Krzysiek nie mógł określić, co było ostatnim dźwiękiem, jaki usłyszał w życiu. Trzask wyłamywanych drzwi czy wystrzał. Sam upadł na podłogę z kulą w tyle głowy niemal równo z potrzaskaną sklejką. Wydawniczy wkroczyli do mieszkania z szybkością błyskawicy. Jak łatwo zgadnąć - za późno. Ściana, gdzie jeszcze przed chwilą widniała twarz Starego Pierdziel, była pusta. Agata zaklęła na głos i tupnęła nogą z taką siłą, aż cały oddział zadrżał. Pomimo stu pięćdziesięciu centymetrów wzrostu nie bez powodu dorobiła się ksywki Ajatollah.
Wystrzeliła po raz drugi, celując prosto w miejsce, gdzie powinno znajdować się czoło Starego. Kula rozbiła tynk, rysy ułożyły się w kształt pentagramu.
- Kurwa – warknęła, kopiąc niby przypadkiem w ciało Krzyśka. – Przeszukać mieszkanie, trupa zdrajcy też. Skoro ta sierota nie domyśliła się, że znamy jego plany lepiej niż on sam, to musi też mieć tu dowody, sprzedawczyk pieprzony.
Wydawniczy natychmiast wzięli się do roboty, czarne postaci zaczęły przetrząsać wszelkie kąty. Agata starła pot z czoła, miała dość Wojen Wydawniczych, niech Secretum znajdzie sobie kogoś innego do nadstawiania karku.
Na klatce zjawił się wścibski sąsiad, ale zwiał na widok uzbrojonego oddziału i groźnej miny Agaty.
- Pani komisarz, chyba mam jego raport.
- Dawaj – była ciekawa, co też to zero życiowe mogło wykraść Korporacji.
Co za niesubordynacja, idiota sam zaczął czytać.
- Co za niesubordynacja, idiota sam zaczął czytać, przeczytał wydawniczy, przeczytał wydawniczy’ – przeczytał wydawniczy.
- Przestań, bo się zapętli! – Agata z trudem wyrwała mu z ręki książki. Teksty, czytające czytelników były ostatnio popularną bronią wrogów Secretum.
- Pani komisarz?
- Co, kurwa?! – ale Agata już wiedziała. To miała być zwykła akcja, a nie pułapka.
Na klatce pojawił się ten sam sąsiad z tą samą miną. Deja vu.
- Wszystko się zapętliło – mruknęła Agata. – Oddział, odwrót!
Za późno. Podłoga pękła, rysy ułożyły się w kolejne pentagramy, tynk zaczął spadać z sufitu. Wszystko zaczęło się sypać.
- Schody… Schody zniknęły.
Agata przełknęła ślinę. Widać Krzysiek nie był takim kretynem, za jakiego go brała.
To koniec. Wydawnictwa zaczęły cięcie.
Znak, że nadchodzi Redaktor.