Rezultaty wyszukiwania dla: dla dzieci
Córka złodzieja
Drugi tom serii fantasy Królewskie źródło ukaże się również w czerwcu pod patronatem Secretum.pl
Kolejne tomy jeszcze w tym roku!
Owen Kiskaddon przybył na dwór budzącego postrach króla Severna jako więzień i wkradł się w łaski porywczego monarchy udając, że jest prawdziwie obdarzonym przez Źródło. Dziewięć lat później niegdyś lękliwy Owen wyrósł na pewnego siebie młodzieńca, szkolonego w wojennym rzemiośle i polityce przez diuka Horwatha i zakochanego po uszy w przyjaciółce z dzieciństwa, wnuczce diuka. Błoga przyszłość, na którą czekają Owen i Elysabeth Mortimer wydaje się niemożliwa z powodu machinacji króla.
Triskel. Gwardia
20 czerwca nakładem Wydawnictwa Uroboros ukaże się kolejna książka pod naszym patronatem - "Triskel. Gwardia" Krystyny Chodorowskiej.
Bojowniczka o wolność i idealistka, obdarzona niezwykłymi umiejętnościami. A przy tym zwykła dziewczyna której los nie szczędzi trudnych wyborów. Poznajcie Mayday, która, zgodnie ze znaczeniem swego nowego imienia, zawsze jest gotowa pośpieszyć na pomoc. A w tle zamachy terrorystyczne, potężne korporacje, zaborcze Imperium, jednostka specjalna złożona z indywidualistów dysponującychsupermocami oraz tajemnicza, niebezpieczna moc spoza znanego świata i wymiaru. Nieodgadniony Lazur. Jakie naprawdę są jego zamiary? Dowiecie się z książki "Triskel. Gwardia" Krystyny Chodorowskiej. Brzmi dobrze? To przeczytajcie!
Maja Lidia Kossakowska
Blank
Dzieci niechętnie trzymają się zasad. Ja wiem że to banał ale wychodząc od tej oczywistości do czegoś zmierzam. Otóż dzieci nie lubią zasad nie tylko w życiu codziennym – w domu, przedszkolu, szkole itp. – dzieci na ogół chciałyby naginać zasady do własnych upodobań wszędzie, również podczas zabawy. Ileż to sprzeczek między rówieśnikami wynika z nieporozumień na tym tle! Zauważają to głównie opiekunowie dzieci, ale te dążenie do ustalania własnych zasad spostrzegli również wydawcy gier. Przynajmniej takie odniosłam wrażenie gdy trafiłam na grę „Blank” wydawnictwa Rebel, która w pewnym sensie odpowiada na potrzeby osobników aspirujących do tworzenia obowiązujących praw.
Zacznijmy od powierzchowności. Gra mieści się w zgrabnym pudełeczku otwieranym na zasadzie szufladki. Półkolisty otworek na palucha ułatwia wysuwanie szufladki bez uszczerbku dla opakowania. Wewnątrz mieszczą się karty oraz instrukcja obsługi. Karty wydrukowano są na gładkim, kredowym, kartoniku średniej gramatury. Grafika jest tu bardzo prosta – zapewne by nie odstawać od poziomu potencjalnych artystów-graczy, którzy dostąpią zaszczytu gryzmolenia po kartach. Instrukcję gry wydrukowano na cienkiej kredowanej kartce. Wszystko to całkiem zgrabne i przyjemne dla oka i dłoni.
Zasady gry „Blank” są proste i trochę przypominają „Makao” – gracze kolejno odkładają ze swojej puli karty pasujące kolorem lub cyfrą do leżącej aktualnie na wierzchu stosu. Wygrywa ten, kto najszybciej pozbędzie się kart. O ile jednak w „Makao” istotne jest głównie zwycięstwo, o tyle w przypadku „Blank” cała zabawa tkwi w tym co dzieje się po drodze. Znaczy podczas łapania króliczka. Otóż stworzono tu system zasad, kar i poleceń, by trochę namieszać w rozgrywce i rozbawić graczy. Zatem gracze muszą w określonych warunkach dobrać kartę ze stołu, wymienić się swoimi kartami z innym uczestnikiem lub poruszać się ślimaczym tempem do końca rozgrywki – cokolwiek wyniknie z zasad gry, polecenia na karcie lub decyzji uprzywilejowanego w danej chwili współgracza.
Ale nie to jest jeszcze najciekawsze. Otóż pośród kart znajdują się również niemal całkowicie puste sztuki, które podczas kolejnych rozgrywek zwycięzcy zapełniają własnymi zasadami. Dzięki temu każdy egzemplarz gry „Blank” jest wyjątkowy, jak podkreśla producent. Ja myślę, że jest jeszcze jeden plus takiej koncepcji – element twórczy, kreatywność, współtworzenie czegoś w ramach pewnej konwencji gdzie musisz wziąć pod uwagę praktyczne zastosowanie swojego pomysłu przez inne osoby. I jeszcze coś – na pudełeczku pozostawiono miejsce na Twoją nazwę Twojej gry.
„Blank” bardzo przypadła do gustu mojemu ośmioletniemu synowi. Głównie koncepcją tworzenia własnych zasad – te oryginalne nagiął już na początku wymyślając kilka własnych, nim zdążył z kimkolwiek wygrać i nabrać po temu uprawnień. Mnie również gra przekonała – nie ukrywam, że zagrał też sentyment do czasów, gdy jako dziecię konstruowałam własne planszówki z absurdalnymi zasadami. Jednak gra i bez takich wspomnień ma szansę trafić do potencjalnego gracza – proste zasady i luz, z jakim twórcy podeszli do swojego pomysłu sprawdził się.
Dobble Plaża
Zanurkuj z pluskiem po zwycięstwo wszędzie tam, gdzie porwie Cię fala przygody, dzięki zupełnie nowej, bardzo trwałej i wodoodpornej wersji ulubionej gry rodzinnej!
Dobble Plaża to 30 kart, na których znajdziecie po 6 symboli związanych z morzem i plażą. Na 2 dowolnych kartach zawsze znajduje się dokładnie 1 wspólny symbol. Niezależnie od tego, czy grasz nad jeziorem, na basenie czy w wannie, Twoim celem jest jak najszybciej odnaleźć wspólny symbol i wygrać!
Kto to zrobił?
W tę grę mieliśmy okazję zagrać na Festiwalu Gramy i pomimo dziecięcej aranżacji, jest to świetna gra imprezowa.
Kto to zrobił? to dynamiczna i bardzo prosta karcianka, w której liczy się refleks, szybkość reakcji i zapamiętywanie. Cała sprawa dotyczy kupy, którą jakieś zwierzątko zrobiło na środku salonu. Poszukiwania winnego trwają i choć wiesz, że to nie jest sprawka Twojego pupila, jednego możesz być pewien – pozostali gracze z pewnością będą próbowali go obwinić, żeby zrzucić winę ze swoich podopiecznych.
Gry planszowe od Naszej Księgarni
Zapraszamy do zapoznania się z grami planszowymi, które przygotowała Nasza Księgarnia na najbliższe miesiące.
Pora na stwora
POTWORNIE FAJNA GRA!
Gracze dostają tajne zadania przedstawiające rysunki stworów. Gdy ktoś stworzy z kart swojego stwora, zdobywa punkt. Nie jest to jednak takie proste, ponieważ każdy stara się stworzyć innego stwora!
2 gry w 1 pudełku!
Bagno Szaleńców
Witajcie w ZONie! Miejscu, gdzie możecie zostać rozczłonkowani przez Anomalię (lub przeniesieni w inne, nawet najbardziej odległe od punktu wyjścia miejsce- także niekoniecznie w jednym kawałku), rozszarpani przez monstra, o jakich nawet Wam się nie śniło, albo... zabici przez dwa nie do końca pałające do siebie miłością ugrupowania: Wolności czy Powinności. Zielony, mimo swojej ksywki w ZONie spędził wystarczająco dużo czasu, aby zetknąć się twarzą w twarz z większością zagrożeń lub słyszeć o nich od przybywających do ich "bazy" ludzi. Coś jednak ciągnie go do dalszego podróżowania... mimo czyhających nań wokół zagrożeń. Niewątpliwa okazja nadaża się, gdy stalker o pseudonimie Kosa chce wynająć przewodników (i poniekąd ochroniarzy). Zamierza dostać się do miejsca, w którym jego zmarły wujek ponoć zakopał wartościowe zegarki. A że w ZONie każdy rubelek się liczy...
Zielony, Łazik oraz Dyszka wraz z nowym kompanem ruszają ku nowym, niebezpiecznym przygodom. Kim jednak tak naprawdę jest Kosa- stalkerskim żółtodziobem, czy kimś o wiele bardziej niebezpiecznym... ?
Sięgnięcie po jedną z części Fabrycznej ZONy było dla mnie nie lada gratką, ale i pewnym wyzwaniem. Choć z założenia nie rozdzielam książek na "damskie" oraz "męskie", czytam jak leci, to lekko obawiałam się, że Bagno Szaleńców należy do kategorii lektur wojennych, które omijam jak największym łukiem. Jako że wydawnictwo przyporządkowało ją do fantastyki, byłam podniesiona na duchu. I wiecie? Przepadłam!
Szczerze żałuję, że do serii S. T. A. L. K. E. R. nie dotarłam wcześniej; nie dość, że to bardzo dobra historia, a przy tym oryginalna, to jeszcze możemy się tam natknąć na istoty zupełnie nam (dotychczas) nieznane z literatury. Do wyboru, do koloru! Bohaterowie to twardzi faceci, których praktycznie nic już nie może zdziwić- i nic dziwnego, w końcu zdecydowali się na życie w bardzo trudnych, ekstremalnych wręcz warunkach. To tak, jakby zadomowili się na polu bitwy, otoczeni wojennym pyłem. Nie ma kobiet, dzieci; jest tylko wojskowa codzienność, dzięki której albo stwardnieją i przeżyją, albo uciekną z podkulonym ogonem.
Myślę, że znajomość poprzednich tomów znacznie ułatwiłaby mi wczucie się w codzienność stalkerów, swego rodzaju przesiąknięcie ich światem. Tutaj na nowicjusza nie czeka gotowe wyjaśnienie wszystkich niezrozumiałych sytuacji, nie dostajemy krótkiego streszczenia poprzednich części ani powodu, dla którego świat stalkerów wygląda tak,a nie inaczej oraz skąd w ogóle wzięła się ZONA. Dlatego też na początku było mi trochę ciężko połapać się w biegu historii. Pozytywnym aspektem jest to, iż wystarczyło zaledwie kilka rozdziałów, abym nieco przyswoiła ich świat i... wsiąkła.
Wiem, że to, co teraz napiszę, zabrzmi strasznie stereotypowo i poniekąd okropnie, ale gdybym przed sięgnięciem po książkę nie wiedziała, iż jej autorką jest kobieta, w życiu nie odczułabym tego po stylu pisania. Zwyczajnie bym w to nie uwierzyła. Brawa dla pani Kanickiej, której pióro jest tak dobre, że bez najmniejszego problemu mogłaby tworzyć lektury skierowane przede wszystkim do mężczyzn, a i tak nikt by się nie spostrzegł! Talent, ot co.
Zakładam, że serię zwaną Fabryczną ZONą zna wielu z Was; ja dopiero w tym temacie raczkuję. Teraz pozostało mi jedynie polecać serię dalej, tak, by jak najwięcej osób mogło spędzić z lekturą niebanalne chwile. Nie bójcie się sięgać po S.T.A.L.K.E.R.A.!
Amityville: Przebudzenie
Seria Amityville jest znana chyba każdemu miłośnikowi kina. Podejrzewam, że nawet Ci, dla których horrory nie są interesującą rozrywką, słyszeli o nawiedzonym przez demony domu w małym, amerykańskim miasteczku. Czy popularność i liczba filmów serii idzie w parze z ich zadowalającą widza jakością?
Chcecie co nieco o fabule? Samotna matka, wychowująca trójkę małych dzieci - dwie dziewczynki oraz syn, który od czasu nieszczęsnego wypadku znajduje się w stanie śpiączki, przeprowadza się do przeklętego domu w Amityville. Z początku pozornie ciche miejsce zamienia się w scenę dla brutalnych nawiedzeń przez obce, złe siły.
Horrory przeżywają ostatnio swój renesans, zwłaszcza tematyka demonów czy opętań. Każdego roku do kin trafia nawet kilka flagowych amerykańskich opowieści o złej stronie ludzkiej natury, czy postaciach rodem z piekła czyhających na dusze niewinnych ludzi. Jest krwawo, brutalnie ale także, niestety, śmiesznie. Amityville niesie za sobą pewną markę. W latach 80 XX wieku był to swoisty prekursor gatunku, doceniony przez krytyków i licznie zapełniający kinowe fotele film stał się ikoną popkultury. Dzisiaj jestem świeżo po seansie Amityville. Przebudzenie i muszę powiedzieć, że jest... przeciętnie. Bez zaskoczenia. Jak dla mnie trochę odgrzewany kotlet.
Premierę odkładano z roku na rok, profesjonalny trailer wyszedł już w 2015 roku, jednak aby obraz trafił do kin musiały minąć jeszcze dwa lata. Nie wiem dokładnie, co było powodem takiego opóźnienia, ale mogłoby się wydawać, że twórcy mieli odpowiednio dużo czasu na dopracowanie swojego dzieła. Niestety w rezultacie, osobą które czekały z niecierpliwością na kolejną odsłonę, przyszło przeżyć małe rozczarowanie. Film jest dość przewidywalny, powielany niejednokrotnie w kinie temat, nie przynosi tak naprawdę nic nowego, nic zaskakującego. Potencjalny widz przez cały seans czeka na efekt WOW, jednak ten niestety nie nastąpi. Jest to kolejny w tym roku i zapewne nie ostatni horror, który po prostu przewinie się przez któryś wieczór i nie pozostawi w nas żadnego, większego śladu. Amityville to pozycja na zapełnienie wolnego czasu, na dwie godziny niewymagającej rozrywki.
Tekst
Dmitrij Głuchowski zaczął karierę pisarską z przytupem. Jego pierwsza powieść Metro 2033 pokochało mnóstwo osób z całego świata, a książki z serii Uniwersum Metro 2033 zaczęli pisać autorzy z wielu krajów. Autor napisał jeszcze Metro 2034 i Metro 2035, ale nie poprzestał na tym. Pokazał, że nie jest „autorem jednej powieści”, ale dobrze odnajduje się historiach innego typu. Czytałam jedynie jeszcze czas zmierzchu, ale to mi wystarczyło, aby zakochać się w stylu autora.
Jednak to były powieści fantastyczne, zmyślone, powstałe jedynie przy pomocy wyobraźni autora. Tekst miał być czymś innym. Powieścią realistyczną, bez potworów, katastrof, powieścią, którą ogranicza rzeczywistość. Ciężko określić czym ona jest. Thrillerem? Powieścią obyczajową? Może jeszcze czymś innym? Na pewno wiem, że nie jest ona dla mnie.
Uwaga! Wpis zdradza wszystkie ważne dla fabuły wydarzenia!
I znów marudzę.
Tak. Marudzę. Ale może od początku. Książka opowiada o Ilji. Młody chłopak wyszedł z więzienia, w którym niesłusznie przesiedział siedem lat. Funkcjonariusz, któremu odważył się postawić, podrzucił mu narkotyki. Po wyjściu okazuje się, że nie zostało mu nic poza mieszkaniem po zmarłej matce i żalem. Dziewczyna, którą bronił przed funkcjonariuszem, odeszła i ułożyła sobie życie, matka, jak już pisałam, zmarła, a znajomych także już nie ma.
Główny bohater chce porozmawiać z osobą, która jest przyczyną nieszczęścia, choć nie wie, co chce mu powiedzieć. Upojony alkoholem zabija człowieka, wrzuca go do studzienki kanalizacyjnej i bierze w posiadanie jego telefon. Rano po przebudzeniu orientuje się, co zrobił i postanawia utrzymać iluzję, że jego ofiara żyje i na chwilę przejąć jego życie.
Zaczyna się nieźle, ale na tym koniec.
Abyście dobrze zrozumieli, z czym mam problem. Większość książki, prócz wydarzeń wspomnianych wyżej, zawiera opis czytania esemesów i pisania ich. Koniec. Znaczy, ja rozumiem, co chciał przekazać autor. Chciał ukazać jak smartfony wpłynęły na nasze życie i je przejęły. Ale sposób przedstawienia tego w Tekście całkowicie do mnie nie przemawia.
Mam problem nie tylko z fabułą. Z formą także. Otóż w poprzednich częściach pokochałam opisowy, barwny i malowniczy styl autora. Tutaj jednak mi on zgrzytał. Szczególnie gdy mamy taki fragment:
„Moskwa była jednak przepiękna, chociaż trochę opuchnięta od kaca. Kiedy tylko rozsuwali nad nią marmurową kopułę i wpuszczali niebiańskie światło, od razu stawała się ludzka”.
A chwilę wcześniej autor użył bardzo prostego języka wręcz kolokwialnego:
„Zaczął mu zwisać Igor ze swoimi intrygami, śmietnikowa kołomyja, to, że towar przepadł. Do czwartku jeszcze wymyśli, co ściemniać. Jakoś się wykręci. Wszystko to były drobiazgi w porównaniu z tym, że Nina się rozmyśliła”.
Język powieści jest bardzo nierówny. Z jednej strony mamy górnolotne porównania, hiperbole, a z drugiej język codzienny, prosty, bez wyobraźni. Z jednej strony bohater był człowiekiem z nizin społecznych, po długiej odsiadce w więzieniu i język prosty, kolokwialny mu pasuje. Ale z drugiej studiował filologię i ma ponoć artystyczną duszę. Autor nie mógł się zdecydować, jak wyraża się postać?
Kolejny problem: główny bohater. Nie jest ani trochę fascynujący, nie ma w nim nic, co spowodowałoby, że chciałabym mu towarzyszyć, że przejmowałabym się jego losem. Możliwe, że to był celowy zabieg. Bohater nie miał kompletnie nic, nawet swojego życia, także musiał ukraść je komuś innemu. Ale on nie ma nawet osobowości. Jedyne, co o nim wiem, to to, że lubi pić. I jest kretynem.
Decyzje, które podejmuje, są po prostu idiotyczne. Po co on w ogóle zaczął się bawić w życie swojej ofiary? Dlaczego pojechał do szpitala do Niny? Po co w ogóle utrzymywał tę iluzję i kręcił na siebie bat? Czemu nie uciekł? Czemu nie włożył tej energii, którą zużył na naprawianiu życia Pietii w planowanie wykaraskania się z tej sytuacji? Czemu bawił się w narkotyki?
Swoją drogą jak to możliwe, że Pietia nie chodził do pracy, nawet nie dzwonił, a nikt się nie zorientował, że coś jest nie tak? Nawet Ilja parę razy rozmawiał przez komórkę. Raz udał chorobę, ale w metrze? Dlaczego rozmówca się nie zorientował, że rozmawia z kimś innym?
I jak to możliwe, że bohater trzymał pierwszy raz Iphone'a w ręku i tak świetnie się w nim się odnalazł? Jak to możliwe, że bez problemu czytał wiadomości od najstarszej do najnowszej, swobodnie przeskakując między wątkami wiadomości, e-mailem oraz galerią? Czy ten smatfon ma możliwość zmiany ustawień wyświetlania SMS-ów?
Książka mnie mocno wymęczyła.
A raczej to ja ją męczyłam. Na ostatnich parę stron potrzebowałam tygodnia. Perypetie Ilji mnie nie wciągnęły, nie zatrzymały ani na chwilę. Sam bohater i jego przygody mnie tylko irytowały, a zamiast pytań, które w teorii powinny się pojawić, zadawałam sobie takie: jak to możliwe, aby dorosły facet zachowywał się w ten sposób? Sama ta mdła historia zakończyła się dokładnie tak, jak się spodziewałam.
Chociaż polecam sprawdzić tę powieść samodzielnie. Może znajdziecie coś, czego ja nie umiałam odnaleźć? Przecież Tekst zbiera w większości dobre opinie.
Player One
OASIS - miliardy ludzi na całym świecie dzień w dzień loguje się do niesamowitego wirtualnego świata, gdzie wszelkie problemy nękające świat odchodzą w zapomnienie. Projekt Jamesa Halliday'a miał być tylko grą, sposobem na zabicie nudy i aplikacją mającą na celu poprawienie ludzkiego życia poprzez możliwość odsunięcia się do zagrożeń, wojen, głodu i coraz szybciej następującego niszczenia świata. OASIS miał stanowić tylko odskocznię, a ewoluował w prawdziwy wirtualny świat, gdzie ludzkość wolała przenieść swój żywot. Sfera stworzona przez Halliday'a szybko przeistoczyła się w miejsce, gdzie wszystko okazało się możliwe. Zawieranie wirtualnych ślubów z osobami, o których nie wie się nawet, jak wyglądają, uczęszczanie do szkoły w wymyślonych klasach, zakładanie przedsiębiorstw na niesamowitych planetach, gdzie często można zamienić się na chwilę miejscem z ulubionym aktorem i przeżyć jego historię odgrywaną w firmie. OASIS gwarantuje anonimowość. W tym świecie wszystko jest możliwe, a ludzkość pragnie zapomnieć o śmierci planety. Tylko, czy wirtualna rzeczywistość może do końca zastąpić naturę?
,,Player One" intryguje oryginalnym pomysłem zrealizowanym z wielkim rozmachem. Niesamowicie dopracowana, pełna tajemnic oraz zagadek, nawiązująca do popkultury lat 80. powieść zabierze was do dwóch światów: pierwszego - wirtualnego, gdzie główny bohater powieści przybierając postać awatara o nicku Parzival, po wielu latach zdobywa Miedziany Klucz umożliwiający mu odgadnięcie położenia dwóch kolejnych, a tym samym zdobycia złotego jaja Halliday'a - oraz drugiego, rzeczywistego, gdzie Wade Watts musi dzień w dzień mierzyć się z otaczającą go szarą rzeczywistością, a po zdobyciu pierwszej bramy ten inteligentny nastolatek zostaje wystawiony na cel dla organizacji pragnącej przejąć udziały w OASIS. Wciągająca, trzymająca w napięciu i niezwykle oryginalna powieść napisana przez Ernesta Cline'a ukaże wam miejsce, gdzie wszystko jest możliwe. Zapraszam do zapoznania się z recenzją!
,,Bycie człowiekiem przeważnie jest do kitu. Życie da się jakość znieść jedynie dzięki grom komputerowym."
Bestsellerowa powieść, która stała się już klasykiem swojego gatunku. Jest rok 2045. Ziemia jest okropnym miejscem. Zasoby ropy się wyczerpały. Klimat się rozregulował. Na planecie panują głód, bieda i choroby.
Większość ludzi ucieka od przytłaczającej rzeczywistości, prowadząc wirtualne życie w OASIS, pełnej rozmachu utopii online, gdzie można być, kim się chce i spokojnie funkcjonować, grać i zakochiwać się na jednej z tysiąca planet. Wade Watts żyje w OASIS od wczesnego dzieciństwa i podobnie jak wielu innych, ma obsesję na punkcie Miedzianego Klucza, cyfrowego „wielkanocnego jajka”, ukrytego gdzieś głęboko w cyfrowej rzeczywistości. Schował go przed śmiercią tam założyciel OASIS, James Halliday, multimiliarder.
Ten, kto go znajdzie, odziedziczy jego majątek i przejmie kontrolę nad grą. Przez całe lata miliony ludzi próbowały odnaleźć ten skarb; jedyną wskazówką była wiedza, że prowadzące do celu zagadki są oparte na kulturze masowej końca XX wieku. Ale to właśnie Wade natrafia na klucz do pierwszego zadania i nagle odkrywa, że w desperackim wyścigu po największą nagrodę przeciwko sobie ma tysiące konkurentów. Ta coraz bardziej zaciekła rywalizacja wkrótce przenosi się z OASIS do świata rzeczywistego...
,,Kiedy wszystko wokół się wali, a my możemy porozmawiać tylko ze swoim zarządcą systemowym w komputerze, to wiadomo, że spieprzyliśmy sobie życie."
Wade Watts żyje w czasach, które wielce odbiegają od współczesnych. Rok 2045 wcale nie zachwyca, a tak naprawdę powoduje wiele cierpienia, gniewu oraz smutku. Świat umiera - kryzys energetyczny, wojny, zniszczona natura - i nikt nie może tego powstrzymać. Jedyną odskocznią dla ludzkości jest OASIS - wirtualny świat stworzony przez największego introwertyka świata oraz geniusza, Jamesa Halliday'a.
Tylko w tym złudnym świecie społeczeństwo może naprawdę odetchnąć i zapomnieć o tym, co je otacza, czyli obrazie zniszczeń, głodu i najczystszego zła. OASIS to miejsce, gdzie za pomocą konsoli zakładanej na oczy i elastycznych rękawic dotykowych można przenieść się, gdzie się tylko chce. Wirtualny świat stworzony przez Halliday'a na początku miał być tylko grą, ale rozrósł się do takich wymiarów, że życie w rzeczywistości tak naprawdę nie istnieje - uczniowie uczą się w złudnych klasach, przedsiębiorstwa powstają na różnych wymyślnych planetach, a miłość rodzi się między dwoma awatarami, za którymi stoją ludzie, którzy prawdopodobnie nigdy się nie poznają.
Wade Watts od pięciu lat żyje tylko jednym - pragnie odnaleźć złote jajo Halliday'a, które stanie się dla niego przepustką do całkowitego przejęcia udziałów i pieniędzy ekscentrycznego stwórcy. Po śmierci Jamesa do sieci trafiło nagranie, w którym miliarder ogłasza konkurs polegający na odszukaniu trzech kluczy i otworzeniu trzech bram, które na koniec otworzą pomieszczenie, gdzie znajduje się istny Graal. Osoba, która przejdzie wszystkie testy, otrzyma wyłączne prawo do udziałów w OASIS i przejmie cały majątek, który sławny ekscentryk zgromadził za życia. Choć to zadanie na pozór wydaje się łatwe, to Halliday ukrył klucze tak dobrze, że od pięciu lat nikt nie jest nawet ociupinkę bliżej niż wcześniej do wygranej.
Właśnie wtedy, w roku 2045 Wade Watts odkrywa trop, który ma poprowadzić go do zdobycia pierwszego klucza. Niepozorny chłopak w ciągu kilku chwil staje się rywalem, którego wiele osób chce wyeliminować. Wyścig o złote jajo Halliday'a w końcu się ruszył, a Wade musi poradzić sobie z wrogością organizacji oraz znaleźć to, czego tak wszyscy szukają. Czy mu się to uda?
,,Rozumiałem ją, ufał jej i kochałem jak najlepszego kumpla. Nic się nie zmieniło i nie mogło zmienić, zwłaszcza z tak nieistotnych powodów jak płeć, kolor skóry czy orientacja seksualna."
,,Player One" zabierze was do zaawansowanego wirtualnego świata, gdzie wraz z głównym bohaterem - Wade'm Wattsem - wyruszycie w niezwykłą, niebezpieczną pogoń za złotym jajem Halliday'a - przedmiotem mającym zapewnić wygranemu wszelkie udziały w tworzeniu OASIS - oraz poznacie smak miłości zaczynającej się od kilku wpisów na blogu, przechodzącej przez sarkastyczne rozmowy w czasie spotkań w eterze oraz pierwszego realnego spotkania. Ernest Cline w nowatorski, ale jakże wyszukany sposób przedstawia czytelnikowi wizję przyszłości, w której ludzkość tak bardzo nienawidzi otaczającej ją rzeczywistości, która pełna jest głodu, gwałtów wojen, że możliwość rozpoczęcia nowego, anonimowego życia w fantastycznym świecie stworzonym przez maniaka gier komputerowych jawi się jako wybawienie. ,,Player One" pozwoli wam również przeżyć powrót popkultury lat 80. będących inspiracją dla osobliwego miliardera. Historia Wade'a pełna jest zagadek, odniesień oraz tajemnic, które czekają, aż każdy z Was postanowi zrobić decydujący krok i sięgając po powieść, przeniesie się do przyszłości pełnej niebezpieczeństw i przygód. Autor sprawi, że każdy kolejny rozdział będziecie witali z otwartymi ramionami, ponieważ jeden niepozorny nastolatek znajdzie trop, który może doprowadzić go do wielkiej fortuny lub śmierci.
,,Granica między prawdziwą tożsamością człowieka a tożsamością jego awatara zaczęła się zacierać. Nastał początek nowej ery, w której większość rasy ludzkiej spędzała cały wolny czas wewnątrz gry komputerowej."
,,Player One" zachwyci was swoją magią, zaszokuje ponurymi wizjami przyszłości i odkryje nowoczesne technologie, co prawda, na razie kotłujące się w głowie autora, ale być może kiedyś w naszym prawdziwym świecie OASIS również powstanie. Wciągająca, tajemnicza, zabawna historia Wade'a Wattsa - nastolatka walczącego o wolność w wirtualnym świecie oraz jego niesamowitych, przebojowych przyjaciół i jednej dziewczyny kryjącej się pod nickiem Art3mis, która nigdy się nie poddaje i w pewien sposób uczy tego również głównego bohatera. Oryginalna, ekscytująca i intrygująca powieść, będąca istnym odpoczynkiem dla umysłu. Polecam!
Książke możecie nabyć w --> Księgarni.