Rezultaty wyszukiwania dla: powie���� fantasy
Beren i Lúthien
Każdy miłośnik książek ze szczególnym pietyzmem traktuje TEGO JEDYNEGO... pisarza, który otworzył przed nim świat literatury, który nauczył go cenić powieści. Dla mnie był to Tolkien. „Hobbit” nieodwracalnie zaraził mnie miłością do fantastyki, a „Władca pierścieni” jedynie to uczucie przypieczętował. Do teraz gdy pomyślę o Śródziemiu, w oku kręci mi się łezka. Dlatego, gdy tylko zobaczyłam, że wydawnictwo Prószyński wydaje powieści mojego mistrza, z radością zgłosiłam się na „Beren i Lúthien”. Jak wypadło to spotkanie po latach?
Na początku chyba warto zauważyć, że „Beren i Lúthien” to tytuł z kategorii zaginionych opowieści. Znalezionych i złożonych po latach przez syna autora, a przez to również wydanych pierwszy raz długo po śmierci Tolkiena. Zanim więc przejdziemy do samej historii, czeka nas spora porcja informacji zarówno o samym mistrzu, jak i wykreowanym przez niego świecie. Tak, jest to tytuł, który zachwyci maniaków Tolkiena, ale... nie tylko.
Sama historia to opowieść o miłości śmiertelnego człowieka Berena do pięknej elfki Lúthien. Gdy młodzieniec wyznaje swoje uczucie, zostaje wyśmiany przez jej ojca. Władca elfów nie tylko odsyła go z kwitkiem, ale też próbuje ośmieszyć i stawia przed nim niewykonalne zadanie. Obiecuje rękę swojej córki, gdy Beren przyniesie mu Silmaril Melkora. Młodzieniec podejmuje się tej niemal samobójczej misji i... To już musicie dowiedzieć się sami.
Miłośnicy Tolkiena będą zachwyceniu. To bowiem dalej stara, dobra fantastyka, oparta na pokaźnych opisach i legendarnych przygodach pełnych magii, potworów i historii. Czytając ją, można zatracić się w wykreowanej rzeczywistości i wczuć w klimat dawnych opowieści. Takie bowiem wrażenie wywarła na mnie fabuła. Jakbym czytała legendę, poznawała stare dzieje. Sam Beren... inteligencją nie powala. Chociaż on jest przyczyną wszystkich wydarzeń, ostatecznie to Lúthien jest postacią, która działa z głową. Ale... reszta bohaterów również zwraca uwagę ciekawą kreacją. I nie powiem nic więcej, żeby nie psuć radości z odkrywania nowej historii.
W książce bardzo ważne jest to, że jest to opowieść złożona z wielu zapisów. Dlatego otrzymujemy nie jedną, a kilka jej wersji. To co, syn Tolkiena znalazł, połączył ze sobą i wydał jako jedno, stanowi efekt pracy nad wieloma porozrzucanymi tekstami. Właśnie dlatego po pierwszej opowieści, możemy też zapoznać się z poematem oraz innymi wzmiankami. W poznaniu całości pomocne są też wprowadzenia, które tłumaczą nam zwięźle, co zmieniła dana wersja, z czego autor zrezygnował, a co zmodyfikował. Dzięki temu możemy w wyjątkowy sposób poznać historię, która we „Władcy pierścieni” została wspomniana, a w „Silmarillionie” opisana. Tym razem mamy w pełni samodzielne dzieło, stanowiące drobiazgową analizę tej ważnej dla autora opowieści (imiona jej bohaterów zostały wygrawerowane na nagrobku autora i jego małżonki). Warto też zwrócić uwagę na piękne wydanie. Zachwyca nie tylko ładna okładka, ale też malownicze ilustracje umieszczone w środku.
„Beren i Lúthien” to bardzo ciekawa pozycja. Klasyczna fantastyka oraz ponadczasowy wątek miłosny sprawiają, że tytuł ten przypadnie do gustu nie tylko fanom Tolkiena, ale też wszystkim miłośnikom dobrej literatury. Polecam, bo warto!
Narzeczona księcia
Klasyka fantasy od Wydawnictwa Jaguar ukaże się już za niecały tydzień.
Awanturnicza powieść fantasy i romantyczna historia miłosna w jednym.
Gar’Ingawi Wyspa Szczęśliwa. Dzieje Taguna
Oczekiwanie
„Oto jest jak rzecz, bezwolna i bezsilna, zdana na łaskę i niełaskę kolejnych właścicieli. Musi być tym, czym każdy z nich chce go zrobić, a nawet nazywać musi się tak, jak go nazwą: nikogo nie interesuje, czym on jest naprawdę, i może wkrótce w ogóle przestanie być sobą, a stanie się tylko czymś, czego akurat potrzeba jego panom. Znak ostatecznej utraty samego siebie wypalono mu ogniem na ciele ...” – te słowa mógłby wypowiedzieć każdy niewolnik, niezależnie od czasów czy systemu. I choć przez wieki sposoby ich oznaczania zmieniały się, to jednak do niewolnictwa przypisany jest brak możliwości stanowienia o sobie. Ten podtekst polityczny nie jest bez znaczenia, bowiem Anna Borkowska swoją trylogię fantasy pisała w okresie stanu wojennego, zaś wydana została pod koniec lat 80-tych XX wieku. Być może właśnie dlatego książki te tak mocno nacechowane są emocjonalnie, tak dużo w nich analogii do uciśnionych, represjonowanych obywateli, a także ... nadziei i oczekiwania.
To Oczekiwanie (przez duże „O”) to motyw przewodni wszystkich trzech tomów – mieszkańcy zamieszkujący Wyspę Szczęśliwą żyją bowiem w trwającym wieki Oczekiwaniu na powrót tajemniczego Ora - Jasnego Brata. Trzeba przyznać, że Borkowska wybrała wyjątkowo makiaweliczny sposób, by zaprotestować przeciwko systemowi, choć książka pomimo lat nic nie straciła ze swej aktualności. Ja jednak – poza podziwem dla niebywałej wręcz precyzji autorki w konstruowaniu wypełnionej szczegółami fabuły, nie mogę się do „Gar’Ingawi. Wyspa szczęśliwa”, przekonać. „Dzieje Taguna” to ostatni już tom historii, która po nieco wydumanym pierwszym tomie i całkiem niezłym drugim, najzwyczajniej mnie zmęczyła. Dlatego też książkę polecić mogę wyłącznie wytrwałym czytelnikom i wielkim miłośnikom powieści fantasy, w przeciwnym bowiem wypadku przygoda z trylogią Anny Borkowskiej może skończyć się równym mojemu zniechęceniem.
W trzecim tomie poznajemy dalsze losy Taguna Imanu – spotykamy go z chwilą, gdy statek, na którym płynie jako niewolnik, wypływa z Dongo, by dostać się do Lhed. Chłopiec został sprzedany Memuke, feineńskiemu kupcowi przez nowego władcę Wyspy Szczęśliwej, Dżauri Tanu, ale nastąpiło to na polecenie księcia Ungana. Jako przybyły z Wyspy Szczęśliwej niewolnik trafia do pałacu króla Kneha i to niemal natychmiast przed obliczę samego władcy, który wiąże jego przybycie z nadejściem Godziny Tmutów. Sam Tagun zostaje minowany nadwornym śpiewakiem córki króla, Mdan, wiodąc dodatnie i spokojne życie, a także nauczając księżniczkę Oczekiwania. Wszystko jednak ma swój kres...
Jak zakończy się ta pełna zwrotów akcji historia? Przekonacie się dzięki lekturze książki „Dzieje Taguna”, w której – nie ukrywam– jedną z najciekawszych postaci jest Delu Chwan, mistrz filozofii poznany przez Taguna na statku i początkowo wzięty przez chłopca za małpę. Ta intrygująca postać nieco ratuje nużącą powieść, choć należy jednocześnie zauważyć, jak wiele pracy autorka musiała włożyć w opracowanie tej historii i wykreowanie świata, porównywanego współcześnie do rzeczywistość rodem z J. R.R. Tolkiena. Ja jednak zdecydowanie pozostanę przy tolkienowskich staroangielskich legendach, elfach, krasnoludach czy smokach.
Ludzie i duchy
„Ludzie i duchy” to czwarty tom niezwykłego cyklu fantasy autorstwa Oksany Pankiejewej, który spodoba się wszystkim fanom Olgi Gromyko i miłośnikom fantastyki pochodzącej zza naszej wschodniej granicy. Poprzednie tomy to: Przekraczając granice, Pierwszy dzień wiosny i Na przekór przeznaczeniu.
Ręka Umarlaka
Seria Dzikie Karty zaczęła kształtować się w latach 80. Wybitni autorzy, którzy zarówno wtedy jak i teraz stanowili filar literatury, głównie fantastycznej, zaczęli łączyć siły, by wydać na światło dzienne cykl znakomitych historii, które do dzisiaj zachwycają czytelników w kolejnych już, nowych wydaniach. Zapraszam zatem to lektury tomu numer 7 - Ręki Umarlaka.
Książki z serii przedstawiają nasz świat w nieco alternatywnej wersji. II wojna światowa nie przebiegła do końca tak, jak znamy ją z podręczników historii. Okazuje się, że pewien tajemniczy wirus zaatakował naszą planetę, tworząc mutacje wśród wybranych ludzi. I właśnie w ten sposób narodzili się bohaterowie, którzy posiadają nadprzyrodzone moce fizyczne czy umysłowe. Niektórzy nazwani zostali asami, inni dżokerami - wszystko ze względu na podział swoich sił. Oczywiście nie każdy swoje zdolności wykorzystuje w obronie dobra, a wręcz przeciwnie... Z czym zmierzymy się zatem w tomie numer 7?
Poczwarkę, kobietę o przezroczystej jak szkło skórze, będącą królową dżokerskiego półświatka, brutalnie zamordowano w jej popularnym lokalu, Kryształowym Pałacu, odwiedzanym przez wiele sław świata dzikich kart.. Jej zabójcy poszukują dwaj mężczyźni: Jay Ackroyd, pracujący jako prywatny detektyw as, który znalazł jej zmasakrowane ciało, oraz samozwańczy stróż sprawiedliwości i dawny kochanek zamordowanej, Yeoman, którego ktoś próbuje wrobić w tę zbrodnię. Ich poszukiwania przeradzają się w koszmarną odyseję pełną przemocy i politycznych intryg, która na zawsze zmieni los dżokerów i asów na całym świecie.
Cały cykl przedstawia jeden spójny, alternatywny świat. Historie tam przedstawione nie są jednak ze sobą powiązane na tyle ściśle, żeby czytać serię chronologicznie, aczkolwiek jak najbardziej zachęcam to czytania książek właśnie w prawowitej kolejności. Na kartach powieści znajdziemy bohaterów, którzy pojawiali się już w poprzednich tomach, więc fajnie byłoby mieć chociaż jakąś podstawę, aby czuć się swojsko wśród ich losów. Ręka Umarlaka zachwyca przede wszystkim intrygującą fabułą. Od pierwszej do ostatniej strony mamy do czynienia z niesamowicie wartką akcją, co jest wizytówką literatury urban fantasy. Na kartach powieści dzieje się naprawdę wiele, przeskakujemy z wątku na wątek poznając po drodze mnóstwo postaci, co absolutnie daje niesamowitą frajdę czytelnikowi. To, co zasługuje na uznanie, to także klimat brudnego, ponurego amerykańskiego miasta. Autorzy idealnie oddają mroczną atmosferę, w której działa nasz lubiany prywatny detektyw w duecie z samozwańczym stróżem sprawiedliwości. Wszystko to okraszone politycznymi intrygami, mnóstwem fantastyki i dobrego, solidnego kryminału!
Nie pozostaje mi nic innego jak gorąco polecić książkę każdemu, bo to pozycja naprawdę warta przeczytania. Zresztą, nie tylko Ręka Umarlaka, ale rzecz jasna cały cykl Dzikie Karty zasługuje na słowa uznania. Polecam!
Spinning Silver
Naomi Novik zapowiedziała powrót do baśniowej konwencji z "Wybranej". 10 lipca ukaże się Spinning Silver.
Naomi Novik to amerykańska pisarka polskiego pochodzenia, znana z serii fantastycznych książek Temeraire. Ostatnio dała się równiez poznać, jako świetna pisarka fantasy, która czerpie z konwencji basni. W 2015 r. wydała "Wybraną" (Uprooted), za którą zdobyła Nebulę za Najlepsza Powieść i Locusa za Najlepszą Powieść Fantasy. Teraz w tej samej konwencji ma się ukazać powieść Spinning Silver.
Bestia w jaskini i inne opowiadania
H.P. Lovecraft stał się już prawdziwą ikoną kultury popularnej i jest powszechnie uważany za najwybitniejszego amerykańskiego pisarza grozy XX wieku, który do dziś stanowi wielką inspirację dla literatury i flmu. Siłą swej niezwykłej wyobraźni wykreował na kartach książek rzeczywistość, w której wciąż praktykuje się starożytne rytuały, czarna magia ściąga do naszego wymiaru moce niewyobrażalnego zła, a wszędzie obecna jest przyczajona groza. Niniejszy wybór zawiera utwory mistrza grozy, które podobnie jak te najsłynniejsze dają nam choć na chwilę wgląd w przerażający świat fantasmagorii autora.
NAGRODY W KONKURSIE
2 x "Bestia w jaskini i inne opowiadania”
ZADANIE KONKURSOWE
Odpowiedz na pytania:
1. Jaką nagrodę za wybitne osiągnięcia na polu fantasy nazywano potocznie Howardem?
2. Które wydawnictwo w Polsce wydało po raz pierwszy zbiór opowiadań H. P. Lovecrafta, który to był rok i ile opowiadań zawierała ta antologia?
REGULAMIN
1. Konkurs przeznaczony jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników Secretum, z adresem korespondencyjnym na terenie Polski.
2. Każdy użytkownik może wysłać tylko jedno zgłoszenie.
3. Zgłoszenia należy przesyłać na adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. w temacie pisząc: LOVECRAFT.
4. W zgłoszeniu należy podać: odpowiedź na zadanie konkursowe i login użytkownika.
5. Na odpowiedzi czekamy do 21 grudnia, do godziny 23:59.
6. Wyniki oraz lista zwycięzców zostaną podane w ciągu 10 dni od zakończenia konkursu.
7. Nagrody zostaną wysyłane w ciągu 2 tygodni od otrzymania danych adresowych zwycięzców. W przypadku, gdy nie podadzą ich w ciągu dwóch tygodni, nagroda przepada.
Sponsorem nagrody jest Wydawnictwo Zysk i S-ka.
Życzymy powodzenia!
Nagrody otrzymują:
nataszkak
artryb
Serdecznie gratulujemy!
Magia kąsa
- A dokładnie które fakty z mojej biografii pozwoliły ci wpaść na pomysł, że jestem miłą osobą?
Wyobraźcie sobie świat bez technologii, w którym najważniejsza jest magia. Magia, która blokuje działanie prądu, silników, paliwa i może przysporzyć wielu kłopotów tym, którzy nią władają. Kate Daniels jest tego najlepszym przykładem.
Kate doskonale włada magią i Zabójcą – swoim mieczem. Ta pierwsza przyciąga do niej wiele problemów, a miecz jest jej obrońcom i źródłem zarobku. Kobieta żyje z dnia na dzień, podejmując się różnych zadań, by mieć za co żyć, ale kiedy dowiaduje się, że ginie jej opiekun, będący zarazem jedyną najbliższą osobą, postanawia odnaleźć winnego, czy jej się to uda? Czy chce poznać prawdę?
Powrót do niektórych książek, zwłaszcza po latach, jest jak odkrywanie czegoś znanego na nowo. Tak właśnie miałam z duetem kryjącym pod pseudonimem Ilona Andrews i pierwszym tomem serii Kate Daniels, którą Fabryka Słów wydaje w nowej szacie graficznej.
Po siedmiu latach nie pamiętałam za dobrze całości, świtał mi tylko w głowie ogólny zarys historii, ale czytając teraz wznowienie, odkrywałam na nowo świat przedstawiony przez pisarski duet. I musicie mi zaufać, że jest co poznawać, ponieważ spotkać tu można ogrom magicznych istot i co ważniejsze nie są one "ugładzone". Wampiry są strasznymi istotami pozbawionymi jakichkolwiek ludzkich odruchów, a nawet wyglądu, zmiennokształtni również nie są milusi, tylko trzeba przy nich uważać. W ogóle ta książka nie jest kolejnym słodkim romansikiem, a prawdziwym urban fantasy gdzie prym wiodą sceny walki, pościgi i pokaz przeróżnej broni, a przy tym posiada fabułę i przeróżne wątki, które się ze sobą łączą i tworzą spójną całość. Fabuła wciąga od pierwszych stron, fascynuje oraz często bawi, nie ma tu przydługich opisów, nudnych fragmentów czy też miłosnych rozterek.
Duet Ilona i Andrew Gordonowie stworzyli postacie, które zapadają w pamięć. Z miejsca można polubić Kate, jest z niej twarda sztuka i potrafi o siebie zadbać, nie daje sobą pomiatać, bywa uparta i często specjalnie prowokuje swojego rozmówcę i nie gra typowej laleczki. Skupia się na swoim zadaniu, dba o swoją formę i broń, by jej nie zawiodła. Również pozostali bohaterowie przykuwają uwagę przez to, jacy są, jak się zachowują i jakie mają do odegrania role.
Podzieliłam sobie czytanie tej książki na parę wieczorów, bo szkoda było mi ją przeczytać w jeden dzień. Nawet teraz czuję niedosyt i najchętniej sięgnęłabym od razu po kontynuację. Miłą odmianą było skupienie autorów na tym, co najważniejsze i nie dodawanie do powieści nic niewnoszących zapychaczy. Urban fantasy w najlepszym wydaniu, czytałam z zaangażowanie i ogromną ciekawością, próbowałam wraz z Kate dojść do prawdy, ale poznałam ją na samym końcu, a moje podejrzenia legły w gruzach.
Jeśli jeszcze nie poznałeś cyklu o Kate Daniels, to wznowienie Magia kąsa, jest idealnym powodem, by go nadrobić. Seria skierowana przede wszystkim do wielbicieli gatunku urban fantasy, ale myślę, że każdy znajdzie tu coś dla siebie.
- Kici, kici? - spytał niski, męski głos.
- Rzeczywiście - odparłam - Zaskoczyłeś mnie trochę i przyszłam nieprzygotowana. Następnym razem przyniosę trochę śmietanki i jakieś kocie zabawki.
- Jaka kobieta pozdrawia Władcę Bestii słowami: Tutaj, koteczku, chodź do mnie, kici, kici, kici?
Zapisane w kartach
Lubię twórczość Anne Bishop. Ta kobieta naprawdę ma talent i dar do opisywania rzeczy codziennych, małych i drobnych, co na dodatek potrafi okrasić dobrym humorem.
Odnoszę jednak wrażenie, że wraz z tomem czwartym, seria zanotowała znaczny spadek formy. Epizody i sytuacje, które miały być urocze, teraz nudzą i irytują, no bo ile można czytać o tym, co kto kupił i gdzie ma to zanieść?
W tomie piątym niestety jest podobnie. Ludzkie powstanie zostało krwawo stłumione przez siły Namid, a nieliczni ocaleli ludzie, zmuszeni do szukania sobie nowego miejsca do życia. Najpierw jednak muszą przejść próbę, bo to, czy gdzieś osiądą zależy od wrażenia, jakie zrobią na drapieżnikach Namid.
W Lakeside także robi się coraz tłoczniej, trzeba więc wprowadzić podział obowiązków, racjonowanie żywności, podział mieszkań, ustalić formę opieki nad dziećmi (zarówno ludzkimi jak i szczeniakami), a także poradzić sobie z naporem takich rzezimieszków jak Cyrus Montngomery. Paradoksalnie właśnie sytuacje generowane przez Cyrusa należą do najciekawszych momentów w książce. Jest zły, ma robaczywe, złe myśli i jest bez serca; nie ma co do tego wątpliwości, ale dzięki niemu przynajmniej się coś dzieje.
Jestem rozczarowana przyznaję, bo nie mogę się oprzeć wrażeniu, że cała historia i bohaterowie jakby stracili pazur. Meg stała się płaczliwa i niezaradna, stado musi czuwać nad każdym jej krokiem od pójścia do toalety do jedzenia jogurtu. Nie przypomina już tej zdeterminowanej dziewczyny, która uciekła z ośrodka dla wieszczek i była zdecydowana zmienić swoje życie; uczyć się nowych rzeczy i żyć jak inni, zwykli ludzie. Simon natomiast, kiedyś cudowny wilk-człowiek, surowy i stanowczy, stał się niezdecydowany i zamyślony.
Cała historia byłaby zdecydowanie lepsza, gdyby wybrane elementy części czwartej i piątej połączyć w jedną książkę. Czytelnik wówczas uniknąłby nudy i dłużyzny, a całość dostałaby lekkości i polotu.
Gdybym miała oceniać serię patrząc na dwie ostatnie części, to nie mogłabym jej nikomu polecić, bo zwyczajnie by się ten ktoś zanudził w trakcie czytania. A szkoda, bo gdy spojrzeć na serię całościowo, widać gołym okiem, jak bogaty i barwny jest świat stworzeń Namid. Mamy tu przecież całe, różnorakie stado zmiennokształtnych, w tym też ptaków, są wampiry i inne stworzenia, które są tak przerażające, że nawet się ich nie nazywa. Jest wreszcie wieszczka krwi, która choć nie jedyna, bo są inne, jest wyjątkowa, bo stanowi pomost między ludźmi a Innymi.
Jest zabawnie, zaskakująco, drastycznie, krwawo. Nie można się nudzić w tomach 1-3. Natomiast tomy 4-5, to już co innego. Jeśli o mnie idzie spodziewałam się więcej zarówno po zakończeniu finału serii, jak i po rozwiązaniach personalnych.
Dlatego polecam, ale tylko zadeklarowanym fanom autorki.
Wieża
Takiej książki jeszcze nie czytaliście!
Połączenie mrocznego urban fantasy z thrillerem paranormalnym i komedią. Niespotykany dotąd koktajl gatunkowy, na punkcie którego oszaleli czytelnicy na całym świecie, a najczęściej stawianym przez recenzentów pytaniem jest: „Dlaczego nie poznałem Wieży wcześniej?!”.