Rezultaty wyszukiwania dla: USA

wtorek, 02 maj 2017 16:26

Upadli

Po latach powieść „Upadli” spod pióra Lauren Kate doczekała się swojej ekranizacji w reżyserii Scotta Hicksa. Czy jednak film zadowolił fanów i przede wszystkim, czy jest wart naszej uwagi?

Nastoletnia Luce (Addison Timlin) jest uważana za chorą psychicznie. Kiedy cudem udaje jej się uciec z pożaru, w którym ginie jej chłopak, dziewczyna trafia do szkoły z internatem przeznaczonej dla trudnej młodzieży. Tam spotyka milczącego Daniela (Jeremy Irvine) i ma wrażenie, jakby znała go od zawsze. Poznaje również Cama (Harrison Gilbertson), chłopaka, który sprawia kłopoty i wyraźnie jest nią zainteresowany. Tylko czy Luce może pozwolić sobie na zabawę i beztroską, młodzieńczą miłość, gdy wciąż otaczają ją cienie?

Ogromnie ucieszyłam się widząc tytuł „Upadli” w zapowiedziach Monolith Studio. Do oglądana zabrałam się z wielkim entuzjazmem, który jednak szybko przerodził się w zawód i lekkie rozgoryczenie. Po tylu świetnych ekranizacjach, które oglądałam w ostatnich latach, Lauren Kate dostały się okruchy. Nawet „Ciepłe ciała” i „Akademię Wampirów”, których filmowe wersje potraktowane zostały w nieco komediowy sposób, oglądałam z prawdziwą przyjemnością. Miały w sobie to coś, czego w „Upadłych” zupełnie nie ma.

Niestety scenariusz został napisany w dużym skrócie. Wszystko dzieje się zbyt szybko zostało pominiętych wiele wydarzeń i istotnych szczegółów. Właściwie to nawet nie jestem pewna, w jaki sposób bohaterka na filmie doszła do swoich różnych wniosków. Nie było też zbyt wyraźnie widać łączącego główne postacie uczucia, zwłaszcza ten „trójkąt miłosny” zszedł na dalszy plan, a jest on dość istotną częścią historii.

Film ma jednak również swoje plusy. Pierwszym z nich jest zdolny, młody aktor, który zagrał Daniela (Jeremy Irvine). Zrobił to bardzo dobrze i na ekranie wyraźnie widać jak się męczy ze swoimi uczuciami i trudnym, niemożliwym wręcz wyborem. Drugim jest naprawdę piękna sceneria. Stary pałacyk, klimaty rodem z angielskiej wsi, cudowna biblioteka i wyróżniająca się na tle starego budynku, pełna życia młodzież. Jest na co popatrzeć. Odrobinę rozbawiły mnie, ale również przypadły mi do gustu nietypowe skrzydła, które otrzymali tytułowi Upadli. Z pewnością nie można odmówić im oryginalności.

Podsumowując - „Upadli” to kolejna produkcja, którą oglądało się sympatycznie, ale bez której mogłabym się obejść. Myślę, że fani twórczości Lauren Kate z przyjemnością obejrzą ekranizację, chociaż by po to, żeby porównać czy właśnie tak sobie to wszystko wyobrażali. Dla przeciętnego odbiorcy jednak film może być nieco niezrozumiały, a produkcja po prostu sztampowa. Warto jednak dać temu tytułowi szansę, zwłaszcza gdy jest się miłośnikiem tego typu kina.

Dział: Filmy
wtorek, 18 kwiecień 2017 16:29

Nowa powieść z uniwersum Assassin’s Creed

Już 26 kwietnia do księgarń trafi nowa powieść osadzona w stworzonym przez firmę Ubisoft świecie Assassin’s Creed, której autorką jest doskonale znana fanom serii Christie Golden. Bohater „Assassin’s Creed: Herezja”, Simon Hathaway, to członek Wewnętrznego Sanktuarium Zakonu Templariuszy. Dzięki nowemu modelowi Animusa, maszynie służącej do odczytywania pamięci genetycznej, Simon ma możliwość bezpośredniego doświadczania historii poprzez wspomnienia swojego przodka, Gabriela Laxarta, który walczył ramię w ramię z legendarną Joanną d’Arc.

Dział: Książki

Zeus ukarał swojego syna Apollina – boga słońca, muzyki, łucznictwa, poezji i wielu innych rzeczy – zsyłając go na ziemię w postaci niezdarnego, pryszczatego, śmiertelnego szesnastolatka imieniem Lester. Aby odzyskać miejsce na Olimpie, Apollo musi przywrócić do działania kilka Wyroczni, które znikły z radarów. Co szkodzi Wyroczniom i jak Apollo/Lester ma cokolwiek w tej sprawie zrobić pozbawiony swoich mocy?

Dział: Książki
wtorek, 28 marzec 2017 14:01

Konkurs - "Skażona magia"

Setki lat przed wielką Wojną Magów był sobie kraj nieświadomy, że znalazł się na skraju katastrofy…

Młoda i porywcza Barl pragnie sprawdzić granice swojego magicznego potencjału. Jednak z powodu surowo przestrzeganej hierarchii społecznej studiować mogą tylko magowie o wysokim pochodzeniu. Barl rozpaczliwie pragnie się uczyć, a ten zapał pcha ją ku buntowi, przez co dziewczyna popada w konflikt z Radą Magów. Okazuje się, że być może już nigdy nie będzie mogła posługiwać się mocą. Wtedy poznaje Morgana Danfeya, członka Rady. Barl i Morgan uświadamiają sobie, że razem potrafią stworzyć niezwykłe nowe zaklęcia. Lecz pokusa, jaką niesie tak potężna moc, obnaża mroczną stronę duszy maga, który wkrótce rzuci kraj na kolana.

Skażona magia to opowieść rozgrywająca się w tym samym świecie, co wydarzenia przedstawione w bestsellerowej serii Karen Miller „Królotwórca, Królobójca”.

Dział: Zakończone
piątek, 24 marzec 2017 10:45

Pył Ziemi

Ależ to była wyśmienita lektura! Mieszanka science fiction, gotyckiej powieści wiktoriańskiej i steampunku doprawiona dużą dawką ironicznego humoru i absurdu może wydawać się aż nazbyt wybuchowa, jednak Rafał Cichowski poradził sobie doskonale. Pył Ziemi to lektura zdecydowanie warta uwagi.

XXIV wiek. Stało się to, co nieuniknione i czego spodziewano się już od dawna. Nieposkromiony pęd człowieka ku postępowi i niekończącej się eksploatacji doprowadził do upadku planety, której całkowita zagłada to już kwestia krótkiego czasu. Zostaje więc zbudowany Yggdrasil, gigantyczny statek wielopokoleniowy, na którym siedemdziesiąt milionów wybrańców wyrusza w przestrzeń kosmiczną, by zapewnić przetrwanie ludzkiemu gatunkowi.

Siedemset lat później dwoje potomków dawnych uciekinierów, Rez i Lilo, powraca na Ziemię. Podrasowani genetycznie, praktycznie nieśmiertelni mają do wykonania misję z góry niemal skazaną na niepowodzenie – muszą odnaleźć mityczną Bibliotekę Snów, w której zapisane są wspomnienia ludzkości, by odnaleźć w niej dane pozwalające ocalić Yggdrasil przed nadchodzącą katastrofą. Spodziewają się znaleźć wymarłą planetę, na miejscu czeka ich jednak niejedna niespodzianka. Ziemia ma się dobrze, a jej mieszkańcy – choć ich populacja jest mocno ograniczona – zaskakująco dobrze poradzili sobie w ciągu ostatnich stuleci.

Cichowski stworzył wizję przyszłości, w której znacznie bardziej od życia w przestrzeni kosmicznej fascynuje to, jak potoczyły się losy Ziemi i ludzi, którzy na niej pozostali. Na swej drodze Rez i Lilo spotykają trzy zupełnie odmienne miejsca i społeczności – prymitywne plemię, które wróciło do dawnych korzeni, doskonałą replikę XIX-wiecznego Londynu, wraz z jego duszącą mgłą i morderstwami prostytutek oraz nowoczesną stolicę świata Aurorę. Pozornie całkowicie od siebie niezależne i odseparowane, w międzyczasie wykazują wiele związków i zależności, które nabierają szczególnego znaczenia, gdy wreszcie czytelnik, wraz z głównymi bohaterami poznaje wszystkie fakty i niuanse. Pozorne jest również to, co widzimy na pierwszy rzut oka – plemię wykazuje zaskakująco dobrą znajomość zaawansowanej technologii, a replika angielskiej stolicy nie jest do końca tym, czym się wydaje. Nie wspominając już o samej Aurorze, na której tronie zasiada bezlitosna i pozbawiona skrupułów królowa Lys.

Wydarzenia poznajemy z perspektywy Reza, z jednej strony trzeźwo patrzącego na wszystko przez pryzmat misji, jaką ma do wykonania, a z drugiej coraz bardziej dającemu się wciągnąć w nieznany mu dotąd świat. To dzięki jego ironicznemu spojrzeniu na otaczającą go rzeczywistość, fabuła nabiera dodatkowego smaczku, a niektóre absurdalne wręcz wydarzenia dodatkowego groteskowego komizmu. O ile zazwyczaj narracja pierwszoosobowa i to prowadzona w czasie teraźniejszym zupełnie się nie sprawdza i wywołuje irytację, w tym przypadku doskonale zdała egzamin i nadała powieści specyficzny, bardzo dynamiczny rytm.

Pozostali bohaterowie również zasługują na uwagę. Lilo poznajemy głównie z punktu widzenia uczuć i wspomnień związanego z nią Reza. Jest twarda, często bezkompromisowa, by nie rzec brutalnie pragmatyczna, a przy tym – w chwili opuszczenia emocjonalnych filtrów – bardzo ludzka i wrażliwa. Nie sposób pominąć rządzącego Londynem Lorda Nothing, skandalisty będącego pod nieustannym wpływem używek, kryjącego pod tym wizerunkiem niejedną tajemnicę oraz doktora Hilariusa, pozornie pozbawionego uczuć, udoskonalonego jednak w inny sposób. Jest i królowa Lys, dla której sensem życia jest stanie w świetle monarszego blasku i karmienie się miłością poddanych, a także starzec z dredami, który z sobie tylko znanych powodów wybrał życie poza społecznością zapewniającą niezbędne udogodnienia. Każde z nich jest wyjątkowe na swój sposób, żadnego nie można nazwać nudnym czy wtórnym.

Pod względem technicznym książka także prezentuje się prawie bez zarzutu. Jak większość pozycji wydawanych przez SQN cieszy oko estetyczną okładką i niemal bezbłędną korektą – próżno szukać tu literówek czy błędów interpunkcyjnych, lecz niestety trafił się paskudny babol ortograficzny w postaci „wachania się”. Niewielka rzecz, lecz jednak zwracająca uwagę.

Pył Ziemi łączy w zgrabny i niebanalny sposób łączy różne gatunki i konwencje, czego efektem jest powieść, która wciąga, przykuwa uwagę i zapewnia świetną rozrywkę. Jest jednocześnie lekka, zabawna, ale i ma w sobie głębszy przekaz i nutę ironii, którą można swobodnie odnieść do współczesnych trendów i zachowań, mimo że akcja toczy się za ponad tysiąc lat. Po takie książki po prostu chce się sięgać. Gorąco polecam!

Dział: Książki

Setki lat przed wielką Wojną Magów był sobie kraj nieświadomy, że znalazł się na skraju katastrofy…

Młoda i porywcza Barl pragnie sprawdzić granice swojego magicznego potencjału. Jednak z powodu surowo przestrzeganej hierarchii społecznej studiować mogą tylko magowie o wysokim pochodzeniu. Barl rozpaczliwie pragnie się uczyć, a ten zapał pcha ją ku buntowi, przez co dziewczyna popada w konflikt z Radą Magów. Okazuje się, że być może już nigdy nie będzie mogła posługiwać się mocą. Wtedy poznaje Morgana Danfeya, członka Rady. Barl i Morgan uświadamiają sobie, że razem potrafią stworzyć niezwykłe nowe zaklęcia. Lecz pokusa, jaką niesie tak potężna moc, obnaża mroczną stronę duszy maga, który wkrótce rzuci kraj na kolana.

Dział: Książki
wtorek, 28 luty 2017 12:24

Endgame. Wezwanie

Kiedy w ziemię uderza seria meteorytów, spokój ludzi zostaje naruszony. Ich sielankowe życie dobiega końca, jednak nie są oni tego świadomi. Tylko nieliczni rozumieją co się dzieje. Rozpoczęło się Endgame. Gra zwiastująca początek końca. Ludzkość stoi nad przepaścią, a ich los zależy od zaledwie kilkunastu osób. Graczy. Są oni potomkami starożytnych cywilizacji. Od kiedy pamiętają, mówiono im o Endgame. Ćwiczyli od wczesnego dzieciństwa. Są szybcy, odważny i nieustraszeni. Niejednokrotnie już zabijali. Bez mrugnięcia okiem. Bronią palną jak i walcząc wręcz. To urodzeni mordercy. To Gracze z prawdziwego zdarzenia. Z dwunastki Wezwanych wygra tylko jeden. Jedenastu przegra. Przegrani umrą.

Książka zaciekawiła mnie opisem. Nie wiedziałam czego się spodziewać i jako tako bałam się, że może mi się nie spodoba. Moje obawy na szczęście okazały się niepotrzebne. Pozycja wciągnęła mnie już po pierwszych stronach. Historia opowiada o emocjonującej grze, w której możemy brać udział. Dostajemy podpowiedzi, zagadki, krzyżówki i ukryte wiadomości. Z tyłu książki jest miejsce na nasze notatki.

Warto wspomnieć, że rozdziały są raczej krótkie i każdy skupia się na innym bohaterze, których swoją drogą jest całkiem sporo. Każdy jest inny, autorzy przedstawili nam masę ciekawych osób, przewijających się przez całą książkę. Nigdy nie byłam pewna, czy przypadkowa osoba spotkana na ulicy nie okaże się kimś ważnym. Czytając tę książkę, mój mózg pracował na najwyższych obrotach. Zapamiętywałam fakty, szukałam podpowiedzi, zastanawiałam się nad niewiadomą. Kiedy byłam zmuszona odłożyć książkę choć na chwilę, mój umysł wracał do zagadek poruszonych w Endgame. Do trosk bohaterów. Do ich szczęścia, żądzy mordu i strachu o bliskich.

Muszę dodać, że książka ma narrację trzecioosobową w czasie teraźniejszym. Osobiście nie przepadam za tym typem narracji, jednak stworzyła ona bardzo ciekawą atmosferę. Pozwolę sobie jeszcze wspomnieć, że w książce nie ma akapitów. Na początku myślałam, że będzie to przeszkadzało w czytaniu - jednak się myliłam. Taki układ typograficzny książki nie robi większej różnicy podczas czytania. Po pierwszych stronach na prawdę przestaje się zwracać na to uwagę.

Może ciężko to zrozumieć, ale Gracze, oprócz tego, że byli maszynami do zabijana, w większości marzyli o normalnym życiu. Nie chcieli wojen, mordowania, gry, Endgame. Endgame oznacza koniec, a przecież oni wszyscy chcieli żyć. Tylko nieliczni wybierają śmierć. Bohaterowie nawiązują sojusze, jedni chętnie - inni pod przymusem. Kłamią, kochają, zdradzają, torturują, mordują. W grze, którą jest Endgame, nie ma zasad. Wszystkie chwyty dozwolone. Gracze są mądrzy, jednak czasem żądza zemsty przysłania rozum.

Jednak, jaki jest haczyk? Gra bez zasad, nie może być fair. Razem z Graczem, giną jego ludzie. Przyjaciele, znajomi, sąsiedzi. Więc na barkach bohaterów ciąży na prawdę wielka odpowiedzialność. Dzięki tej książce dowiemy się o skrajnych powodach zawierania sojuszy. Poznamy bratnie dusze. Doświadczymy czym jest miłość, poświęcenie, strach i złość. Poczujemy gorycz oszukanych i ujmę na honorze zdrajców. Poznamy sekrety, o jakich świat nie słyszał. Na tacy nie podadzą nam jednak najważniejszego. Czy można przechytrzyć stwórców Endgame, jak i samą grę? Co dobrego przyniesie ludzkości i jaką cenę przyjdzie nam za to zapłacić? Wiemy tyle, że Endgame to zagadka. Łamigłówka, którą zrozumiemy zbyt późno, aby tę wiedzę wykorzystać.

Osobiście po przeczytaniu pierwszego tomu mam mętlik w głowie. Ciągle widzę ciągi liczb i niezrozumiałe podpowiedzi. Od razu zabieram się za drugi tom, może dzięki temu coś się rozjaśni. Podsumowując, książka jest na prawdę dobra. Wzbudza multum emocji i porywa nas do świata, w którym toczy się Gra. Sprawia, że nie rozróżniamy prawdy i kłamstwa. Dezorientuje nas do tego stopnia, że nie można się oderwać od czytana. Ludzie lubią tajemnice, a ta książka skrywa ich wiele. Mam nadzieję, że sami je poznacie, czytając Endgame. Jeśli mówimy już o plusach książki, to nie mogę pominąć okładki, która prezentuje się cudownie i świeci jak złoto. Wiem, że nie powinno się oceniać książki po okładce, ale ta jest naprawdę niesamowita.

Dział: Książki

Rzadko na rynku polskim pojawia się książka z gatunku fantastyki spoza euro-amerykańskiego kręgu kulturowego. Ta powieść w 2015 r. zdobyła Nagrodę Hugo dla najlepszej powieści i stała się fenomenem wydawniczym w USA. Teraz poweść Liu Cixin, chińskiego pisarza, wydana zostanie przez Dom Wydawniczy Rebis. Premiera zapowiedziana została na 14 marca 2017 r.

"Imponująca rozmachem ucieczka od rzeczywistości. Dała mi odpowiednią perspektywę w zmaganiach z Kongresem – nie musiałem się przejmować, wszak kosmici mieli najechać Ziemię!" - Barack Obama, były prezydent USA.

Pierwszy tom trylogii "Wspomnienie o przeszłości Ziemi", największego w ostatnich latach wydarzenia w światowej fantastyce naukowej, porównywalnego z klasycznymi cyklami "Fundacja" i "Diuna". Chiński bestseller, który zyskał ogromny rozgłos w USA.

W 2015 roku książka otrzymała nagrodę Hugo dla najlepszej powieści, po raz pierwszy w historii przyznanej tłumaczonemu tekstowi. Znalazła się także w finale nagród: Nebula, Prometheus, Locus, Johna W. Campbella. Mark Zuckerberg, twórca Facebooka, wybrał ją do swojego klubu książkowego Year of the Books jako jedną z najbardziej wartych przeczytania książek 2015 roku, a prezydent Barack Obama zabrał ją na urlop na Hawajach.

Tajny chiński projekt z czasów Mao przynosi przerażające konsekwencje kilkadziesiąt lat później. Początek XXI wieku - po serii samobójstw wybitnych fizyków, śledztwo prowadzi do tajemniczej sieciowej gry "Trzy ciała", której celem jest uratowanie mieszkańców planety zagrożonej oddziaływaniem grawitacyjnym trzech słońc. Świat tej gry nie jest jednak fikcją...

"Bardzo oryginalna książka, wyjątkowe połączenie spekulacji naukowych i filozoficznych, polityki i historii, teorii spiskowych i kosmologii, w której królowie i cesarze znani z dziejów Zachodu i Chin łączą się w onirycznym świecie gry, a gliniarze i fizycy zajmują się światowymi spiskami, morderstwami i najazdem przybyszów z kosmosu w świecie rzeczywistym". - George R.R. Martin

Przekład: Andrzej Jankowski
Tytuł oryginalny: THE THREE-BODY PROBLEM. Book 1
ISBN: 978-83-8062-049-0
Liczba stron: 456

 

Dział: Książki
piątek, 20 styczeń 2017 13:15

Ponowne wydanie podręczników z Hogwartu!

Na tę informację długo czekał cały magiczny świat, a i niektórzy mugole dopytywali, czy są jakieś wieści w tej sprawie.

Dziś mamy przyjemność ogłosić, że już w marcu br. nakładem wydawnictwa Media Rodzina zostaną wznowione długo wyczekiwane książki ze świata Harry’ego Pottera: Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć, Quidditch przez wieki oraz Baśnie barda Beedle’a!

Dział: Książki
niedziela, 15 styczeń 2017 23:05

Przebudzeni

„Przebudzeni” to film reklamowany sloganem: „Gwiazda "Sagi Zmierzch" Kristen Stewart i Nicholas Hoult ("X-men", "Mad Max: Na drodze gniewu") w wizjonerskiej opowieści o świecie, w którym miłość jest zbrodnią.” Brzmi jak „Delirium” spod pióra Lauren Oliver, prawda? Ostatecznie jednak okazuje się, że z fantastyczną powieścią ma naprawdę niewiele wspólnego…

Akcja rozgrywa się w niedalekiej przyszłości ludzkość, kiedy ludzkości udało się osiągnąć stan idealnej równowagi. Wojny i morderstwa należą do przeszłości, nie ma chorób i głodu. Każdy obywatel posiada wygodne mieszkanie i odpowiednią do swoich umiejętności, niezbyt ciężką pracę. Coś jednak kosztem czegoś innego. Ludzie zostali „wyleczeni” z wszelkich targających nimi emocji. W tym cudownym, nowym świecie uczucia traktuje się niczym niebezpieczną chorobę. W początkowych stadiach się je leczy, gdy pacjent jednak już nie ma szans, stosuje się na nim eutanazję. Nie każdy jednak uważa, że uczucia są złe i wiele osób, którym udało się obudzić emocje, ukrywa ten fakt przed społeczeństwem i lekarzami.

Główną rolę w scenariuszu odgrywa para kochanków - Nia (Kristen Stewart) i Silas (Nicholas Hoult). Jak długo jednak może ciągnąć się ich romans? Ile czasu są w stanie pozostać niezauważeni? Z pewnością bardzo dobrze odegrali swoje role, a surrealistyczny świat bez miłości stanowi dla ich dramatu naprawdę doskonałe tło. Tylko czy to wystarczy?

Film jest zrobiony dobrze, tego nie zamierzam mu odbierać, ale z bólem muszę przyznać, że nie pamiętam kiedy ostatnio tak bardzo się wynudziłam. Przez cały czas czekałam aż coś zacznie się dziać i nie doczekałam się aż do samego końca. Skończył się film i dalej nic. Najdziwniejsze jest to, że produkcja ma całkiem ciekawą fabułę, po prostu została zrealizowana tak, że niestety w ogóle nie wciąga. Zdecydowanie nie tego spodziewałam się po filmie Science Fiction.

„Przebudzeni” to pięknie zrealizowany, dopracowany projekt. Niektóre sceny i skomponowana do nich muzyka są po prostu obłędne. Film z pewnością znajdzie swoich fanów. Ja jednak niestety do nich nie należę. Nie lubię dramatów. Nie lubię również się nudzić. Przyznam szczerze, że liczyłam na widowisko pełne akcji. Recenzenci określają ten tytuł mianem przerobionego na nowoczesne dzieła Szekspira. Mogłabym się z nimi zgodzić, gdyby nie to, że Szekspir nigdy nie przynudzał. Może właśnie dlatego do dzisiejszego dnia kąpie się w blasku sławy?

Dział: Filmy