Rezultaty wyszukiwania dla: Akcja
Strażnicy Galaktyki #02: Jeźdźcy na niebie
Gerry Duggan swoim albumem „Brak porozumienia” zaliczył bardzo dobre otwarcie nowych przygód Strażników Galaktyki w ramach cyklu Marvel Now 2.0. Sprawdźmy, czy kontynuacja czyli album „Jeźdźcy na niebie” również trzyma wysoki poziom.
Małym minusem pierwszego tomu był fabularny chaos. Częściowo powodem tego było niechronologiczne zestawienie zawartych w nim zeszytów. Drugi album uzupełnia braki, gdyż w jego skład wchodzą nieparzyste zeszyty z „All-New Guardians of the Galaxy”: #3, #5, #7 i #9. Ponadto zawiera on dwa: #11 i #12, które są już bezpośrednią kontynuacją fabuły.
W pierwszych czterech zeszytach Duggan skupia się na solowych przygodach poszczególnych członków Strażników Galaktyki. Rozpoczynamy od historii Gamory, której to cząstka została uwięziona w Kamieniu Duszy. Spotyka ona tutaj nie tylko dusze innych poległych bohaterów, ale również starszą wersję samej siebie. Ten krótki epizod rzuca nowe światło na przedstawioną w poprzednim albumie obsesję najniebezpieczniejszej kobiety w Galaktyce na punkcie jednego z Kamieni. Opowieść ta utrzymana jest w dość mrocznym i niepokojącym klimacie.
Następnym bohaterem jest Star Lord. Peter podczas kradzieży części do mecha, którego buduje Rocket, uszkadza swoją kasetę magnetofonową. Szuka więc teraz sposobu, aby wrócić na Ziemię do lat 80. w celu ponownego nagrania składanki największych hitów Johna Lennona. Szybka i przyjemna w odbiorze kosmiczna historia ukazuje Quilla trochę w innym świetle - jako sentymentalnego człowieka, który dla ukochanej muzyki jest w stanie wiele uczynić.
Dwie kolejne historie rozwiązują największe zagadki, które pojawiły się w poprzednim albumie. W zeszycie #7 mianowicie zostaje wyjaśnione, skąd nagle Drax stał się pacyfistą i za wszelką cenę unika agresji. Zeszyt #9 wyjaśnia dlaczego Groot jest ciągle mały i przestał rosnąć oraz jaki w tym udział miał Rocket. Obu historiom Duggan nadał dość poważny ton, a wątek człekokształtnego drzewa naprawdę chwyta za serce.
Przedostatni rozdział tego albumu, czyli zeszyt #11 to bardzo ciekawa geneza tajemniczego członka Bractwa Raptorów – Szpona-R, którego to mieliśmy okazję już poznać w poprzednim tomie. Historia ta ukazuje nam jego powiązania z Korpusem Nova, którego wielki powrót był wcześniej zapowiadany.
Na zakończenie albumu wracamy do głównego wątku serii, czyli poszukiwania przez Strażników Galaktyki wszystkich zaginionych Kamieni Nieskończoności. Choć nie mamy tutaj tym razem dynamicznej akcji, to historia ta nadrabia dużym poczuciem humoru. Szczególnie że swój udział w niej zaliczyły takie gwiazdy z uniwersum Marvela jak Deadpool, Ant-Man, Cable czy Doktor Strange.
Podobnie jak zróżnicowane są wszystkie zawarte w tym albumie historie, tak również zróżnicowana jest oprawa graficzna. Za rysunki odpowiadało łącznie siedmiu grafików, kolejno: Frazer Irving, Chris Samnee, Greg Smallwood, Mike Hawthorne, Terry Pallot, Roland Boschi, Rod Reis. Dzięki temu każda część została zaprezentowana w innym stylu. Np. Irving w mrocznie zobrazował Gamorę uwięzioną w Kamieniu Duszy, Samnee oldschoolowo idealnie wpasował się w sentymentalny powrót Petera do lat 80. Mi osobiście najbardziej do gustu przypadł styl Hawthorne’a i Pallota, czyli ich piękna wizualizacja przygód Groota i Rocketa.
„Jeźdźcy na niebie” to idealne uzupełnienie głównego wątku rozpoczętego w poprzednim „Braku porozumienia”. Bardzo dobrym posunięciem było ostatecznie zebranie nieparzystych zeszytów w osobnym tomie, gdyż dzięki temu poprzedni stworzył spójną fabułę (choć trochę to spotęgowało odczucie małego chaosu). Tutaj zaś Duggan skupił się na indywidualnych historiach i problemach poszczególnych bohaterów Strażników Galaktyki. Lekko prowadzone opowieści, wartka akcja oraz humor to nadal niezmienny wyznacznik tego cyklu. Z czystym sumieniem mogę polecić ten album, podobnie jak poprzedni, nie tylko fanom Marvela, ale i adeptom komiksowych historii czy osobom znającym Strażników Galaktyki tylko z MCU i ekranów kin.
SybirPunk Vol.3
Fani Michała Gołkowskiego są już przyzwyczajeni do błyskawicznego tempa, z jakim autor raczy ich nowymi powieściami. I nie są to wcale pozycje drobne, a tomiszcza liczące grubo powyżej 500-600 stron, a co więcej zaskakująco różnorodne tematycznie. Jednak nawet fanów mogła zaskoczyć prędkość, z jaką na rynku ukazała się seria o Saszy Hudovcu, znanym na dzielnicy jako Chudy. Pierwszy tom ukazał się w marcu, trzeci można było przytulić już w październiku.
Trzeci tom losów Chudego, który z przeciętnego bandziora w ciągu kilku miesięcy błyskawicznie wspiął się po szczeblach neosybirskiego kryminalnego światka, jest wprawdzie słabszy od dwóch poprzednich, nadal jednak trzyma niezły poziom i zapewnia przyjemną lekturę. O ile, oczywiście, lubujecie się w krwawych rozróbach, handlowaniu nielegalnymi używkami, najazdach jednej ekipy na drugą i intrygach między oligarchami. Akcja mknie z taką prędkością, jakby ją samą autor napompował syntadrenaliną.
Wydarzenia w bieżącym tomie to bezpośrednia kontynuacja tego, jak zakończył się tom drugi, dlatego ważne jest, by sięgać po książki we właściwej kolejności. [UWAGA NA SPOILERY DO TOMU DRUGIEGO W BIEŻĄCYM AKAPICIE]. Poprzednia część zakończyła się, gdy naszpikowany ołowiem Chudy zostaje ledwie uratowany przez Olgę. W tomie trzecim budzi się po niewątpliwie udanej operacji i wszystko wskazuje na to, że jest stan wcale nie jest taki zły. Jest to jednak jedyny pozytyw sytuacji, w jakiej się znalazł. Kilka dni nieobecności na mieście sprawiły, że nie tylko wypadł z obiegu bieżących wydarzeń, ale też lista osób, które chętnie pozbyłyby się go ze świata żywych dramatycznie wzrosła.
Gołkowski po raz kolejny zabiera nas do Rosji w świecie przyszłości, do NeoSybirska napędzanego technologią, a jednocześnie tak bardzo swojskiego. W którym zmieniły się wprawdzie realia, używki czy status życia, lecz mentalności ludzi nie zmieni się tak prędko.
Tak jak wspominałam już przy okazji recenzji poprzednich tomów - SybirPunk nie jest może lekturą ambitną i porywającą, ale zdecydowanie zapewnia dobrą rozrywkę, a kilkaset stron pochłania się w dwa-trzy dni. Jeśli znacie poprzednie tomy, z pewnością sięgniecie także po trzeci i jestem przekonana, że nie będziecie rozczarowani.
Odrodzone Królestwo
Królestwo nareszcie się odrodziło, a historia Władysława Łokietka dobiegła końca. Piąty tom wieńczący jeden z najlepszych polskich fantastyczno-historycznych cykli był niczym spotkanie z dawno niewidzianymi przyjaciółmi. A jego lektura wywołała odpowiednio radość, irytację, śmiech, a na końcu wzruszenie. Warto było na niego czekać!
Akcja Odrodzonego Królestwa to kontynuacja wydarzeń z Wojennej Korony. Rozpoczyna się w 1327 roku, kiedy to wybuchła wojna polsko-krzyżacka, a kończy w 1333 roku wraz ze śmiercią niewielkiego wzrostem, ale mocnego duchem monarchy, który zjednoczył polskie ziemie. Śledzimy więc losy Łokietka, który ma na głowie nie tylko konflikt z Zakonem Krzyżackim i Janem Luksemburskim, roszczącym sobie prawo do polskiej korony, ale również wizję braku następcy, jego jedyny syn jest bowiem na granicy życia i śmierci. To jednak jedynie jedno z licznych ogniw składających się na całą historię. Autorka kończy wątek Złotego Smoka, Michała Zaręby, bis reginy Rikissy i jej ukochanego Henryka z Lipy oraz pewnego joannity szukającego zemsty na krzyżackich braciach.
Wątki historyczne zgrabnie przeplatają się z fantastycznymi. Ukrytą przed powszechnych wzrokiem i świadomością, ale nadal potężną siłę stanowią w polskim państwie wyznawcy dawnych bogów, podzieleni jednak na dwie grupy, skonfliktowane z powodu odmiennego stosunku do oficjalnej, chrześcijańskiej władzy. Dodatkowym smaczkiem jest też postać Borutki, mojego ulubieńca od pierwszej chwili, gdy pojawił się na kartach powieści. Na szczęście autorka niemal całkowicie odeszła od nieco drażniącego na początku serii motywu ożywionych herbowych zwierząt i skupiła się na rozwijaniu innych fantastycznych elementów.
Nie będę ukrywać, że Elżbieta Cherezińska jest jedną z moich ulubionych autorek, a jej powieści historyczne można śmiało stawiać obok cykli Philippy Gregory czy C.W. Gortnera. Doskonale łączy świetny warsztat, płynną i wartką akcję oraz mnogość bohaterów, których losy splatają się ze sobą czasem w najmniej oczekiwanych chwilach. Świetnie gra na emocjach, pokazując ludzkie słabości, ale i chwile, gdy nawet najgorszy pozornie człowiek potrafi wykrzesać z siebie drobiny prawdziwego dobra. W przede wszystkim potrafi sprawić, że człowiek z wypiekami na twarzy czyta historię, którą de facto zna już w ogólnym zarysie, bo to przecież historia Polski.
Mówiąc krótko, gorąco polecam!
Strażnicy Galaktyki #01: Brak porozumienia
Po dość długiej przerwie wydawnictwo Egmont postanowiło ponownie zabrać nas w międzygwiezdne podróże z członkami Strażników Galaktyki. „Brak porozumienia” to pierwszy tom przygód tej drużyny, który został wydany już w ramach cyklu Marvel Now 2.0. Dom Pomysłów zmienił dotychczasowego scenarzystę serii z Braina Bendisa na Gerry’ego Duggana, który znany jest polskiemu czytelnikowi m.in. z przygód Deadpoola. Zmiana ta niesie ze sobą nie tylko nowe oczekiwania, ale również nadzieję na powiew świeżości w przygodach kosmicznych strażników. Czy odniesiono zamierzony skutek? Przekonajmy się.
Już na samym wstępie widzimy, że Duggan lubi namieszać. Tytułowy brak porozumienia dotyczy Strażników i napiętych relacji między nimi. Związane to jest m.in. z tym, iż każdy z nich znalazł się w niecodziennej i problematycznej sytuacji. Drax (nie wiadomo dlaczego) został pacyfistą i za wszelką cenę unika przemocy, Gamora skrywa przed kompanami ważną tajemnicę, a jakby tego był mało, to Groot przestał rosnąć. Jak widać, seria zaczyna się od samych zagadek.
W całym tym zamieszaniu oraz będąc na skraju rozłamu, Strażnicy muszą zrealizować bardzo ważne zlecenie od samego Grandmastera – jednego ze Starszych Wszechświata. Zadanie to kradzież cennego, tajemniczego jaja z kolekcji samego Kolekcjonera, który swoją drogą jest bratem zleceniodawcy. Prawdziwe mission impossible. W ten sposób Strażnicy Galaktyki nieświadomie wplątują się w konflikt między potężnymi istotami. W tle zaś pojawiają się kolejna tajemnica związana z Kamieniami Nieskończoności, które gdzieś przepadły.
Jak to bywa z początkami serii, podobnie i tutaj mamy sporą ilość rozpoczętych wątków. Odmienne sytuacje, w jakich znaleźli się bohaterowie, stanowią główne osie całej historii. Jednak małym minusem jest trochę fabularny chaos. Ma on związek z tym, iż pojawiają się nawiązania do wydarzeń opisanych w poprzedniej serii, która niestety nie ukazała się na polskim rynku. Chodzi m.in. o walkę Strażników z Thanosem.
Tak czy inaczej Duggan prowadzi opowieść w bardzo dobrym tempie. Akcja cały czas dynamicznie rozwija się i praktycznie nie mamy tutaj spokojnych, przegadanych momentów. Nie zabrakło również charakterystycznych dla Strażników humorystycznych scen czy fajnych ripost Rocketa. Widać, że scenarzysta świetnie się wczuł w ten klimat i mając wysoko postawioną poprzeczkę po swoim poprzedniku Bendisie czy filmowych adaptacjach, zaserwował nam sporą dawkę humoru. Pomysł z wykorzystaniem pożeracza światów Galaktusa do kradzieży był genialny.
Za oprawę graficzną albumu odpowiedzialny był przede wszystkim mało znany Aaron Kuber. Ponadto swój udział, szkicując zeszyt #8, zaznaczył Marcus To, z którego twórczością polski czytelnik mógł zapoznać się w albumie „Avengers. Impas: Atak na Pleasant Hill”. Generalnie graficznie komiks nie zaskakuje. Trochę nie pasuje mi wizualnie Gamora czy Rocket, ale to kwestia gustu. Bardziej podobała mi się ich wersja w wykonaniu Valerio Schitiego czy Francesco Francavilli. Oprócz tego grafika stoi na dobry poziomie, a prosta i kolorowa kreska pasuje do fabuły. Bardzo ładnie prezentują się również całostronicowe kadry oraz okładki zeszytów.
Podsumowując - Gerry Duggan wykonał kawał dobrej roboty z naprawdę kosmicznym rozmachem. „Brak porozumienia”, choć to wielowątkowa historia i może być ciężko przystępna dla nowego czytelnika, jest zarazem przyjazna i lekka w odbiorze. Fabuła zbliża nas do kolejnego, dużego wydarzenia w uniwersum, dlatego warto śledzić dalsze losy Star Lorda, Gamory, Draxa, Rocketa i Groota.
Kryminałem zima stoi – książki, których akcja rozgrywa się w najzimniejszą porę roku
Zima sprzyja zbrodni? Z pewnością stanowi dla niej niezwykle efektowną scenerię, co autorzy literatury z dreszczykiem skrzętnie wykorzystują. Poniżej pięć powieści kryminalnych, w których skuty lodem i spowity śniegiem krajobraz stanowi nie tylko tło akcji, ale niemal jej uczestnika.
TOP 10 – kryminalne książki, które (jeszcze bardziej!) zmrożą wam krew w mroźną noc!
Ciemne, mroźne wieczory to idealna pora na lektury, które obudzą w Was uczucie niepokoju, a następnie przyprawią o ciarki strachu. Kiedy za oknem panują ciemności i szaleje ulewa bądź śnieżyca, tym bardziej smakuje powieść czytana w ciepłym, przytulnym fotelu. Nawet, a może zwłaszcza gdy opowiada ona o skrywanych tajemnicach i meandrach niespokojnej, mrocznej ludzkiej natury.
Poniżej znajdziecie zestawienie dziesięciu kryminałów i thrillerów, po które warto sięgnąć zwłaszcza teraz, gdy dzień jest coraz krótszy, a mrok zapada błyskawicznie. Tylko bądźcie gotowi na to, że trudno będzie się Wam od nich oderwać.
Cyberpunk 2077 dwa dni do premiery!
Najbardziej wyczekiwana gra roku wreszcie doczekała się premiery! Zagrać będziemy mogli już w czwartek (10 grudnia 2020).
Nakład Steelbooków został wyczerpany, dalsza realizacja zamówień nie obejmuje Steelbooka.
Polowanie na potwory
„Nastał czas koszmarów.”
Mam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać na drugi tom tej porywającej serii. Pierwszy szalenie mi się spodobał, sprawił, że fascynująco spędziłam czas w zachwycająco koszmarnej opowieści, oczywiście z uwzględnieniem dziecięcej kategorii wiekowej. Moja młodzież również się w nim bardzo dobrze odnalazła, wyraziła pochlebne opinie i gotowość do obejrzenia ekranizacji.
Kluczem sukcesu powieści jest umiejętnie wykreowany klimat prawdziwego dreszczowca z akcją wypełnioną osobliwymi wydarzeniami. Od pierwszych stron sporo dzieje się w sferze długich i niepokojących cieni szybowania wyobraźni, zwłaszcza w ujęciu bogatej i bujnej imaginacji wieku dziecięcego. Irracjonalne strachy i lęki, wkradające się do młodych główek przed zaśnięciem, nagle za sprawą opowieści przerażająco się urzeczywistniają. Obrzydliwe stwory i pokraczne potwory karmią się strachem bohaterów, zyskują na potędze i mocy. Złu przeciwstawić się może jedynie dobro, reprezentowane przez nastoletnie dusze z czystym sercem, niezwykłą odwagą i godną podziwu determinacją. Joe Ballarini zgrabnie podgrzewa uwagę czytelnika, trzyma go w szachu dziwacznych wydarzeń, nie pozwala oderwać się od stron książki, barwnie przyciąga przyjaznym stylem narracji. Intryga potęguje się z rozdziału na rozdział, gorąco kibicujemy fantastycznie sportretowanym różnorodnym postaciom. Każda wnosi coś szczególnego do opowieści, uruchamia iskrę dobrego humoru, dowcipnych tekstów, komicznych sytuacji. Przygody mają ciepłą i zimną odsłonę, gdyż autor nie oszczędza bohaterów, raz im się coś udaje, a kiedy indziej ponoszą klęskę, ale z całym oddaniem i zaangażowaniem służą słusznej sprawie.
Kelly Ferguson podejmuje się pracy w charakterze opiekunki do dziecka, pilnuje syna szefowej swojej mamy, pozornie zwykłego chłopczyka. Trzynastolatka nie zdaje sobie sprawy, jak wiele niebezpieczeństw czyha na nią i Jacoba, że pierwszy wieczór w pracy jako babysitterki okaże się wyjątkowo długi i trudny, ale też ekscytujący i niezapomniany. Dziewczyna wpada w szaleńczo obracający się wir wydarzeń z udziałem monstrów z szafy, cuchnących osobliwości, dziwolągów z kopytami, śmietnikowych podlizuchów, widmowych mas, starych zjaw i hobgoblinów. To wszystko wyłania się z głębokiego mroku z misją niszczenia. Trzeba ocalić świat, uratować dzieci, pomóc przyjaciołom, i jeszcze przeżyć. Sceneria zmienia się nieustannie, jest strasznie i upiornie, ale też zabawnie i magicznie. Treść wzbogacają ciekawe ilustracje, strony wyrwane z poradnika dla babysitterek. Kto go tworzy? O jak dawna? Tego musicie już dowiedzieć się sami, nie zwlekajcie.
Zapowiedź: "Wybrańcy" Veronica Roth
Veronica Roth powraca w wielkim stylu!
Cykl „Niezgodna” podbił serca czytelników na całym świecie. Teraz Veronica Roth powraca – silniejsza niż kiedykolwiek przedtem – z nową dylogią dla młodych dorosłych.