Rezultaty wyszukiwania dla: legenda
Dotyk Gwen Frost
Jennifer Estep jest członkinią Amerykańskiego Związku Pisarzy Romansów oraz Amerykańskiego Związku Pisarzy Science Fiction i Fantasy. Na swym koncie ma między innymi serię z gatunku romansu paranormalnego "Bigtime" oraz cykl urban fantasy dla dorosłych "Elemental Assasin". Postawiła sobie za cel napisanie czegoś dla "młodych dorosłych" i tym sposobem światło dzienne ujrzała seria "Akademia Mitu", której polska premiera przypada na 4 października tego roku i ukaże się nakładem wydawnictwa Dreams. Za granicą wydano już trzy części wchodzące w skład tego cyklu ("Touch of Frost", "Kiss of Frost", "Dark Frost"), a czwarty tom ("Crimson Frost"), najprawdopodobniej swą premierę będzie miał w grudniu tego roku. Autorka obecnie pracuje nad piątym tomem, którego premiera przewidziana jest na sierpień 2013 roku.
"Jestem tylko Gwen Frost, Cyganką, która ma wizje, a nie kimś szczególnym, atrakcyjnym, interesującym."
Siedemnastoletnia dziewczyna, Gwen Frost, to główna bohaterka powieści Jennifer Estep. Niedawno straciła matkę i została jej tylko babcia. Zaczęła obwiniać się za śmierć rodzicielki, przez co odsunęła się od swoich dotychczasowych znajomych. Z powodu niezwykłego daru, jaki posiada Gwen, dziewczyna wkrótce trafia do elitarnej szkoły - Akademii Mitu. W rodzinie państwa Frost każda kobieta rodzi się Cyganką odznaczającą się niezwykłym darem. U Gwen jest to tak zwana psychometria, która sprawia, że dziewczyna poprzez jednorazowy dotyk wie wszystko o danej osobie bądź przedmiocie. Jednakże nie są to tylko dobre rzeczy - poznaje bowiem wszelkie skrywane sekrety, związane z daną osobą czy obiektem. Mimo niezwykłej umiejętności, Gwen uważa, że nie powinna znaleźć się w nowej szkole, w której kształcą się potomkowie legendarnych wojowników - Spartan, Rzymian, Walkirii, Amazonek i wielu innych. Oprócz umiejętności walki, posiadają oni dodatkowe magiczne moce, które w sposób szczególny ich wyróżniają. Nasza bohaterka nie potrafi się odnaleźć w nowym miejscu i przez to stroni od ludzi. Tymczasem w Akademii zamordowana zostaje najpopularniejsza dziewczyna w szkole - Jasmine, i to Gwen jest osobą, która znajduje ją martwą na podłodze biblioteki. Zastanawiające jest również to, że zabójcy udało się ukraść Czarę Łez, która była magicznie zabezpieczona przed kradzieżą. Kto chciałby zabić Jasmine i dlaczego? Komu mogło zależeć na Czarze Łez, która jest związana z historią mrocznego boga - Lokiego? I jakim cudem zdołał wynieść ją poza bibliotekę? Nagle dar Gwen może się okazać bardzo pomocny w rozwiązaniu całej zagadki. Jednakże zagłębianie się w sprawę ściągnie na naszą bohaterkę prawdziwe niebezpieczeństwo, które zagrozi nie tylko jej życiu, ale także innych uczniów Akademii.
Mieliśmy już szkołę dla czarodziejów czystej krwi, bądź z rodzin mieszanych ("Harry Potter" - J.K.Rowling). Były szkoły tylko dla wampirów ("Dom Nocy" P.C. Cast), bądź wampirów-morojów i pół wampirów tzw dampirów ("Akademia Wampirów" R. Mead). Teraz mamy Akademię Mitu dla potomków legendarnych wojowników wywodzących się ze starożytności. Zastanawiające jest dla mnie podobieństwo powieści pani Estep do tej, którą napisała P.C.Cast, przejawiające się w głównej bohaterce i jej historii. W "Domu Nocy" mamy Zoey Redbird, która nagle znajduje się w obcej sobie szkole, gdzie okazuje się, że jej dar jest w jakiś sposób wyjątkowy i która staje się wybranką najwyższej bogini - Nyks. W "Akademii Mitu" mamy Gwen, niby zwyczajną dziewczynę z jakże unikalnym darem, która ni stąd ni zowąd ma do czynienia z najwyższą boginią - Nike. W "Domu Nocy" bohaterowie walczą przeciwko okrutnemu bogu - Kalonie, którego wieki temu uwięzili inni bogowie. Gwen staje w szranki z wyznawcami Lokiego - bezwzględnego boga uwięzionego za swe czyny przez inne bóstwa, który teraz chce za wszelką cenę się uwolnić. Do tego dochodzi podobieństwo w najbliższym otoczeniu głównej bohaterki. Zoey ma do pomocy nieustraszonego Starka, który zjawia się za każdym razem, kiedy dziewczynie coś grozi. Dodać można by również Afrodytę - popularna dziewczyna, zakochana w modzie i idąca po trupach do celu. A tu? Jeśli tylko coś dzieje się Gwen, nagle pojawia się Logan i wyciąga dziewczynę z każdej opresji. Nie zabrakło również odpowiednika Afrodyty - mamy Daphne. Chciałoby się rzec: ale to już było!
Z racji tego, iż na główną bohaterkę książki została wybrana Gwen, jest ona najbardziej dopracowaną postacią w powieści. Na drugim planie pojawiają się Daphne oraz Logan, a cała reszta stanowi tło dla tej historii. Całość czyta się stosunkowo szybko dzięki prostemu, wyrazistemu językowi, który jednak momentami łapie delikatne potknięcia w postaci zwyczajowych literówek czy błędów interpunkcyjnych. Nie powiem, historia Gwen jest ciekawa i czyta się ją z nie małym zainteresowaniem. Mamy nowe bóstwa zaczerpnięte z różnych kultur czy mityczne stwory, pojawiające się na kartach powieści. Taki lekki podmuch świeżości... Jednak za delikatny, żeby uznać całość za coś nowego i dotąd niespotykanego. Wystarczy zajrzeć choćby do mitów i legend, gdzie mamy zarówno wspomniane bóstwa, jak i potwory. Dla mnie to za mało.
Fani powieści z gatunku urban fantasy pewnie sięgną po tę książkę - choćby z ciekawości poznania historii dziewczyny obdarzonej magią dotyku. Jednak bardziej wymagający czytelnicy, oczekujący po lekturze czegoś więcej, niż kolejnej mało wyszukanej historii, pewnie nie będą zadowoleni z "Dotyku Gwen Frost". Jest to lekka lektura, dla oderwania się od rzeczywistości, którą czyta się bardzo szybko, ale równie szybko się o niej zapomina. Dlatego kwestię tego, czy sięgniecie po tę książkę, bądź nie - zostawiam Wam, moi drodzy czytelnicy. A jeśli chodzi o to, czy sięgnę po kontynuację tej historii? Pewnie tak, nie lubię bowiem zostawiać niedokończonych opowieści i zawsze daję szansę kolejnym tomom - a nuż będzie lepiej?
Wywiad z Magdaleną Kubasiewicz
Skąd Kraków, dlaczego Polska w wersji magicznej?
Nie chciałam osadzać akcji w jakimś fikcyjnym mieście albo gdzieś za granicą. Wolałam sięgnąć po miejsce, które znam oraz lubię i dostosować je do swoich potrzeb – bo Kraków Sary nie jest do końca tym „naszym" Krakowem.
American Truck Simulator zaprasza na spalone słońcem zachodnie wybrzeże USA
Firmy IMGN.PRO i Techland wraz z SCS Software z wielką przyjemność przedstawiają najnowszy zwiastun do gry American Truck Simulator, który szczegółowo ukazuje klimat amerykańskich metropolii i bezdroży. Król szos wjedzie na sklepowe półki już 3 lutego 2016 r. w cenie 79,90 zł na platformę PC.
Złoty garnek i inne opowiadania
Kiedy dowiedziałam się o istnieniu nowego wydania niniejszej książki, w mojej głowie na widok nazwiska autora otworzyła się szufladka. I to z trzaskiem.
Ernst Theodor Amadeus Hoffmann żył w epoce romantyzmu, ale z powodzeniem można by go określić człowiekiem renesansu. Z wykształcenia prawnik, zajmował się także komponowaniem, rysowaniem, malowaniem, tworzeniem karykatur, był także muzycznym krytykiem. Określa się go mianem prekursora fantastyki grozy, który miał wpływ na takich twórców jak Edgar Allan Poe, Howard Phillips Lovecraft, Gustav Meyrink czy Stefan Grabiński. Ożeniony z Polką, miał z Polakami dobre stosunki i był zadeklarowanym przeciwnikiem rozbiorów.
Dużo podróżował, a to co widział w trakcie tych podróży, co go zachwyciło, bądź zauroczyło, znalazło potem odbicie w jego twórczości.
Opowiadania Hoffmanna czytałam na studiach i było to jedno z moich pierwszych spotkań z fantastyką grozy. Historie te, po części piękne, po części straszne, na długo zapadły mi w pamięć. Dlatego na sam widok nazwiska autora, wróciły wspomnienia.
Niniejszy zbiór zawiera trzy utwory, dwa dłuższe i jeden krótszy. Gdyby się im bliżej przyjrzeć, można dostrzec wiele cech wspólnych, a także charakterystycznych dla samego autora. Bohaterowie tych historii kochają literaturę, muzykę i malarstwo. Czasami przewinie się tutaj jakiś kocur, a widok opisywanego Drezna jest dokładnie taki sam, jak widok, który autor miał ze swojego okna.
Historia zatytułowana Złoty garnek opowiada o perypetiach młodego studenta Anzelma, który przewracając ulicznej handlarce kosze z owocami, wpada w wir wydarzeń, które zmienią całe jego życie. Przyjmując posadę u tajemniczego archiwariusza Lindhorsta, nie tylko poznaje magiczną historię Atlantydy, ale też zakochuje się w jego najmłodszej córce. Aby jednak zdobyć ukochaną i być z nią na zawsze, młodzieniec będzie musiał pokonać podstępną wiedźmę i oprzeć się zakusom innej zakochanej w nim kobiety.
Opowiadanie Piaskun nawiązuje do legendarnego stwora, który sypał dzieciom w oczy piasek, by szybciej zasypiały. Dla głównego bohatera, na skutek tragicznej śmierci w rodzinie, postać z bajki zlewa się z tajemniczym współpracownikiem ojca, by na całe dorosłe życie bohatera stać się czymś w rodzaju jego Nemezis, straszliwej obsesji, która uniemożliwia mu normalne funkcjonowanie i bycie z ukochaną Klarą.
Ostatnie opowiadanie to właściwie refleksja autora na temat jednej z ulubionych oper pt. Don Juan oraz wpływu muzyki na życie człowieka.
Historie te mają ogromny urok, który widać z szczegółowości i naiwności opisów, barwności postaci oraz ich baśniowym pochodzeniu. Nie wszystko tutaj kończy się happy endem, są straty, których nie sposób odrobić i rzeczy, których odzyskać się nie da. Magia tych historii, mimo że tak stare, jest niepodważalna, a jedyną wadą wydania jest to, że opowiadań jest tylko trzy.
Zachwyca także samo wydanie książki, czyniąc ją jednocześnie idealnym prezentem dla każdego bibliofila czy miłośnika fantastyki. Oprawa jest twarda, szyta, nie klejona, a papier jest śliski i błyszczący. Opowiadania są ilustrowane rysunkami, które zachwycają i pozwalają nie tylko lepiej wczuć się w klimat czytanej historii, ale też (zwłaszcza starszego czytelnika) skłaniają do chwili refleksji nad pięknem tego, o czym czytamy. Sama niejednokrotnie przerywałam lekturę, by się im dokładniej przyjrzeć. Dodatkowo, na marginesach umieszczono przypisy i tłumaczenia pojawiających się w tekście zwrotów, co znacznie ułatwia lekturę.
Złoty garnek i inne opowiadania były dla mnie podróżą sentymentalną do lektur z czasów studenckich, miło jest bowiem przypomnieć sobie teksty, które kiedyś zrobiły na mnie tak duże wrażenie. Komu mogłabym je polecić? Zdecydowanie wielbicielom klasyki z epoki burzy i naporu, jak zwano romantyzm. Warto sięgnąć do korzeni fantastyki i zobaczyć, od czego wszystko się zaczęło. Poznawanie początków i sięganie do źródeł zawsze jest fascynujące. Myślę jednak, że każdy, kto lubi historie z baśniowym klimatem, magicznym artefktami i szczyptą alchemii, także powinien się z nimi zapoznać.
Polecam!
Zobacz okładkę i tracklistę albumu "The Astonishing"
Dream Theater opowie zdumiewającą historię w dwóch aktach
Mająca mnóstwo fanów w Polsce legenda progmetalu, grupa Dream Theater, podała kolejne szczegóły dotyczące 13. płyty. Jakiś czas temu poznaliśmy tytuł, "The Astonishing", a obecnie zespół ujawnił okładkę, tracklistę oraz pierwsze postacie, o których opowie w piosenkach.
The Shannara Chronicles – zobacz czołówkę serialu
W sieci opublikowano czołówkę nowego serialu stacji MTV „The Shannar Chronicles". Do ramówki serial trafi na początku stycznia.
Autorska kolekcja memory Jacka Boneckiego już w sprzedaży!
Ceniony fotograf i podróżnik Jacek Bonecki przygotował kolekcję gier edukacyjnych memory w dwóch kategoriach: Pojazdy i Zwierzęta. Gry pozwolą rozwijać koncentrację i pamięć oraz zdobywać wiedzę o świecie. To także okazja do zabawy z całą rodziną i nauki języka angielskiego. Memory ukazały się 18 listopada nakładem Edipresse Książki.
Zapowiedź: "Po drugiej stronie" – Rafał Cuprjak
W prawdzie wydawnictwo nie ustaliliło jeszcze ostatecznej daty premiery książki debiutującego autora Rafała Cuprjaka - "Po drugiej stronie", jednak na 99% będą to pierwsze dni grudnia.
Megawojownicy
Na legendarnej Wyspie Krańca Świata, podczas każdego zaćmienia słońca rozpoczynają się krwawe igrzyska. Na wielkiej arenie naprzeciw siebie stają najlepsi wojownicy, reprezentanci ośmiu plemion. Wraz z pierwszym gongiem rozpoczyna się krwawa walka na śmierć i życie według zasady „każdy na każdego". Z tego porachunku tylko jeden wróci z tarczą. Tylko jeden okryje się chwałą. Tylko jeden zostanie Megawojownikiem.
„Megawojownicy" to oryginalna gra, która ukazała się na rynku dzięki wydawnictwu Rebel. Jej autorem jest Guillaume Blossier. Projektant ten znany jest m.in. z przygodowego tytułu „Awanturnicy: Świątynia boga Chaca". W tytule tym gracze wcielają się w wojowników, którzy stają do pojedynku na arenie w ramach organizowanej Plemiennej Rozróby. Celem gry jest pokonanie wszystkich przeciwników przed upływem siedmiu rund.
Strona wizualna
Wspomniałem już, że „Megawojownicy" to gra oryginalna. Co ją wyróżnia na tle wielu podobnych tytułów? Plansza 3D. Porządnie wykonane, tekturowe pudełko służy jednocześnie za planszę. Odwrócone do góry nogami, wraz z umieszczonymi po bokach kolumnami, staje się areną walki. Takie rozwiązanie jest bardzo pomysłowe oraz dodatkowo cieszy oko. W pudełku najdziemy również kartonowe figurki ośmiu wojowników z plastikowymi podstawkami, karty postaci, akcji specjalnych oraz znaczniki punktów życia i popularności, znaczniki rundy i żetony specjalnych akcji niektórych wojowników. Autorem wyśmienitych ilustracji na wszystkich elementach gry jest Jean-Baptiste Reynaud. Grafiki wojowników zostały starannie i szczegółowo opracowane. Figurki poszczególnych zawodników różnią się wielkością (ma to związek z różnymi właściwościami postaci o czym za chwilę), są nawet dwustronne, prezentując postać od przodu i od tyłu.
Dodatkowo z grą otrzymujemy woreczki strunowe, które pozwalają nam posortować sobie wszystkie elementy przeznaczone dla konkretnego wojownika. Mała rzecz, a cieszy i ułatwia przygotowania do przyszłych rozgrywek.
Załączona instrukcja wzbogacona o przykłady rozgrywki, czytelnie wyjaśnia wszystkie zasady oraz opisuje sekretne techniki różnych postaci. Dodatkowo przedstawiono w niej warianty gry zespołowej dla różnej liczny graczy.
Przygotowanie do gry
Przygotowanie do rozgrywki zaczynami od zbudowania areny zgodnie z załączoną instrukcją. Następnie każdy z graczy wybiera wojownika, którym stanie do walki. Każdy zawodnik ma inną początkową ilość punktów życia (czym większa początkowa ilość, tym większa figurka). Wraz z wojownikiem gracz otrzymuje żetony punktów życia i karty akcji. Postacie umieszczamy dowolnie na jednym z siedmiu pól areny. Walkę czas zacząć...
Przebieg rozgrywki
Każda z siedmiu rund składa się z czterech etapów. W pierwszym etapie każdy gracz w tajemnicy wybiera jedną kartę akcji z dostępnych na ręce i kładzie ją zakrytą na stole, zapamiętując jej punkty inicjatywy. W drugim etapie następuje odliczanie na głos od 8 do 1. Kiedy zostanie wywołana liczba równa punktom inicjatywy gracza (na wcześniej wybranej karcie), wojownik ten przystępuje do akcji. Gracz odkrywa wcześniej wybraną kartę akcji i staje się ona jego kartą aktywną (jeśli jest to druga runda, karta ta dezaktywuje poprzednią kartę aktywną). Pora na etap Akcji. Wojownik musi wykonać wszystkie trzy akcje opisane na swojej karcie. Są nimi Ruch, Walka wręcz, Strzelanie (z dystansu). Może je wykonać w dowolnej kolejności. Przykładowo jeśli przy symbolu Ruch widnieje cyfra 2, wojownik przesuwa się o dwa obszary na arenie. Prosto jest również rozwiązana walka. W walce wręcz atakujemy przeciwnika będącego na tym samym polu co my, zaś strzelaniem atakujemy przeciwnika z sąsiedniego lub dalszego obszaru. Po wyborze przeciwnika, którego będziemy atakować, patrzymy na symbol walki wręcz. Jeśli widnieje przy nim cyfra np. 3, gracz rzuca trzema kośćmi. Wynik porównuje się z Obroną przeciwnika. Każda kość, która wskazuje równą lub większą wartość niż Obrona generuje jedno obrażenie. Za każde atakujący zabiera przeciwnikowi żeton życia, który jest jednocześnie żetonem popularności. Gracz, który traci wszystkie punkty życia ginie.
Kiedy wszyscy gracze wykonają swoje akcje, następuje koniec rundy oraz ponowne wybieranie wiodącej karty akcji.
Gra kończy się kiedy na arenie, przed upływem siedmiu rund, pozostanie tylko jeden wojownik. To on zostaje osławionym Megawojownikiem. W przypadku kiedy na koniec siódmej rundy przeżyło kilku wojowników, wygrywa ten, który zdobył więcej punktów popularności. Jeśli któryś w wojowników zbyt szybko zejdzie pokonany z areny (w ciągu trzech pierwszych rund), publiczność okazuje swoje niezadowolenie i rzuca kamieniami w przeciwnika, który go zabił. Taka kara niestety zadaje obrażenia.
Wrażenia
Dużym plusem „Megawojowników" jest różnorodność zawodników. Choć na pierwszy rzut oka, postacie z większą liczbą punktów życia wydają się lepsze, to jednak mniejsi zawodnicy charakteryzują się lepszą zwinnością lub efektywniejszą walką z dystansu. W ten sposób zachowano odpowiedni balans pomiędzy wojownikami. Dodatkowym urozmaiceniem są sekretne zdolności czy magiczny ekwipunek, np. widmowy pierścień umożliwiający znikanie (hmm ... skąd my to znamy), ultraświecący strój oślepiający przeciwnika.
Rozgrywka przebiega dość szybko i dynamicznie. Przy większej ilości wojowników zaczyna trochę panować chaos. Nie każdemu może on odpowiadać, dlatego polecam wtedy wypróbować tryb drużynowy. Małym minusem jest to, że bardzo łatwo można szybko zakończyć grę. Choć twórcy zastosowali kolejny mechanizm balansujący pod postacią dezaprobaty publiczności, to jednak osobie, która odpadła pozostaje przyglądanie się potyczkom pozostałych wojowników.
Często krytykowana w innych grach nadmierna losowość, w „Megawojownikach" jest odpowiednio dobrana i dobrze się sprawdza w przeprowadzaniu walk.
Podsumowanie
„Megawojownicy" to gra o charakterze imprezowym. Szybka, prosta i przyjemna. To nie tylko pozycja dla dzieci, ale również (a może przede wszystkim) dla takich dużych chłopców. Z pewnością przypadnie bardziej do gustu męskiej części graczy. Dużym plusem jest jej oryginalność pod postacią planszy 3D oraz świetne, kolorowe grafiki. Do miana hitu jej daleko, ale warto zwrócić na nią uwagę. Zagrać i samemu wyrobić sobie o niej zdanie.
Dziękujemy wydawnictwu Rebel za przekazanie gry do recenzji.
Zdjęcia w tekście pochodzą ze sklepu Rebel.pl.
Obelisk kładzie się cieniem
Kiedy kilka lat temu przeczytałam pierwszą część przygód Flawii, przepadłam. Do gustu przypadł mi nie tylko niesamowity klimat książki, ale przede wszystkim charyzma i pomysłowość głównej bohaterki.
Lata 50. ubiegłego wieku, mała angielska osada, z tych, co to jeszcze dobrze człowiek nie kichnie, a już mu mówią na zdrowie. 12-letnia Flawia mieszka z ojcem i starszymi siostrami w wielkim domu, którego utrzymanie staje się coraz trudniejsze z racji niejasnej sytuacji dziedziczenia, która wynikła z przedwczesnej i nie do końca wyjaśnionej śmierci matki dziewczynki. W ogóle cała sytuacja rodziny jest trudna, a widmo wyprowadzki z tomu na tom przybiera na sile.
Dorastająca Flawia jest szczególnym dzieckiem. Pozostawiona samej sobie, bierze w swoje władanie ogromne laboratorium chemiczne zmarłego wuja i tam nie tylko przeprowadza przeróżne eksperymenty, ale też szuka odpowiedzi na dręczące ją pytania. Uważa bowiem, że chemia jest wszędzie, a co za tym idzie, wystarczy tylko uważnie szukać, by znaleźć rozwiązanie problemu. Oprócz tego dziewczynka ma inne zdolności, a mianowicie detektywistyczne. Wbrew pozorom w sennym Bishops Lacey dzieje się bardzo wiele i trup ściele się gęsto i tak już się jakoś układa, że w centrum wydarzeń zawsze znajdą się Flawia i jej bliscy. Dziewczynka nie chce zostawiać spraw własnemu biegowi i szuka śladów oraz poszlak, które doprowadziłyby ją do rozwiązania zagadki.
Tom piąty skończył się dość mocnym akcentem. Oto jak grom z jasnego nieba spada wiadomość, że odnaleziono zaginioną matkę Flawii. Jest to szok zarówno dla rodziny de Luce, jak i dla całej społeczności Bishops Lacey, gdyż Harriet de Luce, jak się wkrótce okaże, jest miejscową legendą i bohaterką. Kiedy skończyłam czytać tom piąty, od razu pomyślałam, że życie rodziny ulegnie teraz wielkiej zmianie. Nie sądziłam jednak, że zmiany te pójdą w takim kierunku.
W tomie szóstym spotykamy się z bohaterami na peronie kolejowym. Wszyscy oczekują przybycia zaginionej przed laty Harriet de Luce. Zanim jednak przyjedzie pociąg, na stacji dojdzie do zagadkowych wydarzeń. W tłumie oczekujących, nieznajomy wpadnie pod koła pociągu, jednak chwilę wcześniej powie coś do Flawii. Małą detektyw znowu czeka przekopywanie się przez tajemnice, które tym razem będą ściśle związane z tajemnicami jej rodziny, która ukrywa więcej niż nam się początkowo wydawało.
Gdybym miała porównywać część szóstą z jej poprzedniczkami, to muszę powiedzieć, że przede wszystkim nie jest ona tak zabawna i beztroska. Nie ma tu już miejsca na złośliwe figle, dokuczanie siostrom, czy towarzyskie gafy. Tym razem sytuacja jest poważna, bo powrót Harriet de Luce nie jest takim, o jakim ktoś mógł pomyśleć. Flawia będzie musiała wykazać się nie lada bystrością, aby prawidłowo odczytać wiadomość, którą zostawiła jej matka. Przy okazji pozna fakty z życia rodziców, o których dotąd nie miała pojęcia, a także spróbuje zdemaskować zdrajcę, który kryje się w szeregach rodziny.
Jednym słowem część szósta jest bardziej dojrzała od poprzednich, a może to sama Flawia dorosła do pewnych rzeczy, a czytelnik wraz z nią?
Spotykamy tu też bohaterów, którzy pojawili się w poprzednich tomach, co zwiększa krąg podejrzanych i utrudnia wychwycenie osoby mającej złe zamiary. Dlatego komuś, kto nie czytał poprzednich części, nie polecam zaczynania lektury od tomu szóstego. Zbyt wiele w nim nawiązań do minionych wydarzeń i postaci i cała historia może być po prostu dla początkującego czytelnika niezrozumiała.
Wszystko to odebrałam jako swoiste podsumowanie dotychczasowych osiągnięć bohaterki, która w finale powieści znowu stanie przed nie lada wyzwaniem. Tom siódmy ma być finałowym i prawdopodobnie jest symbolicznym końcem dzieciństwa, a początkiem dorosłości. Zmieni się także lokalizacja.
Niecierpliwie czekam na finałowy tom przygód Flawii, bo jestem bardzo ciekawa, jak poradzi sobie z nowymi wyzwaniami oraz tego, z kim przyjdzie się jej zetknąć. Zapowiada się naprawdę ciekawie.
Czytelnikom, którzy chcieliby zacząć swoją przygodę z Flawią polecam gorąco lekturę początkowych tomów, które czarują śmiechem, dobrym humorem w sennym angielskim klimacie i masą ciekawych rozwiązań. A sama Flawia i jej pomysły to istny majstersztyk, słowem, nie da się jej nie lubić. Warto także wspomnieć, że nie ma tu limitu wiekowego: ubawi się i ktoś, kto ma lat 13 i 30.
Polecam.