Rezultaty wyszukiwania dla: WAB

czwartek, 17 wrzesień 2020 12:25

Nieważne, kto przegra, zło zawsze zwycięży!

Jak przeżyć niesamowitą przygodę w świecie DC Comics i pokonać Superbohaterów? Wystarczy wcielić się w LEXA LUTHORA™, SINESTRO™ lub innego Superłotra. Już 7 października premiera gry „Wieczne zło”, kolejnej propozycji z serii DC Deck Buliding Game, która pozwoli stanąć do pojedynku z największymi Superbohaterami DC. Tego samego dnia ukaże się też dodatek crossover „Łotrzy”.

Dział: Bez prądu
poniedziałek, 27 lipiec 2020 08:00

Deadpool #06: Deadpool w czasach zarazy

Czas na kolejny, szósty już tom przygód naszego ulubionego najemnika. Na wstępie okładka albumu informuje, iż będziemy mieć do czynienia z powrotem największego w tej serii antagonisty Deadpoola – Madcapem.

Zanim jednak przejdziemy do głównego wątku, zaczynamy od one-shota, który otwiera ten album. Jest to niewielka, ale jakże pouczająca historia, w której Wade Wilson przypadkowo trafia na dziewczynę planującą popełnić samobójstwo poprzez skok z dachu. Z jednej strony opowieść ta jest pełna charakterystycznego dla Dedpoola czarnego humoru lub licznych odniesień do popkultury czy innych bohaterów Marvela (np. namawianie na skok z siedziby Parker Industries). Z drugiej strony ukazuje nam drugą, mniej znaną stronę bohatera, pełną empatii i zrozumienia. Udowadnia nam, że nawet najbardziej nietypowa i ekstremalna terapia, nadal jest terapią i potrafi przynieść pozytywne efekty. Nieważne czy prowadzi ją psycholog, psychiatra czy samozwańczy terapeuta w czerwono-czarnym stroju.

Następnie przechodzimy do głównego wątku, który jest bezpośrednią kontynuacją fabuły z poprzedniego tomu. Madcap znalazł świeżego nosiciela i opracował nowy plan zemsty na Deadpoolu. Wiedząc, że nie pozbawi najemnika życia, postanowił mu je jednak uprzykrzyć, zabijając wszystkich, których on kocha. Zrobił to w bardzo perfidny sposób, czyniąc z Wilsona nieświadomego nosiciela śmiertelnego wirusa i podstępem zwabiając go na świąteczną kolację u Preston. Rozpoczyna się wyścig z czasem, a Wade wraz z agentką przekraczają wszelkie granice, aby uratować umierających bliskich. Deadpool ostatecznie zmuszony zostaje sięgnąć po ostatnią deskę ratunku i zawiązuje śmiertelny pakt ze starym znajomym z przyszłości.

Ostatni zeszyt albumu to tradycyjnie opowieść z przyszłości, czyli przygody Deadpoola w 2099 roku. Wilson wraz z córką Ellie  oraz z pomocą Holo-Preston i Iron Fista ostatecznie mierzą się z Wardą, jego córką ze Shiklią. Wcześniejsze odsłony tego wątku krytykowałem m.in. za chaotyczność. Finał tej rodzinnej bitwy wyszedł jednak bardzo dobrze, a zaskakujący koniec zamknął (choć na razie) ten rozdział w życiu najemnika.

„Deadpool w czasach zarazy” to kolejny tom z rzędu, który udowadnia fakt, iż Garry Duggan złapał w końcu wiatr w żagle. Czuć wreszcie progres w tej serii i z zeszytu na zeszyt jest coraz lepiej. Scenarzysta pozbył się niepotrzebnych, pobocznych wątków, a w prostej historii dostarczył czytelnikowi jednocześnie dramaturgię i charakterystyczny styl Deadpoola. Mamy dynamiczną, pełną zwrotów akcję. Mamy cięty język Najemnika z nawijką, choć tym razem żarty są bardziej stonowane, ale jednocześnie bardziej trafione. Zapewne ma to związek z powagą sytuacji, w jakiej znalazł się tym razem Wade. Nie mogło również zabraknąć tradycyjnych żartów ze Spider-Mana. Duggan dopracował każdy szczegół i ku zaskoczeniu stworzył z kimś takim jak Madcap naprawdę ciekawą fabułę. Chyba pierwszy raz w tej serii nie ma do czego się przyczepić.

Za oprawę wizualną kolejny raz w głównej mierze odpowiadał Matteo Lolli, a część w 2099 roku to tradycyjnie robota Scotta Koblisha. Rysownik z Włoch kolejny raz (po historii z Sabretoothem) udowodnił nam, że potrafi tworzyć sceny pełne dynamiki oraz sporej ilości detali. Lubuje się w dużych kadrach, których w tym albumie jest sporo i  w jego wykonaniu wypadają świetnie.

Podsumowując, szósty tom przygód Deadpoola na tle wcześniejszych prezentuje się najlepiej. Nadal jednak skierowany jest on przede wszystkim do stałych i zagorzałych fanów tego bohatera, gdyż wymaga znajomości poprzednich zeszytów. Dla chcących rozpocząć swoją przygodę z najemnikiem tradycyjnie proponuje zapoznanie się najpierw z serią „Deadpool Classic”, która również ukazuje się na naszym rynku nakładem wydawnictwa Egmont. Tymczasem czekam na dalsze przygody Wilsona, w których będzie „leciał Szekspirem”.

Dział: Komiksy
wtorek, 14 lipiec 2020 09:41

Małgosia i Jaś

Baśń nie dla dzieci. 

Wszyscy znają historię Jasia i Małgosi, porzuconych w lesie przez własnego ojca i zwabionych przez wiedźmę do piernikowej chatki, w której miał się dokonać ich los. Jeśli przyjrzeć się jej bliżej, to jedna z najmroczniejszych opowieści zgromadzonych przez braci Grimm, wykorzystująca motyw zabójstwa i kanibalizmu. I to w odniesieniu do tych najbardziej bezbronnych – dzieci. 

Mogłoby się wydawać, że z doskonale znanej opowieści nie da się wycisnąć nic więcej. Oz Perkins, znany głównie z filmu Zło we mnie, doszedł do wniosku, że podejmie to wyzwanie i pokaże historię rodzeństwa w nowym świetle. Czy udało mu się to? I tak, i nie. Małgosia i Jaś dość luźno bazują na znanej baśni, sam film pozostawia jednak wrażenie niedosytu. 

Opowieść rozpoczyna się naprawdę dobrze. Nastoletnia Małgosia i kilkuletni Jaś są zmuszeni do opuszczenia rodzinnego domu. Nie mają ojca, matka zaś popada w coraz większy obłęd, przez co staje się dla własnych dzieci zagrożeniem równie poważnym, co pustosząca kraj klęska głodu. Rodzeństwo rusza więc w drogę, która wiedzie ich przez mroczny las, zdający się skrywać własne tajemnice. Wreszcie docierają do samotnego domostwa. Spotykają w nim starszą kobietę, która w zamian za przejęcie części obowiązków domowych, oferuje im gościnę. 

Pierwszych kilkanaście minut wprowadza widza w nastrój nie do końca wypowiedzianej grozy. Świetne ujęcia, oprawa muzyczna i budowany dopiero zarys opowieści zapowiadają rasowy horror. Niestety, wraz z wprowadzeniem na scenę wiedźmy Holdy dobrze zapowiadająca się historia traci impet, zdaje się też skręcać ze ścieżki grozy w kierunku mrocznego fantasy. Nie oznacza to, że sama Holda została przedstawiona lub zagrana źle, absolutnie nie – kreacja Alice Krige jest świetna. Winą raczej należy obarczyć scenariusz. Można odnieść wrażenie, że całą historię dałoby się z lepszym rezultatem opowiedzieć w dwa razy krótszym czasie, tymczasem rozciąganie jej do blisko półtorej godziny nie przynosi nic dobrego. 

Film nie do końca potrafi więc obronić się fabułą, co nie oznacza, że jest zły. Niedostatki w samej historii nadrabia niesamowicie klimatyczną, wspomnianą już przeze mnie, oprawą dźwiękową i scenografią. Duszny klimat mrocznej puszczy z miejsca udziela się widzowi. Wędrując wraz z bohaterami po chatce wiedźmy odczuwamy dyskomfort i niepokój, czy spowijają ją cienie nie skrywają tajemnic, których nie chcielibyśmy odkrywać. Wreszcie, należy pochwalić obsadę, zwłaszcza młodziutką Sophie Lilis (znaną również z ekranizacji powieści Stephena Kinga To) oraz Alice Krige 

Znamienna jest zmiana kolejności imion głównych bohaterów, jaka od razu rzuca się w tytule. To Małgosia plasuje się na pierwszym miejscu, ponieważ to ona gra tu pierwsze skrzypce. To opowieść o jej dorastaniu i mierzeniu się z własnym przeznaczeniem. Młodszy brat stanowi jedynie element tła, chociaż trzeba przyznać, że w pewnym momencie jego postać staje się kluczowa do przemiany protagonistki. 

Podsumowując, Małgosia i Jaś to dość interesująca wariacja na temat znanej baśni, nie do końca jednak spełniająca pokładane w niej oczekiwania. Zapowiada się jak horror, ale okazuje się opowieścią fantasy z mrocznym, dusznym klimatem. Nie wbija w fotel, ale można obejrzeć. 

Dział: Filmy
środa, 11 marzec 2020 00:46

Fragment II: Żółte Ślepia

 

Przytulił ją mocno, a wiedźma wsunęła miękkie dłonie w rękawy jego koszuli, wysoko, niepotrzebnie wysoko. Trwali w uścisku długą chwilę, również niepotrzebnie długą. Na tyle długą, by Medvid mógł odtworzyć sobie rozmiar piersi Gosławy, prześwitujących pod cienką, lnianą suknią i przypomnieć sobie zapach jej włosów. 

Dział: Książki
wtorek, 04 luty 2020 16:06

Ukryte ciała

Kochasz czytać książki? Uwielbiasz ich zapach, lubisz dotykać wysłużonych niekiedy stron? Z prawdziwą ekscytacją buszujesz na wyprzedażach garażowych, odwiedzasz likwidowane mieszkania i polujesz na zawartości biblioteczek, jesteś nawet gotowa zanurkować w śmietniku by wyciągnąć cenny egzemplarz książki opatrzony autografem autora? Wyobraź sobie teraz, że w swoim życiu spotykasz mężczyznę, który ma dokładnie takie same zainteresowania, który nigdy nie skrytykuje cię za kolejną książkę w kolekcji czy przypalony obiad, który padł ofiarą intrygującej lektury w której się zatopiłaś, zapominając o całym świecie. Brzmi jak bajka?

Jeśli twoja odpowiedź jest twierdząca oznacza to, że znalazłaś się w prawdziwym niebezpieczeństwie. Łatwo bowiem możesz stać się ofiarą takiego ideału, w postaci trzydziestoparoletniego Joe Goldberga ze Składu Książek Mooneya. Mężczyzna, który cierpliwie krąży po targach staroci, kupuje fiołki i czuwa nad swoją dziewczyną to marzenie wielu z nas, pod warunkiem jednak, że owa opieka nie zamienia się w inwigilację, zaś karą za jakiekolwiek przewinienie, które w jego pojęciu kończy miłość nie jest … śmierć.

Socjopatyczny Goldberg rozpaczliwie poszukując miłości zatraca bowiem świadomość istnienia granicy pomiędzy dobrem a złem, bez skrupułów pozbywając się kolejnych partnerek. Kiedy zaczyna spotykać się z rezolutną i oryginalną Amy, którą zatrudnił do pomocy w firmie, mogłoby się wydawać, że nareszcie spotkał ideał. Co więcej, ten ideał jest całkowicie offline, co sprawia, że mężczyzna nie musi już jak przy poprzedniej partnerce Beck śledzić aktywności na jej kontach społecznościowych czy czytać wiadomości e-mail.

Co zatem sprawia, że i tym razem się nie udaje? Kiedy Amy znika zabierając ze sobą kilka wydawniczych białych kruków, by – jak się okazuje – rozpocząć aktorską karierę, Goldberg nie może tego tak pozostawić. Wyrusza do Los Angeles planując rozliczyć się z kolejną kobietą, która okazała się życiową porażką … Jak skończy się ta opowieść? Przekonamy się sięgając po powieść pt. Ukryte ciała”, autorstwa Caroline Kepnes. Być może część czytelników doskonale zna ten tytuł, bowiem opublikowana nakładem Wydawnictwa WAB książka stała się prawdziwym serialowym hitem.

Paradoksalnie książka pojawiła się na rynku już kilka lat temu - w 2014 roku ukazała się powieść „Ty”, zaś rok później do sprzedaży trafił jej sequel – właśnie „Ukryte ciała”. I książki być może pozostałyby dla wielu nie zauważone, gdyby nie fakt, iż w 2018 roku stacja Lifetime zamówiła 1. sezon serialu „You”, z Pennem Badgleyem w roli głównej. Po powieść sięgnąć jednak mogą nie tylko miłośnicy serialu (czy odtwórcy postaci Goldberga), ale wszyscy lubiący osobliwych bohaterów, pod warunkiem że są uodpornieni na wulgaryzmy, czy stwierdzenia typu „olewamy was ciepłym moczem, gówno nas obchodzi, co o nas myślicie (...)”.

Nie oglądałam serialu, ale jestem przekonana, że nie zmieniłby on mojego zdania o książce, która okazała się dość mocno rozczarowująca. Psychopatyczny Goldberg wciąż wypada ze swojej roli „miłego faceta”, zniechęcając swoimi porównaniami czy komentarzami. Więcej w nim nieogarniętego i żałosnego mordercy niż mężczyzny, który był w stanie spotykać się z kimkolwiek, zaś nieustanne wspominanie o kubku z moczem w domu Salingerów ostatecznie przekreśla go jako partnera. Nie znajduje w nim owego socjopatycznego uroku, o którym tak głośno się mówi, podobnie jak nie znajduje w książce większych emocji. Nawet świadomość, że mamy do czynienia z wielokrotnym mordercą nie robi wrażenia, tak naprawdę nie intryguje nawet fakt, iż Joe wyrusza śladem Amy, zaś pytanie, czy ją odnajdzie i jak się zakończy opowieść nie budzi dreszczyku emocji. To po prostu kolejna książka, o której zapomina się zaraz po przeczytaniu...

 

Dział: Książki
niedziela, 19 styczeń 2020 15:56

Dziedzictwo

1 min 1024x494

Jak pisze sam autor:
„Cała historia podana jest w niezwykle klimatycznej szacie graficznej na 60 stronach komiksu, który wydrukowaliśmy na najwyższej jakości kredowym papierze, a zamknęliśmy w twardej jak miecz Mieszka oprawie. Chcemy przybliżyć postać Mieszka tak rodakom, jak i całemu światu, osobom interesującym się historią i laikom, miłośnikom komiksu i tym, którzy po komiks jeszcze nie sięgali”.

Siemomysł po bitwie z wrogimi Wieletami wraca do Gniezna, gdzie oznajmić ma, który z jego synów – Mieszko lub Zdziebor – osiądzie na książęcym stołku. Tak oto zaczyna się komiks Przemysława Świszcza, który postanowił przenieść na karty swojego albumu sylwetkę legendarnego władcy Słowian.

2 min 1024x477

„Dziedzictwo” zawiera jedną, spójną i zamkniętą historię sprzed słynnego chrztu naszego bohatera. Całość, aby jej nie spłycać, zaplanowano na kilka tomów, w których poznamy kolejne losy naszego protoplasty. Od pierwszych stron możemy podziwiać piękno natury oraz brutalność wczesnego średniowiecza. To nie opowieść o honorowych rycerzach i pięknych damach, ale o brutalnej rzeczywistości pierwszych Słowian. Pokazano tu dzikie oblicze ”wieków ciemnych” w całej okazałości: złowrogą naturę, piękne krajobrazy, wiarę i kulturę, ale także chciwość zdradę i wojnę!

Słowianie – naród rozdarty między starymi bogami a rodzącym się chrześcijaństwem. Naród, o  którego początkach wiemy właściwie niewiele, a opowieści o nich są niczym legendy o bohaterach okrągłego stołu. Są jednocześnie idealnym tematem dla wszelkich twórców fantasy oraz muzyków spod znaku folk-metalu. Słowiańszczyzna weszła na stałe do  popkultury. Przykładem mogą być niedawno wydana gra RPG Słowianie, sukces komputerowego Wiedźmina, czy nowo powstające zespoły opierające swoją twórczość na korzeniach naszych przodków jak Djavena (gdzie wokalistka śpiewa starosłowiańskim językiem).

Mieszko – uczta dla oka

Największe wrażenie zrobiły na mnie ilustracje Świszcza i wizualny koncept całości. W całej opowieści nie doszukamy się wątków metafizycznych, ale dzięki rysunkom ciągle czujemy grozę i unoszące się nad bohaterami fatum. To wrażenie silnie potęgują przepiękne krajobrazy przesiąknięte starymi czasami, gdzie przyroda królowała nad człowiekiem, zatopiona w mgłach i deszczu, a potężne, wręcz pradawne drzewa górują nad postaciami i dopełniają poczucia tajemniczości. Jedynym mankamentem jakiego się doszukałem, jest to, że na początku ciężko odróżnić jednego woja od drugiego.

3 min 1024x622

„Dziedzictwo” jest dopiero wstępem do większej fabuły. Przybliża nam główne postacie, dając przedsmak tego, co nas czeka. Album czyta się płynnie – wręcz połyka się te 70 stron, czując rozczarowanie, że to koniec historii. Jako wabik na przyszłych czytelników sprawdza się wręcz idealnie. Dla wszystkich chętnych dostępny jest sam komiks w twardej oprawie (kosztujący 60 złotych), a także wydanie specjalne z koszulką, plakatem i innymi wspaniałymi bonusami.

Podsumowując, dzieje naszego kraju są gotową receptą na sukces, zwłaszcza w dobie zachwytu wszystkim, co oscyluje wokoło historii. Powstają seriale jak „Wikingowie”, a popularnością cieszą się wszelkie koszulki historyczne jak np. „Cedynia 972 – pamiętamy”. Pozostaje więc dopisać dobry scenariusz i odrobić porządnie lekcję z dawnych dziejów. Mieszko to jeden z najładniejszych komiksów ostatnich lat, jaki dane było mi przeczytać. Ja, fan wczesnego średniowiecza, po prostu chłonąłem scenariusz i obrazy, zachwycając się każdym ich detalem. Od lat Europa fascynuje się Grą o Tron – a to właśnie nasze rozbicie dzielnicowe i losy Piastów są jej urzeczywistnieniem. Autor debiutuje na rynku z potężnym rozmachem – a patrząc na to, iż jest to opowieść o Piastach, pozostaje nam czekać na kolejne tomy!

Dziękujemy za udostępnienie egzemplarza do recenzji. Zapraszamy na stronę Mieszka!

Dział: Komiksy
wtorek, 14 styczeń 2020 02:46

Zapowiedź: Vengeful. Mściwi

Przed wami przesycona supermocami konfrontacja niezwykłych umysłów opanowanych niepohamowaną żądzą zemsty. Bestsellerowa autorka i zwyciężczyni Goodreads Choice Awards, V.E. Schwab, powraca z ekscytującą kontynuacją Nikczemnych. 

Dział: Książki
poniedziałek, 13 styczeń 2020 23:37

Vicious. Nikczemni

Na świecie istnieje wiele sił, które mogą wynieść cię na szczyt i równie szybko ściągnąć cię na dno. Napędzany ambicjami odkrywasz potęgę umysłu, swoje umiejętności, ale i braki. Krok po kroku dążysz do celu, zapominając po drodze o tym, jak i z kim tego dokonałeś. Gdy na scenę wkracza zazdrość, już niedługo to zemsta będzie sensem życia.

Victor to genialny, arogancki i piekielnie zdolny gość, który na studiach poznał Eli'ego dorównującego mu inteligencją i ambicjami. Wspólnie rozpoczęli badania nad adrenaliną, interesowali się doświadczeniami na pograniczu śmierci i wszystkimi wydarzeniami, które z pozoru wydają się nacechowane nadprzyrodzoną mocą. Zwykła naukowa teoria przemieniła się w poważny eksperyment, który przyniósł ze sobą komplikacje.

Dziesięć lat później Victor jest zbiegiem i wraz ze swoim towarzyszem spod celi, Mitch'em wyrusza w poszukiwaniu byłego przyjaciela. Podczas podróży, na ich drodze pojawi się Sydney, ranna dziewczyna, która jest niezwykle powściągliwa i tajemnicza. Wrogowie mają wielką moc i chcą się zemścić za stratę i zdradę. Kto wygra to starcie?

Victoria Schwab to jedna z autorek, które potrafią mnie całkowicie zniewolić swoim pisaniem. Każda historia spod jej pióra wchłania mnie w swoje czeluści i nie pozwala na chwile oddechu. W jej przypadku nigdy nie odczuwałam lęku przed rozpoczęciem kolejnej serii. Czy przy Vicious się to zmieniło?

Czas spędzony z powieścią Vicious. Nikczemni okazał się strzałem w dziesiątkę. Historia jest nieoczywista i jest to zasługa doskonale uszytych intryg oraz wciąż wzbierających w postaciach emocji, niekoniecznie pozytywnych. Czytelnik nie może się oderwać od spektaklu, jaki odgrywają między sobą dwaj dawni przyjaciele. Narracja podzielona na dwa etapy, przeszłości, gdy panowie się poznają i czasu obecnego, gdy ich relacja zmienia się w taniec zemsty, zazdrości i niezwykłego przerostu ambicji.

Potyczki dwóch piekielnie inteligentnych jednostek, które wiedzione destrukcyjną siłą chcą wyrównać rachunki. Tu dobro nie istnieje, są źli i jeszcze gorsi, ale nagle okazuje się, że lubisz każdego z nich. W nieco inny sposób, ale rozumiesz to, co ich napędza. Wtedy też rozpoczyna się walka o twoją uwagę. Pewne jest, że to dzięki niesamowitej wyobraźni autorki i jej umiejętności szkicowania nieszablonowych charakterem postaci możemy być świadkami historii tak dobrej, nieoczywistej i zaskakującej.

Całość czyta się jednym tchem, próbując wpaść na dalszy ciąg historii i zatrzymując się co jakiś czas, gdyż nagle okazuje się, że nasze rozważania możemy wyrzucić do kosza. Vicious to powieść z tych na pograniczu doskonałych fabuł, inteligentnych i niejednoznacznych bohaterów, gdzie dobro to hasło z bajek, a zło ma różne formy. Czeka was wybór strony i oczekiwanie na drugi tom. To jak dotąd najlepsza powieść V.E. Schwab, którą polecam z czystym sumieniem, bo czy jest coś godniejszego polecania niż, źli do szpiku kości bohaterowie. A może jest w nich cząstka dobra, którą warto odszukać? Ja jestem pod wrażeniem.

Dział: Książki
sobota, 11 styczeń 2020 12:29

Spełnienia/Niespełnienia 2019

Coś się kończy, coś się zaczyna… Początek roku to czas podsumowań – zarówno tych życiowych, jak i kulturalnych. Fajnie tak usiąść, pomyśleć, wybrać książki najlepsze, najgorsze, spojrzeć wstecz na poprzedni rok. Recenzneci Secretum, Dużego Ka i Papierowych Motyli specjalnie dla czytelników wspomnieli o najlepszych i najgorszych książkach, jakie mieli okazje przeczytać w minionym roku. Co osoba to inny gust, więc tytułów również znajdziecie sporo. Może wpadnie wam coś w oko?

Dział: Miszmasz
niedziela, 01 grudzień 2019 03:57

Mangaka – a sketch of life in Tokyo

Mangaka – a sketch of life in Tokyo to projekt filmu dokumentalnego o ludziach, którzy chcą żyć ze swojej pasji, o tym jak tworzy się mangę i jaka jest jej historia na tle fascynującej kultury Japonii. Zawód mangaki - rysownika komiksów, często jest nisko opłacany i wymaga wielu wyrzeczeń. Młodzi artyści muszą pracować w korporacji za dnia by nocami tworzyć mangi. Ale to przecież problemy wszystkich ludzi próbujących pogodzić pasję z potrzebą zarabiania. 

Dział: Kultura Japonii