobroczyńców, co powoduje kolejne dziwne rezygnacje z już zaklepanych zleceń. Oczywiście takie zachowanie przysparza mu nie przyjaciół, a wrogów. Teraz sam staje się celem.

Hitman jednak też jest (albo bywa) człowiekiem. Chce kochać, chce wychodzić na piwko i wspominać wojnę w Wietnamie, pożartować sobie. Jednak nie może już być tym samym Tommym. Przymus noszenia okularów sprawia, że nie może nawet spojrzeć swojej dziewczynie w oczy, a żarty z Batmanem raczej nie są na miejscu. Cóż więc zostaje naszemu rewolwerowi? Tylko narzekanie w samotności i wystrzelania całego magazynku w swe cele. Cóż, Hitman bardziej przypomina antybohatera.

Projekty postaci są często przesadzone w celu uzyskania efektu, a styl wymaga nieco przyzwyczajenia się, ale działa to na opowiadaną historię, a użycie cienia w celu zwiększenia napięcia i atmosfery jest dobrym rozwiązaniem.

Ennis wymyślił nowe i pomysłowe sposoby opowiadania dobrej historii, jednak ma liczne wady w prowadzeniu narracji choćby. Towarzyszy im dziwny brak przejść, bardziej nieobecnych niż istniejących, sama narracja jest wstrząsającym doświadczeniem niczym jakiś eksperyment. Nie zrozumcie mnie źle - „Hitman” jest naprawdę dającym rozrywkę komiksem i jest to niezwykle zabawne. Ale ogólnie jest też wyjątkowo miernym produktem. Ze względu na swoją wartość czysto historyczną, w najlepszym wypadku utorował drogę przyszłym przełomowym pracom Ennisa, na przykład „Kaznodziei”. Jako taki „Hitman” jest jedynie punktem orientacyjnym, który może tylko skierować cię w dobrym kierunku. Mimo to uważam komiks za zabawną lekturę dla fanów Ennisa i superbohaterów.

Dział: Komiksy
czwartek, 14 maj 2020 19:29

Dorwać Ramireza. Akt I

Do sięgnięcia po ten komiks francuskiego rysownika Nicolasa Peterimaux’a pt. „Dorwać Ramireza” skłoniła mnie przede wszystkim świetna okładka, nawiązująca do plakatów filmów akcji lat 80’. Na 144 stronach przyglądamy się pracy Jacquesa Ramireza, wzorowego, ale cichego pracownikowi Robotop, dużej firmy produkującej sprzęt gospodarstwa domowego, która niedługo wypuści na rynek swój nowy odkurzacz Vacuumizer 2000. Ma być to przełom na rynku AGD. Sam odkurzacz przypomina jednak stary dobry sprzęt Elektroluxa jaki znam z domu mojej babci, z tego co wiem, nie zrobił rewolucji, ale model na pewno zrobił międzynarodową karierę designerską.

To komiks właśnie o odkurzaczach… i morderstwach na zlecenie. Co je łączy? Właśnie nasz małomówny Ramirez, noszący perukę Afro i rozbrajający każdy sprzętowy problem w Robotopie. Problem polega na tym, że dwóch gangsterów przychodzi do serwisu posprzedażnego firmy, aby naprawić mikser. Tam napotkają Jacquesa i natychmiast rozpoznają w nim nieuchwytnego zabójcę, którego poszukuje ich ugrupowanie. Szybko ostrzegają szefa kartelu i rozpoczynają prawdziwe polowanie na osobę zajmującą się obecnie brawurową naprawą odkurzaczy.

Żeby klimat Arizony roku 87-go był bardziej wyczuwalny, mamy tu także dwie ciekawe bohaterki. Chelsay Tyler i Dakota Smith niczym Thelma i Louise żyją z dnia na dzień, błąkając się po hotelach i parając kradzieżą. Ostatnim ich skokiem jest napad na bank. I to właśnie uciekając z niego dziewczyny trafiają na zdezorientowanego pracownika Robocorp, który także ucieka!

Ale, co najważniejsze, motorem całej powieści jest nie tylko gangsterska przeszłość Ramireza i wystrzałowe dziewczyny. Za tym wszystkim czai się jakaś historia smutnego Ramireza, którą odkryjemy zapewne w następnych tomach.

Sytuacje zawarte w komiksie są tak absurdalne i tak dobrze napisane, ze świetnymi dialogami i naprawdę dobrymi scenami zarówno emocjonalnymi, jak i tymi pełnymi adrenaliny. Oto codzienność nudnego pracownika miesza się z szalonym półświatkiem. Jeśli szukasz dreszczyku emocji, szybkiego thrillera, wspaniałych gangsterów, strzelanin i dzikich pościgów, to ten komiks wzbudzi twoje zainteresowanie.

Rysunek jest wspaniały, linia jest delikatna i precyzyjna, panuje tu czysta atmosfera w ciepłych kolorach, piękne samochody i akcja, która puszcza oczko do czytelna. Bohaterowie są ekspresyjni, świetnie zaprojektowani. Mimika twarzy Ramireza sama w sobie podsumowuje ducha tego komiksu. Warto dodać, że pomiędzy historiami całe strony zaprojektowane są na modłę reklam z amerykańskich czasopism lat 80’. Niezły smaczek!

Naprawdę nie mogę się doczekać, aby przeczytać resztę tego wspaniałego komiksu, który kończy się na wesołym i nieoczekiwanym clifhangerze. Dobrze jest przeczytać coś tak zabawnego, pięknego i nostalgicznego zarazem.

Dział: Komiksy
sobota, 09 maj 2020 11:53

Skażenie

Biorąc do ręki ten cieniutki komiks z zakutym w mechaniczną, steampunkową zbroję osiłkiem raczej nie spodziewałabym się znaleźć w wiktoriańskiej Anglii. A jednak właśnie to ona jest tłem tego tomu. Ona, Sherlock Holmes i… zombie. Ale to nie wszystko, bo ktoś przecież ten zombiegenny wirus musiał wypuścić. Ktoś, kto zaraz na początku mierzy do królewskich gwardzistów na barykadach. Czy lepsza jest śmierć od spotkania z tłumem krwiożerczych zombiech czy może kulka snajpera czającego się gdzieś na londyńskich dachach? W sumie śmierć to śmierć, ale Londynu trochę szkoda...

Oto wizja nie do pozazdroszczenia dla stolicy Anglii: oto hordy nieumarłych, stworzone przez atak wirusa, pustoszą budynki, zabijają ludzi, palą pustostany. Londyn jęczy, płacze. Jednak gdzieś są jeszcze przylądki wolne od zarazy. To do nich podąża nieczynnym tunelem metra Sherlock, by dołączyć nie tylko do najważniejszych oficjeli w państwie, ale przede wszystkim ocalić miasto.

Sytuacja jest nie do pozazdroszczenia, bo nawet nie ma jak poradzić się rannego Watsona. Można liczyć tylko na spryt detektywa z Baker Street, kapitana Mycrofta i… Doktora Jekylla. Tym razem Holmes ramię w ramię z tym szalonym naukowcem będzie walczył nie tylko o Londyn, ale i o własne człowieczeństwo. Tym razem Holmes nie tylko będzie dedukował, ale i narażał własne życie i zdrowie.

Pod względem graficznym niesamowita jest nie tylko okładka projektu Ronana Toulhoata, ale jestem pod wrażeniem kreski. Sceny batalistyczne i walk są realistyczne, kuleje trochę projekt postaci po przemianie dokonanej przy pomocy szczepionki. Kadry są szczegółowe, w stonowanej kolorystyce Axela Gonzalabo. Jedyne, do czego mogłabym się przyczepić, to błąd w podanym imieniu rysownika na okładce.

Historia pozostaje spójna, bez przestojów w scenariuszu, napięcia dawkowane w racjonalnych dozach, a te rzadkie bardziej dramatyczne chwile z Holmesem w roli głównej sprawiają, że wydaje się on być bardziej ludzkim niż był przedstawiony w literaturze. Eksperyment reżyserski Sylvaina Cordurie się zdecydowanie udał. Dzięki temu otrzymujemy świetną detektywistyczną przygodę z wątkiem batalistycznym i z zombie bez pogrążania się w fantastyce! To jest to co lubię.

Dział: Komiksy
czwartek, 26 marzec 2020 19:03

Czarny Młot '45

Uniwersum komiksowe Czarnego Młota, czyli komiksu wydawanego w Ameryce autorstwa scenarzysty Jeffa Lemire i rysownika Deana Ormstona, wydawane w formie miesięcznika od lipca 2016, opowiada o przygodach Czarnego Młota i sześciu innych superbohaterów, którzy uratowali Spiral City przed Anty-Bogiem i zostali uwięzieni w Rockwood, ponadczasowym mieście w Strefie Zmierzchu. Tym razem scenarzysta Jeff Lemiere wspomagany jest przez Raya Fawkesa, a nasi bohaterowie zajmują się wspominkami swoich przygód w czasach II Wojny Światowej.

Ten spin-off głównej serii przybliża historię Szwadronu Czarnego Młota, specjalnej jednostki lotniczej skierowanej przeciwko nazistom. Jest to historia akcji osadzona w iście amerykańskim stylu jaki znamy ze Złotej Ery Komiksów takich jak "Blackhawk" choćby. Poznajemy tu nie tylko losy obecnych dwóch jeszcze żyjących członków Szwadronu, którzy są już staruszkami, ale także samego Czarnego Młota. Jednak wizja drugowojennych przygód może zadziwiać. Nie jest to bowiem wojna, jaką znamy z kart historii.

Na pierwszy plan wysuwa się tu walka Szwadronu z Nazistami, których główną siłą jest osoba Jägergeista, Widmowego Łowcy. To Niemiec ze szramą na lewej stronie twarzy, nerwach ze stali i żądzą mordu. Po drugiej stronie stoją nie tylko Amerykanie, ale i Armia Czerwona z wielkimi mechami i siejącym zniszczenie Czerwonym Przypływem pod dowództwem Nazarowej.Jak to mają w zwyczaju usuwają zagrożenie, prąc naprzód i nie patrząc na przypadkowo zabitych cywili. A celem jest Wiedeń.

Nasz Szwadron dostaje ostatnie, tym razem tajne, zadanie: ocalić rodzinę naukowców, małżeństwo Greenbaumów, którzy pracują w okolicach Wiednia przy projektowaniu rakiet dla Nazistów i nie dopuścić, aby wpadli oni przypadkiem w ręce Rosjan. Choć obecnie współpracują oni z wrogiem, to są zastraszani i trzeba im nieść pomoc. To nie oznacza, że mają wpaść w ręce nie do końca przyjaznych Rosjan, którzy też mają chrapkę na skorzystanie z wiedzy genialnego doktorstwa. Misja rzeczywiście staje się ostatnią, jednak za bardzo wysoką cenę.

Zdecydowanie jest to pozycja dla znawców uniwersum Czarnego Młota oraz entuzjastów scenariuszy Lemiera. Historia może także zaciekawić wszystkich interesujących się fantastyką historyczną, bo wykreowany świat Czarnego Młota naprawdę wygląda ciekawie. Polskie wydanie zawiera wszystkie cztery zeszyty spin-offa wydawanego w formie pojedynczych zeszytów na terenie USA w 2019 roku oraz szkicownik, w którym możemy podziwiać pracę rysownika i kolorystki.

Dział: Komiksy
piątek, 28 luty 2020 16:02

Zapowiedź - Zefiryna i księga uroków

Baśniowa sceneria, okraszona magią fantastyczna fabuła i dziarska księżniczka, która nie cofnie się przed niczym, by schwytać złoczyńcę!

Zefiryna od dziecka była najbardziej rozhukaną i niepokorną księżniczką w Siedmiu Księstwach – dawniej jej wybryki mogły uchodzić za urocze, obecnie, kiedy ma siedemnaście lat, zakrawają na skandal. Łazi po drzewach, smarka w palce i gwiżdże na dworską etykietę. Zaproszenie od Linnei, księżniczki z Sarbancji, sprawia jej jednak sporą przyjemność – to w końcu zawsze okazja do wyrwania się z domu i przeżycia nowej przygody.

Towarzyska wizyta szybko przeradza się w potajemne śledztwo. Zefiryna, zaintrygowana tajemniczymi wydarzeniami na sarbanckim dworze, postanawia odkryć, kto stoi za magicznymi atakami na Linneę.

Czy na księżniczkę rzucono zły urok? Jaka złowroga moc czai się na pałacowych korytarzach? Kto wkrada się do snów książęcej rodziny?

Dziewczyna jest już o krok od rozwiązania zagadki, kiedy na jej drodze staje chorobliwie ambitny dowódca gwardii pałacowej, kapitan Scharf, dla którego pojawienie się krnąbrnej księżniczki to katastrofa. Jednak czy jego zainteresowanie Zefiryną jest czysto służbowej natury?

Wartka akcja, tajemnica, przygoda, bohaterka z prawdziwego zdarzenia oraz spora dawka humoru! A wszystko to za sprawą Saszy Hady, autorki kryminałów, którą do spróbowania swoich sił w fantastyce zainspirowała praca przy największym, międzynarodowym hicie CD PROJEKT RED, grze "Wiedźmin 3: Dziki Gon".

Tytuł: Zefiryna i księga uroków
Autor: Hady Sasza
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Język wydania: polski
Język oryginału: polski
Numer wydania: I
Data premiery: 2020-04-15

Dział: Książki