Rezultaty wyszukiwania dla: kryminał

sobota, 28 grudzień 2019 19:08

Zapach śmierci

„Zapach śmierci” to kolejna, szósta już część przygód antropologa sądowego, Davida Huntera. Tym razem doktor zmaga się ze sprawą ciał z ruin starego szpitala w klimatycznym, deszczowym Londynie. Czy uda mu się rozszyfrować tożsamość mordercy, kiedy sam czuje na karku oddech przeszłości?

Szpital Królewski im. Świętego Judy już dawno ma za sobą lata świetności. Teraz w jego ruinach goszczą jedynie bezdomni i narkomani. Właśnie tam zostają odkryte zmumifikowane szczątki młodej kobiety, jak się szybko okazuje w zaawansowanej ciąży. Walące się gruzy sprawiają, iż łatwo stracić grunt pod nogami. Krótko po dotarciu na miejsce zbrodni, doktor Hunter jest świadkiem okropnego wypadku, dzięki któremu zespół odkrywa kolejne ciała. Ile ich jeszcze ukrywają szpitalne mury?

Kontrowersyjny temat rozbiórki szpitala i przeciek na temat makabrycznego znaleziska przyciągają tłumy. Zapowiada się, że sprawa będzie się toczyć w błysku fleszy, co może wróżyć jednie kłopoty. Dodatkowo ze sprawą powiązany jest szereg nietypowych osobistości, dodających akcji kolorów.

Główny bohater już od pierwszej części przygód („Chemia śmierci”) dźwiga ze sobą pokaźny, niekoniecznie radosny bagaż doświadczeń, który systematycznie rośnie. Na dodatek, ostatnio prześladuje go duch przeszłości, natarczywe wspomnienie psychopatki, która wini go za swoje nieszczęście, a której miejsce przebywania jest nieznane policji. Autor regularnie podsyca w czytelniku niepewność, czy te paranoiczne myśli mają realne podstawy. Sam Hunter bywa irytujący. Często nie potrafi, czy też nie chce stanąć we własnej obronie niesłusznie posądzany. Niektóre jego zachowania regularnie pakują go w tarapaty.

Akcja rozwija się powoli. Doktor Hunter często skrupulatnie opisuje czynności, które wykonuje, co po pewnym czasie bywa nużące. O ile jego wyczyny w laboratorium czy prosektorium mogą być ciekawe, to jednak szczegółowy opis jego poranka już niekoniecznie. Wzmianki z życia prywatnego postaci są przerywnikiem, który ma dać trochę wytchnienia po drastycznych opisach, ale według mnie wypadają dość kiepsko.

Ogromną zaletą thrillera jest tło historii. Opuszczony szpital popadający w ruinę i deszczowy Londyn tworzą niesamowity klimat. Jest posępnie i mrocznie. Co więcej, opisy okoliczności śmierci postaci wywołują szereg emocji, i to takich, jakie powinno się odczuwać, czytając tego rodzaju lekturę.

Książka wywołała u mnie mieszane uczucia. Z jednej strony nagłe zwroty akcji, kolejne makabryczne odkrycia, sprawa, która komplikuje się z minuty na minutę, do tego psychopatka na wolności i szczegółowe opisy działające na wyobraźnię. Ale. Akcja momentami jest dość zaskakująca, jednak w znacznej części niezbyt dynamiczna. Pierwsze tomy przygód antropologa mnie zachwyciły, mimo że piąta część rozczarowała, to miałam nadzieję, że w „szóstce” Beckett odkupi swoje winy. Niestety, zabrakło mi w niej tego czegoś, co przykuwa do fotela na długie godziny i sprawia, że rozstanie z książką jest niemal fizycznie bolesne. Pomimo tego uważam, że jest to dobra książka, nadal warta jest przeczytania. Szczególnie jeśli polubiliśmy się z Hunterem już od pierwszej części jego przygód.

Dział: Książki
piątek, 20 grudzień 2019 11:37

Na krawędzi otchłani

Technologia coraz bardziej pochłania świat. Na każdym kroku ludzie szukają ulepszenia ich dotychczasowego bytu. Nic w tym dziwnego; każdy chciałby, aby to maszyna mogła wyręczyć go w różnego rodzaju działaniach. Nawet, jeżeli chodzi o podjęcie jakiejś decyzji. Propozycja objęcia stanowiska w Hongkongu to dla młodej Francuzki, Moiry, okazja do awansu. Nie zastanawia się długo, w końcu dla eksperta w dziedzinie sztucznej inteligencji taka oferta to nie lada gratka. Główna bohaterka ma się zająć prototypem wirtualnego opiekunka, którego zadaniem będzie wspieranie ludzi, porady, a także -w niektórych przypadkach- podejmowanie decyzji za swoich "opiekunów". Ów projekt nosi bardzo adekwatną nazwę Deus i początkowo współpraca Moiry i programu przebiega bez najmniejszych problemów. Kobieta wyczuwa jednak, że coś w tej firmie nie gra; współpracownicy szeptem rozmawiają o niedawnym samobójstwie ich koleżanki, a patrząc w oczy kilkorga z nich Francuzka widzi... strach. Obawę o powodzenie projektu? Czy może o własne życie? Ming, właściciel firmy, wydaje się krystalicznie czysty; każda śmierć w jego przedsiębiorstwie uznana zostaje za wypadek. Ale czy na pewno? A może za jego mocarstwem stoi coś więcej niż tylko technologia... ?

Moira wciąż może odejść. Zapomnieć, że kiedykolwiek pracowała w Hongkongu, kupić pierwszy lepszy bilet do kraju i rozpocząć wszystko na nowo. Ale dawno temu obiecała sobie, że nie będzie już uciekać.

Na twórczość pana Bernarda Minier natrafiłam dwa lata temu, zupełnym przypadkiem. Otóż podczas przekopywania biblioteki w oczy rzucił mi się tytuł Paskudna historia. Od razu ta pozycja mnie zaintrygowała, a każda spędzona z nią sekunda zapisała się w mojej pamięci w niezwykle pozytywny sposób. To było coś! Jeszcze w tym roku miałam kolejną okazję, by odświeżyć sobie jego książki, a jednak to spotkanie nie było już tak emocjonujące. No nic, do trzech razy sztuka. Dlatego też w moje ręce trafiło Na krawędzi otchłani. Co prawda z najnowszymi technologiami jestem trochę na bakier, ale byłam bardzo ciekawa, czym tym razem uraczy nas autor. 

Nasza bohaterka nie byłaby sobą, gdyby tak po prostu się poddała; kiedyś obiecała sobie, że nic nie stanie jej na drodze w realizacji marzeń, w realizacji samej siebie. I propozycja od Ming Corporation jawi jej się jako ukoronowanie wszelkich dotychczasowych starań. Co prawda musi porzucić Francję, ale od dawna nic już jej nie trzyma w rodzimym kraju. W Hongkongu witają ją niezwykle ciepło, jakby już od dawna była jedną z nich. Do tego luksusowe mieszkanie w bloku pracowniczym, autokary, które dowożą i odwożą z pracy, wsparcie w każdym aspekcie. Czegóż chcieć więcej? Jedynie sprawa zgonów nieco burzy ten rutynowy porządek dnia, lecz bohaterka wierzy, iż to faktycznie były wypadki. Do czasu, aż dostrzeże w oczach kolegi strach. A już parę dni później, po rozmowie, jaką odbyli, mężczyzna zginie w wypadku samochodowym. Przypadek? 

Cała ta technologiczna otoczka nie do końca przemawiała do moich czytelniczych uczuć, aczkolwiek projekt Deus sam w sobie był bardzo ciekawy. Nie wyobrażam sobie, że jakaś maszyna/ sztuczna inteligencja miałaby podejmować za mnie najważniejsze decyzje. To już brzmi jak egzystencja w oparciu o coś, co nawet nie ma uczuć. No, może tylko te wgrane, aczkolwiek nadal sztuczne. Wstawki z prywatnego życia właściciela owego przedsiębiorstwa również mnie zaciekawiły. Oczywiście wiele się słyszy o tym, że bogaci mają specyficzne hobby, ale tego się nie spodziewałam. Minga mogłabym określić jako wilka w owczej skórze, który skupiony jest wyłącznie na władzy, pieniądzach i własnych "rozkoszach". Depcze ludzi, mając ich za nic, choć względem swoich podwładnych udaje dobrego ojca- takiego, do którego możesz się zwrócić z najbłahszym problemem. Nic bardziej mylnego. 

Oczywiście sprawą licznych zgonów w firmie Minga zajęła się policja, na czele z Chanem, ale miałam wrażenie, że błądzą niczym dzieci we mgle, oczekując na jakiś łut szczęścia. Nie od dziś wiadomo, że bogacz z łatwością może skryć się za pieniędzmi, przekupując wszystkich wokół. I tam, gdzie powinni działać stróże prawa, tak naprawdę działała Moira. To ona, podczas tak krótkiego jeszcze pobytu, zdobyła więcej informacji niż tamtejsza policja po znacznie dłuższej inwigilacji. Może to i utrudniony dostęp do tak strzeżonego królestwa wpłynął na przebieg ich działań, ale po raz kolejny policja jawi się jako nieudolne postacie, stanowiące bardziej tło niż faktycznych bohaterów. Chana poznajemy jako tego, który próbuje uzyskać informacje o Ming Corporation, ale już w toku wydarzeń jego obecność pośród całej tej sytuacji wynika bardziej ze swoistego uczucia, jakie połączyło go z Moirą. 

Jeżeli ktoś lubi czytać o nowoczesnych technologiach, wśród których "zatopiony" jest wątek kryminalny, to Na krawędzi otchłani będzie doskonałym wyborem. 

Dział: Książki
czwartek, 19 grudzień 2019 14:45

Głębia

Niekiedy znajdujemy się w nieodpowiednim miejscu i czasie, a to wystarczy, żeby uwikłać się w historię, która zmienia nasze życie o 180 stopni, która determinuje naszą przyszłość. Bywa tak, że jedno zdarzenie w którym mimowolnie uczestniczymy przekreśla nasze plany na przyszłość, zmienia nie tylko nas, ale i wpływa na całe otoczenie.

Sam Berger nigdy nie sądził, że jego kariera w policji zostanie przekreślona przez podejrzenie o zabójstwo, którego nie popełnił. Użycie jego starej broni służbowej przeciwko podejrzanemu uczyło z niego najbardziej poszukiwanego człowieka w kraju, a do kłopotów na polu zawodowym dołączyły jeszcze problemy osobiste. Jego ciężarna partnerka Molly Blom leży w szpitalu pogrążona w śpiączce i nikt nie może ani mężczyźnie pomóc, ani przekonać go, że wkrótce sytuacja się zmieni i będzie lepiej.

Jest jednak ktoś, kto co prawda nie jest w stanie pomóc Samowi bezpośrednio, ale kto bardzo liczy na jego wsparcie. Mowa tu o Steenie, jednym z szefa policji bezpieczeństwa Säpo, który zwraca się do Bergera w związku z grożącym Sztokholmowi zamachem terrorystycznym, jednym z najgorszych w całej historii Szwecji. Mówi się, że odpowiedzialne ma być za niego Państwo Islamskie, a jedną z osób które pracują nad poznaniem planów dotyczących tej masakry, ustaleniem gdzie i kiedy zamach ma być dokonany, jest Ali Pachachi, człowiek mający siatkę informatorów.

Tyle tylko, że obecnie Pachachi zmaga się z osobistym dramatem – została porwana bowiem jego córka, Aisza. Wszystko wskazuje na to, że odpowiedzialnym za znikniecie dziewczyny jest niejaki Carsten, niegdyś jeden z filarów Säpo, a w istocie sprzedajny kret prowadzący podwójną grę, odpowiedzialny m.in. za morderstwo koleżanki Bergera, Sylvi. Czy Bergerowi uda się odnaleźć Aiszę? Czy sam nie stanie się celem ataku? W jaką grę zostanie tym razem uwikłany? Odpowiedzi na te pytania przynosi doskonały kryminał autorstwa Arnego Dahla, oparty co prawda na przewidywalnych schematach, ale całkiem zręcznie napisany i gwarantujący nam kilka emocjonujących godzin spędzonych na lekturze. Książka pt. „Głębia” to kolejny tom cyklu o Samie Bergerze i Molly Blom, opublikowanej nakładem Wydawnictwa Czarna Owca.

Historia Bergera opowiedziana jest w taki sposób, że nawet osoby, które nie czytały poprzednich tomów, bez problemu odnajdą się w fabule, liczne nawiązania do trudnej sytuacji mężczyzny pozwolą bowiem poznać jego przeszłość. Dlatego też po książkę mogą sięgnąć zarówno osoby, które doceniły już pióro autora, jak i te, które poszukują niezłego kryminału, które chcą rozwiązywać zagadki, które dadzą się porwać lawinowo toczącej się akcji.

Rozpoczyna się bowiem wyścig z czasem, a na koncie jest już kilka mimowolnych ofiar – między innymi funkcjonariusz … zaatakowany przez pszczoły. Przeciwnik Säpo nie tylko zna bowiem z autopsji metody działania policji, ale jest uznawany za jednego z najlepszych zabójców, nie brakuje mu też fantazji i sprytu. Jedyną jego słabością jest wzrok – w wyniku choroby ślepnie on bowiem coraz bardziej, ale czy Berger w jakikolwiek sposób będzie mógł to wykorzystać? Czy sam nie jest tylko pionkiem grze? Odpowiedzi szukajmy w „Głębi”, która choć nie pozostawia w nas żadnej refleksji, jest jednym z kryminałów o których po prostu się zapomina, to jednak – przynajmniej na etapie lektury – dostarcza wielu wrażeń!

Dział: Książki
czwartek, 12 grudzień 2019 10:20

Piękne ciało

Policja kojarzy się z zaufaniem, z bezpieczeństwem, zaś funkcjonariusze z racji swojej służby powinni chronić obywateli, nawet z narażeniem życia. Niestety w szeregach policji zdarzają się osoby, których nie powinno tam być – nieuczciwe, skorumpowane lub wykorzystujące mundur do tego, by ukryć pod nim swoje chore żądze lub / i ułatwić sobie ich zaspokojenie.

Wie o tym doskonale reporterka kryminalna Harper McClain, której życie – nie tylko zawodowe – od dawna związane jest z policją. Kiedy jej matka została brutalnie zamordowana w czasie, kiedy ojciec był ze swoją kochanką w łóżku, to w szeregach policji znalazła wsparcie, a jeden z funkcjonariuszy niemal zastąpił jej ojca. Kiedy okazał się zdrajcą i przestępcą nie wahającym się przed użyciem broni również wobec niej, dążąc do sprawiedliwości, zeznawała przeciwko swojemu mentorowi.

Co absurdalne, dawni koledzy z policji stwierdzili, że zeznając przeciwko jednemu z nich zawiodła zaufanie, stała się na lokalnej komendzie pariasem, zaś jej zdrada liczyła się bardziej, niż podwójne życie prowadzone przez policjanta. Teraz, po kilku miesiącach, które minęły od tamtych wydarzeń, negatywne podejście funkcjonariuszy utrudnia jej życie. Nie tylko trudno jej uzyskać informacje przydatne  jej pracy zawodowej, ale również jest pilnowana niemal na każdym kroku, a jakiekolwiek nagięcie czy przekroczenie prawa, jest natychmiast wyłapywane.

Tymczasem Harper trafia się kolejny sensacyjny temat, przy którym współpraca z policją byłaby wielce wskazana. Otóż samym centrum turystycznej dzielnicy Savannah zostaje popełnione morderstwo. Ofiarą jest Naomi Scott, studentka drugiego prawa, dorabiająca wieczorami w barze. Zresztą, to właśnie z tym barem dziennikarka kojarzy dziewczynę, która okazuje się być współpracownicą jej przyjaciółki, Bonnie, również barmanki. Dziewczyna została dwukrotnie postrzelona, brakuje jednak  motywu zbrodni. Z pewnością nie był nim rabunek, bowiem przy dziewczynie znaleziono torebkę z portfelem, nie udało się zlokalizować jedynie jej telefonu.

Wobec braku świadków morderstwa, głównym podejrzanym zostaje chłopak dziewczyny tym bardziej, że w przeszłości miał on zatargi z prawem, a w momencie aresztowania miał przy sobie broń. Ojciec Naomi jest jednak przekonany o niewinności Wilsona, a mimo to policja nie chce dać wiary jego słowom. Szczególnie, że kieruje on podejrzenia na syna prokuratora okręgowego, Peytona Andersona, którego dziewczyna się podobno bała i przed którym ostrzegała nawet ojca.

Wobec ignorancji policji, ojciec ofiary szuka pomocy u Harper…

Jak zakończy się ta historia? Przekonamy się o tym dzięki znakomitej powieści kryminalnej pt. „Piękne ciało”. Autorka, Christi Daugherty, w opublikowanej nakładem Wydawnictwa Czarna Owca powieści przełamuje schematy. Narratorem książki czyni bowiem nie detektywa czy policjantkę, a dziennikarkę. Zresztą osoba mordercy również nie jest owiana tajemnicą – tu liczy się bardziej koncentracja na tym, w jaki sposób tego dowieść, jak przełamać zmowę milczenia w szeregach policji i jak samemu przeżyć. Ktoś bowiem nieustannie obserwuje Harper, włamuje się do jej domu, osacza ją. Czy powinna zacząć się bać?

Po powieść Daugherty sięgnąć mogą nie tylko wielbiciele kryminalnych historii. Frapująca fabuła, wartko tocząca się akcja, doskonale zarysowana sylwetka Harper, zmagającej się z własnym tragicznym życiem oraz opisane kulisy życia dziennikarza śledczego – to wszystko wciąga, intryguje i sprawia, że od powieści nie można się oderwać. Po skończonej lekturze nie pozostaje nam zatem nic innego, jak tylko wypatrywać kolejnej pozycji autorki, mam nadzieję, że równie elektryzującej!

Dział: Książki
poniedziałek, 02 grudzień 2019 15:37

100-lecie Agathy Chrisite! - plebiscyt

W 2020 mija dokładnie sto lat od kiedy ukazała się „Tajemnicza historia w Styles”.
To książka, w której Herkules Poirot pojawia się po raz pierwszy i to właśnie wtedy zapoczątkowana została jego legenda. Z okazji tego pięknego jubileuszu postanowiliśmy zaprezentować Wam zbiór dziesięciu najlepszych tekstów Królowej Kryminału w zupełnie nowych, ponadczasowych okładkach wraz z uzasadnieniem dlaczego dany tytuł jest, na tle innych tytułów Agathy Christie, wyjątkowy.

Dział: Prasa
poniedziałek, 02 grudzień 2019 10:17

Anonimowa dziewczyna

Pieniądze nie są najważniejsze na świecie, ale jeżeli chcesz przeżyć w dużym mieście, to musisz nauczyć się, jak je zdobywać.

Jessica Farris zajmuje się makijażem; codziennie z ciężką kasetką wypełnioną kosmetykami przemierza ulice miasta, w którym mieszka, by móc zapewnić sobie podstawowe warunki do życia. I w tajemnicy wspomóc rodziców, przesyłając im comiesięczny czek na zajęcia dla jej młodszej, niepełnosprawnej siostry Becky. Czuje, że jest im to winna. Tego wieczoru malowała dwie młode kobiety, gdy jedna z nich wspomniała o badaniu psychologicznym, za które ponoć ma dostać spore wynagrodzenie. Taylor nie jest jednak chętna, więc Jessica ukradkiem spisuje numer, aby skorzystać z nieplanowanego dopływu gotówki. W końcu co może być trudnego w odpowiedzeniu na kilka pytań? No właśnie, nic. A dziewczyna potrzebuje tych pieniędzy. Na badaniu okazuje się, że pytania są głębsze, niż Jessica mogłaby się spodziewać; przez moment dziewczyna ma wrażenie, że prowadząca je doktor Shields wie o niej o wiele więcej, niż chciałaby ujawnić. Ale dopóki jej płaci, jest gotowa na wszystko. Nawet na coraz dziwniejsze wytyczne, jak wyznaczenie ubioru czy poderwanie nieznajomego mężczyzny w hotelowym barze. Doktor Shields ma swoje własne cele; poprzedniej Badanej nie powiodło się tak, jak tego oczekiwała. Jessica jest do niej bardzo podobna- młoda, piękna, tryskająca energią i chęcią do życia. Doktor Shields wie, że tym razem musi jej się powieść. Dostanie to, czego tak bardzo pragnie. Za wszelką cenę.

Ostatnimi czasy dosłownie toniemy w ilości thrillerów psychologicznych; autorzy mają coraz mniejsze pole do popisu, muszą w końcu zainteresować nas na tyle, byśmy dotrwali do końca książki i jeszcze chcieli więcej. W przypadku duetu Pekkanen & Hendricks zadanie zostało wykonane na sto procent. Rozpoczynając przygodę z Anonimową dziewczyną nie wiedziałam, czego się spodziewać, acz nie zakładałam, że podczas lektury będę mieć ciarki. A właśnie to się im udało.

Któż nie chciałby dostać dodatkowej gotówki za przekazanie nieznanej osobie (ale zaufanej z racji wykonywanego zawodu) prywatnych informacji o sobie? Niewiele jest takich osób. Stąd też decyzja Jessici na poddanie się analizie. Wszystko skończyłoby się dobrze, gdyby badanie zostało zakończone po serii pytań; tak się jednak nie stało. Doktor Shields chciała czegoś więcej- dowodu na wierność swojego męża, Thomasa, również psychologa. Jessica była tylko pionkiem w ich wzajemnej grze, coraz trudniej przychodziło jej odróżnienie rzeczywistych wydarzeń od badania. Nie wiedziała, kto jest "podstawiony", a komu może tak naprawdę ufać. Dlatego nie dziwi fakt, że szybko popadła w paranoję, choć -jak dla mnie- i tak wytrzymała bardzo długo.

Świetnie rozpoczęta intryga. Zauważamy od razu płynność wydarzeń, nic nie jest pozostawione naszym domysłom. Nie ma tu tajemniczej postaci, która jakoś wciąga głównego bohatera w zaplanowane przez siebie działania. Doktor Shields po prostu jest, działa na rynku psychologicznym, prowadzi badania. Szkopuł w tym, że nikt nie zdaje sobie sprawy z tego, iż nie do końca są one tak niewinne, jak początkowo mogłoby się wydawać. Pani psycholog wydawała mi się wszechwiedząca; tak, jakby bez ruszania się z domu mogła przewidzieć kolejne ruchy swojej Badanej, a także męża. Z thomasem było jej łatwiej, w końcu znała go długo, lecz Jessica była dla niej kimś zupełnie obcym. Czy to magia psychologii? Być może. 

Uwielbiam czytać o stalkingu w różnej postaci; myślę, że dla tej historii to określenie również będzie adekwatne, ostatecznie doktor Shields nie działała z ramienia badań, tylko prywatnie. Ta kobieta to istny "potwór"- techniki manipulacji to dla niej bułka z masłem, potrafi idealnie opanować swoje emocje, chroniąc tym samym siebie. Z kolei Jessica początkowo jawi nam się jako ofiara niecnych działań dwóch psychologów, ale nie martwcie się o nią- okazuje się, że i ona potrafi pokazać pazurki. Z drugiej strony jeżeli chodziłoby o czyjeś życie lub zdrowie, to każdy walczyłby do ostatniego tchu.

Anonimowa dziewczyna to pogmatwana historia małżeńska, do której wciągnięto osoby trzecie. Niebezpiecznej gry, toczonej na poziomie niedstępnym dla zwykłego człowieka. Choć przyznam szczerze, że Thomas mnie lekko rozczarował; spodziewałam się z jego strony podjęcia jakiejkolwiek walki, a tak naprawdę mężczyzna wolał kryć się za stekiem kłamstw ze strachu przed żoną. Uważał ją za niemal bóstwo, które nie pozwoli mu odejść. Jak głęboko sięgały macki doktor Shields, że jej własny mąż drżał ze strachu przed nią? Potrafił tylko kłamać, narażając tym samym bezpieczeństwo innych osób, sam nie biorąc za nic odpowiedzialności. Miał co prawda rycerskie odruchy, ale określiłabym to raczej jako "wypadek przy pracy" niż rzeczywiste chęci. Przecież znał swoją żonę od wielu lat, mógł temu szaleństwu zaradzić już wcześniej, a tak naprawdę nie zrobił nic. Pozostał bierny, mimo że sam wielokrotnie twierdził, iż chce od żony odejść. Dziwny człowiek.

Ów thriller to emocjonalny rollercoaster; nie wiadomo, które z tej trójki bohaterów utraci najwięcej, kto odważy się, by się bronić. Kto wyjdzie zwycięsko z tej batalii. I czy dalsze życie -jak gdyby nigdy nic- będzie w ogóle możliwe? Polecam, gdyż ta trójka bohaterów jest idealnym materiałem do badań ludzkich zachowań. Do tego, jak niejednokrotnie duże obsesje nas dręczą.

 

Dział: Książki
niedziela, 24 listopad 2019 10:59

Super-Charlie i złodziej zabawek

Camilla Läckberg zdobyła szerokie grono czytelników jako autorka kryminalnego cyklu o Fjällbace. Teraz postanowiła podbić także dziecięce serca, a to za sprawą cyklu o Super-Charliem, z pozoru zwykłym bobasie, a naprawdę superbohaterze skrywającym przed światem swoje niezwykłe moce.

Super-Charlie i złodziej zabawek oraz Super-Charlie i tajemnica babci to kolejno drugi i trzeci tom cyklu, chociaż trzeba z góry uprzedzić, że każdą z książeczek można czytać niezależnie od pozostałych i w dowolnej kolejności. W każdej mały bobas musi zmierzyć się z inną zagadką do rozwiązania i pomóc dorosłym, którzy za każdym razem nie mogą sobie poradzić bez jego pomocy. Oczywiście chłopczyk musi bardzo uważać i nie zdradzić się, że potrafi latać, prześwietlać ściany wzrokiem oraz mówić - tę tajemnicę zna tylko jego ukochana babcia.

Super-Charlie i złodziej zabawek rozpoczyna się niczym rasowy kryminał - ktoś włamuje się do pokoju starszej siostry i kradnie jej... pluszaka. Poszukiwania na nic się nie zdają aż do momentu, gdy Charlie uruchamia swój super-czuły słuch i podczas drzemki nie składa wszystkich elementów układanki w jedną całość.

Druga z książeczek przedstawia historię o tym, jak cała rodzina wybiera się na kemping, gdzie już drugiego dnia... znika babcia. Pozostaje po niej jedynie fragment kartki ze słowami “Pomocy, babcia”. Wszyscy ruszają na ratunek, z dużym zaangażowaniem, ale niestety bez efektów. Do czasu oczywiście, gdy do akcji wkracza super-bobas. A wyjaśnienie zniknięcia staruszki będzie, cóż... zabawne dla rodziców, ale dla dzieci chyba jednak lekko dezorientujące.

Po przeczytaniu dwóch tomów mam mocno mieszane uczucia. Z jednej strony mamy do czynienia z krótkimi, lekkimi historyjkami, dosyć zabawnymi, ale niestety miejscami humor ten jest raczej dyskusyjny. Całość jest wzbogacona kolorowymi ilustracjami, utrzymanymi w dokładnie takim samym klimacie, co treść, czyli raczej zabawnymi, ale z elementami, które mogą drażnić (jak choćby tytuł poradnika, który czyta mama “Życie singla dla głupków”).

Największy problem z Super-Charliem mam nie jako sam czytelnik, ale jako rodzic, o czym niech zaświadczy fakt, że po skończeniu lektury, nie podsunęłam książeczek żadnemu ze swoich dzieci. I nieważne, że zawarte w nich opowieści może i są zabawne i możliwe, że spodobałyby się maluchom. Nie podoba mi się po prostu kilka kluczowych kwestii. Po pierwsze, ojciec Charliego jest nie tylko ciamajdą, on jest rasowym głupkiem i w dodatku nie liczy się totalnie z uczuciami swoich dzieci [Spoiler: to on jest złodziejem zabawek – nie podoba mu się stara maskotka córki, więc po kryjomu... wyrzuca ją do kosza]. Po drugie, razi mnie sposób rozwiązywania scysji między rodzicami – kiedy mama jest zła, to tata (“Oczywiście”, jak to podkreśla autorka) śpi na kanapie. Po trzecie, zupełnie nie przekonało mnie wyjaśnienie zniknięcia babci, które w książce dla dzieci (według informacji na okładce grupa docelowa to 3+) jest w ogóle nie do przyjęcia. Otóż droga babunia nie pojawiła się w rodzinnym kamperze, ponieważ [kolejny SPOILER] spędziła tę noc na całowaniu się z biwakującym obok, nowopoznanym mężczyzną. No serio???

Nie jestem fanką kryminałów Camilli Läckberg, mimo że niektóre są całkiem niezłei jak widać nie przekonała mnie także jako autorka książek dla dzieci. Trochę szkoda, bo sam pomysł na serię i głównego bohatera jest przyjemny i ma spory potencjał. Szkoda, że wykonanie już zawiodło.

Dział: Książki
niedziela, 17 listopad 2019 16:30

Wśród rekinów

Mimo, iż nie ma to żadnego racjonalnego uzasadnienia, wciąż kobietom trudno jest przebić się przez tzw. szklany sufit. Dotyczy to zarówno zajmowanych stanowisk, jak i wysokości wynagrodzenia, które wciąż pozostaje kilkanaście procent niższe niż w przypadku mężczyzn. Im wyższe stanowisko, tym mniej kobiet – sytuacja ta dotyczy wielu branż, w tym branży finansowej. Mimo iż płeć piękna stanowi ponad 50% światowej siły roboczej, to mniej niż 10% zajmuje wyższe stanowiska kierownicze.

Z lupą w ręku należy szukać pań wśród prezesów zarządu firm lub instytucji finansowych, dlatego też Alex Sontheim, trzydziestopięcioletnia, piękna Niemka, która z wyróżnieniem ukończyła studia biznesowe, a teraz robi karierę na Wall Street, zwraca powszechną uwagę. Jej determinacja w dążeniu do celu i znajomość rynku fuzji i przejęć sprawia, że konsekwentnie pnie się w górę, zajmując znaczące stanowiska i pobierając odpowiednie wynagrodzenie. Kiedy po kłótni z obecnymi przełożonymi rozstaje się z firmą, niemal natychmiast przechwytuje ją holding Levy Manhattan Investments, stworzony przez Vincenta Levy, w oparciu o rodzinny bank. W nowej pracy ma pomóc w osiągnięciu przez firmę znaczącej pozycji na rynku M&A, przynoszącym wysokie zyski. Pensja na poziomie dwóch milionów rocznie ma skusić Alex, ale jeszcze bardziej przyciąga ją prestiżowe stanowisko i możliwości, które się przed nią otwierają.

Alex przyjmując propozycje pracy w Levy Manhattan Investments i odnosząc sukcesy nie tylko staje się coraz bardziej znana, ale i zaczyna przyciągać uwagę przełożonych swą decyzyjnością oraz samodzielnością. Pociągające ciało i ostry jak brzytwa umysł kobiety sprawia, że zaczyna się nią interesować przystojny miliarder, Sergio Vitali – jeden z najbogatszych osób w kraju, przedsiębiorca z branży budowlanej. Choć Alex początkowo zachowuje dystans wobec mężczyzny jest świadoma, że osoba z jego pozycją może znacząco pomóc jej w karierze. Zresztą kolacje w ekskluzywnych restauracjach, podróże czy piękny penthouse z widokiem na Central Park, który dzięki niemu wynajmuje za grosze sprawiają, że zaczyna nie tylko przekonywać się, ze znajomość tego rodzaju warto podtrzymywać, ale i … zaczyna darzyć Vitaliego uczuciem.
Być może coraz większe przywiązanie do mężczyzny sprawia, że Alex ignoruje zarówno ostrzeżenia, jak i pewne przesłanki świadczące o tym, że Vitali nie do końca uczciwie prowadzi swój interes. Sam burmistrz Nowego Jorku, Nick Kostidis, były prokurator okręgowy, zaciekle walczący z nieuczciwymi bankierami inwestycyjnymi oraz mafią, sugeruje Alex, by trzymała się z dala od kochanka. Nieco bardziej otwarcie wypowiada się o Vitalim pewien dziennikarz, oskarżając go o prowadzenie nielegalnych interesów oraz … zabójstwa.

Czy Vitali to rzeczywiście pozbawiony skrupułów gangster? Wszystko wskazuje na to, że tak, a tym samym Alex znalazła się w poważnym niebezpieczeństwie. Czy uda jej się wyjść cało z opresji? Czy bycie dziewczyną mafijnego bossa rzeczywiście jest tak atrakcyjne? Czy amerykański sen, który się w jej przypadku spełnił, nie zamieni się w koszmar? Przekonamy się o tym dzięki lekturze fenomenalnej powieści autorstwa Nele Neuhaus. Thriller, którego akcja rozgrywa się w świecie finansów, pt. ‘Wśród rekinów”, opublikowany nakładem Wydawnictwa Media Rodzina, to doskonale skonstruowana kryminalna intryga, która odsłania przed nami mechanizmy działania różnych organizacji, zarówno tych działających na granicy prawa, jak i niemal otwarcie je łamiących. Wielkie interesy, wielkie pieniądze i wielkie ryzyko – to wszystko rozbudza wyobraźnię i sprawia, że dajemy się wciągnąć w tą rzeczywistość, w której jeden nieostrożny ruch może zadecydować o naszym życiu …lub śmierci.

Doskonale skonstruowana fabuła, wartka akcja i bohaterowie występujący po dwóch stronach barykady, prezentujący odmienny system wartości, a pośrodku tego bałaganu Alex i moralne dylematy – to wszystko przyciąga do książki i sprawia, że pomimo jej objętości, nie można się od lektury oderwać. Trudno też uniknąć spekulacji, jak rynek finansów wygląda w polskim wydaniu…

Dział: Książki
niedziela, 17 listopad 2019 09:22

Dopóki śmierć nas nie rozłączy

Małżeństwo to ciężki kawałek chleba; szczególnie, jeżeli Twoja żona nie akceptuje skoków w bok, a Ty sam jakoś niespecjalnie pragniesz naprawić wiążącą Was kiedyś więź...

Matt Evans wybrał się na pieszą wycieczkę ze swoją żoną, Marie. Byli małżeństwem już ponad dwadzieścia dwa lata! I choć w założeniu miał to być romantyczny wypad tylko we dwoje, to Matt skupiony jest raczej na swoim telefonie niż na Marie. Droga w górę była dość trudna, a niedające o sobie zapomnieć bóle nogi kobiety dodatkowo spowalniały mozolną wspinaczkę. W końcu się udało i ich oczom ukazał się piękny widok. Żadne z nich wolało nie patrzeć w dół, gdzie rzeką kończyło się urwisko; taki widok może przyprawić o zawroty głowy, a w takim miejscu lepiej nie ryzykować! Cóż... Marie lubiła ryzyko. Gdy pan Evans musi ruszyć za potrzebą, jego uszu dochodzi tylko krzyk o pomoc. Nie wie, co się stało- jego żony nie ma już w tym miejscu, w którym ją zostawił. Wychyliła się za mocno? Poślizgnęła na wilgotnej trawie i... spadła? Faktem jest, że upadek z tak wysokiego urwiska prosto do rwącej rzeki jest niemożliwy do przeżycia. Poszukiwania grupy ratowniczej spełzają na niczym, nigdzie w pobliżu nie mogą zlokalizować ciała kobiety. Matt Evans nie wiedział, czy wreszcie może odetchnąć z ulgą i cieszyć się odzyskaną wolnością, czy może jeszcze się wstrzymać- ostatecznie musiał jeszcze pozytywnie przejść przesłuchanie policji...

Wypadek czy skrupulatnie zaplanowane morderstwo? Matt ma "duże doświadczenie" w utracie żon, bowiem jego pierwsza małżonka, Janice, również zmarła w nie do końca jasnych okolicznościach. Pechowiec? A może... morderca?

Tym razem zupełnie nie wiedziałam, czego się spodziewać. Może dlatego, że po opisie z tyłu sprawa wydawała się bardzo jasna? Cóż... byłam niemalże pewna, że Matt jest rzeczywiście winny, a cała fabuła będzie kręciła się wokół starań detektywów: Lorena i Spengler, aby znaleźć odpowiednio twarde dowody na jego winę. Ależ byłam naiwna! Przecież nie od dziś wiadomo, że autorzy thrillerów starają się jak najbardziej zapleść tworzoną przez nich intrygę tak, by czytelnik sam się w tym wszystkim pogubił. I bardzo dobrze, bo z Dopóki śmierć nas nie rozłączy spędziłam bardzo intensywny czas.

Z pozoru małżeństwo Evans'ów ma wszystko to, czego pragnie każdy inny człowiek w swoim życiu- Matt zarabia grube pieniądze, oboje dbają o siebie, mają dwie dorosłe, zdrowe córki, studiujące i mieszkające poza domem, a Marie udziela się właściwie wszędzie, gdzie tylko może, tworząc sobie spore grono przyjaciółek. Tylko relacja między nimi wygląda niezbyt dobrze; bohaterka już wcześniej przyłapała męża na kłamstwie, a jego ubrania często pachniały damskimi perfumami. Ale czy na pewno? Może to tylko jej drobna obsesja? Starała się jednak ignorować te drobne przejawy możliwej niesuboordynacji, dla dobra małżeństwa. I tak ich związek trwał już dwadzieścia dwa lata. Po takim czasie wydawałoby się, że para powinna żyć w nieustającej symbiozie, a w tym wypadku coś ewidentnie nie grało. 

Pani detektyw Spengler musi znaleźć odpowiedzi odnośnie śmierci pani Evans, a tym samym "wyrobić" sobie miejsce wśród męskiej, policyjnej społeczności. Początki nigdy nie są łatwe; jako kobieta jest dodatkowo dyskryminowana jako stróż prawa. Rozwiązanie tej sprawy może nie tylko przynieść jej poklask społeczeńtwa, ale też sprawić, że współpracownicy wreszcie potraktują ją jak "swoją". Do pomocy niejako sam z siebie zgłasza się detektyw Loren- trudny typ, którego praktycznie nikt nie lubi. On sam boryka się jednak z własnymi problemami...

Ta książka to jak podróż na rollercoasterze; już, już się wydaje, że znamy odpowiedź, a tu bum! I wracamy do punktu wyjścia. Akcja została tak poprowadzona, że właściwie od początku wskazujemy jednego winnego całej tragedii- Matt'a. Ale, ale! Zaczekajcie chwilę, wkręćcie się w historię... nagle Wasze osądy mogą przybrać zupełnie inny kierunek. Autorka bawi się nami, uzupełniając nieustannie historię w nowe informacje. Ostatecznie już nie wiadomo, kto jest bardziej winny i dlaczego bohaterowie nie zdecydowali się na tak proste rozwiązanie, jakim jest rozwód. Dopóki śmierć nas nie rozłączy czyta się w ekspresowym tempie, szczególnie, gdy na jaw wychodzą kolejne tajemnice Evans'ów. Mały spoiler- żadne z nich nie jest krystalicznie czyste.

Utwór pani JoAnn Chaney na długo zapisze się w mojej pamięci. Zwroty akcji, nietuzinkowe rozwiązania i przede wszystkim ogrom tajemnic to coś, czego zawsze szukam w thrillerach. Tutaj dodatkowo mamy jeszcze niestabilną sytuację między małżonkami, która prowadzi do wszystkich tych wydarzeń. Lektura zdecydowanie dla fanów zawikłanych historii.

Dział: Książki
czwartek, 07 listopad 2019 12:56

1988 Wężowisko

Deadly Class to jedna z najbardziej wciągających i zaskakujących serii – pod każdym względem. Wciągająca fabuła, bogata plejada wyrzutków, fantastycznie odwzorowane lata osiemdziesiąte – to zaledwie kilka z zalet tego cyklu. Jeśli jeszcze nie mieliście przyjemności z nastoletnimi adeptami sztuki zabijania, winna jestem Wam ostrzeżenie – zatracicie się w tych komiksach całkowicie. „Deadly Class: Wężowisko” to już trzeci tom, który trzyma poziom, zadziwia i… ponownie kończy się wielkim WOW!

Poprzedni tom zakończył się mocnym akcentem i tak też historia „Wężowiska” się rozpoczyna. Co tu dużo mówić – bohaterowie wpakowali się w niezłe „gówno” (Marcus bardzo lubi to słowo – w każdym tomie powtarza je kilka razy, sprawdziłam!) i czytelnik wręcz pożera strony, aby dowiedzieć się, jak się wykaraskają tym razem z kłopotów. I – przede wszystkim – czy wszyscy przeżyją. Deadly Class nie bez przyczyny jest „deadly” - tak, jak i w poprzednich tomach, tak i tutaj gości dużo śmierci. Powiem więcej – giną tutaj postacie znaczące, co jeszcze bardziej nakręca odbiorcę. A akcja, latające sztylety i pociski to niejedyne, co ma ten tom do zaoferowania…

Już od pierwszego tomu wyraźnie można zauważyć, że Deadly Class ma jakąś dziwaczną, nieoczywistą głębię, schowaną pomiędzy zbuntowanymi nastolatkami, krwawymi niuansami i narkotykowymi tripami. W „Wężowisku” wszystko zdaje się sypać w życiu głównego bohatera, przyjaźnie tracą znaczenie, każdy zdaje się być zdrajcą, kapusiem, zagrożeniem. Marcus ponownie czuje się odrzucony i choć wmawia sobie, że jest mu z tym lepiej, że dzięki temu jest „czujniejszy”, nie radzi sobie z nową sytuacją. I coraz bardziej się pogrąża, coraz bardziej gubi, a czytelnik zarazem z obrzydzeniem, jak i ze współczuciem obserwuje go i syf, w jaki się pakuje. Tom ten niesie ze sobą więcej treści niż poprzednie i chociaż akcji jest nieco mniej, to nie można narzekać na jej brak. A zakończenie – SZTOS. Nie mogę doczekać się egzaminu…

Kreska komiksu jak zawsze jest obłędna i fenomenalnie dopełnia całości. Uwielbiam momenty, w których Marcus jest na odlocie – w tych momentach ilustracje mnie rozwalają i zwracam na nie znacznie większą uwagę. Bohaterów kreują nie tylko ich historie, ale i wyrazisty wygląd – podobnie jak tło całości, wyraźne lata osiemdziesiąte. Wylewają się one ze stron w przytaczanej muzyce, stylówkach czy takich drobnostkach, jak… Bush i Jan Paweł II na ekranie w tle. Po prostu majstersztyk w pełnej krasie – kreski, barw, szczegółów…

Komiksy Deadly Class są jak narkotyk. Uzależniają, fascynują, budzą mnóstwo emocji i refleksji, myśli. Jeśli lubicie mocniejsze serie, pełne głębszych doświadczeń i cienia dawnej popkultury – nie czekajcie. Zatraćcie się w tym psychodelicznym świecie samotności, depresji i zagubienia. Polecam z całego serducha!

Dział: Komiksy