kwiecień 03, 2025

Rezultaty wyszukiwania dla: powieść fantasy

poniedziałek, 21 luty 2022 15:15

Zapowiedź: Dziedziniec cudów

Porywająca powieść przygodowa o młodej złodziejce, która wchodzi w konfrontację z przywódcami paryskiego półświatka w realiach alternatywnej wizji Europy. W brutalnej miejskiej dżungli Paryża z 1828 roku rewolucja francuska nie powiodła się, a miasto zostało podzielone pomiędzy bezlitosną rodzinę królewską i dziewięć podziemnych przestępczych gildii, znanych jako Dziedziniec Cudów.

Dział: Książki
środa, 15 grudzień 2021 21:17

Szamański blues

Czasem, jeśli nie możesz zrobić nic mądrego, robisz to, co właściwe.*

Życia nie da się przewidzieć. Możemy uważać, że tak jest i próbować planować. Prawda jednak jest taka, że jeśli ma się coś zmienić, to i tak do tego dojdzie. Od nas zależy, czy się z tym pogodzimy i nauczymy z tym funkcjonować. Nawet jeśli odbiega to dalece od znanej nam rzeczywistości.

Zarys fabuły

Piotr, zwany przez wszystkich Witkacym, to policjant oraz Szaman. O tym drugim zajęciu dowiedział się stosunkowo niedawno i nadal musi się dużo nauczyć. Nie potrafi jednak odmówić pomocy swojej byłej dziewczynie, która nagle staje w jego drzwiach i prosi o pomoc. W szpitalu giną noworodki, a ona jest główną podejrzaną. Jak się okazuje, szpital nawiedza pewien straszny upiór. Po rozwiązaniu sprawy czeka na Witkacego kolejna oraz szokująca informacja, że ma nastoletnią córkę.


Lubię wracać do pewnych tytułów i Szamański blues jest jednym z nich. Ładnych parę lat temu czytałam go pierwszy raz i świetnie się przy tym bawiłam. Jak wypadł reread w nowym wydaniu?


Moje wrażenia


Aneta Jadowska nadal potrafi z miejsca przykuć moją uwagę i utrzymać ją do samego końca. Stworzyła świat magiczny, który łączy się z tym naszym i z każdą kolejną powieścią wchodzącą w skład uniwersum przybliża go coraz bardziej. Dba o to, by nie zabrakło nie tylko zwrotów akcji, ale również emocji, czy poczucia niepewności oraz strachu. Spotkamy tutaj niebezpieczne mary, duchy, rytuały, upiory no i magię. Szamański blues to nieustanny bieg wydarzeń, sporo się dzieje w tej powieści. Sprawy prywatne łączą się z zawodowymi, zaświaty nie są już takie obce, a obraz zła wypacza się jeszcze bardziej. Na szczęście Witkacy ma talent do czarnego humoru, który nie raz potrafił rozładować napięcie w kulminacyjnych momentach.


Słów kilka o bohaterach


Witkacy jest postacią, którą się lubi lub nie. Mam wrażenie, że w jego przypadku nie ma nic pośrodku. To bohater specyficzny. Typowy samotnik, z kawalerką i ze swoimi przyzwyczajeniami. Nawet ja nie zawsze darzę go sympatią i niektóre jego działania nieziemsko irytowały. Nie mogę jednak zaprzeczyć, że trafia do mnie jego poczucie humoru i ten specyficzny sposób życia. To idealny przykład postaci, która nie zmienia się od razu, raczej potrzebuje czasu. Pewnie po drodze sporo nawali, ale się do tego przyznaje, bo wie, że nie jest idealny.


Na zakończenie


I tym razem świetnie czytało mi się tę powieść. Szamański blues to trochę powrót do ulubionych bohaterów i fascynującego świata. To też mnóstwo akcji, zaskakujących wydarzeń i odkrywanych tajemnic, które mrożą krew w żyłach lub fascynują. Autorka ma lekki styl pisania, potrafi rozbawić i zachwycić tworzonymi opisami. Podobało mi się to, że historia jest pełna emocji, tajemnic i ciekawych relacji. To pierwszy tom i już jest niezwykle intrygująco, ale ostatnie strony pokazują, że autorka ma dla czytelników jeszcze kilka asów w rękawie.


Z czystym sumieniem polecam Szamański blues każdemu fanowi powieści fantasy. Dużo w niej specyficznego poczucia humoru, intrygujących bohaterów no i akcji pełnej magicznych wątków. Przy tej książce nuda nikomu niestraszna!

Dział: Książki
piątek, 04 luty 2022 18:41

Zapowiedź: Boży ślepiec

Kiedyś ziemią rządzili Czerwoni Bogowie. Mroczna Pani i jej horda walczyli ze śmiercią, krwią i ogniem.

Ten czas już dawno przeminął, a sąsiadujące królestwa Mirecji i Rilpor zawarły niełatwy rozejm. Krew przelewana jest już tylko na granicy, gdzie strażnicy zwani Wilkami chronią swoich krewnych i terytorium za wszelką cenę. Jednym z nich jest Dom Świątynson, najpotężniejszy kalestar od pokoleń. Nękany wizjami i proroctwami Dom skrywa tajemnice, które mogą wyjść na jaw, gdy Rillirin, niewolniczka zbiegła z Mirecji, trafia do jego wioski.

Dział: Patronaty
środa, 02 luty 2022 01:44

Świat Mitów. Iliada

 

Mitologia Grecka jest niezwykle barwna i bogata. Czyta się ją niczym najbarwniejszą, najbardziej szaloną powieść fantasy. Dlatego nie brakuje przeróżnych jej adaptacji. Od niedawna nakładem wydawnictwa Egmont ukazują się komiksy z serii „Świat Mitów”. Wśród nich pojawiła się również graficzna odsłona słynnej „Iliady”. Z zewnątrz wydanie prezentuje się doskonale, czy jednak również opowiedziana w nim historia spełniła moje oczekiwania?

Zarys fabuły

Parys zakochuje się w Helenie, żonie Menelaosa, króla Sparty. Postanawia ją uprowadzić, co wywołuje wojnę. Po obydwu stronach opowiadają się zarówno bogowie, jak i herosi. Menelaos, z niepokonanym Achillesem u boku, wyrusza na podbój Troi. Po nieudanych próbach podboju Spartanie decydują się użyć podstępu, który zapisał się na kartach historii. 

Strona wizualna

Komiks został wydany w twardej oprawie i dużym formacie. Wydrukowany jest na doskonałej jakości papierze w pełnym kolorze, ale stonowanych, dopasowanych do siebie barwach. Za świetną, realistyczną grafikę odpowiedzialny jest znany francuski rysownik Pierre Taranzano, który zadbał o to, by każdy kadr był kompletny i szczegółowy. Niektóre sceny w komiksie przedstawione zostały (jak na wojnę przystało) dość brutalnie. Dzięki temu bez trudu można sobie wyobrazić, jak wyglądała starożytna Grecja. 

Moja opinia i przemyślenia

Pomysłodawcą serii „Świat mitów” i jej opiekunem merytorycznym jest francuski filozof i publicysta Luc Ferry. Scenariusz komiksu napisała artystka i rysowniczka Clotilde Bruneau. Twórcy od razu rzucają czytelnika na głęboką wodę, gdyż akcja zaczyna się już podczas wojny. „Iliada” to niezwykła, bardzo ciekawa przygoda i oczywiście jedno z ważniejszych dzieł antyku. 

Jak zachęcić młodzież do poznawania lektur? Moim zdaniem komiksowe wydania znanych historii to strzał w dziesiątkę. Dlatego właśnie „Iliada” znajdzie swoich odbiorców zarówno wśród miłośników komiksu, jak i wśród rodziców, którzy chcą namówić nastoletnie potomstwo do czytania. Szczególnie że na ostatnich stronach komiksu pojawia się również wiele merytorycznych, przydatnych w szkole informacji. 

Podsumowanie

„Świat Mitów. Iliada” to pięknie wydany, wspaniale narysowany komiks, którego twórcy wiele uwagi poświęcili szczegółom. Zdecydowanie jest wart uwagi i mimo że nie zastąpi książki, to z powodzeniem może nakłonić do jej późniejszego przeczytania. 

Dział: Komiksy

 

Pierwszy tom kolejnej z opowieści rozgrywającej się w stworzonym przez słynnego Neila Gaimana uniwersum Sandmana.

Bardzo cenię sobie pomysły i niesamowitą wyobraźnię Neila Gaimana. Dlatego z miłą chęcią sięgam po komiksy, których akcja rozgrywa się w stworzonym przez niego uniwersum. Tym razem padło na tytuł „John Constantine, Hellblazer. Znak cierpienia.”, w którym mieszczą się materiały opublikowane pierwotnie w amerykańskich zeszytach „The Sandman Universe Presents: Hellblazer” #1, „Books of Magic” #14, „John Constantine: Hellblazer” #1–6.

Zarys fabuły

Główny bohater, John Constantine, antybohater ze zdolnościami magicznymi, pojawia się otoczony chaosem spowodowanym walkami demonów. Z nieba zniknęło słońce. John Constantine nie zamierza rzucić się w wir walki, ale postanawia wspomóc dobrą stronę konfliktu, przeprowadzając niewielką dywersję. Gdy zostaje ranny, nie jest pewien czy wciąż tkwi w realnym świecie, czy też może wreszcie ogarnęło go szaleństwo. Spotyka swojego sobowtóra z alternatywnej rzeczywistości, który proponuje mu ratunek, w zamian za stanie się najlepszą wersją siebie. Jak potoczą się dalsze losy Johna Constantine?

Strona wizualna

Komiks wydany został w twardej oprawie, na doskonałej jakości papierze. Format ma nieco mniejszy od A4. Wydrukowany jest w pełnym kolorze. Kadry komiksu są dopracowane i narysowane bardzo szczegółowo. Rysunki mają wiele dynamiki i sprawiają, że historię Johna Constatntina poznajemy z zapartym tchem. Kolorystyka komiksu tworzy mroczny klimat i idealne tło dla ponurej fabuły. 

Moja opinia i przemyślenia

Serię „John Constantine: Hellblazer” tworzy wielu autorów, między innymi scenarzysta Simon Spurrier („Lobster Random”, „The Simping Detective”) i rysownik Aaron Campbell („The Shadow”, „Green Hornet”), którzy odpowiadają właśnie za „Znak cierpienia”. Współpraca udała im się doskonale, a zarówno bohater, jak i jego uniwersum przedstawieni zostali tak, że lepiej nie można by było sobie wymarzyć. Idealnie udało im się uchwycić klimat mrocznej historii.

„John Constantine, Hellblazer. Znak cierpienia.” to komiks stworzony dla osób, które są zmęczone kolorowymi, zawsze pozytywnymi bohaterami. Ma wiele odcieni szarości i przeznaczony jest tylko dla dorosłych czytelników. Uniwersum Sandmana dołączyło do DC stosunkowo niedawno, bo w 2018 roku, ale idealnie wpasowało się w klimat świata, choć zdecydowanie w jego mroczniejszej odsłonie.  

Podsumowanie

Jeżeli masz dosyć praworządnych, zawsze pozytywnych i altruistycznych bohaterów, to przygody Johna Constantina będą od nich doskonałą odskocznią. Dodatkowo każda publikacja w Uniwersum Sandmana, jest akceptowana (lub odrzucana) przez samego Naila Gaimana, co myślę, gwarantuje ich wysoką jakość i zgodność z założeniami wykreowanego świata. Polecam! „Znak cierpienia” to pięknie wydany, wciągający tytuł, po który zdecydowanie warto sięgnąć.  

 

 

 

Dział: Komiksy
wtorek, 11 styczeń 2022 00:53

Ostatnia z krwi

 

Trudno jest przeżyć, gdy wszyscy próbują cię zabić.

„Ostatnia z krwi” to książka, którą miałam okazję przeczytać na długo przed premierą, gdy była zaledwie propozycją wydawniczą. Już wtedy, jeszcze bez redakcji i korekty, bardzo mi się spodobała. Z przyjemnością więc sięgnęłam po dopracowaną już, papierową wersję, by ponownie móc zagłębić się w historię zamkniętą w „Ostatniej z krwi”.

Zarys fabuły

Młoda, osiemnastoletnia czarownica, ucieka przed skutkami wojny domowej, z powodu której zginął cały jej sabat. W pewnym momencie zostaje przechwycona przez grupę wilkołaków, które współpracują z wampirami i innymi nadnaturalnymi stworzeniami, jak się okazuje, w obronie wszystkich magicznych ras. Bohaterka wspólnie z nimi wyrusza na wojnę, by ocalić to, co jeszcze zostało z ich nadnaturalnego świata.  

Moja opinia i przemyślenia

Aleksadra Pilch miała okazję zadebiutować w zbiorze opowiadań z takimi pisarzami jak ceniony w polskim fandomie Krzysztof T. Dąbrowski. Myślę, że można to uznać za bardzo pozytywne wyróżnienie. „Ostatnia z krwi” nie jest więc takim zupełnym debiutem, choć powieści blisko do tego określenia. Mimo tego od pierwszej do ostatniej strony książka trzyma wysoki poziom i wciąga czytelnika w niezwykle barwny wir akcji.

Mimo młodego wieku głównej bohaterki powieść skierowana jest do dorosłego czytelnika. Akcja dzieje się głównie w Kanadzie, niestety tej Kanady odrobinę w treści brakuje (wspomniana została tylko z nazwy). Z pewnych wycinków historii możemy wywnioskować, że cała akcja dzieje się w 2017 roku. Co ciekawe i rzadkie w takich historiach, bohaterowie nie zapomnieli o cudach techniki. Korzystają z telefonów, tabletów i różnego rodzaju nowoczesnej broni. Fabuła jest przemyślana i dobrze poprowadzona. Z bohaterami bardzo łatwo się zżyć i z przyjemnością śledzić ich losy. Są dobrze narysowani, a ich kreacja jest niezwykle bogata i szczegółowa. 

Historia jest bardzo ciekawa. Gdzieniegdzie pojawia się dobry, często ironiczny humor, w innych momentach jest brutalna i krwawa. Nie ma w niej miejsca na ckliwość, banały czy błędy logiczne. Autorka zastosowała kilka interesujących, nowatorskich rozwiązań. Z początku książka mnie porwała, później zaczęła odrobinę nużyć, ale myślę, że to odczucie czysto subiektywne, gdyż z tego typu literaturą miałam zbyt dużą styczność i teraz mianem „porywającej” mogę określić co najwyżej twórczość Olgi Gromyko czy Marissy Meyer. 

Podsumowanie

Jak na wydawaną w ostatnich latach polską literaturę fantastyczną, „Ostatnia z krwi” to zdecydowanie historia z wyższej półki. Jest dobrze napisana, jej fabuła bez trudu składa się w logiczną całość, a wykreowana rzeczywistość zachwyca setkami barw. Myślę, że osoby lubiące lekkie fantasty lekturą w żadnym razie nie będą rozczarowane. 

Dział: Książki
sobota, 08 styczeń 2022 10:39

Oko Świata

 

"Skąd ten przymus robienia czegoś tylko dlatego, że daną rzecz zawsze się robiło w taki, a nie inny sposób?"

Dawno nie zaprzyjaźniłam się z książką w tak treściwej przygodowej odsłonie. Tu zdarzenie goniło zdarzenie, a za każdą z nich skrywał się odmienny szablon jej rysowania, na tle różnorodnej kolorystyki misji. Powieść zrobiła na mnie oszałamiające wrażenie. Złożyło się na to wiele elementów. Szalenie odpowiadał mi epicki styl pisania. Autor z wielką starannością dbał nie tylko o rewelacyjnie rozbudowanie i oprawienie pomysłu na fabułę, stworzenie i przemianę pierwszo i drugoplanowych postaci, wytworzenie i podsycanie atmosfery niepewności i zaskoczenia, przyciągającego klimatu legend i mitologii. Robert Jordan nie oszczędzał bohaterów i emocji czytelnika. Wystawiał na stronę silnego wiatru niewiadomych i sekretów, wstrząsał wyobraźnią, raz pieścił i oddawał ciepło, kiedy indziej zatrważał i rzucał urok zimna. Zaczął od sielankowości, przeszedł do podróży, zmierzał ku myślom o ratowaniu świata. Dogadzał stopniowym uchylaniem rąbka tajemnic, wplecionych w życie osób i przeszłości zatartej w pamięci ludzkiej. Nie wiadomo było, co miało się wydarzyć, kształtowały się jedynie niejasne przypuszczenia. Nieustannie zmieniały się kierunki wzorów scenariuszy losów, incydentów i tożsamości, a to umacniało chęć trwania na posterunku czytania.

Narracja wyjątkowo płynna i przyjazna, natychmiast zestroiłam się z jej rytmem. Odbierałam ekscytację własną, postaci i pisarza. Magia przenikała każdy składnik świata, wydawała się nim kierować, ale sama uciekała przed czymś może nawet i silniejszym od niej. Nie zaproponowano klasycznego podziału na dobro i zło. Sprzeczne siły szarpały bohaterami, wystawiały na liczne treningi, próby i świadectwa. Liczyła się wytrzymałość fizyczna i umiejętności psychiczne. Wątki zgrabnie i intrygująco miksowały się w magnetycznie przyciągającą całość. Nie chciałam odrywać się od książki, fantastycznie wypełniła kilka wieczorów, każdy w równym stopniu relaksował i przynosił satysfakcję. To nie tyle książka, co księga zadziwiających przygód, w najwyższym stopniu wiarygodnie przedstawionego świata, w którym uczestniczyły imponujące stworzenia, podłe kreatury, karykaturalne istoty, ale też miłość, przyjaźń i oddanie, oraz podzielone zaufanie, niepełna wiedza i wieloznaczne interpretacje. Każdy rozdział z fantastyczną niespodzianką.

Pole Emonda to wioska na końcu świata, której mieszkańcy z dala od cywilizacji i zawirowań historii prowadzili spokojne i unormowane życie. Do czasu, kiedy odwiedziła ich tajemnicza kobieta Moraine i budzący strach strażnik Lan. Ich wizyta zbiegła się to z drapieżnym atakiem trolloków, które dotąd istniały jedynie w rzadko powielanych wierzeniach sprzed trzech tysięcy lat. Wszystko wskazywało, że Czarny przebudził się z uśpienia i zapragnął spoić mroczną poświatą cały świat, to jemu wszyscy mieli się podporządkować i mu służyć. Młodzieńcy Rand, Mat i Perrin zostają namówieni do wyruszenia z wioski w skrajnie niebezpieczną i wyboistą podróż do miejsca, gdzie być może tli się jeszcze nadzieja na ratunek. Jak Wiek Legend zdeterminował ich przyszłość, jak Oko Świata zerkało na nich, jaki wzór Koło Czasu przewidziało dla młodych odważnych, z kim zetknęli się podczas wędrówki, komu byli zmuszeni stawić czoło, dokąd zaprowadziły ich własne myśli i sny? Cieszę się, że dołączono mapy regionów, po których podróżowali śmiałkowie, ułatwiały śledzenie pokonywanych kilometrów i wyzwań, oraz glosariusz, objaśniał uczestników i zjawiska. Powieść nie tylko dla młodych odbiorców, także starsi z sympatią się w niej odnajdą, zdecydowanie warto uwzględnić w planach czytelniczych.

Dział: Książki
piątek, 07 styczeń 2022 18:05

Batman Death Metal. Tom 2

Death metal, gatunek muzyczny, słynie z szybkiego tempa, nagłych zmian tonacji i sygnatury oraz czystej głośności. Muzyka jest często oczerniana przez niedoinformowanych jako hałaśliwa, bezsensowna i pozbawiona sensu, gdzie jest naprawdę starannie przygotowana i napisana przez jej kompozytorów. Pierwszy tom Batman Death metal był swoistym intro, teraz zaś mamy pierwszą zwrotkę. Scott Snyder, James Tynion IV, Peter J. Tomasi, Joshua Williamson, Tony Patrick i Bryan Hill tylko spowolnili opowieść na tyle, by posunąć ją w odpowiednim momencie i tempie dalej. Twórcy dbają o to, by nie przeciążać zmysłów czytelnika, starannie komponując kierunek fabuły.

Na tom drugi serii Death Metal składa się sześć zeszytów. Jednak głównemu wydarzeniu poświęcony jest tylko jeden z nich. Pozostałe są z historią luźno powiązane, a jednak stanowią nierozerwalną całość i uzupełnienie osi fabularnej.

W tym komiksie wydaje się, że nie fabuła gra główną rolę, a sami bohaterowie, ich podejście do rozwiązywania problemu. Agresywne podejście Wonder Woman, powściągliwy sposób myślenia Batmana. Każde z nich ma rację i zarazem każde się myli, a historia płynie dalej. Jednak najlepszą częścią historii jest odwrócona natura wymyślonego na nowo świata Perpetui, pozostawia niewiele miejsca na cokolwiek znajomego i pozwalającego na zrozumienie.

Pod względem grafiki czytelnik może poczuć się wręcz rozpieszczony. Greg Capullo, Francis Manapul, Eddy Barrows, Juan Gedeon, Riley Rosomo, Daniel Sampere, Jesus Merino i Nick Virella, odpowiedzialni za rysunki i tusz, przy współpracy z także tuszującymi Janathanem Glapionem, Eberem Ferreirą i Vincente Cifuentesem oraz kolorystami Fco Plascencia Ianem Herringiem, Adriano Lucasem, Mikem Spicerem, Ivanem Plascencią, Ulisesem Arreolą i Hi-Hi spisali się naprawdę świetnie. Oczywiście to Capullo zgarnia większość moich pochwał.

Jeden z najciekawszych wątków jest dla mnie nieoczekiwane spotkanie obejmujące całe pokolenia, które służy dalszemu ulepszeniu charakterystyki i przypomnieniu czytelnikom, że ten DC Universe i inne, które przeżyły, wciąż są zamieszkane przez żywe, oddychające postacie. Nie chodzi tylko o dobrych facetów, którzy są dobrze scharakteryzowani. Jeden z najbardziej znanych złoczyńców w całej sadze Metal przechodzi makabryczną i zaskakującą transformację, a ta zmiana nie tylko sprawia, że złoczyńca staje się jeszcze bardziej przerażający, ale dodatkowo definiuje przebiegły i złowieszczy charakter postaci.

To kolejny mroczny komiks z Batmanem i Jokerem (w tym przypadku Batmanem, który się śmieje) w rolach głównych. Sporo tu scen żywcem wyjętych z najlepszych thrillerów, horrorów czy dark fantasy. Nie jest to komiks do czytania dla rozrywki, bo raczej czytelnik nie poczuje się po wizji takiego świata lepiej. Jednak każdy, kto lubi mroczniejsze wersje znanych bohaterów oraz przepada za ukazaniem Batmana jako człowieka z problemami, jest to komiks, który szczerze polecam.

Dział: Komiksy

"Spirit Animals. Opowieści upadłych bestii” nie jest pełnoprawną częścią serii „Spirit animals”. To specjalna edycja, w której kilkoro znanych autorów, w tym Brandon Mull, zamieścili swoje opowiadania z uniwersum tego świata fantasy. To dlatego nie można nastawiać się na kontynuację zdarzeń z ósmego tomu serii, a zupełnie nowe historie o dzieciach, które miały moc przywoływania zwierzoducha.

Tym razem złoczyńca o imieniu Zerif, najeżdża krainę Erdas i rozprzestrzenia pasożyta na duchowe zwierzęta i ich towarzyszy, co powoduje, że postacie wchodzą w stan przypominający zombie. Dodatkowo po zainfekowaniu są lojalne wobec łotra i jego niecnych planów. Zderzają się miecze, blokują tarcze, duszę trawią pasożyty. Świetna książka będąca przerwą, pomiędzy kolejnymi częściami serii.

Z racji tego, iż opowiadania są różnych autorów, są one dosyć nierówne fabularnie. Najlepiej wypada przy tym Brandon Mull i jego „Zdrada” o Gerathonie, wielkiej kobrze. Bohater został wezwany przez Raishę, lojalną sługę Zerifa. Będziemy tu mieli do czynienia z ucieczką z więzienia, zdradą i zabiciem jednego z Zielonych Płaszczy. Niestety to opowiadanie nie kończy się pozytywnie.

Wszyscy bohaterowie przywołujący zwierzoducha mają około 12 lat i  mają oni tendencję do podejmowania ryzyka i wykorzystywania innowacyjnych pomysłów, aby wyjść z trudnych sytuacji. Mają stopień odporności, który normalnie nie występuje u tak małych dzieci, co daje bohaterom prawdziwy dziecięcy urok. Czytelnicy w wieku powyżej ośmiu lat mogą się z nimi identyfikować i chętnie towarzyszą im w ich przygodach. Przy odrobinie wyobraźni, mogą sobie wyobrazić siebie w podobnych miejscach, walczących ze złymi adwersarzami przy pomocy własnego duchowego zwierzęcia. Sama idea powstałego partnerstwa jest intrygująca, ponieważ bada relację człowieka i zwierzęcia. Najbliższą paralelą w prawdziwym życiu byłaby prawdopodobnie więź, jaka istnieje z niektórymi właścicielami i ich psami.

Dział: Książki

Bestseller „New York Timesa”! Mistrzowski zbiór nawiedzonych, magicznych opowieści pióra Kelly Barnhill, autorki "Dziewczynki, która wypiła księżyc" oraz "Syna wiedźmy".

Dział: Książki